Rozdział 10
Demon
był wściekły, oczywiście nie na chłopaka, na Mick’a. Co ten stary dziad
sobie myśli ?! Wiedział, że chłopak wpadł mu w oko,,ale zaraz zlecać mu
jakieś zadanie? Spojrzał na chłopca.
- nie pojedziesz, nie będziesz pracował z Mickiem - spojrzał hardo na chłopaka,martwił się ,ale w życiu by się do tego nie przyznał, w końcu demony są złe, a co do Micka, może i pomaga rozwiązywać zagadki, ale także jest demonem, także potrzebuje krwi, a jeśli tknie choć palcem chłopca to go rozszarpie.
- nie pozwalam, odwołaj, i nie jedz - wpatruje się w chłopaka.
- nie pojedziesz, nie będziesz pracował z Mickiem - spojrzał hardo na chłopaka,martwił się ,ale w życiu by się do tego nie przyznał, w końcu demony są złe, a co do Micka, może i pomaga rozwiązywać zagadki, ale także jest demonem, także potrzebuje krwi, a jeśli tknie choć palcem chłopca to go rozszarpie.
- nie pozwalam, odwołaj, i nie jedz - wpatruje się w chłopaka.
Trochę mu się nie podobało to, że Kamio mu rozkazuję no bo co on sobie myśli? Że powie nie i tak ubezwłasnowolni Michaela?
- uspokój się. I nie rozkazuj mi. Nie życzę sobie tego to moja sprawa co gdzie jak i z kim robię. Jadę do biura z ojcem - postanowił i wstał by się ubrać jakoś cieplej. Odezwała się w nim ta natura buntownika. Gdyby Kamio go poprosił to może by nie pojechał ale Kamio śmiał mu rozkazywać. Niech się nauczy, że z Michaelem się tak nie postępuje. Z drugiej jednak strony postanowił też być grzeczny, ograniczyć spotkanie tylko do biura i rozmowę w towarzystwie ojca tak na wszelki wypadek. Nie był głupi i zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa.
- uspokój się. I nie rozkazuj mi. Nie życzę sobie tego to moja sprawa co gdzie jak i z kim robię. Jadę do biura z ojcem - postanowił i wstał by się ubrać jakoś cieplej. Odezwała się w nim ta natura buntownika. Gdyby Kamio go poprosił to może by nie pojechał ale Kamio śmiał mu rozkazywać. Niech się nauczy, że z Michaelem się tak nie postępuje. Z drugiej jednak strony postanowił też być grzeczny, ograniczyć spotkanie tylko do biura i rozmowę w towarzystwie ojca tak na wszelki wypadek. Nie był głupi i zdawał sobie sprawę z niebezpieczeństwa.
Kamio warknął cicho i chwycił chłopaka przyciągając go do siebie i pocałował delikatnie.
- ale obiecaj, że będziesz na siebie uważał, a do tego, idę z tobą, samego cie nie puszcze - spojrzał na niego ,nie miał zamiaru zrezygnować, a co do rozkazywania, Kamio po prostu tak był uczony,rozkazy ,rozkazy, same rozkazy, tak go wychowano, starał się, ale tyle lat żył ze świadomością, że inni są gorsi, tym bardziej ludzie, że po prostu często odzywały się w nim stereotypy. Tak jak powiedział tak zrobił, pojechał z chłopakiem do biura, oczywiście schowany w cieniu, czyli niewidoczny dla ludzi,wiedział, że Mick go będzie widział, i może właśnie to pomoże trzymać jego łapyz dala od chłopca.
- ale obiecaj, że będziesz na siebie uważał, a do tego, idę z tobą, samego cie nie puszcze - spojrzał na niego ,nie miał zamiaru zrezygnować, a co do rozkazywania, Kamio po prostu tak był uczony,rozkazy ,rozkazy, same rozkazy, tak go wychowano, starał się, ale tyle lat żył ze świadomością, że inni są gorsi, tym bardziej ludzie, że po prostu często odzywały się w nim stereotypy. Tak jak powiedział tak zrobił, pojechał z chłopakiem do biura, oczywiście schowany w cieniu, czyli niewidoczny dla ludzi,wiedział, że Mick go będzie widział, i może właśnie to pomoże trzymać jego łapyz dala od chłopca.
Widocznie
oboje powinni popracować nad odpowiednim zachowaniem względem siebie
gdy zarówno ostre zachowanie Kamio trochę rani Michaela i odwrotnie,
chłopak staje się czasem dla demona wredny. Tylko, że mu się należy, o!!
. Pojechali razem na komendę, Mick wyglądał na zaskoczonego widząc ich
razem ale nic nie powiedział. Usiedli razem w biurze ojca chłopaka
-naprawdę świetnie idzie ci szukanie dowodów. Wiem, że myślisz o zmianie kierunku na kryminalistykę. Mogę załatwić rekomendację i się tam dostaniesz pod warunkiem, że praktyki odbędziesz u mnie. I mam dla Ciebie pierwsza sprawę -trochę za dużo informacji. Skąd detektyw wiedział, że Mike myśli nie tyle o zmianie kierunku studiów co rozpoczęciu nowego? I czemu praktyki i pierwsza sprawa?
-muszę... To przemyśleć. Ale z ta sprawa ci pomogę. O co chodzi ?
-o narkotyki w waszej uczelni.
-naprawdę świetnie idzie ci szukanie dowodów. Wiem, że myślisz o zmianie kierunku na kryminalistykę. Mogę załatwić rekomendację i się tam dostaniesz pod warunkiem, że praktyki odbędziesz u mnie. I mam dla Ciebie pierwsza sprawę -trochę za dużo informacji. Skąd detektyw wiedział, że Mike myśli nie tyle o zmianie kierunku studiów co rozpoczęciu nowego? I czemu praktyki i pierwsza sprawa?
-muszę... To przemyśleć. Ale z ta sprawa ci pomogę. O co chodzi ?
-o narkotyki w waszej uczelni.
Demon
za każdym razem gdy sprawiał chłopcu przykrość lub doprowadzał go do
złości czuł się winny i wiedział, że powinien przeprosić,, ale jak?
Nigdy tego nie robił. Jego nastrój zepsuł się jeszcze bardziej gdy
spotkali się z Mickiem. Prywatne praktyki? - miał ochotę ujawnić się i
przywalić temu staremu zgredowi w pysk. Jak on śmiał coś takiego
proponować, jednak wiedział, że jeśli znowu coś wywinie chłopak będzie
na niego zły więc się uspokoił i słuchał uważnie rozmowy. Kamio
wiedział, że w szkole chłopca panuje grupa narkomanów a diler pojawia
się przed szkoła przynajmniej 2razy w tygodniu, no cóż, chodził z
chłopcem na zajęcia, wiedział sporo na temat szkoły, jednak proponując
Mike'owi zajęcie się narkomanią w szkole było niebezpieczne, doskonale
wiedział, że jeśli uda mu się rozwikłać zagadkę, baa gdy zacznie węszyć
po szkole, oni się zorientują a tym bardziej nie dopuszcza by ktoś ich
wsypał policji, mały będzie w niezłych tarapatach, już on sobie utnie
pogawędkę z Mickiem.
Michael
też doskonale wiedział że w szkole ktoś te narkotyki sprzedaje i zawsze
chciał się dowiedzieć kto. Teraz miał szansę pozbyć się tego cholerstwa
ze szkoły raz na zawsze. Ech Mick wiedział jak go skusić i wciągnąć w
ta sprawę. Wiedział, że to może być niebezpieczne zwłaszcza, że jest
synem głównego komendanta policji i studiuje prawo ale z drugiej strony
pod latarnią zawsze najciemniej prawda?
-zgadzam się. Za dwa tygodnie mamy egzaminy więc pewnie wtedy będzie największy popyt na prochy. Wystarczy, że dowiem się kto i od kogo bierze, potem się wycofuje. - nie chciał się bardziej w to mieszać. Zwłaszcza, że czuł w powietrzu, że Kamio już teraz się wścieka i nie jest zadowolony.
-zgadzam się. Za dwa tygodnie mamy egzaminy więc pewnie wtedy będzie największy popyt na prochy. Wystarczy, że dowiem się kto i od kogo bierze, potem się wycofuje. - nie chciał się bardziej w to mieszać. Zwłaszcza, że czuł w powietrzu, że Kamio już teraz się wścieka i nie jest zadowolony.
Demon skinął głową i uśmiechnął się z aprobata, chłopak mógł usłyszeć w głowie głos demona.
- bardzo dobrze malutki, bardziej się w to nie mieszaj, chociaż to i tak już samo w sobie jest niebezpieczne - warknął cicho i spojrzał morderczym wzrokiem na Micka, który tylko uśmiechnął się z wyższością, a wiec tak chcesz pogrywać?Poczekaj Mick, jeszcze cie dopadnę. Kamio do końca spotkania siedział wściekły,ręce go świerzbiły by przywalić Mick’owi ale doskonale wiedział, że nie może.
Z ulga przyjął to gdy wyszli na zewnątrz, spotkanie dobiegło końca.
- bardzo dobrze malutki, bardziej się w to nie mieszaj, chociaż to i tak już samo w sobie jest niebezpieczne - warknął cicho i spojrzał morderczym wzrokiem na Micka, który tylko uśmiechnął się z wyższością, a wiec tak chcesz pogrywać?Poczekaj Mick, jeszcze cie dopadnę. Kamio do końca spotkania siedział wściekły,ręce go świerzbiły by przywalić Mick’owi ale doskonale wiedział, że nie może.
Z ulga przyjął to gdy wyszli na zewnątrz, spotkanie dobiegło końca.
I
wilk syty i owca cała, pomyślał po spotkaniu. Bo mógł pomoc w tej
sprawie ale zostanie niewidoczny i nikt nie będzie go o nic podejrzewał.
Gdy wrócili do domu chłopak dał znać demonowi żeby czekał na niego w
pokoju, on zjadł z rodzicami kolację, nie powiedzieli mamie o tej
sprawie, im mniej osób wie tym lepiej. Ojciec tylko prosił go by
niepotrzebnie się nie wychylał i obiecał, że w razie czego dostanie
ochronę. Na te słowa chłopak uśmiechnął się, miał odpowiedniego
ochroniarza, wiedział, że Kamio w razie czego go obroni, ufał mu i
wiedział, że przy nim będzie bezpieczny. W końcu wrócił do pokoju
zmęczony tym całym dniem , w ciuchach położył na łóżku na plecach
patrząc w sufit
-demonie? Ty wiesz więcej nic mówisz prawda? Jutro pomożesz mi... Ale najpierw muszę porozmawiać z Layla i nie chce żebyś był przy tej rozmowie. Pokaz się,chce mi się spać
zrobił mu na łóżku miejsce obok siebie .
-demonie? Ty wiesz więcej nic mówisz prawda? Jutro pomożesz mi... Ale najpierw muszę porozmawiać z Layla i nie chce żebyś był przy tej rozmowie. Pokaz się,chce mi się spać
zrobił mu na łóżku miejsce obok siebie .
Tak
jak poprosił go chłopak czekał już na niego w pokoju, lecz ujawnił się
dopiero gdy chłopak sobie tego zażyczył. Położył się obok niego i
westchnął cicho, przytulił go mocno do siebie całując w czoło.
- rozmowa beze mnie? Nie ładnie, ale eh,, nie wierze, że to mowie - pokręcił głową.
- rozmowa beze mnie? Nie ładnie, ale eh,, nie wierze, że to mowie - pokręcił głową.
- zgoda nie będę na waszej rozmowie i nie będę podsłuchiwał, - zerknął na niego.
-
i oczywiście, że ci pomogę, ani się waż robić czegoś beze mnie, wiesz
doskonale, że to bardzo niebezpieczne, aha a co do spotkania z twoja
dziwna przyjaciółką - skrzywił się.
-
ustalimy czas trwania waszej rozmowy, co jeśli potem coś ci się stanie a
ja nic nie będę wiedział bo nie będę przecież podczas rozmowy?, Ale
pamiętaj jakby co, krzycz głośno moje imię. I tak się ciesz, że puszczam
cie samego - mruknął naburmuszony
- masz na siebie uważać, - zagroził mu palcem.
demon mięknie~ żeby tak troszczyć się o człowieka :O . no na prawdę zadziwiające o.o
OdpowiedzUsuń*o* lece dalej..
OdpowiedzUsuń~shiro
łaaa! Ja to kocham! Czytam dalej :D
OdpowiedzUsuńSuper,Super ... TO PO PROSTU SUPER !!
OdpowiedzUsuńLec dalej xD
Żałuję,że tak późno trafiłam na Twojego bloga. Naprawdę świetny. Czytam dalej :D
OdpowiedzUsuńYuuki
Robi się coraz ciekawiej. Idę czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńKamio mięknie? EE no to jest ciekawe~~
OdpowiedzUsuńNana