niedziela, 26 sierpnia 2012

Kupiony 9


Ta dam!! Przepraszam za błędy i mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba, liczę, że coraz więcej czytelników zacznie komentować :)
Przypominam, że ci którzy chcą być informowani o kolejnych notkach niech podadzą swoje gg lub maila:)





Rozdział 9

Satori na przyjęciu bawił się  wyśmienicie, jadł wiele pysznych dań i deserów, tańczył, ze swoim panem a nawet z Joshem, już się go nie bał, śmiał się wesoło a jego pan tylko przyglądał mu się zadowolony, po jakimś czasie zaczęli go również prosić do tańca inni mężczyźni jak  i kobiety ale chłopak zauważył że nie był jedyny na tym przyjęciu, była dziewczynka młodsza od niego, i wyraźnie się nudziła podszedł do niej i zaczęli tańczyć, po kilku długich godzinach, Satori był już bardzo zmęczony, siedział obok swojego pana a oczy same mu się zamykały,jego pan widząc to uśmiechnął się ciepło i wziął na ręce pól śpiącego chłopca.
- Josh położę go w twoim pokoju, -skinął mu głową.
– inne pokoje mogą być okupowane ,za bardzo bym się o niego bał –zaśmiał się mężczyzna i zaniósł chłopca na gore i położył go do łózka zamykając pokój na klucz, przysiadł na skraju łózka delikatnie przeczesując palcami jego włosy, a Satori zwinął się w kłębek tuląc do poduszki, wyglądał tak rozkosznie i niewinnie ,mężczyzna nie mogąc się powstrzymać musnął delikatnie ustami usta chłopca potem jego policzek nos i czoło ,Satori tylko mruknął cichutko przez sen niewyraźnego mimowolnie delikatnie się uśmiechając przez sen. Mężczyzna zostawił na stoliku obok karteczkę .

Chłopiec obudził się przed 6 rano i usiadł trąc oczka, na początku trochę się wystraszył ,nie znał tej sypialni ale po chwili zauważył karteczkę ,usadowił się wygodnie na łózko i zaczął czytać :


Malutki wróciłem na dól na przyjęcie ,nic się nie bój ,spij słodko rano przyjdzie do ciebie służka ze śniadaniem, klucz którym możesz otworzyć drzwi masz w szufladzie szafki na której leży ta kartka.
                                                          N.


Chłopiec uśmiechnął się, mężczyzna użył pierwszą literę swojego imienia,był tego pewien, teraz czekał tylko na ciąg dalszy by usłyszeć pełne imię swojego pana. Tak jak napisał mężczyzna do pokoju kolo 7 zapukała służka, chłopiec wstał szybko i otworzył drzwi wpuszczając ją do środka,była inna niż służki w domu jego pana, ta się uśmiechała i była mila, chłopiec jedząc śniadanie rozmawiał z nią na rożne tematy śmiejąc się i żartując, po śniadaniu zrobiła mu kąpiel i za prośbami chłopca pozwoliła mu się samemu wykapać. Na łóżku zostawiła dla niego świeże ubranie i wyszła machając dłonią  i zapewniając ze zobaczą się przed wyjazdem chłopca. Satori po kąpieli wyszedł z łazienki owinięty ręcznikiem ale coś mu tu nie grało obrócił się w stronę drzwi a tam stał, no właśnie, kto? Nie znał tego mężczyzny widział go na przyjęciu ale nie znał jego imienia .
-c,co pan tu robi ? Proszę wyjść chciałbym się ubrać – powiedział zawstydzony chłopiec i bardziej opatulił się ręcznikiem.
- co? –mężczyzna zaśmiał się.
- śmiesz mi mówić co mam robić ?!,-powiedział mężczyzna robiąc krok w jego stronę ,chłopiec cofnął się parę kroków ale natrafił na łózko.
-j,ja nie,,t,to znaczy ja, -zająknął się wystraszony chłopiec.
– ja nie mówiłem panu co ma pan zrobić, p,poprosiłem, -szepnął odwracając wzrok ,modlił się by jego pan tu był, przy nim czuł się bezpiecznie .
- właśnie prosiłeś, ale tej prośby nie muszę spełnić – spojrzał zimno na chłopca ale i z nieukrywanym pożądaniem ,gdy mężczyzna podszedł bliżej i chwycił jego dłoń przyciągając go do siebie, chłopiec pisnął wystraszony.
-proszę mnie zostawić!!!, niech pan wyjdzie!!, -powiedział płaczliwie ale nieznajomy nie miał zamiaru wyjść, Satori widział jak ten się nad nim pochyla, zacisnął powieki ,brzydził się tym mężczyzną, chciał tylko żeby jego pan go dotykał, po policzku zaczęły płynąc mu łzy, nie mógł się wyrwać i już gdy ich usta dzieliły dosłownie milimetry, chłopak usłyszał syk bólu nieznajomego, uchylił niepewnie powieki i zobaczył swojego pana wykręcającego boleśnie dłoń mężczyzny .
- nie radziłbym –warknął zimno ,chłopak znał ten ton głosu ,jego pan używał go kiedyś jeszcze gdy chłopak przybył do jego domu, i , już dawno zapomniał że mężczyzna może być taki groźny.
-Satori, weź ciuchy i idź do łazienki się ubrać –puścił oczko chłopakowi lekko się uśmiechając.
- ja się nim zajem –spojrzał groźnie na mężczyznę. Satori skinął delikatnie głową dalej delikatnie drżał, poszedł tak jak prosił mężczyzna do łazienki i ubrał się,ale nie wyszedł stamtąd, bał się, usiadł w kącie i skulił się obejmując kolana dłońmi.

3 komentarze:

  1. ktrótkie to jakoś

    OdpowiedzUsuń
  2. hmm.. straciło swój urok czy co.. sama nie wiem ;p


    ~shiro

    OdpowiedzUsuń
  3. Schemat się powtarza ale nie zmienia faktu,
    że wykorzystujesz go w dobry sposób.
    A więc: Bogacz, szukający rozrywki szybko
    zakochujący się w swojej "zdobyczy" (odkrywa miłość swojego życia)
    w postaci młodego urodziwego chłopca. Kiedy wszystko jest już ok.
    Dochodzi (nieważne jakim sposobem) do próby gwałtu na chłopcu,
    którego ratuje bogacz chcący uratować i chronić go
    za cenę swojego życia. Hehehe xD Tak tylko wyłapałam przy okazji :P

    ~Fineya

    OdpowiedzUsuń