wtorek, 3 marca 2015

The allies 23



Serio?! O_O nic nie wiedziałam o tej ustawie...
Kto to w ogóle wymyślił? Przecież internet jest dla wszystkich i każdy powinien móc czytać czyjegoś bloga. Eh... No ale chyba nic z tym nie zrobimy prawda ?
Podam wam mój numer gg i email. Będę go także co jakiś czas przypominać tutaj. Wszyscy, którzy podali mi maile lub numery gg w komentarzach zapisze jutro.

Maru ma tragedie:( Poszedł mi dysk twardy więc wszystko mi poszło, wszystkie opowiadania, znowu :( eh już raz miałam tak:(
Więc wychodzi na to, że The allies muszę pisać od nowa. Co się wydarzy w kolejnym rozdziale? Trochę pamiętam co tam było, ale to opko pisałam ze dwa lata temu jak i nie więcej :( Eh.
Jednak mniej więcej pamiętam co się tam działo.
Liczę na komentarzyki i że wam się spodoba ;3


Kocham was <3


Wasza Maru ;3

PS: numer gg: 10136531 lub 47641370
e-mail: maru20@onet.eu


Przepraszam, że tak długo to trwało ale wróciłam ;3 W końcu xD
Z góry przepraszam za błędy ale nie mam Bety :( nie krzyczcie ;3



Rozdział 23

- Pamiętaj kochanie żeby nie dać im się wedrzeć do twojego umysłu, bo dowiedzą się za dużo, a nie chcemy żeby Dumbledore też coś wiedział. Zamaskuj to, dobrze? Zastąp fałszywymi wspomnieniami. Byliśmy gdzieś w wiosce, by s ukryć. Pomagaliśmy, sprzątaliśmy, polowaliśmy i zero treningu, a te cztery istoty się z nami zaprzyjaźniły i chciały zapisać do szkoły, o której im tak dużo opowiadałeś. Taka będzie nasza wersja, zapamiętałeś? – Draco zebrał palcem z jego ust czekoladę i oblizał palec podając mu pod usta tosta.
- Jedz. Pamiętaj, że teraz musimy dbać o ciała i formę. - powiedział blondyn.

Harry skinął głową zgadzając się.
- Wiem, postaram się... Ale Veritaserum - szepnął zerkając na niego.
- Co zrobimy? Oh wiem, ale nie zdążymy zrobić eliksiru - brunet westchnął ciężko.
- Przydałby się teraz Kuro- mruknął zielonooki.
- Raz dwa i byśmy mieli eliksir. KURO !! -zawołał. Harry już się bał, że demon się nie pojawi.
- Oh jesteś- brunet odetchnął z ulgą.
- Ja się tu o ciebie martwię, a ty mi znikasz - mruknął obrażony Kociak, ale po chwili spoważniał.
- Mamy mały problem. Potrzebny nam eliksir, który zniweluje działanie Veritaserum - nagle demon zniknął.
I jak czarnowłosy się domyślał po 10 minutach dostali swoje eliksiry.
- Dziękuje Kuro, ah i nie znikaj mi tak - nadął policzki - Martwiłem się. 
- Tak tak mój panie - mruknął demon, ale był zadowolony. Cieszył się że Kociak o nim myślał. Skinął im głową, by po chwili wrócić do piekła.
 

-Dobra Harry, ubieraj się- blondyn puścił Kociaka, by ten mógł się w końcu ubrać. Natomiast blondyn wyszedł zrobić porządek z demonami. Nie będą spać w ich pokoju! Przynajmniej do końca wakacji niech korzystają z innych, pustych pokoi, a potem się zobaczy co z nimi zrobić.

Harry w tym czasie wziął prysznic, po 20 minutach wyszedł ubrany.
- To co, idziemy? -szepnął brunet stając obok swojego chłopaka i zagryzając dolną wargę.
- Chce to mieć już za sobą - westchnal Kociak po czym pochylił się i pocałował Draco krotko ale zachłannie.

- No już już Kocie, nie całuj, bo cię znów zamknę w sypialni. Chodźmy- blondyn złapał go za rękę i wyszli z dormitorium i poszli do gabinetu Dyrektora. Nie było hasła tym razem, drzwi były szeroko otwarte, a gabinet wypełniony aurorami, którzy napięli się widząc tę dwójkę wchodzącą do środka. Prawie natychmiast ich rozdzielono.
- Co to ma znaczyć Potter? Co to za przebranie? - Moody pociągnął go za ucho dość mocno, on nigdy się nie patyczkował i nie silił się na delikatność. 
 
Harry zaskoczony pisnął z bólu i prychnął zamachując się na aurora.
- Tknij mnie jeszcze raz, a nie ręczę za siebie - warknął Kociak.
- To samo tyczy się Draco - szarpnął się i podszedł do blondyna.
- Panie dyrektorze, chciał pan z nami rozmawiać, jednak my nie będziemy rozmawiać z tymi idiotami, którzy nic nie potrafią zrobić dobrze - Harry prychnął. Moody spiął się i ruszył na Harry'ego  ale czarnowłosy miał refleks, wyciągnął różdżkę i bez problemu go obezwładnił.
Nikt już nie odważył się podważyć zdania Harry'ego.
- Jesteśmy skłonni przyjąć Veritaserum, ale pod warunkiem, że jedyną osobą, która będzie zadawać pytania, będzie pan Dyrektorze - Dumbledore skinął głową i po chwili już siedzieli napojeni Veritaserum.

Oczywiście Severus Snape też był przy przesłuchaniu, w końcu on przygotowywał eliksir i pilnował, by wszystko poszło gładko. Draco mrugnął do niego, a potem bez problemu przekroczył jego bariery obronne informując Mistrza Eliksirów, że Veritaserum nie zadziała, bo brali odtrutkę, więc będą kłamać jak z nut i żeby się nie martwił i nikt o niczym się nie dowie. Blondyn objął w pasie Kociaka i leciutko pocałował go w policzek.
- Czekamy na pytania Dyrektorze. Nie mamy nic do ukrycia, a i więcej, chcemy potem porozmawiać tak w cztery oczy - powiedział znacząco Ślizgon. 

 Harry nieco się rozluźnił na kolanach Draco i już nieco spokojnie rozejrzał się dookoła.
Aurorzy przyglądali im się niepewnie, a Moody ciskał w nich pioruny ale też siedział cicho.
- Dobrze moje drogie dzieci. Najpierw powiedzcie mi jak się nazywacie i czy jesteście pod wpływem jakiegoś zaklęcia lub eliksiru poza Veritaserum - oczywiście skłamali gładko, nikt się na niczym nie poznał, po chwili posypały się kolejne pytania.
- Powiedzcie mi gdzie byliście  przez cały ten czas - Drops spojrzał na nich uważnie.
- I proszę mi wybaczyć panie Malfoy, ale dlaczego pomogłeś panu Potter'owi i dlaczego Harry jest w takim stanie? Skąd te kocie dodatki ? - spoglądał to na jednego to na drugiego.
- Po której stronie staniecie podczas wojny ? - tym razem każdy obecny w gabinecie spojrzał na nich uważnie.


Draco przytulał Harry'ego cały czas żeby się nie bał. Draco wiedział, a raczej się domyślał, że właśnie takie pytania padną.
- Pomogłem mu, bo się bardzo zaprzyjaźniliśmy jeszcze w Hogwarcie, i to na tyle, że powiedziałem mu o moim ojcu. Bardzo chce, by w końcu Czarny Pan zginął i chce pomóc Harry'emu. Jest moim chłopakiem, więc to chyba oczywiste, że obojętnie co by się nie działo będę przy nim. - odpowiedział gładko Draco.
- Co do Kocich dodatków... Próbowałem uwarzyć eliksir, już nawet nie pamiętam jaki i Harry mi wpadł do kociołka i tak już zostało. - oczywiście
to było kłamstwo. Nie mógł im przecież powiedzieć, że są Animagami.
- Byliśmy daleko stad, w Ameryce Południowej. Byłem tam kiedyś na wakacjach, a wiem, że zasięg Voldemort'a tam nie sięga, więc zabrałem tam Harry'ego żeby był bezpieczny- Draco spojrzał na Dyrektora uważnie.

Drops kiwnął zadowolony głową, co chwile sprawdzając ich myśli, które także oczywiście były fałszywymi informacjami, ale inni nie musieli o tym wiedzieć, i ważne, że Drops się nabrał.
- Harry, powiedz mi, czy pan Malfoy zmusił cię do czegoś? Mimo, że się zaprzyjaźniliście dlaczego zgodziłeś się wyjechać? Czy to Draco zabronił ci mówić o tym komukolwiek? - Harry zazgrzytał zębami słysząc pytanie Dumbledore'a.
- Nie panie Dyrektorze. Draco mnie do niczego nie zmuszał, wszystko jest prawdą co powiedział - brunet uśmiechnął się delikatnie i zastrzygł uszkami.
- Co do wyjazdu, nie powiedziałem nikomu, bo tak było bezpieczniej. Voldemort, ma wielu szpiegów, nawet w Ministerstwie - tutaj Harry spojrzał z pogardą na Aurorów.
- Nie pisaliśmy, gdyż nasze sowy mogłyby zostać przejęte przez wroga - Harry wzruszył ramionami.
- Poza tym Draco jest dla mnie bardzo ważny. Ufam mu jak nikomu innemu, jak pan wie.. nie mam przyjaciół w Gryffindor'ze,- warknął zimno.
-Dzięki szpiegom, których mi pan podesłał i którzy mnie monitorowali i donosili co robię, - warknął Kociak. Miał już dosyć tych pytań. Był wściekły, bo wiedział, że całą winę ponosił Dumbledore, gdyby nie Kuro dalej żyłby w nieświadomości, ale teraz wiedział, że Drops to tylko stary i sprytny manipulator. Po  chwili jednak się opanował, nie mógł się unosić. Dumbledore był świetnym graczem, manipulatorem. Potrafił sprawić, że każdy mu ufa, ale to już się miało skończyć. 
- Przepraszam, po prostu straciłem przyjaciół, dalej mi z tym ciężko, przepraszam - Harry udał skruszonego i wtulił się w Draco.

 - Harry kochany, proszę spokojnie - blondyn szepnął do chłopaka i bardziej go w siebie wtulił wytrzymując te spojrzenia Aurorów. W końcu chodziło tu o naprawdę jedno wielkie kłamstwo. Musieli to dobrze zagrać. Draco ugryzł Kociaka lekko w uszko, wiedział, że go to troszkę rozluźni i chłopak się odpręży. Na szczęście zrobił to dyskretnie.
- Dobrze, a co to za goście? Te kobiety i mężczyzna? - spytał Dyrektor.
Właściwie dwóch mężczyznPoznaliśmy ich własnie tam, są czarodziejami jak my i chcieliby się uczyć tu w szkole. Dowiedzieli się o Hogwarcie od nas, dlatego zabraliśmy ich ze sobą. - będzie trzeba jakoś załatwić im różdżki, ale pewnie demony doskonale będą mogły udawać. W końcu były bardzo potężne. 
- Świetnie. A tatuaże? Panie Malfoy to na szyi? - spytał nagle Drops. 
- Ach to? Lokalne ozdóbki, wiem że w szkole są zakazane ale zapuszczę trochę włosy i nie będzie widać- powiedział blondyn wzruszając ramionami wiedząc, że ujdzie im to na sucho, bo w końcu Dyrektorowi chodziło tylko o to, by byli mu posłuszni.
 
- To prawda, taka mała pamiątka, w końcu to chyba nic złego prawda? - spojrzał chłodno na Aurorów po czym uśmiechnął się nieśmiało do Dyrektora.
Przepraszam, to ja namówiłem na to Draco, ale one tylko dodają mu pikanterii - mruknął brunet i zamachał ogonkiem. Nie wstydził się swoich uczuć i nie widział potrzeby aby to ukrywać. 
- Czy możemy już kończyć? Kręci mi się w głowieskłamał Harry, dzięki Snape'owi wiedzieli jakie są skutki uboczne Veritaserum.



- Ja się zajmę panem Malfoy'em i panem Potter'em. Eliksir musiał ich osłabić, podam im coś na wzmocnienie- zaproponował Snape i Malfoy naprawdę był mu za to wdzięczny. To własnie z nim opuścili gabinet Dyrektora nie odzywając się przez całą drogę. Pierwsze słowa padły dopiero w zabezpieczonym zaklęciem gabinecie Snape'a. 
- No Potter, wyglądasz przeuroczo i zrobiłeś postępy. Od września będziesz w moim domu. Dobrze, że nie jesteś już taki chudy i zmizerniały. Uczniowie w moim domu muszą się dobrze prezentować. A teraz. Co to był za eliksir na odtrucie Veritaserum? Muszę zdobyć przepis, jest bardzo przydatny - powiedział Snape kiwając w zamyśleniu głową.


Harry szedł obok Draco niepewnie, miał ochote wykrzyczec wszystko Dropspwi ale musiał się powstrzymywać. Jednak z myśli wyrwał go głos Snape'a
- C-co? - zamrugał kilka razy brunet. 
- Chce mnie pan w  swoim domu ? Dumbledore się zgodził? - Kociak nastroszył uszka, miał ochotę rzucić się i uściskać znienawidzonego dotąd nauczyciela, jednak zamiast na niego, rzucił się na Draco.
- Bardzo panu dziękuje - szepnął Kociak szczerze. Gdyby nie interwencja Snape'a musiałby dalej męczyć się w Gryffindor'ze. 
- Eliksir... Mhm nie wiem, musi się pan spytać Kuro - powiedział niepewnie Harry, dalej nie wiedział czy mogą mu doszczętnie ufaćzerknął na blondyna. 
- Nie wiem czy Draco panu już wszystko powiedział, ale to nie  ludzie, to demony - Harry przypatrywał się uważnie profesorowi. 
- Są nam poddane i pomogą walczyć z Voldemort'em - Harry dalej czuł się niepewnie w tym wszystkim. Pierwszy raz Nietoperz nie krzyczy na niego, nie odejmuje punktów. Miła odmiana. 

 
 - Draco już mi to powiedział. Jeśli to nie problem panie Potter, chciałbym się spotkać z Kuro. Musicie tu chwile zostaćudać nieco osłabionych dlatego... - Snape podszedł do ukrytego w ścianie barku i nalał im po szklance mocnego trunku. 
- Możecie się napić. och Narcyza byłaby wściekła wiedząc, że upijam chrześniaka, a jej syna.... Uwielbiam gdy ta kobieta się złości. - Profesor roześmiał się w swój zwykły bardzo nieprzyjemny sposób ale dało się też w tym dosłyszeć nutkę prawdziwego rozbawienia.


 Harry wziął alkohol i upił spory łyk. Oj tak stres dał o sobie znać. Miał  ochotę na moment zapomnieć, że jest cholernym Chłopcem Który Przeżył, i robi za pionka Dumbledor'a. Brunet zerknął na Draco z delikatnym uśmiechem.
Jednak po niecałej godzinie, Harry był już kompletnie pijany i drzemał na kolanach Draco wtulając się w niego mocno.


Draco jednak głowę miał nieco mocniejszą, więc dalej rozmawiał ze Snape'em, ale oczywiście nie o przepowiedni. Ot tak sobie rozmawiali o wszystkich indiańskich sztuczkach, o poziomie ich zdobytych umiejętności, o tym czego się nauczyli, by Snape wiedział w jakim są momencie jeśli chodzi o naukę.
- Draco musicie wyciągnąć od Dyrektora miejsca ukrycia Horkruksów. Ja kojarzę położenie jednego z nich, jest w Gringocie - powiedział Snape. 
- Minus dziennik, który Harry kiedyś zniszczył, i Dyrektor  zniszczył pierścień, kolejnego zdołałem  wychwycić z jego myśli dzisiaj w gabinecie - powiedział spokojnie profesor.
- No dobrze. Koniec na dzisiaj, pan Potter już śpi. Zabierz go do pokoju. Spotkamy się jutro w sali eliksirów. Porozmawiamy już we troje na trzeźwo i wtedy będzie można wyruszyć po kolejnego Horkruks'a.


Następnego dnia....

Harry obudził się rano z potwornym bólem głowy i Saharą w ustach.
Jęknął kładąc po sobie uszka, siedzieli u Snape'a pili, a potem... Nie pamiętał co było dalej, odleciał .
Chciał się podnieść ale zaowocowało to takimi zawrotami głowy, że pokonany opadł z powrotem na posłanie.
- Mhm, nigdy więcej - mruknął brunet. Łeb mu pękał, a ćwierkoty ptaków w tym nie pomagały.



 Draco był już na nogach. Zdążył rozłożyć ciuchy w szafie, znaleźć dla demonów miejsce do spania, załatwił także śniadanie i lek na kaca dla Kociaka i z takim zestawem wszedł do sypialni chwile po tym, jak Kociak się obudził.
- Dzień dobry  moje słoneczko najdroższe - przywitał się blondyn  i usiadł na łóżku, całując go delikatnie. 
- Eh daje od ciebie alkoholem na kilometr. Trzymaj i zaraz uciekasz do łazienki - Draco podał mu eliksir na kaca, potem wodę z cytryna, a na koniec czekolady, by Harry się ogarnął. 
- Snape ma naprawdę mocne trunki w tym swoim barku - westchnął blondyn rozbawiony widząc jak Kociak się krzywi siadając.

- Draco ... mhm - Kociak jęknął z wdzięcznością i szybko wypił eliksir a potem wodę i zjadł czekoladę.
- Oj tak, przypomnij mi bym nigdy więcej nic od niego nie pił - Harry pokręcił głową i wtulił się mocno w blondyna.
- Prysznic - mruknął i odsunął się niechętnie od Draco.
- Musimy iść do Drops'a - westchnął brunet. Nie chciał tam znowu iść.
- Podadzą nam wnioski do czego doszli - zaśmiał się nagle Kociak. Potem przeciągnął się z głośnym pomrukiem i poszedł do łazienki pozbywając się po drodze ubrań. Nie zastanawiał się jak to mogło wyglądać, w tym momencie marzył tylko o prysznicu. Wszedł do kabiny odkręcając ciepłą wodę.
- Oh jak dobrze! - mruknął zadowolony Kociak.
 Może Harry nie zastanawiał się nad tym jak to może wyglądać, ale Draco nie tyle się zastanowił co dał się złapać na ten widok, rozbierający się Kociak, który mu znika w łaziencePolazł za nim, a jakżeRównież zdjął koszulkę, spodnie, a w łazience bokserki i wszedł do niego pod prysznicobejmując go od tyłu i mocno przycisnął go do siebie, subtelnie muskając ustami jego kark i ramie. 
- Kociaku jeśli oni doszli do jakichś wniosków, to ja z chęcią pójdę, posłucham i się pośmieje - mruknął Draco sycąc oczy idealnym ciałem Kociaka.


Harry zadrżał gdy Draco go objął, mruknął zaraz jednak zadowolony i oparł się o jego tors.
- Wiesz doskonale, że nie możesz się śmiać - Kociak uśmiechnął się i obrócił się do niego obejmując go za szyję.
- A kto ci pozwolił wejść do łazienki?- spytał psotnie Kociak uśmiechając się delikatnie. Wspiął się na palce i musnął delikatnie jego usta.
- Oh nie! Miałem wysłać Kuro do Snape'a! Zapomniałem! On mnie zabije prawda? - skrzywił się Kociak. 


Draco przesunął dłonie na jego biodra i jeszcze bardziej przyciągnął go do siebie. Hm, gdyby uczniowie wiedzieli co się w Hogwarcie wyprawia przez te wakacje... Lepiej by się nigdy nie dowiedzieli.
-Kochany Kuro wiedział, że ma się spotkać z profesorem, sam sobie wybierze termin, to takie dwa charakterki, że może się nie pozabijają ale na pewno jeden drugiego będzie wnerwiał. O nich się nie martw, Snape nie będzie złyJeśli czegoś chce, potrafi być naprawdę cierpliwy. Mam to po nim, podobno dzieci wiele cech dziedziczą po Ojcach Chrzestnych - Draco powoli umył Kociaka, uważał na uszy, by ich nie zamoczyć, i w końcu zakręcił wodę i klepnął go w ten nagi pośladek 
- Sio i nie kuś bo 
ugryzę - powiedział psotnie Draco.

- Ah -Kociak pisnął zaskoczony i spojrzał na niego spod grzywki, pokazał mu język i wyszedł z kabiny kusząco kręcąc tyłeczkiem po drodze zgarniając ręcznik, ale nie założył go. W pokoju wybrał ciuchy i ubrał się przeczesując jeszcze wilgotne włosy ręka.
- Draco, rusz się - zaśmiał się i usiadł na skraju łóżka.
- Wiesz, dobrze, że jeśli zaraz nie wyjdziemy Moody wyważy wejście do domu węża i wywlecze nas silą - Harry rozbawiony spogląda na drzwi łazienki.

 
- No juuuuuuuż, chwila. Nie widzisz, że na bóstwo się robięBędę seksi. Poderwę kilku Aureorów żeby sobie humor poprawić. A potem ich rzucę łamiąc biedne serca....Ach podoba mi się ten bezlitosny plan godny syna Śmierciożercy - to ostatnie Draco powiedział już  z wyczuwalną goryczą w głosie. Ubrał się  naprawdę ubrał seksi. Przylegające skórzane spodnie i biała koszula z rękawem 3/4 do tego nieodłączny krawat Slytherin'u.
- Mam na oku takiego jednego czarodzieja wiesz? Jest po prostu świetny, jedyny który mi tak zawrócił w głowie, ma być dzisiaj u Dyrektora. Jeśli mi się poszczęści to go zbajeruje dzisiaj i zjem z nim może.... mhm kolacje w Wieży Astronomicznej? - Draco spojrzał na Kociaka z miną niewiniątka poprawiając włosy, by zaraz cmoknąć go w czoło. 
- Bądź na Wieży o ósmej wieczorem, nie wcześniej kochanie. - mruknął Draco uśmiechając się.
 
  Harry już miał prychnąc obrażony, że Draco chce kogoś podrywać, już miał rzucić w niego poduszką, gdy doszło do niego, ze to on jest tym czarodziejem. 
- Draco ! - Harry pokręcił głową rozbawiony.
- Znasz mnie, wiesz dobrze, ze będę. W końcu dla ciebie wszystko ty mój sexi czarodzieju - Kociak puścił mu oczko i chwycił jego dłoń wyciągając go na korytarz.
- A poza tym, dla mnie jesteś już wystarczająco sexi. Nie potrzebujesz zmian - brunet uśmiechnął się delikatnie  i zamachał wesoło ogonkiem.
Po chwili dotarli już do gabinetu Dyrektora, gdzie czekał Moody i jeszcze dwóch innych Aurorów i oczywiście sam Dumbledore.
- Oh witajcie chłopcy, auror Moody zaraz wam wszystko powie. - na co Auror prychnął i spojrzał na nich uważnie.
- Jesteście czyści, nie kłamaliście ale nie myślcie, że damy się nabrać -Moody warknął niezadowolony. 
Będziemy was mieli cały czas na oku - powiedział, a jego wszystko widzące oko latało na boki jak szalone.
Harry  zagryzł wargę i zawarczał cicho, był wściekły.
- Oh no cóż, - zaczął nagle słodko Kociak.
- Zgodnie z regulaminem Aurorów, nie macie prawa śledzić uczniów - Harry spojrzał na wściekłego Aurora mrużąc oczy.
Chętnie was pozwę, gdy zobaczę was w tej szkole - Harry uśmiechnął się niewinnie, a Moody aż kipiał ze złości.


 Draco był dumny ze swojego chłopca. 
 Kociak się nieźle przygotował jeśli chodzi o prawa i obowiązki poszczególnych pracowników ministerstwa magii. Cmoknął go w nagrodę w skroń. Brawo Harry Kociaku, będzie nagroda ~ pomyślał Draco.
- Panie Dyrektorze myślałem, że jeśli będziemy pod pana opieką to Harry'emu nic się nie stanie i nie  potrzebni ci goście. W końcu tak potężny Czarodziej jak pan, jest w stanie sam poradzić sobie z uczniami, nie potrzebując do tego Aurorów - Draco chwile tak jeszcze robił do dyrektora maślane oczka, by mu troszkę popieścić to durne Dumbledor'skie ego i w ten sposób Aurorzy opuścili gabinet klnąc pod nosem. 
- Panie profesorze, co z naszą misją? Chcemy już w te teraz zacząć szukać części duszy Voldemort'a, im szybciej tym lepiej, możemy liczy na pana pomoc, prawda?- Draco uśmiechnął się delikatnie. Bleh! Aż mu się niedobrze robiło na myśl, że musi się tak się łasić do Dropsa.


 Gdy niepotrzebni goście wyszli Kociak uśmiechnął się do dyrektora.
Proszę mi wybaczyć panie Dyrektorze, ale jeśli Aurorzy, by mnie szpiegowali, na pewno dostałoby się wszystko co robię do Proroka Codziennego, a Voldemort nie może się dowiedzieć, że poszukuje Horkruksów, nieprawdaż? - Harry uśmiechnął się uroczo i położył po sobie uszka.
-  Dlatego, tak jak Draco mówi, chcemy zabrać się do pracy najszybciej jak tylko się da. Nie ma czasu na siedzenie w miejscu, dlatego musi nam pan pomoc. Nie chce, by ludzie znowu ginęli - brunet spuścił wzrok, jednak dyskretnie zerknął na Dropsa czy zrobił dobre wrażenie. 

 Dyrektor  bardzo łatwo dał się nabrać i omamić. Te niewinne minki Potter'a, to oddanie i wierność, że zawsze zwraca się do Dropsa i nikogo innego. To zaufanie, oczywiście wszystko na pokaz, ale działało
- Znam miejsce ukrycia kilku Horkruksów - powiedział Drops zabrał ich do myślodsiewni, by pokazać im wspomnienia swoje i innych bliskich ludzi Czarnego Pana. Potem w ciągu kolejnej godziny przekazał im wszystkie swoje obserwacje i informacje i ewentualne miejsca gdzie mogą być ukryte części duszy, w jakich cennych przedmiotach i powiedział, że mogą rozpocząć poszukiwania,on zajmie się Auror'ami.


Harry zadowolony wszedł do sypialni, a gdy tylko drzwi zamknęły się za Draco przytulił się do niego i pocałował delikatnie.
- Nieźli z nas aktorzy -Kociak uśmiechnął się szeroko.
- Jak myślisz? Czy demony dałyby radę znaleźć te Horkruksy jeśli podamy im informację i dane gdzie one się znajdują? - zamyślił się, dalej się do niego tuląc.
- To by nam ułatwiło zadanie plus Drops o niczym by nie wiedział, dosłownie - spojrzał na blondyna pytająco.
- Ah, ktoś mi tu obiecał kolację na Wieży Astronomicznej o 8 - puścił blondynowi oczko.
- Jak myślisz co powinienem założyć, by spodobać się mojemu chłopakowi? - Harry rozbawiony przeszedł przez pokój kusząco kręcąc tyłeczkiem po czym schylił się otwierając szufladę.
- Czy ta bielizna jest odpowiednia? - zrobił minę niewiniątka pokazując mu zielone bokserki, wiedział ,że Draco uwielbia go w kolorach Slytherin'u.