wtorek, 10 lipca 2012

mój aniołek 19


Heyo kochani <3
Oto kolejny rozdział, wstawiłam specjalnie dla zniecierpliwionej Tirei <3
Wiem jak bardzo czekała na przemianę Aoi'ego <3
Więc proszę bardzo :)
Co do błędów,, mhm mam sporo powtórzeń, ale nie wiedziałam, jak je zastąpić, więc nie krzyczeć,,
Ty też bądź miła Tirea >_<
Maru się boi haha xD


Miłego czytania kochani <3 
Mam nadzieję, że skomentuje w końcu więcej osób, inaczej będę zmuszona zrobić mały szantażyk jak na poprzednim blogu, jeśli nie zobaczę 4 komentarzyków, kolejnego rozdziału nie będzie,,, no ale zastanowię się jeszcze,, zobaczę ile osób skrytykuje moje wypociny ^^

PS: Przypominam: proszę nie krzyczeć na biedną Maru, przemoc nie jest wskazana  >_< 
Tak tak,, nie wolno,, Maru się stara,, a to, że nie wychodzi, to już inna sprawa xD




ROZDZIAŁ 19



Landon zbudził się bardzo wcześnie rano, słońce wciąż jeszcze nie pojawiło się na niebie, jedynie kilka samotnych promieni rozświetlało niebo przeganiając powoli noc. Wstał tak by go nie zbudzić i ubrał się. Otworzył okno i spojrzał na róże na stoliku przy łóżku, wciąż pięknie kwitła, ech już dzisiaj zwiędnie i uschnie na jakiś czas... Zamknął oczy i westchnął cicho i ciężko jednocześnie zakładając koszule, nachylił się nad chłopcem i delikatnie pocałował go w czoło po czym wyskoczył przez okno by się przejść. Już po chwili jednak przyspieszył i w szaleńczym, nadludzkim tempie biegał po lesie, czuł lekkie poddenerwowanie i trochę strachu, musiał się uspokoić.

Aoi obudził się dość późno, gdy zerknął na zegarek dochodziła godzina 12
- oh..- usiadł na łóżku trąc oczy. Przeciągnął się i zsunął nogi z łózka, podreptał do łazienki i wziął krótki prysznic umył ząbki i przebrał się. Po chwili podszedł do okna i zapatrzył się na niebo.

Landon wrócił dopiero wieczorem, dziwnie spokojny i opanowany, zakradł się na górę mijając rodziców oglądających razem film w salonie, cichutko podszedł do niego i bez słowa objął go od tylu w pasie kładąc brodę na jego ramieniu, muskając chwile ustami jego ramię.
- witaj aniołku..... -szepnął cicho.
- aahh - Aoi podskoczył wystraszony, zerknął na niego i po chwili zaśmiał się cicho.
-  nie strasz mnie tak - wyjrzał ponownie przez okno.
- i dzień dobry, a raczej prawie dobry wieczór - zaśmiał się cicho i pocałował go w policzek.
- przepraszam, nie chciałem. - Landon obejmował go dalej drażniąc jego policzek noskiem i podążył za nim wzrokiem.
- gdy  się następnym razem obudzisz to będzie inaczej wyglądało - Szepnął zachwycony widokiem nieba, chłopak nie mógł widzieć tylu szczegółów co on... ale już niedługo.
Aoi przymknął oczy.
- przecież wiesz, że się nie gniewam - uśmiechnął się delikatnie.
- inaczej? - zaciekawił się, zerknął na niego a potem znowu na niebo.
- piękne,- szepnął chłopiec.
- dostrzeżesz więcej szczegółów, my wszystko widzimy, słyszymy i czujemy o wiele mocniej niż możesz to sobie wyobrazić - oparł się tyłem o parapet i spojrzał na niego rozczulony, czułym gestem pogładził jego policzek odgarniając grzywkę z jego oczu.
- jesteś gotowy, kochanie? -Aoi spojrzał na niego i wziął głęboki wdech.
- m,mhm,,tak,,,jestem gotowy - szepnął.
- ale przytul mnie najpierw dobrze? - spojrzał na niego prosząco. Landon ujął jego dłoń i przyciągnął  do siebie, objął go mocno do siebie tuląc, czule gładził go po plechach i głowie.
- kocham Cie Aoi.... najmocniej na świecie, pamiętaj o tym proszę.- Aoi  wtulił się w niego mocno i zamknął oczy.
- ja ciebie też, bardzo bardzo, nigdy tego nie zapomnę,,- zerknął na niego i usmiechnał się delikatnie.
- bo tylko ty jesteś dla mnie najważniejszy - wspiął się na palce i delikatnie go pocałował. Landon ujął jego policzki w swe zimne dłonie i przedłużył pocałunek pogłębiając go, chciał się jeszcze nacieszyć ciepłem jego ust.
- m..mhm..- Aoi wspiął sie wyżej na palcach obejmując go mocno za szyje. Wampir  zniżył dłonie na jego biodra przyciągając go mocniej do siebie i pogłębił pocałunek trącając językiem jego język, dopieszczał jego wargi mocno, ale z uczuciem.
Aoi jęknął cichutko mocniej go obejmując i bardziej się w niego wtulając. 
- m,,mhm... La..Landon,,- szepnął chłopiec cichutko. Landon przycisnął go mocniej do siebie nie przerywając pocałunku.
- „hmmm tak skarbie.....?" - kocham cie,,kocham kocham kocham pomyślał Aoi i mocniej wpił się w jego usta,tak bardzo kocham. Landon słysząc jego myśli nie mógł się nie usmiechnał, objął go mocniej w pasie i miażdżył teraz jego usta seriami namiętnych pocałunków.  Aoi westchnął cicho odwzajemniając pocałunki. Landon wsunął dłonie pod jego koszulkę drażniąc jego cieple ciałko, przygryzł jego wargę i powoli kierował się z nim w stronę łózka, wreszcie popchnął go na nie i zaraz znalazł się na nim siadając mu na biodrach, chwycił go za nadgarstki i przycisnął je do łózka po obu stronach jego głowy. 
- miejmy już to za sobą..... chce Cie znów jak najszybciej pocałować, a dzień się kończy - powiedział cicho wampir patrząc na niego z miłością.

- m,,masz racje - szepnął chłopiec.
- miejmy to już za sobą,, - przygryzł delikatnie usta. Landon zamknął oczy na chwile wstrzymując oddech, wiedział jak to będzie wyglądać i szczerze bał się tego widoku, ostrożnie nachylił się wysuwając kły.

- przepraszam jeśli zaboli.... - a zaboli na pewno pomyślał.  Wbił kły w jego szyję i pił jego krew, powoli, małymi łykami pozwalając przyjemnie gorącej słodkiej cieczy powoli zalewać jego gardło, fala gorąca rozeszła się po jego ciele, a on dalej pił jego krew do samego końca słuchając jak jego serce powoli przestaje bić, uderzenia były coraz cichsze, słabsze i nie tak częste, chłopak zbladł.... Wreszcie wyjął kły z jego szyi, rana nie krwawiła nie miała już w zasadzie czym , widząc go, omdlałego, prawie bez życia w oczach zebrały mu się łzy, przegryzł sobie nadgarstek dość boleśnie jakby chciał się tym za to wszystko ukarać i przystawił krwawiącą ranę do jego ust, kilka kropel wpadło wprost w rozchylone usta chłopca, zabarwiając jego sine teraz wargi na czerwień. Przycisnął nadgarstek do jego ust mocniej.
- pij Kochanie.... tylko spokojnie i powoli.- Szepnął cicho, łagodnym głosem. 

 < Jak to odczuł Aoi>

Aoi zacisnął delikatnie dłonie w piąstki znowu czuł to przyjemne ciepło  które rozchodziło się po całym jego ciele, jednak w końcu zrobiło mu się słabo miał mroczki przed oczami, zaczął się niespokojnie wiercić.
- La..Landon -szepnął słabo aż w końcu stracił przytomność. Jednak czując krew na ustach mimowolnie oblizał je. Gdy wampir przystawił mu swój nadgarstek malec chwycił go kurczowo i zaczął zachłannie pić, po chwili się nieco uspokoił. Pił powoli. 

Landon  zagryzł mocno wargi gdy pił z niego tak mocno i zachłannie, przyglądał mu się uważnie, gładził o po policzku i włosach.
- spokojnie kochanie.... -jemu już też zrobiło się nieco słabo, stracił jak on dużo krwi. Zabrał wreszcie dłoń owijając ją jakąś koszulką by się zagoiła i przysunął się do niego, wiedział co teraz nastąpi, ten ból... ogień.... przytrzymał jego ręce i mocniej docisnął go do łózka by nie zaczął się rzucać, bał się tylko tych krzyków.... tych krzyków bólu. 
Czekał cierpliwie aż jego krew zacznie działać, aż jego serce które nagle zabiło dwa razy szybciej niż powinno stanie a przemiana rozpocznie się na dobre.

Aoi po chwili otworzył raptownie oczy by potem je mocno zacisnąć, krzyknął głośno i zacisnął zęby na dolnej wardze z której popłynęła krew.
- aaaa,,!! -zaczął się wić i szarpać, krzycząc a po jego policzkach leciały łzy
- ky,,yaa.. aa,h - próbował wyrwać ręce, starał się uwolnić krzycząc i piszcząc głośno, nie mógł już wytrzymać. Przygryzł mocniej wargę z której znowu zaczęła lecieć krew. Landon z drżącym sercem trzymał go by nie zrobił sobie większej krzywdy, widząc, a w zasadzie czując całym sobą jego ból i katusze które cierpi, w jego oczach stanęły łzy, przez chwile nienawidził siebie za to co zrobił, na co się zgodził.... Wciąż mocno go trzymał czekając aż bijące oszalałym tempem serce stanie i wszystko ucichnie, zerknął mimowolnie na róże, więdła na jego oczach, Aoi umierał.....

Aoi po dłuższym czasie pisnął głośno... i na tym się skończyło, uspokoił się, przestał się wyrywać, spojrzał zamglonym wzrokiem na Landon'a, łapał szeroko otwartymi ustami resztki powietrza... Nie mógł oddychać.
 - k,,kocham cie - szepnął prawie bezgłośnie, to były ostatnie słowa jakie powiedział, po chwili opadły jego powieki, już nie czuł bólu wszystko zniknęło, była tylko czarna przestrzeń.

 Landon  wypościł z płuc powietrze, które przez ten cały czas wstrzymywał, serce chłopca zabiło po raz ostatni, pogładził go czule po policzku puszczając go, zszedł z niego i usiadł na podłodze przy łóżku chwytając jego dłoń. Czekał. Krew wampira powoli atakowała wszystkie komórki jego ciała, widział jak blednie, jednocześnie jego sine usta stawały się czerwieńsze, włosy same się wyprostowały, skóra namacalnie robiła się coraz bardziej gładka i twarda jak marmur, z lekko rozchylonych ust powoli wyrastały kły. Przyglądał się temu wszystkiemu w ciszy i skupieniu, za kilkanaście godzin przemiana dobiegnie końca.

 Aoi po kilkunastu godzinach ocknął się, chciał otworzyć oczy ale nie mógł ,nagle zerwał się z łózka na które z powrotem opadł, zakręciło mu się w głowie.
- g,,gdzie ja - zamrugał kilka razy, usiadł na łóżku rozglądając się, po chwili pisnął cicho, do jego uszu dobiegały rożne dźwięki, nie widział co się dzieje, zasłonił dłońmi uszy i zamknął. Dopiero po jakimś czasie uchylił delikatnie powieki  i nagle go zauważył.
- La..Landon,- szepnął i otworzył szeroko oczy po czym je zamknął wszystko wyglądało tak inaczej. Bał się. 

Landon był przy nim przez cały ten czas, gdy tylko Aoi otworzył oczy i poruszył się, wampir  znalazł się znów przy nim na łóżku, objął go tuląc mocno do siebie, czuł jego strach, wyraźnie czuł i widział jego myśli.
- ciiiii.... spokojnie - Szepnął tak cicho, że tylko czuły wampirzy słuch mógł to wychwycić, gładził go po głowie i plecach kołysząc go lekko
- spokojnie, nie otwieraj jeszcze oczu, po kolei..... - wpłynął na jego umysł chcąc załagodzić panujący w nim chaos.
- słuchaj mnie, wyodrębniaj dźwięki, układaj je w głowie i oddzielaj, nie musisz słuchać wszystkiego.....  

Aoi wtulił się w niego mocno zaciskając powieki, zaczął spokojnie oddychać, dalej zasłaniając sobie uszy ale słyszał go.
-do,dobrze,, - skupił się próbując uspokoić te hałasy w swojej głowie po kilku minutach niepewnie odsłonił uszy, chciał otworzyć oczy ale po chwili znowu je zamknął bardziej się w niego wtulając.
- j,,, już dobrze,, a,,ale boje się otworzyć oczy - szepnął.
- tego jest tak dużo,, te kolory. -  Landon objął go i przytulił do siebie mocniej
- spokojnie - powtórzył łagodnie i wtulił go w swój tors.
- otwórz oczy powoli, to będzie nagły szok, ale nie bój się, szybko się przyzwyczaisz.- Aoi kiwnął głową i powoli zaczął otwierać oczy, skrzywił się delikatnie i zerknął na niego lekko zmrużonymi oczkami, uśmiechnął się delikatnie
- Landon,, u,.. udało się nie tylko otworzyłem oczy, jestem taki jak ty - wtulił się delikatnie w niego, pamiętał co mówił Landon, że przez pewien czas będzie silniejszy. Powoli zaczął rozróżniać rzeczy dookoła i widział już coraz lepiej. Landon uśmiechnął się, wreszcie wiedząc że już wszystko jest w porządku, przytulił go mocno.
- spokojnie, tul się, nie połamiesz mnie skarbie - nie czuł już jego ciepła, nie słyszał bicia jego serca ale Aoi wciąż został jego aniołkiem, teraz już na zawsze. - przyzwyczajaj się powoli, ale nie zaciągaj się jeszcze tak bardzo powietrzem - poinstruował go gładząc jego gładkie teraz i zimne ciałko.

Aoi  uśmiechnął się wesoło o bardziej się w niego wtulił.
- dobrze - szepnął spojrzał na niego i musnął delikatnie jego usta, 
- kocham cie wiesz? - Landon uśmiechnął się ciepło.
- wiem.... wiem kochanie - nie mógł już powstrzymywać uśmiechów.
- wyglądasz wspaniale – powiedział wreszcie, nie mógł się na niego napatrzeć, delikatnie gładził jego policzek zachwycając sie jego urodą, jakby zakochiwał się w nim na nowo.
- n,,naprawdę ?- ucieszył się przymknął oczy i przytrzymał jego dłoń przy swoim policzku.
- och naprawdę.... – Landon mówił wciąż oszołomiony jego urodą, wyglądał teraz jeszcze bardziej jak anioł, prawdziwy anioł, jego własny, wskazał mu róże na stoliku.
- widzisz? znów zakwitła... - Aoi spojrzał na różę i otworzył szeroko oczy.
- p.,,, piękna, cudowna - zaczął się zachwycać, po chwili przeniósł wzrok na niego.
- miałeś racje wszystko jest takie inne piękniejsze – szepnął.
- piękniejsze... to tylko pozory, po prostu jest bardziej prawdziwe, nie wszystko co kiedyś było piękne teraz takie będzie skarbie - westchnął i spojrzał na niego uważnie.
- jesteś głodny, prawda? - Zapytał delikatnie, pierwszy wampirzy głód. Aoi kiwnął niepewnie i delikatnie głową był tak pochłonięty rozglądaniem się i samym otwieraniem oczu że zapomniał o piekącym gardle, zerknął na niego.
- t,,to dziwne uczucie,, czuje jakby piekło mnie gardło,, - szepnął. Landon pogładził go po głowie 
- to głód, poza tym wciąż czujesz w sobie moją krew skarbie, im szybciej zastąpisz ją inną, świeżą tym  lepiej.... pewnie nie chcesz jeszcze polować, prawda? Poczekaj tutaj na mnie chwile - zniknął i po chwili zjawił sie znowu w kubkiem krwi w ręku i podał mu.
- proszę, to na początek, no śmiało, napij się kochanie.- Aoi spojrzał na niego.
Wziął niepewne od niego szklankę, czując zapach krwi mimowolnie oblizał łakomie usta  i wypił naraz cała szklankę. Wytarł dłonią usta jego oczy były czerwone, po czym zlizał krew z dłoni. Landon z  lekko przekrzywioną w bok głową przyglądał mu się przez cały czas, przysiadł przy nim.
- chcesz jeszcze? - ostrożnie przełożył kosmyk jego włosów za ucho, powoli, bo wiedział że teraz wszystkie ruchy mogą wydać mu się szybkie, spojrzał w jego czerwone tęczówki, ten kolor oznaczał głód, ujął jego dłoń w swe obie dłonie
- zejdźmy na dól, dobrze? - lekko go pociągnął i zeszli na dól do kuchni, wskazał mu krzesło i otworzył lodówkę, wyjął krew i nalał do szklanki podając mu
- proszę i smacznego..... przez pewien czas nie będziesz odczuwał potrzeby ludzkiego jedzenie, tylko krew, ale to minie.
- c,,czyli tylko krew ? - wystraszył się ale po  chwili odetchnął z ulgą gdy powiedział że to minie. Wziął szklankę w dłonie, tym razem pił powoli.
- dziękuje,, ..-powoli jego oczy wracały do poprzedniej barwy. Landon przysiadł się obok i znów chwycił go za ręce obserwując uważnie jego anielską twarzyczkę.
- już lepiej? ech trzeba będzie jechać do szpitala po krew, bo już prawie nie ma.... a nie chcesz zapolować  - zastanowił się przez chwile.
- potrzebujesz świeżej krwi kotku, wiem że Cie to jeszcze może obrzydzać, ale musisz ugryźć.- przeczesał jego włosy palcami.
- pojedziemy do Josefa, on ma kilku ludzi których można gryźć, dobrze? - Aoi potaknął 
- b,,boje sie trochę tego - spuścił głowę
- ale dobrze, jedzmy - przytulił sie do niego.
- a... ale będziesz tam ze mną? - spojrzał na niego - prawda?
Landon pstryknął go w nosek.
- oczywiście że będę, to nic trudnego, wystarczy tylko kły wysunąć - spojrzał na niego unosząc jego twarz nieco w górę.
- hmmmm no pokaż te kiełki, za pierwszym razem zaboli gdy będą się pokazywać.
- b,,będzie bolec? - Aoi zrobił wielkie oczy, po chwili wysunął kiełki zaciskając delikatnie powieki. Landon  ścisnął jego dłonie i uśmiechnął się
- i już po bólu, - pogładził jego policzek.
- czyli idziemy? Bo samochód nie będzie nam potrzebny, przebiegniemy się lasem   - przebiegniemy ?- młodziutki wampir spojrzał na niego.
- będę biegł tak szybko jak ty? - ucieszył sie.
- tak chodźmy już chodźmy. - Landon zerknął na niego.
- tylko gdy biegniesz nie zamykaj oczu i omijaj przeszkody, dobrze? - uśmiechnął się i trzymając go za rękę wyszli na zewnątrz.
- ścigamy się - dobry humor wrócił z chwilą gdy Aoi otworzył oczy i obudził się.
- do drugiej strony, lasu, 3....2.....1....... już! - roześmiał się wesoło i pobiegł w las. 
Aoi spoglądał za nim.
- aa..czekaj - zaśmiał się i pobiegł za nim, na początku ta szybkość nieco go przeraziła ale po chwili śmiejąc się radośnie biegnąc za nim i omijając wszystkie przeszkody. Landon obejrzał się za siebie obserwując go chwilę, był z niego dumny, naprawdę świetnie mu szło. Zatrzymał się nagle tak że chłopak na niego wpadł, przewrócili się a on wciąż się śmiał.
- mówiłem żebyś uważał. - rozbawiony pokręcił głową.

Aoi pisnął cicho gdy na niego wpadł-p,przepraszam,ej,,trzeba było sie tak nagle nie zatrzymywać - zaśmiał się wesoło. Landon  zaraz przycisnął go do ziemi całując go po nosku.
- trzeba było się tak nie śmiać, nie wpadłbyś na mnie.... a zresztą..... po prostu na mnie lecisz kochanie  - uśmiechnął się unosząc brwi rozbawiony.
Aoi zmarszczył zabawnie nosek po czym, zaśmiał się.
- oj tak tak lecę , -pocałował go w policzek.
- nawet bardzo, a ty lubisz mieć mnie blisko siebie - pokazał mu język rozbawiony.
- tak samo jak ja na ciebie - Landon zaśmiał się 
- skarbie wiesz, że najchętniej nie odstępował bym Cie na krok - mocno go przytulił.
- hmmm wiesz co? wlasciwie to urodziłeś się na nowo, prawda? Więc ..... znów posiadasz swój dziewiczy pocałunek......? - uniósł brwi pytająco i spojrzał na niego sugestywnie.
- w,wszystko od nowa ?- Aoi uśmiechnął się wesoło.
- czyli mam mój pierwszy pocałunek ..- pokazał mu język rozbawiony.
- komu by go oddać ?- udaje, że się zastanawia, po chwili uśmiechnął się wesoło i go pocałował.
Landon zmarszczył brwi widząc że się jeszcze zastanawia i już sam miał mu wykraść tego całusa, ale jego maleństwo samo go pocałowało. Landon od razu mocniej go przytulił całując go mocno, namiętnie, już nie uważał aż tak na to by nie pokaleczyć mu kłami ust, teraz już nie był taki delikatny, chociaż wlasciwie dla Landon'a zawsze będzie wobec swojego aniołka delikatny.

Aoi objął go mocno za szyje jęknął cichutko było mu tak dobrze uwielbiał gdy Landon go całował. Landon wsunął język w jego usta pogłębiając pocałunek.
- kocham Cie... wciąż na nowo i na nowo... i za każdym razem coraz bardziej - Aoi  wsunął dłonie w jego włosy i spojrzal na niego uśmiechając sie słodko.
- ja ciebie też - szepnął- najbardziej na świecie.
Ten uśmiech sprawiał, że jego niebijące serce jakby lekko drżało, wpatrzył się w niego rozczulony, wreszcie wstał z niego i pociągnął go by wstał.
- lepiej chodźmy, głodny młody wampir to zły wampir a pamiętaj, że mamy ciężarną kobietę w domu - ścisnął mocniej jego rękę i dalej już poszli, nie biegli.
- ciekaw jestem kiedy ujawnią Ci się dary.... na to wlasciwie trzeba będzie miesięcy a nawet lat.... ale będzie ciekawie -wyszli z lasu i  przeszli jeszcze przez przedmieście, potem weszli już do miasta, specjalnie prowadził go główną ulicą by najwięcej ludzi mogło go zobaczyć, oj tak, chwalił się nim.
Aoi spuścił wzrok zarumieniony zerknął na Landon'a pytająco.
- c,,, czemu sie wszyscy tak patrzą,, - szepnął.
– m,,może źle  wyglądam, jestem brudny?- przestraszył się. Landon pokręcił głową.
- zawsze patrzą się na osoby ciekawe i rzucające się w oczy..... nie jesteś brudny ale... - zatrzymał sie przed wystawą sklepową, zamyślił sie na chwilę i wciągnął go do sklepu, oczywiście wszyscy od razu zwrócili na nich uwagę, nie zawracał sobie nimi głowy tylko wciągnął go do przebieralni.
- musisz się wreszcie zobaczysz kochanie - odwrócił go tyłem do siebie a przodem do lustra by spojrzał w nie i się zobaczył.
- spójrz..... -wskazał mu anioła przed sobą- jego odbicie.
- to powód dla którego tak się patrzą - szepnął Landon. Przed nimi z lustra nieśmiało uśmiechał sie do nich chłopak o dziewczęcej budowie ciała i rysach, w dodatku blady, z różowymi pełnymi ustami, oczy koloru czystego błękitu jak wody nad Lazurowym Wybrzeżem, otoczonych kaskadą długich gęstych ciemnych rzęs, na oczy spadała mu blond grzywka, jak anielska aureola, rozchylał w tej właśnie chwili lekko usta, Landon pomyślał, że to strasznie seksowne i na niego bardzo to działało, kusiło go by znów zatopić w nich swoje wargi.

- t..to ja? -szepnął i aż uchylił delikatnie usta z wrażenia, wyglądał naprawdę ślicznie, przygryzł delikatnie usteczka i zerknął na niego.
Aoi spojrzał na niego i usmiechnał sie delikatnie wspiął się na palce i musnął delikatnie jego usta.
- słyszałem - szepnął- ja też chce ... pocałuj mnie -szepnął.
Landon objął go w pasie, rozejrzał się po przebieralni z uśmiechem, wciąż zauroczony jego widokiem, w pomieszczeniu było jakby duszno, to on, jego anioł rozsiewał taką aurę, gdy był on, wszystko było na swoim miejscu i wszystko stawało się piękniejsze, pochylił sie ku niemu i musnął delikatnie jego usta by już po chwili całować go czule. Muskał jego wargi swoimi oraz językiem mrucząc przy tym "my own angele".
Aoi odwzajemnił pocałunek rozchylił delikatnie usta wspiął sie na palce i objął go za szyje, zachichotał cicho słysząc że mruczy jakaś melodie.
 Landon był prze szczęśliwy, dopiero docierało do niego, że Aoi będzie już z nim na zawsze a ta świadomość sprawiała, że naprawdę chciało mu się śpiewać.... ba, krzyczeć o tym jak bardzo go kocha, opanował się jednak i tylko pocałował go mocniej. Wreszcie puścił go.
- chodźmy już do tego Josefa, bo za chwile nie wytrzymam i wezmę cię tu i teraz, w tej przebieralni- mruknął mu na uszko.
- t,,tak chodźmy - zarumieniony Aoi uśmiechnął się wesoło i wyszli z przebieralni. Chłopiec widząc intensywne spojrzenia ludzi ze sklepu wtulił się w swojego chłopaka i wyszli ze sklepu.
- hihi,, ale mieli miny -zaśmiał sie .
- tak mój drogi patrzą ludzie którzy z chęcią zamieniliby się ze mną miejscami by móc chociażby Cię dotknąć - po chwili Landon spojrzał w górę i przed siebie, do domu Josefa iść nie mogą bo znając życie nie będzie go tam, a w biurze. Zaprowadził chłopaka na tył sklepu w ciemniejszą uliczkę, gdzie nikt nie mógł ich zobaczyć, wskoczył na zupełnie płaską i gładką pionową ścianę, człowiek ześlizgnąłby sie z niej, jednak on nie dość że skoczył, a wręcz poleciał kilka metrów w górę dodatkowo uczepił się jej jak pająk, spojrzał na niego z góry.
- ciekaw jestem czy jesteś tak zwinny również w powietrzu jak na ziemi skarbie - wyciągnął do niego rękę.
- pobiegniemy po dachach, ale trzeba unikać okien, widziałeś ten wysoki budynek w centrum? Biura Josefa, jego jest na samej górze, wskakuj i biegniemy, zobaczysz miasto z góry - Aoi po chwili wskoczył łapiąc jego dłoń.
- t... troszkę się boje, no ale  ty jesteś ze mną. - Landon  chwycił go mocno i podciągnął do siebie.
- chwyć się, zobaczysz, że to tak jak chodzenie po poziomej a nie pionowej ścianie - zachęcił go i puścił, jednak wciąż asekurował
- i teraz w górę - wspinał się powoli czekając na niego.

Aoi zaczął się niepewnie wspinać, jednak po chwili uśmiechnął sie wesoło idąc już o wiele pewniej.
- aa,, umiem umiem .- no umiesz, i to calkiem zwinnie nawet jak na wampira -nie mogl oderwac wzroku od chlopca gdy poruszal sie zwinnie i z gracja, w dodatku tak sekswonie poruszal pupą, ach prawie nie zauwzyl ze dotarli juz na sam szczyt, wskoczyl na górę lądując na ugiętych nogach, pouczyl go by tez tak zrobil, to zamortyzuje upadek.Aoi  zerknal n na niego niepewnie po czym wzial gleboki wdech i skoczył tak jak on udalo mu sie ale zachwiał sie delikatnie u padł na tyłek -o.oh -zasmiał się.Landon wybucha smiechem widząc to, zaraz znalazl sie przy nim i podniosl go delikatnie otrzepując mu tylek z piasku- no juz juz, dosc tych popisów akrobatycznych kochanie, wskakuj mi na plecy, cos Ci pokaz, bo sam jeszcze tego nie zrobisz <nie czekajac na protesty sam wciągnal go sobie na plecy i po prostu pobiegl po dachu, przeskoczyl nad ulicą kilka budynków czepiając sie scian, kominów, nawet slupów, niezauwazeni mknęli przez miastoi, wreszcie zatrzymal sie na krawędzi dachy wielkiego wiezowca tuz przed biurowcem Josefa> nie zamykaj oczu, ale tez nie krzycz -zrobil krok w przód i..... zaczeli spadac  z niesamowiytą prędkoscią w dół, chwilę przed tym, nim roztrzaskali się na chodniku, w locie jakby zwolnili i juz po chwili Lanodn z chlopakiem na plecach wylądowal na ugiętych nogach na ziemi- i jak? zyjesz? cos blady jestes... -Zazartowal zerkając na niego .Aoi  objal go mocno rekami i nogami rozglada sie -o,oh,jak wysoko -szepnał gdy zaczeli spadac przygryzł delikatnie usto by nie krzyknac gdy wyladowali odetxhnał nawet nei zauwazył a wstrzymał powietrze zerknał na niego i zasmiał sie - tak tak,,zyje -pokazal mu jezyk rozbawiony-  wlasciwie to nie zyjesz -znów rozesmial sie wesolo i przytulil go, chwycil go za lapkę i razem weszli do budynku, minęli ochroniazy, kazal sekretarce ich zapowiedziec i kulturalnie jak ludzie wjechali windą na górę.Aoi rozglada sie dookoła trzymajac jego dlon weszli do windy usmichnał sie delikatnie i przytulil sie do niego. Landon przytulil go opierać brode na jego glowei, winda sie zatrzymala, byli na najwyzszym piętrze, mineli kolejne biurko i sekretarkę i zapukal cicho do drzwi, uslyszal ciche "prosze" i weszli-o ja Cie pier..... -Josef, który jeszcze chwile temu siedzial za biurkiem opierając na nim nogi wstal i wytrzeszczyl oczy patrząc wprost na Aoi'ego- Landon.... Ty szczęsciarzu, jednak Ci sie udalo -powiedzial wciąż w lekkim szoku i wskazal im kanape pod nscianą i juz sam kierowal sie w tamtą stronę, usiedli a on przyglądal sie chlopcyu> szybko na nogi wstales chlopcze, no no, godne podziwiu..... niech zgadne, pierwszy glod? -skinąl na sekretarkę któa stnęla w drzwiach dajac jej znak by przyprowadzila kogos odpowiedniego, najlepiej w liczbie 3 sztuk .  Aoi gdy wyszli z windy weszli do biura zarumienił sie i spuscil glowe- a,aanno.. -zerknał na niego- d,dzien dobry, -usmiechnał sie wesoło- usiadl na kanapie skinał delikatnie glowa potakując. Landon zerknąl na niego rozbawiony- skarbie nie krępuj sie, mozesz mówic juz wszystko co chcesz, jestes jednym z nas i nawet jesli urazisz tego starego pryka to on Ci wybaczy, prawda...wujaszku? -zawsze odzywal sie tak do niego gdy chcial go trochę wkurzyc, ale tym razem Josef tak byl zaabsorbowany chłopcem, że tylko przytaknął.
- ach więcej powinniśmy stwarzać takich pięknych wampirów, prawda Landon'ie? Gdy zobaczą Cie tylko moje panie.... nie będą chciały się od Ciebie oderwać - i jak na zawołanie do środka wkroczyły trzy dość młode kobiety, każda usiadła przy jednym z mężczyzn, jedna obok chłopca i już miała się do niego przytulic gdy Landon warknął odsuwając jednocześnie drugą kobietę od siebie tą od swojego kotka, trzecia bezkarnie wparowała Josefowi na kolana, który życzył im tylko smacznego i ugryzł ją mocno w szyję.
-nie patrz skarbie - poprosił chłopaka i przysunął się chwytając rękę dziewczyny, odsłonił jej przegub i podsunął pod jego usta.
- nie musisz w szyje, nawet zabraniam Ci, te dziewczyny od razu chciałyby więcej.- ignorował to, że ich słuchają.
- smacznego kochanie - nie spuszczał z niego wzroku. Aoi chwycił delikatnie jej nadgarstek i wbił w niego kły po chwili poczuł słodki smak krwi i westchnął cicho pijąc powoli. Landon wciąż się przyglądał, ale widząc że wszystko jest w porządku dobrał się do trzeciej dziewczyny uważając by zachować jak najmniejszy kontakt cielesny, jakoś nie lubił tej formy posiłków, jednak wolał zapolować....Oderwał się od niej dziękując i spojrzał na swojego anioła.
- wystarczy kochanie bo ją zabijesz..- Aoi oderwał się od niej i zerknął na nią nieśmiało
- a,anno, pr... przepraszam - uśmiechnął sie przepraszająco.
- i dziękuje.. - oblizał usteczka z krwi. Zerknął na Landona i uśmiechnął się delikatnie nie zważając na dziewczyny wgramolił mu się na kolana i przytulił się do niego. Kobiety widocznie liczyły na coś więcej, wiedział o tym bo bez problemu czytał w ich myślach, Josef zajęty był wciąż trzecią dziewczyną, pewnie gdyby nie to, że miał gości nie tylko skosztowałby jej krwi. Jedna z dziewczyn zbliżyła się z niewinnym uśmiechem i już sięgała ręką do włosów chłopaka gdy..
- paniom już podziękujemy - warknął Landon na nie i mocno go przytulił, odszukał jego ust i mocno go pocałował jednocześnie dając kobietom do zrozumienia, że nie chcą już od nich nic. Nareszcie poszły sobie, chwile później i trzecia dziewczyna wyszła.
Aoi zaskoczony przez moment nie wiedział co się dzieję
- L…Landon - szepnął i zerknął na niego, ochoczo odwzajemnił pocałunek zaciskając delikatnie dłonie na jego koszulce. Landon całował go jeszcze chwile rozkoszując sie smakiem jego ust, tym razem już zimnych chociaż wciąż tak samo kuszących, przewał gdy usłyszał cichy śmiech Josef'a.
-  doprawdy słodko razem wyglądacie.. najedzeni? Świetnie, macie ochotę przejść się ze mną na mini golfa? Wiecie, te urzędowe spotkania z ludźmi..... ech, nie lubię ich ale trzeba dbać o interesy, będę wdzięczny jeśli dotrzymacie mi towarzystwa - zaproponował im z uśmiechem i błaganiem w oczach.
- proszę, nie chce siedzieć z tymi nudziarzami a i wy się zabawicie, golf to super rozrywka, nie dajcie się długo prosić. - Landon spojrzał na swojego chłopca.
- wiec jak, idziemy z wujkiem? - uniósł brew pytająco i uśmiechnął się wesoło.
- może być fajnie - Aoi zerknął na Landona.
- mini golf? T... tyle że ja nigdy nie grałem w golfa,,- spojrzał na Landon'a niepewnie jednak po chwili uśmiechnął się wesoło i zeskoczył z jego kolan.
-chodźmy chodźmy!! -Chłopiec już nie mógł się doczekać.

10 komentarzy:

  1. Ciągle dziś słysze o mini golfie o.o . Raz w tv, potem matka coś do brata gada o golfie, a teraz tu o.o . Czyżby mnie coś prześladowało? O_O And oczywiście słodki rozdział *o* .

    ~MartwyDzemik

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuuuuuudowny rozdzialik!!! Piękny, idealny, uroczy, wspaniały, przecudowny, fantastyczny, odjazdowy, superaśny, genialny i już mi się słownik skończył. ^U^
    Bardzo Ci dziękuje za scenke przemiany. Nawet nie zwróciłam większej uwagi na błędy. Wprawdzie były, ale gdzieś mi tam przed nosem przeleciały. ^^
    Landon jest zazdrosnyyy... ale będą jajca, jak blondyna będą z nim ludzie flirtowac, czy "łasić się" do niego. Landuś ze skóry chyba wyjdzie. :)
    Proszę. Nie rób tego. Ja mogę Ci napisać 10 różnych komentarzy, będziesz miała ich więcej, a i ja się badziej wprawie, tylko nie zatrzymuj tego opowiadania! Ja nie chcę czekać na jakichś głupich ludzi, którzy nie potrafią kilku słów na klawiaturze wystukać! Proszę. *'A'*
    Czekam z niecierpliwością na kolejny wpaniały rozdział.
    Weny i chęci. ( i tych cholernych komentarzy skoro ich chcesz ;))
    Strzałka,
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ten blog ^o^ . Mimo że ledwo co go skończyłam, to już nie mogę się doczekać co będzie dalej @.@ . Czekam na next <3
    ~Pink~

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja ce kolejny rozdział >w< !

    ~MartwyDzemik

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie!
    nie wiem czy już pisałam czy nie, ale... KOCHAM!

    a tak całkiem poważnie to u-wiel-biam to <3
    szczerze to bałam sie troche, że Aoi sie zmieni ;p

    kurde, ale on teraz sexi musi być ^^

    świetne opowiadanie ;D
    agnieszka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeeeeeee... to takie słodkie... ♥ Mam przez ciebie cukrzycę. xD
    To jest: wspaniałe, cudowne, boskie, słodkie i niesamowite! ♥
    Przyzwyczaiłam się do twojego stylu pisania i teraz czyta mi się doskonale i płynnie. Życzę dalszej weny i biorę się za resztę!

    ~Fineya

    OdpowiedzUsuń
  7. Boszkie *O*
    Nana

    OdpowiedzUsuń
  8. Po tych kilkunastu rozdziałach zaczęłam się przywyczajać do twpjego nieco chaotycznego sposobu pisania. Historia została fajnie uchwycona, ale gdyby nie te pomieszane dialogi, zła interpunkcja i przydługie zdania, byłoby znacznie lepiej. Poza tym za dużo fluffu, za dużo, za słodkie, nie wyobrażam sobie takiej relacji ;p

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko boska... będę losowo komentować, bo mam zamiar pochłonąć całego bloga po kolei. Trochę to zajmie... no i mam nadzieję, że nie stwierdzę po drodze, że jestem na tyle nienormalna, że jednak powinnam sobie darować. >< + Tak dla informacji to moje "po kolei" jest troszkę naciągane, bo Mist, Kupiony i Zakochany już pochłonięte niemal z zapartym tchem. Jak widać wciągnęło mnie trochę jakby. ^^
    W kwestii błędów to dialogii są nieco dziwnie i czasem nie można się połapać (choć z każdym kolejnym rozdziałem jest lepiej), ale ogólnie spoko, bo jedyne co mnie z błędów boli to te ortograficzne, których tu właściwie nie ma, a do podejrzanej interpunkcji i nadmiaru przecinków dość łatwo się przyzwyczaić.

    *Czytam od wczoraj* <-- Dla podkreślenia jak bardzo wciąga. ^^

    ~M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejeczka,
    wspaniale, no i Aoi już jest wampirem, szybko się przyzwyczaił do tego jak teraz wszystko widzi, ciekawe jakie będzie mial zdolności...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń