sobota, 30 marca 2013

Smacznego jajka !!!

Hey kochani, nie umiem składać życzeń a nie chce robić "kopiuj" - "wklej" jakiegoś wierszyka :)
WIęc powiem tylko tak, Wesołych i pogodnych świąt, pełnych yaoi i miłości xD
Dużo słońca i uśmiechu na twarzy :) No dobra, tyle tego xD
Miałam wstawić wczoraj rozdział lecz niestety chata wypełniona całą rodziną i dzieciakami nie pozwala na pisanie rozdziałów, ale prawdopodobnie jutro znajdę chwilkę, a jak nie to w poniedziałek ponieważ jest to dzień gdy wszyscy jadą do domku :P
Więc rozdział ... ostatni rozdział "Mist'a" pojawi się jutro, najpóźniej w poniedziałek :)
Jeszcze raz Wesołych Świąt moi kochani yaoiści <3
Maru was kocha <3



Oto kilka obrazków na miły wieczór :)

Trrruskawki <3 *_*

A oto według mnie idealny obrazek przedstawiających Ryu i Isamu z ostatniego rozdziału <3 Zgadzacie się ? :3

mrauuu jakie zaskoczenie >_< haha


Nie ładnie się tak zasłaniać xD
 <3 Kissy Kissy
Mam nadzieję, żę się podobały obrazki :) Do jutra lub poniedziałku <3

czwartek, 28 marca 2013

Zagubiony w czasie 22

Rozdział calutki poświęcony Isamu i Ryu :) Mam nadzieję, że się wam spodoba na tyle, że skomentujecie:)
Miłego czytania ;3


Rozdział 22


- J,,Jak to??… N,nie rozumiem – szepnął Ryu odsuwając się od Isamu. Jego uśmiech momentalnie zszedł z jego twarzy. Nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Isamu nie chce dzielić z nim pokoju? Ale dlaczego? Czyżby zrobił coś nie tak? Wiedział, że jest nieznośny i hałaśliwy i sprawia wiele kłopotów… ale nigdy nie spodziewał się czegoś takiego po przyjacielu. 

- Z..zrobiłem coś nie tak? Jeśli tak, to przepraszam, ale nie.. – lecz przerwał mu Isamu unosząc dłoń.
- Nie zrobiłeś nic złego. Po prostu tak będzie lepiej, dla nas obu – powiedział stanowczo. Po czym wstał i skierował się do wyjścia.

- G,,gdzie idziesz?! Wytłumacz mi! – krzyknął smutny ale i zdenerwowany Ryu. Szybko poderwał się z łóżka i popchnął Isamu na ścianę. Stał przed nim ze spuszczoną głową, zaciskając dłonie na jego koszuli. 

- M,,myślałem, że jestem dla ciebie ważny. – szepnęło w końcu Kociątko.
- Że …że mnie lubisz, ale kłamałeś! – spojrzał na mężczyznę ze łzami w oczach.
- Nie, to nie tak Ryu, ja nie… - Isamu nie chciał by to się tak skończyło. Nie sądził, że Kociątko tak na to zareaguje.
- Nie! Nie tłumacz się! Po prostu jestem ci już niepotrzebny.. T..Ty mnie już nie chcesz ! – rozpłakał się na dobre. Zerwał się i wybiegł z pokoju a po chwili trzasnęły drzwi frontowe. Biegł przed siebie nie zważając na nic. Nie oglądał się, nie było po co. Wybiegł na ulicę i nagle usłyszał dźwięk klaksonu…

………………..

Isamu przymknął oczy wzdychając cicho. To nie tak miało być. Chciał tylko ochronić Ryu przed  samym sobą. Lecz tylko jeszcze bardziej go skrzywdził. Co on jeszcze tu robił?! Wybiegł za chłopakiem mijając zaskoczonego Toru który niósł szklankę mleka dla Shinji’ego. Isa biegł rozglądając się na boki, ale nigdzie nie widział Kociątka. Dopiero dźwięk klaksonu zwrócił jego uwagę. Wszystko wydarzyło się jak w zwolniony tempie. Zaskoczenie w oczach Ryu gdy zdał sobie sprawę z pędzącej w jego stronę ciężarówce. Przerażenie w oczach Isamu, który nie myśląc rzucił się w stronę przyjaciela. 

- Nic wam się nie stało?! – z ciężarówki wyszedł kierowca spoglądając na leżących na ziemi mężczyzn. Isa zdążył w ostatniej chwili pochwycić Ryu i wylądowali po drugiej stronie. Ryu nie wiedział co się właściwie stało. Leżał drżąc a z zaciśniętych mocno powiek leciały obficie łzy. 

- Nic nam nie jest. Przepraszamy – powiedział Isamu po czym wstał krzywiąc się. Wziął na ręce roztrzęsionego przyjaciela i ruszył z nim do domu. Miał ogromne wyrzuty sumienia. To była jego wina! Gdyby nie doprowadził Ryu do takiego stanu… gdyby go nie zdenerwował… to nie miało by miejsca. Zaniósł go szybko do pokoju i posadził na łóżku.

- Kochanie? Kociątko proszę spójrz na mnie.. Już po wszystkim.. proszę otwórz oczy – prosił łagodnie Isamu.
Ryu dopiero po dłuższej chwili otworzył niepewnie oczy. Dalej drżał a doszło do tego jeszcze zdezorientowanie. Nie pamiętał jak znaleźli się w pokoju. To był szok. Dalej myślami był na miejscu zdarzenia. Zaczął coraz szybciej oddychać, zaczynał panikować. Prawie zginął! 

- Oh nie,, Kociątko? Kociątko, proszę oddychaj,,, powolutku, wdech, wydech – instruował go mężczyzna delikatnie pocierając jego ramiona w geście uspokojenia.
- Już dobrze, już nic ci nie grozi. Jestem tu i nigdy cię nie zostawię – szepnął patrząc mu uważnie w oczy.

- I..Isa…  - szepnął Ryu drżącym głosem.
- Isa ! – rzucił mu się na szyję płacząc głośno.
- T,, tak się bałem,,, - szeptał w jego koszulę.
- Już ciii Kociątko. Już ciii. – w końcu chłopak zmęczony płaczem usnął w jego ramionach. Isamu siedział przy nim przeczesując jego włosy i muskając ustami jego czoło. Dopiero teraz zrozumiał jak bardzo kocha tego trzpiota. Sama myśl, że mógłby go stracić przerażała go do tego stopnia, że postanowił już nigdy nie spuszczać go z oka, będzie go bronił, będzie się nim opiekował. Już zawsze.

Ryu obudził się w środku nocy cały zlany potem. Miał okropny koszmar. Śniło mu się, że Isamu zginął ratując go. Mimowolnie spojrzał na śpiącego obok mężczyznę. Nie mógł go stracić. Isa był dla niego wszystkim. Ale on go nie chciał… chce zmienić pokoje… Automatycznie posmutniał a w jego oczach pojawiły się łzy.

- Czemu nie śpisz? – doszedł do niego zaspany głos przyjaciela. Ryu odwrócił wzrok ocierając szybko oczy, jednak nie umknęło to uwadze Isamu.
- Co się stało? – spytał i przygarnął go do siebie ale Ryu starał się mu wyrwać, na co mężczyzna tylko wzmocnił uścisk.

- P,Puść,, zostaw.. – szepnął Ryu, głos mu drżał od powstrzymywanego płaczu.
- Nie chcesz mnie,,, idź do swojego pokoju. Dziękuje za ratunek, a teraz już możesz iść. Nie musisz ze mną siedzieć. Wiem, że nie masz na to ochoty – powiedział młodszy chłopak ze smutkiem, łzy zaczęły swoją drogę, spływając po jego policzkach.
- Wyjdź! Idź sobie! – teraz już krzyczał ponownie się szarpiąc.
- Ty głuptasie – westchnął Isamu i zmusił go by ten na niego spojrzał.
- Chce cię! Tylko ciebie i to bardzo.. może nawet za bardzo – zdenerwował się nie na żarty co nieco przestraszyło chłopaka.

- Ale wiem, że nie jesteś na to gotowy. Boję się, że po prostu nie wytrzymam i wezmę cię tu i teraz! Nie chciałem cię krzywdzić ale i tak to zrobiłem. Cholera jasna! Prawie przeze mnie zginąłeś! – spojrzał na chłopaka rozgniewany. Był zły i to okropnie, ale nie chłopaka, lecz na siebie. Jak mógł dopuścić do czegoś takiego? Jak mógł w ten sposób narazić życie ukochanej osoby?! Nie był go wart.

- Dlatego chciałem osobne pokoje. Chciałem cię obronić przede mną, przed moją chęcią wzięcia cię w ramiona i całowania do utraty tchu, przed rozebraniem cię i poznania każdego zakamarku twojego ciała… Staram się, ale już dłużej tak nie mogę. Kocham cię i chce cię. Twojej duszy, serca ciała… chce cię całego. Chce by moje ukochane kociątko było tylko moje – szepnął Isamu patrząc mu z czułością w oczy. 

Chłopak wpatrywał się w Isamu zaskoczony. Nie spodziewał się takiego wyznania. Więc chciał to zrobić dla niego… chciał go chronić a on zachował się jak dziecko. To nie była wina mężczyzny tylko jego. To on się zdenerwował, to on wybiegł. Gdyby nie Isa, już dawno byłoby po nim. Ryu chłonął każde wypowiedziane słowo jak gąbka wodę. Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał. Isamu go kocha… kocha?! 

- J,,Jeśli to sen to nie chcę się obudzić – szepnął Ryu patrząc nieśmiało na mężczyznę. Wyciągnął dłoń i dotknął jego policzka. Czuł się onieśmielony ale i szczęśliwy.
- J,,ja.. a,,anno… ciebie.. ja.. – Ryu nieco się zaplątał co zaowocowało ogromnymi rumieńcami na jego policzkach, a cichy śmiech u Isamu.
- Ja też,,, Kocham cię – szepnął zasłaniając dłońmi twarz. To było takie zawstydzające! Po chwili poczuł usta na swoich dłoniach oraz dłonie Isamu które odsłoniły twarz zawstydzonego Kociątka. Patrzyli chwilę na  siebie w milczeniu by zaraz połączyć się w czułym i pełnym miłości pocałunku.
- Teraz już nie oddam cię nikomu. Nigdy. – a Ryu się to podobało bo czuł to samo. Nie miał zamiaru nikomu oddać mężczyzny. Nigdy…

piątek, 22 marca 2013

Zagubiony w czasie 21

Hey kochani, jednak postawiłam na "Zagubionego w czasie". Mist'a rozwiąże najpóźniej do następnego piątku, a kolejny rozdział ZwC powinien być w tą środę :)
Zapraszam do czytania i komentowania... Troszkę się wydarzy w tym rozdziale xD
 Mam nadzieję, że rozdział spodoba wam się na tyle, że pojawi się sporo komentarzy.

I małe przypomnienie.


 Jeśli ktoś chce być powiadamiany o notkach niech w komentarzu poda swój numer gg lub maila. :)  


PS: KOMENTUJCIE <3

 


Rozdział 21


- Chce wyjść na dwór! – powiedział z wyrzutem Shinji rzucając w przyjaciela wszystkimi poduszkami jakie miał pod ręką.
- Ależ maleńki, nie powinieneś jeszcze… - zaczął Toru ale widząc łezki w tych ślicznych oczkach skapitulował.
- Kochanie, proszę nie płacz. Wyjdziemy na dwór – przysiadł na skraju łóżka a chłopiec sam się do niego szybko przytulił.
- N,naprawdę? – spytał Shinji ocierając oczy. Tak bardzo chciał w końcu wstać z łóżka. Zdawał sobie sprawę, że nawet niewielki wysiłek zabierał mu dużo energii i na długie chodzenie nie może sobie pozwolić, ale chociaż do ogrodu, przejść kilka kroków, nacieszyć się pogodą.

- Tak kochanie, naprawdę – uśmiechnął się ciepło książę i ucałował go w czoło. Isa i Ryu już dawno wycofali się z pokoju. Obaj zauważyli jak między księżniczką a Toru iskrzy. Może obaj nie zdawali sobie z tego sprawy ale ciągnęło ich do siebie. A co do Isamu i Ryu, oni także z dnia na dzień zbliżali się do siebie. Już nie mieli wątpliwości, że coś między nimi jest i jest to coś poważnego, lecz nie rozmawiali o tym, jeszcze nie.
W czasie gdy Toru z Księżniczką przechadzali się po ogrodzie Ryu siedział w kuchni przyglądając się jak Isamu gotuje obiad. Wczoraj odwiedziła ich babunia przynosząc małe zakupy by mogli sobie przygotować posiłek.
- Długo jeszcze? Umieram z głodu – marudził Ryu bujając się na krześle nie spuszczając jednak wzroku z „przyjaciela”.

- Jeszcze 10 minut – zaśmiał się Isamu i spojrzał na niego smakując sos.
- Moje Kociątko jest dzisiaj jakieś niecierpliwe co? – Isa puścił zarumienionemu w tym momencie Ryu oczko i wrócił do gotowania.
Młodszy mężczyzna mało nie spadł z krzesła widząc wzrok Isy na sobie. Napięcie między nimi było aż widoczne, lecz obydwaj się powstrzymywali. Ryu, ponieważ, choć chciał by to z nim przeżyć swój pierwszy raz to bał się tego przeokropnie. A Isamu nie robił nic w tym kierunku, ponieważ bał się, że skrzywdzi Ryu.
- Kociątko, idź zawołaj ich na obiad dobrze? – Isa przeszedł koło Ryu całując go przelotnie w policzek. To było u nich naturalne, jak to, że świeci słońce. Nie było dnia by Ryu nie dostał całusa, lub nie został przytulony. A sam przytulany, uwielbiał gdy starszy mężczyzna okazywał mu tyle czułości i zrozumienia. 

……………………………

Tymczasem Shinji śmiejąc się wesoło spacerował po ogrodzie patrząc na piękne kwiaty, które zasadził Isamu, na skoszony trawnik, a nawet znajdowała się tam mała ławeczka. Mężczyźni zajęli się wszystkim sami, chcieli sprawić malcowi jak najwięcej radości i udało im się.
- Tu jest ślicznie, dziękuje… - szepnął Shinji zerkając nieśmiało na Toru. Dzielił ich zaledwie jeden mały krok.
- Nie ma za co Księżniczko, dla ciebie zdobędę nawet gwiazdę z nieba jeśli sobie tego zażyczysz – powiedział Książę chwytając drobną dłoń chłopca i składając na niej delikatny pocałunek. Zawstydzony Shinji spuścił wzrok rumieniąc się mocno. Jednak niestety  nastrój nagle prysł… 

- Toru! Shinji! Isamu woła was na obiad! – powiedział Ryu machając na nich by się pospieszyli. Zaskoczony chłopiec szybko zabrał dłoń przytulając ją do piersi, rumieńce na policzkach powiększyły się, lecz powiększył się także ten śliczny uśmiech na buzi malca. Toru był wściekły że Ryu im przerwał, jednak szybko ta złość minęła. Bo gdy tylko Ryu zniknął z pola widzenia, Shinji wspiął się na palce i musnął delikatnie usta zdezorientowanego Księcia. Po czym zaskoczony i zawstydzony tym co zrobił nie powiedział nic, tylko uciekł szybciutko do środka. Toru stał jeszcze chwilę w miejscu, a jego mina była bezcenna. Lekkie rumieńce na policzkach i uchylone usta oraz szeroko otwarte oczy. Tego się na pewno nie spodziewał, ale ucieszyło go to. Więc nie był malcowi obojętny! W jeszcze lepszym humorze wrócił do domu i zasiadł z resztą przy obiedzie.

……………

Po posiłku Shiji bez żadnych skarg i z własnej woli umknął do pokoju chowając się pod kołdrą. Dalej nie mógł uwierzyć w to co zrobił w ogrodzie. Mimowolnie dotknął palcem swoich ust i mocno się zarumienił. Przez zawstydzenie przebijała się myśl, że mu się to podobało co jeszcze bardziej wystraszyło chłopca. Bo co jeśli Toru nie lubi go w ten sposób? Co on najlepszego zrobił! A jeśli książę go znienawidzi? Albo wróci do swojego świata?! Shinji zaczynał powoli panikować. Nie chciał stracić Toru. Wtulił twarz w poduszkę zagryzając usteczka by się nie rozpłakać, jednak po chwili już szlochał cicho w poduszkę.

- Maleńki? – do pokoju wszedł właśnie książę zaniepokojony tą nagłą ucieczką chłopca.
- Kochanie co się stało? Źle się czujesz? – spytał podchodząc bliżej, a słysząc płasz wystraszył się nie na żarty.
- Maleńki, proszę nie płacz. Co się stało? – po krótkiej walce z chłopcem zdołał zdjąć z niego kołdrę i aż zaniemówił. Zarumienione i mokre policzki od łez oraz te oczy które tak intensywnie się w niego wpatrywały. Było w nich tyle sprzecznych emocji. Strach, niepewność, zawstydzenie.
- Maleńki… - szepnął Toru i przygarnął go do siebie. Teraz już wiedział czemu chłopiec się tak zachowuje. Można było w tym momencie czytać z malca jak z otwartej księgi.
- Shinji, malutki, proszę cię spójrz na mnie – poprosił cicho książę sadzając chłopca sobie na kolanach. Po chwili Shinji spojrzał na niego nieco niepewnie. W tym momencie był jak wystraszone zwierzątko, jeden zły ruch a ucieknie do norki. Toru otarł policzki malca i uśmiechnął się czule.

- To co zrobiłeś w ogrodzie… - zaczął, jednak przerwał mu chłopiec.
- J,ja przepraszam… j,ja nie wiem czemu to zrobiłem, p,proszę nie bądź zły, ja więcej tak nie .… - lecz tym razem to Shinji nie dokończył bo przeszkodziły mu w tym usta księcia, które teraz czule muskały jego wargi.
- O,ohmmh – zaskoczony malec zamrugał kilka razy, a gdy Toru oderwał się od tych słodkich usteczek zaśmiał się cicho. Tym razem to mina chłopca była bezcenna. 

- Nigdy więcej nie przepraszaj za coś takiego – powiedział spokojnie książę.
- Po drugie, nie mam nic przeciwko byś zrobił to jeszcze raz – Shinji spojrzał na Toru dalej nieco oszołomiony. Książę był poważny, nigdy go takiego nie widział, mimowolnie odwrócił wzrok.

- J,,jeszcze raz? – szepnął malec niepewnie, a po chwili sam przysunął się i musnął usta księcia po czym się odsunął. Nie wiedział już co powinien zrobić.
- J,ja nie wiem, n,nie rozumiem, - szepnął patrząc na mężczyznę wręcz prosząco. Dlaczego Toru na niego nie krzyczy? Dlaczego go pocałował?
- Kochanie to proste – Toru uśmiechnął się dotykając delikatnie policzka malca.
- Bo Cię Kocham – szepnął cicho. Bał się tego, nigdy nikomu tego nie powiedział, a tu nagle przyszło mu to bez trudu. Nie było niepewności w jego głosie. Teraz już wiedział, że to co się działo w jego sercu miało związek z Shinji’m. 

Chłopiec wpatrywał się chwile w niego. Dosłownie można by powiedzieć, że kopara mu opadła. Czyżby się przesłyszał? Czy to kolejny sen? Nie,,, nie,, Toru to powiedział! Malec nie wiele myśląc rzucił się na księcia prawie go zwalając z łóżka i płacząc głośno.
- Nie zostawisz mnie nigdy prawda? – płakał mocząc księciu koszulę. Trzymał go mocno jakby się bojąc, że to nie dzieję się naprawdę, a Toru za chwilę zniknie.
- Nigdy maleńki, choćbym nie wiem co, nigdy cię nie opuszczę – szepnął tuląc mocno swojego malca.

…………………………….

Tymczasem w pokoju niedaleko.

Ryu leżał na łóżku z przymkniętymi oczami. Tak wiele się ostatnio wydarzyło. Było dużo radosnych chwil jednak także wiele tych smutnych, pozostawała też jeszcze sprawa z władcą Yasminum. Zamyślone kociątko nie zauważyło pojawienia się kogoś w pokoju. Dopiero delikatny całus sprawił, że uchylił raptownie powieki spotykając się z tęczówkami Isamu. Całe problemy i rozmyślania gdzieś się rozpłynęły, a głowa mogła zarejestrować jedynie to, że usta Isamu smakują czekoladą.

- Mhm,.. jadłeś czekoladę beze mnie – mruknął Ryu mimowolnie oblizując usta. Isamu ułożył się obok niego i pogładził go czule po głowie.
- Kociątko musimy porozmawiać – szepnął starszy mężczyzna. Gdy Ryu ponownie na niego spojrzał Isa był już poważny, już nie było tych radosnych iskierek w jego oczach.

 - I,,Isa.. stało się coś? – spytało zmartwione Kociątko. Ryu dłuższą chwilę musiał czekać na odpowiedz, jednak gdy ją usłyszał poczuł jak coś ściska go za serce.
- Powinniśmy mieć osobne pokoje….

środa, 20 marca 2013

Hey kochani ;3

Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda:)
Następna notka pojawi się w piątek, jeszcze nie wiem, z którego opka dodam rozdział, ale raczej ( a przynajmniej mam taką nadzieję) , uda mi się zakończyć Mist'a.
No ale o tym dowiecie się w piątek późnym popołudniem:)
Więc moi kochani.... do piątku! :)
Trzymajcie się cieplutko, buziaczki od Maru ;****

PS: Od wtorku przyszłego tygodnia będę miała więcej wolnego ( plus święta), więc w przyszłym tygodniu na pewno pojawi się kilka notek :)
Cieszycie się ? :) Bo ja tak xD

poniedziałek, 11 marca 2013

Zagubiony w czasie 20



Nie umiem jeszcze zakończyć tego opowiadania. Jest kilka wątków które muszę poruszyć. Jednym z nich jest kara (zasłużona ) dla króla Yuto, który starał się pozbyć malca, i jego winą było to, że opuścił przyjaciół. Po drugie nie wiem co zrobić. Bo postacie w końcu będą musiały wybrać. Oni pochodzą z innego świata. Czy Shinji wróci z nimi? Czy może oni zostaną w świecie malca? Trudny wybór nie sądzicie? 
Dlatego czeka nas jeszcze kilka rozdziałów tego opowiadania ( na pewno więcej niż 2). Mam nadzieję, że się cieszycie xD 
Przepraszam,  za małe opóźnienie, ale jak pech to pech. Nie będę się już tłumaczyć czemu notki nie było wczoraj...po prostu czytajcie.

PS: Jestem, po nocce i dzisiaj też idę na noc do pracy. Z góry przepraszam za błędy, powtórzenia i inne rzeczy xD Jeśli napisałam jakieś zdanie bez sensu nie krzyczcie, powiedzcie a poprawię.... jestem po prostu taka zmęczona :( 

Komentujcie ;3



Rozdział 20


Mijały dni, powoli nadchodził koniec wiosny a co za tym idzie? Wakacje. Shinji już od tygodnia męczył lekarza by go puścił do domu, aż w końcu jego marudzenie wygrało.
- Dobrze, już dobrze. Twój stan jest dobry, uzupełniliśmy witaminy ale musisz obiecać, że będziesz jadał regularne, ale nie za ciężkie posiłki. Po kroplówkach zajmie trochę czasu by twój żołądek przyzwyczaił się do normalnego jedzenia – zastrzegł lekarz grożąc chłopcu palcem.
-  A wy – tu zwrócił się do trójki przyjaciół którzy stali po drugiej stronie łóżka.
- Macie go pilnować, niech się nie przemęcza. Dalej ma odpoczywać i chodzić wcześnie spać. To że spał tyle czasu nie znaczy, że jego organizm nie potrzebuje odpoczynku. Tym bardziej teraz gdy wszystko powoli się stabilizuje w twoim organizmie – no cóż doktor polubił ich wszystkich dlatego się martwił i stąd to długie kazanie.
- No już, uciekajcie i uważajcie na siebie. Jakby się coś działo dzwońcie – uśmiechnął się ciepło i opuścił salę. Teraz gdy oni wrócą do domu w szpitalu nie będzie już tak samo. Wszyscy już się przyzwyczaili do codziennych kłótni Isamu i Toru oraz do Ryu, który cokolwiek by nie dotknął, zawsze to psuł by potem z miną psa przepraszać. Oczywiście nikt się nigdy za to na niego nie gniewał, nie umieli. 

- To co? Wyskakuj z piżamki idziemy do domu – powiedział Isamu siadając na skraju łóżka. Ryu spakował wszystkie przywiezione rzeczy do torby i gdy Księżniczka była ubrana mogli iść do domu.
- Toru, proszę dajcie już z tym spokój – powiedział zawstydzony Shinji, gdy wyszli ze szpitala, a raczej został z niego wyniesiony by się nie przemęczać.
- C,,chyba nie zamierzasz mnie nieść tak całą drogę do domu prawda? – spytał z nadzieją malec ale i ze strachem w oczach.
- Ależ oczywiście, że zamierzam – powiedział zaskoczony książę.
- Lekarz jasno postawił sprawę. Wracasz do domu na pewnych warunkach. Ten jest jednym z nich. Masz się nie przemęczać i nie marudź – Toru uciszył go jednym spojrzeniem. Shinji przez całą drogę mruczał pod nosem niezadowolony. Naprawdę czuł się skrępowany, tym bardziej, że szli dość długi kawałek. Tyle ludzi go widziało. Dało się też usłyszeć kilka razy słowo z tłumu: „Hey Księżniczko”, albo „Oh też chce takiego Księcia z bajki” jak również wiele innych. Isamu i Ryu szli kilka kroków za nimi śmiejąc się cicho z fochów malca.

- Poczekajcie aż tylko dojdziemy do domu, zobaczycie ! – odgrażał się chłopiec ale na nic się to zdało. Bo gdy tylko weszli do rezydencji został ulokowany w swojej sypialni i przykryty po szyję.
-A,,ale ,,ale ja EJ!! – nadął zabawnie policzki. Nie był dzieckiem i czuł się dobrze. Chciał móc wstać, zrobić coś… cokolwiek. Przecież nie jest ze szkła prawda?.
- Shinji proszę cię. Musisz… - ale Isamu nie dokończył bo przerwał mu właśnie pewien markotny malec.

- Tak, tak wiem, muszę odpoczywać…. Ale nic mi nie jest – zrobił smutną minkę.
- Chce w końcu wstać z łóżka, wyleżałem się dość – walnął pięściami o pościel i zrobił zrozpaczoną minkę. Wszyscy trzej widząc to podeszli do niego i mocno go przytulili.
- Wiemy kochanie i przepraszamy, ale bardzo się martwimy – powiedział Toru a Ryu energicznie mu przytaknął.
- Ja wiem, i… - zaciął się na chwilę. Spojrzał na nich zaszklonymi oczkami.
- B,,Bardzo za wami tęskniłem. Gdyby nie ten płatny zabójca, pewnie dalej byłbym z wami w zamku – zamyślony chłopiec powiedział o wiele za dużo. Spojrzał niepewnie na miny mężczyzn i aż się poderwał.
- To znaczy, ja,,, mhm ten. No .. – zająknął się Shinji.
- J.A.K.I  P.Ł.A.T.N.Y  Z.A.B.Ó.J.C.A ?– przeliterowali razem wszyscy trzej zaciskając ze złości zęby.
- Kto się ośmielił cię…- zaciął książę by po chwili poderwać się z łóżka i zacząć krążyć po pokoju.

 - Zabiję go ! Jak on śmiał, podnieść na ciebie rękę?! – w końcu pod zaskoczonym spojrzeniem trzech par oczu Toru przystanął i spojrzał na nich by potem wyłapać wzrok Shinji’ego.
- To mój ojciec prawda? To on wynajął zabójcę… - powiedział spokojnie ale było widać jak ze złości napinają mu się mięśnie.
- T,Toru, s,spokojnie, j,ja wam wszystko wyjaśnię.. proszę uspokój się – powiedział wręcz płaczliwie. Wstał powoli i podszedł do niego mocno go przytulając.
- Obiecuję, że jutro wszystko wam powiem, jutro dobrze? Tak wiele się działo. Ta śpiączka, muszę sobie wszystko poukładać w głowie. Przemyśleć – poprosił. W końcu książę oddał uścisk i westchnął cicho.
- Dobrze, rozumiem. Przepraszam, że tak zareagowałem – ucałował go w czoło by potem z powrotem władować go do łóżka.

Gdy chłopiec choć marudził, że nie uda mu się zasnąć, odpłynął po dosłownie 5 minutach, mężczyźnie zeszli na dół. Mieli ważną kwestie do przedyskutowania. Nie mogli próby zabójstwa ich maleństwa puścić płazem. Tym bardziej komuś tak okrutnemu jak władcy Yasminum.. Królowi Yuto.
- Toru wiem, że jesteś wściekły, ale proszę uspokój się. Musimy działać rozsądnie, nie potrzebne nam teraz takie skoki emocji – powiedział Isamu.
- Musimy wszystko dokładnie zaplanować, tylko pamiętaj – Isa spojrzał groźnie na księcia.
- Żadnych wyskoków. Żadnych solo wypadów i żadnego odchodzenia od planu czy to jasne? Pamiętaj, że nie robisz tego dla siebie, tylko dla Shinji’ego. Jeśli coś ci się stanie, albo komuś z nas, będzie obwiniał siebie. – Ryu westchnął cicho słuchając tej wymiany zdań. Wiedział, że władca jest okrutny, ale aby posunąć się do czegoś takiego? Po co? Jaki miał motyw? Tego musieli się dowiedzieć. 

- Wiem, przepraszam. Po prostu wszystko co dotyczy maleństwa jest dla mnie bardzo ważne tym bardziej, że ktoś chciał go skrzywdzić. – książę opadł na kanapę obok Ryu.
- Wiem o czym mówisz i wiem jak się czujesz – szepnął Ryu.
- Shinji jest dla mnie jak młodszy braciszek. Więc nie martw się. Damy im nauczkę. Dostaną za swoję. Ale tak jak mówił Isa – mimowolnie Ryu zerknął nieśmiało na „przyjaciela”.
- Isa ma rację, musimy wszystko dobrze zaplanować. Nie możemy zawieść maleństwa – uśmiechnął się ciepło.

- W końcu jesteśmy jego rycerzami.  – zaśmiał się cicho. Shinji naprawdę z tą swoją kruchą budową ciała, delikatną dziewczęcą twarzyczką wyglądał jak Księżniczka, a oni zawsze, ale to zawsze będą bronić tego co jest dla nich ważne.
Shinji nieświadomy knowań jakie trójka przyjaciół planowała na dole, spał sobie smacznie wtulony w poduszkę. Jednak to co czuli mężczyźni działało w obie strony. Oni dla niego też byli bardzo ważni i na pewno po tym co usłyszeli będą coś kombinować, musi mieć ich na oku. Bo nie miał zamiaru puszczać ich  nigdzie samych. Już nigdy więcej się nie rozdzielą. Zawsze będą razem…. W końcu obiecali prawda?