Dedykacja dla....!! Tirea to
dla ciebie, bardzo dziękuje za komentarz, podniósł mnie na duchu, już myślałam,
że nikt nie czyta moich wypocin :)
Jeśli
chcecie być informowani o swoich notkach piszcie do mnie na gg:10136531
Buziaczki ;3
ROZDZIAŁ 12
- Nie udusisz - Landon był bardzo
pewny siebie i nie bezpodstawnie. Nachylił się by szepnąć mu do uszka drażniąc
je przy okazji językiem.
- Nie
udusisz mnie bo nie chciałbyś zrobić mi krzywdy......no i ... nie byłbyś nawet
w stanie - rozbawiony zaśmiał się wprost do jego uszka brudząc sobie policzek
pianą z jego ciała. Dłońmi zjechał teraz na jego uda zahaczając o pośladki.
- Prędzej
połamał byś sobie na mnie swoje delikatne paluszki kochanie. - zaśmiał się.
Chłopiec
zadrżał, zrobiło mu się gorąco mimowolnie udało mu się zaśmiać cicho.
- Masz
racje, nigdy cie nie uduszę, ale nie dlatego, że nie dam rady ale dlatego, że
cie koch...ah,,am - jęknął cichutko czując dotyk w dolnych,tylnych częściach
ciała.
Landon
uśmiechnął się triumfalnie i ścisnął mocniej jego pośladki pocierając kolanem
wciąż o jego krocze, zresztą już całym mokrym ciałem ocierał się o niego. Woda
wciąż przyjemnie ciepłym strumieniem spływała po ich ciałach. Aoi pojękiwał
cicho obejmując go za szyje i gładząc delikatnie jego plecy. Chłopiec oblizał
usta oddychał dość szybko, musiał objąć go mocniej za szyje gdyż jego kolana
odmówiły posłuszeństwa.
Landon
ściskając go za pośladki posadził go sobie na biodrach przypierając go do
zimnej ściany, odnalazł jego usta, te jęki na niego podziałały bardziej niż by
w tym momencie chciał, bo nie wybaczyłby sobie gdyby go skrzywdził. Po chwili
zatopił w nich swoje lodowate wargi całując go najpierw głęboko i powoli acz z
każdą chwilą coraz bardziej pogłębiając pocałunek.
- Ah,,- Aoi
jęknął cicho i oplótł nogami jego biodra odwzajemniając pocałunek z całą mocą,
chciał by nigdy nie przestawał. Jego pocałunki dziamały na niego jak narkotyk chciał ich za każdym
razem więcej i więcej. Aoi wsunął dłonie w jego włosy i westchnął rozkosznie.
Landon
ocierał się o jego biodra swoimi zaciskając dłonie na jego pośladkach, jedną
zaczął błądzić po jego plecach. Aoi nie mógł powstrzymać cichych jęków gdy
chłopak się o niego tak ocierał. Oplótł dłońmi ciaśniej jego szyje chcąc aby
był jeszcze bliżej.
Landon odstawił
go na ziemie by mieć wolne ręce i bez problemu pieścić jego ciało swoim
dotykiem. Językiem drażnił jego słodkie gorące usteczka, dłońmi masował jego
biodra znów wsuwając kolano między jego nogi, mruczał ale nie jak słodki kotek,
bardziej drapieżnie.
Aoi
pojękiwał coraz głośniej, dotyk wampira sprawił, że aż zawirowało mu w głowie
od tych pieszczot, to było tak cudownie przyjemne. Landon przysunął go w swoją
stronę pozwalając wodzie spłukiwać z jego ciała całą piane, odgarnął mokrą
grzywkę klejąca sie chłopcu do czoła i znów sięgnął dłonią w dół. Dźwięki które
wydawał jego chłopiec naprawdę go podniecały, chciał więcej... Dłonią zjechał
na jego udo, wewnętrzną cześć masując je.
Chłopiec
spoglądał na niego zamglonymi oczkami oddychając coraz szybciej. Przymknął oczy
opierając czoło na jego torsie, nie był w stanie powstrzymywać cichych jęków i
westchnień a nawet nie chciał.
Landon nie wytrzymał, obrócił go tyłem do siebie i
znów pchając go na ścianę wtulił się w jego plecy.
- L..Landon
-jęknął głośno i przyłożył czoło do chłodnych kafelek przymykając oczy.
Landon'owi przez głowę przebiegła myśl.. "nie tu i nie teraz"
westchnął więc cicho i dłońmi przez jego brzuch zjechał w dół trącając palcami
jego członka delikatnie. O mały włos a wziąłby go tu, teraz!! Właśnie w tej
kabinie, ale wiedział, że nie tak powinien wyglądać pierwszy stosunek chłopaka,
wstrzymał się wiec.
Aoi wciągnął
głośno powietrze i jęknął gdy chłopak trącił jego członek.
Wampir nie
mógł sie powstrzymać by nie tracąc go biodrami, zacisnął dłonie na jego członku
przesuwając po nim jednocześnie całując jego kark. Aoi tak na niego działał,
wywoływał nieznane wcześniej emocje, uczucia i pragnienia. Aoi pojękiwał coraz
głośniej, przygryzł dolną wargę i zacisnął dłonie w piąstki. Landon obsypywał
pocałunkami jego kark i miejsca za uszkiem przesuwając dłonią po jego penisie
coraz szybciej. Sam również odczuł skutki tej zabawy, podniecając sie coraz
bardziej przy każdym następnym otarciu się o pośladki chłopca.
- L..Lan,,-
Aoi jęknął głośno i oblizał ponownie usta po czym je przygryzł.
- Ja,, nie
,,ja już,, - jęknął i po chwili z jego ust wydostał się głośny krzyk rozkoszny
oznaczający, że doszedł.
Landon
przestał z chwilą gdy chlopak doszedł, wciąż jednak w dłoniach ściskał jego
członka czekając spokojnie. Uśmiechnął się ledwo zauważalnie i czule całował go
po szyi, przyciągnął go tak by oparł sie plecami o jego tors i pozwoli wodzie
spłukać wszystkie ślady tej malej, całkiem niewinniej (ahaaaa xD )
zabawy. Aoi wystawił twarz na strumienie cieplej wody powoli sie uspokajał.
Czując jego pocałunki na szyi zamruczał rozkosznie. Landon cierpliwie czekał aż
chłopiec dojdzie do siebie pieszcząc jego kark i szyje.
- Wszystko w
porządku mój mały? - zapytał cicho.
- T... tak,
wszystko dobrze - zerknął na niego zarumieniony.
- Idź się
wysusz - polecił mu Landon wypuszczając
go z objęć i pchając lekko w stronę wyjścia z kabiny.
- Muszę też
się umyć.... - i jakoś dać upust napięciu..." dodał w myślach i zamknął
drzwi do kabiny.
- Uszykuj mi
jakieś ciuchy kochanie... - poprosił jeszcze i oparł czoło o chłodną ścianę.
Zmienił wodę, z cieplej na lodowatą, najlepszą i najodpowiedniejszą dla
wampirów, zagryzł wargę.
Aoi
uśmiechnął sie, zdarzył go jeszcze pocałować w policzek i wyszedł z kabiny,
wytarł się zawijając ręcznik naokoło swoich bioder i poszedł do pokoju. Wyjął
mu z szafy ciuchy i usiadł na łóżku po chwili wstał założył bokserki i
koszulkę. Położył się na łóżku i przytulił do siebie poduszkę spoglądając w
sufit, uśmiechnął się delikatnie.
Landon
wyszedł z łazienki w samych bokserkach z wciąż wilgotnym ciałem i włosami, rzucił okiem na ciuchy i czekał aż wyschnie
by móc je ubrać, potem przeniósł wzrok na swojego anioła i mimowolnie zaczął
się uśmiechać. Pstryknął palcami tuż przy jego uchu i roześmiał się.
- Kochanie,
nie myśl o mnie tak intensywnie, jestem tutaj, halloooo, wracamy na ziemie,
Aniele - zmierzwił mu jego blond grzywkę.
- Ohh- Aoi uśmiechnął się
rozbawiony.
- Nie
zauważyłem kiedy wszedłeś - zarumienił sie delikatnie usiadł na środku łózka po
turecku i przygląda mu sie.
- A skąd
wiesz, że myślę o tobie?- zaśmiał sie cicho.
- Oj
przyznaje sie bez bicia, tak,myślałem o tobie - rzucił w niego poduszką.
-
Przygotowałem ci cuchy - uśmiechnął sie wesoło.
Landon
złapał poduszkę w locie i usiadł z nią na parapecie otwartego okna wystawiając
swoje blade, gładkie jak u posągu ciało na słonce by się wysuszyć.
-Strzelałem,
nie wiedziałem, że o mnie myślisz - ścisnął w dłoniach poduszkę, pachniała
nim...
- Dziękuję,
masz świetny gust, wiesz? - rzucił w niego poduszką,celnie. Po chwili
wampir usiadł w nogach łóżka.
- Nadal
chcesz tego o czym wczoraj rozmawialiśmy?- Chłopak spojrzał mu w oczy, jeszcze nigdy nie był
taki poważny jak teraz.
- Chce,
bardzo tego chce, kocham cie, chce być z toba zawsze i nie zmienię zdania. -
powiedział hardo patrząc mu w oczy jakby bojąc się, że jednak chłopak się
rozmyślił.
Landon miał
przymknięte oczy i wsłuchiwał się, westchnął ciężko a gdy otworzył oczy widać
było w nich lekkie zmartwienie.
-
Kochanie... - przyciągnął go mocno do siebie tuląc.
- Zmienię
Cie ale musisz mi dać trochę czasu, kocham Cie nad życie, tylko Ciebie wiec
tych kilka dni nie zrobi nam chyba różnicy. Poza tym nie chce zrobić Ci
krzywdy, muszę być pewny, że przeżyjesz przemianę...nie wiem co bym zrobił,
gdybym, Cie stracił - nawet nie chciał o tym myśleć.
Aoi wtulił
się w niego przymykając oczy, słuchał uważnie co chłopak mówił.
- Nie
stracisz mnie, ale rozumiem, poczekam, nie ważne jak długo, dla ciebie zrobię
wszytko -szepnął.
- Nie myśl
tak, nie stracisz mnie a ja nie stracę ciebie.. na pewno, uda się zobaczysz -
spojrzał mu w oczy- na pewno.
Landon
spojrzał na niego.
- Kochanie,
wiesz, powinieneś wiedzieć jak wygląda cala ta przemiana, żebyś wiedział co
musisz zrobić, przygotować się, ale... - zamknął na chwile oczy i westchnął.
- Nie chce
Cie straszyć, chce żebyś wiedział, że mimo iż tak czasem wyglądam to nie jestem
potworem... chyba - znów westchnął, wyobraził sobie swojego anioła, jako
wampira.
- Nie jestem
pewny czy będziesz potrafił egzystować jako wampir, wiesz czym i jak się
żywimy. Na początku pewnie nie jedną osobę zabijesz - mówił to delikatnie, ale
musiał to powiedzieć, żeby wiedział, nie zdziwił się gdy to się stanie, dłonią
przejeżdżał po jego policzku i szyi.
- Nie wiem czy
jesteś na to gotowy, przemysł to proszę, i bądź pewien, że nigdy Cie nie
opuszczę, przenigdy, wiec jeśli tylko jest powodem to... naprawdę przemysł to.
Nie będzie już odwrotu. - Aoi oczywiście bał się troszeczkę tego że nie
będzie umiał się kontrolować.
- Potworem?
Ohh nawet tak nie mów, nie jesteś nim i też tak nie wyglądasz - Aoi spoglądał
na niego uważnie.
- Wiem że ,,
że to jest nieodwracalne i trochę niebezpieczne, że zabije kogoś -szepnął.
- Ale, ty
będziesz ze mną, nauczysz mnie jak się kontrolować żeby nie wypić za dużo krwi,
przemyśle to jeszcze obiecuje ale i tak nie zmienię zdania, już postanowiłem i
jestem zdecydowany - powiedział poważnie i przytulił się do niego.
Landon
milczał tuląc go do siebie, to była naprawdę poważna sprawa, w końcu od tego
zależało wszystko, a Landon chciał być z chłopcem już zawsze, na zawsze. Nie wyobrażał sobie dalszej egzystencji bez niego, z drugiej jednak strony chłopak
był młody i zawsze mógł zmienić zdanie... w końcu tak atrakcyjna istota mogła mieć każdego, westchnął cicho rozmyślając i jednocześnie ciesząc się, że to właśnie jego spotkało to szczęście nazywania Aoi'ego swoim własnym aniołkiem.
- Tydzień powiedział wreszcie - jeśli w ciągu tygodnia nie
zmienisz zdania to ja... Dokładnie za tydzień zmienię Cie. - Aoi uniósł głowę do
góry.
- Dobrze, dziękuje - szepnął.
- Będziemy zawsze razem - uśmiechnął się
delikatnie, tak się cieszył, że ktoś taki jak Landon w ogóle zwrócił na niego uwagę a co najlepsze odwzajemniał jego uczucie. Przymknął oczy tuląc sie do niego,
bardzo go kochał i czuł, że jest kochany.
- Zawsze będę przy tobie -powtórzył
i uśmiechnął się.
- Kochanie chyba dość już wylegania, nieprawdaż? Idziemy na
spacer, trzeba wyprowadzić Kyle'a i Amy.
- Tak
masz racje chodźmy na
spacer - uśmiechnął się i zeskoczył z łózka.
- Amy? - przygląda mu się. Landon
uśmiechnął się głaskając chłopaka po głowie.
- Zwierzak mojej mamy, każdy tu ma
zwierzaka, Amy to lemurzyca, strasznie wredna i ruchliwa ale kochana, Kanae ma
...... pająka, ja Kyle'a a tata dzisiaj przyniósł do domu małego wilczka, pewnie
zostanie zwierzęciem przyszłego brata - zwlekł się z łózka.
- To taka rodzinna
tradycja, to nasi przyjaciele i jednocześnie opiekunowie - Kyle wkroczył dumnie
do pokoju.
- I powierzam go dzisiaj Tobie,na spacerze będziesz na niego uważał, bo
za Amy raczej nie nadążysz - jak na zawołanie mały czarno czaro biały kształt wbiegł do pokoju, dało się rozróżnić tylko długi ogon. Wskoczyła na chłopca liżąc go po buzi i zaraz zeskoczyła, wszędzie jej było pełno.
"Amy dość"
- zadziałał na nią silą umysłu i zatrzymała się w miejscu, obok Kyle'a.
- Kochanie
weź jakaś bluzę, w lesie jest zimno. - Aoi spoglądał na zwierzaczki i zaśmiał się.
- Amy jest urocza - zabłysły mu oczka - yaaa *-* kawaii
Po chwili Aoi w końcu spojrzał na Landon'a i pokiwał głową.
- Dobrze - założył niebieską bluzę z kapturkiem.
- Gotowy, chodźmy chodźmy - uśmiechnął się wesoło, kucnął i przytulił Kyle'a.
Landon zamyślił się.
- Myślę, że Kyle nie obrazi się jak się na nim przejedziesz, tylko się trzymaj,
musimy szybko pobiec w kierunku lasu żeby nikt nas nie zauważył - wyszli z pokoju
i zeszli na parter, otworzył drzwi, wsadził chlopca na grzbiet tygrysa i pocałował go czule.
- Trzymaj sie mocno kochanie, gotowi? - spojrzal na swoje
zwierzaki.
- Kto pierwszy przy strumieniu! - wybiegł,właściwie wyskoczył z domu w
powietrzu w jednej chwili z człowieka zmieniając się w śnieżnego wilka. Kyle biegł teraz tuż obok niego, a Amy kawałek za nimi, pędzili do lasu. Aoi trzymał sie mocno, na początku zamknął oczy mijanie przeszkód w tej prędkości była nieco przerażająca
ale i zabawna, zaśmiał sie wesoło.
Biegli z Kyle'em ramię w ramie chociaż
Landon był szybszy, ale pilnował by chłopak nie spadł przypadkiem. Amy już doskoczyła do pierwszych drzew i dalej biegła górą ale i co jakiś czas dołem plącząc im się pod
nogami dla zabawy. Biały wilk teraz przyspieszył i jednym susem przeskoczył strumień i znaleźli się w lesie.
"Kyle zatrzymaj sie" - polecił
przyjacielowi i ten go posłuchał, wilczek podbiegł szybko do swego chłopca pocierając pyszczkiem o jego udo.
"Wszystko w porządku kochanie? nie kręci
Ci się w głowie?" - przekazał w myślach.
Aoi otworzył oczy.
- J... już jesteśmy?
- szepnął i usmiechnał się ,rzucił się na wilka a dokładnie przytulił się do
niego.
- Kochanie ale ty jesteś słodki -Aoi zaśmiał sie wesoło.
- Nie nie, wszystko
dobrze - spogląda na niego.
- Nie wiedziałem, że możesz się zmieniać - zaciekawił
się.
"Mogę wiele, naprawdę wiele, wilk to jedna z postaci, dar odziedziczyłem po
mamie....hmmm jeśli ja Cie zmienię to pewnie też będziesz to potrafił "- łasi się do niego puszystym ogonem łaskocząc go po nosku.
Kyle nieco się oddalił chcąc zapolować a Amy wisiała na swoim ogonie z gałęzi głową w dół obserwując okolice.
"Mam jeszcze wiele innych darów. W swoim
czasie poznasz je wszystkie,nie mam przed Tobą tajemnic Aniele"- zamruczał gardłowo i polizał go po policzku.
Aoi przyglądał mu się uśmiechając sie radośnie.
- Naprawdę? - blondynek zaśmiał sie gdy poczuł ogon na swoim nosku.
- Ja przed tobą też nie
mam żadnych tajemnic - uśmiechnął się i zaśmiał cicho gdy został polizany po policzku.
"Wiem
kochanie, ufamy sobie, tak? I nie mamy tajemnic za co Ci dziękuję. A co do
tego daru, ma mały defekt, zmieniając się w zwierze tracimy wampirze zdolności i jesteśmy po prostu zwierzęciem, w takiej formie najprościej mnie zabić" -
westchnął w sobie tylko znany wilczy sposób i zrobił smutne oczka, ale po
chwili śmiał się już gardłowo i pomachał mu ogonem przed twarzą. Przewrócił go
na ziemie i położył się na nim łaskocząc go już teraz całego swoim śnieżnobiałym
futerkiem i liżąc go po twarzy.
- Aa,,- chłopiec pisnął zaskoczony po chwili zaczął się głośno śmiać czując że jest lizany po
twarzy.
- Osz ty, zaskoczyłeś mnie - przygląda mu sie, objął go za
kark i wtulił sie w niego. Landon pod postacią wilka ciałem docisnął go do ziemi
mocno i tulił się, zszedł z niego jednak po chwili by przypadkiem nie zrobić mu
krzywdy i złożył łebek na jego kolanach. Śledził wszystko co robiły zwierzęta
dookoła.
"Kochanie Kyle poluje, pomożesz mi go dzisiaj wykąpać,
dobrze?".
- Tak jasne, że pomogę - uśmiechnął sie wesoło.
- Ciekawe co na to
Kyle - zaśmiał sie.
- Lubi sie kapać?- Landon pokręcił głową.
" Zwierzęta są tacy
jak właściciele, Kyle uwielbia dluuuuuuugie kąpiele, chociaż nie wiem skąd wzięło mu się to lenistwo" mruknął nisko i machnął z zadowolenia
ogonem.
"Jesli zobaczysz kiedyś w lesie czarnego wilka, tez nienaturalnie dużego to będzie to Bells, moja mama"- uprzedził go - "Wiec nie musisz
sie bać ".
Amy zeskoczyła z drzewa i kuląc sie przysiadła obok chłopca.
Amy zeskoczyła z drzewa i kuląc sie przysiadła obok chłopca.
"A co
do kąpieli, ją tez trzeba wykapać, zaczyna powoli pachnieć nie
za przyjemnie." - zmarszczył zabawnie pyszczek.
- A ciebie nie trzeba wykapać? - zrobił minę niewiniątka i śmiejąc się podrapał go za uszkiem.
- A ciebie nie trzeba wykapać? - zrobił minę niewiniątka i śmiejąc się podrapał go za uszkiem.
"Nie, mnie nie trzeba, chyba że z Tobą to chęcią, zgadzam się na kąpiel, byle nie za długo w cieplej wodzie, a co do Bells to jest też
kotem, czasem kręci się po domu pod postacią czarnej kotki oraz ma jeszcze postać jastrzębia.... Stare czasy heh mrrrr kochanie? A jak odziedziczysz po mnie dary to będziesz sie
dla mnie zmieniał w kotka? "- spojrzal na niego szklistymi oczkami z miną
szczeniaka, jako wilk to potrafił, jako człowiek nie bardzo.
- Ohhh czy ja wiem,, - udaje, że sie zastanawia.
- Dla ciebie wszystko - uśmiechnął się słodko.
" Kochanie będziesz kotkiem, moim prywatnym" - spodobała mu się ta myśl, wygiął grzbiet przeciągając się i zmienił sie już w człowieka. Klęczał na ziemi wpatrując sie w niego.
" Kochanie będziesz kotkiem, moim prywatnym" - spodobała mu się ta myśl, wygiął grzbiet przeciągając się i zmienił sie już w człowieka. Klęczał na ziemi wpatrując sie w niego.
- Jednak podczas ciąży nie spotkasz jej pod postacią zwierząt, zmiany są niebezpieczne podczas tego okresu - powiedział Landon
- Małe
wampirze dzieci są bardzo niebezpieczne, bardziej niż Ci nowo zmienieni, nie mają
jeszcze rozwiniętego umysłu i nie kontrolują się w ogolę. Może lepiej Cie zmienić nim sie urodzi bo jeszcze zrobi Ci krzywdę - na czworakach podszedł do
niego i znów mrucząc, zupełnie tak jakby nadal był wilkiem polizał go po nosku,
- Co chcesz od mojego noska, on jest mój hihi -
uśmiechnął sie i pocałował go w policzek. Landon trącił noskiem jego policzek.
- To co moje jest Twoje i
odwrotnie, wiec nosek też jest mój - przygryzł delikatnie jego uszko.
Aoi jęknął
cichutko gdy przygryzł jego uszko.
- L,,Landon.- mruknął lekko się rumieniąc. Wampir przyciągnął go do siebie i przytuli go czule gładząc jego włosy niechcący nacisnął Amy na ogon.
Aoi przymknął oczy tuląc się do niego gdy usłyszał cichy
pisk, aż podskoczył.
- Aaa,, ohh - zaśmiał się - przygniotłeś Amy ogonek.,.
- Co? Ach no tak... wybacz diablico - Landon mrugnął do niej ale obrażona już Amy odeszła dumnie unosząc w górę głowę i ogon. Aoi i Landon zgodnie wybuchnęli głośnym śmiechem.
- Co? Ach no tak... wybacz diablico - Landon mrugnął do niej ale obrażona już Amy odeszła dumnie unosząc w górę głowę i ogon. Aoi i Landon zgodnie wybuchnęli głośnym śmiechem.
- No świetnie fochnięta lemurzyca, jeszcze tego mi brakowało, kochanie przypomnij mi żebym pozamykał drzwi i okna u nas w pokoju jak wrócimy do domu. Aoi zaśmiał się, spoglądając za małym zwierzakiem, po czym jego wzrok wrócił do jego mężczyzny.
- Przejdzie jej, przynajmniej mam taką nadzieje,-przygląda mu się,
- Dobrze przypomnę, ale po co?- spojrzał na niego nieco zaskoczony, jego pytający wzrok tylko rozbawił wampira.
- Nie przejdzie je dopóki się nie zemści - Landon odprowadził lemurzyce podejrzliwym wzrokiem.
- Nie przejdzie je dopóki się nie zemści - Landon odprowadził lemurzyce podejrzliwym wzrokiem.
- Hmmmm pamiętam jak jakieś 30 lat temu jeszcze Kanae nie było na świecie mój zmarły ojciec nadepnął jej na ogon, potem przez miesiąc jeśli nie więcej przeszkadzała moim rodzicom w sypialni.
- Ohh,,
- Aoi rozbawiony, zrobił poważną minę, udając zmartwienie.
- No to teraz
masz przechlapane, to może ja pójdę spać do innego pokoju?- zaczął się z nim droczyć.
- O nie!
- zaprzeczył natychmiast, i objął go zaborczo.
- Choćbym miał zabić deskami drzwi i okna, nie wpuszczę
jej a Ty zostajesz u nas w pokoju i bez gadania - rzucił
Amy wściekle spojrzenie w których kryło sie też wyzwanie.
Aoi zaśmiał się wesoło i objął go w pasie tuląc się do niego.
- Tylko żartuje, damy sobie z nią rade, może
z nią pogadam? Nie będę rozumiał co odpowie, ale, może się uda,, - zaśmiał
się cicho.
- Nie nie, nie pogadasz z nią bo Ci zadrapie Twoją śliczną buźkę,
chyba, że chcesz, mogę Ci robić za tłumacza.
- Ojj nic mi
nie będzie,- zerknął na Amy uśmiechając się wesoło.
- Oo tłumacz ?? Jak miło - pokręcił głową rozbawiony.
- Tylko nie teraz, teraz może być agresywna - Landon uśmiechnął się szperając w myślach zwierzaka.
- Tylko nie teraz, teraz może być agresywna - Landon uśmiechnął się szperając w myślach zwierzaka.
- Ojć.- Skrzywił się odrobinkę gdy soc w nich zobaczył.
- Szafy też koniecznie musimy zamknąć,
- Aż się boje pytać co myślała
– chłopiec zaśmiał się spoglądając
na Amy.
- A,,ale na mnie też się gniewa?- spytał niepewnie.
- Nie skarbie, gniewa się na mnie a
najlepiej mnie wkurzyć robiąc psikusy Tobie, to mądry zwierzak, w końcu mama ją
sobie wychowała...i jest starsza, nawet ode mnie - wzdrygnął się.
- Była z nami
odkąd pamiętam i już wtedy uprzykrzała mi i Kyle'owi życie... - nagle dostał
olśnienia.
- Hmmm kochanie jakiego chciałbyś mieć zwierzaczka? - spojrzał na zamyślonego chłopca.
- oho,, czuje się zagrożony - Aoi zaśmiał sie cicho, dopiero po chwili doszło do niego o co pytał Lanodon.
- J... ja? Mhm,,nie wiem,- zamyślił się przykładając palec do ust.
- Pamiętaj, tradycja, a Ty będziesz wampirem, więc dostaniesz swojego zwierzaka
opiekuna, możesz wybrać co tylko zechcesz, możesz tez sam na niego trafić
przypadkiem, np Kyle przybłąkał się do nas do domu gdy mama była w ciąży ze
mną i już został, był przy mnie od zawsze, Amy nie wiem skąd się wzięła, puma
mojej siostry wskoczyła na nią w lesie podczas jej pierwszego polowania. Może i na Ciebie trafi zwierzak Ci przeznaczony za
opiekuna? - Aoi uśmiechnął sie zamyślony.
- Poczekamy trochę, może sam coś wymyśle a może sam mnie znajdzie - zaśmiał sie cicho.
- A
przeznaczony jesteś mi tylko ty - uśmiechnął się słodko
- Och jesteś kochany, mój Aniele - zmierzwił mu włoski uśmiechając się, w tym momencie wskoczył na niego Kyle przygniatająco mocno w
ziemie i zaryczał ostrzegawczo szczerząc kły. Landon szybko zsunął go z siebie i rozejrzał się czujnie dookoła, jego tęczówki przybrały krwisty kolor.
Aoi nieco zaniepokojony zaczął się rozglądać po czym spojrzał na niego.
- C... co się stało?-wystraszył się i schował się za
jego plecami. Gdy ten nie odpowiadał chwycił koniec jego koszulki.
- L..Landon?.- szepnął nie przestając się rozglądać lecz co jakiś czas zerkając na
niego. Wampir uciszył go gestem dłoni i przyjął pozycje do ataku obnażając kły,
w lesie coś było... a raczej ktoś i to nie mile widziany. Łowcy.
- Wracasz do
domu, już! - syknął i wepchnął go Kyle'owi na plecy.
- Nie oglądaj się za siebie,
Kyle biegnij! - krzyknął a sam pobiegł głębiej w las.
Aoi chwycił się mocno
Kyle'a, wystraszony spoglądając za Ladnon'em.
- Uważaj na siebie - szepnął. Kyle zabrał go szybko do domu, Amy przybiegła z nimi. Tygrys zaniósł go na górę i tam
z nim już został pilnując drzwi warcząc groźnie.
Tymczasem Landon….
Ta składnia mnie wykańcza... ale nie jestem w stanie przestać... dobrze, że chociaż są wakacje, nie muszę przerywać, bo jest późno. ^^
OdpowiedzUsuń~M.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, miło, tak Kaye broni aniołka, ale mam nadzieję że Landoniwi nic się nie stanie...
weny, chęci, czasu i pomysłów życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka