piątek, 21 września 2012

Nowe Życie 2



Rozdział 2


Kamio wtargnął do domu, jednak nie zdążył zanim Mick nie skrzywdził chłopca. Jednym ruchem nadgarstka wysłał chłopce w krainę snów do swojego hotelu, wiedział, że ten długo się nie obudzi wiec mógł rozprawić się z Mickiem.
- Ty przeklęta gnido!! - warknął, nie pytał już o nic, ani o znajomy zapach chłopca ani dlaczego to zrobił. Ważne było że go skrzywdził, w jego uszach dalej dźwięczał głośny płacz chłopca. Kamio nie wytrzymał, rzucał zaklęciami, torturował. Nie miał litości, nic się teraz nie liczyło poza wykonaniem wyroku na Mick'u.  Po kilku godzinach męki dawnego znajomego, zabił go. Jednak Kamio nawet go nie dotknął, brzydził się nim , używał samych zaklęć. Sam nie wiedział, że może aż tak czarować, ale nie chciał teraz o tym myśleć. Zostawiając dom pod zasłoną, spalił go po czym wrócił do hotelu, wziął szybki prysznic i przysiadł przy łóżku chłopca. Widząc ugryzienie, aż zawarczał cicho , jednak by nie wystraszyć chłopca gdy ten się obudzi wiedział, że musi być spokojny, ale nie mógł. Czuł zapach Mike'a a leżał przed nim obcy mu chłopiec, chociaż może nie taki obcy? W końcu śnił mu się od tygodni.
Obmył chłopca wilgotnym ręcznikiem po czym usiadł w fotelu przyglądając mu się  i czekając aż ten się obudzi.

Po raz pierwszy w życiu, w tym życiu, tak bardzo się bał. Ten miły pan który przez ostatni prawie rok zapewniał mu wykształcenie oraz jako taki dom, teraz na niego krzyczał, bił go, gryzł i jeszcze teraz chyba robił u krzywdę. Bo chłopiec czuł się strasznie gdy on go dotykał. I nagle wszystko minęło. Znów spał. Zdawało mu się że znów widział tego pana co w snach. Wylądował w bezpiecznym miejscu. Tak czuł bo było naprawdę bezpiecznie i ktoś się nim zajął. Chłopiec był temu komuś wdzięczny jednak spał kilka długich godzin, na szczęście serce i oddech już się uspokoiły. Wszystko wracało do normy. I znów miał sen. Śniło mu się że siedzi na kolanach tego pana i mocno się przytula i ten pan obieca że nie zrobi mu krzywdy
- Kamio... Ka... Kamio - wypowiadał jego imię nie tylko we śnie. Po prostu wiedział że to jest pan Kamio ale nie wiedział skąd. To sprawka oczywiście Samuela który pozwolił by kilka wspomnień z tamtego życia do chłopca wróciło.
 
Demon nie mógł oderwać wzroku od chłopca, był prześliczny, taki delikty i kruchy. Nie pozwoli go więcej skrzywdzić, zaopiekuje się nim, tak jak kiedyś Mike'em tyle że to była zupełnie inna historia.  Mimowolnie uśmiechnął się, dalej bardzo mocno go kochał i tęsknił, ale przez tego nieznanego mu chłopca miał mętlik w głowie. Był tak podobny do jego jego aniołka, nie chodzi tu o wygląd, raczej o aurę, krew. One były prawie identyczne. Jednak jego rozmyślania przerwał sam chłopiec wymawiając jego imię we śnie. Kamio poderwał się z fotela i przyklęknął przy łóżku.
- Malutki ? - demon wpatrywał się w niego zaskoczony. Skąd on znał jego imię skoro sam demon nie wiedział jak chłopiec ma na imię , o co tu chodzi?Czy to jakiś żart? To sprawka Micka? Ale dlaczego ten wspomniał o Samuelu? Potrząsnął głową i zwrócił ponownie wzrok na chłopca, patrząc zafascynowany jak ten powoli uchyla swoje śliczne oczka.

Tylko Samael znał całą prawdę bo oprócz niego w całą sprawę zamieszany był tylko Mick który już nie żyje. Jednak anioł śmierci teraz nie mógł nic powiedzieć. Jest na to stanowczo za wcześnie.
Tym czasem chłopiec powoli się budził. Całe jego drobne i kruche ciało oznakowane było śladami pobicia we wszystkich kolorach tęczy. Otworzył w końcu te swoje wielkie niebieskie oczy i nim przyzwyczaił się do ostrego światła, natychmiast przekręcił się na brzuch i schował się pod kołdra jakby wciąż się bał.
- Nie rób mi krzywdy! - krzyknął cienkim, słodkim głosem i wcisnął się cały pod kołdrę. Wciąż myślał że jest w domu z panem Mick'em.
 
Kamio widząc jego zachowanie poczuł jeszcze większą potrzebę zaopiekowania się nim, był taki wystraszony, że aż demonowi serce pękało.
Chwycił delikatnie za koniec kołdry i odsłonił jego śliczną twarzyczkę teraz zasłanianą przez dłonie. Chłopiec leżał skulony jakby starają się dobrze zasłonić.
- Nie bój się, już nigdy nie spotkasz tego złego pana - szepnął uspokajająco, na razie nie używał czarów, to będzie tylko na wszelki wypadek gdy chłopak zacznie panikować.
- Jak się czujesz malutki ? -  Kamio nie dotykał go , wiedział, że ten się boi.
- Już dobrze, nie bój się, jesteś głodny ?  Proszę malutki spójrz na mnie - poprosił uśmiechając się ciepło.

Chłopiec długo jeszcze się chował ale łagodny męski głos sprawił że chłopiec zabrał ręce i spojrzał na mężczyznę. I zamarł. Lekki uśmiech wkradł się na jego różane usteczka. Wciąż śni. Ma piękny sen i ten pan tu jest i zaraz go przytuli. Niech ten sen się nie kończy... Bo jak się skończy to znów pan Mick przyjdzie go uderzyć. W jednej chwili poruszył się i już siedział na kolanach tego dobrego pana i przytulił się do niego mocno.
- Niech pan nie odchodzi. Niech pan zostanie całą noc i dzień i jeszcze noc - prosił cicho i kurczowo się go trzymał. 

Kamio nie spodziewał się czegoś takiego, czując ciężar chłopca na swoich kolanach nie był w stanie się ruszyć, po chwili niepewnie go objął.
- Już dobrze malutki, nie bój sie , - po chwili dotarło do niego że chłopiec myśli, że to sen. Pokręcił delikatnie głową, chwycił delikatnie w dłonie jego twarz by ten spojrzał mu w oczy.
- Malutki, spokojnie, i wiesz co ? To nie jest sen, Mick już nie wróci - pogłaskał go po policzku.
- Możesz zostać ze mną, ja się tobą zaopiekuje, chyba że wolisz wrócić do klasztoru - Kamio przyglądał mu się uważnie.
- Ale na razie nie myśl o tym odpocznij, na pewno jesteś zmęczony - uśmiechnął się ciepło.

Przytulał się mocno cały czas tak by mężczyzna nie miał możliwości go od siebie odsunąć. O nie. Co to to nie. Nie da się wyrzucić i koniec. Jednak ten pan był prawdziwy. I mówił do niego i czuł go. I pachniał tak męsko i ten zapach też wydawał mu się być znajomy. Słuchając go, otworzył szeroko buzię i oczka. Wolno mu było bo był dzieckiem i nie musiał wiedzieć że to nie wypada. Dotknął jego policzków, miał takie małe dłonie
- Pan drapie! Hihi pan Mick mnie nie zabierze? A czemu? To dobrze ale w domku zostały moje książki wiesz? I to nie jest sen? Kim pan jest? Jest pan w moim zeszycie - wyrzucał z siebie te zdania jedno po drugim, wstał stojąc na kolanach mężczyzny by być wyżej i gdy stracił równowagę objął go za szyję mocno.
- Zrobił mu pan kuku... Ale on mi też i należało mu się... 

Demon przyglądał się jego poczynaniom uspokajająco głaskając go po głowie i pleckach. Cieszył się, że chłopiec się go nie bał, chociaż to możne odruch? Może on nie wie co robi? Może jest dalej w szoku po tym co się stało ? Jednak jego rozmyślania znowu przerwał ten rozkoszny malec. Demon z rozbawieniem słuchał jego pytań i stwierdzeń, gdy ten się zachwiał odruchowo objął go mocno i przyciągnął do siebie.
- Pomalutku malutki, ostrożnie - zaśmiał się cicho.
- A teraz - mężczyzna przyłożył mu palec do ust.
- Odpowiem ci na wszystkie pytania, tylko mi nie przerywaj dobrze? Oczywiście potem ja będę miał do ciebie kilka pytań zgoda? - gdy chłopiec skinął głową zgadzając się zaczął mówić.
- Mick cie już nie zabierze, już nikt cie nie skrzywdzi bo ja na to nie pozwolę - uśmiechnął się ciepło.
- Nie myśl już o nim - Kamio nie chciał mówić chłopcu co mu zrobił przecież przestraszyłby się. 
- A o książki nie musisz się martwic ,wszystkie twoje rzeczy znajdują się w drugim pokoju. A teraz moje pytania: Jak masz na imię malutki? Dlaczego masz moja podobiznę w  swoim zeszycie ? Przecież to jest dopiero nasze pierwsze spotkanie - przygląda mu się zaciekawiony.
- Oraz na co masz ochotę? Przygotuje ci wszystko co zechcesz a ty wcześniej się grzecznie wykąpiesz tak ? - Kamio pogłaskał go po głowie.

Chłopiec grzecznie pokiwał głową na znak, że będzie teraz słuchał i się nie odezwie. I tak też było. A odpowiedzi mężczyzny były proste i chłopiec potrafił je zrozumieć bez problemu. Zachowywał się tak bo z reguły dzieci czują komu mogą ufać a komu raczej nie. A gdy nie bal się tego pana, to intuicja na pewno nie płata mu figla i może mu ufać. Teraz siedział już obok na łóżku po turecku próbując zapamiętać kolejność pytań jakie zadał mu ten miły pan.
- Nie mam imienia. Braciszkowie w kościele mówili do mnie chłopiec. A pan Mick różnie. Pan mi się śnił. Jako anioł. Pan jest moim aniołem stróżem tak? W kościele brat mówił że każdy ma takiego anioła - uciekł nagle z jego kolan i  z pokoju, idąc po te swoje rysunki by mu je pokazać. Na wszystkich mężczyzna miał skrzydła i wszystkie obrazki były podpisane jako K.
- Jak ma pan na imię? I chce mleko. I płatki i czekoladę. 

Kamio cały czas uśmiechał się ciepło, nie chcąc spłoszyć chłopca.  Musiał przyznać, że malec był prześliczny. Demon pokręcił delikatnie głową po czym uważnie słuchał chłopca.
- Nie masz imienia? Jak to? tak nie może być, razem się zastanowimy nad twoim imieniem dobrze? - poczochrał mu włoski.
- Niestety nie jestem twoim aniołem kochanie - mężczyzna uśmiechnął się czule , no cóż daleko mu było do anioła.
- Ale tak jak twój anioł stróż będę się tobą opiekował... - nie dokończył bo chłopiec uciekł z jego kolan. Zaskoczony spojrzał jak ten wypada z pokoju, wystraszył się że zrobił coś nie tak. Jednak odetchnął z ulgą gdy chłopiec po chwili wrócił i zaczął pokazywać mu swoje rysunki.
- T,,to naprawdę ja - szepnął i spojrzał na chłopca.
- Wiesz, ty także mi się śniłeś, dlatego postanowiłem cie uratować wiesz?
- Mam na imię Kamio, ale skąd wiedziałeś, że zaczyna się ono na K ? - Kamio pokręcił głową słysząc życzenia chłopca i zaśmiał się cicho.
- Oczywiście moja księżniczko, co tylko zechcesz, ale najpierw idziemy do łazienki się wykąpać - demon wziął go na ręce.
- Poradzisz sobie sam ? Czy mam ci pomoc?  - potargał jego włoski niosąc go do łazienki.

6 komentarzy:

  1. Micke za szybko zdechł. Należała mu się większa kara. Kamio powinien go wysłać do mnie.Chłopiec jest słodziutki. Jak mogli nie nadać mu imienia. To tak jakby nikomu na nim nie zależało. Nawet braciszkom. Powinni kupić sobie jakiś domek i osiąść gdzieś na stałe. Mam nadzieję, że mały będzie prawdziwym dzieckiem i pokaże Kamio, że opieka nad nim nie jest taka prosta.

    OdpowiedzUsuń
  2. awww jak słodko *.* mimo wszystko, że mi dziwnie bo to nie Mike tylko taki on nowy no wiesz o co chodzi.. xd
    chłopiec jest przeuroczy i widać podobieństwo między nim a Mike nie tylko z wyglądu, ale momentami także z charakteru ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. kiaa *o* słodkoo~ jednakże ty dobrze wiesz czego mi tu brak~

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak słodko *-* Ale niech on już dorośnie, no bo z dzieckiem nie wypada ;-;
    Nana

    OdpowiedzUsuń
  5. Eeej miałam nadzieję na jakiś opis tortur FOCHAM SIĘ :P

    ~azusa

    OdpowiedzUsuń