wtorek, 19 lutego 2013

Zagubiony w czasie 19

Uaaaa O_O Ale się rozpisałam ,,,, jakoś tak wyszło. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Trochę mi zajęło napisanie tego, a że emocję biorą nademną górę to przepraszam jeśli wyszło dramatycznie lub nieskładnie xD
Miłego czytania i zachęcam do komentowania... Czeka nas jeszcze ostatni rozdział "Zagubionego w czasie".. kiedy? Nie wiem...teraz idę spać bo jestem po nocce a dzisiaj znowu na 22 do pracy ;3

~Oyasuminasai ~


PS: Komentujcie ;3


Rozdział 19


- Tak nie może być Toru! – krzyknął Isamu. Byli właśnie w szpitalnej stołówce na małym posiłku. Książę nie spał, nie jadł, w ogóle gdyby nie wyciągnęli go stamtąd siłą siedziałby tam bez przerwy. Teraz nie tylko martwili się o Shinji’ego ale i o Toru. Wyglądał on strasznie, te cienie pod oczami, zszarzała od zmęczenia twarz i te smutne spojrzenie, w których powoli gasła nadzieja, że księżniczka się obudzi. Książę nawet nie słuchał przyjaciela był myślami daleko stąd. Cały czas myślał o tym co by było gdyby…. Jednak przez to jeszcze bardziej pogrążał się w rozpaczy i złości. Miał ochotę coś roztrzaskać, lecz powstrzymywało fakt, że musi być cały czas przy chłopcu. Musi być przy tym jak się obudzi. Musi…


- Wykańczasz się! Zobacz co z sobą zrobiłeś! Chcesz by Shinji martwił się zaraz po przebudzeniu?! Doskonale wiesz jaki on jest…  Zamiast wracać do zdrowia będzie przygnębiony! A co jeśli mu się pogorszy?! – Isamu już nie panował nad sobą. Nie przejmował się gapiami. Musiał w końcu dotrzeć do tego upartego osła. Ryu siedział cicho mieszając smętnie w jajecznicy. Jeszcze nigdy nie widział przyjaciela w takim stanie. Bał się odezwać, i choć ten wybuch nieco go wystraszył uważał, że Isa miał rację.'

- Do jakiego stanu musisz się doprowadzić by zauważyć jak bardzo jesteś słaby!! Niedługo to ty tu będziesz leżał… i nie zobaczysz nawet jak Księżniczka się budzi! Zastanów się … - nie dokończył bo przerwał mu Ryu. Miał dość tych krzyków, sam ledwo co nerwowo i psychicznie nie wytrzymywał a jeszcze to.

- DOŚĆ! – wstał od stołu mało nie przewracając krzesła. W jego oczach były łzy. Mężczyźni kłócili się już od kilku dni, lecz dzisiejsza kłótnia przelała czarę.
- Jesteście obaj okropni! Wiem, że masz rację Isa, i wiem też jak się czuje Toru… ale w niczym kłótnie nam nie pomogą! – teraz to on krzyknął. Zaskoczony był nawet Toru, który w końcu zwrócił uwagę na to co się dzieje przy stole.
- Myślicie, że Shinji chciałby żebyśmy się kłócili? Albo tym bardziej, aby nam się coś stało? Oczywiście, że nie… – teraz mówił cicho, ale obaj doskonale go słyszeli. Siedzieli teraz ze spuszczonymi głowami. 

- Ty – wskazał na Isamu – Przestań krzyczeć i także odpocznij, myślisz, że nie widzę jak w nocy wstajesz i stoisz przy oknie? Robisz to samo co Toru.. wykańczasz się – chłopak otarł oczy.
- A ty – teraz zwrócił całą uwagę na księcia. – Natychmiast masz się położyć, załatwiłem ci możliwość spania w pokoju Shinji’ego. Więc jak się obudzi pierwszy się o tym dowiesz. – jego mina mówiła, że nie żartuje i jeśli któryś ma zamiar się kłócić a tym bardziej nie zgodzić się z tym co powiedział to miał zamiar zabronić im nawet odwiedzin. Miałby poparcie lekarza, który sam widział jak mężczyźnie wyglądają.

- Ależ kociątko… - powiedział Isamu po dłuższej chwili ciszy. Teraz to on był zaskoczony. Ale to podziałało. Obaj wymienili z księciem wręcz skruszone spojrzenia.
- Wybacz nam Ryu, zachowaliśmy się naprawdę nieodpowiedzialnie i dziecinnie. – powiedział książę z cichym westchnieniem.
- Tak Toru ma rację, przepraszam Kociątko, wiemy, że dla ciebie to również jest trudne a my tylko cię bardziej martwimy – objął go ramieniem i posadził z powrotem na krześle.
- Zgadzamy się, zrobimy jak powiedziałeś i dziękuje – książę w końcu uśmiechnął się ciepło. Zadowolony Ryu otarł szybko oczy i odwzajemnił uśmiech.
- Uparte stare osły – mruknął rozbawiony za co po chwili dostał kuksańca od Isamu.
- Kto tu niby jest stary? – zaśmiał się mężczyzna patrząc po chwili na księcia. Jego Kociątko dokonało niemożliwego. Od 2 tygodni siedzieli przy malcu w dzień w dzień, byli przygnębieni i zmarnowani psychicznie lecz dzięki Ryu na ich twarzach chociaż na chwilę zagościł uśmiech. Dawało im to większą siłę na czuwanie przy chłopcu i nadzieję, że niedługo się obudzi. Jednak szczery uśmiech pomaga na wszystko. Tak uśmiechniętych zobaczyła ich babunia, która przyszła jak co dzień. Odetchnęła z ulgą, bardzo się o nich martwiła, ale wolała się nie wtrącać do ich kłótni, lecz teraz na szczęście wszystko się jakoś ułożyło. 

- Nareszcie widzę uśmiechy na waszych twarzach – powiedziała zadowolona kobieta i nie zważając na ich zawstydzenie wszystkich trzech ucałowała w czoło. Byli teraz dla niej jak rodzina. Oni wszyscy tak samo martwili się o Shinji’ego i oni także byli mu jak rodzina.
- Babuniu – uśmiechnął się Ryu i przyniósł dla nie niej krzesło by mogła usiąść.
- Oh ja już wiem czego ty chcesz – zaśmiała się dobrodusznie. Wyciągnęła z torby zapakowane ciepłe bułeczki z cynamonem. Stołówkowe jedzenie nie umywało się do wypieków babuleńki.
- Jesteś kochana! – wszyscy razem, choć byli po śniadaniu zabrali się za zajadanie pysznych bułeczek. 



Po skończonym posiłku, babuleńka zostawiła ich samych zostawiając ich zapas jedzenia na wieczór. Toru choć z ociąganiem położył się do łóżka. Jedynie pocieszał go fakt, że mógł zostać na noc z chłopcem. Isamu i Ryu spali w Sali niedaleko. No cóż, jak widać pieniądze mogą wszystko. Bo wszyscy trzej nie zamierzali opuścić szpitala dopóki Shinji się nie obudzi.
Jednak zaśnięcie nie było takie łatwe. Ale Ryu już  to zadbał, od lekarza dostał lek nasenny, który dodał im do herbaty. Toru z zaskoczeniem zauważył, że czuje się coraz bardziej senny a jego oczy w końcu zamknęły się pozwalając mu w pełni odpocząć. 

<3<3<3<3<3<3

Tymczasem w pokoju obok. Isamu spojrzał zaskoczony na chłopaka ale i z naganą. Bo jak on mógł uciec się do takiego podstępu.
- P,,przepraszam, ale musiałem, to dla waszego dobra – szepnęło Kociątko całując obrażonego mężczyznę.
- Dobranoc – tylko tyle zdążył usłyszeć Isa zanim oddał się w ręce Morfeusza. Ryu uśmiechnął się smutno. Wiedział, że jutro czeka go niezłe kazanie od obu mężczyzn, ale nie miał wyboru. Obaj z dnia na dzień wyglądali coraz gorzej, potrzebowali tego snu. Kociątko w końcu także pozwoliło sobie na odpoczynek. Zasnął w objęciach „przyjaciela”. Jednak w środku nocy obudziło go dziwne przeczucie, że musi zajrzeć do Sali chłopca. Wstał zarzucając na siebie szlafrok i po cichy by pielęgniarki go nie zauważyły prześlizgnął się do pokoju gdzie leżała księżniczka.
Ryu przystanął przy łóżku patrząc w spokojną twarz braciszka, kucnął chwytając delikatnie jego dłoń. Już tyle czekają na to by Shinji się obudził, on także powoli tracił nadzieję na cokolwiek…. Aż do dzisiaj.

W pewnym momencie poczuł ruch, a dokładnie delikatny uścisk na dłoni. Zaskoczony szybko spojrzał na twarz malca. Jego powieki delikatnie drgały a na buzi pojawił się grymas. Wystraszony ale i ucieszony jakimkolwiek znakiem życia ze strony chłopca, wypadł z Sali poinformować lekarza dyżurnego.
- Co…coś się dzieje,,, S,,,Shinji ,on… musi pan zobaczyć… s,szybko on – zdyszany Ryu nieskładnie zaczął wyjaśniać co się wydarzyło. Lekarz szybko dotarł do Sali i zbadał chłopca, sprawdzając reakcję jego źrenic na światło.
- To niemożliwe.. – szepnął lekarz. Chłopak był w ciężkim stanie, śpiączka była bardzo poważna i głęboka.
- O,.,on się wybudza – spojrzał na Ryu, który mały nie zemdlał ze szczęścia. Lekarz nakazał szybko pielęgniarkom zmienić leki. W ciągu kilku dni, albo nawet godzin,,, kto wie… Ich księżniczka się obudzi. 

………………….

Następnego dnia rano gdy obaj mężczyźni wstali od razu naskoczyli na Ryu który zamiast uciekać przed kazaniem rzucił im się na szyje płacząc rzewnie i jednocześnie się śmiejąc. Zaskoczeni mężczyźni przez moment myśleli, że Ryu już naprawdę zwariował.
- Budzi się… Shinji się budzi! – krzyknął uradowany. Obaj stężeli wpatrując się w szoku w uśpioną twarz Shinji’ego.
- Ależ kociątko o czym ty mówisz? – i tak jeszcze raz Ryu opowiedział to co stało się w nocy i o tym co powiedział mu lekarz. Toru ze szczęścia chwycił kociątko i okręcił się z nim wokół własnej osi, wyglądało to przezabawnie w jego wykonaniu. Nie mogli uwierzyć w to co się dzieje! To była wspaniała nowina. Gdy tylko babunia przekroczyła próg szpitala rzucił się na nią Ryu mocno ściskając i mówiąc jak najęty co się stało.
Teraz już nie było możliwości by poszło coś nie tak. Musieli tylko poczekać jeszcze trochę… jeszcze tylko trochę i ich księżniczka do nich wróci.

<3<3<3<3<3<3

Nasi radośni bohaterowie wracali właśnie ze stołówki gdy zobaczyli mnóstwo pielęgniarek przy pokoju chłopca. Zaniepokojeni wparowali do środka nie słuchając nikogo. A tam czekał na nich nieco zdezorientowany Shinji. Siedział na łóżku przerażony, nie wiedział co się dzieje. Obudził się i nagle jest tu otoczony przez lekarzy i pielęgniarki. Jednak największe zaskoczenie przyszło gdy pojawiły się przed nim trzy postacie. Zrozpaczony chłopiec myślał, że znowu ma halucynację.
- N,,nie,, o,odejdźcie… t,to nie wy… - szepnął Shinji kuląc się na łóżku. Radość mężczyzn uszła z nich jak z pękniętego balonika. Co się stało? Czyżby Shinji nie chciał ich widzieć?  

;3;3;3;3;3;3;3

Shinji siedział właśnie na polanie czekając na swoich przyjaciół. Mieli razem spędzić ten dzień. Lecz po chwili wszystko zniknęło.. pojawiła się pustka. Wystraszony nie wiedział co zrobić, co się dzieje…  Nagle pojawiła się przed nim postać Ryu.
- Musisz już wracać, nie możesz tu zostać – powiedział oddalając się po chwili.
- N,,Nie! R,,Ryu zaczekaj! N,,Nie zostawiaj mnie ! – po jego policzkach popłynęły łzy przez które prawie nic nie widział. Ponownie stanęła przed nim jakaś postać, tym razem był to Isamu.

- Oni na ciebie czekają Księżniczko, na ciebie już czas  - po czym jak poprzednik zaczął się oddalać aż zniknął. Zdezorientowany i wystraszony malec zaczął panikować.
- Nie chce! Nie zostawiajcie mnie… c,,chce być z wami ! – krzyczał w przestrzeń lecz postacie nie zawróciły. Gdy Shinji myślał, że to już koniec, pojawił się przed nim Toru.
- Kochanie, to nie twoje miejsce, ani nie twój czas… Musisz wrócić – książę mówił cicho, spokojnie, patrząc czule na klęczącego zapłakanego malca.

- N,,nie nie nie !! Nie możecie, nie chce! Proszę Toru nie… n,nie zostawiajcie mnie samego… - płakał krztusząc się łzami. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego zabierają mu najważniejsze osoby w jego życiu?! Czy to jakaś kara?
- Idź już maleńki, oni wszyscy bardzo się martwią – szepnął po czym także zniknął. Pustka zaczęła znikać a zaczęła się pojawiać biała, szpitalna sala. Tak zapłakanego i spanikowanego chłopca zobaczyła pielęgniarka, która od razu zawiadomiła lekarza. 

- Nie,.,, nie.. ja chce wrócić! Nie chce tu być! – zaczął się szarpać wyrywając się i nie pozwalając pielęgniarkom dotknąć się do siebie. W końcu wyrwany z szoku Toru podszedł do łóżka i mocno przygarnął do siebie chłopca.
- To my kochanie, to naprawdę my. Przyszliśmy po ciebie – spojrzał w zdezorientowane oczy chłopca.
- Czekaliśmy na ciebie – powiedział Isamu trzymając Ryu by ten czasem nie rzucił się na chłopca, w końcu malec był osłabiony.
- Shinji! Shinji! W,,Wróciłeś do nas – Ryu wyrywał się i płakał chcąc dostać się do braciszka. Lekarz dał znak by zostawić ich samych, chłopiec nieco się już uspokoił. Dalej był zdezorientowany, a teki tłum na pewno nie zdziała nic dobrego.
- T..to naprawdę wy? Prawdziwi wy? – szeptał malec nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Ale jak? Dlaczego? W końcu zostawił ich bez słowa wyjaśnienia. A oni po niego wrócili?
- Tak maleńki, to my. Naprawdę, to żaden sen – powiedział Toru. On także nie był w stanie powstrzymać płynących łez. Stał się cud. Malec się obudził. Oczywiście zaraz została zawiadomiona babunia. Shinji widząc ją, uwierzył, że naprawdę oni wszyscy tu są. To nie sen. Gdyby nie środki nasenne podane przez pielęgniarkę, Shiniji nigdy nie puścił by dłoni Toru ani Isamu. Bał się, że gdy znowu się obudzi ich nie będzie.

- N,,Nie zostawiajcie mnie więcej … - szepnął zasypiając.

8 komentarzy:

  1. Piękny rozdział.Czekałem na niego z utęsknieniem. Nawet nie pamiętam ile razy dziennie potrafiłem sprawdzać czy nie ma nowej notki. Każdą notkę tłumaczyłem na angielski przyjacielowi. On też każe Ci powiedzieć że masz talent i cudnie piszesz. Strasznie się cieszę i życzę dużo weny
    ~Little Bee wraz z przyjacielem Andrew

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbyś mogła informować o notkach byłbym szczęśliwy 46266656

      Usuń
  2. Nareszcie nasza śpiąca księżniczka się wybudziła. Niech szybciutko wraca do domu zanim ta banda znowu tam coś narozrabia lub zepsuje.
    Nie spodziewałam się po Ryu takiego podstępu. Mały spryciarz z niego. Fajnie ich podszedł z tą herbatką.
    Ciekawa też jestem jak roziną się sprawy między księciem Toru a Shinji.
    Ja chcę cynamonowych bułeczek babci. U nas niestety przestali je sprzedawać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Png...rozdział wydaje się dość naciągany ale wyszło naprawdę pięknie! Płakałam przez ciebie! Jak zwykle zresztą od twoich opowiadań :))) szkoda ze to juz prawie koniec...... Ale powstanie inne opowiadanie ;p weny :*******

    OdpowiedzUsuń
  4. Yay! Dlaczego ja dopiero teraz się zorjętowałam, że już dawno wstawiłaś notke. Brawo za mój refleks-__- Tak narzekałam i w głowie ciągle miałam tylko to zdanie: "Maru błagam wstaw rozdziałT.T", że aż w końcu o tym wszystkim zapomniałam. Ehh. Hmm... . Co do notki to...jest śliczna, troszke smutna, no i rzeczywiście jt dużo emocji;). I nie czepiam się, że jt tego dużo, nie obraziłabym się też gdyby było tego więcej;D
    Do następnego rozdziału!
    Weny życze^^!
    ~.~
    Lilia Bezu

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne i takie emocje że kurcze.. aż mi na chwilę słów zabrakło. Bardzo mnie cieszy że Księżniczka się wybudziła teraz może być już tylko lepiej prawda?. Oby Toru szybko wyznał mu miłość i żyli długo i szczęśliwie:) I kibicuje też drugiej parce bo i oni mają sobie dużo do powiedzenia.
    Rozdział świetny i ja chcę jeszcze bo nas tak zostawiłaś w zawieszeniu:) Podobało mi się że się tak rozpisałaś oby tak dalej:) Dużo dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku piękny i wzruszający rozdział :3

    OdpowiedzUsuń