Ta dam :) tak jak obiecałam:) Kolejna notka z PP:)
Miłego czytania... liczę na was.. mam nadzieję, że skomentujecie:)
Rozdział 20
Mike przy mężczyźnie czuł się naprawdę wyjątkowo, jak mały książę
którego pan dopieszcza na wszystkie możliwe sposoby. Skończył już na spokojnie
swój deser a na pytanie Kamio odpowiedział cicho
- Mam ochotę... Na chwilę zabawy - miał w ręku już mały woreczek z tabletkami, w istocie były to witaminy, udał, że wyjmuje je z kieszeni Kamio i wziął dwie na raz. Diler przyglądał się temu uważnie i chyba uznał, że mają do czynienia z kimś naprawdę ważnym więc usiadł na przeciwko a jego goryle stanęli tuż za jego plecami.
- Doszły mnie informacje, że sprawdzasz towar i chcesz coś kupić - Michael w tym momencie wstał z kolan demona.
- Kotek robi interesy? To nie będę przeszkadzał. Wiesz w którym pokoju na piętrze mnie znaleźć - uśmiechnął się słodko i odszedł starając się iść na mało pewnych nogach jakby właśnie dużo wypił a w myślach przekazał mężczyźnie że będzie o łazience i tam będzie czekał .
- Mam ochotę... Na chwilę zabawy - miał w ręku już mały woreczek z tabletkami, w istocie były to witaminy, udał, że wyjmuje je z kieszeni Kamio i wziął dwie na raz. Diler przyglądał się temu uważnie i chyba uznał, że mają do czynienia z kimś naprawdę ważnym więc usiadł na przeciwko a jego goryle stanęli tuż za jego plecami.
- Doszły mnie informacje, że sprawdzasz towar i chcesz coś kupić - Michael w tym momencie wstał z kolan demona.
- Kotek robi interesy? To nie będę przeszkadzał. Wiesz w którym pokoju na piętrze mnie znaleźć - uśmiechnął się słodko i odszedł starając się iść na mało pewnych nogach jakby właśnie dużo wypił a w myślach przekazał mężczyźnie że będzie o łazience i tam będzie czekał .
Demon zaśmiał się
gdy chłopak wziął dwie tabletki.
- Śliczny chłopiec,
tylko nie bierz za dużo, bawimy się dzisiaj całą noc a chce cie mieć jeszcze
dla siebie… Nie martw się, mhm, na pewno cie znajdę - klepnął go jeszcze
delikatnie w tyłek by po dłuższej chwili skupić wzrok na mężczyźnie. Spojrzał
na niego chłodno z dystansem.
- Owszem, sprawdzam towar, i biorę tylko najlepszy, cena nie gra roli, byle to nie było podróba, bo inaczej rozmawiam z oszustami - zmrużył groźnie oczy.
- Owszem, sprawdzam towar, i biorę tylko najlepszy, cena nie gra roli, byle to nie było podróba, bo inaczej rozmawiam z oszustami - zmrużył groźnie oczy.
- A wiec co cie do
mnie sprowadza? - nie bawił sie w "pan" a poza tym to coś co
siedzi przed nim nie można tak tytułować.
- Jak widzisz jestem trochę zajęty wiec radze przejść do rzeczy.
- Jak widzisz jestem trochę zajęty wiec radze przejść do rzeczy.
Diler
wiedział, że Kamio go jawnie ignoruje i lekceważy i bardzo mu się to nie
podobało.
- Jeśli chodzi Ci o towar dla Twojej dziwki, dostanie najlepszy jaki mam przy następnej dostawie czyli w poniedziałek w szkole. Jeśli chcesz coś mocnego dla siebie, możemy się umówić ponownie. Tylko jedno mam zastrzeżenie - podał mu swój numer na kartce , widocznie nie czuł żadnego podstępu i był pewny siebie.
- Powiedz o mnie jakimś grubym rybom. Chce mój mały szkolny rynek trochę poszerzyć. Chociażby o kilka dzielnic i może jakieś liceum.
- Jeśli chodzi Ci o towar dla Twojej dziwki, dostanie najlepszy jaki mam przy następnej dostawie czyli w poniedziałek w szkole. Jeśli chcesz coś mocnego dla siebie, możemy się umówić ponownie. Tylko jedno mam zastrzeżenie - podał mu swój numer na kartce , widocznie nie czuł żadnego podstępu i był pewny siebie.
- Powiedz o mnie jakimś grubym rybom. Chce mój mały szkolny rynek trochę poszerzyć. Chociażby o kilka dzielnic i może jakieś liceum.
Demon warknął i
poderwał się chwytając mężczyznę za koszule i podnosząc do góry.
- Robisz interesy ze mną, nie z nim, nie twój interes kim jest i co robi. Jest mój wiec wara od niego, niech usłyszę jedno słowo na jego temat z twoich ust lub twoich goryli, możesz pożegnać się ze swoim biznesem - warknął po czym popchnął go z powrotem na siedzenie, schował sobie jego numer do kieszeni.
- Robisz interesy ze mną, nie z nim, nie twój interes kim jest i co robi. Jest mój wiec wara od niego, niech usłyszę jedno słowo na jego temat z twoich ust lub twoich goryli, możesz pożegnać się ze swoim biznesem - warknął po czym popchnął go z powrotem na siedzenie, schował sobie jego numer do kieszeni.
- Koniec na
dzisiaj, - wstał i ruszył na piętro przekazując
chłopcu by tam przyszedł.
- Grr ale mnie ten drań wkurzył - objął chłopca i przenieśli się do jego domu .
- Grr ale mnie ten drań wkurzył - objął chłopca i przenieśli się do jego domu .
- Niech no tylko
cie tknie a zabije,,
Michael
to wszystko słyszał. Chyba dlatego że Kamio nie zablokował swoich myśli. Chłopak słyszał dokładnie wszystko. To jak go
nazwał diler oraz to, że demon stanął w jego obronie, to było bardzo mile. Objął
go za szyję i w końcu znaleźli się w domu
- Uspokój się proszę, to nic, nie ważne co mówią. Dostawa jest w poniedziałek? Umówię się z Laylą, miejsce i czas... Kamio tą akcje już przeprowadzimy z nagraniem. - wyjął z jego kieszeni mały mikrofon.
- Mam to w telefonie. Co do słowa... Myślę że policji się przyda…
- Uspokój się proszę, to nic, nie ważne co mówią. Dostawa jest w poniedziałek? Umówię się z Laylą, miejsce i czas... Kamio tą akcje już przeprowadzimy z nagraniem. - wyjął z jego kieszeni mały mikrofon.
- Mam to w telefonie. Co do słowa... Myślę że policji się przyda…
Kamio westchnął głośno
i przytulił go.
- Dobrze ale ide
sam, ty zostaniesz z policją, - spojrzał
na niego.
- Nigdy nie wiadomo co sie stanie, nie mam zamiaru cie narażać . Przeprowadzę z nimi wymianę i wtedy wpadnie policja. A co do Laylii… mhm mam pomysł, pójdziesz ze mną, ale tylko na chwile zabierzesz Layle ,powiem mu, że chce zrobić interesy świadków -zerknął na niego.
- Zaprowadzisz Laylę do domu i poczekacie na mnie w pokoju, skłam jej, że przyniosę wam po działce czy coś dobrze? - demon pocałował go delikatnie.
- Nigdy nie wiadomo co sie stanie, nie mam zamiaru cie narażać . Przeprowadzę z nimi wymianę i wtedy wpadnie policja. A co do Laylii… mhm mam pomysł, pójdziesz ze mną, ale tylko na chwile zabierzesz Layle ,powiem mu, że chce zrobić interesy świadków -zerknął na niego.
- Zaprowadzisz Laylę do domu i poczekacie na mnie w pokoju, skłam jej, że przyniosę wam po działce czy coś dobrze? - demon pocałował go delikatnie.
- Dobrze jakby co to wezmę ją do siebie - zgodził
się i westchnął głośno.
- Kamio mama już śpi, my też chodźmy jestem zmęczony... Wziąłem te leki i tak jakoś... -
oczy mu się już same zamykały więc rozebrał się i tylko umył twarz, położył się do łóżka robiąc mu miejsce.
-Kamio... Jutro chce się uczyć do sesji w sobotę i wiesz... Nie będę miał czasu. Będziesz zły jak spędzimy dzień osobno? - nie pytał się dokładnie o co chodzi z tym planem co do jego przyjaciółki, nie musiał bo mu ufał. Wiedział, że demon zrobi wszystko by nic jej się nie stało.
- Kamio mama już śpi, my też chodźmy jestem zmęczony... Wziąłem te leki i tak jakoś... -
oczy mu się już same zamykały więc rozebrał się i tylko umył twarz, położył się do łóżka robiąc mu miejsce.
-Kamio... Jutro chce się uczyć do sesji w sobotę i wiesz... Nie będę miał czasu. Będziesz zły jak spędzimy dzień osobno? - nie pytał się dokładnie o co chodzi z tym planem co do jego przyjaciółki, nie musiał bo mu ufał. Wiedział, że demon zrobi wszystko by nic jej się nie stało.
- Mały śpioszek - uśmiechnął się, po chwili położył się obok niego przytulając go i całując w czoło.
- Egzaminy co?- zaśmiał się cicho demon.
- Egzaminy co?- zaśmiał się cicho demon.
- Oczywiście, że
nie będę zły - pocałował go delikatnie.
- Śpij już jutro
musisz być wyspany jeśli chcesz się uczyć, -pogłaskał go po głowie.
- Ale jakby co
wiesz jak mnie zawołać - uśmiechnął się.
Demon wpatrywał się w zasypiającego chłopca delikatnie przeczesując mu włoski.
- Mój malutki – szepnął cicho mężczyzna.
- Mój malutki – szepnął cicho mężczyzna.
Jak to już zwykle bywało Michael spał
całkowicie pewny tego, że nic nie ma prawa mu się stać, był spokojny, miał
przyjemne kolorowe sny a w środku nocy gdy zmieniał pozycję i bardziej
przytulił się do demona szepnął cicho jego imię. I nie było to zwykle senne
majaczenie. Mike powiedział to tak jakby czuł, że jego mężczyzna jest obok i
jakby chciał mu to powiedzieć, i mimo, że wciąż spał i pewnie nie był świadomy
tego co mówi, z jego ust padło słowo "kocham". Potem do rana nie powiedział już nic i nie
poruszył się w ogóle.
Demon leżał obok
bawiąc się cały czas włosami chłopca, a słysząc swoje imię uśmiechnął sie i
musnął delikatnie jego nosek. Uwielbiał oglądać go we śnie. Był taki niewinny i uroczy, jednak po
kolejnych słowach demon zamarł z dłonią
w jego włosach. Spojrzał na niego i mimowolnie na jego usta wkradł się ogromny
uśmiech. Ułożył się wygodniej i mocniej go przytulił i musnął jego usta.
Chłopak
czuł tylko to, że demon mocniej go do siebie przytula. I to wystarczyło by
spokojnie śnic już do rana. Słońce stało już dość wysoko gdy w końcu otworzył
oczy. Przekręcił się na bok i powitał mężczyznę pocałunkiem.
- Gdyby mojego ojca nie było, moglibyśmy zjeść razem śniadanie... - kilkanaście minut później chłopak już był ubrany a swój telefon i to nagranie oddał Kamio.
- Zanieś to dzisiaj jako dowód na komisariat mojego ojca, ja nie pójdę bo muszę się uczyć. Po kolacji się zobaczymy, tak?
- Michael! Śniadanie! - usłyszał głos swojej mamy z kuchni, spojrzał w kierunku drzwi na krótko i szybko pocałował Kamio w policzek nie pozwalając mu na więcej buziaków. Dlaczego? Żeby był tego spragniony i po całym dniu w osobności, zgłosił się po pocałunek na dobranoc.
- Gdyby mojego ojca nie było, moglibyśmy zjeść razem śniadanie... - kilkanaście minut później chłopak już był ubrany a swój telefon i to nagranie oddał Kamio.
- Zanieś to dzisiaj jako dowód na komisariat mojego ojca, ja nie pójdę bo muszę się uczyć. Po kolacji się zobaczymy, tak?
- Michael! Śniadanie! - usłyszał głos swojej mamy z kuchni, spojrzał w kierunku drzwi na krótko i szybko pocałował Kamio w policzek nie pozwalając mu na więcej buziaków. Dlaczego? Żeby był tego spragniony i po całym dniu w osobności, zgłosił się po pocałunek na dobranoc.
- No nic uciekaj, wpadnę wieczorem i niczym się nie martw zaniosę to dzisiaj na policje, i nie
myśl o poniedziałku, do tego czasu jeszcze daleko, - czując całusa mruknął zaśmiał
sie - Mały kusiciel - przekazał
mu w myślach po czym rozpłynął się w powietrzu.
Gdy załatwił wszystkie sprawy, oddał nagranie
i umówił się co do nagrania w poniedziałek, wrócił do domu. Już nie mógł
wytrzymać. Kręcił się po całym domu , tęsknił za swoim chłopcem, w końcu zdecydował się wyjść na spacer. Po
drodze kupił swoje ulubione wino i kilka pomarańczy oczywiście nie
zapominając o słodkościach. To ostatnie postanowił, że zabierze do chłopca.
Mike uczył się cały dzień, raz tylko mama przyniosła mu obiad i przy
okazji chciała się dowiedzieć jak minął mu wczorajszy wieczór. Musiał jej to
opowiedzieć pomijając incydent z dilerem, tego mama nie musi wiedzieć. Do
wieczora uczył się całkiem dobrze i sprawnie. Większość materiału już opanował,
zrobił sobie kolejna przerwę na czas kolacji i naukę kontynuował już w salonie
przy kominku. Mama siedziała w fotelu i czytała książkę, ojciec znów miał nocną
zmianę więc zostali we dwoje już na luzie, zawsze gdy ojciec był w domu,
musieli zachować spokój jednak gdy go nie było mogli pozwolić sobie na żarty i
plotki. No i swobodnie mogli poruszać temat tabu, o którym ojciec nie chciał
słyszeć.
Demon już normalnie wybuchł. Musiał usłyszeć
coś od chłopaka, wiec wysłał mu w myślach.
- Hey kotek przeszkadzam? Już jest wieczór a ja się stęskniłem i zaraz wyjdę z siebie jeśli cie nie przytulę - mruknął
naburmuszony.
- Ale jak musisz się jeszcze uczyć to
poczekam, ale potem liczę na rekompensatę – zaśmiał się i opadł na swój ulubiony fotel czekając na
odpowiedz chłopca. Upił łyk wina i wsunął
do ust ostatni już kawałek pomarańczy.
Mike drgnął słysząc o głowie ten głos. Kurcze Kamio mógłby uprzedzać
zanim tak głośno się odezwie. Odłożył książkę na bok, właściwie to już nie miał
ochoty się uczyć. Oparł się więc o nogi mamy siadając twarzą do kominka.
- Pokaż się demonie, jesteśmy w domu sami z mama. Dzisiaj oficjalnie zostaniesz tu na noc, co o tym myślisz? Ale nie licz na wiele, jestem zmęczony. - zamknął oczy i odchylił głowę do tylu kiedy mama zaczęła bawić się jego włosami.
- Mamo, Kamio zostanie tu dzisiaj na noc..
- Co? Mogłeś powiedzieć wcześniej! Zrobiłabym jakieś ciasto
- I właśnie dlatego nie mówiłem. Roztyjesz mi faceta Heh
- Pokaż się demonie, jesteśmy w domu sami z mama. Dzisiaj oficjalnie zostaniesz tu na noc, co o tym myślisz? Ale nie licz na wiele, jestem zmęczony. - zamknął oczy i odchylił głowę do tylu kiedy mama zaczęła bawić się jego włosami.
- Mamo, Kamio zostanie tu dzisiaj na noc..
- Co? Mogłeś powiedzieć wcześniej! Zrobiłabym jakieś ciasto
- I właśnie dlatego nie mówiłem. Roztyjesz mi faceta Heh
Ucieszony demon
wręcz natychmiast zjawił sie pod domem chłopca i zapukał, po czym sam wszedł do
domu.
- Dobry wieczór- zawołał i wszedł do salonu uśmiechając się. Przywitał sie z jego mamą by po chwili pochylić się i musnąć jego usta.
- Jak nauka kotku? - usiadł na sofie uśmiechając się, po czym przekazał mu w myślach.
- Dobry wieczór- zawołał i wszedł do salonu uśmiechając się. Przywitał sie z jego mamą by po chwili pochylić się i musnąć jego usta.
- Jak nauka kotku? - usiadł na sofie uśmiechając się, po czym przekazał mu w myślach.
- No
wiesz nawet się nie przytulisz – mruknął demon.
-
Kamio kochanie jak miło że jesteś. - powitała go Coraline nadal bawiąc się
włosami syna. Od dzieciństwa to lubił, zawsze pakował się jej do łóżka i
dopiero wtedy potrafił zasnąć. Teraz zrobił mężczyźnie miejsce obok siebie na
podłodze i gdy demon zmienił miejsce, Coraline i jego włoskami zaczęła się
bawić a Michael mógł już swobodnie się do niego przytulać.
- Moje dwa kochane szczeniaki... Kamio, czy kiedyś my będziemy mogli poznać twoja rodzinę?
- Moje dwa kochane szczeniaki... Kamio, czy kiedyś my będziemy mogli poznać twoja rodzinę?
- To dla mnie przyjemność przebywać w tak miłym towarzystwie - uśmiechnął się i usiadł
obok chłopca obejmując go ramieniem.
- Tęskniłem - mruknal mu na uszko.
- Wytule
cie w nocy - demon zaśmiał się cicho. Po chwili zwrócił się do kobiety.
- Oh niestety to nie będzie możliwe, moi rodzice od dawna nie żyją - uśmiechnął się delikatnie,
- Można powiedzieć, że nawet ich nie znalem, zginęli gdy
byłem malutki, wychował mnie brat ojca który gdy miałem 15 lat zginał w
wypadku, z jego żoną niestety nie utrzymuje kontaktu, jakoś nigdy mnie nie lubiła, wiec zamieszkałem sam i znalazłem prace - spojrzał na kobietę z
delikatnym uśmiechem.
Słuchając jego opowieści Michael zastanawiał się ile jest w niej
prawdy. Zapyta o to w nocy gdy już pójdą spać. Teraz cieszył się z tego że ma
przy sobie dwie ważne osoby, i jedną o drugiej wie. Gdyby ojciec tu był, nie
byłoby tak przyjemnie. Poza tym Michaela coś wciąż dręczyło.
- Mamo... Ty wiesz o tej akcji prawda? O tym co robię dla policji.
- Wiem - co za nowość, ona o wszystkim wiedziała.
- I wiem
dlaczego to robisz. Tylko Kamio nie wie, prawda?
- Nie wie... - w tym momencie mocniej ścisnął dłoń demona i zamknął oczy. To będzie dość trudna rozmowa, ale gdy jest obok mama, powinno pójść dobrze.
- Nie wie... - w tym momencie mocniej ścisnął dłoń demona i zamknął oczy. To będzie dość trudna rozmowa, ale gdy jest obok mama, powinno pójść dobrze.
Kamio spojrzał na
nich zaskoczony.
- J..,jak to nie wiem? Nie robisz tego żeby pomóc tacie ? I uratować przyjaciółkę?
Mike? - demon zerknął na niego i uśmiechnął się delikatnie.
Mike? - demon zerknął na niego i uśmiechnął się delikatnie.
- Czemu nie podałeś mi
prawdziwego powodu ? Przecież wiesz, że mnie możesz powiedzieć wszystko - pogładził go po
policzku.
o rany oni są tacy kawaii! <3
OdpowiedzUsuńale jak to 'prawdziwy powód'? Mike tłumacz się bo będzie lanie!
what what what? : O jaki prawdziwy powód : O ? skąd ta nagła zmiana X.X ? and najważniejsze - where is fapfap x.x ?
OdpowiedzUsuńTen diler chyba strasznie się wkurzył. Może niepotrzebnie go tak drażnią.Biedny Kamio musiał cały dzień być na diecie. Mike powinien wynagrodzić go za bohaterską postawę.Był ogromnie grzeczny jak na demona (zaczynam się zastanawiać czy on na pewno jest demonem). Jestem ogromnie ciekawa jaki powód do tej akcji z narkotykami ma Mike. Nieładnie, że ukrywa go przed kochankiem.
OdpowiedzUsuńKażda scena jest tu cudna:) No i tak oby mu to wynagrodził bo tak być nie może:) no i żeby diler nie namieszał za bardzo:)
OdpowiedzUsuńJejku.. jak mogłam zaniedbać taką lekturę ! Zła Shiro ! xD
OdpowiedzUsuńCudne <3
~Shiro
Hehe kłótnia?
OdpowiedzUsuńNana