Hey kochani, jednak postawiłam na
"Zagubionego w czasie". Mist'a rozwiąże najpóźniej do następnego
piątku, a kolejny rozdział ZwC powinien być w tą środę :)
Zapraszam do czytania i
komentowania... Troszkę się wydarzy w tym rozdziale xD
Mam nadzieję, że rozdział spodoba wam się na tyle, że pojawi się sporo komentarzy.
I małe przypomnienie.
Jeśli ktoś chce być powiadamiany o notkach niech w komentarzu poda swój numer gg lub maila. :)
PS: KOMENTUJCIE <3
Rozdział 21
- Chce wyjść na dwór! – powiedział z
wyrzutem Shinji rzucając w przyjaciela wszystkimi poduszkami jakie miał pod
ręką.
- Ależ maleńki, nie powinieneś
jeszcze… - zaczął Toru ale widząc łezki w tych ślicznych oczkach skapitulował.
- Kochanie, proszę nie płacz.
Wyjdziemy na dwór – przysiadł na skraju łóżka a chłopiec sam się do niego
szybko przytulił.
- N,naprawdę? – spytał Shinji
ocierając oczy. Tak bardzo chciał w końcu wstać z łóżka. Zdawał sobie sprawę,
że nawet niewielki wysiłek zabierał mu dużo energii i na długie chodzenie nie
może sobie pozwolić, ale chociaż do ogrodu, przejść kilka kroków, nacieszyć się
pogodą.
- Tak kochanie, naprawdę –
uśmiechnął się ciepło książę i ucałował go w czoło. Isa i Ryu już dawno
wycofali się z pokoju. Obaj zauważyli jak między księżniczką a Toru iskrzy. Może
obaj nie zdawali sobie z tego sprawy ale ciągnęło ich do siebie. A co do Isamu
i Ryu, oni także z dnia na dzień zbliżali się do siebie. Już nie mieli
wątpliwości, że coś między nimi jest i jest to coś poważnego, lecz nie
rozmawiali o tym, jeszcze nie.
W czasie gdy Toru z Księżniczką
przechadzali się po ogrodzie Ryu siedział w kuchni przyglądając się jak Isamu
gotuje obiad. Wczoraj odwiedziła ich babunia przynosząc małe zakupy by mogli
sobie przygotować posiłek.
- Długo jeszcze? Umieram z głodu –
marudził Ryu bujając się na krześle nie spuszczając jednak wzroku z
„przyjaciela”.
- Jeszcze 10 minut – zaśmiał się
Isamu i spojrzał na niego smakując sos.
- Moje Kociątko jest dzisiaj jakieś
niecierpliwe co? – Isa puścił zarumienionemu w tym momencie Ryu oczko i wrócił
do gotowania.
Młodszy mężczyzna mało nie spadł z
krzesła widząc wzrok Isy na sobie. Napięcie między nimi było aż widoczne, lecz
obydwaj się powstrzymywali. Ryu, ponieważ, choć chciał by to z nim przeżyć swój
pierwszy raz to bał się tego przeokropnie. A Isamu nie robił nic w tym
kierunku, ponieważ bał się, że skrzywdzi Ryu.
- Kociątko, idź zawołaj ich na obiad
dobrze? – Isa przeszedł koło Ryu całując go przelotnie w policzek. To było u
nich naturalne, jak to, że świeci słońce. Nie było dnia by Ryu nie dostał
całusa, lub nie został przytulony. A sam przytulany, uwielbiał gdy starszy
mężczyzna okazywał mu tyle czułości i zrozumienia.
……………………………
Tymczasem Shinji śmiejąc się wesoło
spacerował po ogrodzie patrząc na piękne kwiaty, które zasadził Isamu, na
skoszony trawnik, a nawet znajdowała się tam mała ławeczka. Mężczyźni zajęli
się wszystkim sami, chcieli sprawić malcowi jak najwięcej radości i udało im
się.
- Tu jest ślicznie, dziękuje… -
szepnął Shinji zerkając nieśmiało na Toru. Dzielił ich zaledwie jeden mały
krok.
- Nie ma za co Księżniczko, dla
ciebie zdobędę nawet gwiazdę z nieba jeśli sobie tego zażyczysz – powiedział
Książę chwytając drobną dłoń chłopca i składając na niej delikatny pocałunek.
Zawstydzony Shinji spuścił wzrok rumieniąc się mocno. Jednak niestety nastrój nagle prysł…
- Toru! Shinji! Isamu woła was na
obiad! – powiedział Ryu machając na nich by się pospieszyli. Zaskoczony
chłopiec szybko zabrał dłoń przytulając ją do piersi, rumieńce na policzkach
powiększyły się, lecz powiększył się także ten śliczny uśmiech na buzi malca.
Toru był wściekły że Ryu im przerwał, jednak szybko ta złość minęła. Bo gdy
tylko Ryu zniknął z pola widzenia, Shinji wspiął się na palce i musnął
delikatnie usta zdezorientowanego Księcia. Po czym zaskoczony i zawstydzony tym
co zrobił nie powiedział nic, tylko uciekł szybciutko do środka. Toru stał
jeszcze chwilę w miejscu, a jego mina była bezcenna. Lekkie rumieńce na
policzkach i uchylone usta oraz szeroko otwarte oczy. Tego się na pewno nie
spodziewał, ale ucieszyło go to. Więc nie był malcowi obojętny! W jeszcze
lepszym humorze wrócił do domu i zasiadł z resztą przy obiedzie.
……………
Po posiłku Shiji bez żadnych skarg i
z własnej woli umknął do pokoju chowając się pod kołdrą. Dalej nie mógł
uwierzyć w to co zrobił w ogrodzie. Mimowolnie dotknął palcem swoich ust i
mocno się zarumienił. Przez zawstydzenie przebijała się myśl, że mu się to
podobało co jeszcze bardziej wystraszyło chłopca. Bo co jeśli Toru nie lubi go
w ten sposób? Co on najlepszego zrobił! A jeśli książę go znienawidzi? Albo
wróci do swojego świata?! Shinji zaczynał powoli panikować. Nie chciał stracić
Toru. Wtulił twarz w poduszkę zagryzając usteczka by się nie rozpłakać, jednak
po chwili już szlochał cicho w poduszkę.
- Maleńki? – do pokoju wszedł
właśnie książę zaniepokojony tą nagłą ucieczką chłopca.
- Kochanie co się stało? Źle się
czujesz? – spytał podchodząc bliżej, a słysząc płasz wystraszył się nie na
żarty.
- Maleńki, proszę nie płacz. Co się
stało? – po krótkiej walce z chłopcem zdołał zdjąć z niego kołdrę i aż
zaniemówił. Zarumienione i mokre policzki od łez oraz te oczy które tak
intensywnie się w niego wpatrywały. Było w nich tyle sprzecznych emocji.
Strach, niepewność, zawstydzenie.
- Maleńki… - szepnął Toru i przygarnął
go do siebie. Teraz już wiedział czemu chłopiec się tak zachowuje. Można było w
tym momencie czytać z malca jak z otwartej księgi.
- Shinji, malutki, proszę cię spójrz
na mnie – poprosił cicho książę sadzając chłopca sobie na kolanach. Po chwili
Shinji spojrzał na niego nieco niepewnie. W tym momencie był jak wystraszone
zwierzątko, jeden zły ruch a ucieknie do norki. Toru otarł policzki malca i
uśmiechnął się czule.
- To co zrobiłeś w ogrodzie… -
zaczął, jednak przerwał mu chłopiec.
- J,ja przepraszam… j,ja nie wiem
czemu to zrobiłem, p,proszę nie bądź zły, ja więcej tak nie .… - lecz tym
razem to Shinji nie dokończył bo przeszkodziły mu w tym usta księcia, które
teraz czule muskały jego wargi.
- O,ohmmh – zaskoczony malec
zamrugał kilka razy, a gdy Toru oderwał się od tych słodkich usteczek zaśmiał
się cicho. Tym razem to mina chłopca była bezcenna.
- Nigdy więcej nie przepraszaj za
coś takiego – powiedział spokojnie książę.
- Po drugie, nie mam nic przeciwko
byś zrobił to jeszcze raz – Shinji spojrzał na Toru dalej nieco oszołomiony.
Książę był poważny, nigdy go takiego nie widział, mimowolnie odwrócił wzrok.
- J,,jeszcze raz? – szepnął malec
niepewnie, a po chwili sam przysunął się i musnął usta księcia po czym się
odsunął. Nie wiedział już co powinien zrobić.
- J,ja nie wiem, n,nie rozumiem, -
szepnął patrząc na mężczyznę wręcz prosząco. Dlaczego Toru na niego nie
krzyczy? Dlaczego go pocałował?
- Kochanie to proste – Toru
uśmiechnął się dotykając delikatnie policzka malca.
- Bo Cię Kocham – szepnął cicho. Bał
się tego, nigdy nikomu tego nie powiedział, a tu nagle przyszło mu to bez
trudu. Nie było niepewności w jego głosie. Teraz już wiedział, że to co się
działo w jego sercu miało związek z Shinji’m.
Chłopiec wpatrywał się chwile w
niego. Dosłownie można by powiedzieć, że kopara mu opadła. Czyżby się
przesłyszał? Czy to kolejny sen? Nie,,, nie,, Toru to powiedział! Malec nie
wiele myśląc rzucił się na księcia prawie go zwalając z łóżka i płacząc głośno.
- Nie zostawisz mnie nigdy prawda? –
płakał mocząc księciu koszulę. Trzymał go mocno jakby się bojąc, że to nie
dzieję się naprawdę, a Toru za chwilę zniknie.
- Nigdy maleńki, choćbym nie wiem
co, nigdy cię nie opuszczę – szepnął tuląc mocno swojego malca.
…………………………….
Tymczasem w pokoju niedaleko.
Ryu leżał na łóżku z przymkniętymi
oczami. Tak wiele się ostatnio wydarzyło. Było dużo radosnych chwil jednak
także wiele tych smutnych, pozostawała też jeszcze sprawa z władcą Yasminum.
Zamyślone kociątko nie zauważyło pojawienia się kogoś w pokoju. Dopiero
delikatny całus sprawił, że uchylił raptownie powieki spotykając się z
tęczówkami Isamu. Całe problemy i rozmyślania gdzieś się rozpłynęły, a głowa
mogła zarejestrować jedynie to, że usta Isamu smakują czekoladą.
- Mhm,.. jadłeś czekoladę beze mnie
– mruknął Ryu mimowolnie oblizując usta. Isamu ułożył się obok niego i
pogładził go czule po głowie.
- Kociątko musimy porozmawiać –
szepnął starszy mężczyzna. Gdy Ryu ponownie na niego spojrzał Isa był już
poważny, już nie było tych radosnych iskierek w jego oczach.
- I,,Isa.. stało się coś? – spytało zmartwione
Kociątko. Ryu dłuższą chwilę musiał czekać na odpowiedz, jednak gdy ją usłyszał
poczuł jak coś ściska go za serce.
- Powinniśmy mieć osobne pokoje….