Nie umiem jeszcze zakończyć tego opowiadania. Jest kilka wątków które muszę poruszyć. Jednym z nich jest kara (zasłużona ) dla króla Yuto, który starał się pozbyć malca, i jego winą było to, że opuścił przyjaciół. Po drugie nie wiem co zrobić. Bo postacie w końcu będą musiały wybrać. Oni pochodzą z innego świata. Czy Shinji wróci z nimi? Czy może oni zostaną w świecie malca? Trudny wybór nie sądzicie?
Dlatego czeka nas jeszcze kilka rozdziałów tego opowiadania ( na pewno więcej niż 2). Mam nadzieję, że się cieszycie xD
Przepraszam, za małe opóźnienie, ale jak pech to pech. Nie będę się już tłumaczyć czemu notki nie było wczoraj...po prostu czytajcie.
PS: Jestem, po nocce i dzisiaj też idę na noc do pracy. Z góry przepraszam za błędy, powtórzenia i inne rzeczy xD Jeśli napisałam jakieś zdanie bez sensu nie krzyczcie, powiedzcie a poprawię.... jestem po prostu taka zmęczona :(
Komentujcie ;3
Rozdział 20
Mijały dni, powoli nadchodził koniec wiosny a co za tym
idzie? Wakacje. Shinji już od tygodnia męczył lekarza by go puścił do domu, aż
w końcu jego marudzenie wygrało.
- Dobrze, już dobrze. Twój stan jest dobry, uzupełniliśmy witaminy
ale musisz obiecać, że będziesz jadał regularne, ale nie za ciężkie posiłki. Po
kroplówkach zajmie trochę czasu by twój żołądek przyzwyczaił się do normalnego
jedzenia – zastrzegł lekarz grożąc chłopcu palcem.
- A wy – tu zwrócił
się do trójki przyjaciół którzy stali po drugiej stronie łóżka.
- Macie go pilnować, niech się nie przemęcza. Dalej ma
odpoczywać i chodzić wcześnie spać. To że spał tyle czasu nie znaczy, że jego
organizm nie potrzebuje odpoczynku. Tym bardziej teraz gdy wszystko powoli się
stabilizuje w twoim organizmie – no cóż doktor polubił ich wszystkich dlatego
się martwił i stąd to długie kazanie.
- No już, uciekajcie i uważajcie na siebie. Jakby się coś
działo dzwońcie – uśmiechnął się ciepło i opuścił salę. Teraz gdy oni wrócą do
domu w szpitalu nie będzie już tak samo. Wszyscy już się przyzwyczaili do
codziennych kłótni Isamu i Toru oraz do Ryu, który cokolwiek by nie dotknął,
zawsze to psuł by potem z miną psa przepraszać. Oczywiście nikt się nigdy za to
na niego nie gniewał, nie umieli.
- To co? Wyskakuj z piżamki idziemy do domu – powiedział Isamu
siadając na skraju łóżka. Ryu spakował wszystkie przywiezione rzeczy do torby i
gdy Księżniczka była ubrana mogli iść do domu.
- Toru, proszę dajcie już z tym spokój – powiedział zawstydzony
Shinji, gdy wyszli ze szpitala, a raczej został z niego wyniesiony by się nie
przemęczać.
- C,,chyba nie zamierzasz mnie nieść tak całą drogę do domu
prawda? – spytał z nadzieją malec ale i ze strachem w oczach.
- Ależ oczywiście, że zamierzam – powiedział zaskoczony
książę.
- Lekarz jasno postawił sprawę. Wracasz do domu na pewnych
warunkach. Ten jest jednym z nich. Masz się nie przemęczać i nie marudź – Toru uciszył
go jednym spojrzeniem. Shinji przez całą drogę mruczał pod nosem niezadowolony.
Naprawdę czuł się skrępowany, tym bardziej, że szli dość długi kawałek. Tyle
ludzi go widziało. Dało się też usłyszeć kilka razy słowo z tłumu: „Hey
Księżniczko”, albo „Oh też chce takiego Księcia z bajki” jak również wiele
innych. Isamu i Ryu szli kilka kroków za nimi śmiejąc się cicho z fochów malca.
- Poczekajcie aż tylko dojdziemy do domu, zobaczycie ! –
odgrażał się chłopiec ale na nic się to zdało. Bo gdy tylko weszli do rezydencji
został ulokowany w swojej sypialni i przykryty po szyję.
-A,,ale ,,ale ja EJ!! – nadął zabawnie policzki. Nie był
dzieckiem i czuł się dobrze. Chciał móc wstać, zrobić coś… cokolwiek. Przecież
nie jest ze szkła prawda?.
- Shinji proszę cię. Musisz… - ale Isamu nie dokończył bo
przerwał mu właśnie pewien markotny malec.
- Tak, tak wiem, muszę odpoczywać…. Ale nic mi nie jest –
zrobił smutną minkę.
- Chce w końcu wstać z łóżka, wyleżałem się dość – walnął pięściami
o pościel i zrobił zrozpaczoną minkę. Wszyscy trzej widząc to podeszli do niego
i mocno go przytulili.
- Wiemy kochanie i przepraszamy, ale bardzo się martwimy –
powiedział Toru a Ryu energicznie mu przytaknął.
- Ja wiem, i… - zaciął się na chwilę. Spojrzał na nich zaszklonymi
oczkami.
- B,,Bardzo za wami tęskniłem. Gdyby nie ten płatny zabójca,
pewnie dalej byłbym z wami w zamku – zamyślony chłopiec powiedział o wiele za
dużo. Spojrzał niepewnie na miny mężczyzn i aż się poderwał.
- To znaczy, ja,,, mhm ten. No .. – zająknął się Shinji.
- J.A.K.I
P.Ł.A.T.N.Y Z.A.B.Ó.J.C.A ?–
przeliterowali razem wszyscy trzej zaciskając ze złości zęby.
- Kto się ośmielił cię…- zaciął książę by po chwili poderwać
się z łóżka i zacząć krążyć po pokoju.
- Zabiję go ! Jak on
śmiał, podnieść na ciebie rękę?! – w końcu pod zaskoczonym spojrzeniem trzech
par oczu Toru przystanął i spojrzał na nich by potem wyłapać wzrok Shinji’ego.
- To mój ojciec prawda? To on wynajął zabójcę… - powiedział
spokojnie ale było widać jak ze złości napinają mu się mięśnie.
- T,Toru, s,spokojnie, j,ja wam wszystko wyjaśnię.. proszę
uspokój się – powiedział wręcz płaczliwie. Wstał powoli i podszedł do niego
mocno go przytulając.
- Obiecuję, że jutro wszystko wam powiem, jutro dobrze? Tak
wiele się działo. Ta śpiączka, muszę sobie wszystko poukładać w głowie.
Przemyśleć – poprosił. W końcu książę oddał uścisk i westchnął cicho.
- Dobrze, rozumiem. Przepraszam, że tak zareagowałem –
ucałował go w czoło by potem z powrotem władować go do łóżka.
Gdy chłopiec choć marudził, że nie uda mu się zasnąć, odpłynął
po dosłownie 5 minutach, mężczyźnie zeszli na dół. Mieli ważną kwestie do
przedyskutowania. Nie mogli próby zabójstwa ich maleństwa puścić płazem. Tym
bardziej komuś tak okrutnemu jak władcy Yasminum.. Królowi Yuto.
- Toru wiem, że jesteś wściekły, ale proszę uspokój się.
Musimy działać rozsądnie, nie potrzebne nam teraz takie skoki emocji –
powiedział Isamu.
- Musimy wszystko dokładnie zaplanować, tylko pamiętaj – Isa
spojrzał groźnie na księcia.
- Żadnych wyskoków. Żadnych solo wypadów i żadnego
odchodzenia od planu czy to jasne? Pamiętaj, że nie robisz tego dla siebie,
tylko dla Shinji’ego. Jeśli coś ci się stanie, albo komuś z nas, będzie obwiniał
siebie. – Ryu westchnął cicho słuchając tej wymiany zdań. Wiedział, że władca
jest okrutny, ale aby posunąć się do czegoś takiego? Po co? Jaki miał motyw?
Tego musieli się dowiedzieć.
- Wiem, przepraszam. Po prostu wszystko co dotyczy maleństwa
jest dla mnie bardzo ważne tym bardziej, że ktoś chciał go skrzywdzić. – książę
opadł na kanapę obok Ryu.
- Wiem o czym mówisz i wiem jak się czujesz – szepnął Ryu.
- Shinji jest dla mnie jak młodszy braciszek. Więc nie martw
się. Damy im nauczkę. Dostaną za swoję. Ale tak jak mówił Isa – mimowolnie Ryu
zerknął nieśmiało na „przyjaciela”.
- Isa ma rację, musimy wszystko dobrze zaplanować. Nie możemy
zawieść maleństwa – uśmiechnął się ciepło.
- W końcu jesteśmy jego rycerzami. – zaśmiał się cicho. Shinji naprawdę z tą
swoją kruchą budową ciała, delikatną dziewczęcą twarzyczką wyglądał jak
Księżniczka, a oni zawsze, ale to zawsze będą bronić tego co jest dla nich
ważne.
Shinji nieświadomy knowań jakie trójka przyjaciół planowała
na dole, spał sobie smacznie wtulony w poduszkę. Jednak to co czuli mężczyźni
działało w obie strony. Oni dla niego też byli bardzo ważni i na pewno po tym
co usłyszeli będą coś kombinować, musi mieć ich na oku. Bo nie miał zamiaru
puszczać ich nigdzie samych. Już nigdy
więcej się nie rozdzielą. Zawsze będą razem…. W końcu obiecali prawda?
Bardzo podobał mi się ten rozdział i cieszę się że zapowiedziałaś jeszcze kilka notek na tym opowiadaniu:) Jest pięknie że są razem bo tak powinno być. Może jeszcze książę i Shinji powinni zostać parą albo coś...
OdpowiedzUsuńNo i co będzie z tym złym ojcem takiego to tylko zabić.
Dużo weny:)
Fajny rozdział. Wciąg i cieszę się, że jeszcze tego nie skończysz bo naprawdę chce się czytać jeszcze i jeszcze. Zapraszam do mnie. ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny. ^-^
Yay^^, Maru normalnie kocham Cię dziewczyno!
OdpowiedzUsuń1. Rozdzialik jest!
2. Rozdzialik super!
3. Rozdzialik będzie i to nie jeden ani nie dwa^^
Nah*,* ,nie ma to jak się czym podniecićXD
Zgadzam się z wyżej wymienionymi komentarzami. Nw co mam jeszcze powiedzieć. Naprawde rozdział mi się spodobał choć pod koniec się lekko-jakby to powiedzieć-wystraszyła a potem posmutniałam. Jak mnie niektórzy znają to wiedzą jakida myśli może kryć moja spaczona głowa. No dobra żeby nie przydłużać to powiem: błagam nie uśmiercaj bohaterów, Maru! No bo patrząc na okoliczności: 3 rycerzy idą "na wojne" a shinji nie pozwala i do tego jeszcze "Już nigdy więcej się nie rozdzielą. ZAWSZE będą razem.... W końcu obiecali, prawda?". Nie no kurde dla mnie to brzmi dwuznacznie. Mam WIELKĄ nadzieje że się myle i po prostu dramatyzuje. Ostatnio często mi się to zdarza=__= Ta, niestety.
Czy opowiadanie "Serce nie sługa" to Tw opo, Maru? Natrafiłam Cię jeszcze(chyba)na onecie no i wydawało mi się że coś takiego tam było ale ne mogłam przeczytać(o ile było to Tw bo już nie wiem)
No dobra. Kończe no i weny oraz czasu.
~.~
Lilia Bezu
P.S. Mam nadzieje że już wszystko u Cb dobrze albo że zmierza w dobrym kierunknu. Życze dużo szczęścia;*
Cieszę się, że ci się podobało. :)
UsuńA co do opowiadania "Serce i Sługa" to tak, miałam takie na starym blogu.
Niestety nie jest dokończone, ale na pewno kiedyś wstawię je tutaj :)
Będzie to tasiemiec coś jak Poznać Prawdę :)
Pozdrawiam cieplutko ;3
Maru;3
PS: http://marulove.blog.onet.pl/2011/11/09/serce-nie-sluga/ :) To jest to opko :) Awww jeszcze na starym ( pierwszym) blogu xD
Nah, dzięki;*
Usuń~.~
Lilka B.
Shinji jest słodziutki jak cukiereczek, straszznie lubię jak się focha i dąsa. Umiejętnie manipuluje przyjaciółmi. Cieszę się, że wreszcie wyszedł ze szpitala.Chłopcy bedą mieć z nim pełne ręce roboty, bo na grzecznego pacjenta to on nie wygląda.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że sprawa zabójcy szybko się wyjaśni i nie dojdzie do jakiejś tragedii.
Ciekawy rozdzialik, czekam na kolejne muhahauhau. Gin.
OdpowiedzUsuńSłodki i piękny rozdział, oby tak dalej Maru! Kocham twoje każde opowiadanie!
OdpowiedzUsuń