Rozdział krótki ale mam nadzieję, że się wam spodoba.... ;3
Komentujcie ;3
Rozdział 26
- T,,Toru.,.. – szepnął coraz
bardziej czerwony na twarzy Shinji. Poczynienia Księcia bardzo mu się podobały
ale i zawstydzały. Pocałunki na szyi stały się bardziej żarliwe, a zęby jakby przepraszające,
delikatnie te miejsca podgryzały. Dłonie młodego mężczyzny leniwie wręcz
przesuwały się w dół powoli pozbywając się ubrań z malca.
- Ciiii kochanie, spokojnie –
uśmiechnął się czule do chłopca i pogładził jego zarumieniony policzek. Shinji
wyglądał ślicznie, rumiane policzki i przymknięte oczka i lekko uchylone,
kuszące usteczka. Mężczyzna zastanawiał się co by się stało gdyby dotknął
wrażliwego na dotyk karku, gdyby jego dłonie zjechały niżej… jak zareaguje
Księżniczka… Obrazy przesuwały się w zastraszającym tempie. Shinji w pościeli,
czekający na niego, cały jego, rozkoszne jęki i prośby o więcej…. O nie nie !
Musiał się uspokoić, przecież nie chciał skrzywdzić malca. Dłonie w końcu
zsunął na „mały” problem chłopca.
- A,ahmn n,nie,, Nie tam.. – szepnął
Shinji poddając dolną wargę zabiegowi gryzienia. Po chwili pod wpływem
pieszczoty odchylił głowę do tyłu starając się być jak najciszej, co było
trudne w ej sytuacji.
Toru delikatnie pieścił swojego
chłopca, doprowadzając go po niedługim czasie do spełnienia.
- T,Toru,, - szepnął sennie malec.
Pierwsze orgazmy były zawsze bardzo wykańczające. Nic więc w tym dziwnego, że
Shinji zaczął przysypiać.
-Śpij moja Księżniczko, - zanim
Shinji zasnął, poczuł na czole czuły pocałunek… potem odpłynął do krainy
Morfeusza.
……………………
Toru zszedł do salonu gdzie Isamu i
Ryu jedli podwieczorek.
- Mhm? Gdzie Księżniczka? – spytał
Ryu podjadając z talerzyka swojego faceta.
- Zasnął, więc posiłek zje później – powiedział Książę
siadając naprzeciwko nich.
- W sumie dobrze, że śpi. Mamy na głowie ważną sprawę –
Isa i Ryu od razu spoważnieli.
- Tak, twój ojciec powinien ponieść
karę, ale to znaczy, że musimy wrócić do Yasminum – powiedział Ryu patrząc
smutno na Isamu.
- Nie, nigdzie nie wracacie. Idę sam
– powiedział Toru.
- To sprawa między mną a nim.
Wyruszę dziś w nocy. – jego wzrok mimowolnie powędrował na schody. Jak tylko
załatwi sprawę z ojcem, wróci. Wróci do swojego malca.
- Shinji się załamie, nie możesz
iść, tym bardziej sam – szepnął Isamu.
- Ktoś musi z nim zostać, ktoś musi
się nim opiekować. Nie wyślę was na pewną śmierć. Mój ojciec będzie kazał was
wysłać na stryczek a ja nie będę mógł wam pomóc. Zostajecie – spojrzał na nich.
Jego ton mówił dobitnie, że nie ma mowy by oni poszli z nim.
- Tak będzie lepiej. Wrócę, na pewno
wrócę. Ale do tego czasu zajmijcie się nim. Jeśli pójdziemy wszyscy….Shinji nam
tego nigdy nie wybaczy. Obiecaliśmy nigdy go nie zostawiać… Więc proszę,
posłuchajcie mnie i zostańcie – Toru tym razem nie wydawał rozkazów. To była
prośba.
Isamu i Ryu spojrzeli po sobie po
czym Kociątko z płaczem rzuciło się na Księcia mocno go przytulając.
- Tylko wróć! Uważaj na siebie…
proszę.. My też, ,,,, n,nam też na tobie bardzo zależy. Jesteś naszym
przyjacielem. – szepnął Ryu a Isamu uśmiechnął się kiwając głową.
- To prawda. Więc bądź ostrożny.
Wszyscy dobrze wiemy, że Król Yuto jest nieprzewidywalny. – Isamu wstał i
zabrał z kolan Księcia chłopaka.
- Kochanie mam być zazdrosny? –
zażartował Isa za co otrzymał buziaka w policzek od Ryu.
- I nie martw się o Księżniczkę.
Zajmiemy się nim. Z nami będzie bezpieczny – szepnął Isamu.
``````````````
Toru stał przed obrazem. Nie chciał
ich opuszczać. Bał się, że nie będzie dane mu wrócić. Lecz musiał chronić malca.
Jeśli oni mogli się przenieść. To jego ojciec też zapewne ma taką możliwość.
Nie patrząc za siebie zbliżył się do
obrazu. Gdyby to zrobił zobaczył by zaspanego chłopca który właśnie schodził po
schodach.
- Toru? – usłyszał tak znajomy
szept. Nie, nie mógł się obrócić. Musiał iść. Zbliżył się bardziej ogarnęło go
jasne światło. Lecz zanim zniknął doszedł do niego krzyk Shinji’ego.
- Wrócę kochanie, wrócę – szepnął
sam do siebie. Po chwili stał już w korytarzu w zachodnim skrzydle.
- P,,Panie? – szepnął jeden z
żołnierzy.
- Szukaliśmy cię,.. tyle czasu. Twój
ojciec – jąkał się strażnik.
- Zamilcz zaprowadź mnie do niego.
Natychmiast! – załatwi to raz na zawsze. Tyran upadnie… na zawsze.
Dlaczego pytam się, ta milutka scena na początku była taka krótka? Tak się nie robi!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Toru się nic nie stanie!Jego ojcu przydałaby się porządna kara, ale wolałabym żeby dokonał jej kto inny. To jednak ojciec, jaki by nie był.
Uh.. Maru, Maru! PISZ DŁUŻSZE XD Zanim się nie nacieszę jedną scenką - koniec całego rozdziału. Niedobra Ty. Życzę weny na Zagubionego i inne zapewne cudne Twoje opowiadania ;) / Gin
OdpowiedzUsuńTa scenka na początku była urocza *O* Ale za krótka ToT XD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Toru wyjdzie z tego cało. Jego ojcu przydałaby się surowa aczkolwiek nie za bolesna kara.
Ze mnie to taki wrażliwy sadysta wychodzi O.O
Niemniej jednak weny życze i...
POZDRAWIAM~!
Powiem tylko tyle: UROCZE!
OdpowiedzUsuńTa scena nazwijmy "czułości" była zdecydowanie za krótka.
Pozdrawiam i weny życzę!
Kathi
Scenka na początku była piękna:)
OdpowiedzUsuńAle tak bardzo krótka czemu?. I oczywiście głupi ojciec księcia i to w takiej chwili. Domagam się kontynuacji początku... Mimo to rozdział bardzo dobry i znów dużo się dzieje tylko czy książę nie pożegnał się z chłopcem? Tak się nie robi:(
Dużo dużo weny i poproszę szybko:)
Tak właśnie tak Toru załatw go!
OdpowiedzUsuń