sobota, 1 września 2012

Poznać Prawdę 17


 Bianca !!! Wszystkiego najlepszego z okazji imieninek :)
Mój mały prezencik dla ciebie dzisiaj, to te wszystkie rozdziały, plus ten jeden specjalny, który ukaże się za kilka godzin, :)
Mam nadzieję, że wszystkim się spodoba, a najbardziej tobie :) xxxx
Zapraszam do czytania oraz komentowania,,, ah i MartwyDzemik w końcu doczeka się swojego "fapfap", ale to dopiero w kolejnym rozdziale PP ;3

PS: nie zapomnijcie skomentować :)




Rozdział 17


 To był naprawdę przyjemny rodzinny spacer, w pewnej chwili rodzice ich nieco wyprzedzili idąc przed nimi, trzymali się za ręce flirtując. Michael wykorzystał ta sytuację i przysunął się do demona również łapiąc go za rękę mocno.
- Nie daj się zaprosić na kolację, bo do późnej nocy będą nas trzymać w salonie. Po kolacji będę czekał w moim pokoju, dobrze? - zachowywał się tak jakby chciał mieć demona przy sobie cały czas jak najbliżej i przy okazji chciał go trochę odsunąć od mamy.

Kamio spojrzał na niego i ścisnął delikatnie jego dłoń uśmiechając się delikatnie, zerknął na jego rodziców po czym pochylił się i musnął delikatnie usta chłopca.
- Aż tak brakuje ci mojego dotyku ? - szepnął Kamio mu na uszko delikatnie je podgryzając , zaśmiał się cicho.
- Dobrze, nie zostanę na kolacji,ale liczę, że dostane całusa za to, że muszę zrezygnować z pyszności twojej mamy, ah i nie zapominaj, że obiecałeś coś dla mnie ugotować - demon puścił mu oczko. 
Gdy spacer dobiegł końca, Kamio pożegnał się z rodzicami chłopaka, mówiąc jak to bardzo mu przykro, że nie może zostać, ale ma jeszcze do załatwienia parę spraw. Lecz gdy tylko minął róg ulicy przeniósł się do swojego domu. Przebrał się w bardziej luźne ciuchy by pojawić się po dłuższej chwili w pokoju chłopca, czekał na niego leżąc na łóżku, oczywiście był niewidoczny.

 Faktycznie Mike obiecał mu coś ugotować. Dlatego też gdy wrócił z rodzicami do domu poprosił mamę żeby udostępniła mu kuchnię.
- Przygotuje dzisiaj kolację mamo. Ty odpocznij - zaoferował się i kuchnia należała teraz do niego . Doskonale wiedział że Kamio jest już w jego pokoju, musiał się postarać by mu smakowało. Właściwie to skąd u niego taka myśl? Tak bardzo chciał się przypodobać demonowi? Może. Przygotował ciasto na naleśniki według swojego przepisu, nic trudnego bo też nie chciał by przygotowanie posiłku zajęło dużo czasu. Naleśniki to tylko połowa sukcesu ponieważ przygotować też musiał ser słodki i owoce i czekoladę. W końcu jednak dwa wielkie naleśniki z nadzieniem wylądowały na stole dla rodziców. I również dwa włożył na talerzach na tacę i zaniósł je do swojego pokoju. Wchodząc powiedział szybko żeby demon go teraz nie całował bo kolację upuści. 

Demon zaśmiał sie cicho, i obiecał nie całować go z zaskoczenia, wiec gdy chłopak wszedł do pokoju od razu się ujawnił i wstał. Wziął od niego talerzyk po czym pocałował go mocno, zachłannie by po chwili się odsunąć.
- Mh, witaj ponownie malutki, to dla mnie? Wygląda pysznie, dziękuje - postawił talerzyk na szafce po czym przyciągnął chłopaka sadzając go sobie na kolanach.
- Mhm, czyli to znaczy, że byłem grzeczny i zasłużyłem na to byś przygotował mi danie ?
- Wiec zasługuje też na całusa prawda? - szepnął mu na uszko.
- Kamio obiecałeś! Ech - odepchnął demona od siebie i ze swoim talerzykiem usiadł przy biurku
Łapy przy sobie zboczony demonie pedofilu. Daj mi się w spokoju najeść. Wylecisz stąd jak mnie dotkniesz . - doprawdy trochę dyscypliny mu nie zaszkodzi, poza tym Michael naprawdę był głodny i musiał trochę od demona odpocząć. Za dużo miał już tych wszystkich pocałunków. A co za dużo to nie zdrowo.
- Ale zostań dzisiaj na noc, dobrze? Nie potrafię spać bez Ciebie .

- Oj malutki aleś ty zmienny  - zaśmiał się i wziął talerzyk,
- Mhm, dobre,, coś mi się zdaje, że ukradnę cie do siebie  i będziesz mi gotował -
  pogłaskał chłopca po głowie.
- Oczywiście, że zostanę, jeśli tylko chcesz i nie wolno mnie tak odpychać -mruknął urażony demon.
- Nie moja wina, że lubię się do ciebie tulić.

 Mike i tak się odsunął. Nosiło go już trochę, był zmienny co prawda ale dzisiaj czuł się paskudnie. Chciał się przytulać i nie chciał jednocześnie. Kończył swojego naleśnika w milczeniu, kawałek po kawałku
- Nie odpycham Cię - odezwał się w końcu, teraz już cicho i jakby ze skrucha . Odwrócił się przodem do demona i na dłuższą chwilę zwiesił głowę, gdy podniósł wzrok, oczy miał przeszklone od łez
- Po prostu się boję, Kamio. Nie tego że zrobisz mi krzywdę w sposób fizyczny. Boję się że wszystko co mówisz ... Że to się skończy. Naprawdę nie chce być twoja zabawka a wiem że miałeś ich sporo. - ścisnął dłonie w pięści i znowu spuścił głowę. Nie powinien pozwolić na to by emocje wygrały z chłodnym osądem sytuacji jednak nie mógł dłużej ciągnąć tej gry. Bo przegrał. Michael robił zawsze wszystko dla zabawy, stawiał sobie cele i je osiągał a teraz... Teraz przegrał z tym mężczyzna. Pozwolił sobie na zbyt wiele i był teraz zależny od jego woli. Za bardzo mu na nim zależało. 

- Malutki,, - szepnął zaskoczony demon, wpatrując się w niego,
- Proszę cie nie płacz, - szepnął i przyciągnął go do siebie mocno, po chwili chwycił jego podbródek by ten na niego spojrzał. Kamio pokręcił delikatnie głową i westchnął.
- A teraz posłuchaj mnie uważnie, to normalne, że się boisz, wiem że to dla ciebie nowe, ale pamiętaj, ja cie nie zostawię, - spojrzał mu uważnie w oczy.
- Nigdy cie nie zostawię, złapałeś mnie - uśmiechnął się czule.
- Nie umiem już bez ciebie funkcjonować, i wbij to sobie do tej główki, że to nie jest zabawa, nie jesteś moją zabawką, jesteś dla mnie ważny, nie pozwolę cie skrzywdzić, chce żebyś był szczęśliwy ,- Kamio pogłaskał go po policzku .
- I nie tylko ty się boisz, boje się, że cie stracę , wiem  że nigdy nie myślałeś, że mógłbyś spotykać się z mężczyzną, boje się, że w końcu wybierzesz kogoś innego zamiast mnie, już nawet nie ważne czy była by to kobieta czy mężczyzna.  Po prostu nie zostawiaj mnie, - demon przytulił go ponownie mocno.

Michael nie mógł oderwać od niego wzroku, słowa mężczyzny pozwoliły mu się uspokoić, przestał płakać i patrzył w te ciemne oczy, w końcu przyłożył dłonie do jego policzków. Uwierzył mu teraz już definitywnie .
- Kamio nie będę mieć raczej czasu by zainteresować się kimś innym. Wciąż powtarzasz że jestem twój. Tak, Kamio, jestem Twój i tylko Twój - przytulił się mocno do niego czując taki przyjemny ucisk na sercu. Chciał mu to udowodnić, by nie było już żadnych niedomówień. By nikt nie miał wątpliwości, objął demona więc mocno za szyję i drżącym głosem, szeptem poprosił
- Zabierz mnie dzisiaj do siebie... Teraz, proszę - powiedział chłopiec. 

- Wiesz doskonale, że to działa w obydwie strony – szepnął demon.
- Ty jesteś mój a ja jestem twój - spojrzał na swojego chłopca i pogładził po głowie , uśmiechnął się delikatnie .
- Sam się dziwie, że mnie chcesz - Kamio spojrzał mu w oczy.
- D... do mnie ? Ależ Mike - szepnął zaskoczony demon.
- A jeśli twoi rodzice zobaczą, że cie nie ma ?- chwycił delikatnie jego podbródek i musnął jego usta i westchnął cicho .
- Dobrze  - Kamio objął go mocniej i przenieśli się do jego rezydencji, demon usiadł na kanapie i przyciągnął do siebie chłopca przytulając go.

- Rodzice się nie dowiedzą. Nie przychodzą do mnie w nocy a nawet jeśli, trudno się mówi. - przytulił się mocno jakby się bal że w drodze do domu demona może się gdzieś zgubić, jednak gdy w końcu znaleźli się na miejscu, chłopak odsunął się od Kamio widząc że znajdują się w jego salonie, złapał go za rękę wstając .
- Chodź ze mną i proszę nic nie mów - uprzedził go Mike i znając już drogę do sypialni właśnie tam go zaprowadził. Puścił jego rękę i podszedł do łóżka. Lekko się uśmiechnął i położył się wyciągając do niego ręce.
- No chodź do mnie...


- A.. ależ malutki, - szepnął demon wpatrując się w leżącego na jego łóżku chłopa, po chwili zawisnął nad nim i spojrzał mu w oczy .
- Nie powinieneś mnie tak kusić, nie chce cie skrzywdzić - Kamio pogładził go po policzku by po chwili musnąć jego usta.

- Więc nie krzywdź mnie, Kamio -  Mike objął go ramionami za szyję i przyciągnął go bardziej do siebie, w zasadzie to na siebie i mocno go pocałował.
- Pokaż mi, że nie chcesz mnie skrzywdzić - szepnął mu chłopiec do ucha, które zaraz ugryzł i przesunął dłonie po plecach demona w dół na  jego tyłek i w końcu do przodu na tors.
- Proszę Kamio.... Kochaj się ze mną - poprosił chłopiec, w pełni mu teraz oddany i bierny, zdecydowany na wszystko .

8 komentarzy:

  1. Idziesz jak burza i to mi się podoba:) Co do notki to bardo fajna ty|ko krótka dość, a|e mam nadzieje że nied|ugo pojawi się następna:) Wybacz krótkie komentarze a|e mam prob|m z k|awiaturą:(

    OdpowiedzUsuń
  2. KYYYAAAAA!!!!!!!! Maru, Ty wiesz, że Cię kocham prawda?! ^*^
    Uwielbiam to, uwielbiam to, uwielbiam to, uwielbiam to, UWIELBIAM TO!
    I Ciebie też.
    Boru zielony, jak tak czytałam o tych naleśnikach, to mam na takie ochotę bardziej niż na te fapfap.xD Co jest dość dziwne, zreguły nie ma bata bym miała większą ochotę na dobrocie i słodkości niż na dobrze napisane "scenki". O.o
    Ale Kamio musi mieć minę...ło boru! Już to widzę przed oczami. Normalnie aż mi się ciepło zrobiło, wiesz? xP
    Mamuśka jest dobra. Że ona też tak bajeruje ojca - to się mi podobało. I takie pyszności im musiała zrobić...*Q*
    I, oczywiście, jako matka już wszystko wyczaiła...Ech
    Do następnego!
    Sytzałka,
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  3. *.* Maruuuuu *.*
    cuuuuuudnie! <3
    awww kurde nie mogę się doczekać kolejnej części! ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Maru kurcze, a gdzie fapfap? Zrobiło się tak słodko, nastrojowo i koniec? Nieładnie!To wszystko przez MartwyDzemik!Zniszczył moją niewinność i teraz myślę tylko o tym. Poczytałam o naleśniczkach i całuskach i zostałam na lodzie.Może ten rozdział specjalny mnie uspokoi.

    OdpowiedzUsuń
  5. hue hue hue chyba demoralizuje innych twych fanów fapowaniem o.o . a ta pikna scena fapfap ma być ostraa~ <33 bo cie dorwe w nocy i bd torturować, aż napiszesz lepiej buhahahaha @.@

    OdpowiedzUsuń
  6. Kyaaa ! <3 to tyle na temat =3


    ~shiro

    OdpowiedzUsuń
  7. Fap fap będzie ^^ hehehhe :3
    Nana

    OdpowiedzUsuń