Oto kolejny rozdział, mam nadzieję, że nowe opowiadanie się wam podoba
:) Komentujcie ;3
ROZDZIAŁ 2
Nie sądził, że usłyszy aż takie
wysokie ceny, widocznie licytowali sami bogacze, prychnął oburzony, spojrzał na
tłum z odrazą i szarpnął się próbując wstać. Większości widowni się to
spodobało, widząc, że chłopak się stawia, znaczy się że ma charakterek, a
tresura dla nich to jeszcze większa zabawa. Usłyszał po dłuższej chwili 500
tysięcy dolarów ,zrobił wielkie oczy, mężczyzna był stary i łysy i do tego
obleśny a chłopak widząc jego wzrok na swoim ciele aż wzdrygnął się. Tylko nie
on myślał tylko nie on . Słychać było już dwukrotne uderzenia młotka, chłopak
zrozpaczony i bezradny spuścił głowę, już miał usłyszeć trzecie uderzenie gdy nagle z tłumu wyłonił się mężczyzna. Był
przystojny, krótkie czarne włosy z grzywką, widać było że garnitur który miał
był drogi, bardzo drogi a do tego widząc jak ludzie schodzą mu z drogi,
przepuszczając go, dało chłopakowi do myślenia, że to musi być ktoś ważny.
– milion dolarów – usłyszał chłopak i z
szokiem spojrzał na mężczyznę, powiedział to cicho ale jego głos doskonale było
słychać ,nikt nie śmiał nawet przebijać ceny widząc zimny wzrok mężczyzny. Satori był dalej w szoku nie wiedział co
robić, mężczyzna był przystojny ale
emanował dostojnością , był chłodny, samym spojrzeniem mógł zmrozić każdego.
Chłopak właśnie tego wzroku przestraszył się najbardziej , nagle został
podniesiony i rozwiązany, zamrugał kilka razy, był tak zdezorientowany, że
nawet nie słyszał trzykrotnego uderzenia młotkiem, został sprzedany!! Gdy sobie
to uświadomił cofnął się o krok ale ochroniarz chwycił go mocno za ramie na co
chłopak skrzywił się z bólu , został poprowadzony za scenę ,a mężczyzna o
stalowych oczach podążył za nimi, chłopak rozglądał się nerwowo na boki, był
przerażony, nie chciał nigdzie iść. To znaczy chciał, chciał się stąd wydostać
ale nie chciał iść z tym nieznajomym, gdy nagle się zatrzymali, nieznajomy
uregulował „rachunek” za chłopca.
Dopiero gdy ochroniarz odszedł zostawiając ich samych mężczyzna w końcu
spojrzał na chłopaka, który stał ze spuszczoną głową rozglądając się nerwowo.
Mężczyzna zdjął marynarkę i zarzucił ją na ramiona chłopaka, który spiął się na
ten gest i spojrzał wielkimi ,przerażonymi niebieskimi oczami na nieznajomego. Nieznajomy nie mówił
nic, ruszył przed siebie ciągnąc za sobą za rękę, który szarpał się ale uścisk
mężczyzny był silny. Chłopak widząc, że są na ulicy Satori szarpał się próbując
uciec ale jak widać mężczyzna miał zamiar trzymać go krotko. Zatrzymał się i
spoliczkował chłopaka, który patrzył na niego zszokowany. Nieznajomy
korzystając z tego wrzucił chłopaka na tylne siedzenie limuzyny, sam usiadł
naprzeciwko niego. Chłopak chciał otworzyć drzwi ale nie mógł, spojrzał groźnie
na mężczyznę, ten jednak zignorował ten wzrok i zaczął.
– chyba dalej nie rozumiesz w jakiej
jesteś sytuacji, jesteś moim niewolnikiem, kopiłem cie, - mężczyzna mówił cicho
ale tak samo jak na sali jego głos był zimny i doskonale słyszalny. Chłopak
wpatrywał się na niego wściekły, już chciał odpysknąć gdy znowu głos zabrał
nieznajomy.
- masz się zwracać do mnie
per Panie – chłopak prychnął za co został obdarzony lodowatym spojrzeniem
mężczyzny.
- jeżeli nie będziesz
posłuszny czekać cie będzie kara, jesteś moim osobistym niewolnikiem, będziesz
spał na podłodze w moich komnatach, nie wychodzisz z pokoju sam, chyba że za
moim pozwoleniem, czy to jasne? – mężczyzna odczekał chwile ale widząc, że
chłopak nie zamierza odpowiedzieć chwycił go boleśnie za dłonie i przyciągnął na swoją stronę, tak,
że chłopak siedział mu na kolanach. Satori chciał się wyrwać ale po chwili
zrezygnował i spojrzał groźnie na mężczyznę który ponowił pytanie.
- pytam czy zrozumiano ? – dalej nie
uzyskawszy odpowiedzi spoliczkował chłopaka a widząc w kącikach oczu chłopca
łzy uśmiechnął się znikomo.
- wiec jak ?
zrozumieliśmy się ? – chłopak kiwnął tylko głową odwracając wzrok.
– nie słyszę! – warknął mężczyzna na co
chłopak zadrżał.
– t,tak, -mruknął
chłopak.
- tak co? – spytał już
spokojniej mężczyzna.
– t,tak proszę
Pana – szepnął cichutko pokonany chłopak. Mężczyzna uśmiechnął się
delikatnie i pogłaskał go po
głowie.
– dobrze, grzeczny chłopiec,
-Satori spuścił głowę zagryzając usto, dalej był wystraszony.
- no już już, jak już mówiłem jeśli będziesz
się słuchał i będziesz grzeczny to kary nie będzie , wiec pamiętaj, to co
mówiłem to wtedy będzie dobrze, -
spojrzał na chłopaka po czym puścił go sadowiąc go obok siebie. Po 20 minutach dojechali
na miejsce, chłopak teraz już nieco uspokojony spoglądał za okno nie mogąc się
nadziwić widząc tak piękny dom. Nie to nie dom?! To pałac, istny cud, chłopak
spojrzał niepewnie na mężczyznę.
- a
teraz, jeśli będziesz grzeczny, będziesz mógł wysiąść sam z samochodu to jak
będzie ? – spojrzał na swojego nowego podwładnego.
– b,będę grzeczny. - po chwili jednak poprawił
się i dodał. - p,proszę pana – odwrócił
wzrok.
- wiec dobrze, - wysiedli z samochodu, chłopak szedł grzecznie obok mężczyzny rozglądając się zainteresowany , gdy nagle otworzyły się drzwi, a widząc służbę speszył się i ze spuszczoną głową wszedł do środka. Mężczyzna wydał kilka rozkazów.
- wiec dobrze, - wysiedli z samochodu, chłopak szedł grzecznie obok mężczyzny rozglądając się zainteresowany , gdy nagle otworzyły się drzwi, a widząc służbę speszył się i ze spuszczoną głową wszedł do środka. Mężczyzna wydał kilka rozkazów.
–
weźmiecie chłopaka , wykąpcie go i nakarmcie potem przyprowadźcie do moich
komnat,- chłopak spojrzał na mężczyznę przerażony, trochę się krępował służby,
w ogóle nie wiedział co robić już wolał zostać z nieznajomym. Mężczyzna
podszedł do niego i położył dłoń na jego głowie. – idź malutki , -szepnął uśmiechając się
znikomo tak żeby tylko chłopak to widział.
- nie bój się oni są niegroźni, to jak? Będziesz grzecznym chłopcem? –
przeczesał palcami włosy chłopaka.
–
t,tak proszę pana – szepnął i zerknął na niego nieco uspokojony, poszedł za
służbą. Wykąpali go, pierwszy raz ktoś go mył, w ogóle ktoś go pierwszy raz
dotykał, nawet jeśli to było mycie. Po chwili był już prowadzony do komnat
nieznajomego, dalej nie wiedział jak ten się nazywa, ale to nie to było teraz
ważne. Został wepchnięty do pokoju a drzwi się za nim zamknęły, wystraszony
zaczął się rozglądać.
- siadaj –
usłyszał głos mężczyzny, niepewnie Satori podszedł i usiadł na skraju łóżka
zerkając na niego niepewnie. – nie bój
się – powiedział szarooki.
- byleś
grzeczny wiec dzisiaj możesz spać ze mną – podszedł i usiadł obok
chłopaka.
- s,spać ? Z panem? – szepnął
cicho wystraszony. – a,ale, - zająknął
się.
– spokojnie, powiedziałem spać ,
nie będę cie dzisiaj męczył, a teraz trzymaj – podał mu koszulkę w której miał
spać.
– i kładź się spać, o reszcie
porozmawiamy jutro rano - chłopak skinął głową i posłusznie zdjął szlafrok pod
którym miał już bokserki i założył koszulkę, wsunął się pod kołdrę i prawie
cały zakrył się kołdrą i zerknął na niego.
– A,,anno, dziękuje panu – szepnął sennie chłopak i obrócił się
zawstydzony na drugi bok zasypiając. Pomimo strachu, zasnął prawię od razu. Ten dzień wykończył go psychicznie i fizycznie.
słodko *o* ~
OdpowiedzUsuńwięcej >w< ! czuje wielki niedosyt ;_;
awwwww *.* omniomnio chcę więcej!
OdpowiedzUsuńTen facet mnie przeraża o.o
OdpowiedzUsuńNiewyżyty pryk. Straszny, chłodny, nieuległy.
Fuck...biedne dziecko. ♥
~Fineya
Omnniomniomnio *O*
OdpowiedzUsuńNana
Taka maleńka rada - jeśli masz zamiar pisać dalej tak: " Chłopak widząc, że są na ulicy Satori szarpał się próbując uciec ale jak widać mężczyzna miał zamiar trzymać go krotko." to nie kompromituj się i nie pisz więcej...
OdpowiedzUsuń~Natalia
Po pierwsze piszę, bo lubię, poza tym to stare opowiadanie, gdy zaczynałam, ale to nie ważne, nie musisz tego wiedzieć.
UsuńPo drugie, jak się nie podoba to nie zaglądaj. Skoro uważasz, że to ja się kompromituję to jesteś w błędzie. To ty kompromitujesz się nie umiejąc w uprzejmy sposób napisać, że ci się nie podoba i robię wiele błędów. To żałosne, muszę przyznać - oczywiście mówiłam o tobie.
Po trzecie twoja rada nie jest maleńka, tylko obraźliwa.
Naucz się być najpierw taktowna, potem pisz komentarze.
Nie pozdrowię cię serdecznie.
Maru
Prawidłowo Maru-chan<3
Usuń~Kisumi
Tak więc, zabieram się za ten rozdział. Ogólnie jest ciekawa akcja i nic nie dzieje się za szybko. Podoba mi się, a tematyka mnie zaintrygowała. Szkoda, że to tylko 10 rozdziałów.
OdpowiedzUsuńTeraz trochę błędów:
"Nie sądził, że usłyszy aż takie wysokie ceny, widocznie licytowali sami bogacze, prychnął oburzony, spojrzał na tłum z odrazą i szarpnął się próbując wstać. [...]" Moim zdaniem po "bogacze" powinna być kropka. Dalsza część powinna być kolejnym zdaniem.
"Większości widowni się to spodobało, widząc, że chłopak się stawia, znaczy się że ma charakterek, a tresura dla nich to jeszcze większa zabawa. [...]" Tutaj hmmm... Po pierwsze po "spodobało" dałabym kropkę. Dalej... Ta część: "[...] widząc, że chłopak się stawia, znaczy się że ma charakterek, a tresura dla nich to jeszcze większa zabawa. [...]". Zmieniłabym to na: "[...] Chłopak się stawiał,a to znaczyło, że ma charakterek. Tresura to jeszcze większa zabawa i wielu licytatorów uśmiechało się na samą myśl, co zrobią z Satorim. [...]" Ale to tylko moja sugestia.
Dalej... Jest tam fragment, gdy Satori modli się by to nie był stary oblech. Myślę, że jego myśli powinny być napisane kursywą, tak jak w poprzednim rozdziale.
Potem jest taki fragment gdzie, "[...] chłopak miał już usłyszeć trzecie uderzenie [...]" czy coś w tym stylu. Nie za bardzo wiem, jak to poprawić, ale po prostu coś mi tu nie pasuje. Może lepiej byłoby: "[...] stukot młotka miał rozbrzmieć po raz trzeci [...]"? Sama nie wiem.
W dalszej części rozdziału jakiś rażących błędów nie ma, tylko znowu przenosisz wypowiedzi bohatera do osobnej linijki, a np. " [...] - S-Spać? Z panem? – szepnął cicho wystraszony. – A-Ale... - zająknął się. [...]" jest dobrze. I jeszcze jedno, dialogi zaczynamy dużą literą. ^.^
Ogólnie rozdział mi się podoba. ^.^
Pozdrawiam
Inza
P.S Ufff... jak ja się rozpisuję u ciebie. O.O
Zajebiszcze awww ^w^ czytam dalej *o*
OdpowiedzUsuńOd początku przypomina mi to anime Okane ga nai. Czy opowiadanie jest na jego podstawie? Koleś w twoim opisie wygląda tak samo i tam tez sprzedano go za milion dolarów o.o
OdpowiedzUsuńSzczerze ? Nie mam pojęcia:D Jak wpadnę w szał pisania, nie myślę o tym co piszę tylko po prostu to robię, Okane ga nai oglądałam dawno temu, mhm, ale możliwe, że coś mi utkwiło z tego anime :) Więc może masz rację :)
UsuńNie zwróciłam na to wcześniej uwagi, ale mam nadzieję, że to nie jest źle, bo to niechcący :D
Pozdrawiam cieplutko
Maru ;3
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, aż przeraża mnie ten człowiek taki zimny i kim jest że wszyscy schodzili mu z drogi...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka