sobota, 1 września 2012

Poznać Prawdę 16


Rozdział 16



 Oj tak wszystko szło idealnie. No i za dwa dni pójdą razem do klubu i znów będą się razem bawić.
- Kamio pierwsze spotkanie też musi być bez policji. Trzeba się jak najwięcej dowiedzieć. Na drugie już weźmiemy sprzęt i wszystko nagramy jako dowód. Potem niech już reszta zajmie się policja. - spojrzał na zegarek. Zostało mu kilka minut to rozpoczęcia zajęć.
  -Mam dzisiaj tylko dwugodzinny wykład.  Musisz teraz już iść, znaczy zrób się niewidzialny bo nie powinni nas razem widzieć. I wiesz... Może wpadniesz do mnie dzisiaj na obiad, dobrze? O 13 . Mama na pewno się ucieszy. I będziesz u mnie legalnie hah 
- Rozumiem, też tak myślę, na razie lepiej samemu się temu przyjrzeć  - demon uśmiechnął się.
- Dobrze,
wiec wracamy do szkoły  - demon pochylił się i objął go. Kamio przeniósł się z nim przed bramę szkoły po czym delikatnie go pocałował.
 
- Niestety nie będę teraz z tobą , muszę coś załatwić , i bardzo chętnie wpadnę na obiad, w końcu skosztuje tych pyszności co ty masz na co dzień  -puścił mu oczko rozbawiony.
- Ale odbiorę cie ze szkoły, ah, i jakby co, wiesz jak mnie przywołać - skradł mu jeszcze jednego całusa po czym zniknął.

Mike słuchał go uważnie i na wszystko się zgodził. Gdy w końcu został sam, uśmiechnął się dotykając ostrożnie swoich ust
- Ech... Kamio-sama.. wiesz? Chyba mógłbym się do tego przyzwyczaić... - szepnął to cicho tak sam do siebie i wrócił na zajęcia. Layla już dzisiaj się nie zjawiła, widocznie nie była w stanie. Chłopak za to czuł się jakby obserwowany więc nie mógł pozwolić sobie na ryzykowne ruchy.  Mick obserwował go cały czas z ukrycia, coraz bardziej podobał mu się ten chłopak.
- Co za dzieciak... Hah – powiedział sam do siebie po czym zniknął.
 
To było dziwne uczucie bycie  obserwowanym, ale szybko to uczucie minęło, na szczęście . Po wykładzie Michael został na chwilę w bibliotece informując o tym w myślach demona.
- Bądź za kilka minut pod szkoła, zaraz będę. 


 Demon miał sporo na głowie ale zdążył się wyrobić nim chłopak skończył zajęcia a czując że ktoś chłopca obserwował, zdenerwował się i wystraszył ,bał się, że może się coś stać chłopakowi, jednak wiedział, że jako "niby dilerzy i narkomani" będą obserwowani. Kamio westchnął cicho i przebrał się, w końcu czeka go obiad z rodzicami chłopaka, poprawił jeszcze tylko włosy by po chwili pojawić się pod bramą szkoły,  czekając na chłopaka, przekazał mu w myślach by zachowywał się  tak samo jak podczas spotkania z Laylą i dilerem, zamyślony demon nawet nie zauważył kiedy chłopak przyszedł.

 Mike zrozumiał ten przekaz i znów musiał zmienić się w zabaweczkę szefa. No cóż, skoro zadanie tego wymaga... Na widok mężczyzny uśmiechnął się słodko i prowokacyjnie kołysząc biodrami podszedł do demona
- Oi, Kamio-sama  - szepnął zmysłowym głosem obejmując go za szyję i na powitanie pocałował go dość długo jak na niego, nie odsunął się tylko przyczepił się do jego ramienia wiernie .
- Chodźmy, brakowało mi Ciebie... Już nie mogę się doczekać aż zostaniemy sami. Byłem grzeczny, dostanę nagrodę? - oblizał usta i pociągnął nosem, chciał podkreślić że w nagrodę chce dostać dwie przyjemności, pociągnął go w stronę swojego domu. Dzwonił wcześniej do mamy i uprzedził ją że Kamio dzisiaj zostanie na obiedzie. 

Kamio uśmiechnął się i zaborczo odwzajemnił pocałunek obejmując go mocno.
- Mój malutki, byleś grzeczny? Naprawdę?  A wiec nagroda się należy - uśmiechnął się zmysłowo, i wkładając dłoń w tylną kieszeń  spodni chłopaka ruszyli w stronę domu.
- A jeśli ja byłem grzeczny, nagroda także mi sie należy- szepnął demon na jego uszko delikatnie je podgryzając.
 - Wolałbym żebyś był niegrzeczny. Miałem ochotę cię ukarać. - Po chwili nie widząc nic podejrzanego przenieśli się pod dom chłopaka, a w reku demona pojawiły się kwiaty. Uśmiechnął się i niechętnie się od Mike'a odsunął.To samo zrobił chłopiec i zaraz
otworzył drzwi by wpuścić go do środka.
 - Później cie wytule - mruknął jeszcze szybko chłopcu na ucho Kamio.


- Mamo! Tato! Wróciłem - weszli do środka, z kuchni wyszła Coraline by ich przywitać
- Witajcie chłopcy, w sama porę. Obiad już prawie gotowy . - uśmiechnęła się do nich serdecznie i zarówno syna jak i mężczyznę pocałowała w policzek. Coraline naprawdę cieszyła się z towarzystwa demona. Josef który wciąż myślał, że ma do czynienia z ochroniarzem również serdecznie przywitał się z gościem, przypuszczał, że będzie on u nich częstym gościem aż do zakończenia sprawy, bo wiedział że jego syn się z tym mężczyzna bardzo zżył. 

Demon zaskoczony zamrugał kilka razy czując jak matka chłopca również i jego ucałowała w policzek, mimowolnie zarumienił się i nieco zawstydzony podał jej kwiaty , po chwili także spojrzał na mężczyznę i uścisnął jego dłoń,
 - Witam, mam nadzieje, że nie będę przeszkadzał, jakby co zwalam winę na Mike'a, to on powiedział mi o pani przysmakach  - uśmiechnął się do kobiety uroczo.
- Mam także nadzieje, że nie będą mieli państwo nic przeciwko temu, bym zabrał Mike'a jutro na nocny wypad w miasto?
- Oczywiście zwrócę go o przyzwoitej porze - uśmiechnął się delikatnie.

- O jakie piękne kwiaty, dziękuję. Kochanie bierz przykład z pana i też mi kiedyś przynieś kwiaty
- Ale... Dostałaś dzisiaj ode mnie... - powiedział jej mąż patrząc na nią zaskoczony.
- Ach tak, faktycznie. Mike się mną chwalił? A to paskuda mała. – po czym zwróciła się do syna.
-  No dobrze, skarbie przygotuj talerze a panowie niech już siadają - chłopak ruszył do kuchni by pomoc mamie, Josef zaprosił demona do jadalni i zajęli miejsca .
 
-Znowu chcesz zabrać Michaela? Hmmm nie wrócił dzisiaj na noc ale faktycznie o przyzwoitej porze zjawił się z domu. No cóż, jeśli to ważne... - tu specjalnie zrobił przerwę by dać Kamio do zrozumienia że wie że pewnie chodzi ich misję
- Zgadzam się. Możecie jutro wyjść razem. - Mike właśnie przyniósł do jadalni zastawę by ją ładnie rozłożyć, słyszał jak to zabrzmiało, jakby ojciec mu pozwolił wyjść z kimś... Zaraz, co on jest jakaś cnotka pod władza ojca czy jak?
- Tato proszę jestem już dorosły .


Demon  uśmiechnął się tylko delikatnie do mężczyzny i skinął głową, na razie lepiej nie wyprowadzać jego ojca z błędu. Kamio spojrzał na chłopaka i puścił mu oczko rozbawiony.
- Ależ oczywiście, że jesteś dorosły Mike - zaśmiał sie demon,
- Tylko czasami się denerwujesz i tupiesz nóżką jak mały chłopiec . - po chwili jednak zmienił temat.
- Ale pachnie, - mruknął błogo demon .
- Niech pani już nas tak nie torturuje, już nie możemy się doczekać - uśmiechnął się.

 - Kamio grabisz sobie w tej chwili. Wprowadzę Ci szlaban na dotykanie mnie -
odezwał się cicho chłopiec w myślach, tak to była groźba która zamierzał spełnić jeśli demon będzie go tak kompromitował przed własnym ojcem. Kobieta w końcu podała do stołu i razem usiedli, Michael obok gościa i pod stołem położył mu rękę na udzie uśmiechając się.
- To będzie dobre, widzę po minie mamy że coś kombinuje. Tylko patrz -
kolejna myśl przedostała się do demona nim zaczęli jeść i faktycznie Coraline zaczęła zachwalać syna, że jest wspaniałym młodym mężczyzna, że ma swoje cele i że świetnie gotuje. Mike się uśmiechał, chyba domyślił się dlaczego mama robi mu tak dobra reklamę .

 
- Wszystko wyglada pysznie, - spróbował Kamio.
- I tak samo smakuje, jest pani wspaniała , pan to ma dobrze, codziennie takie pyszności - spojrzał na mężczyznę delikatnie się usmiechajac. A w myślach już układając plan, oj chłopak dostanie za swoje, jest zbyt kuszący.
- Oh,, - gdy kobieta zaczęła zachwalać chłopca, demon zaśmiał się .
- Naprawdę?, No cóż, wiec następnym razem Mike powinien coś ugotować, bardzo chętnie spróbuje jego dań, ręka demona pod stołem przejechała po kroczu chłopca, po czym dłoń spoczęła bardzo blisko jego przyrodzenia.
 - Co ty na to Mike? - uśmiechnął się niewinnie Kamio.
 - Przygotujesz coś dla mnie ?


 Chłopak na chwilę zamknął oczy czując dłoń demona na swoim kroczu. To było bardzo nie fair.  Złapał go za rękę i stracił ją z siebie po czym już na spokojnie odpowiedział bardzo dyplomatycznie chociaż wiedział że Kamio zrozumie prawdziwy przekaz jego słów
- Nie zasłużyłeś na nic z mojej ręki, Kamio. Nic dla Ciebie nie przygotuje.
- Michaelu tak nie można się zachowywać - upomniała go matka i dodała że Mike przygotuje następny obiad i że Kamio jest na niego zaproszony.

 Demon tylko zaśmiał się cicho.
- Oh Mike jak możesz? Łamiesz mi serce- puścił mu oczko łapiąc sie teatralnie za serce po chwili chłopak mógł usłyszeć w swojej głowie jego głos.
- No malutki, nie denerwuj się tak, sam zacząłeś,,mały kusiciel - Kamio chwycił pod stołem jego dłoń, kciukiem gładząc wierzch jego dłoni .
- Wiec jak Mike? Przygotujesz coś dla mnie? - mimo, że jego mama przekonywała, że tak będzie, demon zwrócił się do chłopca .

Mike spuścił głowę i mocniej ścisnął jego rękę i lekko też przechylił się w jego stronę jakby chciał się do niego przytulić jednak w ostatniej chwili się zreflektował i zatrzymał się
- Pomyśle nad tym. Muszę się zastanowić, sprawdzić czy zasługujesz czy też nie -
odpowiedział cicho i dokończył obiad, potem mama podała deser i kawę do której już usiedli w salonie przy kominku. Chłopak znów zajął miejsce obok mężczyzny i podciągnął kolana pod brodę bo tak mu było wygodniej, Coraline w kuchni sprzątała więc oni mogli porozmawiać .

 
- Tato, po tej sprawie chyba złożę papiery na drugi kierunek z kryminalistyki. Ale nie chce żeby zacząć stażu u Mick'a. Wy możecie z nim pracować. Ja nie chce. W ogóle to mam co do niego jakieś podejrzenia .
 Kamio jedząc deser spoglądał to na mężczyznę to na chłopca, po czym skinął aprobująco głową gdy Mike powiedział, że nie chce odbywać stażu u Mick'a, niby niewinnie ułożył reke za  nim na kanapie, jakby chciał go objąć .
- Wydaje mi się, że na pewno są lepsze osoby, u których Mike mógłby odbyć staż, plus przecież do LA to dość daleko, wiec może lepiej coś bliżej? - Kamio uśmiechnął się chcąc pomóc chłopakowi.

 Ojciec wyglądał na zadowolonego gdy dowiedział się, że jego syn jednak chciałby iść w jego ślady i natychmiast chciał mu zaproponować żeby odbył staż u niego jednak Michael mu przerwał
- Tato złożę podanie w kilku miejscach i nie chce żebyś mi to załatwiał rozumiesz? Jestem samodzielny i nie potrzebuje też rekomendacji ze strony twojej czy Mick'a. Poradzę sobie. I niech twoja ekipa szykuje już sprzęt, niedługo dojdzie do spotkania z dilerem wiesz? Dam Ci znać kiedy - mama weszła do pokoju i widząc w jakiej pozycji znajdują się jej syn i jego znajomy po raz kolejny uśmiechnęła się do swoich myśli. Tak ładnie razem wyglądają ach. Szkoda tylko ich gdyby Josef się dowiedział... Trudno, mama zawsze będzie stać po stronie syna.
Demon na razie się nie wtrącał rozumiał, że to rozmowa miedzy synem a ojcem. Kamio upił łyk kawy i spojrzał na kobietę która weszła, do salonu, uśmiechnął się do niej uroczo. Ona wie - pomyślał i pokręcił rozbawiony głową, i skrzyżował wzrok z jego rodzicielką.
- To wy może sobie porozmawiajcie na spokojnie a ja porwę twoją uroczą mamę na pogawędkę ,- uśmiechnął sie delikatnie po czym wstał i skierował się z nią  do kuchni.


- Pani wie,, prawda? - zaczął niepewnie, spoglądając jednak uważnie na kobietę.


 Kobieta zgodziła się na ta rozmowę i przeszli razem do kuchni, usiadła na kuchennym blacie z kubkiem kawy w dłoniach. Spojrzała w kierunku salonu na syna który rozmawiał z ojcem i w końcu przeniosła wzrok na mężczyznę.
- To widać a intuicja jako matki mojego Michaela jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Dla niego to wciąż jest nowe i traktuje to jako sprawdzian i poznawanie siebie. Z drugiej strony ciągnie go do Ciebie i jeśli dobrze go będziesz traktował, zostanie z Tobą. Tu pachnie silnymi uczuciami. 

Kamio wpatrywał się w nią zaskoczony po czym rozbawiony pokręcił głową.
- Mogłem się domyślić, że pani to wszystko tak łatwo wyłapie - uśmiechnął się.
- A nie przeszkadza to pani? - spojrzał na nią uważnie,
- I owszem jestem zainteresowany pani synem, nie mam zamiaru go krzywdzić, - potrząsnął głową.
- chce dla niego jak najlepiej -uśmiechnął się delikatnie wpatrując się w jakiś punkt na ścianie.
- Wiem ,że dla Mike'a to jeszcze mhm, świeże, i nowe i musi to dobie wszystko uporządkować , nie mam zamiaru go w tym poganiać  - uśmiechnął się delikatnie.
- Mamy czas prawda? -spojrzal na kobietę z szerokim uśmiechem.

- Nie przeszkadza mi to. Chce żeby mój syn był szczęśliwy tak długo jak długo będzie żył. Zasłużył na to po tym wszystkim co przeszedł. Ty jesteś dobrym mężczyzną, nie wyglądasz ale dobrze Ci z oczu patrzy. Opiekuj się nim, dobrze? Przyjdzie taki czas że całkowicie Ci zaufa i... Hm. Jestem z niego dumna, zawsze robi wszystko byle nie marnować czasu. - tu spojrzała na mężczyznę tym razem już zmartwiona .
- Wiem też że znów się w coś wplątał. Mąż nie musiał mi tego mówić, sama się domyśliłam. Jeśli to niebezpieczne, proszę chroń go. - powiedziała zmartwiona kobieta.

Kamio podszedł do kobiety i chwycił jej dłoń całując delikatnie.
- Jest pani naprawdę wspaniałą matką - szepnął demon.
- Niech się pani nie martwi, ze mną nic mu nie grozi, prędzej sam zginę niż pozwolę by coś mu się stało -uśmiechnął się ciepło.
- Ze mną będzie bezpieczny, ostatnio chodzi nieco przygaszony, niestety nie mogę powiedzieć dlaczego, wiec niech pani robi to co zawsze, uśmiecha się ,droczy się z nim, to na pewno pomoże mu przywrócić szczery uśmiech na jego twarzy, a ja w tym pani pomogę - powiedział patrząc kobiecie uważnie w oczy. Rozumiał jej zmartwienie, ale wiedział też, że nigdy nie pozwoli by Mike'owi włos spadł z głowy.

- Tak tak, wiem.  Kamio, tylko nie pozwól mu sobą za bardzo manipulować. Wiem, że to potrafi bo ja też tak robię z jego ojcem, ty tu jesteś mężczyzna pamiętaj .
- Mamo! Pójdziemy na spacer? - do kuchni wpadł Mike, przerywając im,
- Tak kochanie już idziemy. Pójdziesz z nami oczywiście, taka tradycją, wychodzimy na wspólne spacery do parku gdy jesteśmy wszyscy w domu - Michael  złapał demona za rękę.
- Chodź Kamio muszę się przebrać i znów nie wiem w co mam się ubrać .

Demon tylko zaśmiał się i puścił jego mamie oczko.
- Postaram się ale jak pani widzi trudno mu nie ulec - szepnął po czym dał się pociągnąć do pokoju chłopca , gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi Kamio od razu objął go delikatnie i pochylił się w jego stronę,.
- Mhm, mój malutki -szepnął i wpił się delikatnie w jego usta.
- No ubieraj się -usiadł na łóżku przyglądając mu się .
- Chyba nie będziesz kazał rodzicom czekać? -  Kamio uśmiechnął się.

Pomysł z przebraniem się był tylko podpuchą by zaciągnąć demona do pokoju, już nie mógł wytrzymać tego że Kamio jest przy nim blisko i nawet nie może się przytulić. Więc gdy zamknął drzwi i został pocałowany, odetchnął z ulgą i usiadł mu na kolanach.
- Mama też się musi przebrać, to trochę potrwa bo lubi wyglądać przy ojcu i dla ojca jak najlepiej. No a teraz się tłumacz - położył jednak dłoń na jego sercu, druga ręką objął go za szyję.
- O czym rozmawiałeś z moją mamą? - to było dla niego ważne, nie chciał by demon dowiedział się o jego tajemnicy a mama zawsze miała długi język .
Kamio zaśmiał się i objął go w pasie gdy ten usiadł mu na kolanach.
- Mhm tajemnica - Kamio puścił mu oczko po czym ponownie go pocałował, czule, delikatnie, mógłby tak spędzić całą wieczność.
- mMhm, to jak malutki? Jutro wychodzimy - puścił mu oczko.
-  Jak tylko załatwimy sprawę z dilerem zaszalejemy, co ty na to? - przygląda się chłopakowi delikatnie błądząc dłońmi po jego plecach,
- Chyba nie masz nic przeciwko, że zaplanowałem to bez ciebie? I tak masz za dużo na głowie kochanie.

Mike przytulił się do niego i wygiął grzbiet czując dotyk mężczyzny na plecach, westchnął zadowolony i mocniej objął go za szyję.
- Nie mam nic przeciwko. Będzie zabawnie, i będziemy się w końcu porządnie bawić - chłopiec przesunął nosem po jego szyi.
- Jeszcze raz, pocałuj mnie raz jeszcze i wychodzimy - poprosił nieśmiało Mike już muskając jego usta. Obok pokoju przechodziła właśnie Coraline która wszystko słyszała, zeszła szybko na parter żeby zabrać męża .
- Chłopcy zaraz przyjdą kochanie -  rodzice czekali na nich już przed domem.
 Michael mocno przycisnął usta do ust Kamio żeby wystarczyło mu tych pocałunków aż do wieczora. 

- Oczywiście, że będziemy się dobrze bawić - szepnął demon i uśmiechnął się . No i jak miał mu odmówić? Nie miał nawet takiego zamiaru.
- Mój malutki, mały pieszczoch , -mruknął i wpił się namiętnie w jego usta, obejmując go mocniej, dłońmi błądził po jego plecach , mruknął zadowolony, najlepsza rzecz na świecie, usta Mike'a, chociaż nie, chłopak cały w sobie jest idealny.
- no Mike, musimy iść - powiedział w końcu demon odrywając się od jego ust i uśmiechnął się.Mike zmienił koszulkę i założył płaszcz, mogli wyjść teraz na ten spacer .
W końcu po chwili zeszli na dół po czym ruszyli przed siebie rozmawiając i ciesząc się swoim towarzystwem.



7 komentarzy:

  1. Coraz bardziej mi się te notki podobają:) A w tej dość dużo akcji co jest dodatkowym p|usem:) A|e kiedy oni w końcu będą mie|i więcej czasu d|a siebie? Czekam na next, dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. mamuśka wie ;D
    no fajnie ;D Mike taki pieszczoch mrrau xdd

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta akcja przy stole była naprawdę dobra.Mamusia też jest niezła. Reklamuje swojego synka jak może.Z Mike robi się słodka przytulanka.

    OdpowiedzUsuń
  4. A gdzie Dzemik z narzekanami gdzie fap fap? xD

    Taki pieszczoch =3

    Weny~~


    ~shiro

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki pieszczoch z tego Mike'a
    Jak maskotka .
    Aż sie chce go przytulic :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Matak niezły pijar synowi zrobiła :) Ciekawe jaką tajemnicę skrywa Mike?

    OdpowiedzUsuń
  7. Matczyna intuicja co? Hehe ciekawe co na to tatuś? ^^
    Nana

    OdpowiedzUsuń