Hey
kochani:) Przepraszam, że mnie nie było, miałam problemy z internetem,,, co prawda dalej je mam, ale usterki mają być naprawione do jutra do 13,,,, no nic, mam nadzieję, że mi wybaczycie ;3
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba:)
Więc
czytajcie i komentujcie:)
Dzisiaj jeszcze pojawi się kolejny rozdział PP, wiem, że to dla was mało ale nie martwcie się, już ja wam to
wynagrodzę :)
PS: nie
zapomnijcie skomentować :)
Rozdział 9
Przez kolejne kilka dni Shinji wraz z Księciem Toru
próbowali dowiedzieć się kim jest osoba która namalowała ten portret. Jednak
nic z tego, nic nie znaleźli, aż w końcu do głowy chłopcu wpadła pewna myśl. „Przecież te rzeczy należały do mojej
prababci, skąd ona niby miałaby ten portret?” Tak zamyślonego chłopca
zastał książę wracając z kolejną częścią pergaminu i piórem.
- I jak? Wymyśliłeś coś? – spytał książę siadając na skraju
łóżka.
- Nie wiem, może… - szepnął i wziął od niego rzeczy. Wypisał
imiona rodziców, babci i dziadka oraz prababci ale imię pradziadka. Zamyślony
dumał wpatrując się w przestrzeń. Dopiero po godzinie sobie przypomniał. W
sumie jak mógł zapomnieć? W końcu jego ojciec miał w gabinecie jego zdjęcie z
podpisem. John… Dopisał na kartce i spojrzał na nią. Westchnął ciężko po czym zaczął
dopisywać inicjały, aż w końcu go olśniło. Pisnął głośno i doskoczył do księcia
podekscytowany.
- Mam, już wiem!! Znalazłem naszego malarza! Że ja wcześniej
o tym nie pomyślałem – pokręcił głową i pokazał Toru kartkę.
- Spójrz, inicjały mojego pradziadka, to on!!,, to on tyn malarzem – szepnął
coraz bardziej podniecony. Tajemnica powoli, krok po kroczku zaczyna się
rozwiązywać.
Barry Smith – B.S - tata
Mary Smith ( Johnson) –
M.S / M.J mama
David Smith – D.S -
dziadek
Claudia Smith (Cartwright) – C.S / C.B - babcia
Elisabeth Cartwright ( Brown) – E.C / E.B - prababcia
John Cartwright – J.C –
pradziadek
Toru spojrzał na kartkę a potem na chłopca, a na jego twarzy
pojawiało się coraz większe niedowierzanie. Nie mówiąc nic chwycił dłoń chłopca
i wypadł z pokoju ciągnąc go za sobą, do nieznanego mu jeszcze zakątka zamku.
Służba schodziła im z drogi, będąc w szoku widząc takie zaciekawienie i teń
pośpiech swojego przyszłego władcy.
W końcu znaleźli się w zachodnim skrzydle. Widać było, że
jest to najstarsza część zamku i jak widać już nie używana. Ale nie to przykuło
uwagę Shinji’ego ale obraz który wskazał mu Toru. Chłopak aż sapnął i cofnął
się o krok. To ten, obraz! Ten sam który znalazł na strychu!
- A,,Ale jak, - szepnął, i podszedł bliżej, te same
inicjały. Zaskoczony malec wpatrywał się przed siebie mrugając co jakiś czas.
- John Cartwright był jednym z najsłynniejszych malarzy
wszech czasów – powiedział książę, a Shinji o mało nie padł na zawał. Co by tu
robił jego pradziadek?! Jednak nie przerywał, widząc, że Toru chce kontynuować.
- Kiedyś przywiózł ze sobą na zamek piękną nieznajomą, nikt nie wiedział kim była i skąd pochodziła. John mówił do niej Lizzy – powiedział zerkając na chłopaka, który robił się coraz bledszy.
- Kiedyś przywiózł ze sobą na zamek piękną nieznajomą, nikt nie wiedział kim była i skąd pochodziła. John mówił do niej Lizzy – powiedział zerkając na chłopaka, który robił się coraz bledszy.
- D,Dobrze się czujesz Shinji ? – spytał niepewnie następca
tronu, a chłopak pokręcił przecząco głową.
- J,Ja już nic nie rozumiem – szepnął zerkając na księcia,
po czym Shinji rozejrzał się po korytarzu i o ile to możliwe zbladł jeszcze
bardziej. Aż dziwne, że tego nie zauważył. Podszedł do portretu obok i dotknął
delikatnie płutna.
- B,,Babcia Lizzy?! – szepnął drżącym głosem, jak mógłby jej
nie poznać? Przed remontem mnóstwo obrazów wisiało z jej podobizną. Po chwili zerknął
ostatni raz na księcia. Zemdlał.
(…)
- Ryu proszę cię, nie denerwuj się – poprosił Isamu kładąc
dłoń na ramieniu przyjaciela. Martwił się o niego. Z dnia na dzień było coraz
gorzej. On także miał obawy, w końcu chłopiec mógł już nawet nie żyć. Ci co
poznali księcia osobiście wiedzieli, że jest zdolny do wszystkiego. Nie ważne
czy to dziecko czy dorosły. Każdy kto chociaż minimalnie zniechęcił do siebie
księcia. Chociaż on i tak za nikim nie przepada. Mógł zostać zamknięty w
lochach lub skazany na ścięcie.
- Musisz wziąć się w garść, nie możesz tak, ,,, - w końcu
nie wytrzymał i potrząsnął nim, wziął nad nim górę gniew.
- Wykańczasz się !! Spójrz na siebie! Nie wychodzisz, nie
jesz,, martwię się o ciebie .. – powiedział już nieco ciszej przybłęda, to
właśnie to ostatnie słowo sprawiło, że Ryu na niego spojrzał.
- M,,Martwisz? O mnie ? – Ryu wyglądał na tak zaskoczonego,
że nie wiedział nawet co powiedzieć.
- Oczywiście bałwanie! Agrr,, koniec, mam dość ,, -
powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Musiał wyjść, musiał odetchnąć świeżym
powietrzem. Isamu owszem myślał o chłopcu, chciał mu pomóc, ale teraz
najważniejszy był Ryu. Od zawsze byli przyjaciółmi, zawsze trzymali się razem.
To oczywiste, że się martwił,, prawda?
Tymczasem Ryu siedział ze spuszczoną głową, wiedział, że
mężczyzna miał rację. Przecież tak się zachowując na pewno nie uda mu się pomóc
Shinji’emu. Pozostawał jeszcze Isamu…. Zawsze mógł na nim polegać, nie ważne
czy rano czy w nocy, mężczyzna jakby wyczuwał kiedy Ryu jest w tarapatach.,,,
zawsze przychodził mu z pomocą. Nawet jak byli mali, Ryu traktował go jak
starszego brata…
Nie wiedział ile tak siedział, ocknął się gdy usłyszał
skrzypnięcie drzwi w których po chwili stanął Isamu i ignorując Ryu ruszył w
stronę schodów na górę.
- Isa ,, ja, - szepnął niepewnie, wstając z krzesła i robiąc krok w jego stronę, ale
zatrzymał się. Drugi zaś mężczyzna spiął się i wciągnął głośno powietrze. Ostatni
raz Ryu zwrócił się do niego tym zdrobnieniem przed jego pierwszą wyprawą,
czyli 7 lat temu.
- Ja,, przepraszam, zamiast wziąć się w garść przysparzam ci
tylko jeszcze więcej kłopotów.. – westchnął cicho Ryu i spuścił głowę.
- Po prostu się martwię,, a jak coś mu się stało? Nie wybaczę
sobie tego, obiecałem mu, że go obronię, pomogę,, ale ,,eh, jestem do niczego,,
- jego głos niebezpiecznie zadrżał, czuł się taki bezradny. Nie zauważył nawet
gdy starszy mężczyzna podszedł do niego, dopiero czując dotyk na włosach
podniósł wzrok.
- Już dobrze nie gniewam się – powiedział z delikatnym
uśmiechem.
- Po prostu się martwiłem, nie zadręczaj się tak, wszystko
będzie dobrze, a Shinji na pewno jest cały i zdrowy – przygarnął go do siebie i
delikatnie przytulił.
- Idź odpocznij kociątko – na te słowa Ryu się delikatnie
zarumienił,
- M,,miałeś tak do mnie nie mówić Isu,,o,,oniisan – uśmiechnął
się delikatnie.
- Dziękuje, przepraszam, że musiałeś się martwić, ale już
nie musisz, mam ciebie prawda? Na pewno wszystko będzie dobrze – szepnął i
ruszył do pokoju się położyć.
(…)
Shinji ocknął się w swoim pokoju. Usiadł na łóżku, był sam,
to dobrze. Mógł dać upust swojej słabości. Skulił się starając się dojść do
porozumienia z samym sobą. Ale to na nic, miał mętlik w głowie. Coraz mniej
rozumiał.
- Czy ja zwariowałem? – szepnął, jednak odpowiedziała mu
tylko głucha cisza.
Zakręciłaś mnie! O co chodzi z tym obrazem? To się robi ciekawe.Dlaczego ten Shinji zemdlał? Robisz to specjalnie. Mam coraz więcej pytań.
OdpowiedzUsuńJak ten Isamu śmie podrywać Ryu? Kto mu pozwolił?
Isa i Ryu oke... ale co z Shinji? czyżby już nie wrócił do tamtych czasów? :(
OdpowiedzUsuńa może spotka współczesnych Isa, Ryu i Toru?
czekam na nn ;)
Nic nie wiem. !!! XD Jakby to było coś nowego. xD
OdpowiedzUsuńCholernie mnie zainteresowałaś. Ten obraz robi się coraz ciekawszy. I ciekawe czemu książątko tak zareagowało na to wszystko. I Shinji...biedny jest. Ja bym kręćka dostała i nie wiem jak to by się dla mnie skończyło...
Błagam! Daj szybko nowy rozdział, bo mam tyle pytań, że aż mnie głowa rozbolała...
Strzałak,
~Tirea
MAŁO =w= . and nie ma tu fapfap T.T . jak ja mam żyć bez fapfap w twoich opkach? Y^Y
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej tajemnicze to opowiadanie:) No i mamy już pierwszą parę i bardzo mi się to podoba, ale co z Shinij bo tak jakoś zniknął i zemdlał nie fajnie:( No bo co u niego. Mam nadzieje że nowy rozdział pojawi się szybko:)
OdpowiedzUsuńNo, no coraz ciekawiej nie powiem :3 Lece czytać!
OdpowiedzUsuń