piątek, 21 września 2012

Nowe Życie 4


Rozdział 4


Dzieci spały spokojnie, każdy z nich w podobny sposób przytulały poduszkę. Coraline miała dziwne wrażenie że ten chłopiec jest jej bliski. W końcu tylko serce matki może rozpoznać swoje ukochane maleństwo. Usiedli w kuchni przy stole by porozmawiać.
- Kamio przede wszystkim pamiętaj, że za kilka miesięcy wracasz do domu. Masz pracę a on jest mały. Trzeba się nim zająć a ty nie możesz opuszczać pracy. -  kobieta wciąż nie wiedziała kim jest Kamio. Może gdyby jej powiedział, gdyby poznała prawdę, podeszła by do tej sprawy inaczej.
- Trzeba znaleźć mu dom. W tym klasztorze muszą mieć chociaż jego akt urodzenia. Trzeba dać mu imię i znaleźć rodzinę która się mhm zaopiekuje. 

- Wiem - demon westchnął cicho.
- Ale mamo ja go nie mogę zostawić - przymknął oczy i pokręcił głową.
- Ja nie wiem czemu ale on, ja sam nie wiem - spojrzał na nią.
- Po prostu czuje że on musi zostać ze mną, wiem, że to będzie trudne ale nie mogę go oddać, mamo proszę zrozum ,musisz mi pomóc - westchnął.
- Nie wiem już co robić - przeczesał dłonią włosy , wiedział, że byłoby łatwiej gdyby powiedział mamie, ale czy ona to zrozumie? A jeśli ucieknie,? - spojrzał na nią i westchnął.
- Mamo, wiesz że cie kocham ale boje się, że jeśli dowiesz się czegoś o mnie uciekniesz stąd z krzykiem albo wyzwiesz od odmieńców - skrzywił się, no cóż bardzo bał się tej rozmowy.

Kobieta nie potrafiła zrozumieć tego, że Kamio tak chce tego chłopca zatrzymać. Może był słodki ale chyb są inne sposoby na zostanie ojcem. Coraline nie miała by nic przeciwko gdyby Kamio w końcu sobie kogoś znalazł. Teraz jednak te myśli mogły poczekać bo to wyznanie zięcia naprawdę ją zdenerwowało. Bała się że i jego straci.
- Co się dzieje kochanie? Błagam proszę nie mów mi że... Że ty też jesteś chory.

- Nie mamo nie jestem chory, no raczej tego nie można nazwać chorobą, bardziej przekleństwem, tylko proszę nie krzycz, chociaż wiem że zapewne cie to zadziwi nie ważne jak to zabrzmi, to nie żart mamo - spojrzał na nią poważnie.
- Nie jestem człowiekiem - wypalił spoglądając na nią.
- Jestem d,demonem, mam prawie tysiąc lat jednak zamrożone że tak powiem w ciele 25 latka może 28 latka, nie pamiętam... Kto by liczył - Kamio cały czas się w nią wpatrywał.
- Tak poznałem Mike' a on wiedział. Proszę, tu mam dowód - jednym ruchem dłoni przywołał pamiętnik chłopca który dostał od niego przed śmiercią, podał go mamie i wskazał stronę.
- Wiem, że to brzmi nieprawdopodobnie, ale to prawda, <westchnal >
- Jednak nigdy nie pozwoliłem się poznać, nikomu, poza Mike'em, i wami - spojrzał na nią.
- To co mówiłem o mojej rodzinie, to była prawda tyle że tylko ja zostałem przeklęty - szepnął a po jego policzkach potoczyła się łza.
- A demony mają bardzo silne przeczucie, i właśnie ja wiem że muszę się nim zaopiekować. 
- Dodam również, że byłem w stanie wyleczyć Mike'a ale on mi nie pozwolił, zabronił wręcz - zasłonił twarz dłońmi, spojrzał po chwili znowu na kobietę, bał się jej reakcji.

Milczała naprawdę dość długo i musiała to przemyśleć. Po pierwsze to nie miała podstaw by sądzić że kłamie. Znała go już długo i przez ten czas nigdy jej nie okłamał bo to naprawdę dobry facet, jeśli Michael znając ten sekret, wybrał go i do samego końca przy nim trwał, nie powinna się bać. Wstała więc i podeszła do niego, przytuliła go do siebie mocno.
- Kocham cię jak syna i to kim jesteś niczego nie zmieni. Wierzę ci Kamio.
 
Był zaskoczony czując jak kobieta go przytula.
- M,,mamo ? - szepnął zdezorientowany  a po chwili najzwyczajniej w świecie się rozpłakał.
- N,,nie sądziłem, że to zaakceptujesz, ale musisz wiedzieć, że to musi zostać miedzy nami - spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem a w jego oczach widać było ulgę.
- Nawet nie wiesz jaki ciężar spadł mi z serca - szepnął Kamio, jednak nie powiedział już nic więcej, bo do pokoju wszedł Gabryś a widząc Kamio, rzucił się na niego piszcząc cicho.
- Kamio niisan!! - chłopiec przytulił się mocno do niego a demon tylko zaśmiał  się, mocno go przytulając.
- Cześć kochanie, nawet nie wiesz jak się stęskniłem,,
- Kamio niisan, a co to za chłopiec tam w pokoju ?- spojrzał na niego zaciekawiony.
- Oh ten chłopiec będzie od teraz ze mną mieszkał, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie,, a teraz wybacz muszę do niego iść, - pogłaskał chrześniaka po głowie.
- Mamo zrobisz śniadanie? Stęskniłem się za twoim jedzeniem  - puścił jej oczko i poszedł do pokoju wiedząc, że chłopiec lada moment się obudzi.

Matka zawsze będzie akceptować swoje dzieci takie jakie są i bez względu na wszystko będzie je kochać a Coraline była naprawdę wspaniała kobieta, życie nauczyło ją że to co inne tak naprawdę jest bardzo wartościowe. Gabryś był strasznie ciekawy jaki będzie jego nowy kolega i chciał iść z Kamio do pokoju jednak mama mu nie kazała żeby mały się nie wystraszył. Został więc w kuchni czekając na śniadanie. W sypialni obok, chłopiec powoli się budził. Przekręcił się z boku na bok i tak jeszcze kilka razy przeciągając się i w końcu wylądował na plecach otwierając oczy.
- Dzień dobry panie Kamio - przywitał się kładąc jeszcze głowę na jego kolanach by w takiej pozycji dojść do siebie. 

- Dzień dobry malutki - demon szepnął i zaczął przeczesywać jego włoski.
- I nie mów do mnie per pan,, wystarczy Kamio niisan,-  spojrzał na niego cały czas uśmiechając  się delikatnie.
- Wiesz, tak jak mówiłem, mamy gości - uśmiechnął się ciepło.
- Jest tu moja mama i jej synek, tak ten chłopiec co jest w twoim wieku,, - spogląda  na chłopca, widząc go takiego zaspanego nie mógł oderwać od niego wzroku, był taki rozkoszny.
- Wiesz, on nazywa się Gabriel, jednak ty także musiałbyś się przedstawić wiesz?  Dlatego postanowiłem, że teraz pomyślimy nad twoim imieniem, mi się podoba Angel, uważam że bardzo do ciebie pasuje kochanie - Kamio podniósł go i posadził sobie na kolanach.
- Jednak decyzja należy do ciebie, jakie imię ci się podoba?

Chłopak w końcu doszedł do siebie i odwrócił się tak by siedzieć mu na kolanach.
- Twoja mamusią tu jest? I ten chłopiec... Oj to muszę się ubrać. - ruszył do szafy natychmiast i wybrał sobie odpowiednie ubranie. Ubrał się oczywiście sam i umył buzię. Potem wrócił do pokoju łapiąc go za ręce.
- Mi się podoba nie Angel a Angelo. Takie trochę... Włoskie. Jak Michael Angelo? Ten artysta z Włoch - jak na swój wiek był bardzo oczytany i strasznie inteligentny. Ale i nieśmiały przez co musiał iść z Kamio za rękę żeby się przywitać. Schował się za nim wchodząc do kuchni i ostrożnie się wychylił żeby przyjrzeć się gościom.
 
Demon uśmiechnął się ciepło.
- Bardzo mi się podoba a wiec Angelo chodźmy - chwycił delikatnie jego dłoń a gdy weszli do kuchni i Angelo zaczął się za nim chować zaśmiał się cicho.
- Nie wstydź się malutki, no chodź - spojrzał na niego ciepło by dodać mu otuchy.
- Jeśli chcesz mogę cały czas trzymać cie za rączkę - po chwili Kamio podszedł z nim do mamy.
- Kochanie, to jest moja mamusia Coraline,,- chłopiec nieśmiało zerkał to na nią to na niego po czym się przywitał.
- A to,, - demon uśmiechnął się szeroko.
- To jest Gabryś o którym ci mówiłem, jest w twoim wieku, mam nadzieje że się zaprzyjaźnicie - spojrzał na chłopców.
- A wiec Gabriel , mamo,,,, to jest Angelo - Kamio uśmiechnął się ciepło i pogłaskał chłopca po głowie,by dodać mu trochę otuchy.

Coraline dotknęła policzka chłopca.
- Angelo? Jak Michael Angelo, na nim się wzorowałam szukając imienia dla Michaela...
- A kto to Michael? - zapytał ciekawie jednak odpowiedzi nie otrzymał, bo Gabryś już do niego podszedł, i jak to u dzieci bywa, po przedstawieniu się, poszli się razem bawić.
- Co za uroczy chłopiec, Kamio. Jak Michael gdy był mały, nie dziwię się że chcesz go zatrzymać, Kamio... Myślałam że może go adoptujesz ale samotny ojciec raczej nie ma na to szansy. I tak musisz zdobyć jego akt urodzenia.
 
Z drugiego pokoju dało się słyszeć głośne piski rozbawienia i śmiechy a wiec chłopcy się dogadali. Demon odetchnął z ulgą ,spojrzał na Coraline.
- Myślałem nad adopcją ,ale , mhm sam nie wiem,  mam wątpliwości - pokręcił głową.
- Wieczorem coś ci pokaże, - szepnął, wiedział, że to może troszkę zaszokować kobietę, ale skoro już wiedziała, że jest demonem może później razem dojdą o co w tym chodzi.
- Widzę, że także zauważyłaś, że jest w nich coś podobnego. W Angelo i Mike'u - szepnął Kamio patrząc uważnie na mamę.
- Nie chodzi tylko o charakter, także, o zapach, aurę,, którą widzę. Bardzo mi ona przypomina tą którą miał Mike - pokręcił głową.
- Jestem w kropce, jest jeszcze jedna rzecz która zaprząta mi głowę, ale to pokażę ci wieczorem - uśmiechnął się ciepło.
- Ah i po obiedzie pojedziemy do sklepu z zabawkami, obiecałem małemu, że kupimy jakieś pluszaki,- demon spojrzał w kierunku pokoju gdzie bawili się chłopcy.

3 komentarze:

  1. Koniec? Za szybko! To jest coraz lepsze. Zastanawiam się nad tą sprawą z adopcją.Może lepiej opiekun prawny czy coś takiego. Mama to równa dziewczyna. Dość dobrze zareagowała na to, że Kamio nie jest człowiekiem. Imię dla chłopca naprawdę dobrze wybrałaś. Ta scenka jak mały zza niego zerka na gości w kuchni była słodka. Ogromnie jestem ciekawa jak Kamio poradzi sobie z wychowaniem dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  2. niech Angelo szybko dorasta bo ja ce fapfap >w<

    OdpowiedzUsuń
  3. *.* Coraline to cudna kobieta.. brawa dla niej ;D
    Angelo.. pasuje bardzo taki z niego rozkoszny aniołek <3
    ciekawe czy jeszcze Angelo będzie pytał kim jest Mike..

    OdpowiedzUsuń