środa, 29 sierpnia 2012

Poznać Prawdę 12


No dobrze, małe info przed rozdzialikiem...
niedługo zaczynam praktyki i zajęcia,, więc rozdziały nie będą się pojawiać aż tak często jak przez te kilka dni, ale nie bójcie się nie opuszczę was, postaram się wstawiać jeden albo dwa rozdziały w tygodniu, może nawet częściej, to zależy też od tego czy znajdę pracę,,<a przydałoby się>
Więc gdy trochę zwolnię z dodawaniem mam nadzieję, że mnie nie opuścicie...
No nic, to tyle, zapraszam do czytania,,
ah i Tirea...matko, kochana ty moja, ty mnie po prostu rozwalasz.,,:)
Lovciam cię i nie mogę się doczekać twoich kolejnych komentarzyków ;3
PS: ale za to dodam wam dzisiaj jeszcze jeden rozdzialik ;3 
Komentujcie :)

 


Rozdział12



Mike z ulga przyjął to że Kamio zabrał go do domu.
- ale za dwie godziny mnie obudź,muszę normalnie wrócić do domu żeby rodzice niczego nie podejrzewali - najchętniej zasnął by tak na tydzień by mieć to wszystko za sobą no ale cóż niech będzie jak jest. Dwie godziny później musieli się przenieść chociaż na ulice obok by Michael mógł wrócić do domu jak gdyby nigdy nic.

- Mike przyjdź do mojego gabinetu po obiedzie
-  dobrze tato. - ojciec chciał wiedzieć czy zaczął już działać. Musiał go okłamać, że niczego się jeszcze nie dowiedział i wrócił do pokoju.

-Kamio? Słyszałeś, że Layla nas widziała. Myślę że powinieneś mnie odprowadzać do szkoły, będę bardziej wiarygodny w towarzystwie starszego mężczyzny. Mogę mówić, że mi dostarczasz prochy bo chcesz się tu wbić na rynek, będziesz konkurencja więc na pewno się ujawnia. I wiesz co? Wyjdźmy gdzieś dzisiaj wieczorem razem... Niesłużbowo a prywatnie. Do klubu czy obojętnie gdzie – poprosił.


Gdy znaleźli się z powrotem w pokoju chłopca, schował się w cieniu, gdyż pojawił się jego ojciec .Demon wiedział po co ten go wzywa, wiec gdy tylko chlopak wrócił objął go i przytulił delikatnie.
- tak słyszałem, mhm myślę, że to dobry pomysł - uśmiechnął się.
- w razie czego zrobię za ochroniarza, bo z ukrycie wiesz, że za dużo zrobić
nie mogę - pokręcił głową.
- mhm? - zaskoczony spojrzał na niego, wyjść? prywatnie? Demonowi od razu  poprawił się humor.
- oczywiście, że wyjdziemy co tylko zechcesz, - uśmiechnął się i wpił się delikatnie w jego usta.
 Michael właśnie zaprosił demona na coś w rodzaju randki i Kamio się zgodził,
super. W końcu jakaś rozrywka 
-ale ty mnie gdzieś zabierasz nie ja Ciebie - zastrzegł natychmiast i objął go za szyję zamykając oczy. Ech cholerny demon, te pocałunki sprawiają, że Michael ma nogi jak z waty, miękniesz Mike, nie daj się złapać na jego urok  osobisty co to to nie.

- puść mnie już... Muszę się przygotować więc wynos się z pokoju natychmiast
słowa ostre ale w połączeniu z czułym i niewinnym uśmiechem zabrzmiały łagodnie, Mike chciał się odprężyć przed tym spotkaniem i ładnie ubrać - i wiesz... Możesz wejść drzwiami, może przedstawię Cię rodzicom, powiem ojcu że jesteś moim ochroniarzem. Mama raczej nie będzie pytań zadawać. 


Kamio mruknął zadowolony czując jak chlopak odwzajemnia pocałunek po chwili   mruknął niezadowolony, że musi go już puścić ,uśmiechnął się delikatnie i z udawanym oburzeniem złapał się za serce.
- już mnie wyganiasz? no wiesz? - zaśmiał się i objął go całując go mocno i
krótko.
- teraz mogę iść,,mhm - zlustrował chłopaka wzrokiem.
- dla mnie możesz iść nawet nago - puścił mu oczko.
- na pewno będę zadowolony cokolwiek włożysz -zaśmiał się.
- a wiec twój ochroniarz pojawi się punkt 7 u twoich drzwi - spojrzał na niego
 rozbawiony po czym rozpłynął się w powietrzu.

Musiał jeszcze powiadomić rodziców że będzie miał gościa. Zszedł więc do
salonu.
- tato mam swojego ochroniarza, to... Przyjaciel Mick'a , przyjdzie dzisiaj o
siódmej i wychodzimy razem. Tak się rozejrzeć.

- no dobrze, jeśli to ochroniarz to ok. Tylko i tak staraj się późno nie wracać – obiecał,że będzie grzeczny i wrócił do siebie, najpierw kąpiel, potem starannie ułożył włosy, dobrał odpowiednie ubranie by wyglądać elegancko ale i na luzie tak jak na imprezę w dobrym klubie. Poprawiał jeszcze włosy i zastanawiał jakich perfum użyć by spodobały się mężczyźnie gdy wybiła już godzina siódma wieczorem, po domu rozchodził się wspaniały zapach ciastek które robiła mama chłopaka, czuł je nawet tutaj w pokoju
mimo że drzwi miał zamknięte. Patrzył tak chwilę w swoje odbicie w lustrze. 

- szykuje się długo jak kobieta... A przecież zawsze tak robiłem, kurcze może od zawsze byłem inny? Hah Mike kiedyś powiesz mamie, że nie doczeka się wnuka to się załamie …uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na zegarek. Na bogów to będzie jego pierwsza w tym roku randka.


Demon spędził w łazience tyle czasu, że sam nigdy by się o coś takiego nie   posadził, potem był kolejny kłopot, kwestia ubrań, z tym było gorzej, spędził dwie godziny wybierając ciuchy, wybrał czarne przylegające spodnie, białą zwykła koszulkę i na to czarna koszulę której rękawy delikatnie podwinął,  był w końcu gotowy. Punktualnie stawił się przed drzwiami, w ręce trzymał butelkę wina, z jego czasów, ludzie oddaliby miliony by mieć choć jedną taką butelkę, rocznik 1486, a poza to, że oni wychodzą nie znaczy że rodzice maja się nudzić w domu, zawsze to jakieś mile urozmaicenie, tak na
milo współprace, a  możne po prostu chciał się przypodobać? kto go tam wie,zapukał do drzwi i poczekał aż ktoś mu otworzy.

4 komentarze:

  1. że niby który rocznik!? 1486?! daaaj @.@

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli już nas tak rozpieszczać nie będziesz?! ;_;

    ahh.. i tak Cię wielbię Maru-chan


    ~shiro

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny świetny rozdział, mogłabym czytać twoje opowiadania cały czas bez przerwy. Cholernie wciągają ^ ^

    ~Satoko

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazłam tego bloga nie dawno i mnie strasznie wciągną. Czytam od początku i kocham cię i tego bloga i butelkę wina z rocznikiem 1486 ;-;

    ~azusa

    OdpowiedzUsuń