ROZDZIAŁ 8
Aoi obudził się gdy słonce już było dość wysoko
na niebie, przetarł zaspane oczka i ziewnął cichutko, zerknął na chłopaka i
zarumienił się delikatnie po czym uśmiechnął się wesoło i pocałował go w
policzek.
Landon nie spał, nie potrzebował
jeszcze snu, gdy Aoi się zbudził uśmiechnął się do niego.
- Dzień dobry Aniołku -
przytulił go lekko.
- Wyspany?- Chłopak pokiwał
twierdząco głową przecierając jeszcze raz oczka.
- Tak,, wyspany –
uśmiechnął się wesoło,
- A ty od kiedy nie spisz? W
ogóle która godzina? - zerknął na zegarek.
- Aa,, 10 ? Nigdy tak długo
nie spałem - zaśmiał sie cicho..
- Śpioszek mały, a ja w
ogóle nie spałem, miałem ciekawsze rzeczy do robienia... na przykład
obserwowanie Ciebie, śpiochu. Mogłeś pospać sobie jeszcze dłużej -przeciągnął
się
- I wiesz co...? Zaraz pójdę
zrobić Ci śniadanie - pocałował go w czółko.
- I może się
przebierz....chyba się wczoraj ubrudziłeś – roześmiał sie wesoło.
- Łazienka jest za tamtymi
drzwiami, zaraz do Ciebie wracam – wyskoczył z lóżka porywając w biegu koszule,
zarzucił ją na ramiona i wyszedł do kuchni.
Aoi zaśmiał się cicho.
- BAKA!, - krzyknął za nim rozbawiony, po czym
wstał z łózka i poczłapał sie do łazienki, odkręcił kurek z ciepłą wodą. Wszedł
pod prysznic pozwalając by woda spływała mu po twarzy, umył się i po kilkunastu
minutach wyszedł już ubrany. Uśmiechnął się szeroko i rzucił na łózko leżąc w
poprzek i przytulając do siebie poduszkę.
Landon nucił coś pod nosem,
chyba pierwszy raz robił coś takiego. Przyrządził mu naleśniki na słodko z
syropem klonowym i wrócił na górę. Zamknął drzwi by Kyle nie dobrał się do śniadania.
- Wróciłem aniołku. –
podstawił mu talerzyk pod nos.
- Smacznego, jedz na
zdrowie i masz zjeść wszystko, zrozumiano? - przysiadł na ziemi przed nim i wpatrywał się w niego z uwielbieniem, trzymając w dłoniach dwie szklanki, w jednej
sok dla chłopaka, w drugiej krew dla siebie.
Aoi uśmiechnął się wesoło.
- Naleśniki – pisnął radośnie uwielbiał
je. Oblizał usta po czym wziął naleśnika do reki i ugryzł spory kawałek.
- Masz to jak w banku, że wszystkie
zniknął - zaśmiał się. Spoglądał na niego roześmiany, ugryzł kolejny kawałek brudząc
sobie nosek sosem klonowym.
Wampir przyglądał mu się jak je, sam pił swoją
poranną porcje krwi, widząc jego umazany syropem nos zbliżył się i zlizał go z
jego noska.
- Ubrudziłeś się, znowu -
pozwolił sobie na uśmiech i psotne iskierki w oczach.
- Jedz jedz, wszystko ma
zniknąć - oparł brodę na łóżku przed nim, obracając w dłoniach swoją szklankę. Chłopiec
uśmiechając się wesoło jadł naleśniki jeden za drugim gdy zjadł wszystkie
opadł na poduszki.
- Aaa,, jestem pełniutki -
,spojrzał na niego rozbawiony. Wyciągnął do niego ręce.
- Soczek *-*- zrobił słodką
minkę. Landon roześmiał się i podął mu sok.
- Proszę kochany - wspiął
się na łózko siadając przy nim i przyglądał mu się zauroczony, dłoń położył na
jego brzuszku.
- Hmm coś by się tu jeszcze
zmieściło - zażartował masując go po brzuszku.
- Leniuszku przejdziesz się
dzisiaj ze mną do miasta? Moje ciuchy są na Ciebie trochę za duże, kupimy Ci coś
odpowiedniego. Aoi wziął od niego sok i upił spory łyk, przez cały czas nie
spuszczał z niego wzroku.
- Ohh nie nie, już nic się
nie zmieści,, - zaśmiał się.
- Do miasta? D… dla mnie ?
- spytał nieśmiało.
- Ale mi się podobają twoje
ubrania, pachną tobą - szepnął cicho zarumieniony.
- Pójdę pod jednym
warunkiem, że jak zdobędę pieniążki to ci oddam - uśmiechnął się delikatnie.
- Nie widzę innej opcji - odłożył
już pusta szklankę po soku na stolik i pstryknął go w nosek rozbawiony.
- O nie, nie zgadzam się,
potraktuj to jako prezent ode mnie - dopił spokojnie krew oblizując usta,
zaczerwienione oczy stały się na powrót czarne i bardziej ludzkie.
- Wstawaj leniuszku, pojedziemy
teraz a popołudnie będziemy mieć już tylko dla siebie - musnął jego policzek
chłodnymi wargami wstając. Zabrał naczynia po śniadaniu.
- Czekam na Ciebie na dole
i ja dzisiaj zmywam - nim chłopak zdążył zaprotestować zniknął, po prostu rozmył eis w
powietrzu i w tej samej niemalże chwili stał już w kuchni zmywając naczynia.
Aoi przymknął oczy gdy
poczuł jego chłodne usta na swoim policzku.
-mhm… dobrze, dziękuje –
uśmiechnął się wesoło.
- Ej,, j… jak to! - zaśmiał
się. Po kilku minutach zbiegł na dół śmiejąc sie wesoło, wpadł do kuchni.
- La-n-don,,- przeliterował,
rozbawiony stanął na przeciwko niego i założył dłonie na biodra nadymając delikatnie
policzki po chwili znowu się śmiał.
- Ja miałem zmywać -
uśmiechnął sie szeroko i przytulił do jego pleców.
- Za późno, byłem pierwszy
- skończył zmywanie i wytarł ręce. Odwrócił się do niego przodem obejmując go w
talii.
- Gotowy? Hmm idę po auto, możesz
przynieść mi z góry koszule? Pewnie będzie w szafie, taka czarna z haftowanym
srebrnym smokiem na plecach. - jedna z jego ulubionych.
- Dobrze,, tylko nie odjedz
beze mnie - zaśmiał się i popędził na gore, otworzył szafę.
- Koszula, koszula mhm,-
przeglądał koszulki.
- Ooo jest- uśmiechnął się,
złapał koszule i już spokojniej zszedł na dół ubrał buty i wyszedł na dwór. Rozejrzał się i uśmiechnął się szeroko i podskakując wesoło podszedł od samochodu. Landon
zabrał od niego koszule i założył ją, kilka guzików od góry zostawił rozpięte i otworzył drzwi do auta.
- Wsiadaj i zapnij
pas, lubię szybką jazdę - uśmiechnął się do niego łobuzersko.
- Oho - zaśmiał się wsiadł
do samochodu i zapiał pas,
- A ja się i tak nie boje
bo ty jesteś ze mną - pokazał mu język.
- Więc możesz jechać nawet i
z prędkością światła - przysunął się na moment do niego i pocałował go w
policzek.
- Nie kuś bo pobijemy prędkość
światła - uśmiechnął się, on pasów nie zapiął, nie było mu to raczej potrzebne,
spojrzał w lusterko i ruszył. Wjechali na ulice i dopiero wtedy przyśpieszył,
silnik pracował cicho, hmmm jak on to uwielbiał, niestety gdy zbliżyli się do
miasta musiał zwolnic, nie wyrobił sobie nowego prawa jazdy, a stare było
nieaktualne...Przez całą podróż nie patrzył nawet na drogę tylko na niego, w
pewnej chwili sięgnął po jego rękę i trzymał ją już do samego końca. Zaparkowali
przed wielkim centrum handlowym w środku miasta.
- Jesteśmy na miejscu, eh trochę
nam zejdzie nim to wszystko obejdziemy – rzucił okiem na centrum i wyszedł z
auta w tej samej chwili już otwierał mu drzwi. Aoi zaśmiał się, wyglądał przez
okno spoglądając na nieznaną okolice, cały czas uśmiechał się szeroko, gdy
chłopak chwycił jego dłoń spojrzał na niego i uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Mam nadzieje, że nie za
długo - spojrzał na niego rozbawiony wysiadł z auta i chwycił od razu jego dłoń
spojrzał na niego.
- Ale czy długo czy krótko
przynajmniej będę tuz tobą. Landon pokręcił głową.
- Oby nie znudziło Ci się
moje towarzystwo - Ściskając wciąż jego rękę zaprowadził go do centrum. Weszli
przez ogromne drzwi, wszędzie dookoła było pełno ludzi, i nawet kilka wampirów,
które poznał po zapachu, pierwsze piętro to tylko kawiarnie, więc weszli do
windy i wjechali na samą górę, objął go w pasie i przytulił do siebie, bo winda
była po brzegi wypchana ludźmi, wyszli z niej i zaraz skierował się wraz z chłopakiem
do sklepu z odzieżą męską. Posadził go na ławce przed przymierzalnią.
- Sam coś wybierzesz czy mogę
zrobić to za Ciebie? Aoi zerkając na niego nieśmiało i mocno trzymając go
za rękę rozglądał się po centrum, w windzie nie przeszkadzało mu, że jest dużo
ludzi wtulił się w niego przymykając oczy, po chwili trzeba było już wysiąść. Siedząc
na ławeczce spojrzał na niego.
- W… wiesz, może lepiej zrób
to za mnie - uśmiechnął się robiąc swoja słodką minkę nadymając delikatnie
policzki.
- Będę wdzięczny - machał
nogami w powietrzu spoglądając na ludzi w sklepie, po chwili jednak wrócił wzrokiem
do chlopaka bo to on był w tym sklepie najciekawszą osobą. Uśmiechnął się
szeroko przyglądając mu się.
- Dobrze, wybiorę coś ładnego-
w czym będziesz mi się jeszcze bardziej podobał....- zostawił go, jednak cały czas zerkał czy czasem nikt go nie zaczepia, przejrzał kilka wieszaków i wrócił z kilkoma kompletami ubrań, które sam dobrał, bez słowa złapał go za rękę
i wciągnął go do przebieralni odkładając na małej ławeczce wszystkie rzeczy.
- Rozbierz się. - powiedział.
Aoi rozglądał się uśmiechnięty po sklepie zauważył, że sporo dziewczyn
i chłopaków spogląda na Landon'a ,nadął policzki i pokazał jednej z dziewczyn język. Zerknął na chłopaka i uśmiechnął się wszedł do przebieralni i zaśmiał się.
-
mMhm,poradziłbym sobie sam, ale skoro chcesz mi pomóc - zarumienił się
delikatnie rozebrał się i przymierzył pierwszy zestaw Nie uszło
uwadze Landona spojrzenie na dziewczynę, uśmiechnął się pod nosem.... czekał spokojnie aż się przebierze, przy okazji omiótł spojrzeniem jego nagie ciałko unosząc brwi w górę, niezauważalnie oblizał wargi.
- No no... wiedziałem, że będzie dla Ciebie idealne kochany - obejrzał go dokładnie i poprawił mu
jeszcze spodnie opuszczając je niżej, na biodra, wtedy też się zbliżył do niego
i niskim głosem szepnął mu do ucha.
- Wydawało mi się czy jesteś zazdrosny...?- wymruczał wampir.
- Tak uważasz? Podoba ci się
? - uśmiechnął sie wesoło bardzo się ucieszył, że Landon'owi się podoba w tych
ciuchach.
- Pasuje mi? Ładnie wyglądam?- zapytał nieśmiało.
- Wiedziałem, że będzie lepiej jak
ty coś wybierzesz ,- zadowolony przyjrzał się swojemu odbiciu w lustrze.
- Z... zazdrosny? j... ja nie, nie ,chyba nie – szepnął zawstydzony odwracając wzrok.
- Z... zazdrosny? j... ja nie, nie ,chyba nie – szepnął zawstydzony odwracając wzrok.
- No może troszeczkę - zarumienił się. Landon zaśmiał się cicho.
- Wyglądasz
wspaniale... w ciuchach czy bez nich - uśmiechnął się zadziornie i z dłońmi na
jego biodrach przycisnął go do ściany.
- Nie jesteś....? Hmmmm - Zamruczał mu do
uszka.
- Szkoda... bo ja jestem strasznie o Ciebie zazdrosny....- Aoi
zarumieniony zerknął na niego zaskoczony.
- J... jesteś zazdrosny?- spojrzał na niego i zarumienił się mocniej a na jego twarzy ukazał się słodki uśmiech. Landon kiwnął głową.
- J... jesteś zazdrosny?- spojrzał na niego i zarumienił się mocniej a na jego twarzy ukazał się słodki uśmiech. Landon kiwnął głową.
- Przepraszam za wyrażenie, ale
tak, jestem zazdrosny jak cholera - przyparł go mocniej do ściany dociskając go
mocniej całym swoim ciałem.
- Inni tak na Ciebie patrzą.... nie dam Cie nikomu.
Nikomu - powtórzył dla lepszego efekty i polizał go za uszkiem. Aoi zadżal i przymknął oczka oblizał usta - N,,na mnie? To na ciebie się wszyscy patrzą.. - powiedział z wyrzutem, nie podobało mu się, że wszyscy się tak na niego patrzą .. tylko on tak może,,
- A ja nie chce nikogo innego - zarumienił się.
- Patrzą się na mnie bo jestem wampirem, tak już mamy, że przyciągamy -Westchnął cicho, nie lubił tej wampirzej cechy.
- A na Ciebie patrzą się bo...
bo masz w sobie to coś.... - zrobił mu na szyi wielką malinkę w bardzo
widocznym miejscu zaznaczając go w ten sposób i uśmiechnął się do siebie
zadowolony widząc swoje dzieło.
- No,idealnie - odsunął się i sięgnął po
kolejny zestaw.
- I znów powiem, rozbieraj się - w oczach zatańczyły mu psotne
iskierki.
- J... ja nie mam nic,,- Aoi zarumienił się ponownie, chyba wejdzie mu to w nawyk.
- A jak będziesz mi tak prawił komplementy to zostanę narcyzem - zaśmiał się cicho,odchylił delikatnie głowę do tyłu.
- Aa,, nie idealnie, w... wszyscy będą ją widzieć - zawstydził się.
Po chwili rozbawiony pokręcił głową i rozebrał się składając ciuchy, założył drugi zestaw.
Po chwili rozbawiony pokręcił głową i rozebrał się składając ciuchy, założył drugi zestaw.
- Zobaczysz jak nas ktoś zaraz nakryje w jednej przebieralni,, .Landon spojrzał
na niego i szepnął.
- Przebieralnia zajęta, nikt tu nie wejdzie...a nawet jeśli... wstydzisz się? Mnie? - spojrzał na niego uważnie i poprawił mu koszulkę. Aoi potrząsnął głową.
- Ohh przecież wiesz, że nie ,, Ciebie? - zaśmiał się cicho.
- W życiu,,- wspiął się na palce i pocałował go w policzek.
- I.. i jak? - spojrzał na niego uśmiechnięty.
- I.. i jak? - spojrzał na niego uśmiechnięty.
- Dobrze,?- Landon przyglądał mu się
uważnie.
- Hmmmm - oko krytyka.
- Tak, może być chociaż tamto było lepsze... lepiej
na Tobie leżało, opinało Ci pośladki - zaśmiał się łobuzersko.
- I to w baaaardzo
kuszący sposób, no ale coś normalnego też mieć musisz wiec i to weźmiemy, żebyś
nie kusił innych - mrugnął do niego rozbawiony i sam zdjął mu koszulkę przez głowę. Aoi zasmial się cicho.
- Wcale aż tak bardzo nie opina,, a cio? Aż tak
kusi?- zrobił minę niewiniątka. Wyciągnął ręce do góry ułatwiając zdjęcie
koszulki - potrząsnął głową sprawiając, że jego włosy były w jeszcze większym nieładzie.
- Oj... kusi i to baaaaardzo
- pokiwał głową z poważną miną, chlopak nie mógł się domyślać jak straszną ma na
niego ochotę...Panował nad sobą, choć już coraz słabiej.
- Aniol!
- powiedział rozanielony widząc kaskadę blond włosów opadających na jego twarz.
Urocze!! uwielbiam postać Landona ^ ^ cudowne opowiadanie!
OdpowiedzUsuń~Satoko
Tylko ciężko jest czytać, bo kilka kwesti mówi Landon a później kilka kwestii dopełniających Aoi. :/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKolejna moja dygresja. Czy aby akcja nie dzieje się ciut za szybko? Według opowiadania główni bohaterowie znają się ile? Dzień? Dwa? Góra trzy dni... Nie za szybko trochę, na takie działania i zażyłość? Istniej coś takiego jak miłość od pierwszego wejrzenia, ale nawet wtedy nikt tego tak nie przyśpiesza. Nie brzmi i nie wygląda to wiarygodnie, ani realistycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Inza
To je fanfik :]
UsuńE może to lekka prawda, że akcja jest za szybka, ale i tak kocham te opowiadanie :3
OdpowiedzUsuńNana
czy tak trudno nie krytykować choćby jednej części?
UsuńHejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniale, Landon dzielnie walczy z pragnieniem, zastanawiam się jednak gdzie jest rodzinka bo chyba w końcu powinien się na nich natknąć...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka