niedziela, 16 września 2012

Poznać Prawdę 27


Rozdział 27


Michael pewnie i tak z milion razy sprawdzi czy na pewno wszystko zostało spakowane. Teraz jednak przygotował im jedzenie na drogę. Ryż i morskie glony soja pietruszka i nawet patu było więc przygotował kilka rodzajów onigiri, do tego jakieś mięsko i bułki i schował wszystko do lodówki, przy okazji przygotował też taki wczesny obiad bo w końcu śniadania nie jedli. Z tacą wrócił do sypialni siadając na łóżku po turecku i zajrzał do swojej podręcznej torby sprawdzić czy ma apteczkę i leki i pieniądze.
- Gdzieś po drodze musimy wstąpić do bankomatu kochanie. Wolę mieć przy sobie gotówkę a nie kartę. 

Kamio usiadł na skraju łózka i objął go.
- Jasne kochanie, zajedziemy a poza tym ja mam wypłacone, wiec starczy, nie musisz brać pieniędzy - demon cmoknął go w policzek.
- Widziałem jakie pyszności szykowałeś, będziesz karmił swojego kierowce - uśmiechnął się wesoło.

- Oj tam oj tam to zwykle bentou było. Takie onigiri i mięsko - Mike wywrócił oczami i na jego policzkach pokazały się słodkie rumieńce, kotek go ewidentnie zawstydził.
- I tak muszę wypłacić trochę. Jak już mówiłem nie będziesz mnie utrzymywał. Znajdę w końcu pracę

- Oj no już już, ja tu jestem od rozpieszczania ciebie - mężczyzna  pogładził go po policzku po czym pochylił się i pocałował go delikatnie.
- I nie zmienisz tego, żadne "ale" i krzyki się nie zdadzą, i tak zrobię dla ciebie wszystko - spojrzał mu w oczka.
- Kocham cie malutki i nigdy nie pozwolę ci o tym zapomnieć.

- Chociażbym chciał, nie zapomnę kochanie. - Mike standardowo musiał jeszcze sprawdzić czy wszystko ma, na bogów miał wrażenie, że o czymś zapomniał i wtedy zadzwonił telefon. Michael spojrzał na ukochanego i odebrał.
- No hej, masz?
- Mam. Możesz rozmawiać? - chłopak znowu spojrzał na demona i odpowiedział ostrożnie
- Em... Nie bardzo. - wiedział że demon wszystko słyszy.
- Ok, to wysłałem Ci to na pocztę. Nie jest za dobrze więc pamiętaj dbaj o siebie -
lekarz rozłączył się i chłopak usiadł na łóżku z lekkim uśmiechem.
- Przypomniało mi się. Miałem od Ciebie pożyczyć laptopa, możesz mi go przynieść? 

Demon spojrzał na niego podejrzliwie. Jak to nie mógł rozmawiać? Przecież chyba nie mają przed sobą tajemnic prawda? Kamio westchnął cicho.
- Kto dzwonił kochanie - objął go delikatnie.
- Co to za tajemnice  - mruknął całując go w policzek, zmartwił się. Zmartwiło go zdanie "Nie jest za dobrze więc pamiętaj dbaj o siebie ". Mężczyzna zerknął ponownie na swojego kotka i pokręcił głową. Po chwili podał mu laptopa.


Na razie mu nie odpowiedział. No tak, Kamio wszystko słyszał... Wszedł na swoją pocztę by sprawdzić wyniki badań, przejrzał to co najważniejsze, jego twarz w zasadzie nie wyrażała nic, w końcu spojrzał na ostatnie zdania dopisane przez lekarza.
- Dzwonił mój lekarz. Musiałem zrobić badania przed wyjazdem. Są... Gorsze niż ostatnio. W każdym bądź razie muszę zabrać dodatkowe leki nad to morze skarbie. Nic takiego. - chłopiec zamknął laptopa i uśmiechnął się do niego ciepło chociaż widać było że się przejął. 

- Lekarz??? Kochanie, może przełóżmy wyjazd? Powinieneś odpocząć, sam nie wiem - demon objął go.
- Gorsze?  - szepnął. Bardzo go to zmartwiło i widział, że chłopaka też.
- Spokojnie ,wszystko będzie dobrze - przytulił go mocniej i spojrzał w oczy.
- Kocham cie malutki - szepnął nie wiadomo który raz dzisiaj.
- Będzie dobrze, musi być - powiedział cicho.

- Nie. Nic nie przekładamy. Jedziemy na wakacje i koniec - chłopiec był zdecydowany, wyniki były złe a gdyby przełożyli wyjazd, kto wie czy Michael by go doczekał. W każdym bądź razie po raz kolejny dzisiaj otworzył torbę i spakował do niej leki i kosmetyczkę z dobrym podkładem. Makijaż to podstawą by zachować pozory.
- Chodźmy spać... - poprosił chłopiec. Mimo, że było jeszcze wcześnie poczuł się bardzo zmęczony.

- Kochanie .... - szepnął wpatrując się w niego, po chwili tylko skinął głową.
- Tak chodźmy, spać - szepnął, po chwili już leżeli w łóżku, demon obejmował go delikatnie co jakiś czas muskając jego czoło ustami.
- Śpij mój aniele - szepnął mężczyzna.


Przytulił się mocno i przerzucił udo przez biodro mężczyzny i tak bardzo szybko zasnął. Obudził się jednak przed trzecia w nocy, wyszedł szybko z łóżka i zabrał się za przygotowywanie śniadania i kawy dla wszystkich do termosu. Lekkie śniadanie przyniósł na tacy do sypialni by obudzić demona.
- Kotuś wstań już, niedługo wyjeżdżamy ...

Demon mruknął i przekręcił się na bok.
- Kochanie 5 minut, - jednak czując zapach kawy usiadł i przeciągnął się.
- Dzień dobry kochanie, jak się czujesz? - spojrzał na niego uważnie.

Mike wywrócił oczami, doprawdy jak jeszcze raz usłyszy to pytanie to będzie się gniewał. Podał mu tacę ze śniadaniem i buziaka na dzień dobry.
- Smacznego kochanie. Wszystko jest ok tylko coś zimno jest tak rano. Musimy być przed czwartą u chłopaków. Już dzwoniłem do Isei'a. Poszedł budzić braci. Kochanie może prysznic weź? Musisz być skupiony za kierownicą. Pamiętaj, że ty zginąć nie możesz, ale Isei z nami jedzie.
 
- Dziękuje kochanie - Kamio zabrał się za śniadanie zerkając na niego.
 - Dobrze to ja się szybko wyszykuje i zapakujemy za 15 minut wszystko do samochodu ..
- cmoknął go w policzek i poszedł do łazienki, wziął szybki prysznic i ubrał się. Po chwili już pakował wszystko do samochodu.
- Kotek może weź sobie jakąś małą poduszkę jakby chciało ci się spać w samochodzie? Kocyk tez weź  - demon objął go delikatnie.


A właściwie to nawet całkiem dobry pomysł. Zabrał więc poduszkę i swój ulubiony kocyk i też włożył do samochodu, potem zajął miejsce już obok kierowcy. Wysłał chłopakom wiadomość, że zaraz będą, mamie że wyjeżdżają i że będzie pisał żeby się nie martwiła. Zapiął pas i zaraz włączył też jakąś delikatna muzykę, którą lubił, znał i która mógł śpiewać.
- Możemy jechać. Chłopcy mieszkają na tym nowym osiedlu za miastem, tam gdzie stoi klinika. Ich ojciec jest moim lekarzem. 

- Oh, rozumiem - Kamio skinął głową i zapiął pas i po chwili byli już na osiedlu.
- No kto jedzie ze mną niech się ładuje, reszta niech jedzie za mną, jak się zgubicie albo będziecie chcieli zrobić postój dzwońcie do Mike'a - demon uśmiechnął się, gdy wszyscy już byli w samochodzie ruszyli powoli.


Tak jak to było ustalone, Yukito i Kenji ze swoimi partnerkami jechali jednym autem a Isei z ulgą przyjął to że jedzie sam z Kamio i Michaelem.
- Hej... Mike tata kazał Cię pozdrowić. Mamy dzwonić w razie czego. - Isei miał swojego misia którego notabene dostał od Michaela, znali się dość długo. To takie urocze. Ruszyli w końcu i gdy tylko wyjechali z miasta na puste drogi, Michael zapytał wprost
- Chciałeś porozmawiać prawda aniołku? 

- Jak chcesz mogę nie słuchać ,nawet założyć słuchawki jak chcesz porozmawiać tylko z Mike'em , ale jakby co nie martw się, powiedz co cie gnębi a my ci pomożemy, prawda kochanie?  - Kamio uśmiechnął się.

- Dokładnie. Isei mi możesz wszystko powiedzieć..
- Tak wiem...i wiem też że akurat wy mnie zrozumiecie. - chłopak mocniej przytulił misia i odetchnął kilka razy a potem zaczął.
- Mike pamiętasz naszego nauczyciela sztuki jeszcze z liceum? On kupił działkę na przeciwko naszego domu. I mieszka tam teraz, mój ojciec go bardzo lubi - Michael słuchał i przytakiwał. Fajny facet, i zna się na sztuce.
- Pan Kaname ostatnio chodził nago po domu... Właściwie on zawsze tak wieczorem chodzi od łazienki do swojego pokoju. Widziałem jak ostatnio siedziałem na dachu... I to w sumie już jakieś... Trzy miesiące temu... - Michael uśmiechnął się i wszedł mu w słowo.
- Kaname Ci się podoba
…- chłopiec potwierdził i schował się za siedzeniem .
- Hai... Myślałem że to złe. Ale przecież ty też masz teraz faceta. Starszego, i w ogóle Kamio jest strasznie fajny. I pozwolił mi jechać z wami na wakacje... Więc to chyba nic złego gdy dwoje chłopców jest razem prawda? Bracia mi wciąż dokuczali że nie mogę sobie znaleźć dziewczyny... I ja sobie uświadomiłem że nie lubię dziewczyn. 

- Mhm nauczyciel, a do tego sąsiad, podoba ci się wiec, nie widzie w tym nic zlego, jeszcze tylko zależy co on myśli o tobie, a wprost lepiej nie pytać, no cóż chociaż może lepiej, pójdź do niego, i porozmawiaj na spokojnie, spytaj co on myśli o tobie,- uśmiechnął sie Kamio.
- To bardzo poważna sprawa, i powiem ci, jesteś naprawdę słodki i bardzo uroczy, na pewno mu się spodobasz, - powiedział mężczyzna z delikatnym uśmiechem.
- Może na początek, odwiedzaj go jako sąsiad - Kamio puścił mu oczko.
- Potem pójdzie z górki,,

- Ej ej Kamio mój ty pedofilu kochany ty już masz swoje słodkie i urocze kochanie i od Isei'a to się odczep - Michael nie ukrywał tego że jest zazdrosny co bardzo rozbawiło chłopca i demona.
- Zabawni jesteście hihi właściwie to byłem już u Kaname kilka razy. Zaproponował mi lekcje rysunku. Bo teraz na studiach nie uczą już sztuki. Jeszcze mu nie odpowiedziałem ale chyba przyjmę ta ofertę. Tylko że... Bracia będą mi potem dokuczać. Tobie nie dokuczają bo akceptują Kamio a Kaname uważają za świra ... 

- Spokojnie kochanie, wiesz że kocham tylko ciebie - Kamio zaśmiał się.
- Mhm tak, to dobry pomysł, przyjmij ofertę, będziecie spędzać razem dużo czasu, a poza tym nie przejmuj się braćmi, już ja z nimi pogadam, nie bój się - mężczyzna uśmiechnął się zerkając na niego przez lusterko.
- Wiec niczym się nie martw, tylko ciesz się towarzystwem swojego byłego nauczyciela, mhm może zaprosimy go do siebie na wakacje? Może do nas dojechac - zaproponował Kamio.

Chłopiec znowu się schował za siedzeniem i już nic nie powiedział.
- Czyli postanowione, jak już słońce wstanie dzwonię do Kaname i zapraszamy go do siebie. Trochę głupio wyjdzie że nie jechał z nami ale coś się wymyśli - następne dwie godziny jechali autostrada aż w końcu Kenji zadzwonił do Michaela, że głodny jest a jego dziewczyna musi do toalety.
- Ok. Jedzcie za nami. Autostrada zaraz się skończy, staniemy na jakiejś stacji. 

Po dłuższej chwili zatrzymali się na stacji benzynowej, od razu zatankowali, napili się czegoś ciepłego i załatwili swoje sprawy.
- To co jedziemy dalej? -  mężczyzna uśmiechnął się obejmując swojego kotka. Gdy wszyscy byli gotowi ruszyli dalej.

Kolejny postój zrobili po kolejnych dwóch godzinach tym razem w lesie bo trzeba było się przejść i nogi rozprostować. Wtedy też Michael zadzwonił do Kaname, który ucieszył się z zaproszenia i obiecał że dotrze jeśli nie jutro wieczorem to na pewno w niedzielę rano, najpóźniej w południe bo dzisiaj ma zajęcia w szkole a jutro od rana warsztaty. Podróż minęła im spokojnie . Między drugim a trzecim postojem, Michael przeniósł się do tylu do Isei'a i tam razem spali te dwie ponad godziny. I tak w końcu przed południem dotarli nad morze.
 
Kamio zadowolony, że chłopak dobrze się bawi, słuchał cicho radia gdy dojechali na miejsce więc obudził ich. Otworzył drzwi by mogli wejść do domku który był blisko plaży. W sumie mieli ją jakieś 100 metrów przed sobą.
- A oto i mój domek, rozgośćcie się i wybierzcie sobie sypialnie, ostatnia sypialnia po prawo jest moja i kotka- powiedział wnosząc torby.
- Przygotuje coś zimnego do picia a wy się rozpakujcie - uśmiechnął się.
- Aha, ,Isei ,, - Kamio podszedł do niego.
- Wybacz ale będziesz musiał dzielić pokój ze swoim obiektem westchnień - szepnął cicho i uśmiechnął się, robiąc minę niewiniątka.
- Macie tam dwa łózka, ale jak chcesz mogę wam dać sypialnie z jednym łóżkiem, nie mowie oczywiście, że macie tam wyprawiać nie wiadomo co - zaśmiał się widząc jego rumieńce.


Domek? To był ogromny piękny dom, na klifie, że schodami w dół ukrytymi w skałach, na piękną czystą plażę. Tu było jak w raju. Weszli wszyscy do domu, Michael i Isei zabrali torby z jedzeniem by je wpakować do lodówki i chłopak słysząc ten plan Kamio, bo oczywiście było to celowe zagranie, zamknął się w sobie. W ciągu pół godziny każdy wybrał sobie sypialnie i tam rozpakował swoje rzeczy. Michael pomógł w kuchni ukochanemu.
- Skarbie tu jest fantastycznie! I ta ściana ze szkła w salonie... Mógłbym mieszkać tu na stałe - szepnął zachwycony Mike.

- Ciesze się, że ci się podoba, mam nadzieje że wszyscy spędzą mile wakacje - ,mężczyzna uśmiechnął się delikatnie. Po chwili siedzieli wszyscy w salonie popijając lemoniadę.

M: Wszyscy już byli przebrani i gotowi na wyjście na plażę, przez to wielkie okno było ją doskonale widać a z tarasu było wejście na schody prowadzące na plażę . Każdy dokończył swoją lemoniadę, zabrali koce i parasole na plażę i kremy i ręczniki no i coś do jedzenia i całą ekipa przenieśli się z domu, bliżej wody. Michael siedział w cieniu pod parasolem w koszulce która sprytnie ukrywała wszystkie malinki i ślady ugryzień. Oddychał głęboko zadowolony.
- Wspaniałe jest to powietrze. Takie czyste hmmm 

Demon zaszedł go od tyłu, sam miał na sobie tylko kąpielówki.
- Kochanie trzeba to z ciebie ściągnąć, - wziął go na ręce i przytulił całując delikatnie.
- Mhm nasze wspólne wakacje - mruknął zadowolony demon i spojrzał mu w oczy.


Chłopak mocno objął demona za szyję tak by nie miał możliwości pozbawienia go koszulki.
- Skarbie puść... Chodź lepiej przejdziemy się brzegiem morza tu kawałek może znajdziemy jakieś muszelki - zaproponował i wyswobodził się z uścisku jego ramion, stanął na ziemi stabilnie mimo że stopy zatonęły mu w złotym piasku. Kenji i Yukito już biegli do wody, dziewczyny nakładały olejki i balsamy by się opalać a Isei siedział ze swoim szkicownikiem, więc Kamio i Michael spokojnie mogli się oddalić chociaż na trochę. 

- Oczywiście kochanie - demon chwycił jego dłoń i ruszyli brzegiem morza. Uśmiechnął się i pocałował go w policzek. Zaraz jednak pochylił się i podniósł sporą muszelkę i podał mu.
- Proszę kochanie...

Chłopak zbierał wszystkie muszelki. Chciał zrobić taka ładna pamiątkę dla rodziców, będzie też trochę piasku ale jutro się tym zajmie. Ważniejszy od muszelek był Kamio . Mike w końcu się zatrzymał tak że woda sięgała mu ledwo do kostek, spojrzał na morze i westchnął kilka razy.
- Może... Zostaniemy tu na dłużej? To miejsce... Czuje że tu z tobą z daleka od rodziny, od szkoły, od wszystkich problemów, tu naprawdę jestem szczęśliwy... - szepnął cicho chłopiec.
 
Demon objął go delikatnie od tyłu.
- Jeśli tylko chcesz kochanie, to zostaniemy, kocham cie - Szepnął i obrócił go w swoją stronę delikatnie wpijając się w jego usta.
- Mhm myślisz, że swatanie naszego aniołka to dobry pomysł? - uśmiechnął sie czule.
- Bo wiem, że ty też uważasz że potrzebna im mała pomoc,,

Zarzucił dłonie na jego szyję i wiernie oraz z ufnością szczeniaka przytulił się do demona
- Wydaje mi się że pomogliśmy już tym że Kaname tu przyjedzie i dostaną wspólny pokój. Jeśli to nie pomoże, to wkroczymy do akcji kochanie. Może... Może ... O wiem! - w głowie już miał plan.
- Bo Isei jest przekonany że podoba mu się nauczyciel. Tylko Kaname musiałby się uświadomić i twoje sny by w tym pomogły jeśli wiesz co mam na myśli. 

- Oh kochanie, to wspaniały pomysł, aż dziwne ze sam na niego nie wpadłem - pokręcił rozbawiony głową.
- Mhm myślę, że mamy dość muszelek, wracajmy do reszty - uśmiechnął się i chwycił jego dłoń powoli wracając do reszty.
- Nie rozbierzesz się kochanie? - mruknął mu na uszko.
- Może jednak ci pomogę?

- Ale dobrze wiesz jak ja wyglądam... - powiedział nieco zawstydzony ale jednak zdjął spodenki gdy wrócili na koc, i koszulkę też i położył się na kocu. Nie chciał wchodzić do wody bo była za zimna, jutro wejdzie.
- Ej chłopaki! Co powiecie na konkurs na najładniejszy zamek z piasku? 

Kamio uśmiechnął się i zaczął delikatnie masować jego ramiona i plecy. Musnął ustami jego kark.
- Mhm zamki w piasku? Ja się pisze - Kamio uśmiechnął się szeroko.
- No kochanie ,koniec leniuchowania - pociągnął go za rękę.

Dziewczyny nie włączyły się do zabawy ale Kenji i Yukito stworzyli dwuosobową drużynę przeciwko drużynie Michaela i Kamio a Isei miał być sędzią.
- Przegrana para gotuje dzisiaj obiadokolację - ustalili to i zabrali się do pracy
- Kotek musisz mi mokry piasek przynosić a nie dobieraj się do mnie no - Mike śmiał się już zbierając piasek by formować z niego kształt zamku. 

Demon zaśmiał się i skinął głową.
- No już już kochanie, - zaczął mu znosić piasek.
- No kotek, chyba nie chcemy przegrać co ? - cmoknął go w policzek i zaczął pomagać mu formować wieże.
M: - a mi wszystko jedno czy wygramy czy przegrany, byle się dobrze bawić^^
przynosił też wodę by piasek był mokry by dał się formować i by go potem utwardzić. Jednak Kenji i Yukito, którzy od dziecka uwielbiali budować wszystko co się da i z czego się tylko da, radzili sobie o wiele lepiej i gdy Kamio i Mike kończyli pierwsza wieżę, oni kończyli już praktycznie całą wielką budowle. Co więcej, ich zamek naprawdę był ładniejszy... I nawet Michael musiał to przyznać.
- A buuu... Wieczór w kuchni... Ale za to śniadania nie będziemy robić.

- No cóż kochanie, przyznaje, że przegraliśmy - Kamio zaśmiał się.
- Chłopaki jesteście wielcy, co dziś chcecie na obiado - kolację?
- Wy wybieracie - uśmiechnął się.

Chłopcy spojrzeli na siebie zadowoleni.
- Hah cokolwiek byle Michael gotował. Dziewczyny zbieramy się, wracamy już. - Michael zabrał swoje muszelki i zrobił zdjęcie ich zamkom nim przypływ zabierze je prosto do morza. Zebrali wszystkie swoje rzeczy i wrócili do domu. Z racji tego, że Michael i Kamio mieli przygotować posiłek, mogli pierwsi skorzystać z dużej łazienki. Po szybkim prysznicu weszli do dużej kuchni.
- Kotuś wiesz że ta kuchnia bardziej mi się podoba niż ta w domu? Jest taka bardziej praktyczna. Pokroisz mi mięsko na mniejsze kawałki, zrobię jakąś potrawkę - Mike zerknął na niego z delikatnym uśmiechem.


- Oczywiście kochanie co tylko zechcesz,ah i dzwoniłem do tego całego nauczyciela musiałem mu powiedzieć dokładnie gdzie jest domek, wydaje się miły, mhm ,mam nadzieje że im wyjdzie ,nie chce żeby nasz mały aniołek cierpiał - Kamio objął go delikatnie.
- A co do snów, zgadamy się w swojej sypialni - mruknął cicho z delikatnym uśmiechem.
Po czym zabrał się za krojenie mięsa.

Przygotowali razem ten późny obiad, Kenji przygotował talerze więc Mike zaniósł sałatkę i mięsko już do salonu by tam mogli wspólnie zjeść. Upuścił jednak swój talerz i zbierając szkło zranił się w palec.
- Cholera... Kamio przynieś mi apteczkę. Tam jest środek do dezynfekcji, Isei nie podchodź, to krew... - Mike zawsze był przewrażliwiony na tym punkcie, wiedział, że kontakt z krwią zarażonego może być dla innych niebezpieczna. 

Demon zadziałał szybko po pierwsze, wziął go na ręce i zaniósł  do łazienki ,opatrzył szybko ranę .
- Kochanie pójdę to posprzątać, wszystko dobrze?  - gdy demon upewnił się, że jest wszystko dobrze, poszedł do salonu i posprzątał potłuczony talerz i wyrzucił , nakładając nową porcje na talerz.
- No kochanie, chodź już do stołu - Kamio stanął w drzwiach łazienki.

6 komentarzy:

  1. 'Kamio mój ty pedofilu kochany' heh nie ma to jak szczerość ;D
    mam nadzieję, że relacje aniołka i nauczyciela będą dokładnie opisane ^^ mrrau świetny ten pomysł <3

    OdpowiedzUsuń
  2. kiaaa nowa para *o* ~ więcej fapfap @.@

    OdpowiedzUsuń
  3. Pietruszka, soja, morskie glony co oni za paskudztwa jedzą? Michael nie powinien ukrywać przed Kamio swojego stanu. Podoba mi się ten Isei. Mam nadzieję, że plan chłopców się uda i zeswatają tą parkę. Zapowiadają się niezłe wakacje. Obawiam się tylko, że choroba Mike może je zepsuć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja proszę o opowiadanie o Isei i nauczycielu:) No i niech on też będzie kimś niezwykłym jak nasz demon :) A co do notki, to niech on mu powie prawdę bo i Kamio i tak się dowie i będzie draka. Czekan niecierpliwie na next:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem kompletnie, całkowicie, ogromnie zaniepokojona. Jak to wyniki są gorsze? Biedaczek. Pożyłby jeszcze trochę, nie? A tak co...kitę odwali i zostawi demonka samego. Może tatuśkowi wtedy się te jego cudowne oczęta otworzą i zobaczy co narobił. Debil jeden.
    Ja też bym była przewrażliwiona na punkcie krwi. No co się mu dziwić?
    IJEEEEE! Nowa parka! Ale będzie wesoło. ^^ Nie mogę się doczekać tej reakcji nauczyciela na jego sny. Ohh, bosko. )*.*(
    Bardzo przepraszam, że tak którko, ale jakoś nie mam weny na komentrze dzisiaj. Najwyraźniej poszła do lasu na grzyby. A ja tak okropnie nie cierpię grzybów! >.< Może mi malin naznosi? Jeśli tak, to w następnym się bardziej postaram. Mam nadzieję. :)
    Czółko! ^*^
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne i szykuje się nam parka nowa :3

    OdpowiedzUsuń