czwartek, 13 grudnia 2012

Nowe Życie 26


Hey hey ^^ Niestety "Zagubiony w czasie" nieco się opóźni w czasie. Jak wiecie mam praktyki i zajęcia i inne sprawy na głowię, więc wena mnie na razie opuściła tak samo siły na cokolwiek, dlatego... na razie wstawiać będę te opowiadanie,,, muszę jednak powiedzieć, że niedługo się kończy... Może uda mi się na święta wstawić nowy rozdział ZwC ale nic nie obiecuje,... niby czas wolny, ale świąteczne szaleństwo dopada każdego xD Więc wątpię czy biedną Maru oszczędzi :)
Nie powiem dokładnie ile rozdziałów zostało do końca,,, Bo pisałam tę opowiadanie ciągiem i dopiero teraz zaznaczał gdzie zaczyna się i kończy dany rozdział...
No nic, już nie zanudzam,,, zapraszam do czytania i komentowania... ostatnio komentarzyków jest mniej co mnie nieco smuci ale mam nadzieję, że tym razem będzie ich trochę więcej i osoby które zawsze komentowały odezwą się a nawet ukryci czytelnicy, którzy siedzą cichutko :)

PS: Nie zgadniecie jaką pewnego ranka nasz mały demonek będzie miał niespodziankę:) Sam będzie z niego dumny ^^ Kamio też,,, oh ale już nic nie mówię:) 
Sami się dowiecie jak przeczytacie,,, nie zapomnijcie zostawić po sobie słówka pod rozdziałem ^^ Mam nadzieję, że się wam spodoba;3





Rozdział 26

Sam mu pieszczot zabrania wykręcając się wiekiem Angelo więc niech nie narzeka. Mniej więcej dwie godziny zajęło mu przeczytanie notatek Gabrysia bo stwierdził że on to wszystko przecież umie więc poszedł się wykąpać i ubrał w koszulkę Kamio. Przyszedł do salonu i usiadł mu na kolanach by mocno cmoknąć go w usta. Tak słodko i niewinnie jak to Angelo zawsze robił.
- Idziemy spać skarbie? Strasznie senny się zrobiłem. - spojrzał na niego zalotnie.

Widząc go demon uśmiechnął się a gdy dostał całusa wyszczerzył się i objął go w pasie.
- Spać kochanie? Nie jesteś głodny? No ale skoro jesteś zmęczony - pogłaskał go po głowie delikatnie. Wziął go na ręce i zaniósł do sypialni, przykrył go i usiadł na skraju łóżka.
- Słodkich snów kochanie - szepnął demon i pochylił się całując go w czoło.

Mike nie był głodny, jakoś mu się jeść nie chciało. Najadł się rano po wsze czasy i to tak że mu na tydzień starczy. Przynajmniej takie miał wrażenie. Chłopak położył się ze swoim króliczkiem. Biedak już był lekko zniszczony, w koncu tyle lat mu wiernie towarzyszy. Jego Isei Drugi.
- Branoc kocie i jutro Ty tłumaczysz Gabrielowi co, jak, gdzie i kiedy bo naprawdę mi się na te zakupy spieszy - Mike przekręcił się na drugi boczek i bardzo szybko zasnął.

- Tak, tak kochanie cokolwiek sobie życzysz - uśmiechnął się czule i zaczął przeczesywać jego włoski, a widząc że chłopiec zasnął, wziął szybki prysznic i położył się obok niego. Mocno go przytulił i po chwili także zasnął.

Mike miał piękny sen.....że lata, oj taaaaak wysoko i w nocy niespodziewanie rozłożyły mu się skrzydełka. Takie duże, z czarnych piór aż Samuel się zjawił czując, że jego syn właśnie się rozwinął.
- Oooo..... Mike, Kamio! Obudźcie się, bo sobie chłopak skrzydła połamie. - Sam  był dumny bo kształtem i wielkością były zbliżone do jego skrzydeł.

Kamio powoli uchylił powieki i aż wciągnął głośno powietrze. Jego kotek wyglądał wspaniale. Demon wstał z łózka i wpatrywał się w niego, wręcz z uwielbieniem.
- Kochanie, obudź się - uśmiechnął się czule i w końcu chłopak otworzył oczy.
- Kochanie masz skrzydła! Nie sądziłem że wyjdą mu tak szybko i do tego aż takie - szepnął Kamio. Był pod wrażeniem.

Mike obudził się próbując się podnieść i przez te skrzydła stracił równowagę i spadł z łózka.
- Nosz kurw...znaczy się.. Och na bogów, to bolało - chłopak podniósł się i rozmasował sobie pupcie. Nie mógł przy nich przeklinać a zdarzało mu się to w tamtym życiu gdy nikogo nie było. Potem sięgnął dłońmi do tyłu. Faktycznie miał skrzydła! Mike stanął szybko przed lustrem i uśmiechnął się zadowolony.
- Wszystko ładnie, pięknie ale tato jak je schować? No nie mogę tak zapieprzać po szkole..... help me... !- jęknął niezadowolony poruszając piórkami.

- Język chłopcze! - skarcił go Samuel ale po chwili uśmiechnął się zadowolony.
- Aby je schować musisz się skupić na tym, że nie chcesz by ktoś je zobaczy. Zamknij oczy kochanie - poinstruował go Sam.
- Teraz pomysł o tym, że chcesz by się schowały. To nie jest takie trudne ale nie martw się jeśli za pierwszym razem ci nie wyjdzie - uśmiechnął  się ciepło Samuel.

Mike zanim to zrobił, najpierw je w całości rozłożył by sprawdzić jakie są duże i piękne. Zajęły większość pokoju. Potem zamknął oczy myśląc o tym że ich nie ma. Otworzył oczy i skrzydeł już nie było. Chłopak uniósł kąciki ust ku górze w szerokim uśmiechu i wrócił do łóżka.
- Co tak stoicie? Tato mam jeszcze dobre dwie godziny snu wiec.. mógłbyś się zjawić za te dwie godziny? Naruszasz troszkę prywatność moją i mojego męża. Kamio, wracaj do łóżka proszę... przytul i idziemy spać - mruknął sennie chłopak.

Rozbawiony Kamio zaśmiał się i wzruszył ramionami dając znak Samuelowi że przecież pamięta że ten ma 15 lat i niech się nie martwi. W końcu starszy demon mamrocząc pod nosem zniknął... Jednak był dumny z syna, nawet jemu nie udało się za pierwszym razem schować skrzydeł.
Kamio położył się obok niego i przytulił całując go delikatnie w usta.
- Jestem z ciebie dumny kochanie. - szepnął demon.
- A teraz śpij aniołku - uśmiechnął się czule.

- Tak tak już śpię.. - wymamrotał i rzeczywiście chwilkę później spał. Rano obudził się wcześnie i wyskoczył z łóżka by przeszukać szafę. Musiał się jakoś ubrać, mógł w końcu wyjść do miasta! Przygotował też śniadanie.
Dużo czasu spędził przed lustrem zastanawiając się co może z włosami zrobić. Teraz były ciemne i dość długie i proste. Było ich dużo... Może by tak odwiedzić fryzjera....? Mhm, będzie musiał uśmiechnąć się do taty.
- Kamio! Kawa i śniadanie! Wstań już skarbie.- zawołał.

Słysząc samo słowo "kawa", demon poderwał się z łóżka i przeciągając się ruszył do kuchni. Pocałował go w policzek po czym usiadł przy stole i upił łyk kawy.
- Mhm kochanie... nie trzeba było. Ja bym zrobił śniadanie - Kamio spojrzał na niego czule.

- Nie denerwuj mnie kocie! Nie widzisz że ręce mi się trzęsą i w ogóle!? A Ty mi jeszcze wyjeżdżasz, że byś zrobił śniadanie! Siadaj, jedz i przytul - Mike  wpakował mu się na kolana żeby mogli zjeść z jednego talerza. Dlaczego się denerwował? Bo chciał w końcu się z Gabrysiem spotkać ... ze swoim bratem.

- Spokojnie kochanie, wszystko będzie dobrze. To w końcu Gabryś... kocha cie - demon szepnął i pocałował go w policzek.
- Zaraz do nich zajedziemy i porozmawiamy sam na sam z Gabrysiem. Bez rodziców. Gabryś może się źle czuć, że został poinformowany jako ostatni, ale damy rade. Zobaczysz, skoro twój tata zrozumiał to Gabryś tym bardziej.

Przede wszystkim to cieszył się że w końcu wyjdzie z domu. To było ważne po tak długiej przerwie i zamknięciu w czterech ścianach.
- Taa... Ty mu to wytłumaczysz a ja odwiedzę mój pokój. Mój dom... Kamio kiedy tata się zjawi? 

- Tata przyjdzie później. Dołączy do nas na mieście. I o nie nie kochanie, musisz być tam ze mną. Ktoś musi wytulać Gabrysia - Kamio uśmiechnął się ciepło.
- Potem pójdziesz do swojego pokoju a potem na zakupy - powiedział demon.

- Gabryś jest już duży i nie trzeba go przytulać. - ale chłopak i tak pójdzie i chyba go udusi, tak mocno go będzie przytulał. Po śniadaniu więc ubrał się ładnie i już czekał na Kamio przy drzwiach. Czas opuścić rezydencję .

Po chwili byli już u cioci w domu. Kamio powiedział rodzicom że chcą porozmawiać sam na sam z Gabrysiem. Poszli do niego do pokoju.
- Kochanie posłuchaj. Mamy ci coś ważnego do powiedzenia. Jak widzisz Angelo wygląda inaczej - szepnął demon niepewnie.
Kamio spojrzał na Mike'a błagalnie,.. "kochanie pomóż". - szepnął bezgłośnie.

No wiedział że tak będzie, Kamio wszystko na niego zrzuci. Wziął więc głęboki oddech
- Dobra młody teraz słuchaj. Dawno temu na świat przyszedł śliczny chłopiec. Mama i tata dali mu na imię Michael. Chłopak rósł aż zdarzyła się tragedia, został zarażony wirusem HIV. Ale żył całkiem normalnie, studiował prawo miał przyjaciół aż tu nagle pewien zły ale mega przystojny demon zawrócił mu w głowie. Pobrali się i w noc poślubną Michael umarł a jego ukochany demon, Kamio został sam obiecując że zajmie się nową rodziną, na przykład takim nienarodzonym wtedy Gabrysiem. Nadążasz? - spytał Mike.

Gabryś patrzył na niego jak na idiotę i pokręcił głową.
- Jakoś nie bardzo - szepnął zdekoncentrowany chłopiec.
- Ale powiedziałeś Kamio i Michael.  M...miałem brata.  Mama mi o nim mówiła,, - szepnął.
- Ale demony ? - zaśmiał się.
- Jeżeli to znowu jakiś twój dowcip to nie był on śmieszny - powiedział niepewnie Gabryś. Zawsze gdy myślał o swoim niepoznanym bracie wyobrażał ich sobie razem, jak się bawią, jak rozmawiają i sobie dokuczają, ale nie miał niestety możliwości i zrobiło mu się przykro i smutno, że Angelo nagle to wyciąga a do tego żartuje sobie z tego.
- Kochanie,,, Gabi... Angelo mówi prawdę. Jestem demonem, wszyscy wiedzą. Mama i tata, a to nie jest Angelo, to jest twój brat Michael,- szepnął poważnie demon patrząc uważnie na chłopca.
- On  żyje - Gabryś znał na tyle swojego chrzestnego, że wiedział, że ten mówi prawdę, ale trudno mu było w to uwierzyć.

Mike usiadł na biurku i uśmiechnął się zamykając oczy.
- Kiedyś byłem przystojny. Kamio ci potwierdzi bo w końcu mnie poślubił. Ale żebyś zrozumiał. Umarłem a moją duszą zaopiekował się Samuel. Wsadził ją w ciało swojego syna. Jestem jego synem. Ale moja Dusza... Heh to Dość trudne. Gabryś chodzi o to że jestem twoim bratem, Michaelem, w nowym ciele. Taka reinkarnacja - szepnął Mike patrząc na niego uważnie nieco niepewnie. Bardzo chciał by Gabryś mu uwierzył.

- No wiesz kochanie? Teraz też jesteś śliczny i uroczy - Kamio puścił mu oczko.
 Gabryś wpatrywał się w nich. Kamio westchnął, postanowił mu to udowodnić.
Jednym ruchem nadgarstka sprawił że w dłoni pojawił się kielich z krwią, pokazał mu.
- Gabryś to jest krew, widzisz? Proszę kochanie - podał kielich Mike'owi

Chłopak sięgnął po kielich i już wiedział że te nie krew jaką lubi.
- Nie jest twoja... Ale ok - Mike napił się i ze smakiem oblizał usta i przy okazji pokazał kły.
- Mrrr też jest dobra ale skarbie wolę twoja. Ach tak braciszku bo teraz też jestem demonem. Całą historię opowiem ci przy okazji, dobrze? Teraz musisz znać tylko najważniejsze fakty - powiedział z delikatnym uśmiechem.
- M,,Mike? t,to naprawdę ty? Ale Angelo ..- szepnął Gabryś.
- On tez jest w tobie tak?  Jesteście jedną osobą? - rzucił się na niego i mocno się przytulił. Cieszył się, że ma brata, ale bał się, że straci przyjaciela w postaci Angelo, ale w sumie dusza Mike'a jest w ciele Angelo... czyli Angel i Mike to jedna osoba. Więc nie straci ani brata ani przyjaciela.
- Zostaw nas jeszcze raz a będziesz miał ze mną do czynienia - powiedział cicho Gabryś mocno go przytulając.

- Dusisz mnie, młody - Mike roześmiał się i oddał uścisk.
- Już was nie zostawię. Wtedy... Czasy były inne, nie chciałem zostawać na ziemi, czułem podświadomie że i tak wrócę....
- Poza tym ciebie nie zostawiłem, ty urodziłeś się jakoś pół roku po mojej śmierci. Gabryś nie maż się. Mamy na zakupy iść - zaśmiał się Mike i czule pogładził brata po głowie.

Gabryś nadął policzki ale otarł szybko oczy i uśmiechnął się. Teraz już przez cały dzień nie odstępował Mike'a na krok. Szedł za nim pod rękę. Kamio mógł tylko kręcić głową rozbawiony. Gdy dołączył do nich Samuel Kamio posłał mu spojrzenie by nawet o nic nie pytał. Gdy w końcu mieli prawie wszystko zaszli do kawiarni na lody.

6 komentarzy:

  1. Jak ja lubię skrzydełka, pewnie dlatego, że sama chciałabym takie mieć. Ciekawe czy Mike będzie umiał z nich korzystać.
    Ten Kamio to już niedługo świętym zostanie skrzydełka już ma, wystarczy jeszcze aureolka. Nie mam pojęcia jak on wytrzymuje w tym celibacie, a mały się jeszcze z nim drażni.
    Gabryś chyba zrozumiał o co chodzi. Przez chwilę się bałam, że tego nie ogarnie i go odrzuci.

    OdpowiedzUsuń
  2. skrzydełka skrzydełka skrzydełka... jeszcze niech mu ogon wyrośnie to już wgl bd ostro w łóżku @.@

    OdpowiedzUsuń
  3. Gabryś bardzo dobrze to przyjął:) Ogólnie bardzo lubię słodycz tego opowiadania mimo że był i dramat. Skrzydełka no to bardzo mi się podoba. A ten celibat... myślę że szybo mu takie pomysły przejdą Mike jest teraz jeszcze słodszy niż kiedyś. Dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Slodko slodko slodziutko xD super rozdzial i ... SKRZYDELKA XD
    ~Kimichi

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak słodko, teraz już wszystko będzie dobrze :)
    Nana

    OdpowiedzUsuń