A oto rozdział 7, jest to przedostatni rozdział tego opowiadania, ale na koniec musicie poczekać aż wrócę ;3
Awww xD Tak wiem jestem okropna;3
Będę za wami tęskniła, samej mi smutno, że tyle mnie nie będzie i nie będę mogła wstawić kolejnego rozdziału.
Kolejne opko też musi poczekać do 7 sierpnia xD
Kolejne opko też musi poczekać do 7 sierpnia xD
Czytajcie więc powoli xD I nie zapomnijcie o mnie,, ;33
ROZDZIAŁ 7
Alan siedział przy chłopaku już trzeci dzień. Chłopak
od ostatniego stracenia przytomności nie obudził się jeszcze, wampir bardzo się martwił nie wiedział co robić, Arai miał straszną gorączkę której za nic nie mógł zbić. Stracił również sporo krwi, Kouro może i zatamował i uleczył jego rany ale
i tak strata krwi była duża . Arai kręcił się ,a nawet rzucał się po łóżku,
Alan, w końcu postanowił odwiedzić swojego starego przyjaciela.
A był to ponad tysiącletni wampir ,Alan nie myśląc długo, za
bardzo się martwił o chłopaka, nie chciał żeby ten zginał, a zmieniać też go
nie chciał, szybko przeniósł się do posiadłości Nicolasa, bez wstępów wpadł do
jego gabinetu.
– Nick musisz mi pomoc teraz, natychmiast!! - Nicolas spojrzał na
przybysza i uśmiechnął się znikomo.
- Alan, miło cie widzieć, wiec jak słyszę
masz kłopot, słucham ,- skrzyżował dłonie na piersi przyglądając się młodszemu
wampirowi.
- mój partner jest ciężko chory, stracił też dużo krwi, - zrobił
krotka przerwę.
– Kouro go porwał, ale udało mi się go odbić,- Nick jak tylko usłyszał
to imię westchnął.
– czy on się nigdy nie zmieni? – pokręcił głową.
- no dobrze, ruszajmy, pomogę ci, -po chwili
przenieśli się do rezydencji Alana. Gdy tylko weszli do sypialni , i widząc
rzucającego się chłopaka na łóżku Alan rzucił się do przodu chcąc go uspokoić
ale Nick zatrzymał go.
– ja się nim zajmę, a ty lepiej wyjdź, - widząc, że Alan chce coś powiedzieć uciszył go gestem dłoni.
– spokojnie , ze mną nic mu nie grozi i nie bój się, nie zmienię go bez
twojej zgody i jeżeli nie zajdzie taka potrzeba – Alan ugłaskany wyszedł z
pokoju i usiadł na kanapie w salonie.
Mijały minuty, godziny, a Nick nie wychodził z sypialni, Alan nie wytrzymał, chodził po salonie wydeptując dziurę
w podłodze .Po 5 godzinach z pokoju w końcu wyłonił się Nicolas, Alan od razu
do niego podszedł.
– spokojnie Alanie, wszystko będzie dobrze, jak mówiłeś był
bardzo slaby,powinien obudzić się najpóźniej za dwa dni, idź, powinieneś być
przy nim ,zmieniaj mu co jakiś czas okłady, gorączka spadła ale dalej ma stan
podgorączkowy, teraz już z łatwością ją zbijesz,, - uśmiechnął się i położył dłoń na ramieniu młodszego wampira.
- bardzo ci dziękuje , jestem twoim
dłużnikiem – odetchnął Alan i uśmiechnął się
– a co do twojego partnera, uroczy
– puścił mu oczko,
- dbaj o niego, a teraz jeśli wybaczysz, pójdę już, odwiedzaj
mnie częściej Alanie, razem ze swoim partnerem – zaśmiał się.
– bardzo chętnie,
i jeszcze raz bardzo dziękuje – wymienili jeszcze kilka uprzejmości i Nicolas
wrócił do swojej rezydencji. Alan od razu popędził do sypialni ,czuwał przy
chłopaku kolejna noc, ale jego organizm też potrzebował odpoczynku, zasnął wiec na podłodze z głową na łóżku i
ściskając delikatnie dłoń chłopaka.
Arai obudził się późnym rankiem, przetarł oczy ale nie wstawał , czul się słabo, spojrzał na wampira śpiącego przy nim i mimowolnie
się uśmiechnął ,zmusił się do podniesienia się i pochylił się nad nim całując w
policzek. Wampir czując coś na policzku uchylił powieki a widząc uśmiechniętą
twarz Araie’go poderwał się i mocno go przytulił.
- nigdy więcej mi tego nie rób,
proszę ,obiecaj, że nigdy mi tego nie zrobisz,, nawet nie wiesz jak się o
ciebie bałem, już myślałem, że - potrząsnął głową.
– ciesze się że się obudziłeś ,-przytulił go mocniej . Arai posmutniał i mocno się w niego wtulił.
–
p,przepraszam, j,ja też się bałem, tak bardzo się bałem, m,myślałem że on coś ci zrobił – Arai zaczął cicho płakać ,zaciskając dłonie na koszulce wampira.
–
przepraszam – szepnął ponownie.
- już ciii malutki, już wszystko dobrze nigdy już
nie pozwolę cie skrzywdzić, już nigdy więcej,,
- A teraz kładź się – ułożył go z powrotem na łóżku.
– leż i
odpoczywaj, zaraz przyniosę ci coś do zjedzenia, - cmoknął go w czoło i wyszedł
z sypialni. Arai grzecznie położył się i czekał na powrót Alana. Wampir wrócił
po 20 minutach z tacą ze śniadaniem.
- no kochaniutki pora na śniadanie,- postawił tace na stoliku i pomógł mu usiąść .
- dziękuje – uśmiechnął się Arai, za wszystko – uniósł
się delikatnie i musnął delikatnie usta wampira lekko się rumieniąc.
– dziękuje. - Wampir uśmiechnął się delikatnie i pogłaskał go po
policzku.
– no jedz jedz, a potem masz dalej odpoczywać zrozumiano? –zaśmiał się , bardzo się cieszył, że chłopakowi
nic nie jest .Po śniadaniu chłopak poszedł spać, tak samo zrobił wampir, był
wycieńczony. Położył się obok Araie’go przytulając go do siebie .
żęę niby to ma być przedostatni rozdział!? X_X bd teraz płakać po nocach ;_;
OdpowiedzUsuń~MartwyDzemik~
ale no tak szybko kończyć? poleciałaś z tą historią tak na szybkości no!... następne opko ma być dłuuższe bo jak nie to będziemy strajkować! ;p
OdpowiedzUsuńBędziemy tęsknić, przynajmniej ja xd
OdpowiedzUsuńCzekam na ten koniec, zaskocz nas :D
A co do nowego opo to życzę Ci weny ^^
~shiro
Bardzo Cię przepraszam za to, że nie komentowałam poprzednich rozdziałów, ale byłam na obozie sportowym i tam nie było internetu!!!!!!!!!!! Bu!!!!!!! W wyniku czego byłam przez dwa tygodnie (DWA!) odcięta od mojego małego światka. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania "Mój aniołek" to czuję dość spory niedosyt. Serio. We wcześniejszych rozdziałach rozpoczęłaś pewne wątki, ale - niestety - nic z nimi dalej nie zrobiłaś. Troszkę to przykre, bo gdybyś to rozwinęła mogłoby wyjść jeszcze z pare ładnych rozdziałów. KLońcówka tez jakoś mnie specjalnie nie zachwyciła. Taka ot. Jak kawałek jednego z rozdziałów. Co nie zmienia faktu, że jest mi strasznie przykro, że opowiadanie się już skończyło. Naprawdę je lubiłam. Ech...
Co do nowego to za dużo tutaj nie powiem. ;P
Dopiero się zaczęło. Jest interesujące, zobaczymy czy będzie takie do końca. Ja napewno je przeczytam. Jak i inne, które nam tutaj zaprezentujesz. :)
Weny i chęci życzę.
Strzałka,
~Tirea
Kuźwa! Nie mów mi, że to jest takie krótkie! Osz kurna. Dobra, już przestałam.
OdpowiedzUsuńCóż...czekam na ten ostatni rozdział. :)
~Tirea
no ale no Maruuuuuuuuuuuuuuuuuu jest już 8 sierpnia a notki nie ma T.T
OdpowiedzUsuńA ja cię poganiam, ależ tak! I będę cię dręczyć i męczyć aż wreszcie coś dodasz. Hej ludzie pomóżcie! Ta mała skneruska trzyma w szufladzie mnóstwo opowiadań.A nam wydziela jak jakaś księgowa.Fajnie jest tak protestować na cudzym blogu.Podoba mi się. Aha,jakby ci się jednak udało mnie dopaść, za ten strajk, też chce trumnę wysadzaną szmaragdami!A co, trzeba się cenić!
OdpowiedzUsuńTwoja niepoprawna czytelniczka.
http://stregabiancayaoi.blogspot.com
popieram strega bianca! strajkujemy nowe notki chcemy!
OdpowiedzUsuństrega bianca dobrze pisze @.@
OdpowiedzUsuńJeeej... PRZEDOSTATNI ROZDZIAŁ?!?!
OdpowiedzUsuńPrzecież przed chwilą skończyłam Aniołka a już kolejny się kończy!!
Foch! Nie! Ja tak się nie bawię! xD
Cóż. Biorę się za czytanie twoich kolejnych wypocin :P
~Fineya
Coś mnie uderzyło, jak czytałam ten rozdział. W poprzednich też nie było idealnie, ale to tu najbardziej to przytłacza. Wiesz o co mi chodzi? O sztuczność wypowiedzi. Rozmowa między Nicholasem, a Alanem wygląda, jakby była pisana na siłę. Brak jej autentyczności. Nie jest to rozmowa między starymi przyjaciółmi, a przynajmniej tak nie wygląda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Inza
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, cudownie Arai już jest bezpieczny, a Alan bardzo się martwił o niego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka