H,,Hey kochani, przepraszam was za wszystkie moje błędy...
Wiem, że robię ich sporo, niestety trudno jest znaleźć dobrą Bete.
No nic, mam nadzieję, że przynajmniej tutaj nie zrobiłam za dużo błędów ... jeśli jednak znowu wam się coś nie spodoba,, piszcie,, chociaż muszę przyznać, że ten jeden komentarz było nieco za ostry, ale to wasze opinię i wszystkie są mile widziane,, niestety nie miałam przez to chęci w ogóle dzisiaj nic dodawać.. no ale jednak,,, raz kozie śmierć, najwyżej znowu ktoś po mnie pojedzie, xD
Rozdział 14
- No już dobrze
- uśmiechnął się i poszli w końcu od
tych nieszczęsnych stołów bilardowych.
- Mała partyjka? mhm zobaczymy kto wygra, jakieś zakłady ?- uśmiechnął się lustrując go wzrokiem , demon już wiedział co by chciał gdyby wygrał i nie była to krew ani ciało chłopaka, chciał go po prostu lepiej poznać zapominając o swoich wcześniejszych zamiarach, które z czasem zanikały już całkowicie. Chwycił jeden kij i podał chłopakowi. - Możesz zacząć - puścił mu oczko.
- Mała partyjka? mhm zobaczymy kto wygra, jakieś zakłady ?- uśmiechnął się lustrując go wzrokiem , demon już wiedział co by chciał gdyby wygrał i nie była to krew ani ciało chłopaka, chciał go po prostu lepiej poznać zapominając o swoich wcześniejszych zamiarach, które z czasem zanikały już całkowicie. Chwycił jeden kij i podał chłopakowi. - Możesz zacząć - puścił mu oczko.
- Zakłady? Wchodzę w to - ułożył bile i schował
trójkąt na bok
- Jeśli wygrasz odpowiem na trzy Twoje pytania. Jeśli ja wygram... Zabierzesz mnie tam dokąd znikasz gdy nie ma Cię obok mnie - ustawił białą bile i pochylił się nad stołem by rozbić wszystkie bile. Trafił pierwsza pełną, potem druga i trzecia dokładnie wyliczając kąty odbicia się bil o bandę. Potem zabrakło mu kilku milimetrów i spudłował. No trudno
- Twoja kolej, demonie - usiadł na wysokim prześle i bawił się swoimi włosami i kawałkiem koszuli by go zdekoncentrować. W końcu nie ustalili reguł tej gry, prawda?
- Jeśli wygrasz odpowiem na trzy Twoje pytania. Jeśli ja wygram... Zabierzesz mnie tam dokąd znikasz gdy nie ma Cię obok mnie - ustawił białą bile i pochylił się nad stołem by rozbić wszystkie bile. Trafił pierwsza pełną, potem druga i trzecia dokładnie wyliczając kąty odbicia się bil o bandę. Potem zabrakło mu kilku milimetrów i spudłował. No trudno
- Twoja kolej, demonie - usiadł na wysokim prześle i bawił się swoimi włosami i kawałkiem koszuli by go zdekoncentrować. W końcu nie ustalili reguł tej gry, prawda?
- Nieźle malutki - uśmiechnął się i ustawił się i zerknął przelotnie na bile
- Mhm czyli moje połówki,- zerknął na niego, mały
kusiciel, o nie nie, nie dam się, Kamio zaśmiał się i najpierw trafił
dwie, potem jedną i kolejną, niestety potem już spudłował.
- No Mike,
twoja kolej -pocałował go przelotnie w
policzek i oparł się o ścianę przyglądając mu się z zainteresowaniem, nie
wiedział co lepsze, wygrać czy przegrać obie opcje mu się podobały.
To było wszystko zaplanowane bo w końcu Michael
wiedział, że wygrana i przegrana będą dla demona interesujące a Michael chciał
wygrać więc Kamio nie będzie oszukiwał i się celowo podkładał. Prócz zagrań
Michaela to będzie naprawdę czysta gra. Zmienił kij na trochę dłuższy bo nie
mógł sięgnąć bili na stole i trafił dwie kolejne. Razem miał już cztery wbite.
Zostały jeszcze trzy... Obszedł stół dookoła dwa razy. Już żadnej nie trafi ale
może zablokować bile demona i tak też zrobił. Idealne uderzenie, i ta precyzją.
Był z siebie dumny. Oddał kij mężczyźnie uśmiechając się tak by Kamio wiedział
że to nie żarty że ten zakład jest prawdziwy. Kamio... Jak łatwo przychodzi mu
teraz wypowiadanie w myślach tego imienia.
Kamio uśmiechnął się z aprobatą, musiał przyznać, że
chłopak był niezły w te klocki, coś sadził, że tak łatwo mu jednak nie pójdzie, a
do tego, zapatrzył się na uśmiech chłopaka. Potrząsnął głową, o to mała
spryciula , uśmiechnął się, trudny strzał i niestety nieudany, ale no nic
trudno , spojrzał na chłopaka udając oburzenie.
- No wiesz takie zagranie? Nieładnie - zaśmiał się i puścił mu oczko, specjalnie stanął za nim i opierając dłonie o stół uniemożliwiając mu ucieczkę, ucałował jego kark.
- Mhm powodzenia mały - szepnął i odsunął się.
- No wiesz takie zagranie? Nieładnie - zaśmiał się i puścił mu oczko, specjalnie stanął za nim i opierając dłonie o stół uniemożliwiając mu ucieczkę, ucałował jego kark.
- Mhm powodzenia mały - szepnął i odsunął się.
W przeciwieństwie do Kamio, Michael potrafił nad sobą
panować. Odetchnął głęboko kilka razy i uspokoił swoje ciało które zareagowało
na dotyk i pocałunek mężczyzny. Zdołał jednak wbić ostatnie trzy bile pod rząd
i ustawił sobie już czarną na wbicie . Potem oddać mu ruch. Niech się jeszcze
bawi. Coś czuł że dzisiejsza noc spędzi poza domem tam gdzie zawsze ucieka mu
demon. Oj to może być ciekawe.
- No dalej, twoja kolej - szepnął i rozpiął kilka guzików koszuli od góry po czym pochylił się nad stołem by Kamio widział jego ciało pod ubraniem. Stare ale skuteczne zagranie.
- No dalej, twoja kolej - szepnął i rozpiął kilka guzików koszuli od góry po czym pochylił się nad stołem by Kamio widział jego ciało pod ubraniem. Stare ale skuteczne zagranie.
Demon prychnął, może i to była zabawa, ale był starszy
i był demonem, nie mógł przegrać, wbił niestety tylko jedną bile, chłopak
strasznie go dekoncentrował, niestety Kamio nie był tak opanowany jak Mike . Po chwili obrócił sie i pocałował go namiętnie.
- Mały kusiciel - szepnął i uśmiechnął się delikatnie, no cóż był zły, że przegrywa ale przecież nie był zły na chłopaka.
- Proszę,, coś czuje, że dzisiaj ty wygrasz- puścił mu oczko.
- Ale nie myśl sobie, że to się powtórzy, następnym razem wygram ja -powiedział demon z delikatnym uśmiechem.
- Mały kusiciel - szepnął i uśmiechnął się delikatnie, no cóż był zły, że przegrywa ale przecież nie był zły na chłopaka.
- Proszę,, coś czuje, że dzisiaj ty wygrasz- puścił mu oczko.
- Ale nie myśl sobie, że to się powtórzy, następnym razem wygram ja -powiedział demon z delikatnym uśmiechem.
I właśnie na to czekał Mike. Po mistrzowsku wbił czarną
bile wygrywając ten pojedynek. Odłożył kij na stół i podszedł do demona
- Skąd wiesz czy będzie następny raz? I proszę zapamiętaj sobie, że nie lubię być tak z zaskoczenia całowany. Jeszcze raz to zrobisz dostaniesz w twarz, i ja nie żartuje. -
właściwie to lubił być tak całowany ale Kamio się trochę zapomina, Michael na zbyt wiele mu pozwala. Skończą się te dni dobroci.
- Był zakład. Pamiętasz? Zabierz mnie tam dokąd odchodzisz gdy znikasz .
- Skąd wiesz czy będzie następny raz? I proszę zapamiętaj sobie, że nie lubię być tak z zaskoczenia całowany. Jeszcze raz to zrobisz dostaniesz w twarz, i ja nie żartuje. -
właściwie to lubił być tak całowany ale Kamio się trochę zapomina, Michael na zbyt wiele mu pozwala. Skończą się te dni dobroci.
- Był zakład. Pamiętasz? Zabierz mnie tam dokąd odchodzisz gdy znikasz .
- No już już,
nie unoś się tak,, - Kamio uśmiechnął się, chciał jeszcze coś dodać
ale wolał już nie denerwować chłopaka.
- Na pewno będą następne razy - uśmiechnął się.
- Na pewno będą następne razy - uśmiechnął się.
- Bo mam zamiar zapraszać cie częściej na randki - demon puścił mu oczko.
- A wracając do naszego zakładu, jak sobie życzysz, - objął go zaborczo, i musnął ustami jego czoło po czym rozpłynęli się w powietrzu, pojawiając się w salonie rezydencji demona.
- Witaj w moim domu - skłonił się usmiechajac się zadziornie.
- A wracając do naszego zakładu, jak sobie życzysz, - objął go zaborczo, i musnął ustami jego czoło po czym rozpłynęli się w powietrzu, pojawiając się w salonie rezydencji demona.
- Witaj w moim domu - skłonił się usmiechajac się zadziornie.
- Proszę rozgość
się, napijesz się czegoś?
- Może wina? - zaproponował demon i spojrzal na niego z wyzwaniem ,
- Może wina? - zaproponował demon i spojrzal na niego z wyzwaniem ,
- Założę się, że masz słabą głowę - Kamio zlustrował chłopaka.
- To twój dom? – Mike otworzył usta ze zdziwienia i
szoku .
- Taki wielki? I sam tu mieszkasz? - rozejrzał się po salonie ciekawie oglądając wszystko, każdy szczegół, aż w końcu usiadł na miękkim dywanie przed kominkiem
- Myślisz, że jak kujon to pić nie potrafię? Dawaj wino. I możesz tu w kominku rozpalić? Jest zimno - usiadł tak by objąć ramionami swoje kolana i wpatrzył się w na razie puste palenisko.
- Gdzie właściwie ten dom się znajduje? Gdzie my jesteśmy, Kamio? Może cię kiedyś odwiedzę tak sam z siebie.
- Taki wielki? I sam tu mieszkasz? - rozejrzał się po salonie ciekawie oglądając wszystko, każdy szczegół, aż w końcu usiadł na miękkim dywanie przed kominkiem
- Myślisz, że jak kujon to pić nie potrafię? Dawaj wino. I możesz tu w kominku rozpalić? Jest zimno - usiadł tak by objąć ramionami swoje kolana i wpatrzył się w na razie puste palenisko.
- Gdzie właściwie ten dom się znajduje? Gdzie my jesteśmy, Kamio? Może cię kiedyś odwiedzę tak sam z siebie.
- Owszem, tutaj
mieszkam , niestety mojego domu nie widzą ludzie, ale znajduje się ono w tym mieście, a dokładnie na samym obrzeżu miasta - uśmiechnął się delikatnie
mężczyzna, przyglądając sie chłopakowi,
- Co tylko zechcesz - wystarczyło jedno machniecie dłonią by płomień w kominku zapłonął i zrobiło się cieplej, widząc wojowniczo
nastawionego chłopaka, zaśmiał się i wyjął wino takie samo które dał jego
rodzicom. Rozlał je do dwóch kieliszków i usiadł z tyłu za chłopakiem tak, że ten siedział teraz między jego nogami, podał mu kielich.
- A wiec proszę, zobaczymy zobaczymy, wina mam pod dostatkiem ,- przesunął delikatnie nosem po jego szyi po czym upił łyk wina .
- Już cieplej ? - spytał demon szeptem tuż przy jego uchu.
- A wiec proszę, zobaczymy zobaczymy, wina mam pod dostatkiem ,- przesunął delikatnie nosem po jego szyi po czym upił łyk wina .
- Już cieplej ? - spytał demon szeptem tuż przy jego uchu.
Chłopak wykorzystał to, że demon usiadł za nim i wygodnie oparł
się o niego plecami. Upił mały łyk tego mocnego wina. Poznał butelkę, takie
samo dostali rodzice. Strasznie mocne, pewnie będą mieli po tym czymś niezły
dym jutro rano. Ogień sprawił że zrobiło się ciepłej, do tego wino które
wspaniale rozgrzało go od środka. No i sama obecność demona w tym pomogła.
Michael wciąż nie chciał się przed sobą przyznać że ten mężczyzna jest dla
niego ważny.
- Dom ukryty dla ludzi? To nie fair. Ty możesz mnie nachodzić kiedy tylko chcesz a ja? No dobrze, zapamiętam sobie twoja niegościnność.
- Dom ukryty dla ludzi? To nie fair. Ty możesz mnie nachodzić kiedy tylko chcesz a ja? No dobrze, zapamiętam sobie twoja niegościnność.
Kamio dłonią delikatnie gładził jego ramie, co jakiś
czas składając pocałunki na jego karku, było tak przyjemnie, sam nigdy nie posądził by siebie, że chciałby spędzać z kimś czas, zazwyczaj był typem
samotnika,, co takiego się zmieniło? A raczej kto go zmienił? Spojrzał na chłopca i uśmiechnął się .
- Oh no wiesz? Jestem bardzo gościnny - uśmiechnął się Kamio .
- No cóż, jeśli chcesz mnie odwiedzać, wystarczy, że zrobisz jedną rzecz, - istniało na to zaklęcie, ale demon chciał teraz tylko sprawdzić czy chłopak naprawdę chce spędzać z nim czas, odwiedzać go.
- Oh no wiesz? Jestem bardzo gościnny - uśmiechnął się Kamio .
- No cóż, jeśli chcesz mnie odwiedzać, wystarczy, że zrobisz jedną rzecz, - istniało na to zaklęcie, ale demon chciał teraz tylko sprawdzić czy chłopak naprawdę chce spędzać z nim czas, odwiedzać go.
- Jedna rzecz?
I będę mógł tak wpadać bez uprzedzenia kiedy chce? Super, więc co muszę zrobić?
- zapytał Mike już teraz w pełni zainteresowany, odłożył na ziemie w połowie pusty
kielich wina by nie wylać go na ten chyba stary i pewnie drogi dywan. Zostałaby
paskudna plama. Chłopak naprawdę chciał widywać się z mężczyzna. Zależało mu na
tym. To że Kamio jest przy nim ale niewidzialny to nie było to samo co
spotkania, odwiedziny, może kolejne randki na mieście. Chciał go mieć nie tylko
we śnie i w swojej głowie, również kontakt fizyczny był ważny. Dlatego też Michael który przy demonie był naprawdę mały i chyba prawidłowo Kamio nazywał
go malutkim, obrócił się bokiem do niego i spojrzał z dołu w te przystojna
męską twarz na widok której serce biło mu jakby szybciej.
Kamio zaśmiał się i spojrzał na chłopaka.
- No cóż to nic strasznego, ot tak mała rzecz,
-pogładził go delikatnie po włosach . Po chwili nadstawił policzek do
pocałunku.
- Całus i
jestem cały twój razem z domem - rozbawiony demon wpatrywał się w chłopca .
- Mhm jestem wymagający? - spojrzał na chłopaka unosząc delikatnie lewą brew.
- Mhm jestem wymagający? - spojrzał na chłopaka unosząc delikatnie lewą brew.
- Wiec? Jak będzie? - pogładził czule jego policzek po
czym znowu nadstawił policzek do pocałunku.
- Jeden całus i wpadaj kiedy chcesz, rób tu co chcesz, -szepnął dalej się uśmiechając.
- Jak będzie Mike?
- Jeden całus i wpadaj kiedy chcesz, rób tu co chcesz, -szepnął dalej się uśmiechając.
- Jak będzie Mike?
- Kiedy chce i co tylko chce? I wystarczy jeden całus?
Właśnie podpisujesz kontrakt z diabłem. Traktuj tego buziaka jako podpis na
cyrografie - chłopak przyłożył jedną dłoń do policzka mężczyzny a w drugi go delikatnie
pocałował .
- I w weekend urządzę tu imprezę dla kumpli z roku. W końcu czas coś wyrwać, jak myślisz ilu chłopców z mojego kierunku lubi chłopców? - kolejna runda w drażnieniu mężczyzny. Jednak chwilę później z tego zrezygnował i stał się cichy, może trochę zawstydzony, spuścił głowę opierając się nadal o ciało mężczyzny.
- Dzisiejszy wieczór był naprawdę wspaniały i dziękuję ci za ten klub, za taniec, za grę... Nie wiem jak ci się odwdzięczę, naprawdę to pozwoliło mi odpocząć - od chwili wyjścia ani razu nie pomyślał o Layli, o Micku, o sprawie z narkotykami, po prostu cieszył się że może spędzić czas z demonem.
- I w weekend urządzę tu imprezę dla kumpli z roku. W końcu czas coś wyrwać, jak myślisz ilu chłopców z mojego kierunku lubi chłopców? - kolejna runda w drażnieniu mężczyzny. Jednak chwilę później z tego zrezygnował i stał się cichy, może trochę zawstydzony, spuścił głowę opierając się nadal o ciało mężczyzny.
- Dzisiejszy wieczór był naprawdę wspaniały i dziękuję ci za ten klub, za taniec, za grę... Nie wiem jak ci się odwdzięczę, naprawdę to pozwoliło mi odpocząć - od chwili wyjścia ani razu nie pomyślał o Layli, o Micku, o sprawie z narkotykami, po prostu cieszył się że może spędzić czas z demonem.
Kamio zaśmiał się.
- Ale jak im wytłumaczysz, że wchodzą do niewidzialnego
domu? Tylko ty będziesz widział gdzie mieszkam
- pokazał mu język, jednak Kamio zaraz sapnął urażony, ,
- No wiesz? Będąc przy mnie myślisz o innych chlopaka? Nie ładnie, - po chwili spojrzał na niego zaskoczony, że ten tak nagle umilkł. Demon uśmiechnął się czule i obrócił go przodem do siebie sadzając na swoich kolanach i przytulił go do siebie.
- Nie musisz dziękować, ja także się świetnie bawiłem, - szepnął. I to była prawda, chociaż coś sądził, że nie ważne gdzie by byli ważne, że chłopak był obok a demon czułby się wniebowzięty tak jak teraz. Kamio domyślił się, że malec miał na myśli tą całą sprawę z narkotykami i przyjaciółkę.
- Nie martw się , - demon chwycił delikatnie jego podbródek by ten na niego spojrzał.
- No wiesz? Będąc przy mnie myślisz o innych chlopaka? Nie ładnie, - po chwili spojrzał na niego zaskoczony, że ten tak nagle umilkł. Demon uśmiechnął się czule i obrócił go przodem do siebie sadzając na swoich kolanach i przytulił go do siebie.
- Nie musisz dziękować, ja także się świetnie bawiłem, - szepnął. I to była prawda, chociaż coś sądził, że nie ważne gdzie by byli ważne, że chłopak był obok a demon czułby się wniebowzięty tak jak teraz. Kamio domyślił się, że malec miał na myśli tą całą sprawę z narkotykami i przyjaciółkę.
- Nie martw się , - demon chwycił delikatnie jego podbródek by ten na niego spojrzał.
- Hey, nie smuć się, jestem z tobą, razem na pewno
sobie poradzimy , - uśmiechnął się delikatnie cały czas wpatrując się w
oczy chłopaka.
Mike przez chwilę bał się podnieść na niego wzrok bo myślał
o tym jak wyglądać będzie spotkanie z dilerem jutro przed szkołą. Layla liczy
na to, że dostanie nową dawkę narkotyków i Michael będzie musiał dotrzymać słowa
jeśli nie chce by ktoś nabrał co do niego podejrzeń a jednak te myśli odsunął
szybko na bok, w końcu spędza dzisiaj wieczór czy raczej już noc z Kamio i tego
się teraz trzymał. Podniósł wzrok na mężczyznę i patrząc w te skrywające wiele
tajemnic oczy mimowolnie się uśmiechnął i obie dłonie oparł o tors mężczyzny.
- Ciiiii... Nie rozmawiajmy teraz o tym co będzie jutro. - pewnie wino zaczynało działać i Michael tracił kontrolę nad swoimi odruchami.
- I proszę nie rób przez chwilę nic - dodał szeptem i przysunął się bliżej. Chłopiec musnął ostrożnie usta mężczyzny. Wprawdzie całowali się już wiele razy ale ten pocałunek był specjalny bo to chłopak go zainicjował. Delikatnie badał ustami pełne wargi demona i odpływał, tak cudowne miał usta. Chłopak wplótł w końcu dłoń w krótkie czarne włosy Kamio i przyciągnął go bliżej by pogłębić ten pocałunek.
- Ciiiii... Nie rozmawiajmy teraz o tym co będzie jutro. - pewnie wino zaczynało działać i Michael tracił kontrolę nad swoimi odruchami.
- I proszę nie rób przez chwilę nic - dodał szeptem i przysunął się bliżej. Chłopiec musnął ostrożnie usta mężczyzny. Wprawdzie całowali się już wiele razy ale ten pocałunek był specjalny bo to chłopak go zainicjował. Delikatnie badał ustami pełne wargi demona i odpływał, tak cudowne miał usta. Chłopak wplótł w końcu dłoń w krótkie czarne włosy Kamio i przyciągnął go bliżej by pogłębić ten pocałunek.
Kamio wpatrywał się w chłopca intensywnie, uwielbiał
go, po prostu uwielbiał. Taki uroczy i niewinny a jaki charakterek, mimowolnie
zaśmiał się cicho i objął go nieco mocniej,
- Dobrze, dzisiaj już nie będziemy o tym rozmawiać,- szepnął lecz po chwili spojrzał zaciekawiony na chłopca, by zaraz przeżyć szok. Mike sam z własnej woli go całował, demon mimowolnie mruknął z aprobatą, ale cały czas wpatrywał się w twarz chlopaka, korciło go by odpowiedzieć na pocałunek jednak malec prosił go by nie robił nic. Jednak gdy ten pogłębił pocałunek, demon nie wytrzymał, położył dłoń na jego policzku i odwzajemnił pocałunek, od razu przejmując nad nim kontrole. Skubał zębami delikatnie dolną wargę chłopca.
- Jesteś słodki - demon uśmiechnął się i wpił się w jego usta delikatnie, czule go całując... O tak uwielbiał jego usta, czekał aż chłopiec go odepchnie w końcu kazał mu nic nie robić, ale jak mógł siedzieć spokojnie gdy takie cudo.. Nie dość, że siedzi ci na kolanach to jeszcze cie całuje? Kamio nie był w stanie się oprzeć.
- Dobrze, dzisiaj już nie będziemy o tym rozmawiać,- szepnął lecz po chwili spojrzał zaciekawiony na chłopca, by zaraz przeżyć szok. Mike sam z własnej woli go całował, demon mimowolnie mruknął z aprobatą, ale cały czas wpatrywał się w twarz chlopaka, korciło go by odpowiedzieć na pocałunek jednak malec prosił go by nie robił nic. Jednak gdy ten pogłębił pocałunek, demon nie wytrzymał, położył dłoń na jego policzku i odwzajemnił pocałunek, od razu przejmując nad nim kontrole. Skubał zębami delikatnie dolną wargę chłopca.
- Jesteś słodki - demon uśmiechnął się i wpił się w jego usta delikatnie, czule go całując... O tak uwielbiał jego usta, czekał aż chłopiec go odepchnie w końcu kazał mu nic nie robić, ale jak mógł siedzieć spokojnie gdy takie cudo.. Nie dość, że siedzi ci na kolanach to jeszcze cie całuje? Kamio nie był w stanie się oprzeć.
To był znak że Kamio może się przyłączyć, przyciągnął
go bliżej by mu to powiedzieć nie używając słów gdyż usta miał zajęte
przyjemniejszymi rzeczami. Oplótł mężczyznę w pasie nogami i przylgnął cały do
jego ciała tak że Kamio mógł spokojnie wyczuć a nawet słyszeć jak szybko i
mocno bije teraz serce Michaela. Chłopak zatracił się w pocałunku i chciał więcej
co przekazywał mu w myślach, oderwał się od jego ust na chwilę zaledwie by móc
zaczerpnąć powietrza i w tej też chwili mocniej naparł na ciało demona tak by
Kamio się położył, a Michael siedział mu na biodrach i znów dobrał się do jego
ust. Podobało mu się to że Kamio przejmuje kontrolę w pocałunku i Mike starał
się trochę walczyć żeby wydobyć z niego więcej stanowczości.
Demon zaskoczony, pozwolił popchnąć się na podłogę, zaśmiał się cicho, coraz bardziej podobało mu się zachowanie chłopca ,
nie sądził, że ten zrobi coś takiego, ale nie narzekał, wręcz przeciwnie. Po
chwili jednak przetoczył się i Mike znalazł się pod nim. Zadowolony demon uśmiechnął się
czule spoglądając w jego oczy po czym pocałował go zaborczo, wsuwając dłoń pod
jego koszulkę, no cóż nie zamierzał posuwać się dalej niż chciałby tego chłopiec, nie chciał go skrzywdzić.
- Taki śliczny, -szepnął.
- Taki śliczny, -szepnął.
- Idealny- jego usta zjechały na szyje chłopca lekko
ją podgryzając i całując.
Leżąc tak pod mężczyzna na tym miękkim ciepłym dywanie
wyglądał naprawdę niewinnie i Michael chciał to wykorzystać by Kamio posunął
się tak odrobinę dalej. Tylko trochę, nie za daleko. Musiał więc trzymać rękę
na pulsie by demon nie przekroczył granicy. Na razie jednak wszystko było ok,
Mike zamknął oczy by nastawić się bardziej na czucie. Usta na jego skórze
zostawiały po sobie palące miejsca jakby raz dotknięte domagały się więcej,
chłopak pociągnął demona za włosy i przycisnął go bardziej do swojej szyi.
- Kamio zrób to - szepnął i odchylił głowę do tylu
- Ugryź mnie, proszę...
- Kamio zrób to - szepnął i odchylił głowę do tylu
- Ugryź mnie, proszę...
no co ja mogę powiedzieć? hehe na gg już cię wychwaliłam ;)
OdpowiedzUsuńmile zaskoczyła mnie prośba Mike co do ugryzienia..
ciekawi mnie czy będzie on robił jakieś niezapowiedziane wizyty do Kamio ^^
pamiętaj Maru-chan nie słuchaj jakiś spapranych ludziów co wytykają ci błędy sami je robiąc w najzwyklejszych komentarzach! trzymaj się i bez oporów dodawaj kolejne komentarze! <3
a jak coś to daj mi znać komu wbić do głowy, że ty dobrze piszesz hehe ;)
Nie mogie się do czekać dalszej części tego opowiadania . Bardzo lubie twoją twórczość masz niezwykły talent pisarski z utesknieniem czekam na dalszą część Poznać Prawde jak i na nowe opowiadania . Moimi ulubionymi są opowiadania o wampirach , aniołach , demonach czyli magią , lecz pozostałe też są interesujące . Niech ci wena sprzyja i nie opuszcza .
OdpowiedzUsuńOj, Maru jak widzę chcieć to móc. Dzisiaj jest naprawdę o wiele lepiej pod względem zapisu. Schowam bombę do szafy, jeszcze się może przydać.
OdpowiedzUsuńJa na miejscu Mike dobrze wykorzystałabym tekst ,,rób tu co chcesz".Daje ogromne pole do popisu. Demon powinien bardziej się postarać i sprawić, by chłopak stracił panowanie nad sobą.
http://stregabiancayaoi.blogspot.com komedia yaoi
Maruuu czemu ty zawsze przerywasz w takich momentach :c ? wiesz jak mnie ranisz <o< ? no ale ci wybaczę, gdyż tym razem było b. mało błędów ^o^ z czego wszyscy sie cieszą <3
OdpowiedzUsuńJa cię zabiję!!! I Ty doskonale wiesz za co!! Nie?!
OdpowiedzUsuńTo ja ci powiem - mianowicie...CZEMU TY PRZERYWASZ W TAKIM MOMENCIE!!!! To jest całkowicie nie fair. I myślę, że nie jestem jedyną, która ta uważa. No i jak ja mam teraz wytrzymać do kolejnego rozdziału?! JAK, ja się pytam?! Jesteś super wredna, wiesz ? *ślump* Nie, no. Kocham Cię Maru. ^^
Jak mnie interesuje jaką ten nasz demonek będzie mieć minę...*rozmarzona* Musi być zabójcza. A raczej będzie.xD I coś mnie się wydaje, że jak już go ugryzie, to Michuś kompletnie przepadnie. I Kamio też. Nie, żebym miała coś przeciw. ^^
A pod względem błędów...(normalnie powiało grozą >.<)było ich baaardzo niewiele! Tak trzymać! Mogę z łapką na seruchu powiedzieć, że jestem z Ciebie dumna! *^* ;P
I serio. Teks do studenta, że może robić tu co będzie chciał? Kamio jeszcze pożałujesz. Ty nie wiesz na co się zgodziłeś. xD
Maru! Daj szybko nową notkę. Proszem. *robi oczka na kota ze Shreka z nadzieją, że może na to pójdzie*
Weny i chęci.
Strzałka,
~Tirea
Maru-chan! łącze się w bólu ze wszystkimi ;_;
OdpowiedzUsuńDodawaj szybko.. Michael taki niegrzeczny ^^
Kamio ty farciarzu ! =3
~shiro
No tak przerywanie w takim momencie jak możesz:( A|e i tak bardzo się cieszę że są nowe notki:) świetne swoją drogą i pisz da|ej tyko szybciutko bo ja już czekam, ciekawe co się stanie. Dużo weny:)
OdpowiedzUsuńOj nie przejmuj się tak błędami, każdy je robi a ja czytając nawet ich nie zauważam, są dla mnie nieistotne a zwłaszcza gdy cztam coś tak cudownego : )
OdpowiedzUsuńŻyczę duuużo weny!
~Śatoko
Tak chce więcej i więcej. Pisz Maru! Pisz!!!
OdpowiedzUsuńNana
słońce /jeśli mogę się tak do ciebie zwracać/, nie powinnaś się przejmować chamskimi komentarzami, w których jest masa błędów. owszem, u ciebie w opowiadaniach także są, ale cóż, jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas ma słabsze i mocniejsze strony, prawda?
OdpowiedzUsuńjestem zachwycona tym rozdziałem
nie tylko ze względu na boską poprawność (jestem z ciebie dumna!), sama akcja tak mnie wciąga <3
love&peace,
~paranoJA