Tirea!! Ty żyjesz, xD Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam paskudo jedna ;3
Też cię kocham ^^ Nie znikaj mi tak, już się wystraszyłam, że mnie opuściłaś - grozi palcem.
Ani się waż nawet xD Następnym razm jak znikniesz daj znak, że żyjesz xD
No nic, zapraszam do czytania, mam nadzieję, że skomentujecie ;3
Rozdział 12
- Jak z nim? – spytał Toru wchodząc do pokoju chłopca. Ryu
który siedział przy łóżku księżniczki pokręcił delikatnie głową. Isamu stał
przy oknie zaciskając dłonie w pięści, nie mógł znieść tego smutku w oczach
Ryu. To było nie do zniesienia. Choć nikt tego nie mówił, wszyscy chcieli by
chłopiec został z nimi, jednak Shinji odkąd się tu pojawił jedyne o czym myślał
to powrót do domu. Dlaczego więc wybiegł z salonu z płaczem? Nikt nie mógł tego
zrozumieć. O mały włos a by go stracili, może to było samolubne, ale skoro
chłopak wie jak wrócić może zostać z nimi jeszcze trochę prawda? Shinji od 2
dni był w śpiączce, medyk który go oglądał powiedział, że organizm chłopca jest
bardzo słaby, nie wiadomo ile zajmie regeneracja sił, mógł się obudzić, za
kilka dni, tygodni a nawet miesięcy, o latach nikt wolał nie wspominać, to było
zbyt straszne.
- Idźcie coś zjeść i odpocząć, posiedzę przy nim –
powiedział książę cicho. Nikt nawet nie śmiał nic powiedzieć, nie ważne było,
że Toru okazał jakieś uczucia, ważne było by być przy chłopcu, może w każdej
chwili się obudzić prawda? Aż strach było patrzeć w tę śliczną, ale teraz bladą
twarzyczkę. Isamu podszedł do Ryu i położył mu dłoń na ramieniu.
- Toru ma rację, powinniśmy odpocząć,,, - gdy młody
mężczyzna chciał mu przerwać Isamu spojrzał mu w oczy. Ryu nie mógł nic
odczytać z tego spojrzenia, podniósł się i ucałował czoło chłopca.
- Musisz się obudzić księżniczko, wszyscy się bardzo o
ciebie martwimy, wróć już do nas proszę – szepnął Ryu, po czym pozwolił się
wyprowadzić z komnat chłopca. Jego miejsce zajął Toru wpatrując się w uśpioną
twarz młodzieńca, jeszcze niedawno uśmiechniętą i pełną życia. Sam się sobie
dziwił jak ten malec owinął go sobie w tak krótkim czasie wokół palca. W tym
momencie był w stanie zrobić wszystko, byle tylko Shinji się obudził. Oddałby
życie by go bronić, by wiedzieć, że już zawsze będzie bezpieczny, równocześnie
nie chciał by kiedykolwiek zabrakło go u jego boku. Już nie wyobrażał sobie
życia w pałacu bez śmiechu i wybryków chłopca, nie wyobrażał sobie pustego
miejsca w jadalni, które zajmował malec. Ten niepozorny chłopiec nawet o tym
nie wiedząc sprawił, że życie dla nich, dla niego, Isamu i Ryu stało się
lepsze, ale co się stanie gdy chłopiec wróci do siebie? Czy będzie tam
bezpieczny? Czy będzie miał kogoś obok siebie? Kto się nim zaopiekuje? Toru bił
się z myślami aż w końcu wyciągnął dłoń i przeczesał włosy nieprzytomnego
malca.
- Obudź się już maleńki, po prostu otwórz swoje śliczne
oczka i uśmiechnij się tak jak to zawsze robisz – powiedział dziwnie cichym i
drżącym głosem Toru. Tak bardzo się bał.
………………………………………..
- Isa nie,,, nie chce spać ,, nie zasnę – szepnął Ryu już
setny raz, jednak starszy mężczyzna nie dawał za wygraną.
- Musisz odpocząć, wiem, że się martwisz, ja też. Ale teraz
również martwię się o ciebie… Co powie Shinji jak się obudzi i zobaczy cię
takiego? Chcesz żeby i on się zamartwiał? – Isamu westchnął.
- Kociątko, proszę – spojrzała na niego błagalnie. Ryu
wyglądał strasznie, te cienie pod oczami, widoczne zmęczenie, ale najgorsze
były jego oczy.. pełne smutku. Podszedł do niego i przytulił go mocno, na co
Ryu zacisnął dłonie na jego koszuli.
- Już dobrze,, zobaczysz, wszystko będzie dobrze – powiedział cicho składając delikatny
pocałunek na czubku jego głowy.
- Położysz się do łóżka? – spojrzał na niego uważnie, a gdy
Ryu skinął twierdząco, choć niechętnie głową, uśmiechnął się do niego
delikatnie. Odsunął się od niego i obrócił się mając zamiar iść do swojej
komnaty, ale zatrzymał go młodszy mężczyzna, chwytając za koniec jego koszulki.
Ryu przysunął się i wtulił twarz w plecy przyjaciela.
- Isa, nie idź proszę,, - szepnął wręcz płaczliwie, mocno
obejmując go w pasie.
- Nie idź, z,,zostań – powiedział cicho delikatnie się
rumieniąc. Nie chciał zostawać sam, może i był dorosły, miał w końcu 22 lata,
ale teraz czuł się taki zagubiony.
Isamu widząc w jakim stanie jest Ryu, obrócił się i uśmiechnął
się ciepło, delikatnie gładząc jego policzek.
- Oczywiście kociątko, nigdy cię nie zostawię – powiedział cicho,
na co młodszy mężczyzna mimowolnie się rozluźnił i w końcu położył się do łóżka
robiąc miejsce Isamu. Ryu schował się prawie cały pod kołdrę, mimo, że nie był
już dzieckiem, czuł się onieśmielony i zawstydzony. Zadrżał mimowolnie gdy
Isamu przyciągnął go do siebie i mocno przytulił.
- Dziękuje Isa nissan – szepnął cicho. Dopiero teraz odczuł
jak bardzo jest zmęczony. Nie trzeba było długo czekać a spał mocno trzymając
się Isamu, jakby się bojąc, że ten wstanie i odejdzie.
Isamu gdy był pewny, że przyjaciel śpi, pochylił się i
musnął delikatnie jego usta.
- Dobranoc moje kociątko, - po czym sam także oddał się w
ręce Morfeusza.
………………………………………………………
Minęło kilka dni, a Shinji jak spał tak spał i nie wyglądało
na to, że się obudzi w najbliższym czasie. Medyk zaglądał do chłopca
codziennie. A na pytające spojrzenia trzech mężczyzn mógł tylko kręcić smutno
głową. Wyglądało na to, jakby coś wręcz wyssało energię z chłopca, która wcale
nie chciała się regenerować pomimo śpiączki i podawanych leków. Kondycja
chłopca była cały czas taka sama, nie zmieniała się nawet o jotę. Mężczyźni nie
wiedzieli czy mieli się cieszyć czy
płakać. Z jednej strony dobrze, że stan ich maleństwa się nie pogorszył, a z
drugiej źle, że nie ma poprawy.
Isamu ledwo dawał sobie radę z uspokajaniem Ryu, sam także
był zmęczony, siedzenie przy chłopcu a potem przy Ryu bardzo go wyczerpało.
Oczywiście nie uważał tego za problem, obaj byli dla niego bardzo ważni, skoro
potrzebują wsparcia, on im je da. Oni byli najważniejsi. W Toru także znalazł
przyjaciela, choć jeszcze daleko im było do cieplejszych kontaktów. Z malcem
nie miał takiego problemu, zawojował on jego serce już gdy tylko go pierwszy
raz zobaczył. Od razu miał ochotę się nim opiekować i bronić. To samo czuł Ryu
i Toru, ale to nie był w ich stylu. mówienie o uczuciach.
Mogli tylko siedzieć i czekać. Wszyscy trzej chodzili w
kółko z pokoju chłopca do swoich, albo z jadalni do pokoju chłopca i na odwrót.
Gdyby nie jedna ze służek, dawno zapomnieli by o stawianiu się na posiłkach.
Tymczasem Shinji nie miał lepiej. Słyszał ich, słyszał ich
głosy. Proszenia, błagania by w końcu otworzył oczy. Starał się, chciał im
powiedzieć, że nie może, ale nie mógł się ruszyć, powieki stały się
zadziwiająco ciężkie nie pozwalając właścicielowi by pokazały ponownie światu
swoje śliczne błękitne oczka. Najgorsze była ta świadomość, że są obok a nie
może się przytulić, malec był przerażony, czuł się jakby był w zamknięciu.
Ponownie rozejrzał się po małym, ciemnym pomieszczeniu. Czy to sen? Dlaczego
nie może się obudzić? Tak bardzo się bał, był sam w tym przerażającym, zasnutym
cieniem miejscem. Nie miał pojęcia co się w ogóle stało. Całym sobą krzyczał by
mu pomogli, że się boi aż w końcu zrezygnowany skulił się w wilgotnym i
chłodnym kącie.
- Isamy, Ryu, Toru… zabierzcie mnie stąd,, proszę – szepnął chłopiec
i rozpłakał się. Jego ciało, leżało praktycznie bez ruchu w ciepłej pościeli, a
chłopiec mimo to czuł ogarniające go zimno. Najgorsze jednak były te głosy,
słyszał ich, ale nie widział. Czy mogło być coś bardziej przerażającego?
………………………………………
- Tak to odpowiedni moment, jutro nocy – powiedział Yuto zacierając dłonie.
Obrócił się spoglądając na postać stojącą przed nim. Sam władca nie wiedział
kto skrywa się za długim czarnym płaszczem. Ważne było, że był jego poddanym a
ponadto płatnym zabójcą. Czego więcej więc u było trzeba?
- Nie wiem jak to zrobisz i nie interesuje mnie to, jutro chłopak
ma być martwy, i pamiętaj, żadnych świadków – powiedział zimno król po czym
odprawił postać skinieniem dłoni.
- Już jutro, wszystko wróci na swoje miejsce, - zaśmiał się
złowrogo. Siadając w wygodnym fotelu. Teraz już nikt ani nic nie stanie mu
na przeszkodzie by wyćwiczyć syna na
idealnego władcę.
Isamu i Ryu zaczynają mi coraz bardziej wyglądać na coś więcej niż na parę przyjaciół. Maru jak zrobisz z tego opka jeszcze jedną tragedię, to się z tobą policzę!
OdpowiedzUsuńToru zrobił się strasznie czuły. Nie poznaję tego oziębłego księcia. Co tak zmieniło tego chłopaka?
Zamiast lać łzy niech ci przyjaciele Shinji lepiej wezmą się do roboty i zajmą tatuśkiem zanim narozrabia.
Król jest straszny może jednak szybko go pokonają:) Nie zabijaj i tu głównego bohatera bo cię znajdę! Isamu i Ryu mimo wszystko są słodcy a Toru coraz bardziej mi się podoba:) Dużo weny
OdpowiedzUsuńjak to wciąż sie nie wybudził !? i czemu nawet tutaj nie ma fapfap? T_T
OdpowiedzUsuńToooruś kiśnij go a się obudzi! mówię ci stary to coś jak ze śpiącą królewną!
OdpowiedzUsuńJestem za cmoknięciem księżniczki. W mig by się obudziła. I przyssała do księciunia. xD Szkoda mi go. Tak wiedzieć co się dzieje, a nie móc nawet se pi...ee...kaszlnąć, by dać znać, że żyje. Ech. Tylko wiedz, że jak mi Shinji'ego zabijesz to Cię znajdę i zjem. Albo eaczej znajdę i umorduję. Nie, żebym miała coś do Ciebie, ale myślę, że byś mi nie smakowała. Zjeść ludzia. Na samą myśl mnie ciary przechodzą.
OdpowiedzUsuńIsamu i Ryu byli kiedyś kochankami, potem się pokłócili, potem przyszła wojna i zapomnieli o wszystkim, potem jakieś czary-mary sprawiły, że nie pamiętają nadal, a teraz podświadomie szukają siebie nawzajem. Kto wie, może i oni kiedyś poprzechodzili sobie między czasami i tak inaczej wyglądając w którymś momencie trafili na siebie? A potem musieli wrócić i nie wiedzieli, że to oni? I teraz ciągnie ich do siebie, bo przecież miłość wszystko zwycięży! Nawet czasoprzestrzeń. =.='
Co Ty na to?
Te! Król! Ty myślisz, że co robisz, hę! Umorduję cię! Słyszysz?! Zabiję, poćwiartuję, zakopie pod cisem, odkopie sklonuję i pozabijam te klony! Oto co zrobię jak mi zarasz nie przestaniesz chrzanić!!! ZROZUMIANO?!?! Sie pytam, czy ZROZUMIANO?!
Ech. Czekam na kolejną część. ^*^ <-- Masz tu buziaka i pisz dalej.
Strzałka,
~Tirea
Ach jejku będziemy mieć dwie parki! :3 Już się nie mogę doczekać rozwoju sytuacji! A ten król nie spłonie!
OdpowiedzUsuń______________________________
http://opowiadaniayaoi-nany.blogspot.com/
Nie ja tu beczę łeeee
OdpowiedzUsuń