piątek, 7 września 2012

Zagubiony w czasie 9



Hey kochani:) Przepraszam, że mnie nie było, miałam problemy z internetem,,, co prawda dalej je mam, ale usterki mają być naprawione do jutra do 13,,,, no nic, mam nadzieję, że mi wybaczycie ;3

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba:) 
Więc czytajcie i komentujcie:) 
Dzisiaj jeszcze pojawi się kolejny rozdział PP,  wiem, że to dla was mało ale nie martwcie się, już ja wam to wynagrodzę :) 

PS: nie zapomnijcie skomentować :)




Rozdział 9


Przez kolejne kilka dni Shinji wraz z Księciem Toru próbowali dowiedzieć się kim jest osoba która namalowała ten portret. Jednak nic z tego, nic nie znaleźli, aż w końcu do głowy chłopcu wpadła pewna myśl. „Przecież te rzeczy należały do mojej prababci, skąd ona niby miałaby ten portret?” Tak zamyślonego chłopca zastał książę wracając z kolejną częścią pergaminu i piórem.
- I jak? Wymyśliłeś coś? – spytał książę siadając na skraju łóżka.
- Nie wiem, może… - szepnął i wziął od niego rzeczy. Wypisał imiona rodziców, babci i dziadka oraz prababci ale imię pradziadka. Zamyślony dumał wpatrując się w przestrzeń. Dopiero po godzinie sobie przypomniał. W sumie jak mógł zapomnieć? W końcu jego ojciec miał w gabinecie jego zdjęcie z podpisem. John… Dopisał na kartce i spojrzał na nią. Westchnął ciężko po czym zaczął dopisywać inicjały, aż w końcu go olśniło. Pisnął głośno i doskoczył do księcia podekscytowany.
- Mam, już wiem!! Znalazłem naszego malarza! Że ja wcześniej o tym nie pomyślałem – pokręcił głową i pokazał Toru kartkę.
- Spójrz, inicjały mojego pradziadka, to on!!,, to on  tyn malarzem – szepnął coraz bardziej podniecony. Tajemnica powoli, krok po kroczku zaczyna się rozwiązywać.

Barry Smith – B.S - tata
Mary Smith ( Johnson) – M.S / M.J mama
David Smith – D.S - dziadek
Claudia  Smith (Cartwright) – C.S / C.B - babcia
Elisabeth Cartwright ( Brown) – E.C / E.B - prababcia
John Cartwright – J.C – pradziadek

Toru spojrzał na kartkę a potem na chłopca, a na jego twarzy pojawiało się coraz większe niedowierzanie. Nie mówiąc nic chwycił dłoń chłopca i wypadł z pokoju ciągnąc go za sobą, do nieznanego mu jeszcze zakątka zamku. Służba schodziła im z drogi, będąc w szoku widząc takie zaciekawienie i teń pośpiech swojego przyszłego władcy.
W końcu znaleźli się w zachodnim skrzydle. Widać było, że jest to najstarsza część zamku i jak widać już nie używana. Ale nie to przykuło uwagę Shinji’ego ale obraz który wskazał mu Toru. Chłopak aż sapnął i cofnął się o krok. To ten, obraz! Ten sam który znalazł na strychu!
- A,,Ale jak, - szepnął, i podszedł bliżej, te same inicjały. Zaskoczony malec wpatrywał się przed siebie mrugając co jakiś czas.
- John Cartwright był jednym z najsłynniejszych malarzy wszech czasów – powiedział książę, a Shinji o mało nie padł na zawał. Co by tu robił jego pradziadek?! Jednak nie przerywał, widząc, że Toru chce kontynuować.
- Kiedyś przywiózł ze sobą na zamek piękną nieznajomą, nikt nie wiedział kim była i skąd pochodziła. John mówił do niej Lizzy – powiedział zerkając na chłopaka, który robił się coraz bledszy.
- D,Dobrze się czujesz Shinji ? – spytał niepewnie następca tronu, a chłopak pokręcił przecząco głową.
- J,Ja już nic nie rozumiem – szepnął zerkając na księcia, po czym Shinji rozejrzał się po korytarzu i o ile to możliwe zbladł jeszcze bardziej. Aż dziwne, że tego nie zauważył. Podszedł do portretu obok i dotknął delikatnie płutna.
- B,,Babcia Lizzy?! – szepnął drżącym głosem, jak mógłby jej nie poznać? Przed remontem mnóstwo obrazów wisiało z jej podobizną. Po chwili zerknął ostatni raz na księcia. Zemdlał.

(…)

- Ryu proszę cię, nie denerwuj się – poprosił Isamu kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela. Martwił się o niego. Z dnia na dzień było coraz gorzej. On także miał obawy, w końcu chłopiec mógł już nawet nie żyć. Ci co poznali księcia osobiście wiedzieli, że jest zdolny do wszystkiego. Nie ważne czy to dziecko czy dorosły. Każdy kto chociaż minimalnie zniechęcił do siebie księcia. Chociaż on i tak za nikim nie przepada. Mógł zostać zamknięty w lochach lub skazany na ścięcie.
- Musisz wziąć się w garść, nie możesz tak, ,,, - w końcu nie wytrzymał i potrząsnął nim, wziął nad nim górę gniew.
- Wykańczasz się !! Spójrz na siebie! Nie wychodzisz, nie jesz,, martwię się o ciebie .. – powiedział już nieco ciszej przybłęda, to właśnie to ostatnie słowo sprawiło, że Ryu na niego spojrzał.
- M,,Martwisz? O mnie ? – Ryu wyglądał na tak zaskoczonego, że nie wiedział nawet co powiedzieć.
- Oczywiście bałwanie! Agrr,, koniec, mam dość ,, - powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Musiał wyjść, musiał odetchnąć świeżym powietrzem. Isamu owszem myślał o chłopcu, chciał mu pomóc, ale teraz najważniejszy był Ryu. Od zawsze byli przyjaciółmi, zawsze trzymali się razem. To oczywiste, że się martwił,, prawda?

Tymczasem Ryu siedział ze spuszczoną głową, wiedział, że mężczyzna miał rację. Przecież tak się zachowując na pewno nie uda mu się pomóc Shinji’emu. Pozostawał jeszcze Isamu…. Zawsze mógł na nim polegać, nie ważne czy rano czy w nocy, mężczyzna jakby wyczuwał kiedy Ryu jest w tarapatach.,,, zawsze przychodził mu z pomocą. Nawet jak byli mali, Ryu traktował go jak starszego brata…
Nie wiedział ile tak siedział, ocknął się gdy usłyszał skrzypnięcie drzwi w których po chwili stanął Isamu i ignorując Ryu ruszył w stronę schodów na górę.
- Isa ,, ja, - szepnął niepewnie, wstając z  krzesła i robiąc krok w jego stronę, ale zatrzymał się. Drugi zaś mężczyzna spiął się i wciągnął głośno powietrze. Ostatni raz Ryu zwrócił się do niego tym zdrobnieniem przed jego pierwszą wyprawą, czyli 7 lat temu.
- Ja,, przepraszam, zamiast wziąć się w garść przysparzam ci tylko jeszcze więcej kłopotów.. – westchnął cicho Ryu i spuścił głowę.
- Po prostu się martwię,, a jak coś mu się stało? Nie wybaczę sobie tego, obiecałem mu, że go obronię, pomogę,, ale ,,eh, jestem do niczego,, - jego głos niebezpiecznie zadrżał, czuł się taki bezradny. Nie zauważył nawet gdy starszy mężczyzna podszedł do niego, dopiero czując dotyk na włosach podniósł wzrok.
- Już dobrze nie gniewam się – powiedział z delikatnym uśmiechem.
- Po prostu się martwiłem, nie zadręczaj się tak, wszystko będzie dobrze, a Shinji na pewno jest cały i zdrowy – przygarnął go do siebie i delikatnie przytulił.
- Idź odpocznij kociątko – na te słowa Ryu się delikatnie zarumienił,
- M,,miałeś tak do mnie nie mówić Isu,,o,,oniisan – uśmiechnął się delikatnie.
- Dziękuje, przepraszam, że musiałeś się martwić, ale już nie musisz, mam ciebie prawda? Na pewno wszystko będzie dobrze – szepnął i ruszył do pokoju się położyć.
(…)
Shinji ocknął się w swoim pokoju. Usiadł na łóżku, był sam, to dobrze. Mógł dać upust swojej słabości. Skulił się starając się dojść do porozumienia z samym sobą. Ale to na nic, miał mętlik w głowie. Coraz mniej rozumiał.
- Czy ja zwariowałem? – szepnął, jednak odpowiedziała mu tylko głucha cisza.

6 komentarzy:

  1. Zakręciłaś mnie! O co chodzi z tym obrazem? To się robi ciekawe.Dlaczego ten Shinji zemdlał? Robisz to specjalnie. Mam coraz więcej pytań.
    Jak ten Isamu śmie podrywać Ryu? Kto mu pozwolił?

    OdpowiedzUsuń
  2. Isa i Ryu oke... ale co z Shinji? czyżby już nie wrócił do tamtych czasów? :(
    a może spotka współczesnych Isa, Ryu i Toru?
    czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie wiem. !!! XD Jakby to było coś nowego. xD
    Cholernie mnie zainteresowałaś. Ten obraz robi się coraz ciekawszy. I ciekawe czemu książątko tak zareagowało na to wszystko. I Shinji...biedny jest. Ja bym kręćka dostała i nie wiem jak to by się dla mnie skończyło...
    Błagam! Daj szybko nowy rozdział, bo mam tyle pytań, że aż mnie głowa rozbolała...
    Strzałak,
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  4. MAŁO =w= . and nie ma tu fapfap T.T . jak ja mam żyć bez fapfap w twoich opkach? Y^Y

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz bardziej tajemnicze to opowiadanie:) No i mamy już pierwszą parę i bardzo mi się to podoba, ale co z Shinij bo tak jakoś zniknął i zemdlał nie fajnie:( No bo co u niego. Mam nadzieje że nowy rozdział pojawi się szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no coraz ciekawiej nie powiem :3 Lece czytać!

    OdpowiedzUsuń