wtorek, 31 lipca 2012

Zakochany 3


Hey kochani ^^ Kolejny rozdział dla was ;3
Czytajcie i komentujcie, dzisiaj mały szantażyk ;3
3 sierpnia wyjeżdżam na 5 dni,a kompa ze sobą niestety nie biorę.
Więc jeśli chcecie aż 4 rozdziały przed 3 chce tu widzieć 6 komentarzyków.
Jeśli jednak nie dostanę tych 6 komentarzyków, nie licząc tego, że się załamie kolejny rozdział dodałabym dopiero 10 sierpnia.
Decyzja o kolejnym rozdziale leży w waszych rękach ;3
Chce po prostu zobaczyć, czy ktoś jeszcze czyta moje opka  ;3

PS:KOMENTUJCIE ;3
 





ROZDZIAŁ 3

Minął już miesiąc od czasu gdy Arai został tak brutalnie uwięziony w domu wampira, od tamtej pory kilka razy dziennie próbował uciekać. Stało się to już rutyną ,bo nie ważne jak chłopak się starał zawsze Alan dosłownie gdy chłopak już myślał, że jednak mu się uda udaremniał mu to. Zawsze kończyło się to kłótnią a wampir groził chłopcu, że jeszcze raz i chłopak popamięta, jednak Alan ani razu nie uderzył chłopaka, także nie pił jego  krwi,dla niego ta cala zabawa z ucieczką chłopaka stawała się śmieszna,to ganianie go na koniec po całym domu, nie mógł się zawsze wtedy powstrzymać i śmiał się.

- masz mnie wypuścić – krzyczał chłopak uciekając do swojego pokoju,
- s,słyszysz,?! – obejrzał się i to był jego błąd, wampir przyparł go do drzwi i spojrzał na niego rozbawiony.
- Nie wyposzczę cie, już ci mówiłem, należysz do mnie i masz się mnie słuchać –pochylił się bardziej dotykając swoim czołem czoła chłopaka. Arai zarumienił się odwracając wzrok.
- p,puść – szepnął ,ale wampir miał inne plany i nie miał zamiaru go puszczać, przycisnął swoje usta do warg chłopaka, na razie muskał je tylko delikatnie ,a gdy chłopak uchylił usteczka przywarł do niego mocniej całując go namiętnie. Czuł jak chłopak drży zaciskając dłonie na jego koszulce, wampir uśmiechnął się w duchu, wiedział, że chłopak ma do niego słabość, że gdy był blisko zawsze się peszył ale łaknął jego dotyku. Po dłuższej chwili odsunął się od chłopaka kawałeczek, a ten zawstydzony popchnął go i krzycząc zatrzasnął drzwi zamykając się w pokoju.

- Baka!!! –rzucił się na łóżko, spoglądając w sufit, coraz częściej myślał o tym, że nie chciałby stąd uciekać, ale został porwany!! I to przez wampira!!  Ale przy nim czuł się tak … tak radośnie, zawsze był sam, a przy nim nie wiedział czemu ale czuł się bezpieczny, nie wiedział już co robić, ale nie miał zamiaru dać mu satysfakcji, będzie dalej próbował stąd uciec choćby nie wie co. Zatracony w myślach zasnął. Alan w tym czasie przygotowywał obiad, około godziny trzeciej  wszedł bez problemu do pokoju chłopaka, i usiadł na skraju łóżka. Wyciągnął dłoń i pogłaskał chłopca po głowie.
- malutki wstawaj, czas na obiad – szepnął wampir .
Arai pokręcił się po łóżku.
– jeszcze chwilkę – mruknął sennie, jednak po chwili usiadł trąc oczy,dla Alana ten widok wydawał się czymś wspaniałym, chłopak był uroczy, taki niewinny a do tego z pazurkami na to ostatnie uśmiechnął się delikatnie.
– no już już ,, chodź bo wystygnie,- wstał z łóżka i wyciągnął do chłopaka dłoń. Arai spojrzał na niego po czym nieśmiało chwycił jego dłoń i poszli razem do kuchni. Po zjedzonym posiłku w ciszy, chłopak wstał, zebrał talerze i zaczął zmywać. Alan przyglądał mu się chwile po czym przytulił się do jego pleców i szepnął mu na uszko.
- może ci pomoc ? –Arai zarumienił się delikatnie.
– n,nie trzeba – mruknął zawstydzony.
– m,możesz się odsunąć ? Przeszkadzasz – Wampir zaśmiał się i schował twarz w szyi chłopaka muskając ją delikatnie ustami. Arai zadrżał przymykając oczy po chwili jednak zreflektował się.
– c,co ty wyprawiasz, ?-szepnął drżącym głosem . Ale Alan nie przestawał, a chłopak pod wpływem jego dotyku poddał się ,wampir wyjął talerz z dłoni chłopca i obrócił go przodem do siebie i wpił się w jego usta ,chłopak westchnął głośno i wspinając się na palce objął wampira za szyje .Jednak po dłuższej chwili to chłopak przerwał pocałunek.
– n,nie ,nie można tak, - chciał się odsunąć ale wampir mocniej przyciągnął go do siebie.
– spokojnie malutki –szepnął mu na uszko,
- wiem, że chcesz tego, wiem że chcesz żebym cie dotykał, widzę to po tobie. Po tym jak odwzajemniasz moje pocałunki - chłopak pokręcił zdesperowany głową
- n,nie ,, j,ja,, nieprawda - szepnął cały czerwony.
– Arai mój malutki – wampir pochylił się i ponownie wpił się w usta chłopca. Arai nie miał siły się bronić od chwili gdy tylko Alan go objął. Wiedział, że jest skończony, że mu się nie oprze, ale i tak próbował z tym walczyć.
– A,,Alan – szepnął chłopak i spojrzał w jego oczy. Wampir wstrzymał oddech, chłopak po raz pierwszy zwrócił się do niego po imieniu .Chłopak chciał dodać coś jeszcze ale gdy tylko spojrzał w oczy mężczyzny zaparło mu dech w piersiach. Chłopiec odwrócił wzrok i wtulił się niego.
 – p,proszę nie  - szepnął Arai, nie chciał się przyznać, że mu się to podoba, nie przyzna się , o nie ,pokręcił delikatnie głową.
 – proszę nie , j,ja ,czuje się niepewnie, mam mętlik w głowie –zerknął na niego.
- porwałeś mnie , trzymasz mnie tu, całujesz, - szepnął rozpaczliwie.
– przez ciebie zaczynam się do ciebie przyzwyczajać, czasami wydaje mi się, że to mój dom, j,jaa,.- zagryzł delikatnie usteczka .
- ciii malutki już dobrze, spokojnie , - objął chłopca biorąc go na ręce.
– nic już nie rozumiem – powiedział cicho chłopiec a Alan ucałował go w czoło. Usiadł z nim na kanapie .Nie były im potrzebne słowa, po prostu siedzieli tak tuląc się do siebie.
- Arai, -szepnal wampir.
- wiem, że zachowałem się egoistycznie, ale nie mogę pozwolić ci odejść,
- nie wiem czemu ale jesteś dla mnie ważny,- pokręcił głową. Słyszał o tym, że każdy wampir znajduje swojego towarzysza na wieczność, czyżby był to ten mały blondasek ? Nie wiedział tego, wiedział tylko jedno, że chce mieć go przy sobie. Arai spojrzał na niego z lekkimi rumieńcami.
– w,ważny? ,- chłopak wpatrywał się w niego, nikt się nigdy nim nie przejmował,dopiero teraz do niego dotarło, nie liczyło się to, że go porwał, ale o to co dla niego zrobił, po prostu był przy nim, rozmawiał , kłócili się, po prostu był blisko. Chłopak wiedział wtedy że ktoś jest tutaj dla niego, że nie jest już sam. Spojrzał na wampira i pocałował go nieśmiało w policzek.
- t…ty też jesteś dla mnie ważny,ale mam pewne zastrzeżenia – zaczął chłopak.
- c,che w końcu wyjść na dwór - zrobił błagalną minkę.
– nie ucieknę ,obiecuje – wtulił się niego mocno.
- nie chce już uciekać , b..bo ty mnie nie zostawisz samego prawda? –spojrzał na niego z nadzieją.
Wampir uśmiechnął się ciepło, już wiedział. Ten chłopak był tym jedynym.
- nigdy malutki ,, nigdy cie nie zostawię,. A co do dworu, będziesz mógł wychodzić kiedy tylko będziesz chciał – Arai uśmiechnął się pierwszy raz szczerze odkąd tu był.
– dziękuje dziękuje, naprawdę dziękuje – szepnął i nieśmiało oplótł dłońmi ramiona wampira.
– m,możesz mnie pocałować? –szepnął chłopiec. Wampir tylko uśmiechnął się i zanim zetknął ich usta razem szepnął.
– uroczy – całując chłopca popchnął go na poduszki. Arai czując ciężar Alana na sobie westchnął mocniej oplatając szyje wampira.
Dla Alana to było za mało, chciał więcej tak samo jak chłopak, widział w jego oczach przyzwolenie, strach ale także przyzwolenie.
- spokojnie malutki, będę delikatny, - zaczął wędrówkę ustami po szyi chłopaka pozbywając jego koszulki….. xD




Przypomnienie: Pamiętajcie chciałabym zobaczyć tutaj 6 komentarzyków ;3 Jedna osoba - jeden komentarz ;3

Zakochany 2


 Konban wa minna<3
Oto kolejny rozdział ^^ Bardzo mnie ucieszyły wasze komentarze, dlatego jeśli będzie tak dalej, częściej będą pojawiać się rozdziały ^^
Miłego czytania <3

PS: nie zapomnijcie komentować ;3


ROZDZIAŁ 2 


- Sprowadziłem cię tutaj ponieważ… sam nie wiem dlaczego,,,- chłopiec już otwierał usta by się wtrącić lecz Alan uniósł dłoń by mu nie przerywał.
- wiem ze to nie jest wytłumaczenie,,ale po prostu poczułem potrzebę żeby mieć cie blisko siebie ,, - spojrzał mu w oczy po chwili speszony chłopiec odwrócił wzrok nie mogąc wytrzymać  wpatrującego się w niego błękitu.
- i dlatego od tej pory zamieszkasz tutaj i nie chce słysząc żadnego ale – rzekł widząc jak Arai znowu otwiera usta by mu przerwać.
- to już postanowione … a na resztę pytań przyjdzie czas później – chłopak patrzył na niego szeroko otwartymi  oczami w którym pojawił się  szok który szybko zamienił się w  gniew ,zeskoczył z krzesła i podszedł do niego.
- nic nie jest postanowione!!! ,, nie zostanę tu i nie traktuj mnie tak jakbym był twoja własnością,, -krzyknął coraz bardziej zdenerwowany.
- co ty sobie wyobrażasz?!! Nie dość, że mnie uprowadziłeś to jeszcze traktujesz jak rzecz !!!....Nie zostanę tu ani chwili dłużej - odwrócił się na piecie i już miał odejść gdy poczuł szarpniecie za ramie a potem już tylko oplatające go silne ramiona mężczyzny.
– p,puść mnie – szepnął, jego determinacja i gniew gdzieś uleciały gdy tylko mężczyzna wziął go w ramiona ,nie mógł się na niczym skupić poza jego bliskością.
– p..proszę,,- uniósł głowę i spojrzał w jego oczy które znajdowały się niebezpiecznie blisko ,przełknął głośno ślinę, chciał odwrócić głowę ale nie zdążył Alan wpił się delikatnie w jego usta całując je delikatnie i z czułością.  Po chwili  która trwała dla Arai’ego za krótko przerwał pocałunek wpatrując się w niego , chłopiec miał lekko przymknięte oczy i lekko uchylone usta, po chwili zamrugał kilka razy i spojrzał na niego.
 – zostaniesz tutaj ze mną, proszę bądź mój , tylko mój – wyszeptał  młodszemu chłopcu na ucho. Arai miał mętlik w głowie, nie przyswoił jeszcze wczorajszych wydarzeń a tu nieznany mu mężczyzna już drugi raz go pocałował i do tego prosi a raczej żąda aby z nim został.
 – j,,ja,, anno,, 
- n,nie.. proszę, puść,, -szepnął rozpaczliwie, nic już nie było dla niego jasne. Alan po chwili puścił chłopaka  który od razu złapał się jednego końca stołu.
- zjedz śniadanie – rzekł Alan i wyszedł zostawiając Arai’ego samego ,chłopak osunął się na podłogę i zaczął cicho szlochać ,musiał dać upust swoim emocjom które natłoczyły się  w ciągu tych kilkunastu godzin. Gdy w końcu się uspokoił głód dał o sobie znać, nie jadł nic od kilku dni, rozejrzał się po czym niepewnie usiadł przy stole pałaszując wręcz śniadanie ,gdy się najadł, wrócił po cichu do pokoju w którym spędził noc, wziął swoje wczorajsze ubranie, spakował do plecaka, który zarzucił na plecy i po cichu rozglądając się zszedł w stronę wyjścia. Już miał dłoń na klamce, już uchylił drzwi gdy nagle czyjaś ręka zatrzasnęła mu je przed nosem. Arai chciał się obrócić szybko ale nie mógł, uniemożliwiał mu to plecak, chłopak domyślał się kto za nim stoi, przełknął głośno ślinę ,wolałby żeby mężczyzna krzyczał, cokolwiek, ta cisza była bardzo przerażająca. Po chwili która trwała dla chłopca za długo w końcu wampir się odezwał.
- a pan dokąd się wybiera ?- szepnął lodowato, po karku chłopca przeszedł dreszcz strachu.
-j,ja, -zająknął się, wziął głęboki wdech.
- nie masz prawa mnie tu trzymać! – w końcu się obrócił i spojrzał groźnie na Alana.
– a ja nie mam zamiaru tu zostać, nie możesz ,n,nie masz prawa- szepnął coraz bardziej niepewnie, nie mógł się skupić gdy mężczyzna z tak bliska i do tego tak intensywnie mu się przyglądał .
- wyraziłem się jasno – warknął wampir.
- zostajesz tutaj, nie opuścisz tego domu a teraz, bądź grzecznym chłopcem i wróć do swojego pokoju – spojrzał na chłopca groźnie ,chłopak spuścił głowę.  
– a...ale - był tak wystraszony, że nie mógł wymówić słowa.
– już !! -krzyknal wampir a chłopak pisnął cicho ,Alan zabrał mu plecak.
– na górę i to już!! – Arai ze spuszczoną głową wrócił do pokoju, rzucił się na łózko tuląc do siebie poduszkę.
- i co ja mam teraz zrobić? –szepnął sam do siebie i wtuli twarz w poduszkę łkając cicho.

Tymczasem Alan ,miotał się wściekły po salonie,
- czy ja nie wyraziłem się jasno ? Co ten dzieciak sobie wyobraża,ma się mnie słuchać,, jestem wampirem do jasnej cholery, - potrząsnął głową, zrezygnowany i usiadł na kanapie zastanawiając się jak przekonać do siebie chłopaka bo jak na razie szło mu okropnie ale nic na to nie mógł poradzić. Od zawsze było mówione, że wampiry dominują ,one rządzą a inni powinni się podporządkowywać, był do tego przyzwyczajony, pierwszy raz ktoś mu się postawił i właśnie to go najbardziej zdenerwowało. Po dłuższej chwili postanowił zajrzeć do chłopca i wyjaśnić mu parę rzeczy. Nie pukając wparował do pokoju i usiadł na skraju łózka.
 Arai nie wiedział co robić, wystraszył się i cofnął na drugi koniec łózka, wiedział że wampir był zły ,nie wiedział czego ma się spodziewać. 
– posłuchaj malutki, -zaczął i westchnął.
– od teraz mieszkasz tutaj,, a a a nie przerywaj mi –Alan uniósł dłoń widząc, że chłopak chce zaprotestować.
- i przyzwyczajaj się , nie mam zamiaru znosić twoich humorków wiec masz być posłuszny, wychodzisz z domu tylko ze mną lub z moim pozwoleniem. Inaczej jeśli zobaczę cie próbującego uciec lub przy drzwiach wyjściowych nie będę już taki miły, czy się rozumiemy? – spojrzał na chłopca.
Arai wpatrywał się w niego zszokowany i coraz bardziej zły.

– nie , nic nie jest dla mnie zrozumiale, nie mam zamiaru mieszkać z kimś takim pod jednym dachem,masz mnie wypuścić natychmiast, i, nie masz na co liczyć, zawsze o każdej porze dnia i nocy będę próbował stad uciec –syknął wściekły, nie panował już nad sobą, zaczął okładać klatkę piersiowa wampira pięściami a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- d,dlaczego, dlaczego ja, - szeptał.
 Wampir znał tylko jeden sposób by go uciszyć. Popchnął go na poduszki kładąc się na nim pocałował go zachłannie, chłopak bronił się ale gdy czuł usta wampira na swoich które tak czule inaczej niż w ogóle mógł się spodziewać chłopak całowały jego usta, nie mógł się bronić, może nawet nie chciał, ? Po dłuższej chwili niepewnie i nieporadnie zaczął odwzajemniać pocałunek. Alan zamruczał zadowolony przyszpilając chłopca mocniej do łózka. Po chwili oderwał się od jego ust przykładając swoje czoło do czoła chłopca.

- teraz już nie chcesz uciekać ? – droczył się z nim wampir. Arai zarumieniony zasłonił twarz dłońmi ,był na siebie zły, że dał się tak podejść.
- t,to nie fair, z,zaskoczyłeś mnie ,i ,i, -zająknął się a Alan zaśmiał się i musnął jego usta na co chłopak westchnął cicho przymykając oczy, po chwili zamrugał kilka razy.
– n,nie ,nie chce,, p,przestań – zaczął się pod nim wiercić.
– z,zejdź, - odwrócił wzrok. Alan posłuchał i zszedł z niego.
– o 3 będzie obiad, i pamiętaj co ci mówiłem , będziesz przestrzegał moich reguł a wszystko będzie dobrze – wyszedł zostawiając chłopca samego. Arai zaczął walić pięściami w poduszkę , był na siebie wściekły, nie tylko dlatego, że dał się mu podejść ale i dlatego, że mu się to podobało.

niedziela, 29 lipca 2012

Zakochany 1

HAaaa!! Pierwszy rozdział nowego opowiadania, jak się wam podoba? xD
Komentujcie, zaglądajcie, czytajcie,,, mhm powinno to być w innej kolejności ale co tam xD
 



Rozdział 1



Było już późno i padał ulewny deszcz ,ciemną uliczką parku szedł młody chłopiec ,był przemoknięty do suchej nitki ,już od godziny szukał miejsca gdzie mógłby odpocząć i schować sie przed deszczem ,zrezygnowany westchnął głośno i spojrzał na niebo.
- dlaczego ..dlaczego - Arai mruknął cicho  coś pod nosem i ruszył dalej ,ciężki plecak dawał mu już we znaki .Zaczął się rozglądać jednak przez tak gesty deszcz nic nie widział .Nagle zauważył jakiegoś mężczyznę .
- może w końcu uda mi się znaleźć jakieś lokum na noc pomyślał.
 -a,,anno przepraszam pana ,, -podszedł bliżej bo mężczyzna stał tyłem do niego ,uśmiech zamarł mu na ustach ,mężczyzna był prawie cały we krwi wystraszony chłopak zachwiał się a ciężki plecak przesądził sprawę, runął do tyłu. Chłopak wpatruje się w nieznajomego wielkimi ze strachu oczami. Chciał wstać i uciec ale nie mógł się ruszyć, jedyne co mógł zrobić to tylko wpatrywać się w mężczyznę, był nieziemsko przystojny, miał krótkie czarne włosy ,był wysoki ponad metr osiemdziesiąt  potrząsnął głową.  Arai miał na razie co innego na głowie niż ocenianie jego wyglądu. Wstrzymał na moment oddech widząc jak owa postać zbliża się do niego powoli, dopiero w świetle latarni mógł dostrzec jego czerwone  oczy oraz długie,ostre wystające kły.
 -k,,kim,, - nie zdążył dokończyć gdy  postać znalazła się przed nim za blisko o wiele za blisko.
- odejdź odejdź,,- myślał rozpaczliwie.
  Alan pochylił się nad chłopcem a widząc jego przerażone oczy uśmiechnął się kpiąco ,ni stad ni zowąd znalazł się za jego plecami nim chlopak zdarzył się odwrócić poczuł ostry ból w tyle głowy. Stracił przytomność.
- będziesz mój –szepnął biorąc nieprzytomnego chłopca na ręce .
Alan zaniósł chłopca do swojej posiadłości na krańcu miasta , rozebrał go do bielizny i położył na łóżku. Zszedł na dół do kuchni i oparł się o blat kuchenny,odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy zastanawiając się nad czymś intensywnie ,gdy  zobaczył chłopca poczuł nieodparta chęć by był jego i tylko jego coś go do niego ciągnęło pierwszy raz czul coś takiego spotykał już wielu młodych chłopców którzy nic dla niego nie znaczyli ,robili tylko za posiłek i zabawkę która była mu potrzebna do  jego seksualnych potrzeb ale ten blondynek ..,westchnął cicho zastanawiając się co teraz począć by jeszcze bardziej go nie wystraszyć.  
 Arai obudził się w nieznanym mu miejscu był rozebrany do bielizny. Zerwał się z łózka na którym leżał ale zrobił to zbyt gwałtownie i wylądował na podłodze, pisnął cicho po chwili zaczął się rozglądać.
- g,gdzie ja jestem - szepnął. Nagle w drzwiach pojawił się nie kto inny jak jego napastnik.
- n,,nie zbliżaj się do mnie - pisnął Arai dalej siedząc na podłodze.
 -Nie bój się - powiedział mężczyzna spokojnie .
-nic ci tu nie grozi. 
- Nie boj się??? -chłopiec zerknął na niego nie ukrywając złości która w końcu musiała znaleźć gdzieś swoje ujście.
 - nic nie grozi??! nic? -krzyknął.
- to co ja tu niby robię,, ? -powiedział już nieco ciszej po jego policzkach zaczęły spływać łzy . Wampir widząc jego reakcje podszedł do niego powoli i cichym uspokajającym głosem szepnął mu prawie przy samym uszku.
- już dobrze,  nie bój się, przepraszam, wczoraj,,, -zamyślił się na moment.
- wczoraj nie byłem sobą - objął go delikatnie jedną dłonią w pasie i musnął delikatnie jego usta swoimi . Zdezorientowany chłopiec przestał płakać , spoglądał na niego ,czuł się jak w transie mógł tylko wpatrywać się w te jego piękne oczy tym razem błękitne, nie wiedząc, że mówi to na głos.
- wczoraj były czerwone - szepnął po czym opuścił wzrok.
- p,,puść mnie,, -poczuł dziwną słabość gdy mężczyzna go objął . Wampir bez słowa uniósł go i posadził na łóżku.
- ubierz się ,w łazience czekają na ciebie czyste ciuchu i zejdź na dól ,musisz coś zjeść,, - zlustrował chłopca wzrokiem i wyszedł jak gdyby nic się nie stało. Chłopak wciągnął głośno powietrze rumieniąc się .
- c,,co to miało być,, -szepnął ,wczoraj był taki,,groźny bałem się go a dzisiaj? Na odwrót był miły i te oczy ,,i  - dotknął palcem ust ,zamyślił się, potrząsnął głową  ,nie wiedział co ma robić, z jednej strony bał się go a z drugiej, przeszedł go miły dreszcz na wspomnienie ust mężczyzny mimowolnie oblizał usteczka ,
- nie nie ,,nie -potrząsnął głową
- ryzyk fizyk przecież nie mogę tu tak siedzieć i czekać  -szepnął. Poszedł do łazienki w drzwiach nie było zamka, westchnął tylko, rozebrał się i wziął prysznic, po chwili schodził niepewnie na dół.
 -a..anno, g,,gdzie pan jest,, ?
- jestem tutaj -usłyszał głos, po chwili na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech. Mężczyzna był ubrany w różowy fartuszek i krzątał się po kuchni po chwili nie wytrzymał i wybuchnął głośnym śmiechem oparł się dłonią o ścianę ,podszedł do stołu i usiadł na krześle.
 - wygląda pan,  wręcz komicznie,, -zaśmiał się ,widząc go w tym stroju na moment zapomniał że został tu tak brutalnie ,,mhm,,przytargany ? tak to dobre słowo, spojrzał na niego .
– d..dlaczego mnie pan tu,,, mhm,, przyniósł ? –odwrócił wzrok ,dalej nie wiedział czy może mu ufać.
- i kim pan tak właściwie jest ?

Alan spojrzał na chłopca i westchnął cicho ,nie miał wyboru musiał mu powiedzieć spojrzał na niego- spokojnie zaraz wszystkiego się dowiesz. Po pierwsze,, nie pan tylko Alan, a po drugie, nie musisz się już mnie obawiać już wszystko tłumacze …- zrobił chwile przerwy wpatrując się w chłopca.
– bo widzisz,, sprowadziłem cie tutaj ponieważ.....