To ostatni rozdział dzisiaj :)
Mam nadzieję, że wam się wszystkie spodobają :)
I skomentujecie, oczywiście mam nadzieję, że coraz więcej osób zacznie komentować,,, ale to tylko takie moje malutkie marzenie ;3
Rozdział13
Słyszał
pukanie ale jeszcze odczekał w swoim pokoju. Mama poszła otworzyć drzwi
- dobry
wieczór... Pan do kogo? - zapytała wybierając ręce w brudny już od mąki
fartuch. W końcu nie wiedziała, że będą mieć gościa, na szczęście ojciec
chłopaka był w pogotowiu.
- to przyjaciel naszego Michaela, mały uprzedzał mnie, że się pan zjawi, zapraszam do środka. - zaprowadził demona do salonu.
- my się nie znamy. Jestem Josef, a to moja żona Coraline. Michael zaraz powinien być... - nie dokończył bo w tym momencie chłopak wszedł do salonu, miał na sobie jasne jeansy z dziurami, oczywiście rurki biodrówki bo ładnie w takich spodniach wyglądały jego długie zgrabne nogi, do tego ciemna koszula gładka, biały cienki luźno wiązany krawat i szelki zapięte do spodni, ale ich nie zakładał tylko puścił luźno, w dłoni trzymał biała sportowa marynarkę z rękawami za łokcie.
- Kamio, jak zwykle punktualnie. Świetnie wyglądasz - posłał mu czarujący uśmiech .
Kamio nie
zdążył nawet się odezwać gdy uprzedził go ojciec chłopaka.
- tak, milo
mi państwa poznać, Michael sporo mi o państwo opowiadał, mam nadzieje,że kiedyś
uda mi się skosztować pani wybornych potraw - ucałował delikatnie dłoń kobiety
i po chwili podał im wino.
- my
wychodzimy wiec państwo mogą także miło spędzić wieczór - uśmiechnął się a
widząc chłopaka uśmiechnął się jeszcze szerzej i zlustrował go uważnie
puszczając mu oczko.
-
oczywiście, w życiu nie kazał bym ci czekać - zaśmiał się.
- Państwo wybaczą,, miło było państwa
poznać ale teraz my już sobie pójdziemy, życzę miłego wieczoru - pożegnał się i
wyszli z domu.
Serce matki zawsze wie co dzieje się z jej
dzieckiem i teraz Coraline trzymając butelkę wina patrzyła jak drzwi się
zamykają. Widziała to jak jej mały Michael patrzy na tego mężczyznę,uśmiechnęła
się do swoich myśli i razem z mężem otworzyli butelkę wina i naprawdę świetnie
bawili się tej nocy.
Michael na zewnątrz założył marynarkę i przytulił się do
ramienia demona wiernie i ufnie.
- więc dokąd dzisiaj zmierzamy? Obiecałem ojcu, że wrócę o przyzwoitej porze ale myślę że nie będę im przeszkadzał... Możemy wrócić trochę później. Ej zboczony demonie nie wiedziałem, że tak potrafisz traktować kobiety, mama była wyraźnie tobą oczarowana.
- więc dokąd dzisiaj zmierzamy? Obiecałem ojcu, że wrócę o przyzwoitej porze ale myślę że nie będę im przeszkadzał... Możemy wrócić trochę później. Ej zboczony demonie nie wiedziałem, że tak potrafisz traktować kobiety, mama była wyraźnie tobą oczarowana.
Demon
uśmiechnął się i objął go ramieniem, w pasie.
-mhm, ma się
ten urok osobisty - puścił mu oczko po czym obrócił go w swoja stronę i
pochylił się .
- wiem także
jak traktować takich młodzieńców jak ty - mruknął i pocałował go zaborczo acz
delikatnie i czule po chwili oderwał się od niego i ruszyli w stronę
najlepszego nocnego klubu w mieście, weszli do środka, by po chwili usiąść w
odludnym miejscu na wygodnych długich sofach, podeszła do nich po chwili
kelnerka pytając się co podać do picia.
- mhm
ja poproszę martini z tonikiem a ty ?- spojrzał na chłopaka.
-czasem mam
wrażenie zboczony demonie, że nie wiesz jak mnie traktować. Oj koniec z
buziakami - śmiał się jeszcze jakiś czas i gdy znaleźli się w klubie rozejrzał
się po zebranych i po wnętrzu, pierwszy raz tu był i musiał przyznać, że
podobał mu się wystrój i obsługa też była na wysokim poziomie. Gdy zajęli
miejsca, Michael odsunął się od mężczyzny na bezpieczna dyplomatyczną
odległość. Dlaczego? Bo Kamio wciąż powtarza, że chłopak jest jego chociaż
nigdy go nawet o to nie zapytał i nie prosił. Niech więc nie myśli że Mike jest
taki łatwy, niech się postara .
- pinacolade
poproszę - zagranie idealne, drink duży i będzie mógł go powoli pić a wódki w
nim było mało więc na pewno alkohol mu do głowy nie uderzy.
Demon oparł
podbródek na dłoniach spoglądając na niego z delikatnym uśmiechem, po chwili
dostali swoje drinki, upił łyk swojego drinka i oblizał usta, o tak martini to
był jego slaby punkt, za niego był w stanie zrobić wszystko, no prawie. Kamio
nie mógł się powstrzymać i w jednej chwili pojawił się obok chłopca i
wyciągnął do niego dłoń.
- chyba nie
myślałeś, że przesiedzimy całą imprezę prawda? - uśmiechnął się.
- idziemy
tańczyć- puścił mu oczko.
- przestań
tak szybko się poruszać! - naskoczył na niego i odsunął się trzymając swojego
drinka, dopił go do końca bo nie chciał tak zostawiać go na stoliku,ktoś mógłby
mu coś tam dodać, a może i demon coś by tam dodał? Kto go wie, w końcu wciąż
nie dostał tego, czego chciał od Michaela przy pierwszym spotkaniu, a
mianowicie krwi. Może byli blisko a nawet za blisko jednak w wielu jeszcze
sytuacjach Mike był ostrożny. Nie sięgnął po jego rękę, sam wstał i przeszedł
obok stolika by zakręcić kusząco biodrami, i tak wszedł sam na parkiet a
tańczący mu się odsunęli gdyż szedł pewny siebie a poruszał się naprawdę
świetnie, wiedział co robić by zwrócić na siebie uwagę kobiet i kilku innych
mężczyzn w klubie. Oj tak, robił to specjalnie. I tańcząc utkwił wzrok w
demonie chcąc go do siebie zwabić. W ten niemy sposób rzucił mu
wyzwanie,dorównasz mi zboczony demonie?
Demon na początku zaskoczony po chwili
uśmiechnął się zadziornie przyglądał się jawnie chłopakowi gdy szedł na
parkiet, ruszył za nim zwinnym kocim ruchem, podszedł do niego i objął go od
tylu w pasie i musnął ustami jego szyje.
- wyzwanie?
- mruknął.
– widzę, że nasze gry nigdy ci się nie znudzą - uśmiechnął się
spoglądając
uważnie na chłopaka z nutka rozbawienia,.
- mały
kusiciel - ,szepnal mu zmysłowo na uszko delikatnie je podgryzając by po chwili
odsunąć się i obrócić go przodem do siebie i zacząć taniec, widział jak ludzie
zrobili im więcej miejsca i zamiast sami tańczyć przyglądali im się z zachwytem
ale demon nie zwracał uwagi na to, w tym monecie istniał tylko Mike nikt inny.
-kocham te
gry, to moje hobby, wiesz? Jedna z lepszych rozrywek - odpowiedział mu zgodnie
z prawda i gdy stali już przodem do siebie a ludzie zrobili im miejsce w tle
słychać było muzykę latynoamerykańska. Oj lekcje tańca na jakie zaprowadziła go
kiedyś mama teraz mogą się przydać. Odepchnął od siebie mężczyznę po chwili
dość perwersyjnego tańca w parze a muzyka zmieniła się na zmysłową rumbę.
Michael przyjął wyjściową pozycje i tanecznym krokiem rumby,kręcąc biodrami
podszedł do demona
- nadążysz
za mną? Ty prowadzisz - sprawnie i zwinnie niczym zawodową tancerką obrócił się
by jednak rękę położyć na jego ramieniu druga na torsie mężczyzny, zsunął się w
dol po jego ciele i zaraz się wyprostował nie przerywając kontaktu wzrokowego
by między nimi rosła ta chemia i to magiczne napięcie od którego powietrze
staje się ciężkie.
Kamio uśmiechnął
się i zaczął się ich zmysłowy taniec, oh jak on uwielbiał tego małego
zadziornego i kuszącego chłopca.
- phi,, ja
nie nadążę? - uśmiechnął się wręcz zmysłowo , oczywiście, że nadążał, prowadził
swojego partnera w rytm muzyki, czasami skradał mu czule pocałunki.
- jesteś ,,
eh brak słów - zaśmiał się demon gdy wracali do stolika.
- jesteś
małą koszącą bestyjką - usiadł w wygodnej sofie.
- I to mi się chyba w tobie
najbardziej podoba - puścił mu oczko.
Ich taniec
sprawił że znaleźli się oboje w centrum uwagi i przy okazji odstraszył
potencjalnych amantów gdyż nikt nie miał już wątpliwości co do tego, że Michael
i Kamio przyszli tu razem i razem wyjdą. A szkoda, było wielu chętnych na
jednego i drugiego. Wrócili do swojego stolika, Mike znów zamówił sobie
drinka
-całkiem
nieźle się ruszasz jak na zboczonego starego demona- pochwalił go ale nie za
bardzo żeby Kamio nie poczuł się zbyt pewnie.
-myślałem że najbardziej podoba Ci się we mnie krew... W końcu po to przy mnie zostałeś prawda? Po to też Mick chce ze mną pracować. Oboje chcecie mojej krwi.Ale jest między wami różnica - dodał po chwili i usiadł mężczyźnie na kolanach
-jestem skłonny być może już wkrótce pozwolić Ci na małe ugryzienie .
Kamio
zaśmiał się .
- jak na starego zboczonego demona? No wiesz? Nie jestem
stary - pokręcił głową rozbawiony, także zamówił drinka cały czas przyglądał
się chłopakowi inni w okol go nie interesowali.
- mhm,, -
zamyślił się .
- masz racje na początku tak było - chlopak zaskoczył go
siadając na jego kolanach ale demon uśmiechnął się tylko delikatnie i objął go.
- jak już
mówiłem na początku tak było, ale jak widzisz, nie piłem twojej krwi chociaż
miałem do tego sporo okazji, - spojrzał na niego.
- dalej
myślisz, że zależy mi tylko na twojej krwi? Chociaż nie ukrywam, że mam na nią
wielka ochotę, to nie ogryzę cie jeśli się na to nie zgodzisz, - demon aż
pokręcił głową zaskoczony własnymi słowami, na prawdę zmiękł, ale w sumie, co ma
być to będzie, nie przeszkadzało mu to.
- mhm na
razie, co mi jest potrzebne do szczęścia to ...- nie dokończył tylko wpił się
delikatnie w jego usta.
Chyba
częściej będzie mu siadać na kolanach. Kamio jest strasznie wygodny i taki
ciepły,
przytulił się do niego, nie pozwolił mu na ten pocałunek
- mate, baka.
yamero ( czekaj, głupku, przestań) - mruknął i objął go za szyję. Nie, że
pocałunki mężczyzny mu przeszkadzały, wręcz przeciwnie bardzo je lubił tyle, że
Michael jak kot miewał różne dni różne humory i różne zachcianki. Dzisiaj
chciał się grzecznie tulić,być takim delikatnym stworzonkiem którym trzeba się
zająć. Jeśli Kamio nie straci głowy poznając kolejne twarze chłopaka, wtedy
Michael będzie gotowy oddać mu siebie bo na to zasłuży. Wcisnął więc głowę pod
jego brodę tak by policzek przytulić do torsu mężczyzny i słuchał jak bije mu
serce.
-Kamio-sama ile właściwie masz lat? - Mike spytał zerkając na niego uważnie
Kamio
spojrzał na niego, od razu zrozumiał czego chlopak chce, uśmiechnął
się i mocniej przygarnął go do siebie, jedna dłonią delikatnie
przeczesywał
jego włosy,
sam musiał przyznać, że takie siedzenie i tulenie, były bardzo przyjemne,
kompletnie się odciął od wszystkiego, od ludzi w klubie, od wszystkiego,
był tylko on i chlopak, ale to już chyba zaczynało być rutyną, demon zaśmiał
się cicho,oj tak ,mógłby tak codziennie, po chwili jednak spojrzał na niego.
- mały
pieszczoch - pogładził go delikatnie po policzku.
Demon powoli
zdawał sobie sprawę, że coś go ciągnie do chłopaka i nie była to krew,to było
coś o czym demon od dawna nie wspominał, i co było dla niego bardzo trudne,ale
nie teraz,, potem,,, potem o tym będzie myślał.
- lat? -
zaśmiał się.
- a na ile wyglądam? W ludzkim świecie mam 27 , a w moim mam
mhm - puścił mu oczko.
- oj mały
bardzo dużo,,, bo aż 687 lat - zerknął na niego wyczekująco, spodziewał się, że
chlopak się odsunie zniesmaczony, no cóż, lata były inne na ziemi a inne w
piekle.
Otworzył
szeroko oczy. On ma prawie siedemset lat? Znaczy że żył jeszcze w
średniowieczu. Na bogów w takim razie ciekawe ile lat może mieć Mick bo na
pewno jest starszy. Chłopak z kieszeni spodni wyjął złożona kartkę na której
kiedyś tworzył portret psychologiczny demona i dopisał kolejne słowo które go
idealnie opisuje. Odczytał to wszystko na głos
- zboczony
stary demon pedofil. Tak, właśnie tak, po różnicy wieku jestem dla ciebie
dzieciakiem... Mamo jakiś staruch założył świetne ciuchy i udaje amanta! -
roześmiał się w głos i schował kartkę do kieszeni spodni.
-Kamio? Tam w sali obok są stoły do bilarda. Zagramy?
jakoś dużego wrażenia ten wiek na nim nie zrobił no i przede wszystkim chłopak się z tego powodu od mężczyzny nie odsunął .
Kamio
zaśmiał się głośno - no wiesz? Zboczony stary demon pedofil? Coraz gorzej
o mnie myślisz malutki - pokręcił głową rozbawiony zerkając na kartkę z której
czytał.
- widać
bardzo interesuje cie moja osoba , skoro zbierasz o mnie informacje - szepnal
mu na uszko zmysłowo.
- nie dziwie
ci się, ja o tobie tez chce się dowiedzieć jak najwięcej, chce wiedzieć
wszystko, co lubisz czego ,nie ,co cie denerwuje, chce wiedzieć o tobie
wszystko,
- szepnął i
musnął ustami jego policzek.
- chce
widzieć wszystko, smutek, strach, radość, pozwolisz mi to wszystko oglądać? -
spojrzał na niego uważnie.
Trochę mocne były te słowa i
zabrzmiały naprawdę poważnie aż Michael musiał zastanowić się jak ma odpowiedzieć by nie składać mu obietnicy której może
nie dotrzymać. To musi być dyplomatyczna
odpowiedź.
- obserwuj i
sprawdź, czy nie wyrzucę cię z pokoju gdy zastaniesz mnie w opłakanym stanie. -
zsunął się z jego kolan i zabrał ze sobą drinka
-lubię taniec i gry które zmuszają mnie do myślenia. To mnie relaksuje. Zagraj ze mną - nie prosił, on go informował, złapał go za rękę i przeszli do sali obok, wziął jeden kij i podszedł do wolnego stołu siadając na nim w dość skupiającej na siebie uwagę pozie.
jak słodkoo :3 . but 687 lat to trooooche dużo o.o . już widzę te nagłówki "Prawie 700-letni demon napastuje młodego człowieka" :O
OdpowiedzUsuńzboczony stary demon pedofil <3
OdpowiedzUsuńten taniec.. i na kolankach mu siedział ^^
noo fajnie fajnie ;D
Mike'a jest dopiero demon =3
OdpowiedzUsuńcudnowne.. teraz czekać.. o mamo ;_;
~shiro
eh,nie powiem świetne . Ale.. ty masz 21 LAT I TAK OKROPNIE PISAŁAŚ I NADAL PISZESZ?!Nie chodzi mi tu o historie tylko sposób jaki piszesz.Oczywiście poprawiłaś się ale szczerze to wstyd mieć 21 i jeszcze studiować na UJ .. boże co ty miałaś z Polskiego w szkole O.o Eh.. co do pomysłów to są na prawdę świetne. Radziła bym Ci jeszcze popracować i przykładać się do pisowni bo szczerze to trudno się połapać kto mówi , kiedy itp. Pamiętaj że wypowiedz zaczynaj od nowej linijki i z " - " .Mogła byś np. gdy ktoś kończy wypowiedz pisać np. tak : -Wyglądasz na prawdę ślicznie... ~powiedział Kamio , albo -Kocham całować Twoje usta..~Wyszeptał demon . No coś w tym stylu mam nadzieje że zrozumiałaś o co mi chodzi^^ Tak więc powodzenia w pisaniu i popracuj jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńKoleżanko Anonim! Nie mogę się powstrzymać i pozwól, że coś dopiszę do twojej wypowiedzi. Strasznie mnie rozśmieszyłaś. Widzisz, piszesz tu o błędach które robi Maru, a czy zdajesz sobie sprawę ile sama ich popełnilaś w tym komentarzu?!Znalazłam ich kilkanaście!
UsuńPoprawiłaś mi humor na cały wieczór. Dawno nie czytałam czegoś równie zabawnego. Wybacz, ale mam skrzywione poczucie humoru.Na koniec przytoczę cytat z twojej wypowiedzi- ,,popracuj jeszcze".
Znowu nie nadążyłam!!! xD
OdpowiedzUsuńKocham Cię normalnie za każdy kolejny rozdział. I mam ogromną ochotę zabić Cię PO każdym rozdziale, po którym nie ma ciągu dalszego. Normalnie rozdwojenie jaźni mam przez Ciebie...Irytujące.
I, niestety Maru, gomme, ale styl jest kiepski. Ja się już do tego przyzwycziłam, więc łatwiej mi się połapać, albo dopisać słówka, *ekhu, ekhu*
ale dla tych, co zaczęli dopiero teraz czytać Twoje opowiadania - to może być nie lada wyzwanie. Może udałoby Ci się znaleźć betę, hm? Albo dać to komuś do przejrzenia? To serio może być pomocne. Ba, nie może a jest. Wiem, bo sama jestem betą. Czasami są błędy, których tak poprostu się nie widzi. Spojrzy się drugi raz i reakcja: "Osz, kurna!" jest u mnie i mojej *ekhu* autorki bardzo częsta. To nic dziwnego, że rozdział poprawiamy czasem po kilka razy. xD
Boru zielony - to było okropne. Wiem, ale i ja mam czasem odchyły. Musisz mi to wybaczyć. :)
No, więc mam ochotę udusić Cię za to, że rozdziały będą rzadziej, ale ja sama mam szkołę - a nawet dwie >.< - no i niestety doskonale Cię rozumiem.
Opowiadaie jest naprawdę świetne. Serio. Nawet pomimo tych wszystkic błędów, których nie mam siły Ci wypominać. ;P
Wiesz, że Cię kocham, tak? ^^
Cóz...pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział i mieć nadzieję, że nie będę musiała czekać zbyt długo.
Weny i chęci.
Strzałka,
~Tirea
PS: Przeczytałam sobie ten komentarz i serio zauważyłam, że mam rozdwojenie jaźni. O.o Normalnie co Ty za mną zrobiłaś?
Kurwa, nie wiedziałam, że mój koment się rozrósł do tych rozmiarów. =.=' Gomme.
OdpowiedzUsuń~Tirea
ciary mnie przechodzą ;3
OdpowiedzUsuńwieeeeeelbie <3
Och wyobraziłam sobie ich taniec <3 Jesteś boska z każdym opowiadaniem, rozdziałem, a nawet zdaniem jesteś coraz lepsza. Wielbię ci <3
OdpowiedzUsuńNana