wtorek, 19 lutego 2013

Zagubiony w czasie 19

Uaaaa O_O Ale się rozpisałam ,,,, jakoś tak wyszło. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Trochę mi zajęło napisanie tego, a że emocję biorą nademną górę to przepraszam jeśli wyszło dramatycznie lub nieskładnie xD
Miłego czytania i zachęcam do komentowania... Czeka nas jeszcze ostatni rozdział "Zagubionego w czasie".. kiedy? Nie wiem...teraz idę spać bo jestem po nocce a dzisiaj znowu na 22 do pracy ;3

~Oyasuminasai ~


PS: Komentujcie ;3


Rozdział 19


- Tak nie może być Toru! – krzyknął Isamu. Byli właśnie w szpitalnej stołówce na małym posiłku. Książę nie spał, nie jadł, w ogóle gdyby nie wyciągnęli go stamtąd siłą siedziałby tam bez przerwy. Teraz nie tylko martwili się o Shinji’ego ale i o Toru. Wyglądał on strasznie, te cienie pod oczami, zszarzała od zmęczenia twarz i te smutne spojrzenie, w których powoli gasła nadzieja, że księżniczka się obudzi. Książę nawet nie słuchał przyjaciela był myślami daleko stąd. Cały czas myślał o tym co by było gdyby…. Jednak przez to jeszcze bardziej pogrążał się w rozpaczy i złości. Miał ochotę coś roztrzaskać, lecz powstrzymywało fakt, że musi być cały czas przy chłopcu. Musi być przy tym jak się obudzi. Musi…


- Wykańczasz się! Zobacz co z sobą zrobiłeś! Chcesz by Shinji martwił się zaraz po przebudzeniu?! Doskonale wiesz jaki on jest…  Zamiast wracać do zdrowia będzie przygnębiony! A co jeśli mu się pogorszy?! – Isamu już nie panował nad sobą. Nie przejmował się gapiami. Musiał w końcu dotrzeć do tego upartego osła. Ryu siedział cicho mieszając smętnie w jajecznicy. Jeszcze nigdy nie widział przyjaciela w takim stanie. Bał się odezwać, i choć ten wybuch nieco go wystraszył uważał, że Isa miał rację.'

- Do jakiego stanu musisz się doprowadzić by zauważyć jak bardzo jesteś słaby!! Niedługo to ty tu będziesz leżał… i nie zobaczysz nawet jak Księżniczka się budzi! Zastanów się … - nie dokończył bo przerwał mu Ryu. Miał dość tych krzyków, sam ledwo co nerwowo i psychicznie nie wytrzymywał a jeszcze to.

- DOŚĆ! – wstał od stołu mało nie przewracając krzesła. W jego oczach były łzy. Mężczyźni kłócili się już od kilku dni, lecz dzisiejsza kłótnia przelała czarę.
- Jesteście obaj okropni! Wiem, że masz rację Isa, i wiem też jak się czuje Toru… ale w niczym kłótnie nam nie pomogą! – teraz to on krzyknął. Zaskoczony był nawet Toru, który w końcu zwrócił uwagę na to co się dzieje przy stole.
- Myślicie, że Shinji chciałby żebyśmy się kłócili? Albo tym bardziej, aby nam się coś stało? Oczywiście, że nie… – teraz mówił cicho, ale obaj doskonale go słyszeli. Siedzieli teraz ze spuszczonymi głowami. 

- Ty – wskazał na Isamu – Przestań krzyczeć i także odpocznij, myślisz, że nie widzę jak w nocy wstajesz i stoisz przy oknie? Robisz to samo co Toru.. wykańczasz się – chłopak otarł oczy.
- A ty – teraz zwrócił całą uwagę na księcia. – Natychmiast masz się położyć, załatwiłem ci możliwość spania w pokoju Shinji’ego. Więc jak się obudzi pierwszy się o tym dowiesz. – jego mina mówiła, że nie żartuje i jeśli któryś ma zamiar się kłócić a tym bardziej nie zgodzić się z tym co powiedział to miał zamiar zabronić im nawet odwiedzin. Miałby poparcie lekarza, który sam widział jak mężczyźnie wyglądają.

- Ależ kociątko… - powiedział Isamu po dłuższej chwili ciszy. Teraz to on był zaskoczony. Ale to podziałało. Obaj wymienili z księciem wręcz skruszone spojrzenia.
- Wybacz nam Ryu, zachowaliśmy się naprawdę nieodpowiedzialnie i dziecinnie. – powiedział książę z cichym westchnieniem.
- Tak Toru ma rację, przepraszam Kociątko, wiemy, że dla ciebie to również jest trudne a my tylko cię bardziej martwimy – objął go ramieniem i posadził z powrotem na krześle.
- Zgadzamy się, zrobimy jak powiedziałeś i dziękuje – książę w końcu uśmiechnął się ciepło. Zadowolony Ryu otarł szybko oczy i odwzajemnił uśmiech.
- Uparte stare osły – mruknął rozbawiony za co po chwili dostał kuksańca od Isamu.
- Kto tu niby jest stary? – zaśmiał się mężczyzna patrząc po chwili na księcia. Jego Kociątko dokonało niemożliwego. Od 2 tygodni siedzieli przy malcu w dzień w dzień, byli przygnębieni i zmarnowani psychicznie lecz dzięki Ryu na ich twarzach chociaż na chwilę zagościł uśmiech. Dawało im to większą siłę na czuwanie przy chłopcu i nadzieję, że niedługo się obudzi. Jednak szczery uśmiech pomaga na wszystko. Tak uśmiechniętych zobaczyła ich babunia, która przyszła jak co dzień. Odetchnęła z ulgą, bardzo się o nich martwiła, ale wolała się nie wtrącać do ich kłótni, lecz teraz na szczęście wszystko się jakoś ułożyło. 

- Nareszcie widzę uśmiechy na waszych twarzach – powiedziała zadowolona kobieta i nie zważając na ich zawstydzenie wszystkich trzech ucałowała w czoło. Byli teraz dla niej jak rodzina. Oni wszyscy tak samo martwili się o Shinji’ego i oni także byli mu jak rodzina.
- Babuniu – uśmiechnął się Ryu i przyniósł dla nie niej krzesło by mogła usiąść.
- Oh ja już wiem czego ty chcesz – zaśmiała się dobrodusznie. Wyciągnęła z torby zapakowane ciepłe bułeczki z cynamonem. Stołówkowe jedzenie nie umywało się do wypieków babuleńki.
- Jesteś kochana! – wszyscy razem, choć byli po śniadaniu zabrali się za zajadanie pysznych bułeczek. 



Po skończonym posiłku, babuleńka zostawiła ich samych zostawiając ich zapas jedzenia na wieczór. Toru choć z ociąganiem położył się do łóżka. Jedynie pocieszał go fakt, że mógł zostać na noc z chłopcem. Isamu i Ryu spali w Sali niedaleko. No cóż, jak widać pieniądze mogą wszystko. Bo wszyscy trzej nie zamierzali opuścić szpitala dopóki Shinji się nie obudzi.
Jednak zaśnięcie nie było takie łatwe. Ale Ryu już  to zadbał, od lekarza dostał lek nasenny, który dodał im do herbaty. Toru z zaskoczeniem zauważył, że czuje się coraz bardziej senny a jego oczy w końcu zamknęły się pozwalając mu w pełni odpocząć. 

<3<3<3<3<3<3

Tymczasem w pokoju obok. Isamu spojrzał zaskoczony na chłopaka ale i z naganą. Bo jak on mógł uciec się do takiego podstępu.
- P,,przepraszam, ale musiałem, to dla waszego dobra – szepnęło Kociątko całując obrażonego mężczyznę.
- Dobranoc – tylko tyle zdążył usłyszeć Isa zanim oddał się w ręce Morfeusza. Ryu uśmiechnął się smutno. Wiedział, że jutro czeka go niezłe kazanie od obu mężczyzn, ale nie miał wyboru. Obaj z dnia na dzień wyglądali coraz gorzej, potrzebowali tego snu. Kociątko w końcu także pozwoliło sobie na odpoczynek. Zasnął w objęciach „przyjaciela”. Jednak w środku nocy obudziło go dziwne przeczucie, że musi zajrzeć do Sali chłopca. Wstał zarzucając na siebie szlafrok i po cichy by pielęgniarki go nie zauważyły prześlizgnął się do pokoju gdzie leżała księżniczka.
Ryu przystanął przy łóżku patrząc w spokojną twarz braciszka, kucnął chwytając delikatnie jego dłoń. Już tyle czekają na to by Shinji się obudził, on także powoli tracił nadzieję na cokolwiek…. Aż do dzisiaj.

W pewnym momencie poczuł ruch, a dokładnie delikatny uścisk na dłoni. Zaskoczony szybko spojrzał na twarz malca. Jego powieki delikatnie drgały a na buzi pojawił się grymas. Wystraszony ale i ucieszony jakimkolwiek znakiem życia ze strony chłopca, wypadł z Sali poinformować lekarza dyżurnego.
- Co…coś się dzieje,,, S,,,Shinji ,on… musi pan zobaczyć… s,szybko on – zdyszany Ryu nieskładnie zaczął wyjaśniać co się wydarzyło. Lekarz szybko dotarł do Sali i zbadał chłopca, sprawdzając reakcję jego źrenic na światło.
- To niemożliwe.. – szepnął lekarz. Chłopak był w ciężkim stanie, śpiączka była bardzo poważna i głęboka.
- O,.,on się wybudza – spojrzał na Ryu, który mały nie zemdlał ze szczęścia. Lekarz nakazał szybko pielęgniarkom zmienić leki. W ciągu kilku dni, albo nawet godzin,,, kto wie… Ich księżniczka się obudzi. 

………………….

Następnego dnia rano gdy obaj mężczyźni wstali od razu naskoczyli na Ryu który zamiast uciekać przed kazaniem rzucił im się na szyje płacząc rzewnie i jednocześnie się śmiejąc. Zaskoczeni mężczyźni przez moment myśleli, że Ryu już naprawdę zwariował.
- Budzi się… Shinji się budzi! – krzyknął uradowany. Obaj stężeli wpatrując się w szoku w uśpioną twarz Shinji’ego.
- Ależ kociątko o czym ty mówisz? – i tak jeszcze raz Ryu opowiedział to co stało się w nocy i o tym co powiedział mu lekarz. Toru ze szczęścia chwycił kociątko i okręcił się z nim wokół własnej osi, wyglądało to przezabawnie w jego wykonaniu. Nie mogli uwierzyć w to co się dzieje! To była wspaniała nowina. Gdy tylko babunia przekroczyła próg szpitala rzucił się na nią Ryu mocno ściskając i mówiąc jak najęty co się stało.
Teraz już nie było możliwości by poszło coś nie tak. Musieli tylko poczekać jeszcze trochę… jeszcze tylko trochę i ich księżniczka do nich wróci.

<3<3<3<3<3<3

Nasi radośni bohaterowie wracali właśnie ze stołówki gdy zobaczyli mnóstwo pielęgniarek przy pokoju chłopca. Zaniepokojeni wparowali do środka nie słuchając nikogo. A tam czekał na nich nieco zdezorientowany Shinji. Siedział na łóżku przerażony, nie wiedział co się dzieje. Obudził się i nagle jest tu otoczony przez lekarzy i pielęgniarki. Jednak największe zaskoczenie przyszło gdy pojawiły się przed nim trzy postacie. Zrozpaczony chłopiec myślał, że znowu ma halucynację.
- N,,nie,, o,odejdźcie… t,to nie wy… - szepnął Shinji kuląc się na łóżku. Radość mężczyzn uszła z nich jak z pękniętego balonika. Co się stało? Czyżby Shinji nie chciał ich widzieć?  

;3;3;3;3;3;3;3

Shinji siedział właśnie na polanie czekając na swoich przyjaciół. Mieli razem spędzić ten dzień. Lecz po chwili wszystko zniknęło.. pojawiła się pustka. Wystraszony nie wiedział co zrobić, co się dzieje…  Nagle pojawiła się przed nim postać Ryu.
- Musisz już wracać, nie możesz tu zostać – powiedział oddalając się po chwili.
- N,,Nie! R,,Ryu zaczekaj! N,,Nie zostawiaj mnie ! – po jego policzkach popłynęły łzy przez które prawie nic nie widział. Ponownie stanęła przed nim jakaś postać, tym razem był to Isamu.

- Oni na ciebie czekają Księżniczko, na ciebie już czas  - po czym jak poprzednik zaczął się oddalać aż zniknął. Zdezorientowany i wystraszony malec zaczął panikować.
- Nie chce! Nie zostawiajcie mnie… c,,chce być z wami ! – krzyczał w przestrzeń lecz postacie nie zawróciły. Gdy Shinji myślał, że to już koniec, pojawił się przed nim Toru.
- Kochanie, to nie twoje miejsce, ani nie twój czas… Musisz wrócić – książę mówił cicho, spokojnie, patrząc czule na klęczącego zapłakanego malca.

- N,,nie nie nie !! Nie możecie, nie chce! Proszę Toru nie… n,nie zostawiajcie mnie samego… - płakał krztusząc się łzami. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego zabierają mu najważniejsze osoby w jego życiu?! Czy to jakaś kara?
- Idź już maleńki, oni wszyscy bardzo się martwią – szepnął po czym także zniknął. Pustka zaczęła znikać a zaczęła się pojawiać biała, szpitalna sala. Tak zapłakanego i spanikowanego chłopca zobaczyła pielęgniarka, która od razu zawiadomiła lekarza. 

- Nie,.,, nie.. ja chce wrócić! Nie chce tu być! – zaczął się szarpać wyrywając się i nie pozwalając pielęgniarkom dotknąć się do siebie. W końcu wyrwany z szoku Toru podszedł do łóżka i mocno przygarnął do siebie chłopca.
- To my kochanie, to naprawdę my. Przyszliśmy po ciebie – spojrzał w zdezorientowane oczy chłopca.
- Czekaliśmy na ciebie – powiedział Isamu trzymając Ryu by ten czasem nie rzucił się na chłopca, w końcu malec był osłabiony.
- Shinji! Shinji! W,,Wróciłeś do nas – Ryu wyrywał się i płakał chcąc dostać się do braciszka. Lekarz dał znak by zostawić ich samych, chłopiec nieco się już uspokoił. Dalej był zdezorientowany, a teki tłum na pewno nie zdziała nic dobrego.
- T..to naprawdę wy? Prawdziwi wy? – szeptał malec nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Ale jak? Dlaczego? W końcu zostawił ich bez słowa wyjaśnienia. A oni po niego wrócili?
- Tak maleńki, to my. Naprawdę, to żaden sen – powiedział Toru. On także nie był w stanie powstrzymać płynących łez. Stał się cud. Malec się obudził. Oczywiście zaraz została zawiadomiona babunia. Shinji widząc ją, uwierzył, że naprawdę oni wszyscy tu są. To nie sen. Gdyby nie środki nasenne podane przez pielęgniarkę, Shiniji nigdy nie puścił by dłoni Toru ani Isamu. Bał się, że gdy znowu się obudzi ich nie będzie.

- N,,Nie zostawiajcie mnie więcej … - szepnął zasypiając.

niedziela, 17 lutego 2013

Gomenasai :(

Kochanie bardzo was przepraszam, że do tej pory nie ma żadnej notki, ale to się zmieni. Dzisiaj niestety jestem zbyt padnięta po męczącym weekendzie... niestety nie była to zabawa a nauka :/
Dlatego notka pojawi się dopiero jutro koło 20 bo później idę do pracy albo we wtorek o tej samej h :)
Dlatego nie gniewajcie się na mnie:) Jutro albo we wtorek będzie na 100 procent ;3 Więc poczekajcie jeszcze chwileczkę ;3
Buziaczki ;* Ah i przepraszam, że nie dodałam nic na walentynki ale no cóż, PRACA :( Naprawdę bardzo was przepraszam ;3
Wasza kochana Maru ;3

sobota, 9 lutego 2013

Moi kochani ;3

Hey hey :) To ja hihi wasza Maru ...
Nie zabijajcie mnie, ale jestem w trakcie sesji plus praca więc nie daje mi to wiele czasu na pisanie.
Jednakże, poprawię się już w przyszłym tygodniu więc poczekajcie jeszcze troszkę :)
W przyszłym tygodniu ( nie wiem jeszcze dokładnie kiedy) pojawi się nowy rozdział, prawdopodobnie "Mist" albo go zakończę w jednym rozdziale albo napiszę dwa, zastanowię się jeszcze nad tym :)
No nic, uciekam się uczyć, jest już 22 a jutro egzamin z literatury xD
Ściągi się same nie zrobią a muszę jeszcze przejrzeć notatki:)
Trzymajcie za mnie kciuki kochani ;3

Wasza (zapracowana, zmęczona, niewyspana ale  kochająca was bardzo bo tu jesteście ) Maru ;3

niedziela, 3 lutego 2013

Zagubiony w czasie 18

A oto kolejny rozdział przygód naszego Shinji'ego.
Mam nadzieję, że wam się spodoba i skomentujecie:)
Nie będę się za dużo rozpisywać...
Życzę miłego czytania... i pamiętajcie:)
Komentujcie <3





Rozdział 18




Nasi bohaterowie byli bardzo wdzięczny kobiecinie. Nie tylko za ciepły posiłek i miejsce do spania ale  także za pomoc z chłopcem, a raczej informację. W końcu jakaś dobra wiadomość… W końcu wiedzą gdzie jest Shinji… lecz niestety nie wszystko idzie dobrze… Śpiączka. To musiało być bardzo poważne skoro medycy nie dawali szans by ich malec się obudził. Oczywiście bardzo się cieszyli, że go znaleźli, jednak jak zareagują jak go zobaczą… takiego bladego, podłączonego do mnóstwa kabli… Musieli być silni… Tym bardziej Isamu, który martwił się o Ryu. Jego kociątko bardzo przeżyło informację o stanie chłopca. Isa bał się, że gdy Ryu zobaczy Shinji’ego to się załamie kompletnie, choć dla obcych zawsze był wyniosły i chłodny, Isa wiedział jak bardzo jest delikatny i wrażliwy, tylko przy bliskich osobach pozwalał sobie na tak częste chwile słabości. Gdy Shinji po raz pierwszy spotkał Ryu, był przerażony a wściekły i zimne wtedy kociątko sprawiało, że chłopak czuł się coraz bardziej niepewnie. Ale po kilku dniach… zimna maska powoli zaczęła opadać i pojawił się troskliwy facet, który rzucił się na ratunek chłopcu, którego dopiero co poznał…. A teraz?! Ryu był gotowy oddać życie za swojego malca. Shinji był dla niego jak młodszy brat. Bardzo go kochał, to dlatego to wszystko tak przeżywał. Na szczęście Ryu miał obok siebie Isamu,,, swojego przyjaciela… a może kogoś więcej? Młody mężczyzna wstydził się przyznać sam przed sobą jak bardzo zależy mu na Isamu. Ten drugi już nie krył się ze swoimi uczuciami. Zawsze był blisko, przytulał, całował ….dawał mu poczucie bezpieczeństwa i ciepła. Niestety ta dwójka nie była w stanie pocieszyć Toru, który teraz samotnie stał w sypialni przy oknie. Książę był wściekły… na siebie oczywiście. Jak w ogóle mógł dopuścić do takiego stanu rzeczy! Jego Shinji może się nigdy nie obudzić! Dlaczego tak długo zwlekał z tą wyprawą?! Dlaczego nie ruszyli od razu?! Toru był naprawdę załamany…. Może nie pokazał tego przy przyjaciołach ale wieść o tym, że jego maleństwo leży w tak zwanym „szpitalu” sprawiła, że nienawidził teraz samego siebie. Gdyby tylko odnaleźli go wcześniej.. możliwe, że żyli by teraz sobie wszyscy długo i szczęśliwie…. Niestety los chciał inaczej, cały czas rzuca im kłody pod nogi. 


- Już jutro się zobaczymy księżniczko – powiedział szeptem książę i uśmiechnął się smutno. Niestety okoliczności nie dawały za wiele do świętowania, ale Toru już postanowił. Zostanie z chłopcem do końca. Nie opuści go, będzie przy nim siedział dniami i nocami. Chciał być pierwszy, który zobaczy budzącego się chłopca. Dla Toru nie było innej możliwości! Shinji się obudzi! Musi… przyszli po niego, ich księżniczka nie może teraz spać… prawda? Książę po raz pierwszy w życiu miał ochotę po prostu się rozpłakać, jednak nie mógł… jeszcze wszystko będzie dobrze. Nie ma po co płakać, w końcu Shinji niedługo się obudzi… Na pewno!


Następnego dnia babuleńka zapukała do sypialni Isamu i Ryu by obudzić ich na śniadanie. Dochodziła godzina 9 więc jeśli chcieli odwiedzić chłopca musieli wyjść o 10.

- Kochaniutcy! Pora wstać, śniadanie na stole! – zawołała ciepło kobieta, a gdy usłyszała zaspany głos „już wstajemy”, zeszła na dół nastawić wodę na herbatę.
Ryu siedział na łóżku trąc oczy. Już dzisiaj zobaczą chłopca. Zobaczy swojego braciszka… ponownie zaczęły nachodzić go najgorsze scenariusze,,, jednak szybko one zniknęły …dlaczego? Ryu poczuł delikatny uścisk na dłoni. Spojrzał na zaspanego i potarganego Isamu, który uśmiechał się do niego ciepło…. Tylko dzięki  niemu Ryu jeszcze nie zwariował. Kociątko poczuło się o wiele lepiej, więc uśmiechnął się delikatnie do przyjaciela, by po chwili poczuć na swoich ustach czuły pocałunek, który szybko został odwzajemniony. Niestety nie mieli czasu na czułości. Isamu z ociąganiem oderwał się od ust zarumienionego kociaka. Oh jak on go uwielbiał. Tyle lat żył z myślą o nieodwzajemnionej miłość… lecz teraz miał nadzieję! Ryu był obok niego, nie uciekał od niego, a nawet odwzajemniał jego pocałunki! Gdyby jeszcze tylko Shinji był wśród nich życie było by piękne.
W końcu uprzednio budząc księcia, zeszli na śniadanie. Wszyscy trzej denerwowali się strasznie. Ledwo co ruszyli pyszne śniadanie, które przygotowała kobiecina. 

Nie była ona za to na nich zła. Domyślała się, że bardzo to przeżywają, co utwierdzało ją w przekonaniu jak bardzo musi im zależeć na jej wnuczku. W końcu przed godziną 10 wyszli z domu. Ruszyli za babunią w to okropne miejsce gdzie przebywał ich malec. Im bliżej byli szpital tym bardziej się denerwowali. Ryu mocniej ściskał dłoń Isamu a on sam choć tego nie pokazywał, umierał ze strach a serce waliło mu jak młotem. Toru nie był lepszy, zaciskał  usta w cienką linię a jego mięśnie były napięte, jakby gotowy był do ataku. Każdy z nich okazywał zdenerwowanie w inny sposób i choć z jednej strony mieli ochotę ruszyć biegiem by zobaczyć chłopca, to z drugiej strony bali się tej wizyty. W końcu stanęli przed ogromnym budynkiem, do którego po chwili wahania weszli. Kobiecina porozmawiała z pielęgniarką i już stali przed drzwiami do sali gdzie był Shinji. Kobiecina skinęła delikatnie głową i uśmiechnęła się ciepło lecz było w jej oczach widać smutek. Toru niepewnie nacisnął klamkę i wszedł do środka. Nagle w ułamku sekundy znalazł się przy łóżku chwytając jego dłoń w swoje. 


- Malutki... Shinji kochanie… - szeptał Toru nie zważając na to, że taka postawa i zachowanie nie przystoi księciu. To nie było ważne, miał przed sobą swoje maleństwo. To Shinji był najważniejszy. Zaraz po księciu do sali wszedł Isamu trzymając mocno za rękę Ryu.
- S,,Shi.. – szepnął Ryu i wyrwał się przyjacielowi by stanąć po drugiej stronie łóżka. Jednak malec nie odpowiedział, leżał spokojnie w białej pościeli. To wszystko wyglądało strasznie przerażająco. Te wszystkie urządzenia i rurki i igły… Ryu rozpłakał się. Co oni zrobili jego braciszkowi?! Co to są za rzeczy?! Isamu szybko podszedł do kociaka i mocno go przytulił gładząc uspokajająco jego plecy.
- Już ciii kochanie, już dobrze…. Wszystko będzie dobrze – w czasie gdy Ryu powoli dochodził do siebie do łóżka zbliżyła się kobiecina i położyła dłoń na ramieniu księcia.
- Nie martw się, teraz gdy tu jesteś,,, wy jesteście. Shinji nie ma wybory… musi się obudzić – powiedziała cicho kobieta. Zauważyła ona to czego nie zauważyli Isamu i Ryu a nawet sam Toru. Malec choć dla wszystkich był ważny… to właśnie książę darzył go największą miłością.

- Tak…. – odpowiedział mężczyzna cicho.
- Kochanie, przyszedłem po ciebie – szepnął Toru.
- Musisz się obudzić. Nie możesz tak spać… znaleźliśmy cię… n,nie możesz… - głos księcia się załamał a po jego policzkach spłynęły słone łzy.
- Obudź się! Pr,,proszę maleńki… zrobię wszystko tylko pokaż mi swoje śliczne oczka – mężczyzna przytulił dłoń chłopca do swojego policzka. Atmosfera w Sali była okropna… Ryu i Isamu stali z jednej strony łóżka wpatrując się w twarz chłopca. Po drugiej stronie klęczał Toru czule muskając ustami dłoń chłopca i szepcząc ciche błagania. Nieco z tyłu stała kobiecina, która co jakiś czas ocierała mokre oczy chusteczką. Wszyscy liczyli na jakiś cud. By najważniejsza dla nich osoba w końcu się obudziła.

piątek, 1 lutego 2013

Informacja :)

Hey mam nadzieję, że się ucieszycie, ale w niedzielę,,, raczej późnym popołudniem wstawię kolejny rozdział...jeszcze nie wiem czego xD Ale na pewno coś się pojawi:)
Przepraszam za tę moją nieobecność, ale nocne zmiany w pracy nie pozwalają mi na wiele...a poranne praktyki i lekcje tym bardziej sprawiają, że Maru strasznie potrzebuje snu,,,ale niestety nie dostanie go w najbliższym czasie...Ale dla was się poświęcę i napisze rozdział :)
Nie chce byście mnie opuścili :(

Dlatego proszę o jeszcze chwilę cierpliwości :) Do niedzieli nie jest wcale tak daleko:)
Ah i trzymajcie za mnie kciuki jutro....sesja :/
Egzamin...oj straszny... egzamin,,,, ;3


Kilka obrazków dla was ;3



Awwww*w*





mhm,,, xxxxx


<3<3<3<3<3<3<3<3<3

 Słodziutko ;3




A oto jeden z obrazków z opka "Zagubiony w Czasie" - Isamu i Ryu <3




Sweetaśny ten obrazek neee? :)


Kissy Kissy <3 



Do zobaczenie w niedziele :) Ah i nie zapomnijcie trzymać jutro kciuków ;3
Buziaczki <3
                                                                                
                                                                                          Wasza Maru ;3