czwartek, 13 września 2012

Poznać Prawdę 22


Rozdział dla was moi kochani, dla tych którzy mnie wspierali... dziękuje, wasze komentarzyki poprawiły mi humor,,, kocham was ;3
Wasza Maru ;3



Rozdział 22



Teraz Michael zajął łazienkę na długie pół godziny, by wyglądać jak najlepiej dla Kamio potrzebował chwili czasu.  Coraline nadal w kuchni teraz już sprzątała po śniadaniu
- O czym myślisz, Kamio? Hej Kamio wracaj na ziemię - usiadła na stole dotykając jego ramienia, trochę nie podobał jej się ten wyraz twarzy.
- Jeśli chcesz skrzywdzić mojego syna i zostawić go teraz gdy już wiesz o jego chorobie to wiedz że jeśli to zrobisz to ze mną będziesz miał do czynienia 
- Co? - Kamio zamrugał kilka razy.
- Oh nie ,, nie ma mowy bym go zostawił. Nigdy go nie zostawię, za bardzo go kocham - uśmiechnął się delikatnie.
- Nie mam zamiaru skreślić go tylko dlatego, że jest chory, - spojrzał na nią .
- Tylko żałuje, że nie pozwala mi bym mu pomógł.  Znam kilku ludzi, może da się go uleczyć - westchnął cicho, skłamał, w końcu nie mógł jej powiedzieć, że mógłby go uleczyć on sam, bo jest demonem.
- Ale on nie chce,,


- Nie zmieniaj na siłę jego decyzji. Kamio Michael ma plan na życie, nie przeszkadzaj mu w realizacji marzeń. Powinieneś go wspierać, czyż nie? Nie myśl o tym tylko daj mu szczęście. To dla niego ważne. I dla mnie też - Michael stanął w drzwiach i wywrócił oczami.
- Macie strasznie grobowe humory. To jest temat tabu jasne? Jak ktoś o tym wspomni to przez tydzień się nie odezwę. Kamio odprowadzisz mnie na uczelnie? 

- Wiem i mam taki zamiar ale,,  oh Mike - demon spojrzał na niego.
- Zgoda, to do widzenia - Kamio uśmiechnął się delikatnie, ubrał kurtkę i po chwili już wyszli z domu. Wziął chłopca za rękę i uśmiechnął się.
- No to masz zaliczyć dzisiejszy test zgoda? - powiedział demon nie przestając się uśmiechać.
 - A po szkole pójdziemy na spacer  co ty na to?


- Zaliczę minimum na cztery bo się uczyłem. Nie zaskoczy mnie pytaniem na pewno. - szli dzisiaj dłuższą droga by moc więcej czasu spędzić razem.
- Kamio? A może pójdziesz ze mną? To i tak jest ustna odpowiedź i wchodzimy pojedynczo. Pójdziemy na kawę po egzaminie bo potem mam drugi już pisemny -
zaproponował mu to bo po co oboje mają się nudzić na osobności? Poza tym Michael miał dzisiaj kocie humorki, pieszczot mu brakowało .


- Naprawdę? A  wiec dobrze - uśmiechnął się ,pochylił sie i pocałował go mocno, wręcz zachłannie.
- To na szczęście - mruknął i objął go ramieniem w pasie i ruszyli dalej.
- Na 4? mhm mój kotek - demon zaśmiał się cicho.
- Będę z tobą przez cały czas, oczywiście nie mam zamiaru ci podpowiadać - zagroził mu palcem rozbawiony.
- Nie musisz mi podpowiadać. Znam swój poziom wiedzy - Mike wydawał się być nieco urażony tymi słowami mężczyzny. Weszli na teren uczelni prosto do głównego budynku gdzie odbywały się egzaminy. Drugie piętro pełne było jego znajomych, wszyscy spojrzeli w ich stronę. W końcu właśnie potwierdziły się plotki, że Michael ma starszego od siebie faceta. Chłopak stanął przy oknie i pociągnął do siebie mężczyznę, wygodnie się o niego oparł i zamknął oczy. Wśród zebranych widział Layle, była pod wpływem, to było widać. Oby tylko ją przez to z egzaminu nie wyrzucili.
 
Kamio objął chłopca  w pasie od tyłu i oparł brodę na czubku jego głowy.
- Denerwujesz sie kochanie ? - szepnął usmiechajac się delikatnie, spojrzał przelotnie na dziewczynę po czym zerknął na chlopaka westchnął cicho.
- Będzie dobrze - tylko czego dotyczyła ta odpowiedz? Może wszystkiego?
Mike o egzamin się nie martwił. W końcu to była czystą formalność, wejść tam zdać wyjść i pójść z ukochanym na kawę . Martwił się tylko o przyjaciółkę, co raczej było uzasadnione.
- Pomóż jej zdać, Kamio. Błagam pomóż jej. To naprawdę inteligentna dziewczyna i gdyby nie narkotyki, nie miałaby problemu. 

Kamio spojrzał na niego i westchnął cicho, zdawał sobie sprawę, że to oszustwo, ale wiedział, że gdyby to nie było ważne kotek by go nie prosił, plus problemy dziewczyny z narkotykami.
- Dobrze kotek pomogę jej, -szepnął.
- Tylko będę musiał mhm tak jakby ją opętać, muszę być niewidzialny, wiec pójdę już, spotkamy się po ustnym egzaminie - szepnął i musnął delikatnie jego usta i ruszył korytarzem. Gdy był pewien, że nikt go nie widzi, zrobił się niewidzialny. Wyszeptał zaklęcie i już po chwili był w ciele dziewczyny. Spojrzał na swojego chłopaka. Gdy była kolej dziewczyny wszedł do środka  i odpowiedział na wszystkie zadane pytania, no cóż wiedział, że nie może dać jej zdać na max, wiec dziewczyna zdała na 80 procent. Demon wyszedł z sali by wyszeptać zaklęcie i wyjść z ciała dziewczyny. Po dłuższej chwili wrócił na korytarz już widoczny dla wszystkich.
To było nawet całkiem dobre zagranie. Gdyby ich ktoś obserwował, mógłby pomyśleć sobie coś złego, co działać miałoby na ich korzyść. Podszedł do mężczyzny gdy ten wrócił i na chwilę się przytulił.
- Dziękuję - nadeszła jego kolej więc wszedł do środka. Dostał proste pytania i profesor postawił mu piątkę jednak nim wyszedł, zapytał czy nie zostawi mu swojego numeru telefonu
-... Nie wiem panie profesorze jakie plotki do pana dotarły. Mam nadzieję, że zdaje pan sobie sprawę z tego, że mój mężczyzna jest tu ze mną i czeka na zewnątrz. Do widzenia -
wyszedł całkiem poważny jednak po chwili się uśmiechnął.
- Noi po egzaminie, kochanie idziemy na kawę? 

Kamio słyszał dokładnie każde słowo z sali, zacisnął pieści  i spojrzał na chłopaka i przytulił go mocno.
- Co za drań! Numer telefonu? Od ciebie?! - demon warknął cicho.
- Niech no tylko coś spróbuje względem ciebie a nie ręczę za siebie - mruknal i chwycił jego dłoń i wyszli.
- Mój malutki - mruknął mężczyzna i uśmiechnął się delikatnie.
Po tym całym przedstawieniu, Michael był w stanie stwierdzić jedną ważna rzecz.
-  Jesteś o mnie zazdrosny skarbie. - nie pytał tylko stwierdzał ten oczywisty fakt
- Jesteś zazdrosny mimo, że wiesz że nie ma nikogo poza Tobą... I gdzie się podział ten okropny demon przed kilkunastu dni? - weszli do kawiarni studenckiej, kupili kawę i duże ciastko by zjeść je na pół.
- Wiesz gdybym był złym chłopcem wykorzystałbym fakt, że dzięki tobie stałem się popularny wśród społeczności studenckiej. To nawet zabawne. Kamio? Czy ty w piekle też masz takie powodzenie? I jak to właściwie z twoja rodzina było?

- c,co? Ja, w życiu, ,, Nie jestem zazdrosny - mruknął demon jednak  po chwili zaśmiał się. - No dobrze, cholernie jestem zazdrosny... - Kamio uśmiechnął się i pochylił się w jego stronę całując go delikatnie.
- Kocham cie ty mój mały diabełku - powiedział demon z delikatnym uśmiechem na ustach po czym  usiadł na swoim miejscu.
- No cóż, kotek ty zawsze byleś popularny, tylko nie zwracałeś na to uwagi, gdybyś widział te wszystkie spojrzenia w twoją stronę. Grr, nie oddam cie nikomu! - mruknął mężczyzna, lecz już po chwili spojrzał na niego pytająco.
- Moja rodzina? - demon westchnął cicho.

- To akurat była cała prawda, tylko nie powiedziałem twojej mamie, że po tym wszystkim zamieszkałem na ziemi a tak to powiedziałem prawdę- zerknął na niego.
- Ale teraz mam ciebie - Kamio chwycił jego dłoń.
- A ty jesteś dla mnie najważniejszy, a twój demon... - mężczyzna puścił mu oczko.
- ... Chyba zmiękł, i to wszystko twoja wina- demon pogroził mu palcem rozbawiony.

Chłopak nie wyobrażał sobie by nie mieć rodziców i stracić ich w jakichś okropnych okoliczność. W wypadku. Gdyby nie rodzice jego życie na pewno nie byłoby takie szczęśliwe jak jest teraz, i to był odruch, że Michael natychmiast złapał demona za rękę jakby chciał go pocieszyć. Coraline już teraz traktuje demona jak drugiego syna i Mike nie ma nic przeciwko bo naprawdę chciałby stworzyć Kamio namiastkę prawdziwego domu.
- Przyznam faktycznie teraz jesteś miękki kochanie ale takiego cię lubię. Na początku trochę się Ciebie bałem.. - przyznał nieśmiało Mike.


- Nie dziwie ci sie kochanie - Kamio nie spuszczał z niego wzroku.
- Miałeś dziwne sny, czułeś się obserwowany i słyszałeś głosy w głowie. Kto by się nie bał, ale powiem ci, że nigdy nie sadziłem, że się zakocham - spojrzał na niego czule, a na jego ustach błąkał się zadziorny uśmieszek.
- Teraz się już mnie nie pozbędziesz - spojrzał chłopakowi w oczy.
Michael też kiedyś obiecał sobie że się nie zakocha. Nigdy. Nie chciał kolejnej osobie sprawiać bólu odejściem, wystarczy że zostawi tu rodziców. Kiedyś chciał spróbować wrócić do Layli ale o mały włos nie wylądowali w łóżku co mogło się dla dziewczyny skończyć źle. W końcu mógł ją zarazić, prawda? Myśląc teraz nad tym zastanawiał się czy jeśli Kamio naprawdę tak go kocha jak o tym mówi, czy to jego też zaboli... Odsunął od siebie ciastko i usiadł mężczyźnie na kolanach.
 
- Kamio-san, przepraszam że kiedyś odbiorę Ci szczęście. Postaram się żeby było Ci ze mną dobrze.. - szepnął cicho chłopak spoglądając na niego.


- Kochanie... - mężczyzna szepnął i objął go mocno.
- Nie myśl teraz o tym, a poza tym jestem z tobą bardzo szczęśliwy, i jest mi bardzo dobrze - szepnął i chwycił delikatnie jego podbródek.
- To ja mam nadzieje, że będzie ci ze mną dobrze - ucałował czule jego wargi.
- I nie myśl już o tym, zaraz masz pisemny egzamin - pogłaskał  go po policzku.
Mike natychmiast zmienił temat i wrócił mu humor.
- Myślisz że jak w rogu pracy narysuje serduszko i kwiatka to dostanę jakieś dodatkowe punkty za walory estetyczne pracy? W ogóle to już teraz mówię, że należy mi się porządny obiad po wszystkim. - musiał się o to upomnieć. Mama wiedziała, że po egzaminie szybko do domu nie wróci. Czas się już zbierać, wrócili więc na korytarz by czekać na egzamin pisemny. Prawie dwie godziny później Michael i kilku znajomych z klasy wyszło z sali.
- Jakie to proste było. Kamio, dostaliśmy od chłopaków zaproszenie na wyjście do baru by to uczcić, idziemy? 

Kamio czekał na niego na korytarzu. Wiele osób podchodziło do niego, próbując zagadać czy flirtować ale uprzejmie jak na niego, spławiał ich. Gdy Mike wyszedł z sali uśmiechnął się i pocałował go delikatnie.
- Ciesze się , oczywiście, że pójdziemy , nie można stracić takiej okazji prawda? - demon puścił mu oczko i objął ramieniem.
Chłopak pozwolił się tak przytulić i razem całą grupa wyszli do baru żeby się po studencku napić taniego wina, to miało swój jakiś urok^^ .Usiedli przy jednym stole, Michael przedstawił wszystkim swojego faceta. Oczywiście nie obyło się bez komentarzy że to mało spotykane by ktoś kto był hetero teraz nagle okazywał się lubić mężczyzn.
 
- Chyba mam jakieś kobiece pierwiastki, które działają gdy Kamio jest blisko. Hah tylko mi wara od niego. Chłopcy za ten rok trzeba się napić, ostatni egzamin zdany.

Demon rozmawiał i śmiał się, cały czas obejmując ramieniem swojego kotka. W pewnym momencie spojrzał na niego i pokręcił rozbawiony głową po czym  mruknął mu do ucha.
- Mój malutki, - podgryzł delikatnie jego uszko po czym jak gdyby nigdy nic ,upił łyk wina. Nie mógł się powstrzymać by nie pokręcić rozbawiony głową. Co też ta dzisiejsza młodzież pije.

- Um panie Kamio, nie smakuje panu wino? - zapytał jeden z chłopaków i nim Kamio zdołał odpowiedzieć, Michael to wyjaśnił.
- Kamio jest prawdziwym koneserem jeśli chodzi o wina, przyniósł moim rodzicom butelkę ponad cztery stuletniego wina, sam miałem okazję podobnego spróbować więc to oczywiste, że to tanie wino mu nie smakuje. Kamio? Musimy zrobić imprezę. Chłopaki może jak zrobi się ciepłej pojedziemy gdzieś na sobotę i niedzielę? Morze albo góry, jakiś las,cokolwiek.
- O... Męski wypad? - Mike pokręcił głową.
- Możecie brać swoje kobiety - Mike wyszczerzył się do nich rozbawiony.


- A wiec się wydało - powiedział mężczyzna śmiejąc się cicho, po chwili jednak dodał.
- To nie tak, że mi nie smakuje, po prostu dawno nie piłem takiego wina -puścił im oczko uśmiechając się delikatnie.
- Mhm taki wypad ? Jestem jak najbardziej za, ale gdzie chcecie jechać? Nie lepiej nad morze? Mam piętrowy domek nad morzem wiec się zmieścimy,- zaproponował zerkając na swojego chłopca.
- Odpadły by koszty za wynajęcie, wiec co wy na to? - spojrzał po twarzach znajomych Mike'a.
- Ah zapominałem dodać... Będziemy mieli tam plaże tylko dla siebie, ale jeśli będziecie chcieli obok jest plaża dla wszystkich, - spoglądał na nich nie przestając się uśmiechać.

- I może nie na weekend a jakiś tydzień?
- Cały tydzień nad morzem w prywatnym domku? Jezu ale super, jedziemy co nie chłopaki? - koledzy Michaela naprawdę byli jak najbardziej za tym by zrobić sobie takie wakacje. Michael zresztą też wiedział, że wszystkim przyda się taki odpoczynek.
- Gdy tylko sezon się zacznie, pojedziemy. Trzeba odpocząć przed trzecim rokiem. W ogóle Kamio nie mówiłeś mi, że masz domek nad morzem - Mike spojrzał na niego pytająco.


Demon zaśmiał się kręcąc głową.
- Bo nigdy nie pytałeś kochanie - puścił mu oczko.
- A wiec postanowione, co do daty  się jeszcze zgadamy, - uśmiechnął się i dopił wino,
- A poza tym kto mówi, że wcześniej jeszcze nie można się zabawić?  Musimy jeszcze kiedyś wyjść tak wszyscy razem co ty na to malutki?- spojrzał na swojego kotka nie przestając się uśmiechać. Po chwili dodał jeszcze szeptem mu na uszko.
- Mam jeszcze więcej tajemnic kochanie, ale pociesze cie, będziesz jedyną osobą która je pozna - musnął delikatnie jego policzek.
- Za tydzień w jednym klubie jest koncert dla wszystkich studentów. Też możemy się spotkać - chłopcy widocznie zaakceptowali Kamio w swojej grupie, w ogóle im nie przeszkadzało to że Michael ma faceta. To chyba dobrze, czuje ich akceptację i lepiej mu z tą świadomością, że ci wierni przyjaciele się od niego nie odsuną. Michael był im za to wdzięczny, jednak w tej chwili nie byłby w stanie im za to podziękować bo głos i usta ukochanego sprytnie odwróciły jego uwagę. Usiadł na kolanach demona twarzą do ukochanego i objął go za szyję. Również z publicznym okazywaniem sobie uczucia nie miał problemu, to przychodziło mu całkiem naturalnie. Przybliżył się bardziej i językiem lekko trącił usta ukochanego tak zaczepnie dla zabawy, possał chwilę jego dolną wargę i po krótkiej zabawie w końcu jego sprawny i chętny do dalszych igraszek język dostał się do środka prowokując Kamio do głębszego pocałunku.
 Demon zaskoczony przez dłuższą chwile nic nie robił, po chwili zaśmiał się i pokręcił delikatnie głową by wpić sie w jego usta zaborczo go całując,
- Kochanie, zaniedbujesz kolegów - zaśmiał się cicho, jednak po chwili znowu zaczął go całować mocno go obejmując, lecz zaraz szepnął mu na uszko.
- Dokończymy w domu, - mruknął podgryzając delikatnie jego uszko.
- Wybaczcie chlupcy, ale kotek jest niedopieszczony - zaśmiał się i cmoknął go w policzek.
- To mała chwila słabości była, niczego w domu nie dokończymy - musiał być chociaż trochę stanowczy prawda? Odwrócił się już w kierunku chłopaków z bardzo niewinnym uśmiechem i dokończyli to wino. Nadeszła jednak pora by zbierać się do domu, poza tym Michael był już trochę głodny. Miał nadzieję, że mama zrobiła coś dobrego na kolację
- Kamio wracamy do domu? Dzisiaj też Cię nie wyposzczę - ojciec tym razem też nie może być temu przeciwny, w końcu w najbliższy poniedziałek przeprowadzają znowu akcje tym razem już ostatnia w tej sprawie.

 
- Oj mały kusiciel , zobaczysz, jeszcze sam będziesz chciał się przytulic - Kamio rozbawiony chichotał cicho.
- Jak to? - demon spojrzał na niego. No cóż będzie jego ojciec. Co też jego kotek kombinował? Po chwili pożegnali się  po czym ruszyli do domu,
- Jesteś pewien, że mogę dzisiaj u ciebie spać? Co na to twój ojciec?  - mężczyzna spojrzał na niego. Gdy byli pod jego domem puścił jego dłoń.
- Spokojnie kochanie, dzisiaj pewnie ojciec pomyśli, że mamy jakieś plany w związku z zadaniem. A po poniedziałkowej akcji... Cóż, myślę, że powinien wiedzieć o nas. Nie lubię niczego ukrywać przed rodzicami - ten ostatni raz pocałował go w policzek i weszli do środka. Nie mylił się, Coraline przygotowała coś pysznego bo czuć było w domu wspaniały zapach pieczeni i ciasta.
- Ach wrócił mój student trzeciego już roku! Chodź niech cię przytulę kochanie, jestem taka dumna ...
- Mamo nie wiesz czy zdałem... - nic więcej nie dodał bo mama już go przytuliła.


- No cóż Mike mówił, że egzamin był łatwy wiec zda na pewno - demon uśmiechnął się we solo.

- A tak poza tym, dobry wieczór, mam nadzieje, że nie przeszkadzam, znowu ma mnie pani na karku -uśmiechnął się przepraszająco.
- I witam - Kamio przywitał się z ojcem chłopaka usmiechajac się delikatnie i skinął głową.

Coraline nie trzeba było nic tłumaczyć. Wiedziała co ma robić a czego nie wolno jej wydać przy mężu.
- Cieszę się że też się zjawiłeś. Wszyscy przyjaciele Michaela są mile widziani. Mike przebierz się, zaraz będzie kolacja.- wyszła nakryć do stołu podczas gdy Josef zajął się gościem.
- Kamio, widzę że naprawdę poważnie traktujesz swoje zadanie i ochraniasz mojego syna. Cieszy mnie to i widzę że Mike Cię lubi, zawsze chyba ze starszymi miał lepszy kontakt. Szkoda że zadanie niedługo się kończy.

Kamio uśmiechnął się do mężczyzny.
- Z jednej strony dobrze, że się kończy, oh nie mam zamiaru ucinać kontaktu zaprzyjaźniliśmy się z Mike'em wiec będziemy mogli w końcu spokojnie bez żadnych przeszkód czasami wyjść na miasto - uśmiechnął się. 
- I Mike nie będzie już zaprzątał sobie głowy sprawą z narkotykami, - Kamio spojrzał na mężczyznę. 
- Ale widać, że świetnie sobie radzi w takich sprawach, to duży plus dla policji, że będą mieli kogoś takiego jak on - demon z uwagą przyglądał się ojcu chłopaka.
- A ja, jeśli to nie problem, chce być jego ochroniarzem na każdej akcji którą kiedykolwiek przeprowadzi.


 Ojciec był widocznie tą odpowiedzią usatysfakcjonowany. Poklepał Kamio po ramieniu.
- Oczywiście to było by wspaniałe gdybyś mógł. Mimo wszystko Michael raczej potrzebuje kogoś doświadczonego.
Mike stał już przebrany w progu i przyglądał im się, ojciec lubił Kamio i cenił sobie jego pomoc, ciekawe czy będzie takiego samego zdania gdy się  wszystkiego dowie.

 
- Tato Kamio zostaje tu dzisiaj. Musimy wiele spraw jeszcze uzgodnić i omówić.
- Zostaje? Dobrze, Coraline przygotuje pokój gościnny. Zapraszam do stołu.

- Dziękuje bardzo, mam nadzieje, że nie sprawie za dużo kłopotu - spojrzal na Mike'a i puścił mu oczko tak by nikt nie widział . Usiedli przy stole.
- Mhm musi mi dać pani na to wszystko przepisy,- demon pokręcił rozbawiony głową.
- Chociaż wątpię by wyszło mi to tak wspaniale jak pani - Kamio uśmiechnął się uroczo.
- Of pochlebca .. Nie mam przepisów. To intuicja co jak przygotować . Sama nie wiem jak ale chyba jest jadalne skoro wam smakuje. - Michael nie potwierdził bo zajęty był jedzeniem. Mama w kuchni potrafiła cuda czynić, w końcu gdy już zaspokoił ten pierwszy głód wpadła mu do głowy pewna myśl.
- Kamio może jutro coś razem u Ciebie ugotujemy? Tak przy okazji, trzeba się przygotować do zadania ale miło będzie coś ugotować. - dał mu tym jasno do zrozumienia że jutrzejsza noc spędza u demona.

- Jutro? Jasne Mike w sumie to dobry pomysł, omówimy wszystko jeszcze raz a potem chwila relaksu, ugotujemy coś - mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i zabrał  ponownie za jedzenie.
- Mike miał racje, pani mnie utuczy - zaśmiał sie. Obiad minął w bardzo wesołej  atmosferze,

- Kamio to jasne, że przychodź do nas kiedy tylko chcesz mój drogi, jesteś tu mile widzianym gościem - kobieta chyba po części próbowała tymi słowami uświadamiać męża że mężczyzna, nowy przyjaciel ich syna został zaakceptowany jako członek rodziny, lepiej żeby do Josefa to dotarło. Kolacja minęła im w całkiem przyjemnej atmosferze, tym razem to Josef zabrał się za sprzątanie po niej żeby Coraline mogła przygotować pokój dla dla gościa. Gdy była z nimi na piętrze odezwała się.
 
-Kamio Josef przeważnie szybko zasypia więc potem możesz dołączyć do Michaela tylko wejdź na chwilę chociaż do łóżka tu w pokoju, wiesz żeby było widać że tam spałeś - powiedziała zerkając czy mąż aby nie idzie.


- Pani mnie za każdym razem zaskakuje - Kamio zaśmiał się, ale i nieco zawstydził.
- No cóż. Dobrze, na pewno zajrzę do Mike powiedzieć mu dobranoc a potem do swojego łóżka - puścił jej oczko.
- Plus musimy dokładnie ustalić co do poniedziałku, ale niech sie pani nie martwi, będzie ze mną prawda? - pocieszył kobietę. Wiedział, że ta mu ufa. Zaraz dodał jeszcze zmieniając temat.
- Będziemy dzisiaj grzeczni, - zapewnił kobietę uśmiechając się delikatnie.

 
- Obiecujemy mamo, dzisiaj będziemy grzeczni na pewno. Co do jutra to nie ręczę za tego zboczonego pedofila ... - weszli w końcu razem do pokoju by niby ustalić plan poniedziałku.
- Kotek musisz wyjść tak by ojciec to widział i przenieś się zaraz tu do pokoju bo on usłyszy jak pójdziesz korytarzem. Przygotuje nam kąpiel^^ - oj mieli być grzeczni... Ale wspólną kąpiel chyba się jeszcze na to łapie.

- Tak jest kochanie - demon zasalutował puszczając mu oczko.
- Nie martw się, jeszcze nigdy nikt mnie na niczym nie przyłapał - cmoknął go w nosek.
Siedzieli w pokoju już od ponad 2 godzin, w końcu wszystko było już obgadane.

- A wiec dobrze, do jutra - powiedział na tyle głośno by wszyscy go usłyszeli. Demon wyszedł z pokoju chłopca kierując się korytarzem do pokoju gościnnego gdzie zamknął  za sobą drzwi. Jednak gdy wszystko ucichło, przeniósł się do pokoju Mike' i objął go od tyłu - mhm wspólna kąpiel... Nie wiesz w co się pakujesz - Kamio musnął szyje chłopca usta,o, lekko ją podgryzając.
Mike czekał już na niego w samej koszulce która sięgała mu za tyłek. Gdy poczuł jego obecność uśmiechnął się słodko i złapał za ręce którymi demon go objął. Zaciągnął go tak do łazienki.
- Wiem o co się pakuje kochanie. Zdaje sobie z tego sprawę - w łazience zdjął ta koszulkę i pierwszy wszedł do wody po brzegi wypełnionej wodą i pianą. Spojrzał na niego takim kocim kuszącym spojrzeniem i zrobił mu za sobą miejsce.

 
- Mój mały kusiciel - mruknął zadowolony demon i rozebrał się szybko i usiadł za nim. Od razu objął go i dobrał się do jego szyi, całując ją delikatnie. Jego dłonie już masowały jego brzuszek.
- To za kare kochanie, tak mnie kusić cały dzień,- mruknął złowrogo a jednoczenie zmysłowo.
- Teraz już mi nie uciekniesz- powiedział szeptem, obejmując go zaborczo.


- Kochanie tylko proszę nie możemy być głośno dzisiaj... - Mike wykorzystał fakt, że jest cały mokry i uciekł mu, odwrócił się do niego przodem i dotknął jego twarzy, potem przesunął dłonie po jego ciele w dół i pchnął go tak by Kamio wygodnie oparł się o brzeg wanny. Chłopak natomiast zdołał usiąść mu na biodrach i przytulił się całym ciałem.

Demon uśmiechnął się i obal go ponownie mocno w pasie by po chwili jego dłonie zjechały na jego pośladki.
- Ależ ja jestem grzeczny kochanie - Kamio zrobił minę niewiniątka i zaczął go delikatnie całować. Poruszył się pod nim specjalnie się o niego ocierając.
- Wiec musisz być bardzo cicho - szepnął mu na uszko podgryzając je.

Mike uniósł lekko biodra by nie było już możliwości żeby się o siebie otarli, za to jeszcze bardziej pogłębił pocałunek. Michael to takie małe Wredne stworzonko było i uwielbiał demonowi działać na nerwy i tak też było tym razem, oderwał się od jego ust i ostrożnie usiadł mu na udach, nie na biodrach, wtedy też uśmiechnął się w sposób którego pozazdrościłby mu nie jeden demon i przesunął dłonie na brzuch ukochanego
- Ciekawe czy Ty potrafisz być cicho skarbie - uniósł jedną brew patrząc mu teraz z wyższością prosto w oczy i ujął pod woda w dłoń jego męskość śmiało. 


- Ja? Ależ,, oh, - mężczyzna westchnął cicho i przymknął oczy po czym nieco mocniej podgryzł skórę na szyi chłopca.
- Tak pogrywasz? - demon szepnął i ponownie zsunął dłonie na jego pośladki i kciukiem zaczął drażnić jego wejscie, wsuwając i wysuwając opuszek palca.

- Pamiętaj kochanie, ciiii..
Mike jeknął i zaraz jedną ręką zasłonił sobie usta.
- Kiedy ja nie potrafię być cicho no ... - poruszył biodrami żeby Kamio zabrał te ręce
- Zostaw proszę, nie chce - chciał ale widział że nie będzie raczej potrafił być cicho. Dlatego też odsunął się tak jak się tylko dało, rozsunął jego nogi i między nimi usiadł tak by Kamio nie miał do niego dostępu. Chciał się dzisiaj bawić i doświadczać czegoś nowego. Nigdy nie dotykał mężczyzny i bardzo chciał żeby Kamio mu pozwolił. Ponownie ujął w dłoń jego męskość i powoli poruszał nią po całej jego długości tak na próbę. Dziwne uczucie, ale wiedział że to jest przyjemne, Kamio mu to uświadomił. 

- Masz szczęście kotek, że jutro śpisz u mnie, inaczej bym cie nie odpuścił,  ahm - mruknął cicho zadowolony demon, zerknął na niego nieco zaskoczony ale nic nie powiedział tylko delikatnie się usmiechajac przymknął oczy wzdychając cicho.
- Kotek, ty perwersie - demon mruknął i chwycił jego podbródek i pocałował go zachłannie>.


 Nadal trzymał dłoń na jego kroczu i starał się nie zostać w tyle jeśli o te pocałunki chodzi, naprawdę był tego spragniony i teraz gdy ich usta Złączyły się w namiętnym pocałunku dłoń Michaela poruszała się już automatycznie po jego męskości, i za każdym razem coraz szybciej. Nie myślał o tym co robi. Po prostu to robił, tak jakby od zawsze wiedział jak, dla zabawy ugryzł mężczyznę w wargę i przeniósł usta na jego szyję. Teraz już znęcał się nad jego uchem które gryzł i szeptał mu jak bardzo go kocha.
 
Mężczyzna musiał przyznać, że jego kotek, jest wspaniały w każdym calu. Objął go mocniej wzdychając głośno i odchylając głowę do tyłu, czuł, że długo już nie wytrzyma, zaczął go całować zachłannie wręcz zaborczo. Wiedział, że nigdy nie będzie miał go dość, uwielbiał go. Jego mały kotek. Ponownie wpił się mocno w jego usta i jęknął cicho dochodząc w jego dłoń. Demon spojrzał na niego i pokręcił rozbawiony głową .
- Teraz kolej na mnie, - popchnął go delikatnie na drugą stronę wanny i zaczął błądzić dłońmi po jego ciele, jednak specjalnie omijając jego męskość.
tylko kochanie, ciii

- Nie, kochanie... Nie. Nie potrafię być Cicho! - szepnął przerażony bo nie chciał obudzić i niepokoić rodziców to by było straszne gdyby ojciec tu wszedł. Michael więc złączył nogi mocno razem.
- Jutro. Proszę jutro nie dzisiaj - spojrzał na niego niemal błagalnie. Cóż, bał się trochę.

 
Kamio spojrzał mu w oczy po czym pocałował delikatnie, obrócił go tyłem do siebie  i zaczął delikatnie masować jego plecki i całować szyje. Demon zaczął go myć delikatnie, nie przestając co jakiś czas składać delikatne pocałunki na jego szyi. Po chwili wyszedł z wanny i zaczął wycierać chłopaka i zaraz opatulił go ręcznikiem i przyciągnął do siebie całując namiętnie.
- Kocham cie - szepnął mężczyzna  i musnął ustami jego czoło.
- Idź spać, ja też już pójdę do swojego pokoju, słodkich snów kochanie.


Kamio nie nalegał, w dodatku potrafił teraz każda czynnością uspokoić chłopaka. Tylko on ma w sobie coś takiego, że dokładnie wie czego Michael w danej chwili potrzebuje. Jednak gdy Kamio stwierdził że wraca do swojego pokoju, chłopak pomyślał że to jego wina. Nie kazał mu się dotknąć... Kamio się obraził? Nie, to musi być coś innego. Może naprawdę woli na wszelki wypadek ta noc spędzić osobno? Szanował więc prośbę Michaela. Oj ma za to plusa.
-dobrze, więc dobranoc kochanie. Zobaczymy się rano
wspiął się na palce i przytulił się na chwilę
- Do zobaczenia we śnie - dodał jeszcze Mike szeptem i położył się.

 
Demon uśmiechnął się czule i musnął jego nosek.
- Oczywiście, że do zobaczenia we śnie - po czym rozpłynął się w powietrzu wracając na łózko w pokoju gościnnym, przykrył się kołdrą i zamknął oczy wcześniej wysyłając chłopcu dość spokojny sen: gdzie leżą tuląc się do siebie i obdarowując się czułymi pieszczotami. To było jak najbardziej relaksacyjne. We śnie demon nawet robił chłopcu masaż delikatnie podgryzając przy tym jego szyje, ale nie pijąc jego krwi.

 Demon spał sobie spokojnie tuląc się od poduszki, tak bardzo chciałby by to był jego kotek. Ale jutro mu nie odpuści. Nie opuści go nawet na krok, a wieczorem nie wypuści z łóżka.

5 komentarzy:

  1. Nie mam siły tego czytać, czując do czego to zmierza.Mimo tych wszystkich przytulanek i żartów zrobiło się przeraźliwie smutno.Ciężko mi zrozumieć decyzję Mike. Moim zdaniem bardzo egoistyczną. Cały czas mam ochotę krzyknąć na ciebie Maru - zrób to wreszcie i przestań nas dręczyć. Wydaje mi się, że masz zamiar zakończyć to opko jakimś krwawym dramatem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak tu jest już bardzo smutno i nawet te przytulania to za mało, niestety. Nie rób z tego dramatu. To jest zbyt smutne. Może Mike jeszcze zmieni zdanie albo zdarzy się coś takiego że nie będzie miał wyjścia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli Mike w końcu umrze, to nawet fapfap cie nie uratuje przed mą złością @.@

    OdpowiedzUsuń
  4. Też ogarnia mnie smutek :c

    Moja wyobraźnia powoduje wzruszenie.. piękne Maru-chan!


    ~Shiro

    OdpowiedzUsuń
  5. fap fap heheh ^^
    Nana

    OdpowiedzUsuń