wtorek, 12 czerwca 2012

mój aniołk 12


Dedykacja dla....!!  Tirea to dla ciebie, bardzo dziękuje za komentarz, podniósł mnie na duchu, już myślałam, że nikt nie czyta moich wypocin :) 
Jeśli chcecie być informowani o swoich notkach piszcie do mnie na gg:10136531
Buziaczki ;3


ROZDZIAŁ 12


- Nie udusisz - Landon był bardzo pewny siebie i nie bezpodstawnie. Nachylił się by szepnąć mu do uszka drażniąc je przy okazji językiem.
- Nie udusisz mnie bo nie chciałbyś zrobić mi krzywdy......no i ... nie byłbyś nawet w stanie - rozbawiony zaśmiał się wprost do jego uszka brudząc sobie policzek pianą z jego ciała. Dłońmi zjechał teraz na jego uda zahaczając o pośladki.
- Prędzej połamał byś sobie na mnie swoje delikatne paluszki kochanie. - zaśmiał się.

Chłopiec zadrżał, zrobiło mu się gorąco mimowolnie udało mu się zaśmiać cicho.
- Masz racje, nigdy cie nie uduszę, ale nie dlatego, że nie dam rady ale dlatego, że cie koch...ah,,am - jęknął cichutko czując dotyk w dolnych,tylnych częściach ciała. 

Landon uśmiechnął się triumfalnie i ścisnął mocniej jego pośladki pocierając kolanem wciąż o jego krocze, zresztą już całym mokrym ciałem ocierał się o niego. Woda wciąż przyjemnie ciepłym strumieniem spływała po ich ciałach. Aoi pojękiwał cicho obejmując go za szyje i gładząc delikatnie jego plecy. Chłopiec oblizał usta oddychał dość szybko, musiał objąć go mocniej za szyje gdyż jego kolana odmówiły posłuszeństwa. 

Landon ściskając go za pośladki posadził go sobie na biodrach przypierając go do zimnej ściany, odnalazł jego usta, te jęki na niego podziałały bardziej niż by w tym momencie chciał, bo nie wybaczyłby sobie gdyby go skrzywdził. Po chwili zatopił w nich swoje lodowate wargi całując go najpierw głęboko i powoli acz z każdą chwilą coraz bardziej pogłębiając pocałunek.

- Ah,,- Aoi jęknął cicho i oplótł nogami jego biodra odwzajemniając pocałunek z całą mocą, chciał by nigdy nie przestawał. Jego pocałunki dziamały  na niego jak narkotyk chciał ich za każdym razem więcej i więcej. Aoi wsunął dłonie w jego włosy i westchnął rozkosznie.
Landon ocierał się o jego biodra swoimi zaciskając dłonie na jego pośladkach, jedną zaczął błądzić po jego plecach. Aoi nie mógł powstrzymać cichych jęków gdy chłopak się o niego tak ocierał. Oplótł dłońmi ciaśniej jego szyje chcąc aby był jeszcze bliżej. 

Landon odstawił go na ziemie by mieć wolne ręce i bez problemu pieścić jego ciało swoim dotykiem. Językiem drażnił jego słodkie gorące usteczka, dłońmi masował jego biodra znów wsuwając kolano między jego nogi, mruczał ale nie jak słodki kotek, bardziej drapieżnie. 

Aoi pojękiwał coraz głośniej, dotyk wampira sprawił, że aż zawirowało mu w głowie od tych pieszczot, to było tak cudownie przyjemne. Landon przysunął go w swoją stronę pozwalając wodzie spłukiwać z jego ciała całą piane, odgarnął mokrą grzywkę klejąca sie chłopcu do czoła i znów sięgnął dłonią w dół. Dźwięki które wydawał jego chłopiec naprawdę go podniecały, chciał więcej... Dłonią zjechał na jego udo, wewnętrzną cześć masując je.

Chłopiec spoglądał na niego zamglonymi oczkami oddychając coraz szybciej. Przymknął oczy opierając czoło na jego torsie, nie był w stanie powstrzymywać cichych jęków i westchnień a nawet nie chciał. 

Landon  nie wytrzymał, obrócił go tyłem do siebie i znów pchając go na ścianę wtulił się w jego plecy.
- L..Landon -jęknął głośno i przyłożył czoło do chłodnych kafelek przymykając oczy. Landon'owi przez głowę przebiegła myśl.. "nie tu i nie teraz" westchnął więc cicho i dłońmi przez jego brzuch zjechał w dół trącając palcami jego członka delikatnie. O mały włos a wziąłby go tu, teraz!! Właśnie w tej kabinie, ale wiedział, że nie tak powinien wyglądać pierwszy stosunek chłopaka, wstrzymał się wiec.

Aoi wciągnął głośno  powietrze i jęknął  gdy chłopak trącił jego członek.
Wampir nie mógł sie powstrzymać by nie tracąc go biodrami, zacisnął dłonie na jego członku przesuwając po nim jednocześnie całując jego kark. Aoi tak na niego działał, wywoływał nieznane wcześniej emocje, uczucia i pragnienia. Aoi pojękiwał coraz głośniej, przygryzł dolną wargę i zacisnął dłonie w piąstki. Landon obsypywał pocałunkami jego kark i miejsca za uszkiem przesuwając dłonią po jego penisie coraz szybciej. Sam również odczuł skutki tej zabawy, podniecając sie coraz bardziej przy każdym następnym otarciu się o pośladki chłopca.
- L..Lan,,- Aoi jęknął głośno i oblizał ponownie usta po czym je przygryzł.
- Ja,, nie ,,ja już,, - jęknął i po chwili z jego ust wydostał się głośny krzyk rozkoszny oznaczający, że doszedł.

Landon przestał z chwilą gdy chlopak doszedł, wciąż jednak w dłoniach ściskał jego członka czekając spokojnie. Uśmiechnął się ledwo zauważalnie i czule całował go po szyi, przyciągnął go tak by oparł sie plecami o jego tors i pozwoli wodzie spłukać wszystkie ślady tej malej, całkiem niewinniej (ahaaaa xD  ) zabawy. Aoi wystawił twarz na strumienie cieplej wody powoli sie uspokajał. Czując jego pocałunki na szyi zamruczał rozkosznie. Landon cierpliwie czekał aż chłopiec dojdzie do siebie pieszcząc jego kark i szyje.
- Wszystko w porządku mój mały? - zapytał cicho.
- T... tak, wszystko dobrze - zerknął na niego zarumieniony.
- Idź się wysusz - polecił mu Landon  wypuszczając go z objęć i pchając lekko w stronę wyjścia z kabiny.
- Muszę też się umyć.... - i jakoś dać upust napięciu..." dodał w myślach i zamknął drzwi do kabiny.
- Uszykuj mi jakieś ciuchy kochanie... - poprosił jeszcze i oparł czoło o chłodną ścianę. Zmienił wodę, z cieplej na lodowatą, najlepszą i najodpowiedniejszą dla wampirów, zagryzł wargę. 

Aoi uśmiechnął sie, zdarzył go jeszcze pocałować w policzek i wyszedł z kabiny, wytarł się zawijając ręcznik naokoło swoich bioder i poszedł do pokoju. Wyjął mu z szafy ciuchy i usiadł na łóżku po chwili wstał założył bokserki i koszulkę. Położył się na łóżku i przytulił do siebie poduszkę spoglądając w sufit, uśmiechnął się delikatnie. 

Landon wyszedł z łazienki w samych bokserkach z wciąż wilgotnym ciałem i włosami,  rzucił okiem na ciuchy i czekał aż wyschnie by móc je ubrać, potem przeniósł wzrok na swojego anioła i mimowolnie zaczął się uśmiechać. Pstryknął palcami tuż przy jego uchu i roześmiał się.
- Kochanie, nie myśl o mnie tak intensywnie, jestem tutaj, halloooo, wracamy na ziemie, Aniele - zmierzwił mu jego blond grzywkę.

- Ohh- Aoi uśmiechnął się rozbawiony.
- Nie zauważyłem kiedy wszedłeś - zarumienił sie delikatnie usiadł na środku łózka po turecku i przygląda mu sie.
- A skąd wiesz, że myślę o tobie?- zaśmiał sie cicho.
- Oj przyznaje sie bez bicia, tak,myślałem o tobie - rzucił w niego poduszką.
- Przygotowałem ci cuchy - uśmiechnął sie wesoło. 

Landon złapał poduszkę w locie i usiadł z nią na parapecie otwartego okna wystawiając swoje blade, gładkie jak u posągu ciało na słonce by się wysuszyć.
-Strzelałem, nie wiedziałem, że o mnie myślisz - ścisnął w dłoniach poduszkę, pachniała nim...
- Dziękuję, masz świetny gust, wiesz? - rzucił w niego poduszką,celnie. Po chwili wampir  usiadł w nogach łóżka.
- Nadal chcesz tego o czym wczoraj rozmawialiśmy?- Chłopak  spojrzał mu w oczy, jeszcze nigdy nie był taki poważny jak teraz.
- Chce, bardzo tego chce, kocham cie, chce być z toba zawsze i nie zmienię zdania. - powiedział hardo patrząc mu w oczy jakby bojąc się, że jednak chłopak się rozmyślił.

Landon miał przymknięte oczy i wsłuchiwał się, westchnął ciężko a gdy otworzył oczy widać było w nich lekkie zmartwienie.
- Kochanie... - przyciągnął go mocno do siebie tuląc.
- Zmienię Cie ale musisz mi dać trochę czasu, kocham Cie nad życie, tylko Ciebie wiec tych kilka dni nie zrobi nam chyba różnicy. Poza tym nie chce zrobić Ci krzywdy, muszę być pewny, że przeżyjesz przemianę...nie wiem co bym zrobił, gdybym, Cie stracił - nawet nie chciał o tym myśleć.

Aoi wtulił się w niego przymykając oczy, słuchał uważnie co chłopak mówił.
- Nie stracisz mnie, ale rozumiem, poczekam, nie ważne jak długo, dla ciebie zrobię wszytko -szepnął.
- Nie myśl tak, nie stracisz mnie a ja nie stracę ciebie.. na pewno, uda się zobaczysz - spojrzał mu w oczy- na pewno.

Landon spojrzał na niego.
- Kochanie, wiesz, powinieneś wiedzieć jak wygląda cala ta przemiana, żebyś wiedział co musisz zrobić, przygotować się, ale... - zamknął na chwile oczy i westchnął.
- Nie chce Cie straszyć, chce żebyś wiedział, że mimo iż tak czasem wyglądam to nie jestem potworem... chyba - znów westchnął, wyobraził sobie swojego anioła, jako wampira.
- Nie jestem pewny czy będziesz potrafił egzystować jako wampir, wiesz czym i jak się żywimy. Na początku pewnie nie jedną osobę zabijesz - mówił to delikatnie, ale musiał to powiedzieć, żeby wiedział, nie zdziwił się gdy to się stanie, dłonią przejeżdżał po jego policzku i szyi.
- Nie wiem czy jesteś na to gotowy, przemysł to proszę, i bądź pewien, że nigdy Cie nie opuszczę, przenigdy, wiec jeśli tylko jest powodem to... naprawdę przemysł to. Nie będzie już odwrotu. - Aoi  oczywiście bał się troszeczkę tego że nie będzie umiał się kontrolować.

- Potworem? Ohh nawet tak nie mów, nie jesteś nim i też tak nie wyglądasz - Aoi spoglądał na niego uważnie.
- Wiem że ,, że to jest nieodwracalne i trochę niebezpieczne, że zabije kogoś -szepnął.
- Ale, ty będziesz ze mną, nauczysz mnie jak się kontrolować żeby nie wypić za dużo krwi, przemyśle to jeszcze obiecuje ale i tak nie zmienię zdania, już postanowiłem i jestem zdecydowany - powiedział poważnie i przytulił się do niego.

Landon milczał tuląc go do siebie, to była naprawdę poważna sprawa, w końcu od tego zależało wszystko, a Landon chciał być z chłopcem już zawsze, na zawsze. Nie wyobrażał sobie dalszej egzystencji bez niego, z drugiej jednak strony chłopak był młody i zawsze mógł zmienić zdanie... w końcu tak atrakcyjna istota mogła mieć każdego, westchnął cicho rozmyślając i jednocześnie ciesząc się, że to właśnie jego spotkało to szczęście nazywania Aoi'ego swoim własnym aniołkiem.

- Tydzień powiedział wreszcie - jeśli w ciągu tygodnia nie zmienisz zdania to ja... Dokładnie za tydzień zmienię Cie. - Aoi uniósł głowę do góry.
- Dobrze, dziękuje - szepnął.
- Będziemy zawsze razem - uśmiechnął się delikatnie, tak się cieszył, że ktoś taki jak Landon w ogóle zwrócił na niego uwagę a co najlepsze odwzajemniał jego uczucie. Przymknął oczy tuląc sie do niego, bardzo go kochał i czuł, że jest kochany.
- Zawsze będę przy tobie -powtórzył i uśmiechnął się.
- Kochanie chyba dość już wylegania, nieprawdaż? Idziemy na spacer, trzeba wyprowadzić Kyle'a i Amy.
- Tak masz racje chodźmy na spacer - uśmiechnął się i zeskoczył z łózka.
- Amy? - przygląda mu się. Landon uśmiechnął się głaskając chłopaka po głowie.
- Zwierzak mojej mamy, każdy tu ma zwierzaka, Amy to lemurzyca, strasznie wredna i ruchliwa ale kochana, Kanae ma ...... pająka, ja Kyle'a a tata dzisiaj przyniósł do domu małego wilczka, pewnie zostanie zwierzęciem przyszłego brata - zwlekł się z łózka.
- To taka rodzinna tradycja, to nasi przyjaciele i jednocześnie opiekunowie - Kyle wkroczył dumnie do pokoju.
- I powierzam go dzisiaj Tobie,na spacerze będziesz na niego uważał, bo za Amy raczej nie nadążysz - jak na zawołanie mały czarno czaro biały kształt wbiegł do pokoju, dało się rozróżnić tylko długi ogon. Wskoczyła na chłopca liżąc go po buzi i zaraz zeskoczyła, wszędzie jej było pełno.
"Amy dość" - zadziałał na nią silą umysłu i zatrzymała się w miejscu, obok Kyle'a.
- Kochanie weź jakaś bluzę, w lesie jest zimno. - Aoi spoglądał na zwierzaczki i zaśmiał  się.
- Amy jest urocza - zabłysły mu oczka - yaaa *-* kawaii 


Po chwili Aoi w końcu spojrzał na Landon'a i pokiwał głową.
- Dobrze - założył niebieską bluzę z kapturkiem.
- Gotowy, chodźmy chodźmy - uśmiechnął się wesoło, kucnął i przytulił Kyle'a.

  Landon zamyślił się.
- Myślę, że Kyle nie obrazi się jak się na nim przejedziesz, tylko się trzymaj, musimy szybko pobiec w kierunku lasu żeby nikt nas nie zauważył - wyszli z pokoju i zeszli na parter, otworzył drzwi, wsadził chlopca na grzbiet tygrysa i pocałował go czule.
- Trzymaj sie mocno kochanie, gotowi? - spojrzal na swoje zwierzaki.
- Kto pierwszy przy strumieniu! - wybiegł,właściwie wyskoczył z domu w powietrzu w jednej chwili z człowieka zmieniając się w śnieżnego wilka. Kyle biegł teraz tuż obok niego, a Amy kawałek za nimi, pędzili do lasu. Aoi trzymał sie mocno, na początku zamknął oczy mijanie przeszkód w tej prędkości była nieco przerażająca ale i zabawna, zaśmiał sie wesoło.

 Biegli z Kyle'em ramię w ramie chociaż Landon był szybszy, ale pilnował by chłopak nie spadł przypadkiem. Amy już doskoczyła do pierwszych drzew i dalej biegła górą ale i co jakiś czas dołem plącząc im się pod nogami dla zabawy. Biały wilk teraz przyspieszył i jednym susem przeskoczył strumień i znaleźli się w lesie.

 "Kyle zatrzymaj sie" - polecił przyjacielowi i ten go posłuchał, wilczek podbiegł szybko do swego chłopca pocierając pyszczkiem o jego udo. 
"Wszystko w porządku kochanie? nie kręci Ci się w głowie?" - przekazał w myślach.
Aoi otworzył oczy.
- J... już jesteśmy? - szepnął  i usmiechnał się ,rzucił się na wilka a dokładnie przytulił się do niego.
- Kochanie ale ty jesteś słodki -Aoi  zaśmiał sie wesoło.
- Nie nie, wszystko dobrze - spogląda na niego.
- Nie wiedziałem, że możesz się zmieniać - zaciekawił się.
"Mogę wiele, naprawdę wiele, wilk to jedna z postaci, dar odziedziczyłem po mamie....hmmm jeśli ja Cie zmienię to pewnie też będziesz to potrafił "- łasi się do niego puszystym ogonem łaskocząc go po nosku.

Kyle nieco się oddalił chcąc zapolować a Amy wisiała na swoim ogonie z gałęzi głową w dół obserwując okolice.
"Mam jeszcze wiele innych darów. W swoim czasie poznasz je wszystkie,nie mam przed Tobą tajemnic Aniele"-  zamruczał gardłowo i polizał go po policzku.

Aoi przyglądał mu się uśmiechając sie radośnie.
- Naprawdę? - blondynek zaśmiał sie gdy poczuł ogon na swoim nosku.
- Ja przed tobą też nie mam żadnych tajemnic - uśmiechnął się i zaśmiał cicho gdy został polizany po policzku.
"Wiem kochanie, ufamy sobie, tak? I nie mamy tajemnic za co Ci dziękuję. A co do tego daru, ma mały defekt, zmieniając się w zwierze tracimy wampirze zdolności i jesteśmy po prostu zwierzęciem, w takiej formie najprościej mnie zabić" -   westchnął w sobie tylko znany wilczy sposób i zrobił smutne oczka, ale po chwili śmiał się już gardłowo i pomachał mu ogonem przed twarzą. Przewrócił go na ziemie i położył się na nim łaskocząc go już teraz całego swoim śnieżnobiałym futerkiem i liżąc go po twarzy.

 - Aa,,- chłopiec pisnął zaskoczony po chwili zaczął się głośno śmiać czując że jest lizany po twarzy.
- Osz ty, zaskoczyłeś mnie - przygląda mu sie,  objął go za kark i wtulił sie w niego. Landon pod postacią wilka ciałem docisnął go do ziemi mocno i tulił się, zszedł z niego jednak po chwili by przypadkiem nie zrobić mu krzywdy i złożył łebek na jego kolanach. Śledził wszystko co robiły zwierzęta dookoła.
"Kochanie Kyle poluje, pomożesz mi go dzisiaj wykąpać, dobrze?".
- Tak jasne, że pomogę - uśmiechnął sie  wesoło.
- Ciekawe co na to Kyle - zaśmiał sie.
- Lubi sie kapać?-  Landon pokręcił głową.
" Zwierzęta są tacy jak właściciele, Kyle uwielbia dluuuuuuugie kąpiele, chociaż nie wiem skąd wzięło mu się to lenistwo" mruknął nisko i machnął z zadowolenia ogonem.
"Jesli zobaczysz kiedyś w lesie czarnego wilka, tez nienaturalnie dużego to będzie to Bells, moja mama"-  uprzedził go - "Wiec nie musisz sie bać ".
Amy zeskoczyła z drzewa i kuląc sie przysiadła obok chłopca.
"A co do kąpieli, ją tez trzeba wykapać, zaczyna powoli pachnieć nie za przyjemnie." - zmarszczył zabawnie pyszczek.
- A ciebie nie trzeba wykapać? - zrobił minę niewiniątka i śmiejąc się podrapał go za uszkiem.
 "Nie, mnie nie trzeba, chyba że z Tobą to chęcią, zgadzam się na kąpiel, byle nie za długo w cieplej wodzie, a co do Bells to jest też kotem, czasem kręci się po domu pod postacią czarnej kotki oraz ma jeszcze postać jastrzębia.... Stare czasy heh mrrrr kochanie? A jak odziedziczysz po mnie dary to będziesz sie dla mnie zmieniał w kotka? "-  spojrzal na niego szklistymi oczkami z miną szczeniaka, jako wilk to potrafił, jako człowiek nie bardzo. 
- Ohhh czy ja wiem,, - udaje, że sie zastanawia.
- Dla ciebie wszystko - uśmiechnął się słodko.
" Kochanie będziesz kotkiem, moim prywatnym" - spodobała mu się ta myśl, wygiął grzbiet przeciągając się i zmienił sie już w człowieka. Klęczał na ziemi wpatrując sie w niego.
- Jednak podczas ciąży nie spotkasz jej pod postacią zwierząt, zmiany są niebezpieczne podczas tego okresu - powiedział Landon
- Małe wampirze dzieci są bardzo niebezpieczne, bardziej niż Ci nowo zmienieni, nie mają jeszcze rozwiniętego umysłu i nie kontrolują się w ogolę. Może lepiej Cie zmienić nim sie urodzi bo jeszcze zrobi Ci krzywdę - na czworakach podszedł do niego i znów mrucząc, zupełnie tak jakby nadal był wilkiem polizał go po nosku,
- Co chcesz od mojego noska, on jest mój hihi - uśmiechnął sie i pocałował go w policzek. Landon trącił noskiem jego policzek.
- To co moje jest Twoje i odwrotnie, wiec nosek też jest mój - przygryzł delikatnie jego uszko. 
Aoi jęknął cichutko gdy przygryzł jego uszko.
- L,,Landon.- mruknął lekko się rumieniąc. Wampir przyciągnął go do siebie i przytuli go czule gładząc jego włosy niechcący nacisnął Amy na ogon.
 Aoi przymknął oczy tuląc się do niego gdy usłyszał cichy pisk, aż podskoczył.
- Aaa,, ohh - zaśmiał się - przygniotłeś Amy ogonek.,.
- Co? Ach no tak... wybacz diablico - Landon mrugnął do niej ale obrażona już Amy odeszła dumnie unosząc w górę głowę i ogon. Aoi i Landon zgodnie wybuchnęli głośnym śmiechem.
- No świetnie fochnięta lemurzyca, jeszcze tego mi brakowało, kochanie przypomnij mi żebym pozamykał drzwi i okna u nas w pokoju jak wrócimy do domu. Aoi zaśmiał się, spoglądając za małym zwierzakiem, po czym jego wzrok wrócił do jego mężczyzny.
- Przejdzie jej, przynajmniej mam taką nadzieje,-przygląda mu się,
- Dobrze przypomnę, ale po co?- spojrzał na niego nieco zaskoczony, jego pytający wzrok tylko rozbawił wampira.
- Nie przejdzie je dopóki się nie zemści -  Landon odprowadził lemurzyce podejrzliwym wzrokiem.
- Hmmmm pamiętam jak jakieś 30 lat temu jeszcze Kanae nie było na świecie mój zmarły ojciec nadepnął jej na ogon, potem przez miesiąc jeśli nie więcej przeszkadzała moim rodzicom w sypialni.
- Ohh,, - Aoi  rozbawiony, zrobił poważną minę, udając zmartwienie.
- No to teraz masz przechlapane, to może ja pójdę spać do innego pokoju?- zaczął się z nim droczyć.
- O nie! - zaprzeczył natychmiast, i objął go zaborczo.
- Choćbym miał zabić deskami drzwi i okna, nie wpuszczę jej a Ty zostajesz u nas w pokoju i bez gadania - rzucił Amy wściekle spojrzenie w których kryło sie też wyzwanie. 

Aoi zaśmiał się wesoło i objął go w pasie tuląc się do niego.
- Tylko żartuje, damy sobie z nią rade, może z nią pogadam? Nie będę rozumiał co odpowie, ale, może się uda,, - zaśmiał się cicho.
- Nie nie, nie pogadasz z nią bo Ci zadrapie Twoją śliczną buźkę, chyba, że chcesz, mogę Ci robić za tłumacza.
- Ojj nic mi nie będzie,- zerknął na Amy uśmiechając się wesoło.
- Oo tłumacz ?? Jak miło - pokręcił głową rozbawiony.
- Tylko nie teraz, teraz może być agresywna - Landon uśmiechnął się szperając w myślach zwierzaka.
- Ojć.- Skrzywił się odrobinkę gdy soc w nich zobaczył.
- Szafy też koniecznie musimy zamknąć,
- Aż się boje pytać co myślała – chłopiec  zaśmiał się spoglądając na Amy.
- A,,ale na mnie też się gniewa?- spytał niepewnie. 
- Nie skarbie, gniewa się na mnie a najlepiej mnie wkurzyć robiąc psikusy Tobie, to mądry zwierzak, w końcu mama ją sobie wychowała...i jest starsza, nawet ode mnie - wzdrygnął się.
- Była z nami odkąd pamiętam i już wtedy uprzykrzała mi i Kyle'owi życie... - nagle dostał olśnienia.
- Hmmm kochanie jakiego chciałbyś mieć zwierzaczka? - spojrzał na zamyślonego chłopca.
- oho,, czuje się zagrożony - Aoi zaśmiał sie cicho, dopiero po chwili doszło do niego o co pytał Lanodon.
 - J... ja? Mhm,,nie wiem,- zamyślił się przykładając palec do ust.
- Pamiętaj, tradycja, a Ty będziesz wampirem, więc dostaniesz swojego zwierzaka opiekuna, możesz wybrać co tylko zechcesz, możesz tez sam na niego trafić przypadkiem, np Kyle przybłąkał się do nas do domu gdy mama była w ciąży ze mną i już został, był przy mnie od zawsze, Amy nie wiem skąd się wzięła, puma mojej siostry wskoczyła na nią w lesie podczas jej pierwszego polowania. Może i na Ciebie trafi zwierzak Ci przeznaczony za opiekuna? - Aoi uśmiechnął sie zamyślony.
- Poczekamy trochę, może sam coś wymyśle a może sam mnie znajdzie - zaśmiał sie cicho.
- A przeznaczony jesteś mi tylko ty - uśmiechnął się słodko
- Och jesteś kochany, mój Aniele - zmierzwił mu włoski uśmiechając się, w tym momencie wskoczył na niego Kyle przygniatająco mocno w ziemie i zaryczał ostrzegawczo szczerząc kły. Landon szybko zsunął go z siebie i rozejrzał się czujnie dookoła, jego tęczówki przybrały krwisty kolor.
Aoi nieco zaniepokojony zaczął się rozglądać po czym spojrzał na niego.
 
- C... co się stało?-wystraszył się i schował się za jego plecami. Gdy ten nie odpowiadał chwycił koniec jego koszulki.
- L..Landon?.- szepnął nie przestając się rozglądać lecz co jakiś czas zerkając na niego. Wampir uciszył go gestem dłoni i przyjął pozycje do ataku obnażając kły, w lesie coś było... a raczej ktoś i to nie mile widziany. Łowcy.
- Wracasz do domu, już! - syknął i wepchnął go Kyle'owi na plecy.
- Nie oglądaj się za siebie, Kyle biegnij! - krzyknął a sam pobiegł głębiej w las. 

Aoi chwycił się mocno Kyle'a, wystraszony spoglądając za Ladnon'em.
- Uważaj na siebie - szepnął. Kyle zabrał go szybko do domu, Amy przybiegła z nimi. Tygrys zaniósł go na górę i tam z nim już został pilnując drzwi warcząc groźnie.

Tymczasem Landon….

2 komentarze:

  1. Ta składnia mnie wykańcza... ale nie jestem w stanie przestać... dobrze, że chociaż są wakacje, nie muszę przerywać, bo jest późno. ^^

    ~M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejeczka,
    wspaniale, miło, tak Kaye broni aniołka, ale mam nadzieję że Landoniwi nic się nie stanie...
    weny, chęci, czasu i pomysłów życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń