wtorek, 22 maja 2012

mój aniołek 4

ROZDZIAŁ 4

Gdy chłopak pokazał mu swoją wersje słodkie minki zaniemówił i znieruchomiał, musiał wstrzymać oddech by przypadkiem nie rzucić się teraz na niego, nie wiedział co się z nim działo, to przez chłopaka... tak, to on sprawiał, że zaczynał wariować. Wziął głęboki wdech by się nieco opanować i zbliżył się do niego nachylając sie tak, że ich oczy znalazły się na tym samym poziomie, chłopak był od niego o głowę niższy. 
- na pewno nie będę miał Cię dość, to raczej nierealne..i wiesz co? Moczysz sobie spodnie - zerknął za niego. Chłopak opierał się o zlew, trochę mokry od wody, wsunął więc dłoń na jego biodro i odciągnął go od zlewu jednoczenie przyciągając do siebie.

 -zostaw już tą ściereczkę, wyjdźmy na zewnątrz, jest wspaniała pogoda.
Aoi spoglądał na niego uśmiechnięty, zarumienił się gdy chłopak się nad nim pochylił wpatrując się w oczy. 

- oh, m,,masz racje ,- uśmiechnął się nieśmiało bardziej się rumieniąc i korzystając z tego, że jest on tak blisko przytulił się do niego przymykając oczy. - tak chodźmy na dwór, - uśmiechnął się szeroko przypominając sobie ogród, pocałował go w policzek po czym pobiegł do wyjścia roześmiany.

 - idziesz? no choć, szybko szybko - zaczął go poganiać a uśmiech nie schodził z jego twarzy.

Tym całusem znów go zaskoczył, chwilę stal osłupiały i westchnął, śmiejąc się wesoło. 
- no już idę, nie poganiaj mnie - idzie w jego stronę w ostatniej chwili przyspieszył dotykając go w przejściu. 

- kto pierwszy w ogrodzie zajmuje huśtawkę! - minął go i wybiegł na zewnątrz starając się zachowywać ludzkie tempo i dać mu wygrać.
 Aoi zapiszczał uradowany.

- aa,, huśtawka?- rozpromienił się i wybiegł na zewnątrz śmiejąc się wesoło.
- ja,,ja pierwszy ja pierwszy - wyciągnął dłonie dogonił go po  czym wyprzedził pokazując mu język.

- Moja huśtawka! - dobiegł do huśtawki po czym na niej usiadł.
- Wygrałem !! - uśmiechnął sie wesoło ..wygrałem wygrałem, hihi.
 Oczywiście  Landon pozwolił mu wygrać, dobiegł zaraz zanim i przystanął obok. 
- tak, przyznaje wygrałeś ze mną, - udaje załamanego tym faktem, teatralnie ociera łzy. 
- pohuśtać Cie? - zaproponował stając za nim. 
- powiedz jak wysoko - popchnął go zaczynając go huśtać  coraz wyżej i wyżej, entuzjazm chłopaka i jemu się udzielił po raz pierwszy od jakiś 50 lat śmiał się radośnie nie myśląc o niczym, tylko o tej zabawie.

Chłopiec śmiał sie wesoło usiadł na huśtawce.

- może kiedyś dam ci wygrać - śmieje sie,wiedział, że chłopak dał mu wygrać, było widać, że jest lepszym biegaczem od niego.
- tak tak,, pohuśtać - spogląda na niego roześmiany.
- wysoko,, wysoko - przymknął oczy ,czuł sie jakby płynął po niebie.
- mhm,,- wiatr rozwiewał mu włosy.
Huśtał chłopca naprawdę bardzo wysoko uważając przy tym żeby nie spadł i nie   

zrobił sobie krzywdy. W świetle słońca wyglądał dosłownie jak anioł z rozwianymi włosami niczym aureola dookoła głowy. Westchnął w niemym zachwycie.


-a może teraz ty chcesz sie pohuśtać? - odezwał sie nie otwierając oczu było mu tak dobrze,- teraz ja cie pohuśtam - uśmiecha sie wesoło po chwili otworzył roziskrzone oczka.

 -nie odbiorę Ci tej przyjemności - popchnął go mocniej.
- chyba, że...... pohuśtamy się razem, co Ty na to? – dokładnie widział iskierki tańczące w jego oczach, lśniły bardziej niż słonce na niebie. Powoli zatrzymywał huśtawkę.

- razem? Tak tak, to bardzo dobry pomysł - uśmiechnął sie jeszcze szerzej, spogląda na niego, zeskoczył z huśtawki. Wspiął sie na place i potargał mu delikatnie włosy.
- eeeeeeeeejjjjj.....moja fryzura - Zażartował obejmując go w pasie.
- pół godziny ją rano układałem - roześmiał się i nie wiedząc czemu trącił noskiem jego własny, usiadł na huśtawce i pociągnął go tak, że ten usiadł mu na kolanach.
- tylko się trzymaj mocno - szepnął mu do ucha tuląc go, odepchnął się od ziemi i już po chwili huśtali się wysoko.

 Aoi zaśmiał sie wesoło  i zrobił minę niewiniątka zarumienił się i spojrzał mu w oczy, w których było widać wesołe iskierki usiadł mu na kolanach wtulając sie w niego i trzymając sie mocno lin od huśtawki, uśmiechnął sie wesoło.
Huśtał się coraz mocniej, ale nie skupiał się na tym tylko na delikatnym ciałku na nim siedzącym, na jego zapachu, włosach smagających jego twarz, które łaskotały go w nos, wtuli się w jego plecy mocno a przez głowę przeszła mu myśl, że juz go nie puści, choćby nie wie co, nie puści go juz w przenośnym i dosłownym tego słowa znaczeniu. Oparł brodę o jego ramię przejeżdżając nosem po jego szyi, teraz wyraźniej wyczuł puls.... i zapragnął jego krwi, słodkiej cieplej krwi.... Otrząsnął się szybko odsuwając od siebie te myśli.

- z Tobą jest o wiele lepiej,, huśtać sie razem ,,jest o wiele lepsze niż samemu - gdy przejechał mu nosem po szyi zadrżał i zarumienił się, przymknął oczy, to było mile, wtulił sie bardziej w niego ..Czuł sie przy nim bezpieczny westchnął i spojrzał w niebo. Nie chce juz być sam –pomyślał. Myślał o tym, że niedługo będzie musiał opuścić to miejsce i tego chłopaka, spuścił głowę przymykając oczy, zagryzł delikatnie wargę by sie nie rozpłakać , myśl o opuszczeniu tego miejsca była zbyt bolesna.
Całym ciałem wyczul jak chłopak zadrżał i jak zmienił się jego nastrój. Zatrzymał huśtawkę i okręcił go przodem do siebie zmuszając go do przytulenia sie do jego torsu żeby nie spadł i spojrzał mu w oczy.

- nie zostawiaj mnie, zostań tutaj... ze mną... 

Gdy Landon zatrzymał huśtawkę Aoi spojrzał na niego pytająco a gdy posadził go przodem do siebie zarumienił sie i spuścił nieśmiało wzrok wtulił sie w niego a po policzkach poleciało mu kilka łez. Otworzył szeroko oczy  i spojrzał na niego.
 -z… zostać z Tobą?- spytał nieśmiało.
- tutaj? – spogląda na niego, po chwili na jego twarzy dało sie zauważyć ogromny uśmiech oraz łzy lecące ciurkiem po jego policzkach. Landon objął go mocno za szyje przytulając sie mocniej do niego.
- dobrze,, zostanę,, dziękuje, dziękuje!  - pociągnął noskiem. Czul jego łzy na swoim policzku, starł je kciukiem.

- tylko już nie płacz, i to ja Ci dziękuję... - Dręczyło go coś jeszcze, nie chciał go okłamywać dłużej, ale jak powiedzieć temu chłopcu, że nie jest człowiekiem? Landon obejmował go w pasie tuląc do siebie mocno i wycierał jego łezki, myśląc nad tym. Aoi naprawdę był.... nie tylko przyciągał swoim zapachem, ale całym sobą i Landon go pragnął... w dwojaki sposób.
 Aoi był w rozterce, nie wiedział co robić, ale tak bardzo chciał zostać, mieć dom, rodzinę,.. po chwili uśmiechnął się nieśmiało.
 -dobrze,- uśmiechnął sie i przetarł dłonią oczy, spogląda na niego, nie miał sie już czym martwić, nie będzie już sam, jest bezpieczny, i ,, był on , pocałował go w jeden a potem w drugi policzek nieśmiało z lekkim rumieńcem postaram sie nie sprawiać za dużych problemów - zerknął na niego nieśmiało a jednocześnie radośnie,, był taki szczęśliwy.

 

- Nie sprawiasz problemów , problemem będzie jeśli zaczniesz myśleć, że je sprawiasz bo wtedy się na Ciebie obrażę - mówił to całkiem wesołym tonem a gdy malec pocałował go w policzki znów zamarł. Pod wpływem nagłego impulsu ujął jego twarz w swoje zimne, a nawet wręcz lodowate dłonie i pogładził kciukami jego policzki, powoli zbliżył sie do niego na niebezpieczną odległość i... musnął wargami kącik jego ust.

 - dobrze, obiecuje, że będę sie starał nie myśleć o takich rzeczach, bo i tak będę zawsze grzeczny - uśmiechnął sie szeroko. Wpatruje sie w niego zarumieniony a na jego ustach widniał delikatny uśmiech gdy pogładził  jego policzki mocniej sie zarumienił lecz gdy musnął kącik jego ust przymknął oczy.
- mhm,, - spojrzał na niego nieśmiało.
Z ustami wciąż tuz przy jego wargach wpatrywał się w niego. 

- przepraszam Aoi.... ale... nie mogłem sie powstrzymać... - szepnął mu prosto w usta niby niecący znów muskając je  swoimi wargami.
- naprawdę już nie mogę się powstrzymać, ale...- przytuli policzek do jego policzka.
- nie zrobię nic na co mi nie pozwolisz - Szepnął mu do ucha, wciąż pamiętał myśli chłopaka, nie chciał by miał go za podobnego do tych, którzy ratowali mu kiedyś życie dla własnych korzyści, naprawdę mu na nim zależało.

 Zarumieniony wpatruje sie w jego oczy uśmiechnął sie nieśmiało gdy przyłożył policzek do jego policzka przymknął oczy . Przytulił sie bardziej do niego po chwili spojrzał mu w oczy po czym nieśmiało go pocałował.

- nie przepraszaj,, to  było miłe - spuścił głowę zawstydzony .
- ja wiem, że ty nigdy mnie nie skrzywdzisz, tobie mogę ufać, tylko tobie - spogląda na niego uśmiechając sie delikatnie z rumieńcami na policzkach.
 Landon posmutniał i sam spuścił głowę.

 - Aoi..... myślę, że to właśnie ja jestem dla Ciebie największym zagrożeniem - wiedział o tym dobrze, już gdy pierwszy raz go zobaczył miał ochotę go ukąsić, ale powstrzymywało go sam nie wiedział co, coś nie pozwoliło mu zrobić chłopcu krzywdy.- ufasz mi... - uśmiechnął się gorzko, zsunął go ze swoich kolan i wstał, oparł się o słup od huśtawki patrząc pustym wzrokiem gdzieś przed siebie zamyślony. 

- ufasz mi a ja Cię okłamuje... - powiedział wreszcie ledwo słyszalnym szeptem.
- chce Ci powiedziec coś o sobie, ale nie wiem czy mnie przez to nie znienawidzisz. A tego bym nie zniósł bo... bo naprawdę zależy mi na Tobie  .


4 komentarze:

  1. Suer fakt ciezko sie czasem połapac kto mówi, ale fajna fabuła podoba mi sie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Głębokie i piękne.
    Nana

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu tak? Niekiedy można się pogubić, ale faktu, że oboje przesyłają sobie romantyczne gesty mimo tego, że nawet się nie znają, nie da się przeoczyć...

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    jak cudownie, dobrze że Landon chce powiedzieć prawdę ale boję się jak Aoi zareaguje, jaki szczęśliwy nasz wampirek i zauroczony...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Zośka

    OdpowiedzUsuń