niedziela, 23 września 2012

Nowe Życie 8


Rozdział 8

Chłopiec przez ten czas bardzo się związał z całą ta rodzina i nie wyobrażał sobie żeby miał być daleko od nich
- Pewnie że chce! A gdzie ciocia mieszka? Jak daleko stąd? - Coraline to słyszała więc weszła do środka.
- Daleko kochanie. Za oceanem. A teraz idź się bawić - chciała porozmawiać z Kamio na osobności.
- Kamio nie lepiej żebyśmy zamieszkali wszyscy razem u nas w domu? I wiesz że musisz najpierw oddać go do opieki społecznej i domu dziecka inaczej nie zabierzesz go do domu. To musi być załatwione legalnie i dzwoniłam już do Josefa. My możemy go adoptować. Kamio to będzie najlepsze rozwiązanie.
- I Michael wróci do domu- odezwał się  Samael z rogu pokoju zjawiając się nagle.
 

- Wiem ,a,ale nie wiem czy on to zniesie, przebywanie w opiece,, nie mogę go zostawić samego, będę się martwił - szepnął demon.
- C,co ??! - Kamio obrócił się zaskoczony.
- Samuel!!??? Co ty tu u diaska robisz,,?? Moment,,, Michael?? A,, a wiec jednak, t,to nasz Mike - szepnął wpatrując się w niego.
- Ale co ty masz z tym wspólnego, ,?- mężczyzna zamyślił się i już po chwili dopadł go chwytając za szaty.
- To ty pozwoliłeś Mickowi go zabrać,?! To ty skazałeś go na to cierpienie - warknął coraz bardziej zły.

Samael zdołał się uwolnić i odsunął sę.
- Kamio uspokój się. Przyszedłem wam wszystko wyjaśnić - Coraline stanęła między nimi.
- Synku proszę uspokój się i pozwól temu panu mówić.
- Właśnie pozwól mi mówić. Tak, to ja pozwoliłem Mick'owi go zabrać ale nie wiedziałem że tak to się skończy. Czy wysłuchasz Kamio mojej wersji tej historii? 

Kamio jedyne na co miał ochotę to przywalić mu i to porządnie jednak widząc wzrok mamy westchnął cicho.
- Zgoda, ale poczekaj chwile, muszę położyć chłopców spać, nie chce by któryś się wystraszył  - wyszedł z pokoju i położył chłopców spać jednym zaklęciem po czym wrócił do salonu.
- Tylko nie próbuj mi wcisnąć kitu, dobrze, wiesz, że wiem kiedy ktoś kłamie - spojrzał na niego chłodno.
- Mów,,

Samael wygodne usiadł w fotelu.
- Zaczęło się od tego, że Mick pomógł mi stłumić bunt w piekle. W zamian obiecałem mu przysługę. Jestem aniołem śmierci i gdy nadeszła kolej na twojego Michaela, przyszedł do mnie żebym wywiązał się z obietnicy więc obiecałem mu ta duszę. O to mnie prosił. Kamio ty wiesz że demony zawsze dotrzymują słowa. I ... Naprawdę nie chciałem. Nie wiedziałem do czego on zmierza - Sam westchnął i naprawdę tego żałował.
- Kiedy się zorientowałem po co mu Michael... Wtedy wpłynąłem na twojego szefa żebyś zjawił się w Londynie, żebyś o chłopcu śnił. Dopóki Mick żył, nie mogłem nic zrobić. Michael już odzyskuje pamięć. Jest jego dusza w nowym ciele . To nie jego nowe wcielenie, bo wtedy nie miałby jego aury i krwi. To jest w pełni Michael.

- Tak wiem, nie można rzucać słowa na wiatr będąc demonem - Kamio westchnął, rozumiał to.
- C...czyli to naprawdę Mike?? To mój mały Mike? - wpatrywał się w szoku w Samuela.
- Jeśli to naprawdę on ,.... a,ale jeśli odzyska pamięć co my zrobimy ? Co powiemy Josephowi i Gabrielowi? Ojciec nie uwierzy, - Kamio pokręcił głową.
- Wiec musisz mi pomóc Samuelu, trzeba jakoś mhm pomóc przyswoić ojcu to, że jego Mike zmartwychwstał w innym ciele - demon westchnął.

- Kamio najpierw zacznij od Michaela. Co się stanie gdy tak szybko odzyska pamięć a zostanie w ciele małego chłopca? Nad tym trzeba teraz myśleć a jego ojca wezmę do piekła i wszystko mu wyjaśnię, wtedy uwierzy.
- Mój syn, mój Michael... Na bogów to on. Teraz na pewno chce go adoptować, kiedyś znowu powie do mnie mamo - Coraline była naprawdę szczęśliwa i miała łzy w oczach, przytuliła się do Kamio mocno.
- Będzie czuł się źle w ciele chłopca. Dlatego trzeba powstrzymać powrót jego pamięci jeszcze przez kilka lat inaczej tego może nie wytrzymać - powiedział spokojnie Samuel.

- Wiem, doskonale to wiem, - szepnął Kamio, sam był w szoku , jego Mike, jego mąż, on wrócił.
- Samuel tylko nie zapomnij podać ojcu eliksiru, nie chce żeby mi na zawał zszedł - spojrzał na niego uważnie. Przytulił mamę i pocałował w policzek.
- Wiem co zrobić mamo, nie martw się.  Będę musiał mu podawać przez 2 tygodnie eliksir, ale poradzimy sobie - uśmiechnął się ciepło.
- Teraz już wszystko będzie dobrze - szepnął z delikatnym uśmiechem Kamio.

- Kamio najpierw sprowadź go do domu i pozwól mu się cieszyć dzieciństwem. A jak pamięć zacznie mu wracać, podasz mu ten specyfik. I jeszcze jedno, załatwię mu tożsamość, papiery. Jestem aniołem śmierci tak? Porozmawiam z Lucyferem i załatwi wszystkie formalności. Teraz znikam ale niedługo się zjawie i pamiętaj Kamio. Niech wszystko toczy się swoim tempem bo inaczej mały dozna szoku  - powiedział Sam.

- Cholera Samuel, ja wiem, ale, eh, - Kamio musiał wziąć się w garść dla dobra Mike, a raczej teraz Angelo.
- Mimo wszystko dziękuje Sam,, - uśmiechnął się i skinął mu głową.
- I dobrze, informuj mnie na bieżąco,, - pożegnali się i Sam zniknął. Kamio podszedł do mamy i mocną ją przytulił .
- Nie mogę uwierzyć, że to naprawdę on - szepnął demon i rozpłakał się.

Coraline też była szczęśliwa ale nie płakała tylko przytuliła mocno Kamio.
- No już kochanie, już dobrze. Wszystko dobrze skarbie musisz być teraz silny dla naszego skarba i wiesz tak myślę że moglibyśmy już wracać do domu. Za kilka dni. A ty odzyskaj pracę bo Josef nie będzie zadowolony . Wszystko ma być normalne tak? Nikt ma nic nie wiedzieć - spojrzała na niego.
 
- Wiem ale mhm mam pewien pomysł, Joseph chciał bym pracował w policji, jeśli to dalej aktualne... - uśmiechnął się.
- Wtedy miałbym więcej czasu dla was - mężczyzna przetarł oczy i uśmiechnął się.
- Wrócimy, ale nie jutro,,,, pojutrze.  Muszę załatwić kilka spraw, wiesz mamo to moje odejście, muszę jutro zanieść wszystkie papiery..... Chodźmy spać, to był dzień pełen wrażeń - uśmiechnął się ciepło. Kamio wszedł do sypialni i rozebrał chłopca z dolnej części piżamki. Musiał mu posmarować ranki w środku,wiec dobrze że malec spał pod zaklęciem.  Po chwili już układał sie obok niego delikatnie go przytulając. Zasnął.

Kobieta poszła się położyć , tej nocy nie było żadnych problemów. Rano chłopcy oboje wstali wcześnie żeby nie budzić dorosłych i chcieli przygotować im niespodziankę. I tak zrobili śniadanie i nawet kwiatki i Gabryś poszedł obudzić mamę a Angelo wszedł cicho do sypialni do łóżka i pocałował Kamio w nos i położył się na nim ciągnąc go za włoski.
- Paskudo, wstań już - zachichotał malec.

Demon mruknął tylko sennie i bardziej go do siebie przyciągnął i przytulił.
- Jeszcze 5 minut kochanie,, - mruknął nie wypuszczajac go  z objęć. Dopiero po chwili uchylił powiek.
Malec pisnął gdy Kamio tak mocno go przytulił.
- Puść... Kamio puść i chodź na śniadanie bo kawa zaraz będzie zimna - dzisiaj chłopiec miał na sobie jego koszulkę bo to było pod ręką gdy szybko się ubierał.

- Oh Angelo, dzień dobry malutki,, - cmoknął go w nosek.
- Mhm jaka miła pobudka - zaśmiał się demon.
 Po chwili malec wyswobodził się z uścisku ciepłych ramion i chichocząc, uciekł mu i razem z Gabrysiem czekali na nich w kuchni

Kamio rozbawiony wziął szybki prysznic i w samych spodniach wszedł do kuchni przeczesując mokre jeszcze włosy.
- Dzień dobry - ziewnął i usiadł przy stole, posadził sobie chłopca na kolanach wcześniej całując obydwu w czoło.
- Dziękuje chłopcy, jesteście kochani, śniadanie wygląda pysznie - uśmiechnął się wesoło.

Chłopiec karmił Kamio jak kiedyś i świetnie się przy tym bawił.
- Bo opiekujecie się nami i należy się wam na to dzień odpoczynku od pracy - Gabryś też włączył się do dyskusji.
- Będziemy dzisiaj sprzątać mamusiu wiesz? A ty sobie odpoczniesz i Kamio zabierze cię do psa... - pisnął jego chrześniak.
- Do SPA - poprawił go Angelo i pocałował Kamio w policzek.
- Smakuje wam? - spytał nieśmiało chłopiec.

- Oh widzę że nasi chłopcy zaplanowali nam cały dzień mamo - Kamio zaśmiał się wesoło.
- Owszem, zabiorę do Spa mamę ale wy idziecie ze mną, mama zostanie w spa a my pójdziemy na basen - mężczyzna uśmiechnął się delikatnie.
- Zgoda? - pocałował chłopców w policzek,. Demon wziął w końcu kawę i napił się.
- Mh,,,, ale teraz muszę się najpierw obudzić - zaśmiał się cicho.
- A co do śniadania,,,,, - zrobił krótką przerwę.
- Jest przepyszne malutki, niedługo dorównacie cioci w kuchni = rozbawiony puścił mamie oczko.

3 komentarze:

  1. wspaniały rozdział ^O^ ~ but czy ja proszę o zbyt wiele z tym fapfap T.T ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko się pomału pięknie układa. Ale co zrobi ten homofob Josef jak znowu będzie mieć syna geja? Ciekawe czy czegoś się nauczył. Chłopcy mają na siebie dobry wpływ. Dobrze by było aby wychowywali się razem.

    OdpowiedzUsuń
  3. no zajebiste no *.*
    akcja świetnie się toczy nie widzę żadnych niedociągnięc i awwwwww super no ;D

    OdpowiedzUsuń