wtorek, 30 października 2012

Zagubiony w czasie 14


Oto obiecany poprawiony rozdział "Zagubionego w czasie"..
zapraszam do czytania i komentowania, mam nadzieję, że w takiej wersji bardziej się wam spodoba,, może końcówka jest nieco, mhm ,,sami zobaczycie,, ale zastrzegam. To jeszcze nie koniec :)
Jeszcze wiele śmiesznych chwil spędzicie razem z chłopakami ;3


Nie zapomnijcie komentować ;3




PS: kolejny rozdział "Nowe Życie" już wieczorem ;3



Rozdział 14





Od tamtego dnia minął równo miesiąc, i choć została postawiona na baczność cała straż i wojsko… chłopca nie udało się odnaleźć. Długi czas minął zanim Ryu ponownie odezwał się do Isamu. W końcu mu obiecał prawda? Mieli iść do chłopca za raz jak tylko się obudzą, wszystko będzie dobrze…. Kłamstwo! Jego maleństwo, ich księżniczka zniknęła i nikt nie wiedział co się stało. Trójka mężczyzn starała się nie tracić nadziei na odnalezienie Shinji’ego. Najgorzej to wszystko przeżywał Ryu, malec był dla niego jak młodszy braciszek którego nigdy nie miał, a teraz,,,, teraz on zaginął i nie był w stanie nic zrobić. Często zaszywał się w komnacie chłopca i płakał całą noc tuląc twarz do poduszki. Tak też było tej nocy… 

- Ryu.. proszę porozmawiaj ze mną – szepnął Isamu wchodząc do pokoju i siadając na skraju łóżka. Jednak odpowiedziała mu cisza i ciche pociąganie nosem. Starszy mężczyzna westchnął cicho i położył się obok niego przytulając się do pleców przyjaciela.
- Kociątko proszę, obiecuję ci, że go znajdziemy… - zaczął ale przerwał mu Ryu.
- Obiecujesz? – prychnął cicho i spojrzał na niego z bólem w oczach.
- Tak samo jak obiecałeś, że nic się nie stanie gdy pójdziemy spać…. A teraz,,, teraz on. – zająknął się ponownie po jego policzkach spłynęły łzy. Isamu także cierpiał, ale podwójnie…. Z powodu zaginięcia Shinji’ego i stanu w jakim był Ryu.
- Nikt nie mógł tego przewidzieć, nie wiemy co się stało, ale uwierz mi – chwycił w dłoń podbródek chłopaka by ten na niego spojrzał.
- Choćbym miał zginąć, znajdę go … Nie ważne ile to zajmie czasu odnajdę go …. Obiecuję ci to – szepnął cicho Isamu. Ryu spojrzał na niego i mocno się w niego wtulił.
- Tak się boję, a jak coś mu się stało? Przecież sam nie opuściłby zamku.. – powiedział cicho młodszy mężczyzna.
- Nie odszedł by bez pożegnania prawda? Nasza księżniczka by tak nie zrobiła – pokręcił delikatnie głową. Isamu już nie wiedział jak go uspokajać i zapewniać, że wszystko będzie dobrze… nie chciał znowu stracić jego zaufania. 

 .........
Tymczasem Toru miotał się po całej Sali tronowej.
- Jak to nie użyczysz mi swoich wojsk ?! Potrzebuję większej ilości ludzi, jeśli ktoś go porwał potrzebni mi żołnierze na granicy – warknął patrząc zimno na ojca.
- Ten bachor zniknął, dobrze się stało … Może w końcu sobie przypomnisz kim jesteś i czego od ciebie wymagam! – król Yuto podniósł głos.
- Jeśli… Jeśli maczałeś w tym palce, to uwierz mi, to że jesteś moim ojcem nie stanie mi na przeszkodzie by cię zabić – powiedział zimno po czym obrócił się i wyszedł zostawiając zaskoczonego władcę samemu sobie. Yuto nigdy nie posądził by o to swojego syna, nie o to, że przeciwstawi mu się.

___________________________________________________________________________________

Miesiąc wcześniej...

Shinji podszedł do obrazu, który zaczął emanować jasnym światłem i nagle wszystko ustało.
Poderwał głowę i rozejrzał się dokoła. Znajdował się w swojej rezydencji. Przetarł zaspane oczy i spojrzał na oczyszczony obraz który leżał na stoliku przed nim. Czy to był tylko sen? Jeśli tak, to bardzo realistyczny.  Jednak odczuwał też ogromną tęsknotę, tak tęsknił za przyjaciółmi... za Ryu, Isamu, Toru...
Jeśli to był tylko sen to chce zasnąć i już się nie obudzić, byleby tylko znowu ich spotkać.
Ale im więcej o ty myślał, tym bardziej uważał, że zwariował. Czyżby śmierć rodziców aż tak wpłynęła na jego psychikę? Tego nie wiedział.  Snuł się codziennie samotnie po domu. Od tamtej pory ani razu nie odwiedził strychu. Bał się? Może... Tylko co było przyczyną tego strachu? Nie,,, to wszystko było dla Shinji'ego za trudne. Zaczynał wariować, dlatego postanowił w końcu wyjść do ludzi. A po tygodniu nawet wrócił do szkoły, chodził na zajęcia, ale nie rozmawiał z nikim, choć bardzo chciał... po prostu nie umiał. Nie wiedział o czym miałby z nimi rozmawiać. Sądził, że wyjść do ludzi mu pomoże, ale pomylił się, nawet w szkole coraz częściej myślał o chłopakach. O tym jak Ryu go znalazł, jak został porwany przez żołnierzy Lodowego Księcia, który później stał mu się bardzo bliski... A także o Isamu który tak samo jak pozostała dwójka dbała o niego, za każdym razem stawali w jego obronie. Kochał ich wszystkich.
Za każdym razem widział też młodego mężczyznę który miał wykonać wyrok nadany przez okrutnego króla Yuto.
Czas mijał, przewijał się powoli a chłopiec nie mógł, nie umiał zapomnieć. Czy sen mógł aż tak wpłynąć na jego życie? Dlaczego? Pytania na które niestety nie uzyskał odpowiedzi, choćby nie wiadomo jakby się starał.
Obraz leżał dalej na stoliku w pokoju, przechodząc tamtędy, miał ochotę wiele razy go wyrzucić, spalić, cokolwiek,... Ale gdy tylko dotykał ramki, jego ciało ogarniało tak znajome ciepło miłości, że nie był w stanie tego zrobić. Nie był w stanie zniszczyć czegoś co dawało mu jedyne poczucie bezpieczeństwa.
Co noc płakał w poduszkę, nie umiał zasnąć, nie samemu..dlaczego nie było ich teraz przy nim? Dlaczego nie może ich znowu przytulić,, poczuć, że jest kochany. Tęsknota coraz bardziej odbijała się na zdrowiu malca. Praktycznie nic nie jadł, wykonywał wszystko rutynowo, wręcz obojętnie. Wstawał rano, mył się, szedł na zajęcia, wracał do domu, robił lekcję, mył się i szedł spać...
Czy było z nim coś nie tak? Dlaczego życie musiało się tak nad nim znęcać? Dlaczego nie umarł razem z rodzicami? Nie musiałby się teraz męczyć i cierpieć w samotności. Za co? Czym zawinił by spotkał go taki los? Kolejne pytania i brak odpowiedzi... Coraz większa rozpacz, osłabienie organizmu, aż wreszcie,,,, pewnego jesiennego dnia trafił do szpitala. Diagnoza - silna anemia, osłabienie organizmu, brak witamin.
Lekarze przez wiele miesięcy próbowali doprowadzić jego ciało do normy, zmusić go do jedzenia lub nawet do wyjścia na dwór... Nic. Zero reakcji. Nikt nie wiedział już co mają robić. Chłopak często leżał bez ruchu na łóżku szpitalnym, aż w końcu gdy jego kondycja mniej więcej wróciła do normy wysłali go do domu, jednak 2 razy w tygodniu miał wizyty lekarza i pielęgniarki.
Czy to był dobry pomysł by ponownie zostawić go samego sobie? Odpowiedzcie sobie sami...
Shinji właśnie zamykał drzwi po wizycie jego lekarza domowego i pielęgniarki... Czuł się coraz gorzej, nie tyle co fizycznie a psychicznie.. Pewnego dnia nie wytrzymał, chciał zasnąć, chciał ponownie zobaczyć Ryu, Isamu i Toru...
- Już niedługo znowu się zobaczymy - szepnął chłopiec połykając garść tabletek i popijając je wodą, prawie natychmiast osunął się na łóżko zasypiając.





5 komentarzy:

  1. Z tych trzech rycerzy Shinji to prawdziwe patałachy. Zamiast beczeć po kątach(Ryu)i drzeć paszczę(Toru) powinni zrobić burzę mózgów. Niech w końcu ruszą tymi pustymi łepetynami i coś wymyślą. Przecież wiedzą o obrazie głąby jedne. A biedny Shinji tam samiuteńki usycha z tęsknoty.
    Pośpiesz cie się niewydarzeni bohaterzy, bo już niedługo nie będziecie mieli kogo ratować! Proponuję też wziąć na drogę trochę gotówki. Niestety na żadnym ze światów nie ma nic za darmo.

    OdpowiedzUsuń
  2. obawiałam sie tej zmiany T.T

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierdole.
    ...
    ...
    ...
    ...
    Ja pierdole.
    Cóż, wstrząsnęło mną i to porządnie. Nie powiem oczy miałam prawdopodobnie większe od spodka filiżanki. Wybacz za szczerość, ale no nie mogę powiadzieć, że mi się podobał ten rozdział. Zły to on może nie był, ale jakoś mi nie podszedł. Sorka. =.='
    Te rycerze pośpieszcie się, bo wam księżniczke smok porwie i ukryje tam, gdzie jej już nigdy nie znajdziecie. Z tego co tu mamy to może podróże międzyczasowe są możliwe, ale nie sądzę by i w przypadku 'międzyświatowych' też tak było.
    Radzę się pospieszyć niewydarzeni bohaterowie.
    Cóż więcej mogę powiedzieć...no nic, bo nadal jestem wstrząśnięta.
    Czekam na next.
    Tirea

    OdpowiedzUsuń
  4. jejuuuu...no to teraz się porobiło :( nie on nie może umrzeć! musi przejśc przez obraz.... jeju trzea czekać na rozwój wypadków. :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieee on ie może się zabić!
    _________________________________
    http://opowiadaniayaoi-nany.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń