środa, 19 września 2012

Poznać Prawdę 33


Uwaga! Achtung! Attenzione! xD
No dobrze, to już przedostatni rozdział opowiadania "Poznać Prawdę", może dodam dzisiaj ostatnią notkę... ale to zależy od was czy chcecie ;P xD ale chyba chcecie nie? ;3
No dobra, jak już wspominałam, prawdopodobnie jutro lub pojutrze pojawi się pierwszy rozdział 2 części opka, pt: "Nowe Życie". Mam nadzieję, że czekacie na nie równie z niecierpliwością jak ja na wasze komentarzyki do każdego rozdziału ;3
Miłego czytania... ;3





Rozdział 33



Mike przytulił się mocno do niego.
- Mój... Mój ukochany demon. Czuje się na pewno lepiej niż wyglądam - powiedział chłopiec, a wyglądał okropnie. Jednak tym się nie przejmował.
- Czemu tak długo cię nie było? Co zrobiłeś Mick'owi kochanie? Wiem, że jest w mieście. Kotuś bądź grzeczny i wypuść go. Na co ci on... Masz mnie - Mike mimowolnie słyszał rozmowę demona z Mick'iem, nie zablokował myśli które płynęły prosto do Mike'a, oczywiście nie słyszał wszystkiego, ale wiedział, że Mick podpadł czymś u Kamio, musiało być to bardzo poważne. Usiadł mu na kolanach i pocałował go delikatnie.
- Mamy plany na dzisiaj? 

- C,co ? Skąd wiesz kochanie ? - spojrzał na niego podejrzliwie.
- I skąd wiesz, że jest u mnie ? - demon był zaskoczony.
- Czyżby już tu był wcześniej? Rozmawiał z tobą? - warknął cicho.
- C,co? ah tak, plany,- powiedział wracając myślami do Mike'a.
- Owszem, dzisiaj śpisz u mnie i żadnych ale - Kamio uśmiechnął się delikatnie.

- To bardzo proste kochanie. Studiuje prawo i kryminalistykę. Mój ojciec już w tym siedzi. Mick był w mieście i czułem się obserwowany. Potem czułem ciebie przez chwilę. Potem oboje... Hah więc zabrałeś go do swojej rezydencji - nie wspomniał nic o tym, że myśli Kamio jakimś cudem dotarły do niego. Mówiąc to bawił się jego włosami.
- Dodam że się nie lubicie a ty jesteś zazdrosny i wybuchowy... Jeśli mam u ciebie spać, wypuść go. 

- Wybacz kochanie ale nie mogę go  wypuścić  - nie chciał martwić chłopaka, musiał to jakoś inaczej załatwić.
- Niestety nie mogę ci powiedzieć dlaczego ,ale nie wyposzczę go ,- demon spojrzał na niego.
- Oj kotek nie myśl o nim kiedy ja tu jestem - mruknął i pochylił się nad nim całując go, popchnął go na poduszki.

Położył się posłusznie tak jak jego mężczyzna chciał i objął go mocno za szyję.
- Kotuś mama jest w domu ... - szepnął i nadstawił swoją szyję do pocałunków. Tym czasem mama dostała telefon od Isei'a i natychmiast zabrała się za kręcenie kremów do ciasta.
 
- Nie martw się, twoja mama jest zajęta - uśmiechnął się czule i zaczął powoli go rozbierać zjeżdżając ustami coraz niżej.
- Kocham, cie , ahm, mój malutki, mój kotek,- spojrzał na niego z delikatnym uśmiechem.
- Jesteś tylko mój, cały mój - pocałował go namiętnie.

Na razie mu pozwalał na to, jednak nie na wiele. Ostatnio przez zwykły dotyk wychodziły mu siniaki i nie chciał żeby Kamio się za to obwiniał.
- Hmmm jeszcze tylko trochę. Chwilę... Och kochanie nie mogę jak mama jest w domu. Kamio przestań hah to łaskocze.. - chłopiec wybuchnął śmiechem gdy demon błądził dłońmi po jego bokach.

Kamio zaśmiał się i cmoknął go w nosek.
- No już dobrze, już jestem grzeczny - wyszczerzył się rozbawiony.
- Na co masz ochotę?
- Yare yare... Co ja z tobą mam... Chodźmy do miasta. Do kina. Na lody. Obojętnie. A potem do ciebie i mnie przytulisz tam w salonie przed kominkiem - powiedział cicho.

- Kochanie ale i tak mnie kochasz - mężczyzna zaśmiał się, cmoknął go w nosek i wstał.
- Pójdę pogawędzić z twoją mamą a ty się przyszykuj  - puścił mu oczko i zbiegł do kuchni.
- Niech pani przesiedzi ten czas w salonie dopóki nie wyjdziemy, Mike nie może zobaczyć tortu - uśmiechnął się delikatnie. Razem z kobietą wesoło gawędzili czekając na Mike'a.

- Tak tak, oczywiście kochanie niczego się nie dowie tylko załatw mu jakiś ładny garniturek, dobrze? Albo coś eleganckiego w bieli coś co się na plażę nadaje, wyciągnij go na zakupy ot tak dla zabawy - powiedziała kobieta uśmiechając się ciepło.
Michael przygotował się do wyjścia nakładając na siebie chyba z tonę makijażu żeby ludzi na ulicy nie straszyć i w końcu zszedł do salonu biorąc ze sobą jeden upieczony przez mamę rano chlebek curry z nadzieniem oczywiście Curry. Potem wziął drugi, nie podzieli się z narzeczonym, da mu ten drugi.
- Jestem gotowy skarbie. Proszę to dla Ciebie, mama zrobiła.- Mike podał mu ten wypiek i wyszli do miasta a Coraline zabrała się do pracy.

Kamio uśmiechnął się rozbawiony i wziął  kromkę i wychodząc jadł powoli.
- Mhm twoja mama jest najlepsza - Kamio  puścił mu oczko i chwycił jego dłoń.
- O właśnie, kotek, co powiesz na szał zakupów dzisiaj ?- objął go w pasie jedną dłonią.
- Potem zjemy obiad, coś słodkiego a potem pójdziemy do kina i do mnie - uśmiechnął się prosząco.
- Nie daj sie prosić kochanie...

- Zakupy... ? No nie wiem... A jak bardzo muszę się uśmiechać żebyś kupił mi coś ładnego? - chłopiec przytulił się do jego boku mocno powoli jedząc swój kawałek i jakoś tak niby przypadkiem zmienił kierunek by poszli do galerii na te zakupy. Oj tak, nie ma to jak spacer po sklepach. Hah 

- Chce twój śliczny uśmiech i całusa - mężczyzna spojrzał na niego z delikatnym uśmiechem. Połknął haczyk.
- Wybacz kotek, wymagania rosną - zaśmiał się. Gdy dotarli do centrum handlowego zaczęła się zabawa, wchodzili chyba do każdego sklepu, wykupili chyba z pół sklepów .W przerwie poszli na koktajl.
- Mhm kochanie został nam jeszcze jeden sklep do odwiedzenia - demon uśmiechnął się czule.

To były naprawdę świetne zakupy i Michael wspaniale się bawił. Teraz siedzieli przy stoliku w kawiarni.
- Jeszcze jeden? Kochanie już wystarczy... Już nie mam siły a jak pójdziemy to musimy zrezygnować z kina, przepraszam - posłał mu smutne spojrzenie i zatopił się w fotelu pijąc swój koktajl z lodem. Wokół leżało pełno toreb z zakupami. 

- To nam zajmie parę minutek kochanie i nie martw się - chwycił jego dłoń.
- Ja bardzo ładnie proszę  - pochylił się i musnął jego usta.
- Jeszcze jeden sklep - spojrzał na niego z miną zbitego szczeniaka.

- Nie potrafię ci odmówić. No dobrze, chodźmy do tego sklepu - położył dłoń na jego policzku w chwili pocałunku i podniósł się zaraz. Wziął połowę zakupów, tyle ile tylko mógł
- Do którego sklepu pójdziemy kochanie? 

- O nie nie - zabrał od niego torby.
- Teraz możemy iść - powiedział prowadząc go do ostatniego już dzisiaj sklepu, ale tego najważniejszego. Po chwili weszli do sklepu z garniturami, był to bardzo drogi sklep Kamio zawsze kupował tu garnitury. Odezwał się do sprzedawcy po francusku, oczywiście znał go w końcu był tu częstym bywalcem. Przynajmniej wiedział, że chłopiec  niczego się nie domyśli. Wyjaśnił, że potrzebuje jasnego garnituru dla chłopaka, biały albo kremowy. Dodał także, ze niedługo się pobierają. Sprzedawca skinął głową i zaczął skakać dookoła chłopca co rusz każąc mu przymierzać inny garnitur, Kamio przyglądał im się rozbawiony.

Nie wiedział co się dzieje. Garnitur? Już do trumny czy jak? Zaśmiał się ze swoich głupich myśli i pozwolił się mierzyć i docierać odpowiedni strój. W końcu stanął przed lustrem w pięknym białym garniturze ze srebrnymi elementami.
- O boże... Kamio kochanie spójrz, wyglądam prawie jak jakiś książę.
 
- Kochanie, bo ty jesteś księciem - objął go od tyłu i pocałował w policzek.
- Wyglądasz prześlicznie, że aż mam ochotę cie schrupać - mruknął mu na uszko.
  Zwrócił się po francusku do sprzedawcy że biorą cały komplet, czyli garnitur krawat,buty oraz srebrne zapinki.
- Teraz możemy wracać - zapłacił i po chwili już szli  na obiad.

- Bardzo sprawnie mówisz po francusku skarbie. Nauczysz mnie tego kiedyś? I wtedy pojedziemy do Francji, dobrze? - weszli do restauracji i zajęli miejsce na tarasie bo było bardzo ciepło, bardzo ładnie na zewnątrz. Michael zamówił dla siebie białe mięso, z kurczaka z dodatkiem pieczarek oraz sok i pieczywo czosnkowe. Był strasznie głodny po tych ogromnych zakupach.

- Oczywiście kochanie, jeśli chcesz niedługo tam pojedziemy,  pokażę ci wszystko - cmoknął go w policzek. W restauracji zamówił to samo co Mike jadł powoli nie spuszczając z niego oka. Mój mały aniołek, pomyślał.
- Jaki film chciałbyś obejrzeć kochanie ?

Chłopak przerwał na chwilę jedzenie zastanawiając się który film chciałby obejrzeć. I wiedział...
- Na końcu miasta jest takie stare kino. Kiedyś Layla je znalazła. Mają tam tylko kilka starych filmów. Bardzo lubię Patrick'a Swazy... - wrócił do jedzenia już uśmiechnięty
- Pójdziemy tam. Chce zobaczyć raz jeszcze "Uwierz w ducha

- Doskonały pomysł kochanie, ten film jest świetny - przeczesał jego włoski uśmiechając się ciepło.
- I gra tam Whoopi Goldberg - zaśmiał się. On także bardzo przepadał za tym filmem.
Gdy zjedli odnieśli rzeczy do domu po czym udali się do kina, oczywiście Mike zajrzał wcześniej jeszcze do Micka i dał mu trochę wody, jedzenia, nie był aż tak zły.
Po chwili już siedzieli w kinie z torbą popcornu i colą.

Mike uwielbiał ten film. Zwłaszcza że naprawdę w niego wierzył. Był wspaniały. Cały praktycznie seans nie oderwał wzroku od ekranu chociaż w połowie oparł głowę na ramieniu ukochanego. I gdy film się skończył, Michael już powoli zasypiał.
- Bleee... Już mnie mdli od tej dzisiejszej mieszanki smaków kochanie. Możemy już wracać do domu? 

Demon uśmiechnął się czule, wziął go na ręce i zanim światła zostały włączone przeniósł się z nim do swojej rezydencji. Ułożył go na łóżku i rozebrał, zaraz też podał mu eliksir.
- Po tym poczujesz się lepiej kochanie - uśmiechnął się ciepło.
- Chyba nie powinniśmy aż tyle jeść - pokręcił głową śmiejąc się cicho.
- A teraz śpij malutki - demon ułożył się obok niego.

Chłopak zamknął oczy i już po chwili spał oddychając dość ciężko przez sen bo miał gorączkę. Tym czasem przygotowania do ślubu dobiegły końca o czym Kamio został poinformowany telefonicznie, a Mick podstępem oraz z pomocą Samaela zdołał uciec prosto do Londynu by tam czekać na nowego Michaela.

.............

 
Zdenerwowany Kamio miotał się po salonie. Jak mógł pozwolić mu uciec? Jednak był jeden sposób by dowiedzieć się gdzie jest teraz Mick, poszedł do piwnicy, gdzie znajdowały się w ukryciu fiolki z eliksirami. Wypił jedną a już po chwili poczuł jak jego świadomość lewituje przez świat. Kamio czuł że już długo nie wytrzyma utrzymać swojej świadomości poza swoim ciałem, gdy nagle natrafił na aurę Mick'a. A więc jest w Londynie, ale co on tam robi ? Kamio urwał połączenie i  opadł na ziemie oddychając ciężko. Gdy się uspokoił położył się z powrotem obok Mike'a.  Przecież jutro wielki dzień.

Michael obudził się tak jak zawsze wcześnie rano pełen życia i ochoty na jakieś psoty. Jeść mu się nie chciało, ale ochotę miał na jakiś soczysty pocałunek. Jednak tylko podniósł się z łóżka i wymknął do łazienki zostawiając otwarte drzwi jako znak dla Kamio, że może też wejść. Wszedł pod prysznic i puścił ciepła potem chłodna wodę.
 
Kamio doskonale wiedział kiedy chłopak się obudził, gdy tylko ten zniknął za drzwiami łazienki, uchylił powieki i przeciągnął się uśmiechając się leniwie.  Już po chwili zmierzał do łazienki. Bezszelestnie pojawił się za nim i objął go w pasie od tyłu, całując w kark.
- Mhm dzień dobry kochanie,., - demon uśmiechnął się i przyssał do jego szyi zostawiając malinkę.

5 komentarzy:

  1. Boję się, że ten Mick zagrozi reinkarnacji duszy Mike. Namiesza i kochankowie się nie spotkają albo nie będę potrafili się odnaleźć. Kamio koniecznie musi go unieszkodliwić. Wszystko już gotowe do ślubu. Pozostaje tylko czekać na ostatni rozdział. Przygotowała paczkę chusteczek. Mam nadzieję, że mi wystarczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. boję się zakończenia..no po prostu to tyle emocji we mnie wzbudza, że aż mnie serce boli i umysł szaleje.. przecież jak Mick go tknie to ja normalnie nie wiem co zrobię.. napad z śrubokrętem do piekieł po tego skurwiela ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam coągle łzy w oczach, cholernie chcę znać koniec ale się boję.

    ~Meggu~

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zgadzam się żeby ten obrzydliwy drań dobrał się do Michaela!!!
    Nana

    OdpowiedzUsuń
  5. dlaczego Kamio jeszcze nie uzdrowił Mike'a? ;-; ja wiem że Michael tego nie chce, no ale no :T

    love&peace

    OdpowiedzUsuń