piątek, 14 grudnia 2012

Nowe Życie 27


Miałam wstawić dzisiaj dwa rozdziały, ale choroba mnie rozłożyła... nie dałam rady... teraz ledwo wstawiłam ten rozdział.... ale jutro się przemęczę i wstawię kolejny :)
Mam się nudzić w łóżku? Co to to nie:)
Miłego czytania.,.. naszą parkę czeka mały kryzysik...czyżby Kamio miał tajemnicę przed ukochanym? Czytajcie a się dowiecie:)

PS: komentujcie ;3




Rozdział 27


To był naprawdę przyjemnie spędzony dzień w galerii. No i tatuś jakoś przełknął fakt że musiał dużo na syna dzisiaj wydać. Usiedli w końcu w kawiarni.
- Deser wiśniowy poprosimy - chłopcy wciąż dużo rozmawiali, przede wszystkim o tym co się stanie jutro w szkole gdy Angelo wróci.
- Obym tylko nie powiedział w szkole do Ciebie Mike - zaśmiał się Gabryś.

- No cóż jeśli powiesz do niego Mike nic się nie stanie. Można powiedzieć że to twoje drugie imię - uśmiechnął się Kamio, który w końcu mógł coś powiedzieć. Chlopcy nadawali jak katarynki.
- Dobra, jeszcze tylko obuwniczy i wracamy do domu, Coralina czeka z obiadem.

Chłopcy musieli nadrobić te dwa miesiące no i tyle lat życia dlatego tak dużo rozmawiali. Widać było że to bracia. Wybrali sobie po dwie pary butów i Samuel z nimi się pożegnał. Wrócili do domu na obiad z tym mnóstwem toreb.

Coralina pokręciła tylko głową widząc tyle rzeczy. Podała im pyszny obiad a potem deser.
Po zjedzonym posiłku chłopcy poszli do siebie a Kamio został na dole z rodzicami.
- Wszystko się powoli układa - demon uśmiechnął się.

Chłopcy przygotowywali się na ten poniedziałek ćwicząc w razie czego wymówkę gdyby ludzie pytali się o zmianę w wyglądzie i poniekąd też w zachowaniu Angelo. Kobieta i Josef byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy.
- Cieszy nas to. Rozumiem że wrócicie teraz do nowego domu. Rezydencja jest daleko i trudno się tam dostać  - powiedziała kobieta.

- Nie - Kamio pokręcił głową.
- Zostaniemy na razie w nowym mieszkaniu. Bliżej do szkoły no i chłopcy mogą się często widywać- uśmiechnął sie ciepło. Oj tak Kamio cieszył się głupi, wręcz jak dziecko. Cała rodzina znowu w komplecie.
Po dwóch godzinach zawołał Mike'a. Pożegnali się i poszli do domu.
- Wiesz,... co powiesz na to by zaprosić Gabrysia na noc w weekend?- demon puścił mu oczko.
 
- Hmmm taki weekend... Byłoby świetny! Kochanie w końcu nauczę Gabrysia gotować, powinien pomagać mamie. A ty sobie zaproś Samuel'a żebyś się nie nudził. Wiesz chciałbym żeby tata nie był zazdrosny o resztę rodziny. - wrócili do domu i chłopak natychmiast przygotował sobie książki i przede wszystkim ciuchy do szkoły.
- I chyba będę musiał jutro z tą niby dziewczyną Angelo porozmawiać. Kochanie? Przygotuj mi kąpiel - poprosił robiąc słodką minkę.

- Dobrze kochanie już, - jednak słysząc dodatek o dziewczynie warknął i przyciągnął go do siebie całując zachłannie.
- Mój - mruknął.
- Nie chce tej dziewczyny. Jesteś tylko mój - szepnął demon i  ponownie go pocałował. Wziął go na ręce i zaniósł do łazienki.

Oooooooooooooooo...... wystarczy wspomnieć o dziewczynie i ktoś natychmiast z zazdrości go mocno całuje a o tym Mike marzy od dłuższego czasu. Hm, to będzie wredne ale w razie gdyby Kociak nie chciał go wybuziakowac, będzie o to walczył takimi zagraniami poniżej pasa.
- Mam nadzieje że znajdzie sobie innego. O wiem! Z Gabrysiem ją sparuje, muszę zadbać o dobro braciszka co nie? Boże mam brata! Zawsze chciałem mieć rodzeństwo - chłopak
  biadolił tak i nadawał przez całą drogę do łazienki i jeszcze w łazience siedząc na szafce i gdy się rozbierał i wchodził do wanny też nadawał, aż w końcu zamknął się i zamknął też oczy rozkładając sie wygodnie w dużej wannie wypełnionej po brzegi gorącą wodą i pianą.
- Mhm...... i życie po życiu może być piękne...

 
 - Z Gabrysiem? - Kamio zaśmiał się. Bedny Gabrys, może Mike' jeszcze nie umie czytać w myślach ale zapewne już niedługo się tego nauczy a wtedy się dowie że jest już pewna osoba która podoba się Gabrysiowi.
- Oj daj już spokój kochanie. Gabryś sobie sam poradzi- puścił mu oczko, po chwili tez się rozebrał i usiadł za nim obejmując go.
- Mhm, kochanie w twoje 18 urodziny przez tydzień nie wyposzczę cie z łózka - szepnął mu na uszko.

- Ej ej! Gdzie ten tyłek mi tu pchasz zboczuchu! Jestem za duży na kąpiele z dorosłymi, i za mały na kąpiele z dorosłymi FACETAMI! Zobaczysz naskarżę na Ciebie ojcu, będzie zły - 
musiał to tak dla zasady podkreślić i z lubością wtulił się w jego ciało plecami pozwalając mu się przytulając.
- Gabryś sam sobie poradzi gdy dam mu kilka wskazówek. Mi się udało usidlić demona ha! Kotuś puść mnie na chwilkę, umyjesz mi piórka? Żeby były ładniejsze. - wyplątał się jakoś z jego uścisku odpływając nieco dalej i rozłożył skrzydełka by Kamio się nimi zajął.
- A do 18 urodzin masz jeszcze skarbie trzy lata nie licząc tych ponad dwóch miesięcy, więc ogarnij się kotuś -  o tak, zdecydowanie język mu się wyostrzył i nabył kilka cech charakteru po tatusiu Samuel'u.

Kamio tylko zaśmiał się głośno.
- Kochanie ja się nie boje Samuela a po drugie wiesz dobrze że nie zrobię nic dopóki nie staniesz się pełnoletni. Sam wie że cie kocham i tego nie zrobię - rozbawiony zaczął delikatnie go myć. Na dłużej zatrzymał się na skrzydłach.
- No już kochanie, wychodzimy - demon wziął go na ręce.
- Mały perwers... jak byleś malutki byleś taki uroczy - nadął policzki po czym zaśmiał się.
- Chociaż teraz też jesteś - powiedział Kamio z czułym uśmiechem.

- Kiedyś Cie nagram, Ty stary pederasto, masz jakieś ciągoty do małych chłopców
- Mike
  objął go mocno udami w pasie i ramionami za szyje poruszając skrzydłami tak by wytrzepać z nich szybko wodę.
- Weź suszarkę, musisz mi je wysuszyć, a potem przelecimy się nad miastem? No proszę kociaku, proszę proszę proooooosze.... !!1 - Mike wykorzystał na nim ten wzrok którego Angelo się kiedyś nauczył. Oczka kotka ze Shrek'a.

Kamio z
aśmiał się i pocałował go delikatnie.
- Ty mały, przebiegły kociaku. Doskonale wiesz że nie umiem ci odmówić. Po pierwsze ani się waż wzbijać wysoko. To twój pierwszy raz - pogroził mu palcem. 
- Przeniesiemy się na polane w środku lasu  - uśmiechnął się. Często tam chodził po śmierci Mike'a.
- Tam poćwiczysz ale nie za długo. Przez pierwsze kilka dni będzie to bardzo meczące. Dopiero po miesiącu przyzwyczaisz się do tego - demon pstryknął go w nosek i wyszli z wanny.

 - Jejku no dobrze dobrze, niech będzie co tam chcesz
- Mike mruknął mu do uszka i przygryzł jego płatek delikatnie i zaczepnie. Potem go puścił by w pokoju się ubrać. Przynajmniej spodnie. Podał mu suszarkę siadając na łóżku tyłem do niego
- Susz i lecimy na te polankę - powiedział Mike.
 

- Spokojnie kochanie, nie można latać nawet jeśli ma się chociaż odrobinę wilgotne skrzydła. To może być niebezpieczne i mam nadzieje, że będziesz rozsądny - spoważniał i zaczął mu suszyć skrzydła. Po godzinie w końcu pojawili się na polanie.
- Tu nie ma nic do uczenia po prostu wczuj się, zrobisz to instynktownie - uśmiechnął się.

Wysłuchał go i skinął głową obiecując że będzie na siebie uważał. Zdjął koszulkę i rozłożył swoje ogromne skrzydła przy okazji się poprzeciągał cały i odetchnął głośno świeżym powietrzem. Mike zamknął oczy postawił na instynkt, wyłączył myślenie i tylko wyobraził sobie że się unosi. Skrzydła same wykonały ruch wznosząc go delikatnie i łagodnie w powietrze. Nie za wysoko, może jakieś trzy metry, w końcu obiecał być grzeczny.
 
- Dobrze kochanie, wspaniale. Teraz wznieś się nieco wyżej i spróbuj gładko wylądować - demon uśmiechnął się siedząc na ziemi i przyglądając mu się. Chętnie sam by polatał ale dawno tego nie robił, ale teraz widząc chłopca zatęsknił za tym.

  Chłopiec powolutku opuścił się na ziemie i mięciutko, zwinnie wylądował uginając nogi. Jednak gdy już położył stopy na ziemi i próbował się wyprostować, stracił równowagę i upadł na tyłek.

- Och!.... hahahahaha! To nic, jeszcze nad tym popracuje - chłopak znów rozłożył skrzydła i śmielej już wzleciał w powietrze i zawisł nad ukochanym wyciągając do niego ręce.
- Chodź, chodź do mnie kiciu, nigdy mi swoich piórek nie pokazałeś. No chodź - zachęcał chłopiec.

 
- Nie kochanie, nie warto, polataj sam - Kamio uśmiechnął się wymuszenie.
- Ja się poprzyglądam jak ci idzie - demon uniósł się delikatnie i pocałował go w nosek.
- No już. Koniec. Mówiłem, że chwila i wracamy - pogroził mu palcem.
Kamio po chwili już nawet nie patrzył na chłopca. Zamyślony wpatrywał się w niebo. Kiedyś jego skrzydła były białe, w jego rodzinie były anioły, to właśnie po babce odziedziczył białą barwę skrzydeł. Jednak po tym wszystkim co przeżył, co widział... zmieniły barwę na czarną gdzieniegdzie z szarymi piórami. Nie było się czym chwalić. Jego skrzydła były splamione krwią. Obiecał sobie że już nigdy ich nie rozwinie. Minęło już,,,, tyle lat od ostatniego razu.

Chłopak znał już mężczyznę na tyle by wiedzieć, że coś musi być nie tak. Tatuś mu mówił, że skrzydła są chluba dla każdego demona. Im większe tym lepsze, świadczą o randze demona. On miał ogromne czarne skrzydła jak na pierworodnego syna Anioła Śmierci przystało. Czemu wiec Kamio nie chce pokazać swoich?
- Kociaku? Coś się dzieje... Ja to czuje i nie jesteś ze mną szczery i ukrywasz coś. Boisz się czegoś?

 - C..c
o? Oh nie kochanie, wiesz późno już - powiedział cicho.
 - Wracajmy do domu - chwycił chłopca i przenieśli się do domu. Kamio od razu zamknął się w łazience. Musiał wziąć długi prysznic najlepiej lodowaty. Nie położył się spać. Nie zjadł kolacji siedział w bibliotece popijając wino. Odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy.
- Powinienem się ich pozbyć - szepnął Kamio do siebie.

  Chłopiec i tak wiedział, że jest coś nie tak i denerwowało go to. Właściwie to denerwowała go ta niewiedza, lubił wiedzieć wszystko a już zwłaszcza o ukochanym, a teraz co? Jego Kamiuś miał przed nim sekret. Cichutko wiec przekręcił się na drugi boczek i przytulił podusie. Zamknął oczka, skupił się na tym by w świadomości odnaleźć ślad Kamio i udało się. Leciutko musnął jego umysł swoimi myślami przepełnionymi troską, niepokojem i miłością.

 

Nie chcial martwic chłopca.
- Śpij kochanie - przekazał mu po czym uciął połączenie. Nie chciał teraz o tym rozmawiać, przesiedział całą noc w fotelu. Rano jak gdyby nigdy nic zrobił śniadanie i obudził chłopca do szkoły.
- Kochanie wstawaj, musimy tez zajechać po Gabrysia. Twój pierwszy dzień w szkole.

Chłopak w nocy nawiązał kontakt z tatą. Samuel dumny że jego synowi się to udało, najpierw go pochwalił, potem wysłuchał.
- I Kamio cos ukrywa i martwię się. Nie chce żebyś go szpiegował, ale jesteś starszy i czasem mógłbyś z nim tak pogadać jak facet z facetem. W końcu są rzeczy których nie mówi się swojej drugiej połówce a przyjaciołom, prawda?
  Po tej rozmowie poszedł spać. Rano obudził go cudowny zapach śniadanka, wiec przetarł oczka i ziewnął.
- Mhmhmhmmmm a mogę cie ogryźć też? Kilka kropelek, kotuś proszę... cały dzień wśród dzieci, nie wiem czy wytrzymam - szepnął jeszcze sennie.

- Oczywiście kochanie - demon posadził go sobie na kolanach i odchylił delikatnie głowę do tyłu.
- Odbiorę was po 16 -powiedział zanim chłopak wbił się kłami w jego szyje. Demon przymknął oczy i objął go głaskając go delikatnie po pleckach.


W końcu po zjedzonym posiłku i porannej toalecie chłopiec poszedł się ubrać. Mike ubrał się w czarne rureczki w których miał naprawdę seksiasty tyłek, ciemną koszule na krótki rękaw z białym kołnierzykiem i mankietami oraz białe opuszczone szeleczki. Dobrał sobie odpowiedni kapelutek i kilka rzemyków na ręce. W końcu stwierdził, że jeszcze wyciągnie Kamio do miasta by sobie zrobić kolczyk, lub kilka w  uszku. Tak przygotowany z nową torbą na jedno ramie wszedł do kuchni i usiadł przy stole zakładając nogę na nogę.

- Helo Darling - Mike szepnął zmysłowym głosem. Chciał koniecznie zwrócić na siebie jego uwagę by powolutku jakoś pociągnąć go za język by Kamio powiedział co wczoraj się stało, że stracił cały swój dobry humor.


10 komentarzy:

  1. Ale że niby Kamio chce sb skrzydła odciąć!? nie wyrażam zgody na to.

    OdpowiedzUsuń
  2. Maru powiedz, że ty sobie żartowałaś z tymi 3 latami kuszenia i wstrzemięźliwości. Wykończysz nie tylko Kamio, ale i wszystkich czytelników. Zwłaszcza, że Mike zrobił się taki zadziorny, pyskaty i seksowny.
    Kamio! To apel do ciebie! Nie waż się tykać skrzydełek, bo ci się łapki przywiąże. Skąd ci durny demonie przychodzą do głowy te idiotyczne pomysły!
    Maru, teraz coś do ciebie. Co to do cholery jest ,,kapelutek"? Brałam pod uwagę kilka teorii, ale brzmiały dość dziwnie - kape od kapelusza, lutek od lutowania, lutek od lutego, a może to lutowy kapelusz czyli taki na zimę? Trzeba przyznać, że cokolwiek to jest poprawiło mi humor na cały dzień.
    Opowiadanie jest coraz lepsze, a ten nowy psotny Mike ogromnie mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że poprawiłam ci humor:)
      A co do "kapelutka" xD chodziło o kapelusz:)
      No ale twoje interpretację są bardzo interesujące :)
      Buziaczki ;33

      Usuń
  3. 3 lata bez fapfap ?! o,O
    co do skrzydełek Kamio to jak coś z nimi zrobi to za jaja z latarni będzie zwisał! :P
    fiu fiu Mike już się stroi by spowodować w szkole masę westchnień na jego widok ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda że Kamio coś ukrywa przed ukochanym. Sądzę że Mike by zrozumiał gdyby wyjaśnił mu prawdę o swoich skrzydłach a tak musi biedak wysyłać na przeszpiegi ojca. Jestem ciekawa czy złamią ten 3 letni celibat? W szkole Mike może mieć pewne problemy ale oby nie jest jeszcze bardziej uroczy niż kiedy był Angelo :) Dużo dużo weny i chęci :)
    Ja może nie zawsze skomentuje przez roztargnienie ale czytam zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. heishsgsjfifbsgqksoowgdnxmzsiehdiajaos kurwa jestem i wreszcie komentuje.

    Zapewne jak przeglądałaś statystyki to myślałaś sobie: "Ciekawe kto wchodzi z Androida?" Tak, to właśnie Ayami.

    Zostało mi do nadrobienia tylko opko "Zagubiony w czasie"

    Pierwsze histoire... cóż, do najlepszych nie należały. Ale tą się jaram na całego.

    Angelo, Angelo... od początku trochę mnie wnerwiał. Ta swoją słodkością itd. Mrrrrrrrr, Mike <3 Na miejscu Kamio nie przejmowałabym się tylko brała na miejscu *o* Strasznie lubię Mike *o*

    Z telefonu się nie pisze komentarzy zbyt wygodnie, nadrobie jutro jak znajdę czas.

    Tak jeszcze na koniec. Dzięki wam wiem w końcu w co ja się bawie! Nazywałam to edytowaniem... A ja po prostu jestem - średnią, ale zawsze - betą!

    Mogłabyś informować mnie o nowych notkach na moim blogu? zielone-morze.blogspot.com. ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. O.O że co? Kamio chce sobie skrzydełka obciąć?? Nie wyrażam zgody gdy to zrobi bedzie miec ze mna do czynienia xD
    A Mike ma takie sliczne wielkie skrzydełka *-*
    I tak samo jak Ayami straszne lubie Mike *o*
    Ciekawa jestem czy Kamio wytrzyma te 3 lata xD huehuehue
    Lecę czytac dalej

    OdpowiedzUsuń
  7. Czemu odciąć skrzydełka.... Nie rób tego Kamio!

    OdpowiedzUsuń
  8. "Mike ubrał się w czarne rureczki w których miał naprawdę seksiasty tyłek" MARU UWIELBIAM CIE TA ZA TO ZDANIE
    a z Mike'a to taki bad boy sie teraz zrobil ze normalnie chyba juz nie bedzie ogarnial Gabrysia tylko go zachecal do zlego xD no i sama bym schrupala Michaela... XDD

    love&peace,
    ~paranoJA

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń