piątek, 5 października 2012

Zagubiony w czasie 13


Rozdział 13


-  Nie zgadzam się !! – krzyknął Ryu patrząc z wyrzutem na Isamu, który także w tej kwestii popierał Toru i medyka.
- A co jeśli on się w tym czasie obudzi?! Nie będzie nas przy nim, - powiedział coraz bardziej już nie wiedział czy zły czy zmęczony tym wszystkim.
- Ryu zrozum, to tylko dla naszego dobra, musimy odpocząć ale przez ten cały niepokój nie śpimy za dobrze w nocy, albo w cale – powiedział spokojnie Isamu i podszedł do młodszego mężczyzny ale ten cofnął się.
- Nie podoba mi się to, ani trochę – Ryu posłał medykowi zimne spojrzenie, to był jego pomysł, ten przeklęty staruch niby zna się lepiej? Nie miał zamiaru brać leków nasennych, chciał czuwać przy łóżku chłopca. Nie rozumiał czemu Isamu i Toru nie są po jego stronie. Przecież oni także chcieli czuwać przy Shinji’m.

- Tylko, że zanim Shinji się obudzi my nie będziemy zdolni do niczego, tylko go zmartwimy swoim stanem – głos zabrał w końcu Toru a medyk nieco nerwowo przytaknął.
- Co mu powiesz? Oh raczej nic, bo padniesz ze zmęczenia – Toru spojrzał na Ryu chłodno. Dobrze wiedział, że gdy chłopak się obudzi, bardziej będzie się martwił nimi niż swoim stanem zdrowia.
- Toru ma rację kociątko, tylko te kilka godzin, obiecuję ci, że jak tylko się obudzimy to od razu pójdziemy do naszej księżniczki – Isamu uśmiechnął się prosząco i objął go delikatnie, na co Ryu delikatnie się zarumienił. Sam nie wiedział czemu, ale gdy on był blisko czuł się jak na wyścigach, jego serce zaczynało szybki bieg, jakby chcąc wyrwać się z jego piersi. Sam nie zdawał sobie tego sprawy do czasu, aż jego chora wyobraźnia sama wskazała mu drogę, pokazując ich razem we śnie. Do tej pory wstydził się spojrzeć mężczyźnie w oczy.

- A,,,ale Isamu, a jeśli on się obudzi? – nie ustępował Ryu, ale widać było, że jego zapał osłabł i jest szansa by się zgodził.
- Proszę cię, wszyscy potrzebujemy odpoczynku, nie daj się prosić – szepnął mu na ucho Isamu. Jedno spojrzenie w oczy starszego mężczyzny a Ryu pokiwał niepewnie głową zgadzając się. Spuścił głowę i westchnął cicho.
- Ale od razu gdy wstaniemy idziemy do niego – powiedział cicho Ryu i rekapitulowany wziął tabletkę od medyka, tak samo postąpili pozostali dwaj mężczyźni.
- To dość silny środek, więc niech panowie wezmą tabletkę leżąc już w łóżkach – medyk skłonił się i wyszedł z komnat chłopca. Tak samo zrobili mężczyźni rozchodząc się do swoich pokoi.

- O nie kociątko, nie wymigasz się, przypilnuję byś wziął tą tabletkę – powiedział poważnie Isamu i wepchnął zdezorientowanego mężczyznę do swojego pokoju. Po chwili podszedł do niego ze szklanką wody i tabletką w ręku.
- A teraz weźmiesz tabletkę i położysz się do łóżka – Ryu cofnął się o krok. Isamu zdecydowanie znał go za dobrze, owszem miał zamiar iść do swoich komnat i wyrzucić tabletkę by potem gdy oni będą spać czuwać przy chłopcu, ale to było do przewidzenia, Isamu znał go na wylot.
- A,,ale Isamu, proszę, ty się teraz połóż i odpocznij, ja wezmę tabletkę później – prosił Ryu cofając się do tyłu aż natrafił na przeszkodę w postaci łóżka, runął na nie na plecy wpatrując się niepewnie w mężczyznę przed nim.
- Nie kociątko, idziemy spać, obydwoje – usiadł na nim okrakiem pochylając się w jego stronę. Zaskoczony Ryu oblizał mimowolnie usta czekając co teraz nastąpi.
- C,,co ty robisz? – jednak Isamu jedynie uśmiechnął się delikatnie wziął jego tabletkę do swoich ust i upił łyk wody, po czym pochylił się całując go i podając mu środek nasenny. Całował go tak długo aż ten połknął specyfik.

Ryu spoglądał na niego wielkimi z zaskoczenia oczami, ale widać tam też było wyrzut o to, że ten zagrał tak nieczysto.
- Jesteś niemożliwy, zaskoczyłeś mnie! Tak nie,,, aaah - Ryu ziewnął przeciągle mimowolnie przymykając oczy. Był już prawie w krainie Morfeusza gdy poczuł na ustach kolejny pocałunek, tym razem delikatny, jakby przepraszający. Młodszy mężczyzna mimowolnie uchylił usta i odwzajemnił pocałunek, jednak nie na długo. Po chwili spał mrucząc pod nosem imię przyjaciela.
Isamu spoglądał w spokojną, uśpioną twarz przyjaciela. Ponownie pochylił się muskając jego usta. Uśmiechnął się smutno, przecież ktoś taki jak Ryu nigdy go nie pokocha prawda? Miał go za przyjaciela, a on nie chciał tego psuć, ale ten pocałunek… To był impuls, musiał to zrobić, a do tego miał niezły pretekst, podanie tabletki. Rozebrał go do bielizny po czym  sam także zrobił to samo i wziął tabletkę kładąc się obok niego i przytulając mocno.
- Słodkich snów kociątko… - po chwili spał już z delikatnym uśmiechem na ustach.

…………………………………………….

Kilka pokoi dalej, przebrany w jedwabną piżamę siedział na łóżku Toru, wahał się czy wziąć tabletkę, ale jeśli tego nie zrobi, zaprzeczy sam sobie, przecież jeszcze pół godziny temu tłumaczył jednemu z przyjaciół Shinji’ego, chociaż teraz także i jego przyjacielowi, że nie może pokazać się w takim stanie gdy chłopiec się już obudzi. I właśnie to przesądziło o decyzji księcia. Po kilki minutach dało się słyszeć spokojny oddech, śpiącego już następcy tronu.

(….)

Tymczasem ciemna postać nie ubłagalnie zbliżała się do komnat Shinji’ego. Gdy tylko medyk dał znać królowi, „Cień” ruszył do akcji bez problemu dostając się do pokoju uśpionego chłopca. Owy oprawca ściągnął z głowy kaptur ukazując światu swoje czerwone włosy. Jego niebieskie, teraz granatowe jak noc oczy błyszczały w blasku księżyca, gdy zbliżał się powolnym, ale pewnym krokiem w stronę łóżka, na którym wierciła się niespokojnie, jego ofiara. Nie wiedział kogo dokładnie ma zabić, wcześniej wszystkim zajął się sam król wysyłając szpiega, ale w sumie nie obchodziło go to. Liczyły się pieniądze jakie zarobi za tą „małą” zbrodnię. Wyciągnął z kieszeni małą fiolkę, jednak ta mała niepozorna rzecz, zawierała w sobie silną truciznę. Jedna kropla a okrutny tyran, Yuto odniesie zwycięstwo.

 „Cień” podszedł jeszcze bliżej i przekręcił chłopca na plecy, chciał mu się lepiej przyjrzeć. Młody chłopiec, na oko 14 może 15 lat, jego czarne jak smoła włosy, grzywka wpadająca mu w oczy i lekko uchylone, kuszące usta. Oprawca miał mimowolnie ochotę odgarnąć zabłąkany kosmyk z jego czoła i złożyć pocałunek na tych niewinnych i kruchych usteczkach, ale w ostatniej chwili się powstrzymał. Co się z nim działo do cholery?! Przecież był zabójcą, nigdy nie spoufalał się z ofiarą. Ale ten chłopiec,,,, coś w nim było takiego, że nie ważne kim się było, chciało się go chronić przed całym złem tego świata. Wysłannik króla odegnał od siebie te dziwne myśli, musiał wykonać zadanie, jego dłonie zaczęły delikatnie drżeć… to nie było w jego stylu. Jeszcze nigdy nie zająknął się ani nie zawahał zabijając, więc co się dzieje teraz?! Nieco spanikowany przymknął oczy biorąc głęboki wdech, to tylko dzieciak, jeden z wielu który zginie na tym świecie. Jednak gdy pochylał się nad nim by wlać mu do ust truciznę, Shinji otworzył oczy i poderwał się wystraszony, mimowolnie łącząc swoje usta z wargami swojego zabójcy. Shinji zamrugał kilka razy i cofnął się na sam skraj łóżka. Na więcej nie starczyło mu sił. Nie miał jak się bronić. Spojrzał wielkimi z przerażenia i zaskoczenia oczami na nieznajomego.

- K,,Kim ty.. gdzie jest Isamu i Ryu? Gdzie jest Toru? – powiedział chłopiec niemal piskliwie. Tym bardziej zaskoczony „Cień” cofnął się o krok. Ale nie z powodu pobudki chłopca, z powodu jego oczu… były niesamowite, nie chodziło tylko o kolor, ich głębia,,, nie dało się oderwać od nich wzroku. Jednak nie o tym powinien teraz myśleć, chłopak widział jego twarz! Musiał go zabić, ale gdy ponownie na niego spojrzał, na jego przerażone, zaszklone od łez oczy poczuł się jak traci grunt pod nogami. Nie był w stanie tego zrobić, nie mógł.
- N,.. nie mogę, nie dam rady tego zrobić – powiedział przejeżdżając dłonią po włosach. Shinji patrzył na niego z niezrozumieniem w oczach.
- Nie bój się mnie, nie zrobię ci krzywdy – jego oprawca, podszedł do niego powoli i przysiadł na skraju łóżka.
- A teraz posłuchaj, musisz stąd uciekać – szepnął „Cień” spoglądając na chłopca.
- Miałem cię zabić, ale nie mogłem, nie wiem czemu, ale nie jestem w stanie cię skrzywdzić, dlatego teraz ci pomogę. Pomogę ci wyjść z zamku, potem musisz zniknąć – powiedział spokojnie starszy chłopak co jakiś czas spoglądając na drzwi.
- Nikt nie może się o tym dowiedzieć, nawet twoi przyjaciele dlatego .. – ale przerwał mu Shinji.
- Dobrze, zniknę, ale mam lepszy pomysł, wrócę do swojego świata, pomożesz mi się dostać do skrzydła zachodniego, potem poradzę sobie sam – szepnął cicho, miał ochotę się rozpłakać. Ktoś zlecił by go zabić? A teraz musi opuścić przyjaciół nic im o tym nie mówiąc… Będą się martwić, nie będą wiedzieli co się stało. Ale dla ich i swojego dobra musiał to zrobić.

- Ubierz się, nie mamy dużo czasu – powiedział nieznajomy. Shinji szybko się ubrał, zabrał swoje rzeczy, ale po dłuższym zastanowieniu, na pościelonym już łóżku zostawił swój zegarek.
- Prowadź – pewny ale cichy głos chłopca zaskoczył płatnego zabójcę, ale skinął tylko głową i pod osłoną nocy zaprowadził chłopca do zachodniego skrzydła.
- Teraz już sobie poradzę,,,, i dziękuje z,za pomoc, miałeś m,,mnie z,za mhm, - chłopiec nie mógł tego wymówić.
- Pomogłeś mi, i tylko to się liczy, - Shinji uśmiechnął się znikomo a w jego oczach zalśniły łzy, nie chciał stąd odchodzić.
- Żegnaj – szepnął chłopiec i podszedł do obrazu, znowu otuliło go jaskrawe światło, po chwili po chłopcu nie było ani śladu. Wrócił do domu.

6 komentarzy:

  1. Maru ty przewrotny diable, dlaczego go wysłałaś do domu?! Będzie tam biedaczek sam i bez przyjaciół. Co oni sobie pomyślą jak tak zniknie bez słowa. Nie masz serca. Mogłaś wysłać z nim chociaż Toru. A może teraz wszyscy przeniosą się do współczesności?
    Podobał mi się sposób podawania lekarstw. Ja swoje muszę łykać sama i nikt mnie nawet po głowie nie pogłaszcze za odwagę. Eh życie.
    Isamu sprytnie załatwił Ryu. Słodka z nich będzie para.
    Ale z kim ty masz zamiar połączyć Shinji, bo w tej chwili to mam w głowie kompletny zamęt? Nie mam pojęcia co ty knujesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już się zaczęłam martrwić, że Twoja wena sobie wakacje zrobiła, a tu taka miła niespodzianka. :)
    Biedny Toru. Toż on się przeta załamie. Isamu i Ryu to przynajmniej siebie mają a ten biedak? Chociaż może wtedy dotrze do tych pustych łbów owej dwójki, że z przyjaźni nici, bo zabujani są w sobie na całego. No naprawdę...okulary bym poleciła, ale nie wiem czy to na taką ślepotę działa. xD
    Ten zabójca...on ma czelność nazywać się zabójcą?! Morderca ma być *khym, khym* : zimny, ironiczny, nieczuły, niemiły, niewrażliwy, niemożliwie przystojny ( no co!), powinien mieć głos, który sprawia, że włosy dęba stają i cirki po plecach przechodzą. Ten tutaj jakoś mi niepsuje do tego wyobrażenia. Chociaż możę dzięki temu będziemy mieli wizytę do przyszłości. Ja jestem za. Co Ty na to?
    Rozdział jest świetny i normalnie nie mogę się doczekać, wrażenia po powrocia do domu. I reakcji pozostałej 3-ki. Daj szybko kolejną notkę, ok?
    Weny i chęci.
    ~Tirea

    OdpowiedzUsuń
  3. T^T do domciu? T^T nieee..
    podawanie proszka nasennego słooodkie <3 Isamu i Ryu to genialne połączenie ^^
    ale co z Shinji? powrót do swojego świata, gdzie nie ma nikogo to jak ma tak nagle znaleźć się ktoś? noo czekam na nn ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. ale że co!? on już wraca do sb!? ja sie nie zgadzam T.T

    OdpowiedzUsuń
  5. Czemu do domu?:( To nie dobrze, miałam nadzieje że zostanie:( Ale dobrze że wprowadziłaś parę oni są słodcy ale obawiam się że będą winić siebie nawzajem. Dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Och następny kandydat do serduszka Shinjiego? Hihi słodko :3
    ______________________________
    http://opowiadaniayaoi-nany.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń