piątek, 7 grudnia 2012

Nowe Życie 24


Hey kochani ^^ Czytajcie i komentujcie <3 



Rozdział 24


Demon podszedł do niego i położył mu dłonie na ramionach , spojrzał w lustro napotykając wzrok chłopca,
- Kochanie, oczywiście, że urośniesz i oczywiście będziesz się rozwijał jednak w pewnym momencie twój rozwój się zatrzyma, jednak istnieją eliksiry które mogą sprawić, że zatrzyma się wtedy kiedy ty tego chcesz, gdy raz to zrobisz nie ma odwrotu więc decyzja należy do ciebie kochanie,- pochylił się i pocałował go w policzek,
- Ależ ty mój niemądry głuptasku, kocham cię ponad życie, kochałem cię wcześniej, kochałem jako 7-latka i kocham cię teraz cały czas, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie , tak wiem kochanie, ja też tego chce, nawet nie wiesz jak bardzo - szepnął,
- ale z tym musimy poczekać wybacz, ale twój tata i drugi tata  zabiliby mnie gdybym tknął nieletniego - puścił mu oczko.
- Wiem, że to trudne i musisz się przyzwyczaić ,że masz 15 lat, ale my ci pomożemy.
 
- Mam dwóch ojców...to jest jakaś masakra! Ale to nic, nie ważne. Kocham ich oboje. I mamę też... I mam brata! To jest zabawne. Kochanie - chłopak przytulił się mocno do niego i pocałował w policzek.
- Najlepsze jest to że mogę wybrać nowa przyszłość. W końcu będę mogą studiować sztukę
- jego oczy rozbłysły.

- Co tylko zechcesz kochanie - Kamio uśmiechnął się czule.
- A teraz chodź zrobimy zwykłe spaghetti a potem dopiero wypijemy gorącą czekoladę - wziął go na ręce i zaniósł go do kuchni gdzie jak zawsze posadził go na blacie. Zabrał się za przygotowywanie posiłku nucąc cicho pod nosem i co jakiś czas całując chłopca w policzek.
 
- Kotek jestem już duży i ciężki a ty mnie wciąż nosisz - Angelo czy raczej Mike wywrócił oczami i za każdym razem nadstawiał policzek na ten pocałunek i nucił razem z nim. To trzeba mu przyznać głos zawsze miał dobry. Nie ruszał się jednak z miejsca, niech Kamio sam przygotuje mu posiłek.
- Kotku a czy będę mógł o wszystkim powiedzieć Isei'owi? To mój przyjaciel, mamy swoje sekrety i jako Michael i Angelo. On też jest dla mnie bardzo ważny - powiedział chłopiec.
 
- Myśleliśmy już o tym i sądzimy, że przynajmniej jednej osobie powinieneś to powiedzieć, mógłbyś inaczej czuć się niezręcznie w ich towarzystwie, ty powiesz Isei'owi a ja Kaname - demon uśmiechnął się ciepło.
- Nie martw się kochanie, wszystko się ułoży.
Po 30 minutach postawił przed chłopcem talerz ze spaghetti .
- Smacznego kochanie - uśmiechnął się i zabrał się za jedzenie.

- Oni będą potrafili dochować jego sekretu. I dziękuję... Boże jaki jestem głodny - chłopiec w bardzo szybkim tempie opróżnił swój talerz i pewnie też wziąłby dokładkę gdyby nie fakt, że w szafie znalazł czekoladę.
- Mówiłem ci kochanie... Że do ciebie wrócę. Że będziemy już na zawsze razem. I wiesz... Nie żałuję mojej śmierci
- szepnął malec.

- Kochanie, proszę - szepnął demon patrząc na niego błagalnie.
- Nie mówmy o tym. Żyłem bez ciebie przez 7 długich lat. Nigdy czas mi się tak nie ciągnął, ale na szczęście dzięki Samuelowi znów możemy być razem...mój mężu - szepnął i pochylił się delikatnie musnął jego usta i wrócił do jedzenia.

- Miałeś gorzej... Gdybym wcześniej wiedział kim jestem to chyba szlag by mnie trafił, tyle lat bez ciebie... O właśnie! - i tu się uśmiechnął wesoło podając mu pod usta kostkę czekolady.
- My wiemy że jesteśmy małżeństwem, ale inni nie... Będziemy musieli to kiedyś powtórzyć.  Poza tym... Chciałbym odzyskać moja obrączkę... Gdzie ona jest? - zastanawiał się czy mama czasem nie kazała go pochować z obrączką na palcu. To taka tradycja i znak że nawet po śmierci wciąż jest się z kimś związanym.
 
 
- Oh oczywiście, że powtórzymy, wiem kochanie ,że to będzie trudne ale będziesz musiał się  przyzwyczaić do nowego imienia, każdy cię teraz zna jak Angelo  - szepnął i pogłaskał go po głowie.
- Co do obrączek. Twoi rodzice chcieli cię pochować z nią ale po długiej rozmowie pozwolili mi ją zachować i teraz się bardzo ciesze że jednak postanowiłem ją zatrzymać - uśmiechnął się czule.
- Jest w naszej sypialni na górze w szkatułce - demon uśmiechnął się czule.

- Wiedziałem że mama będzie chciała mi ją do trumy włożyć... Heh Kamio i tak zmienię potem imię i wrócę do starego. Skończyłeś już jeść? - zapytał i złapał go za rękę.
- Znajdziemy obrączkę - uśmiechnął się wesoło. Chciał ją ponownie założyć.

Kamio z
aśmiał się i dał się zaciągnąć na górę. Po chwili siedzieli na łóżku a Kamio wyjął ze szkatułki obrączkę. Oczywiście swoja nosił cały czas.
- Proszę kochanie, twoja obrączka -  wsunął mu ją na palec.
- Troszkę za duża ale jak podrośniesz będzie w sam raz - pocałował go w policzek.

- Jest piękna... - długo się nią w tamtym życiu nie cieszył. Teraz ma okazję ją mieć
- Nie chce jej zgubić... - dlatego założył ją na łańcuszek który na urodziny dostał od cioci, czy raczej mamy. Tego dnia dość szybko się położył. Samuel wrócił wcześnie rano i przenieśli się do rezydencji Kamio.
- Załatwiłem wszystkie sprawy w szkole. Powiedziałem że Angelo jest chory i przez dłuższy czas nie będzie z nim kontaktu. Koledzy i koleżanki z klasy kazali cię kochanie pozdrowić. Mam wszystkie Eliksiry.... Możemy więc pozbyć się pieczęci. 

- Taa, już czas - szepnął nieco niepewnie Kamio.Po chwili stanął przed swoim ukochanym.
- Kochanie nie będę kłamał. To będzie strasznie boleć, ale musisz wytrzymać. Sam poda ci eliksiry by złagodzić ból. Później dostaniesz eliksir nasenny, prześpisz możliwe że nawet 2-3 dni. Gdy się obudzisz będziesz czarami przywiązany do łóżka - pogłaska go po głowie.
- To zaczynamy. Sam przytrzymaj go - szepnął ,wypowiedział kilka słów znanym tylko im demonom a po chwili chłopca ogarnął przerażający ból. Oczywiście mężczyźni wcześniej wyciszyli cały dom.
 
Na to wszystko był przygotowany.
- Kamio mam ponad trzydzieści lat do cholery , wytrzymam. - nie wytrzymał. Gdy nadeszła pierwsza fala bólu, krzyknął głośno i prawie przytomność stracił. Pieczęć została zdjęta i zaczęła się przemiana. Każda komórka jego ciała umierała atakowana przez cudze komórki, to jak wirus który szybko ogarnia całe ciało, taka przyspieszona wersja choroby, jak nowotwór. 

- Nie masz 30 lat kotek - zaśmiał się mimowolnie Kamio.  Po czym spoważniał.  Później o tym porozmawiają.
Kamio nie mógł patrzeć jak jego chłopiec cierpi. Gdy podali mu pierwszy eliksir chłopiec mógł przez 5 minut łapać spokojnie oddech jednak po chwili znowu się zaczęło. Kolejny eliksir zmniejszający ból mogli podać dopiero za 3 godziny.
- Już czas- szepnął Sam. Pochylił się nad chłopcem. Wbił się delikatnie w jego szyje pijąc jego krew. U demonów przemiana była podobna jak u wampirów. Po chwili Samuel oderwał się od bladego chłopca pod czym posadził go sobie na kolanach tak by jego twarz była w zagłębieniu jego szyi.
- Pij syneczku- szepnął mocno go trzymając.
 
Mike m
iał nawet ponad trzydzieści lat gdyby tak wszystko zsumować ale to nie ważne. Już nie czuł co go boli bo całe jego ciało to jedno wielkie ognisko bólu. Siedząc już ojcu na kolanach nie wiedział za bardzo co i jak ma zrobić. Jak się napić.... gdy nagle kły same mu się pokazały i instynktownie ugryzł Samuela w szyję pijąc jego krew.
 
Demon skrzywił się. Zabolało. Jednak spokojnie pozwalał chłopcu pić krew. Po dłuższej chwili oderwał go od siebie i ułożył go na łóżku. Samuel trzymał jego nogi a Kamio ręce. Wiedzieli, że po wypiciu krwi chłopiec wpadnie w szał, chcąc więcej krwi. W tym momencie Mike nie wiedział co robi, siłą wlali mu eliksir do ust po czym czarami przywiązali go do łóżka.
- Teraz trzeba czekać, nie martw się. Obudzi się. Musi -Samuel  poklepał Kamio po ramieniu po czym zniknął przygotować eliksiry na później gdy chłopiec się obudzi. Oczywiście Kamio został, nie odstępował go na krok.

Nigdy wcześniej nie czuł takiego pragnienia jak w chwili gdy poczuł smak krwi. I oni mu to zabrali! Szarpał się jak dzikie zwierzę i wyrywał aż w końcu kolejny eliksir zaczął działać i chłopak nie mógł się już ruszać. Spał a przez sen warczał groźnie i od czasu do czasu próbował się jeszcze wyrwać. Nie był sobą, kierował nim dziki instynkt.
 
Samuel sprawdzał co jakiś czas co u nich. Jednak stale bez zmian. Kamio już nie wytrzymywał.
- Niech on się już obudzi!! A jeśli się nie obudzi? Wiesz dobrze Sam że to możliwe!! Ja tego nie wytrzymam - opadł na fotel i przeczesał dłonią włosy. Czuł się taki zmęczony, tak bardzo się o niego martwił.

 
- Wiem Kamio... Niektórym potrzeba więcej czasu... Bądź dobrej myśli - i codziennie mu to powtarzał. Dzień w dzień przez prawie dwa długie miesiące. Normalnie po miesiącu trzeba było zabić taką nieudaną przeróbkę demona ale Michael już w połowie nim wcześniej był więc Samuel uznał że to może tyle trwać. Chłopak zrobił się cały blady przez ten czas, włoski mu ściemniały aż stały się całkowicie czarne tak jak kiedyś Michaela. Były długie i się kręciły. Nabrał nieco innej rzeźby ciała. Samuel przekręcił go kiedyś na brzuszek w razie gdyby pojawiły się skrzydła by ich sobie nie złamał. I w końcu któregoś dnia chłopiec poruszył się. I otworzył oczy. Duże i czarne z plamkami czerwieni.
 
Kamio z każdym dniem tracił nadzieję , że chłopak się obudzi, siedział przy nim całe te dwa miesiące gdyby nie Samuel i jego eliksiry w ogóle by nie spał. Gdy chłopiec się poruszył Kamio mało nie umarł na zawał. Od razu chwycił jego dłoń.
- Mike? Jak się czujesz? Mike? Słyszysz mnie ? -szeptał wpatrując się w jego oczy. Były takie piękne, w ogóle chłopiec był piękny. Roztaczał tajemniczą i mroczną aurę.

Tak szybko jak te oczy otworzył tak szybko je zamknął. Za ostre światło. I usłyszał głos, niby dobrze znany a jednak inny. Jakby głębszy, naprawdę piękny. I głośny... Aż się skrzywił i złapał za głowę.
- Ciiiszej... Głową mi pęka
- jęknął cicho.

- Kochanie - demon zniżył głos.
- Jak  się czujesz? - przysiadł na łóżku i przeczesał jego włosy.
- Wiem, że jestem spragniony- szepnął i pocałował go w czoło.
- Tak bardzo się martwiliśmy. Spałeś ponad 2 miesiące - szepnął. Dzięki telepatii skontaktował się z Samuelem który niemal natychmiast się pojawił i podał chłopcu eliksir.

Spragniony to mało powiedziane. On był tak głodny że masakra a w głowie wciąż miał smak krwi ojca. Taka słodka i wspaniała... No gdzie ten ojciec no? Potem dostał eliksir i jakoś udało mu się podnieść.
- Dwa miesiące? O boże... Znaczy się... Kurcze nie wiem czy mogę tak mówić. Jestem gło... O boże! - pisnął gdy spojrzal niechcący w lustro i zobaczył nowa wersję siebie.
 
- Spokojnie kochanie, już dobrze,- Kamio usiadł na łóżku.
- Wiem, że to dla ciebie szok, ale przy przemianie zawsze zachodzą zmiany w wyglądzie - Kamio jednym ruchem nadgarstka sprawił, że w jego dłoni pojawiła się szklanka z krwią i podał mu.
- To porcja na dzisiaj, nie możesz jej pić za dużo. Musisz się nauczyć panować nad głodem, wiem ,że to trudne ale od tego masz nas.
 
- W szkole będą zadawać pytania... - chłopiec o to się martwił. Bo w sumie sam sobie się bardzo podobał. Ten wygląd do niego pasował a nie ta delikatna słodka buzia Angelo. Sięgnął po kubek i wciągnął powietrze.
- Czyja to krew? - czerwone plamki w oczach stały się bardziej widoczne.
 
- Tym razem moja kochanie - pogłaskał go po głowie.
- Musisz próbować różnych krwi. Jutro dostaniesz jeszcze inną. Pij ale powoli, bo już więcej nie dostaniesz - uśmiechnął się ciepło.
- Nie martw się szkołą, wiesz, że mogę wejść w ich umysły. Zmienię tylko to w ich pamięci jak wyglądałeś. - powiedział spokojnie demon.

- Twoja? - chłopiec zrobił mały łyk... I bardziej mu smakowała ta krew niż wtedy krew ojca. Wypił wszystko co było w kubku i odłożył go na bok
- Czasem zapominam że jesteś taki wspaniały kochanie, ale wiesz chyba chciałbym zobaczyć ich reakcje na ta zmianę hihi
usiadł mu na kolana i ugryzł go w ucho
- Mrrr i jak ci się teraz podobam?
- Michaelu, uspokój się. Tata patrzy- odezwał się Samuel.
- Tato odwróć się na chwilę.
- powiedział chłopiec z uśmiechem.

Kamio zaśmiał się gdy Samuel mrucząc pod nosem rozpłynął się w powietrzu  zostawiając ich samych.
- Oj kochanie, i co zrobiłeś? aż Samuel uciekł,- objął go w pasie,
- Jak się czujesz ? - zmartwił się.
- Nie powinieneś wstawać - szepnął Kamio.

- Nic nie zrobiłem - uśmiechnął się niewinnie Mike patrząc na tatę i zarzucił ręce na szyję ukochanego.
- Po prostu zaczynam przyzwyczajać drugiego tatę do takich zachowań. Josef to jakoś przyjął w tamtym życiu to i Samuel to przyjmie teraz - oparł główkę na jego ramieniu.
- Trochę mi się w głowie kręci ale to nic.
- szepnął młody demon.

Kamio o
bjął go mocniej i zaczął przeczesywać jego włoski, uśmiechnął się tak bardzo się cieszył, wszystko zaczynało się znowu układać. Znowu miał przy sobie swojego kotka,
- I kochanie nie masz 30 lat. Zatrzymałeś się na 20 jak dla mnie - uśmiechnął się szeroko i pocałował go w czoło.
 
- Miałem prawie 21 gdy umarłem... Dodając do tego piętnaście lat Angelo mamy 36... Jestem stary i tyle - chłopak zamknął oczy i westchnął głośno i ciężko.
- Połóż się jeszcze ze mną... I czy mama i tata wiedzą? To ponad dwa miesiące Kamio, mówiłeś im? 

- Tak kochanie oni wiedzą, to nic ze minęło tyle lat kochanie. Chodzi o to, że twój rozwój podczas śmierci zatrzymał się na 21 latach a gdy wróciłeś to w postaci małego chlopca, a teraz masz 15 lat - puścił mu oczko.
- No dobrze, koniec tego dobrego. Kochanie kładź się spać. Musisz teraz dużo odpoczywać no i niestety muszę cię przyszpilić do łózka. Nagle może ogarnąć cie taki głód, że przestaniesz nad sobą panować. Wybacz kotek.
 
- Ech no dobrze... - Mike położył się wygodnie pozwalając mu się unieruchomić.
- Wolałem gdy w inny sposób mnie w łóżko wbijałeś... chłopak mruknął rozmarzony po czym roześmiał się wesoło i zamknął oczy.
- Choćbym miał z głodu umrzeć. Nie zrobię krzywdy moim bliskim
- powiedział stanowczo Mike.

- Wiem kotek. Wiem. Może kiedyś przyszpilę cię inaczej - Kamio puścił mu oczko.
- Oj malutki, wiem że nikogo byś nie skrzywdził. Bynajmniej nie ze swojej winy, jednak na wszelki wypadek - pochylił się i cmoknął go w nosek.
- Dalej jesteś uroczy - szepnął demon z rozbawieniem.

- Hah jestem uroczym diabełkiem który w głowie ma psoty hihi – chłopiec został w końcu unieruchomiony no i to był koniec psot. Zresztą i tak był już zmęczony. Więc zasnął. I faktycznie z tym głodem to była prawda. Obudził się zupełnie nie swój i pokazał kły warcząc głośno. Jednak jakąś tam część swojej świadomości zachował i próbował walczyć ze swoim głodem. 



7 komentarzy:

  1. Przemiana w damona na prawdę super ci wysz|a. Coś czuję jednak że powo|i kończysz to opowiadanie chociaż może się my|ę.
    Ca|y rozdia| tak bo|esny a|e i jakoś s|odki. I dobrze że rodzice wiedzą. Wogó|e bardzo fajnie to wszystko zaczę|o się u nich uk|adać. Chociaż d|a przyjació| ch|opaka to wszystko może być szokiem. Duzo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Maru, pożrę cię żywcem jak nam teraz każesz czekać do osiemnastki na ich zbliżenie. Wyślij tatusiów gdzieś daleko i Kamio niech się bierze do rzeczy. Zaraziłam się od MartwegoDzemika.
    Mike w tej nowej postaci mi się podoba, zrobił się taki zadziorny i psotny. Tak trzymaj, bo do tej pory jak na chłopca był zbyt grzeczny.
    Ciekawe jak znajomi zareagują na nowego Angelo.

    OdpowiedzUsuń
  3. mrmr bd ostrooo w łożu *o* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. aha! wiedziałam! MartwyDzemik nawet strega biance zaraził xD
    no niech Mike i Kamio zostaną ze sobą sam na sam.. no co? w polskim prawie jest że można uprawiać seks od 15 roku życia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hyhyhy rozumiem że cb też już zaraziłam ? XD

      Usuń
  5. Jest demonem... Michael jest demonem!! Cieszymy się ludzie!
    Nana

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo... Widzę że mamy ostre sceny łóżkowe ;P
    Azusa

    OdpowiedzUsuń