piątek, 31 sierpnia 2012

Zagubiony w czasie 3


Rozdział 3 




Następnego dnia Ryu dał chłopcu miejscowe ubrania i zabrał do miasta, w końcu nie mógł go pokazać w tak dziwnej odzieży. Starał się zrozumieć w jaki sposób chłopiec się tu znalazł, nie rozmawiali o tym tego dnia ani razu. Shinji szedł obok mężczyzny, nawet na niego nie patrzył, czuł się zawstydzony swoim wczorajszym pokazem słabości. Był zaskoczony tym, że nieznajomy zabrał go ze sobą, chociaż młodziak już nie wiedział, czy to dobrze czy źle. Czuł się niepewnie w tłumie nieznanych mu ludzi, tym bardziej jeśli ci ludzie byli z innego świata. Wyglądało to trochę na epokę średniowiecza, jednak różniły się ubiory i domy. <nie będę opisywać dokładnie czym to się różni> Chłopak był tak zajęty obserwowaniem co się dzieję dookoła, że nie zauważył gdy Ryu chwycił jego dłoń i zaczął się przeciskać przez tłum, dopiero gdy potknął się i prawie by upadł zdał sobie sprawę, że jest podtrzymywany przez Ryu.

- P… przepraszam – wyjąkał i tym razem patrzył uważnie pod nogi i prawie, że desperacko trzymał dłoń mężczyzny. Myśl, że mógłby się tu zgubić, przerażała go, a przy tym mężczyźnie czuł się w pewnym sensie bezpieczny, chociaż na początku bał się, to po wczorajszej akcji mógł stwierdzić, że jeśli będzie grzeczny nie będzie miał czego się bać.
Szli a w ich rękach pojawiało się coraz więcej zakupów: warzyw, pieczywa, przypraw i mięsa, wszystko zapakowane w koszyk, który wzięli ze sobą. Shinji’ego zainteresowało jakieś zamieszanie niedaleko nich, puścił dłoń Ryu i poszedł z tamtą stronę, przez krzyk na bazarze nie słyszał jak mężczyzna za nim woła. Podszedł bliżej i przepchał się przez tłum i nagle stanął jak wryty. Na podniesieniu stało 10 chłopców, byli zakurzeni i widać było, że byli traktowani za dobrze, dopiero po dłuższej  chwili zrozumiał co się dzieję. Handel niewolnikami!! Zrobił wielkie oczy i nie myśląc o konsekwencjach wpadł na scenę.

- Masz ich natychmiast wypuścić !! – krzyknął Shinji i rzucił się na handlarza, nie myślał teraz o strachu, ci chłopcy byli mniej więcej w jego wieku niektórzy nawet młodsi, na pewno przeszli więcej niż on, musiał im pomóc. Shinji syknął z bólu, ochroniarz wziął go za fraki i podniósł do góry, na nic zdały się szarpanie i krzyki.
- Mhm, jesteś śliczny i ten charakterek – zainteresowany handlarz spoglądał na chłopca i skinął aprobująco głową.
- Wynieś go na tył wozu i zamknij, wystawimy go na kolejnej licytacji – powiedział mężczyzna i wrócił do swojej pracy.
O nie i co teraz?! – myślał chłopiec, w co on się znowu wpakował. Zdesperowany zaczął gryźć i drapać, ale to także nie przyniosło żadnych efektów, nagle jak na zbawienie, zaczął pikać jego zegarek, wystraszony ochroniarz puścił go wpatrując się w niego.

- Czarci pomiocie ! – warknął.
- Nie jesteś wart, by żyć – i rzucił się na chłopca, Shinji zasłonił twarz dłońmi ale nic się nie stało, po chwili odważył się spojrzeć i co zobaczył?
Kolejny raz nieznajomy ratuje mu tyłek. Rzucił mu się na szyję i rozpłakał, na co Ryu objął go mocno.
- Już ciii,, już dobrze, nie płacz mały – wyniósł go z wozu i zaprowadził w spokojne miejsce, z dala od bazaru i jakiegokolwiek hałasu. Posadził go na kamiennym płocie i spojrzał z naganą,
- Co ja ci mówiłem, gdy wychodziliśmy z domu?!! Miałeś trzymać się mnie, ale nie, ty musisz odgrywać bohatera – teraz już krzyczał miotając się w kółko, to dziwne, bo naprawdę martwił się o tego dzieciaka. Jednak widząc jak jego oczy znowu się zaszkliły, objął go i przytulił.
- Nigdy więcej tak nie rób, zgoda? – uśmiechnął się ciepło i przeczesał jego włosy. Shinji ocierając dłońmi oczy skinął głową i ponownie się w niego wtulił.


(…)

Tym czasem w pałacu.
- To nie kłamstwo Wasza Wysokość – skłonił się pokornie sługa,
- Ludzie w mieście mówią tylko o tym, jednak to jak chłopiec wygląda wie tylko podobno ochroniarz handlarza Miłościwy Panie. – żaden z poddanych nigdy nie odważył się spojrzeć władcy w oczy, tym bardziej jego synowi. Książę Toru był bardzo zimny, nie uśmiechał się, nie przejmował się nikim i niczym. Służba mówiła o nim „Lodowy Książę”. Potrafił wydawać ludzi na śmierć bez mrugnięcia okiem.
- Sprowadź go – zagrzmiał głos księcia.
- Do końca tygodnia chce mieć tego chłopca u siebie w komnatach – i nie zaszczycając nikogo ani jednym spojrzeniem, opuścił salę, zastanawiając się, czy to co mówią poddani to prawda. Jeśli tak, to coś czuł, że nie będzie tu już tak nudno.


3 komentarze:

  1. Maru tak trzymaj! Wprowadź więcej postaci, które będą ze sobą rywalizować.Już mi się podoba ten książę z paskudnym charakterkiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nooo.. i coś mi się zdaję, że Ryu będzie go chciał odbić o ile zostanie porwany ;p


    ~shiro

    OdpowiedzUsuń
  3. ale szybko akcja leci O.o podoba mi się to ;)
    a imię Ryu jest takie... niepełne. odruchowo czytam 'Ryuk' ;_;

    love&peace,
    ~paranoJA

    OdpowiedzUsuń