sobota, 11 sierpnia 2012

Kupiony 2


Oto kolejny rozdział, mam nadzieję, że nowe opowiadanie się wam podoba :)  Komentujcie ;3   


     ROZDZIAŁ 2  

   Nie sądził, że usłyszy aż takie wysokie ceny, widocznie licytowali sami bogacze, prychnął oburzony, spojrzał na tłum z odrazą i szarpnął się próbując wstać. Większości widowni się to spodobało, widząc, że chłopak się stawia, znaczy się że ma charakterek, a tresura dla nich to jeszcze większa zabawa. Usłyszał po dłuższej chwili 500 tysięcy dolarów ,zrobił wielkie oczy, mężczyzna był stary i łysy i do tego obleśny a chłopak widząc jego wzrok na swoim ciele aż wzdrygnął się. Tylko nie on myślał tylko nie on . Słychać było już dwukrotne uderzenia młotka, chłopak zrozpaczony i bezradny spuścił głowę, już miał usłyszeć trzecie uderzenie gdy  nagle z tłumu wyłonił się mężczyzna. Był przystojny, krótkie czarne włosy z grzywką, widać było że garnitur który miał był drogi, bardzo drogi a do tego widząc jak ludzie schodzą mu z drogi, przepuszczając go, dało chłopakowi do myślenia, że to musi być ktoś ważny.
  – milion dolarów – usłyszał chłopak i z szokiem spojrzał na mężczyznę, powiedział to cicho ale jego głos doskonale było słychać ,nikt nie śmiał nawet przebijać ceny widząc zimny wzrok mężczyzny.  Satori był dalej w szoku nie wiedział co robić,  mężczyzna był przystojny ale emanował dostojnością , był chłodny, samym spojrzeniem mógł zmrozić każdego. Chłopak właśnie tego wzroku przestraszył się najbardziej , nagle został podniesiony i rozwiązany, zamrugał kilka razy, był tak zdezorientowany, że nawet nie słyszał trzykrotnego uderzenia młotkiem, został sprzedany!! Gdy sobie to uświadomił cofnął się o krok ale ochroniarz chwycił go mocno za ramie na co chłopak skrzywił się z bólu , został poprowadzony za scenę ,a mężczyzna o stalowych oczach podążył za nimi, chłopak rozglądał się nerwowo na boki, był przerażony, nie chciał nigdzie iść. To znaczy chciał, chciał się stąd wydostać ale nie chciał iść z tym nieznajomym, gdy nagle się zatrzymali, nieznajomy uregulował „rachunek” za chłopca.  Dopiero gdy ochroniarz odszedł zostawiając ich samych mężczyzna w końcu spojrzał na chłopaka, który stał ze spuszczoną głową rozglądając się nerwowo. Mężczyzna zdjął marynarkę i zarzucił ją na ramiona chłopaka, który spiął się na ten gest i spojrzał wielkimi ,przerażonymi niebieskimi  oczami na nieznajomego. Nieznajomy nie mówił nic, ruszył przed siebie ciągnąc za sobą za rękę, który szarpał się ale uścisk mężczyzny był silny. Chłopak widząc, że są na ulicy Satori szarpał się próbując uciec ale jak widać mężczyzna miał zamiar trzymać go krotko. Zatrzymał się i spoliczkował chłopaka, który patrzył na niego zszokowany. Nieznajomy korzystając z tego wrzucił chłopaka na tylne siedzenie limuzyny, sam usiadł naprzeciwko niego. Chłopak chciał otworzyć drzwi ale nie mógł, spojrzał groźnie na mężczyznę, ten jednak zignorował ten wzrok i zaczął.   
– chyba dalej nie rozumiesz w jakiej jesteś sytuacji, jesteś moim niewolnikiem, kopiłem cie, - mężczyzna mówił cicho ale tak samo jak na sali jego głos był zimny i doskonale słyszalny. Chłopak wpatrywał się na niego wściekły, już chciał odpysknąć gdy znowu głos zabrał nieznajomy. 
- masz się zwracać do mnie per Panie – chłopak prychnął za co został obdarzony lodowatym spojrzeniem mężczyzny. 
- jeżeli nie będziesz posłuszny czekać cie będzie kara, jesteś moim osobistym niewolnikiem, będziesz spał na podłodze w moich komnatach, nie wychodzisz z pokoju sam, chyba że za moim pozwoleniem, czy to jasne? – mężczyzna odczekał chwile ale widząc, że chłopak nie zamierza odpowiedzieć chwycił go boleśnie  za dłonie i przyciągnął na swoją stronę, tak, że chłopak siedział mu na kolanach. Satori chciał się wyrwać ale po chwili zrezygnował i spojrzał groźnie na mężczyznę który ponowił pytanie. 
- pytam czy zrozumiano ? – dalej nie uzyskawszy odpowiedzi spoliczkował chłopaka a widząc w kącikach oczu chłopca łzy uśmiechnął się znikomo. 
- wiec jak ? zrozumieliśmy się ? – chłopak kiwnął tylko głową odwracając wzrok. 
– nie słyszę! – warknął mężczyzna na co chłopak zadrżał. 
– t,tak, -mruknął chłopak. 
- tak co? – spytał już spokojniej mężczyzna. 
– t,tak proszę Pana – szepnął cichutko pokonany chłopak. Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie  i pogłaskał go po głowie. 
– dobrze, grzeczny chłopiec, -Satori spuścił głowę zagryzając usto, dalej był wystraszony. 
- no już już, jak już mówiłem jeśli będziesz się słuchał i będziesz grzeczny to kary nie będzie , wiec pamiętaj, to co mówiłem  to wtedy będzie dobrze, - spojrzał na chłopaka po czym puścił go sadowiąc go obok siebie. Po 20 minutach dojechali na miejsce, chłopak teraz już nieco uspokojony spoglądał za okno nie mogąc się nadziwić widząc tak piękny dom. Nie to nie dom?! To pałac, istny cud, chłopak spojrzał niepewnie na mężczyznę. 
- a teraz, jeśli będziesz grzeczny, będziesz mógł wysiąść sam z samochodu to jak będzie ? – spojrzał na swojego nowego podwładnego. 
– b,będę grzeczny. - po chwili jednak poprawił się i dodał.  - p,proszę pana – odwrócił wzrok.
- wiec dobrze, - wysiedli z samochodu, chłopak szedł grzecznie obok mężczyzny rozglądając się zainteresowany , gdy nagle otworzyły się drzwi, a widząc służbę speszył się i ze spuszczoną głową wszedł do środka.  Mężczyzna wydał kilka rozkazów. 
– weźmiecie chłopaka , wykąpcie go i nakarmcie potem przyprowadźcie do moich komnat,- chłopak spojrzał na mężczyznę przerażony, trochę się krępował służby, w ogóle nie wiedział co robić już wolał zostać z nieznajomym. Mężczyzna podszedł do niego i położył dłoń na jego głowie.  – idź malutki , -szepnął uśmiechając się znikomo tak żeby tylko chłopak to widział. 
- nie bój się oni są niegroźni, to jak? Będziesz grzecznym chłopcem? – przeczesał palcami włosy chłopaka. 
– t,tak proszę pana – szepnął i zerknął na niego nieco uspokojony, poszedł za służbą. Wykąpali go, pierwszy raz ktoś go mył, w ogóle ktoś go pierwszy raz dotykał, nawet jeśli to było mycie. Po chwili był już prowadzony do komnat nieznajomego, dalej nie wiedział jak ten się nazywa, ale to nie to było teraz ważne. Został wepchnięty do pokoju a drzwi się za nim zamknęły, wystraszony zaczął się rozglądać. 
- siadaj – usłyszał głos mężczyzny, niepewnie Satori podszedł i usiadł na skraju łóżka zerkając na niego niepewnie.  – nie bój się – powiedział szarooki. 
- byleś grzeczny wiec dzisiaj możesz spać ze mną – podszedł i usiadł obok chłopaka. 
- s,spać ? Z panem? – szepnął cicho wystraszony.  – a,ale, - zająknął się. 
– spokojnie, powiedziałem spać , nie będę cie dzisiaj męczył, a teraz trzymaj – podał mu koszulkę w której miał spać. 
– i kładź się spać, o reszcie porozmawiamy jutro rano - chłopak skinął głową i posłusznie zdjął szlafrok pod którym miał już bokserki i założył koszulkę, wsunął się pod kołdrę i prawie cały zakrył się kołdrą i zerknął na niego. 
– A,,anno, dziękuje panu – szepnął sennie chłopak i obrócił się zawstydzony na drugi bok zasypiając. Pomimo strachu, zasnął prawię od razu. Ten dzień wykończył go psychicznie i fizycznie. 

12 komentarzy:

  1. słodko *o* ~
    więcej >w< ! czuje wielki niedosyt ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwww *.* omniomnio chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten facet mnie przeraża o.o
    Niewyżyty pryk. Straszny, chłodny, nieuległy.
    Fuck...biedne dziecko. ♥

    ~Fineya

    OdpowiedzUsuń
  4. Omnniomniomnio *O*

    Nana

    OdpowiedzUsuń
  5. Taka maleńka rada - jeśli masz zamiar pisać dalej tak: " Chłopak widząc, że są na ulicy Satori szarpał się próbując uciec ale jak widać mężczyzna miał zamiar trzymać go krotko." to nie kompromituj się i nie pisz więcej...

    ~Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze piszę, bo lubię, poza tym to stare opowiadanie, gdy zaczynałam, ale to nie ważne, nie musisz tego wiedzieć.
      Po drugie, jak się nie podoba to nie zaglądaj. Skoro uważasz, że to ja się kompromituję to jesteś w błędzie. To ty kompromitujesz się nie umiejąc w uprzejmy sposób napisać, że ci się nie podoba i robię wiele błędów. To żałosne, muszę przyznać - oczywiście mówiłam o tobie.
      Po trzecie twoja rada nie jest maleńka, tylko obraźliwa.
      Naucz się być najpierw taktowna, potem pisz komentarze.
      Nie pozdrowię cię serdecznie.
      Maru

      Usuń
    2. Prawidłowo Maru-chan<3
      ~Kisumi

      Usuń
  6. Tak więc, zabieram się za ten rozdział. Ogólnie jest ciekawa akcja i nic nie dzieje się za szybko. Podoba mi się, a tematyka mnie zaintrygowała. Szkoda, że to tylko 10 rozdziałów.
    Teraz trochę błędów:
    "Nie sądził, że usłyszy aż takie wysokie ceny, widocznie licytowali sami bogacze, prychnął oburzony, spojrzał na tłum z odrazą i szarpnął się próbując wstać. [...]" Moim zdaniem po "bogacze" powinna być kropka. Dalsza część powinna być kolejnym zdaniem.
    "Większości widowni się to spodobało, widząc, że chłopak się stawia, znaczy się że ma charakterek, a tresura dla nich to jeszcze większa zabawa. [...]" Tutaj hmmm... Po pierwsze po "spodobało" dałabym kropkę. Dalej... Ta część: "[...] widząc, że chłopak się stawia, znaczy się że ma charakterek, a tresura dla nich to jeszcze większa zabawa. [...]". Zmieniłabym to na: "[...] Chłopak się stawiał,a to znaczyło, że ma charakterek. Tresura to jeszcze większa zabawa i wielu licytatorów uśmiechało się na samą myśl, co zrobią z Satorim. [...]" Ale to tylko moja sugestia.
    Dalej... Jest tam fragment, gdy Satori modli się by to nie był stary oblech. Myślę, że jego myśli powinny być napisane kursywą, tak jak w poprzednim rozdziale.
    Potem jest taki fragment gdzie, "[...] chłopak miał już usłyszeć trzecie uderzenie [...]" czy coś w tym stylu. Nie za bardzo wiem, jak to poprawić, ale po prostu coś mi tu nie pasuje. Może lepiej byłoby: "[...] stukot młotka miał rozbrzmieć po raz trzeci [...]"? Sama nie wiem.
    W dalszej części rozdziału jakiś rażących błędów nie ma, tylko znowu przenosisz wypowiedzi bohatera do osobnej linijki, a np. " [...] - S-Spać? Z panem? – szepnął cicho wystraszony. – A-Ale... - zająknął się. [...]" jest dobrze. I jeszcze jedno, dialogi zaczynamy dużą literą. ^.^
    Ogólnie rozdział mi się podoba. ^.^
    Pozdrawiam
    Inza
    P.S Ufff... jak ja się rozpisuję u ciebie. O.O

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebiszcze awww ^w^ czytam dalej *o*

    OdpowiedzUsuń
  8. Od początku przypomina mi to anime Okane ga nai. Czy opowiadanie jest na jego podstawie? Koleś w twoim opisie wygląda tak samo i tam tez sprzedano go za milion dolarów o.o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze ? Nie mam pojęcia:D Jak wpadnę w szał pisania, nie myślę o tym co piszę tylko po prostu to robię, Okane ga nai oglądałam dawno temu, mhm, ale możliwe, że coś mi utkwiło z tego anime :) Więc może masz rację :)
      Nie zwróciłam na to wcześniej uwagi, ale mam nadzieję, że to nie jest źle, bo to niechcący :D
      Pozdrawiam cieplutko
      Maru ;3

      Usuń
  9. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, aż przeraża mnie ten człowiek taki zimny i kim jest że wszyscy schodzili mu z drogi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń