wtorek, 31 lipca 2012

Zakochany 2


 Konban wa minna<3
Oto kolejny rozdział ^^ Bardzo mnie ucieszyły wasze komentarze, dlatego jeśli będzie tak dalej, częściej będą pojawiać się rozdziały ^^
Miłego czytania <3

PS: nie zapomnijcie komentować ;3


ROZDZIAŁ 2 


- Sprowadziłem cię tutaj ponieważ… sam nie wiem dlaczego,,,- chłopiec już otwierał usta by się wtrącić lecz Alan uniósł dłoń by mu nie przerywał.
- wiem ze to nie jest wytłumaczenie,,ale po prostu poczułem potrzebę żeby mieć cie blisko siebie ,, - spojrzał mu w oczy po chwili speszony chłopiec odwrócił wzrok nie mogąc wytrzymać  wpatrującego się w niego błękitu.
- i dlatego od tej pory zamieszkasz tutaj i nie chce słysząc żadnego ale – rzekł widząc jak Arai znowu otwiera usta by mu przerwać.
- to już postanowione … a na resztę pytań przyjdzie czas później – chłopak patrzył na niego szeroko otwartymi  oczami w którym pojawił się  szok który szybko zamienił się w  gniew ,zeskoczył z krzesła i podszedł do niego.
- nic nie jest postanowione!!! ,, nie zostanę tu i nie traktuj mnie tak jakbym był twoja własnością,, -krzyknął coraz bardziej zdenerwowany.
- co ty sobie wyobrażasz?!! Nie dość, że mnie uprowadziłeś to jeszcze traktujesz jak rzecz !!!....Nie zostanę tu ani chwili dłużej - odwrócił się na piecie i już miał odejść gdy poczuł szarpniecie za ramie a potem już tylko oplatające go silne ramiona mężczyzny.
– p,puść mnie – szepnął, jego determinacja i gniew gdzieś uleciały gdy tylko mężczyzna wziął go w ramiona ,nie mógł się na niczym skupić poza jego bliskością.
– p..proszę,,- uniósł głowę i spojrzał w jego oczy które znajdowały się niebezpiecznie blisko ,przełknął głośno ślinę, chciał odwrócić głowę ale nie zdążył Alan wpił się delikatnie w jego usta całując je delikatnie i z czułością.  Po chwili  która trwała dla Arai’ego za krótko przerwał pocałunek wpatrując się w niego , chłopiec miał lekko przymknięte oczy i lekko uchylone usta, po chwili zamrugał kilka razy i spojrzał na niego.
 – zostaniesz tutaj ze mną, proszę bądź mój , tylko mój – wyszeptał  młodszemu chłopcu na ucho. Arai miał mętlik w głowie, nie przyswoił jeszcze wczorajszych wydarzeń a tu nieznany mu mężczyzna już drugi raz go pocałował i do tego prosi a raczej żąda aby z nim został.
 – j,,ja,, anno,, 
- n,nie.. proszę, puść,, -szepnął rozpaczliwie, nic już nie było dla niego jasne. Alan po chwili puścił chłopaka  który od razu złapał się jednego końca stołu.
- zjedz śniadanie – rzekł Alan i wyszedł zostawiając Arai’ego samego ,chłopak osunął się na podłogę i zaczął cicho szlochać ,musiał dać upust swoim emocjom które natłoczyły się  w ciągu tych kilkunastu godzin. Gdy w końcu się uspokoił głód dał o sobie znać, nie jadł nic od kilku dni, rozejrzał się po czym niepewnie usiadł przy stole pałaszując wręcz śniadanie ,gdy się najadł, wrócił po cichu do pokoju w którym spędził noc, wziął swoje wczorajsze ubranie, spakował do plecaka, który zarzucił na plecy i po cichu rozglądając się zszedł w stronę wyjścia. Już miał dłoń na klamce, już uchylił drzwi gdy nagle czyjaś ręka zatrzasnęła mu je przed nosem. Arai chciał się obrócić szybko ale nie mógł, uniemożliwiał mu to plecak, chłopak domyślał się kto za nim stoi, przełknął głośno ślinę ,wolałby żeby mężczyzna krzyczał, cokolwiek, ta cisza była bardzo przerażająca. Po chwili która trwała dla chłopca za długo w końcu wampir się odezwał.
- a pan dokąd się wybiera ?- szepnął lodowato, po karku chłopca przeszedł dreszcz strachu.
-j,ja, -zająknął się, wziął głęboki wdech.
- nie masz prawa mnie tu trzymać! – w końcu się obrócił i spojrzał groźnie na Alana.
– a ja nie mam zamiaru tu zostać, nie możesz ,n,nie masz prawa- szepnął coraz bardziej niepewnie, nie mógł się skupić gdy mężczyzna z tak bliska i do tego tak intensywnie mu się przyglądał .
- wyraziłem się jasno – warknął wampir.
- zostajesz tutaj, nie opuścisz tego domu a teraz, bądź grzecznym chłopcem i wróć do swojego pokoju – spojrzał na chłopca groźnie ,chłopak spuścił głowę.  
– a...ale - był tak wystraszony, że nie mógł wymówić słowa.
– już !! -krzyknal wampir a chłopak pisnął cicho ,Alan zabrał mu plecak.
– na górę i to już!! – Arai ze spuszczoną głową wrócił do pokoju, rzucił się na łózko tuląc do siebie poduszkę.
- i co ja mam teraz zrobić? –szepnął sam do siebie i wtuli twarz w poduszkę łkając cicho.

Tymczasem Alan ,miotał się wściekły po salonie,
- czy ja nie wyraziłem się jasno ? Co ten dzieciak sobie wyobraża,ma się mnie słuchać,, jestem wampirem do jasnej cholery, - potrząsnął głową, zrezygnowany i usiadł na kanapie zastanawiając się jak przekonać do siebie chłopaka bo jak na razie szło mu okropnie ale nic na to nie mógł poradzić. Od zawsze było mówione, że wampiry dominują ,one rządzą a inni powinni się podporządkowywać, był do tego przyzwyczajony, pierwszy raz ktoś mu się postawił i właśnie to go najbardziej zdenerwowało. Po dłuższej chwili postanowił zajrzeć do chłopca i wyjaśnić mu parę rzeczy. Nie pukając wparował do pokoju i usiadł na skraju łózka.
 Arai nie wiedział co robić, wystraszył się i cofnął na drugi koniec łózka, wiedział że wampir był zły ,nie wiedział czego ma się spodziewać. 
– posłuchaj malutki, -zaczął i westchnął.
– od teraz mieszkasz tutaj,, a a a nie przerywaj mi –Alan uniósł dłoń widząc, że chłopak chce zaprotestować.
- i przyzwyczajaj się , nie mam zamiaru znosić twoich humorków wiec masz być posłuszny, wychodzisz z domu tylko ze mną lub z moim pozwoleniem. Inaczej jeśli zobaczę cie próbującego uciec lub przy drzwiach wyjściowych nie będę już taki miły, czy się rozumiemy? – spojrzał na chłopca.
Arai wpatrywał się w niego zszokowany i coraz bardziej zły.

– nie , nic nie jest dla mnie zrozumiale, nie mam zamiaru mieszkać z kimś takim pod jednym dachem,masz mnie wypuścić natychmiast, i, nie masz na co liczyć, zawsze o każdej porze dnia i nocy będę próbował stad uciec –syknął wściekły, nie panował już nad sobą, zaczął okładać klatkę piersiowa wampira pięściami a po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
- d,dlaczego, dlaczego ja, - szeptał.
 Wampir znał tylko jeden sposób by go uciszyć. Popchnął go na poduszki kładąc się na nim pocałował go zachłannie, chłopak bronił się ale gdy czuł usta wampira na swoich które tak czule inaczej niż w ogóle mógł się spodziewać chłopak całowały jego usta, nie mógł się bronić, może nawet nie chciał, ? Po dłuższej chwili niepewnie i nieporadnie zaczął odwzajemniać pocałunek. Alan zamruczał zadowolony przyszpilając chłopca mocniej do łózka. Po chwili oderwał się od jego ust przykładając swoje czoło do czoła chłopca.

- teraz już nie chcesz uciekać ? – droczył się z nim wampir. Arai zarumieniony zasłonił twarz dłońmi ,był na siebie zły, że dał się tak podejść.
- t,to nie fair, z,zaskoczyłeś mnie ,i ,i, -zająknął się a Alan zaśmiał się i musnął jego usta na co chłopak westchnął cicho przymykając oczy, po chwili zamrugał kilka razy.
– n,nie ,nie chce,, p,przestań – zaczął się pod nim wiercić.
– z,zejdź, - odwrócił wzrok. Alan posłuchał i zszedł z niego.
– o 3 będzie obiad, i pamiętaj co ci mówiłem , będziesz przestrzegał moich reguł a wszystko będzie dobrze – wyszedł zostawiając chłopca samego. Arai zaczął walić pięściami w poduszkę , był na siebie wściekły, nie tylko dlatego, że dał się mu podejść ale i dlatego, że mu się to podobało.

8 komentarzy:

  1. a może to jednak bd sado-maso ? @.@

    ~MartwyDzemik~

    OdpowiedzUsuń
  2. nasz mały Arai wymięka jak tylko Alan się do niego 'dossie' ^^
    no ich wspólne mieszkanie zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm.. interesujące ^^

    Zobaczymy co będzie dalej.. :D


    Dobra robota Maru-chan, ale to już chyba wiesz =3

    ~shiro

    OdpowiedzUsuń
  4. mmm, już nie moge sie doczekać dalszego ciągu ;D
    uwielbiam takie opowiastki <3

    dalej, dalej!

    4ever wampiry! ^^
    agnieszka Kocha mocno <3

    OdpowiedzUsuń
  5. @MartwyDzemik - rozwalają mnie twoje komentarze xD
    Molestowanie małych chłopców o.o ♥
    Zabrzmiało i wygląda to dziwnie a..ale to ... TO SIĘ WYTNIE!
    Bo Fineya nie jest pedobearem! ^^

    ~Fineya

    OdpowiedzUsuń
  6. To znowu ja. Jest lepiej, coraz więcej opisów, jeszcze jakby były akapity... A teraz kilka błędów które wychwyciłam, ale chyba ci jeszcze o nich nie pisałam:
    "[...]
    - to już postanowione … a na resztę pytań przyjdzie czas później – chłopak patrzył na niego szeroko otwartymi oczami w którym pojawił się szok który szybko zamienił się w gniew ,zeskoczył z krzesła i podszedł do niego.
    [...]"
    Moja mała dygresja. Arai ma jedno oko? "[...] otwartymi oczami w którym [...]" Pomijając fakt, że przed "w którym" powinien być przecinek, to słowo "oczami" wskazuje liczbę mnogą.
    "[...] chciał odwrócić głowę ale nie zdążył Alan wpił się delikatnie w jego usta całując je delikatnie i z czułością.[...]"
    Po pierwsze, myślę, że przed Alan powinna być kropka. Po drugie, powtórzenie. "[...] wpił się delikatnie w jego usta całując je delikatnie [...]". Tak, a masło jest maślane.
    "[...]
    – o 3 będzie obiad,
    [...]"
    O tym akurat nie wszyscy wiedzą, ale w każdym opowiadaniu, każdej książce itp. powinno się pisać liczby słownie.
    Pozdrawiam
    Inza

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobre i tyle!
    Nana

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniale, ciekawe bedzie to ich wspólne mieszkanie, Alan nie przekona Arai do siebie takim zachowaniem - tak postanowiłem i koniec, gdyby powiedział że chce się zaopiekować to inaczej by to było...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń