Rozdział 6
Czyżby aż
tak obraził demona, że naprawdę sobie poszedł? To dziwne ale... zrobiło mu się
przykro. Nie czuł już obecności demona przy sobie, tak pusto. Ech.
- dziękuję raz jeszcze za pomoc - pożegnał się z detektywem i został sam. Żadnych głosów w głowie, oddechu na karku i tej irytującej obecności. Czuł się taki niepełny. Nie przypuszczał, że to będzie tak proste i tak smutne jednocześnie. Zamówił sobie kawę i lody i stwierdził, że skoro już jest w LA no i jest wolny to czemu nie może się zabawić? Demon się żegnał więc i tak nie ma po co dzisiaj kłaść się spać. Udał się więc na imprezę żeby jakoś odreagować. Usiadł przy barze i zamówił sobie drinka tak na początek. Hmmm a może by tak... Zwrócił uwagę na drugiego samotnego chłopaka przy barze. Skoro podobał mu się mężczyzna we śnie to czy jest w stanie spróbować z innym chłopakiem? Chciał to sprawdzić.
- dziękuję raz jeszcze za pomoc - pożegnał się z detektywem i został sam. Żadnych głosów w głowie, oddechu na karku i tej irytującej obecności. Czuł się taki niepełny. Nie przypuszczał, że to będzie tak proste i tak smutne jednocześnie. Zamówił sobie kawę i lody i stwierdził, że skoro już jest w LA no i jest wolny to czemu nie może się zabawić? Demon się żegnał więc i tak nie ma po co dzisiaj kłaść się spać. Udał się więc na imprezę żeby jakoś odreagować. Usiadł przy barze i zamówił sobie drinka tak na początek. Hmmm a może by tak... Zwrócił uwagę na drugiego samotnego chłopaka przy barze. Skoro podobał mu się mężczyzna we śnie to czy jest w stanie spróbować z innym chłopakiem? Chciał to sprawdzić.
Demon w tym
czasie miotał się po salonie swojej rezydencji, sam nie wiedział czemu jest aż
tak bardzo zły, chłopak miał być jego pożywieniem, specjalnie go odwiedzał,przebywał
z nim, ale musiał przyznać, że spodobało mu się przebywanie z
chłopakiem,chociaż ta gra, nie musiała być aż tak miła dla niego, westchnął
ciężko, musiał się napić, o tak i to porządnie, także postanowił się zabawić a
skoro dawno nie był w klubach w LA postanowił odwiedzić jeden z nich ,był ubrany w skórzane dopasowane spodnie i czarną
koszule, był tajemniczy i chłodny, przyciągał spojrzenia kobiet jak i
mężczyzn,ale nie interesowało go to, szedł właśnie do baru gdy zauważył
chłopaka do tego flirtującego z innym siedzącym obok, o nie!! Nawet nie ma
mowy, podszedł szybko do baru i chwycił go za rękę i ciągnąc na parkiet
przytulił go i zaczął się kołysać w rytm piosenki, widział szok i
zdezorientowanie na twarzy chłopca. Demon był wściekły,jak on śmiał flirtować z
jakimś innym facetem?! Przecież on jest tylko jego,warknął cicho w jego ucho.
Rozmowa szła
mu całkiem gładko aż dziwił, się że potrafi w tak perwersyjny sposób rozmawiać
z chłopakami. Był już tak blisko pocałunku bo jego towarzysz był widocznie
chętny gdy nagle ktoś siłą zaciągnął go na parkiet. Wysoki i dobrze zbudowany
mężczyzna, przystojny i dobrze ubrany. I taki władczy. To mu zaimponowało i z
przyjemnością zaczął z nim tańczyć jednak po pewnym czasie zaczęło mu
przeszkadzać to że mężczyzna tak go do siebie przyciska jakby chciał go
zniewolić. I jeszcze warczał... Tak znajomo... W pewnym momencie zatrzymał się
i utkwił w mężczyźnie wzrok. Nie, to nie możliwe... Nie może być. Sięgnął zaraz
po rękę mężczyzny i tak jak przypuszczał, na jednym palcu widniał ten pierścień
który widział we śnie.
- to Ty... - puścił jego dłoń i zrobił krok do tylu, i jeszcze jeden, w końcu odwrócił się szybko i uciekł .
- to Ty... - puścił jego dłoń i zrobił krok do tylu, i jeszcze jeden, w końcu odwrócił się szybko i uciekł .
Kamio
spoglądał za nim i westchnął, po co w ogóle do niego podchodził? Teraz demon
czuł się jeszcze gorzej, domyślał się, że chłopak nim gardzi, ale, że się boi?
Widocznie dobrze to ukrywał bo nie dał tego po sobie poznać wcześniej,. Kamio,
nie miał ochoty wracać do domu, wyszedł na ulice i przeniósł się do starego
parku, chciał pobyć sam, odchylił głowę do tylu.
- co się ze mną dzieje do cholery,, to tylko dzieciak., czemu w ogóle się przejmuje? - westchnął głośno i przymknął oczy, ten dzień nie zaliczał się do udanych.
- a więc żegnaj na zawsze - mruknął zawiedziony demon, wiedział, że zaszokuje chlopca podchodząc do niego, ale nie sadził, że ten ucieknie.
- co się ze mną dzieje do cholery,, to tylko dzieciak., czemu w ogóle się przejmuje? - westchnął głośno i przymknął oczy, ten dzień nie zaliczał się do udanych.
- a więc żegnaj na zawsze - mruknął zawiedziony demon, wiedział, że zaszokuje chlopca podchodząc do niego, ale nie sadził, że ten ucieknie.
Jak miał
zareagować? Przecież właśnie spotkał się z demonem, który mówiąc wprost go
prześladuje. Miał go uściskać? Może jeszcze sięgnąć po nóż i zrobić sobie
krzywdę żeby mógł się najeść? To było nagłe. Uciekł bo nie wiedział co zrobić
jak się zachować. Teraz siedział w swoim samochodzie z myślami które nie
pozwoliły mu spać. Nie mógł wrócić do domu bo pił. Całą noc spędził w aucie i
wrócił do domu następnego dnia w południe po kilku godzinach drogi. I znów
został sam. Powinien się cieszyć prawda? Pusty pokój, zero głosów a jednak to
już nie było to samo
- Kamio... - wypowiedział cicho imię demona siedząc na parapecie w oknie i patrzył na ulice jakby spodziewał się ze demon tam się zaraz pojawi
-przepraszam Cię, Kamio .
- Kamio... - wypowiedział cicho imię demona siedząc na parapecie w oknie i patrzył na ulice jakby spodziewał się ze demon tam się zaraz pojawi
-przepraszam Cię, Kamio .
Demon
siedział w domu, w salonie pijąc 3 kieliszek wina gdy usłyszał w głowie głos
chłopca,zdziwił się, w końcu nie łączył się z nim telepatycznie, ale bardziej
zaskoczony był tym, że chłopak go przeprasza, a to przecież on powinien to
zrobić, westchnął ciężko, i przeniósł się do pokoju chłopca, stał za nim więc
Mike go jeszcze nie zauważył.
- mały? - spogląda na niego uważnie starając się zachować maskę obojętności.
- czyżbyś właśnie wymawiał moje imię? To mnie przywołało do ciebie - przygląda mu się krzyżując ramiona na piersi. Patrzył się na chłopaka, sam nie wiedział co powiedzieć, miał go przeprosić a tu co? Pierwszy raz był w takiej sytuacji,nie mógł sklecić żadnego sensownego zdania w głowie, westchnął nie spuszczając wzroku z chłopaka.
- skoro jednak to nie ty, to ja znikam,, żegnaj - odwrócił się do niego plecami, szepcząc słowa do przeniesienia go z powrotem do domu.
- mały? - spogląda na niego uważnie starając się zachować maskę obojętności.
- czyżbyś właśnie wymawiał moje imię? To mnie przywołało do ciebie - przygląda mu się krzyżując ramiona na piersi. Patrzył się na chłopaka, sam nie wiedział co powiedzieć, miał go przeprosić a tu co? Pierwszy raz był w takiej sytuacji,nie mógł sklecić żadnego sensownego zdania w głowie, westchnął nie spuszczając wzroku z chłopaka.
- skoro jednak to nie ty, to ja znikam,, żegnaj - odwrócił się do niego plecami, szepcząc słowa do przeniesienia go z powrotem do domu.
Był również
zaskoczony tym, że to podziałało, że demon się zjawił, więc tak to będzie
działać? Wypowie jego imię i Kamio go usłyszy? Czyli, że będzie mógł z nim
porozmawiać? Istniał na to cień szansy i ta myśl sprawiła że Michael uśmiechnął
się. Kamio jednak się odwrócił i miał zamiaru znowu zniknąć, na to pozwolić nie
mógł. Nie teraz.
-zaczekaj! Czemu znów uciekasz? - uczepił się mocno jego ramienia nie pozwalając mu nigdzie odejść.
-nie odchodź proszę - szepnął tak jakby mu na tym zależało naprawdę. Ale na czym mu zależało dokładnie, nie wiedział .
-jesteś... Jesteś mi winien wyjaśnienie, prawda? Miałeś tyle okazji by dostać to tego, czego chcesz, jeśli chciałeś mnie poznać, wystarczyło podejść i się przedstawić, powiedzieć coś w stylu słuchaj młody jestem demonem daj mi się ugryźć czy coś w tym stylu, ja bym uciekł ty byś mnie złapał i byłoby po sprawie .
-zaczekaj! Czemu znów uciekasz? - uczepił się mocno jego ramienia nie pozwalając mu nigdzie odejść.
-nie odchodź proszę - szepnął tak jakby mu na tym zależało naprawdę. Ale na czym mu zależało dokładnie, nie wiedział .
-jesteś... Jesteś mi winien wyjaśnienie, prawda? Miałeś tyle okazji by dostać to tego, czego chcesz, jeśli chciałeś mnie poznać, wystarczyło podejść i się przedstawić, powiedzieć coś w stylu słuchaj młody jestem demonem daj mi się ugryźć czy coś w tym stylu, ja bym uciekł ty byś mnie złapał i byłoby po sprawie .
"Powiedzeić coś w stylu słuchaj młody jestem demonem daj mi się ugryżć czy coś w tym stylu, ja bym uciekł ty byś mnie złapał i byłoby po sprawie." - zakwikałam się na śmierć! No i nie mogę przestać się śmiać! Co ty ze mną zrobiłaś?! Ostatnie zdanie jest perełką. Boru zielony! Genialne!
OdpowiedzUsuńWięcej takich tekstów poproszę.
:)
~Tirea
Przeczytałam to jeszcze raz. I zleciałam z krzesła. Poprostu nie mogłam się powstrzymać przed uchachaniem się na śmierć. Aż rodzinka wpadła do pokoju sprawdzić, czy wszystko ze mną okej, czy już mają dzwonić po lekarza - tak głośno się chichrałam. Masakra. :)
OdpowiedzUsuń~Tirea
hahahahahaha Tirea.. no nie mogę. haha
OdpowiedzUsuńNie dość, że samo w sobie mnie to rowaliło to jeszcze twoje komentarze =3
~shiro
Zakończenie boskie ^^
OdpowiedzUsuńNana