wtorek, 4 września 2012

Poznać Prawdę 19


No dobrze, tak jak obiecałam kolejny rozdział PP jest, ale co do "Zagubiony w czasie" niestety jest tylko 5 komentarzyków.. czyżby tylko tyle osób tu zaglądało i czytało? 
 A może jest tam was nieco więcej tylko się ukrywacie? Przyznać się bez bicia, kto czyta a jeszcze ani razu nie skomentował? Teraz możecie to nadrobić, bo notki kolejnej nie będzie dopóki na poprzednim poście nie będzie 8 komentarzyków,, co do "Poznać Prawdę",, poczekamy zobaczymy ile się was uzbiera pod tym rozdziałem,,, ;3
Wasza Maru ;*

PS: Nie zapomnijcie komentować ;3




Rozdział 19
 Michael był śpiochem i to strasznym, ale tylko wtedy kiedy wiedział że nie musi wcześnie wstawać tak jak dzisiaj w dzień wolny od zajęć. Musiał tylko odwiedzić swojego rektora by zabrać program następnych zajęć ale to zajmie chwilę. Spał teraz w najlepsze przytulony do demona i zadowolony, jednak nad ranem obudził go palący ból w dolnej partii pleców, otworzył oczy natychmiastowo, zorientował się też że znajduje się w swoim pokoju a w pokoju na końcu korytarza było słychać wodę, pewnie mama wstała i bierze prysznic i zaraz będzie robić śniadanie.

- Dzień dobry malutki - szepnął demon i pocałował go delikatnie.
- Jak się czujesz? - spytał odwracając wzrok.
- Wybacz, nie chciałem żeby bolało - szepnal i pokręcił głową.
- Mam nadzieje, że nie jesteś zły - Kamio zerknął na niego leżąc na boku z jedną ręką na jego biodrze, gładząc je delikatnie.
- I mam nadzieje że dobrze spałeś - mruknął mężczyzna  i musnął jego brodę.


Mike widział ta troskę w jego oczach. Jakie to było słodkie, i mimo bólu uśmiechnął się do niego i przytulił bardziej
- Głupi... Nic mi nie jest, i czuje się świetnie - chłopak uspokoił go i pocałował w kącik ust
- Zasnąłem wczoraj tak szybko, przepraszam. Tak mi głupio... Heh - teraz już cicho się śmiał, wciąż miał takie dziwne wrażenie jakby Kamio wciąż w nim był.
- Ne, Kamio-chan... Pamiętaj co wczoraj mówiłeś. Jesteś mój. Tylko mój. Kurcze myślisz że do wieczora przestanie boleć? W końcu mamy dzisiaj randkę. 


Kamio odetchnął z ulgą i uśmiechnął się, przetoczył się na niego i wpił się w jego usta.
- Pamiętam, należę tylko do ciebie, jestem cały twój , zdaje się na twoja łaskę i nie łaskę - mruknął rozbawiony demon i cmoknął go w nosek.
- I nie martw się, może nie do końca ból minie, ale nie będziesz tego już tak odczuwał - uśmiechnął się.
- Wiec nie przeszkodzi to w naszej randce -uśmiechnął się.


- Tylko że dzisiaj będzie zimno, w co ja się na tą naszą randkę ubiorę? Muszę dbać o zdrowie - zrzucił go z siebie i odwrócił do niego plecami by demon go przytulił.
- Kamio, pójdę z mama na zakupy i chce z nią też porozmawiać, nie będziesz miał nic przeciwko by zostawić nas samych? A będę czekał na ciebie wieczorem, przyjdziesz po mnie. - zamknął oczy i przytulił policzek do poduszki
- Ech... Idę jeszcze spać. 


- Oczywiście, nie pozwolę byś mi się przeziębił - szepnął i zaśmiał się gdy ten zepchnął go z siebie. Przytulił sie mocno do jego pleców.

- Mhm ? Porozmawiać z mamą? No cóż, dobrze, nie ma sprawy, zostawię was samych , śpij śpij malutki - demon zaczął przeczesywać jego włoski uśmiechając się delikatnie.


Chłopiec zasnął na najbliższe dwie godziny i obudził go cudowny zapach śniadania.
- Kamio-chan, musisz już iść bo ja też wychodzę - odwrócił się twarzą do niego i krótko pocałował go w usta, potem wziął swoje rzeczy i ubrał się przy nim .
- Miłego dnia, zobaczymy się wieczorem - posłał mu jeszcze słodki uśmiech i wyszedł z pokoju by razem z rodzicami zjeść porządne śniadanie.


 
- Wiec do wieczora, jakby co, wiesz co robić bym się pojawił  - puścił mu oczko. Po chwili zniknął pojawiając się na łóżku w swoim domu, przymknął oczy, miał sporo czasu do wieczora wiec postanowił jeszcze poleżeć.

 Po śniadaniu Michael zabrał mamę najpierw do dziekanatu potem na zakupy by na spokojnie mogli porozmawiać. Michael zawsze miał silną więź z matka i wiedział, że może jej powiedzieć wszystko. I tak też zrobił. Opowiedział jej o swoich snach i o tym że zaczynali podobać mu się chłopcy i że zjawił się Kamio i tak jakoś wyszło że zawrócił mu w głowie. Spodziewał się jakiegoś ataku ze strony mamy ale tak się nie stało.
- Skarbie cieszę się twoim szczęściem i wiesz o tym ..
- Mamo ale jest jeszcze ta sprawa... - zaczął niepewnie i wtedy Coraline zatrzymała się i go przytuliła.
- Skarbie kochasz go?
- Ja... Nie wiem. Nie wiem mamo. Chyba tak.
- To się dowiedz i upewnij. I potem powiedz mu prawdę. Heh miło by było mieć takiego mężczyznę w rodzinie wiesz? Tylko tego nie spartol i będzie dobrze - po tej rozmowie bardzo mu ulżyło i wrócili do domu na porządny chociaż późny obiad. 


Demon wręcz wychodził z siebie, nudził się, dawno jeszcze nie miał takiej rozłąki z chłopcem. Tęsknił za nim, chociaż nie widzieli się kilka godzin, a do wieczora jeszcze trochę czasu. Kamio westchnął i nalał sobie wina i usiadł w swoim ulubionym fotelu. Demon  zaczął rozmyślać jak rozegrać sprawę z narkotykami w szkole i zrobić tak by pomóc dziewczynie nie wpakowując jej do wiezienia. Chwycił zeszyt i zaczął robić notatki, gdy spojrzał za okno zauważył, że zaczynało się ściemniać, poderwał się z fotela i ubrał szybko poprawiając włosy. Po dłuższej chwili już stał pod domem chłopca i pukał do drzwi.


Josef wyszedł z domu nieco wcześniej więc zarówno Michael jak i Coraline i teraz już też Kamio mogli zachowywać się naturalnie. Słysząc pukanie chłopak zbiegł po schodach
- Ja otworze! - powiadomił mamę i otworzył drzwi by już chwilę później wskoczyć demonowi na biodra, i mocno pocałować na powitanie. Tęsknił no! Musiał się troszkę wyżyć teraz. Coraline stała w progu wybierając talerz jak zwykle stacjonowała w kuchni, patrzyła na nich z uśmiechem .
- Kochani wejdźcie już do środka, Michael szykuj się już nie daj Kamio czekać.


Demon widząc chłopaka w drzwiach już chciał się przywitać gdy nagle chłopak rzucił się na niego i pocałował ,był tak zdezorientowany, że dopiero po dłuższej chwili objął go mocno i odwzajemnił pocałunek.

- O,oh, -  spojrzał na jego matkę i zawstydził sie .
- D,dobry wieczór - szepnął i spojrzał to na chłopaka to na jego matkę. Po chwili wszedł do środka i uśmiechnął sie delikatnie.
Michael cały czas siedział na biodrach demona i nie chciał go puścić jednak mama miała rację, powinien się w końcu przygotować do wyjścia
- Buuu nawet mi się nie dacie poprzytulać no... Nie lubię was - zszedł z Kamio i poszedł do siebie by się ubrać a Coraline zabrała demona do kuchni i podała mu herbatę i jeszcze ciepłe ciastka które dzisiaj zrobiła.
- Tylko błagam dzisiaj bawcie się grzecznie. Widziałam jak Michael do południa chodził i siedział  a jutro ma zajęcia i trzy godziny wykładu będą dla niego tortura więc niech dzisiaj grzecznie wróci do domu.
 
Demon spoglądał za oddalającym się chłopakiem by po chwili dać się zaciągnąć do kuchni, spojrzal na kobietę.
- A wiec o tym chciał dzisiaj z panią rozmawiać - pokręcił głową , spojrzał na kobietę.
- Oh nie, to nie tak, my tylko - i właśnie ten moment wybrał sobie demon by się zarumienić, już kolejny raz w tym tygodniu, raz Mike a teraz jego mama zawstydzają go.
- Obiecuje, że będziemy grzeczni - rozbawiony pokręcił głową.
- Pani chyba wszystko zauważy - zaśmiał się.


Mama zaczęła się wesoło śmiać i jadła swoje ciastka pijąc dodatkowo czekoladę. Chyba kobiece dni czy coś, miała świetny humor.
- Masz rację, wszystko potrafię zauważyć. Zastanawiam się tylko ... A zresztą nie ważne. Macie swoje tajemnicę i chyba nie chce ich znać. - w tym momencie do kuchni wszedł już gotowy Michael i zakładał płaszcz.
 
- Mamo znowu straszysz mi faceta. Już z niego zejdź bo już tu nie przyjdzie.
 
Demon zaśmiał się i podszedł do chłopca obejmując go jedną ręką w pasie.
- Tak sobie tylko plotkujemy prawda? - puścił oczko jego mamie ,
- No to jak jesteś gotowy to idziemy, odstawie go koło 2 w nocy jeśli to nie problem, no nic to my uciekamy, - pożegnał się z jego mamą i wyszli.

- Powiedziałeś jej o nas... Chociaż muszę ci powiedzieć, że miałem już z nią ta rozmowę, wtedy jak byłem u was na obiedzie - zaśmiał się.
- Chociaż może nie tak dokładną rozmowę jaką miałeś dzisiaj ty - puścił mu oczko.
- Masz jakieś życzenia co do tego wieczoru?  -uśmiechnął się.


Chłopak przytulił się do ramienia demona i zastanawiał się chwilę. W końcu odpowiedział
- Chce się bawić w klubie z Tobą,  gdy przyjdzie diler znów zagramy. Wiem że masz już plan. Nie zdradzaj mi go, to będzie wyglądało naturalnie. Ja nic nie wiem a szef działa
znaleźli się dość szybko przed klubem. Było jeszcze wcześnie więc ludzi było mało dzięki czemu zajęli dobre miejsca, chłopak poprosił o sok . Potrzebował chwili by się do nowego miejsca przyzwyczaić.
Kamio uśmiechnął się i pochylił się całując go delikatnie.

- No cóż, to dobry pomysł, ale ten diler, - westchnął cicho demon.
- Martwię się, - spojrzał na chłopca.
- Pamiętaj, nie pakuj się w nic beze mnie, żadnych solo wypadów jasne? Nie wybaczyłbym sobie gdyby coś ci się stało - obrócił go w swoją stronę.
- Obiecasz mi to?


Obiecał mu to. Poza tym od samego wejścia do klubu czuł że jeśli diler jest ostrożny, już teraz będzie miał tu swoich ludzi więc nawet teraz musieli uważać. Michael w końcu usiadł mężczyźnie na kolanach i zaczął się bawić jego uszkiem a w myślach z nim rozmawiał.
- Facet za nami wciąż nam się przygląda, oni niedługo tu przyjdą... - a po chwili głośno już dodał. 
- To co? Tańczymy? - chłopiec pociągnął go na parkiet, póki mogli się bawić, chciał ten czas dobrze wykorzystać. 

Kamio  westchnął cicho, czuł, że są obserwowani. Objął Mike'a mocno i trzymając  go za rękę poszli na parkiet.
- To co malutki? Zabawimy się ? - szepnął mu na uszko i przyciągnął go do siebie i zaczęli tańczyć. Demon dyskretnie obserwował otoczenie po czym przekazał chłopcu w myślach.
 - Jest ich 5 ale nie wiem czy jest z nimi diler - po chwili pocałował go namiętnie by po chwili obrócić go. Kamio zaśmiał się i położył dłonie na jego biodrach.
- Mhm sexowny - mruknął mu na uszko.

Mike mógł w końcu się ruszać i nic go nie bolało, a taniec z Kamio zawsze był przyjemny
- Przyjdzie. Ma jeszcze czas. Nie przepuści takiej okazji. Mrrr - chłopak objął go za szyję gdy melodia zmieniła się na wolną i teraz się przytulał i łasił.
- I jeszcze jedno. Następnym razem użyjemy jakiś chłodzący lubrykant żeby tak nie paliło Heh. - Mike w tańcu każdą okazję wykorzystywał do pocałunku. Ludzi zbierało się coraz więcej. Michael już trochę się zmęczył.
- Pić mi się chce, siadamy..

Kamio uśmiechnął się , matko jak on go uwielbiał.
- Mój mały kusiciel - mruknął i wpił się w jego usta prowadzać go do stolika.
- Więc co tym razem ? Sok czy drink? - posadził go sobie na kolanach i musnął jego policzek dłonią.
- Mhm masz na coś ochotę kochanie? Jakieś specjalnie życzenia? Dla ciebie wszystko - demon uśmiechnął się.
- Może  jakiś deser?  -mruknął mu na uszko.

Chłopiec był już zdecydowany na sok bananowy jednak gdy Kamio wspomniał coś o deserze, Michael poczuł że taki deser to coś w sam raz na mała przerwę
- Może jakieś ciacho? Z kremem. I sok bananowy. - tego soku nie odpuści, uwielbiał ten smak. Siedział mężczyźnie na kolanach bawiąc się jego palcami, a w tym czasie do klubu wszedł w końcu ten diler w otoczeniu swoich ludzi, wyglądał dość krucho wśród nich, taki niewydarzony gangster.

- Co tylko zechcesz malutki - po chwili mieli już kartę z deserami,
- Wybieraj kochanie co tylko chcesz. - po chwili jednak spoważniał i przekazał chłopcu w myślach.
- On tu jest, pojawił się ten przeklęty diler. - Kamio zerknął na chłopca i ucałował delikatnie jego kark, dłońmi masując jego uda.
- I jak kotek? Zdecydowałeś się na coś?

- Wiem że jest, widziałem - odpowiedział cicho chłopak i w końcu zdecydował się na deser z bananami. Lody śmietankowe i bita śmietana i czekolada i banany i był w niebie, gdy je dostał jak zwykle bawił się jedzeniem i to dość perwersyjnie. Nie musieli wołać do siebie tego dilera, w końcu przyszli tu razem się bawić a interesy to tylko dodatek i jeśli temu mężczyźnie od narkotyków zależy to ich znajdzie i sam podejdzie. I tak też się stało, Michael właśnie podsuwał łyżeczkę z lodami pod usta demona gdy podszedł do nich wysoki mężczyzna z obstawa . Michael ich ignorował bo wyglądali tak jakby czekali aż to oni wstaną by ich przywitać.

Kamio uśmiechnął się do chłopca, wręcz pożerał go wzrokiem, gdy Mike jadł deser demon masował delikatnie boki i uda chłopca, co jakiś czas szepcząc mu coś na uszko i delikatnie je podgryzając. Widział, że do ich stolika podeszli ludzie dilera, lecz nie zwrócił na nich uwagi tylko zjadł z łyżeczki trochę lodów po czym wpił się w usta chłopca, mocno lecz krótko. Dopiero po dłuższej chwili obdarzył ich zimnym wzrokiem.
- Macie jakąś sprawę ? Jeśli nie. Spadajcie, przeszkadzacie, - i odwrócił wzrok w stronę chłopca muskając jego kark.
- Masz jeszcze na coś ochotę malutki? - udawał, że nie widzi szoku a potem gniewu na twarzy zebranych wokół nich ludzi i samego dilera.

8 komentarzy:

  1. Taka bardzo przyjemna notka, aż nie sposób się nie uśmiechnąć:) Trzymaj tak da|ej bo jak kocham Twoje opowiadania:) a Wy komentujcie bo ja chcę jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj ten Mike, robi się coraz bardziej zachłanny.Zaproponował nawet żel. Za to Kamio tak uroczo się rumienił przy mamie chłopca.Bardzo mi się podobała zabawa chłopców na oczach dilera i jego ludzi.Oby tylko nie sprowadzili na siebie jakiś kłopotów.
    Co mnie rozśmieszyło? Wszystkie te PORZĄDNE posiłki. Musieli chyba stracić sporo energii skoro muszą tak bardzo dbać o swoje zdrowie he he!
    http://stregabiancayaoi.blogspot.com komedia yaoi

    OdpowiedzUsuń
  3. mamuśka jest the best hehe ;p
    podobała mi się ich gra przed ludźmi dilera i nim samym.. mrrrau hehe
    i jeszcze ten tekst Mike o chłodzącym żelu ^^ jeżeli chce siedzieć na wykładach wygodnie niech nie kusi demona ;D
    okej w końcu mogę się zabrać za pisanie do mnie rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  4. jak ty śmiesz nas tak szantażować? T.T có my ci takiego zrobiliśmy ? T.T (and mogłaś opisać te perwersyjne zabawy z deserem <o< )

    OdpowiedzUsuń
  5. Słuchaj Maru, jeśli ludziom nie zależy to nic z nich na siłę nie wyciągniesz. Serio. Ja rozumiem, że chcesz zobaczyć więcej tych komentarzy, ale nie wyczarujesz ich sobie. A i my Ci ich nie wyczarujemy. Może jest nas garstka, ale czy ktoś z nas się nie odezwał? Nie zostawił po sobie śladu? Odpowiedz sobie na to i sama zdecyduj.
    Mamuśka jest dobra. Wszystko wyniucha. Nic się przed nią nie ukryje. Byłaby dobrym szpiegiem. xDD Martwi mnie tylko to, że wszystko ukrywają przed ojcem. Ja rozumiem, męska duma i honor et cetera, ala lepiej, żeby tatuś się dowiedział od nich, a nie przypadkowo gdzieś usłyszy, czy zobaczy. Będzie zdruzgotany? No, będzie. Czy będzie chodził po domu nie odzywając się do nikogo? No, będzie. Czy będzie się zastanawiał, co takiego zrobił źle? No naturalnie, ale tak już jest i nic na to nie poradzisz. A on się będzie naprawdę martwić jak się zorientuje, że coś przed nim ukrywają.
    Wiem, wiem. Ale nie mogę się powstrzymać - to z wazeliną było dobre. Ja to bym raczej nie umiała powiedzieć czegoś takiego. Michuś jest masterem. xD
    To spotkanie będzie wyrąbiste. Myśleli, że wejdą i będą im jeszcze nadskakiwać a tutaj - komlpletna olewka. Miny to muszą mieć niezłe. A ten diler to niby chuderlak. Coś nie wydaje mnie się. Może drobniejszy, ale mózg to ma pewnie na miejscu. On jest od myslenia i kombinowania - od ochrony ma goryli. AWWW ^^Już nie mogę się doczekać.
    Deser. Bananowy. Z Czekoladą. Bitą śmietaną. Lody. Kobieto! No i jak Cię tu nie wielbić. xP A swoją drogą to Michuś nie powinien tak kusić demonka. Potem będzie jęczał, że go dupsko boli a będzie to, tylko i wyłącznie jego wina. Bałwan. xD Ale i tak go uwielbiam. Nie, Kamio nie musisz być o niego zazdrosny. Nie jestem żadnym zagrożeniem. A i tak on świata poza tobą nie widzi, tylko jeszcze o tym nie wie. ^^
    Więc cóż rzec... po tym wpisie to coś mi się wydaje, że szybko to się nie zobaczymy. Kolejny rozdział za te 8 komentarzy? Może się wkońcu uzbiera. I nie Maru, nie mam na myśli tego, że beznadziejnie piszesz i nikomu się nie chce tego komentować, bo to nie jest tak. Opowiadania są spoko, ja je lubię, MartwyDzemik je lubi, Kaeru je lubi, ale jak wspomniałam, kometarzy Ci nie wyczaruję. Gomme.
    Czekam.
    Strzałka,
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też je lubię.. nie.. ja je kocham <3 szczególnie to ! =3

    Brakuje jeszcze 2 mniemam.. ahh czyli pozostaje czekać? ;c


    ~shiro

    OdpowiedzUsuń
  7. Nom Nom . Mike narobil mi smaku tym deserem bananowym xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Deserek <3 Wyobraziłam se to. Boska jesteś!
    Nana

    OdpowiedzUsuń