Mnie osobiście nie podoba się ten rozdział, a skoro mnie się nie spodobał, to aż boję się waszej reakcji :(
Myślałam, że lepiej mi to wyjdzie, jednak, niestety, musicie zadowolić się tymi wypocinami, .. no nic,, bardzo was przepraszam, ale też zapraszam do czytania i komentowania,,, <tego ostatniego się boję>
Rozdział 5
Chłopiec nie wiedział ile dni spędził w celi, był zbyt zmarznięty i
wystraszony by sprawdzać ile razy zaszło już słońce. Cały czas miał nadzieję,
że Ryu przyjdzie mu na ratunek, jednak jak na razie nic takiego się nie stało.
Shinji powoli tracił nadzieję, a jego obawy zwiększyły się gdy usłyszał odgłos
stóp i ciche rozmowy, po chwili mosiężne drzwi od celi otwarły się ukazując
dwóch strażników, którzy nie siląc się na delikatność wzięli go pod rękę i
wynieśli z celi. Shinji nawet się nie szarpał, wiedział, że nic nie zdziała, a
poza tym nie znał zamku, zapewne by się zgubił.
Malec zdziwił się gdy został oddany w ręce służek, nie spodziewał się ani
kąpieli ani jedzenia, a tu proszę, taka niespodzianka. Zdezorientowany chłopiec
został zaprowadzony do jak zdążył zauważyć komnaty do której wcześniej trafił,
a czekała tam na niego osoba, której nie miał ochoty widzieć.
- Więc jak mały? Zmieniłeś zdania? Jak mówiłem nie jestem typem cierpliwego
człowieka – powiedział spokojnie ale chłodno Książę Toru.
Chłopiec przełknął głośno ślinę, nie chciał mu nic mówić, ale nie chciał
także wrócić do lochów. Poza ty nawet nie miał pojęcia co mógłby powiedzieć,
sam nie wiedział jak się tu znalazł i czy to wyobraźnia nie płata mu figli.
- Więc nie będziesz mówił ? – choć głos księcia był spokojny, był bardzo
przerażający i z każdą toną coraz zimniejszy, chłopiec poczuł na ciele gęsią
skórkę i mimowolnie cofnął się o krok od razu natrafiając na drzwi, które
oczywiście były zamknięte.
- Myślisz, że cela bez jedzenia była straszna? Poczekaj aż każe cię
wychłostać – przyszły władca tronu zbliżył się do malca patrząc mu w oczy, a
Shinji chociaż bardzo się bał, nie był w stanie odwrócić wzroku. Oczy mężczyzny
były piękne, wręcz prosiły by w nie spojrzeć. Shinji ocknął się z amoku dopiero
gdy mężczyzna chwycił go boleśnie za ramię i popchnął w głąb pokoju.
- Wybieraj, albo zaczniesz mówić, albo trafisz w ręce strażników, a uwierz
mi, oni bardzo lubią takich młodych chłopców – książę uśmiechnął się znikomo
ale i złowrogo. Chłopiec uchylił usta by coś powiedzieć, ale ze strachu nie
mógł się nawet poruszyć. Dopiero po kilku chwilach, wziął głęboki wdech i nie
patrząc na mężczyznę odezwał się.
- J,ja nic nie wiem, byłem w moim domu, a gdy się obudziłem znalazłem się
tutaj – Shinji mówił cicho, drżącym głosem.
- Nawet nie wiem dlaczego, jak to się stało i ,,,- już miał mówić dalej gdy
poczuł pieczenie policzka, książę go spoliczkował, zaskoczony i zdezorientowany
Shinji spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami.
- Jak śmiesz kłamać w mojej obecności ?! – ryknął książę, mając zamiar
ponownie zamachnąć się na chłopca, jednak gdy ten się skulił a w jego oczach
pojawiły się łzy, Toru sam się sobie dziwiąc cofnął dłoń i z cichym warknięciem
opuścił pokój zostawiając chłopca samego.
Shinji osunął się na ziemię płacząc cicho, chciał wrócić do domu, a jeśli
to nie było możliwe chciałby by Ryu tu był, przy nim czuł się bezpiecznie, ale
teraz gdy jego myśli zeszły na ten tor rozpłakał się jeszcze bardziej. Bo co
jeśli jego przypuszczenia są prawdziwe i to Ryu go wydał? Jednak im więcej o
tym myślał, tym bardziej nie mógł w to uwierzyć, mimo, że nie znał go za długo,
zaufał mu a on nie mógł mu tego zrobić,, prawda?
(…)
Tymczasem w wiosce Ryu rozkładał bezradnie ręce. Próbował dostać się do
zamku, ale na nic, był zbyt dobrze strzeżony. Minęły już 4 dni, a on dalej nie
wiedział jak może pomóc chłopcu. Sam nie wiedział czemu chce go w ogóle
ratować, w końcu to nie jego sprawa prawda? Ale za każdym razem, gdy przed
oczami stawała mu twarz chłopca, zbierał się w sobie próbując dalej. Jednak na
marne. Jedyne co mu zostało to prosić pewną osobę o pomoc, a było to bardzo
ryzykowne, bo jeśli się nie uda, obaj zostaną skróceni o głowę.
(…)
Pewien młody mężczyzna, znany jako miejscowy włóczęga, jednak nikt nigdy
nie widział jego twarzy, nie licząc małego grona przyjaciół, którym ufał
bezgranicznie. W wiosce uchodził za tajemniczego i niebezpiecznego, ludzie się
go bali i czuli do niego respekt pomimo tego, że chodził w łachmanach i starym
długim, czarnym płaszczu. Wszystko uchodziło mu na sucho, był nadzwyczaj
sprytny i inteligentny jak na kogoś, kto uchodził za bezdomnego włóczęgę. A więc, ten właśnie włóczęga, zgodnie z
planem, bez problemu dostał się do zamku, omijając straż, co więcej, nawet
udało mu się wedrzeć do skarbca, niestety
tam już nie miał tak dużo szczęścia. Podejmując się tego zadania, wiedział, że
zostanie złapany, w końcu o to tu chodziło. Z nikłym ale zadziornym uśmiechem,
pozwolił się zaprowadzić do celi, z której
miał zamiar o równej północy uciec.
Ryu chodził skryty pod płaszczem przy murach zamku, strasznie się denerwował
oraz niecierpliwił. Wiedział, że do północy została jeszcze godzina, ale nie
mógł nic na to poradzić… Miał nadzieję, że nic im nie będzie.
W tej samej chwili Shinji siedział na skraju łóżka ze spuszczoną głową, odkąd
książę wyszedł zastanawiał się jak mógłby stąd uciec, jednak drzwi były
zamknięte, a okno… eh, za wysoko. Pokonany, wsunął się pod kołdrę, postanowił,
że skoro ma tu zostać na jakiś czas, to nie zaszkodzi, jeśli w końcu się wyśpi
i wypocznie. Jednak nie spodziewał się tego co miało się stać już za niecałe 30
minut…
(…)
Isamu, przemieszczał się niepostrzeżenie po zamku, bez problemu wydostał się
z celi i obezwładnił dwóch strażników. Dla niego było to dziecinnie proste, od
urodzenia włamywał się, uwielbiał tą adrenalinę plus z czasem szło mu coraz
lepiej aż w końcu stał się w tym fachu niepokonany, jeszcze nikt nigdy go nie
złapał, nie licząc dzisiejszego dnia. Gdy Ryu przyszedł do niego z tą prośbą,
chciał go wyśmiać, ale po chwili chodził się, nigdy wcześniej nie widział
przyjaciela tak załamanego i najciekawsze było to, że ten wręcz go błagał o
pomoc. Isamu na początku pluł sobie w twarz, że się na to zgodził, ale gdy w końcu znalazł pokój
w którym znajdował się chłopiec, zobaczył jego spokojną uśpioną twarzyczkę, był
w stanie zrobić tylko jedno. Stać nad łóżkiem i się na niego patrzeć, jego dłoń
mimowolnie sama odgarnęła zabłąkany kosmyk z twarzy chłopca, który czując dotyk
natychmiast się obudził. Wystraszony automatycznie chciał krzyknąć, ale Isamu
mu to uniemożliwił, jednak zamiast zasłonić mu usta dłonią, zamknął mu je
swoimi ustami. Nie mógł się oprzeć, maleć wyglądał tak niewinnie i uroczo, plus
te potargane włosy i zaspane oczy. Plus osiągnął zamierzony efekt, zaskoczony
chłopiec nie był w stanie nic zrobić, poza gapieniem się w niego
zdezorientowanym wzrokiem.
- Musimy iść, - powiedział szybko słysząc podniesione głosy, straż musiała
się już połapać, że uciekł.
- Ni,,nigdzie z tobą nie pójdę – powiedział Shinji gdy w końcu odzyskał
głoś.
- Nie marudź tylko chodź, przysłał mnie Ryu – chłopiec słysząc to imię od
razu poderwał się z łóżka i nic więcej
już nie mówiąc ani nie zastanawiając się czy to może być pułapka, po prostu
pozwolił się wyprowadzić z komnaty, chciał się stąd wydostać i zobaczyć Ryu,
tylko to się teraz liczyło.
Nie bez problemu wydostali się z pałacu, jednak dalej mieli na ogonie grupę
strażników, nie było łatwo ich zgubić, ale Isamu był królem kamuflażu, oraz
znał każdy zakamarek wioski, znał idealne miejsce na schronienie, po drodze
zgarnął ich Ryu i po chwili skręcili w ciemny zaułek, gdzie zaraz schowali się do
starej chaty. Shinji oddychał ciężko, ten bieg i adrenalina go wykończyły, plus
jeszcze musieli się ukrywać. Jednak jego rozmyślania przerwał Isamu ciągnąć go
w stronę ukrytej za szafą skrytki, odsunął stare deski nakazując im by
zamilkli. Strażników długo było słychać w wiosce, zaglądali do każdego domu,
obudzili wszystkich, aż w końcu nastał ranek. Przez cały ten czas, chłopiec bał
się nawet oddychać a co dopiero przestać nasłuchiwać. Cały czas tulił się do
Ryu z całej siły zaciskając dłonie na jego płaszczu.
Gdy niebezpieczeństwo minęło, Isamu załatwił jedzenie a Shinji mógł w końcu
odsapnąć i jak to miał w zwyczaju rozpłakał się tuląc się do młodego mężczyzny.
- J,,ja się tak bardzo bałem,, - chlipał, nie przejmując się tym, że jego
wybawiciel już dawno wrócił.
- Już dobrze maleńki, już wszystko dobrze – mimowolnie uśmiechnął się i
całując delikatnie czoło chłopca, zignorował prychnięcie Isamu. Ale właśnie to
prychnięcie sprawiło, że Shinji w końcu na niego spojrzał.
- J,ja dziękuje, uratowałeś mnie i ja,, ja nie wiem jak ja się odwdzięczę –
zaczął ale zaraz jednak przypomniał sobie o pocałunku i zarumienił się mocno.
Isamu zacząć się śmiać, jednak jedyny który nic z tego nie rozumiał był Ryu, co
go bardzo zirytowało.
- O co chodzi? – warknął Ryu nieprzyjemnie, Isamu już chciał odpowiedzieć,
ale ubiegł go chłopiec.
- Uwierz mi, nie chcesz być w jego skórze – tu wskazał na włóczęgę.
- Gdy z nim skończę – chłopiec warknął i pokazał mu język. Co zaowocowało
jeszcze większą salwą śmiechu jego wybawcy i coraz bardziej zdezorientowaną miną
Ryu.
mimo wszystko mi się podobało ;p
OdpowiedzUsuńno to wiesz jak zawsze czekam na nn ;p
Co Ci się nie podobało? Jest dobrzee.. :D
OdpowiedzUsuńdodawaj Maru-chan ! =3
~shiro
Maru czy mi się wydaje, czy właśnie naliczyłam trzech kandydatów do serduszka Shinji? Zarówno książę, jaki Isamu i Ryu wydają się być nim zainteresowani.Podobało mi się i mam nadzieję, że mam rację. Liczę na ostrą rywalizację między tymi panami i sporo ciekawych przygód.
OdpowiedzUsuńhttp://stregabiancayaoi.blogspot.com
słodkoo ^o^ . oo niech Ryu zabierze go na randkę *o* (fapfap) [mój mózg jest tak skomplikowany że myśli tylko o jednym ._. ]
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej:) Tak trzymaj. A notka bardzo dobra nie wiem czemu Ci się nie podoba:) Weny:) i chęci
OdpowiedzUsuńamgamgamg kwadracik miłosny! <3 albo raczej ścieżka z trzema rozgałęzieniami c:
OdpowiedzUsuńksiążę, rycerz i włóczęga... wybierz dobrze, mały ;)
love&peace,
~paranoJA