środa, 30 października 2013

Dwa Światy 8


Nie zapomnijcie komentować :)
PS: Bianca ni nadużywałam dzisiaj słowa " delikatnie" bądź ze mnie dumna xD
Rozdział 8  



Liam długo rozmawiał z bratem, cieszył się jego obecnością. Bał się, że już nigdy ich nie zobaczy. W końcu nie mógł wrócić do piekła, ale oni go szukali… i znaleźli. Bardzo za nimi tęsknił…. Za tatą też bardzo tęsknił, ale niestety jego zobaczyć nie mógł…. A co jeśli już nigdy go nie zobaczy?
Na szczęście był przy nim Bri, który rozwiał jego obawy, obiecując, że zrobią wszystko, by maluch wrócił do domu. Uspokojony Liam uśmiechnął się sennie. Miał najwspanialszą rodzinę na świecie.  

Brian poczekał aż Liam zaśnie, dosypał mu do herbaty nieco ziół, które sprawią, że chłopiec prześpi spokojnie całą noc. Gdy był pewien, że Li smacznie śpi, zszedł na dół, by w końcu dowiedzieć się co się tak naprawdę wydarzyło. Jednak będzie musiał na to jeszcze trochę poczekać. Bri przywitał się z gospodarzem domu i usiadł na wolnym krześle wzdychając cicho.

 - I jak on się czuję? – spytał Kuro w końcu odrywając wzrok od Tommy’ego. - W porządku. Przed chwilą zasnął i raczej do rana się nie obudzi – powiedział znacząco. Kuro skinął delikatnie głową, że rozumie.
- No nic, my się już będziemy zbierać. Jednak bądź pewien, że często będziemy się widywać – starszy demon zmierzył chłodnym spojrzeniem Mikael’a zanim uścisnęli sobie dłonie na pożegnanie. 
- Przepraszamy za najście – powiedział nagle odwracając się w stronę gospodarza domu.  Kuro chwycił delikatnie jego dłoń całując ją delikatnie na pożegnanie.
 - N,,Nic się nie stało- zająknął się zaskoczony i zawstydzony Tom. Patrzył na demona jak ciele w złote wrota. 

 Po chwili dwa demona opuściły dom, by od razu przenieść się do piekła i o wszystkim poinformować Ojca.  Belial odetchnął z ulgą słysząc, że jego synek się znalazł, jednak już po chwili westchnął  ciężko. Domyślał się, że coś takiego mogło się stać. Przeklęty Richardson, zapłaci za to, że skrzywdził jego syna.  

- Czyli Liam stał się prawie całkowicie śmiertelny – szepnął zmartwiony władca. 
- Od tysięcy lat nic takiego się nie zdarzyło. Natychmiast każę przeszukać całą bibliotekę. Na pewno znajdziemy sposób, by maluch wrócił do domu – Belial odprawił synów,  by samemu udać się do biblioteki. Miał zamiar dopilnować, by poszukiwania informacji szły pełną parą, przy okazji miał zamiar przejrzeć bibliotekę rodzinną, która znajdowała się w skarbcu.

……………………….

Tymczasem na ziemi …..

Kami i Mirel już dawno opuścili dom Tom’a i wrócili do nieba.
- Tom przestań już bujać w obłokach, stłukłeś już 2 talerze – mruknął Mikael kręcąc głową z politowaniem. Nie chciał by Tom cierpiał. Nie zamierzał pozwolić na to, by demon zabawiał się jego przyjacielem.
- Tom, daj już spokój. On nie jest dla ciebie. Nie widzisz, że on jest niebezpieczny?  - powiedział Mikael patrząc na niego uważnie.
- Nie może być taki zły skoro jest twoim przyjacielem – mruknął Tom oburzony tym, że Mike odwodzi go od myślenia o Kuro.

Mikael musiał się ugryźć w język, by nie krzyknąć : Ten pomiot szatański nie jest moim przyjacielem! – jednak wiedział, że nie może tego powiedzieć.
- Ale pomyśl o tym. Nawet go nie znasz. Poza tym, nie wyjdzie wam.. on.. nie jest stąd – powiedział wymijająco anioł.
- Dlaczego tak bardzo próbujesz mnie do niego zrazić? – spytał Tom zły na przyjaciela.
- Tom, jesteś moim przyjacielem. Nie chce byś cierpiał. Kuro jest typem zdobywcy. Jak tylko będziesz jego, zaraz mu się znudzisz i będziesz kolejną ofiarą jego uroku, zostaniesz sam, płacząc w poduszkę – powiedział zirytowany anioł.
- Wiem, że się o mnie martwisz…. – westchnął gospodarz opadając na krzesło. Nie wiedział, że ten mężczyzna jest aż takim draniem. Posmutniał.
- Naprawdę jest taki zły? Ehh… Znasz go lepiej…  dziękuje Mike…. Gdyby nie ty, wkopałbym się w niezłe bagno.. – Tom uśmiechnął się smutno i mówiąc ciche „dobranoc” poszedł do swojego pokoju.
- Niech to szlag! – anioł uderzył dłonią w stół. Nie chciał by przyjaciel cierpiał. To było najlepsze rozwiązanie…. Ale teraz musiał oglądać smutek w oczach tego mężczyzny. Tommy, zawsze był dobry, miły,  pomocny…. Zasługiwał na kogoś lepszego. Idealnym kandydatem na pewno nie był przyszły władca piekieł.  

………………………….

Następnego dnia – późnym rankiem….

- Gdzie Liam? – powiedział Kuro wpadając do domu bez pukania. Doskonale wiedział, że Tommy’ego teraz w domu nie ma.  Mike tylko wywrócił oczami.
- Puka się, a poza tym zamknij jadaczkę, bo mały jeszcze śpi – warknął anioł mierząc demona nieprzychylnym spojrzeniem.
- Poza tym, dobrze, że jesteś bo musimy sobie pewną rzecz wyjaśnić – Mikael warknął, gdy Kuro rozsiadł się jakby był u siebie.
- Trzymaj się z dala od Tom’a – powiedział zimno anioł.
- A jeśli cię nie posłucham to co? Ześlesz na mnie objawienie? A może polejesz mnie wodą święconą? – demon uśmiechnął się arogancko.
- Nie. Zatłukę cię jak psa. Nie pozwolę, by Tom stał się twoją kolejną zabawką, byś mógł go później porzucić!  - dopadł do demona i trzymając go za fraki przyparł do ściany.  Jednak Kuro nic sobie z tego nie robił. Wiedział, że im bardziej będzie spokojny i nie będzie reagował na zaczepki, anioł bardziej się wkurzy.
- Jest taki niewinny. Myślisz, że był kiedyś z mężczyzną ? – Kuro uśmiechnął się zadziornie. Anioł nie wytrzymał.  Rzucił się na niego wymierzając cios w szczękę. Demon nie był dłużny. Po chwili tarzali się po ziemi obijając się jak popadnie.
- Co to za hałasy? Co się tutaj dzieję?! – do kuchni wpadł Bri, który, gdy tylko usłyszał, że Kuro poszedł odwiedzić braciszka popędził za nim, doskonale wiedział jak to się skończy.  I nie pomylił się.
- Natychmiast przestańcie. Ty – wskazał palcem na anioła.
- Pamiętaj, że to dom twojego przyjaciela. Więc opanuj nerwy zanim rozniesiesz mu całą kuchnię – warknął, na co anioł prychnął cicho i opadł na krzesło.
- A ty – tu spojrzał na brata i trzepnął go w głowę.
- Myślałem, że jesteś mądrzejszy. Nie zapomnij, że ten anioł i Tom zaopiekowali się twoim bratem ! Więc trochę wdzięczności – Kuro zmrużył gniewnie oczy ale nic nie powiedział. Opadł na wolne krzesło patrząc wilkiem na anioła.  Dopadnie go innym razem.
- A wy co tak siedzicie? Natychmiast idźcie doprowadzić się do porządku – powiedział Bri kręcąc głową z politowaniem. Dwaj mężczyźnie klnąc pod nosem na czym świat stoi poszli przemyć twarz i za pomocą zaklęcia doprowadzić swoje ubrania do porządku. To, że jeszcze przed chwilą się bili pokazywały tylko, rozcięta warga u demona, i łuk brwiowy u anioła.
- Pamiętaj co ci powiedziałem, jeśli skrzywdzisz Tom’a zabiję cie. Nie zapominaj, co on zrobił dla twojego brata- warknął anioł i wyszedł z domu zostawiając demony same. Dobrze wiedział, że nic złego nie zrobią. W końcu przyszli do brata.

Po godzinie w końcu na dół zszedł zaspany Liam. Miał na sobie koszulkę Mikael’a. Była idealna na piżamę przecież prawda?
- D,,dzień dobry – szepnął cicho Liam widząc braci w kuchni. Nie rozmawiał jeszcze z Kuro, i coś sądził, że nie będzie to miła rozmowa.
- B,,Bardzo jesteś zły? – spytał cicho zaciskając dłoń na rękawie starszego demona.
- Czy jestem zły?! Jestem wściekły! Nie posłuchałeś Ojca! Opuściłeś pałac bez pozwolenia!  Oczywiście, że jestem wściekły i ……- jednak jego tyradę przerwał Brian.
- Kuro. On już dostał nauczkę – szepnął patrząc na najstarszego brata. Liam stał ze spuszczoną głową płacząc cicho i przecierając oczy piąstkami.
- Oh no chodź tu do mnie – mruknął Kuro, który poczuł się winny. Jego braciszek wiele przeszedł. Nie mógł wrócić do domu, a on się tak na niego wydzierał. Ale to był odruch, martwił się o tego trzpiota. Wziął go na ręce i posadził sobie na kolanach przytulając do szerokiej piersi.
- Nie płacz już. Przepraszam, że się uniosłem. Po prostu bardzo się martwiliśmy o ciebie – gładził płaczącego chłopca po głowie.
- B,,bałem się, że was już więcej nie zobaczę… i,,i taty i Mirin – Mirin była nianią chłopca. Ale była dla Liam’a jak babcia.
- Już dobrze. Nie płacz. Niedługo wrócisz do domu. Obiecuję – ten straszny, zimny na co dzień demon ucałował czule braciszka w czoło.
- A teraz idź umyj twarz i ubierz się. Za chwilę chcę cię widzieć na śniadaniu! – powiedział Kuro zsadzając go ze swoich kolan.
Maluch popędził na górę.

Kilka godzin później……

- Wróciłem – dało się słyszeć głos Tom’a. Liam wystartował jak torpeda i rzucił się na gospodarza uśmiechając się wesoło.
- Witaj w domu… - Tom zaśmiał się i poczochrał włosy chłopca.
- Zgadnij gdzie dzisiaj byłem i co kupiłem – powiedział mężczyzna uśmiechając się ciepło. Wiedział, że chłopiec na pewno się nudzi w domu, a Mike nie zawsze był skory do rozmowy.
- Co takiego? Co?! – skakał wokół niego chłopiec. Uwielbiał Tom’a,  Od samego początku był on dla niego bardzo miły.
- Proszę. Wyglądał tak smutno sam w kojcu. Musiałem go wziąć – otworzył pudełko z którego dobiegało ciche kwilenie.
- S,,,szczeniaczek! – pisnął Liam patrząc na małą, czarną kuleczkę.
- Jest śliczny – szepnął patrząc na mężczyznę z wdzięcznością.
- No, nie stójmy tak. Trzeba mu przygotować miejsce do spania w twoim pokoju – Tom puścił chłopcu oczko i wszedł do kuchni, gdzie stanął twarzą w twarz z mężczyzną przed którym przestrzegał go Mike.
- Dzień dobry – uśmiechnął się ciepło Brian.
- Przepraszamy za najście, ale Mike musiał wyjść, wiec przyszliśmy odwiedzić Liam’a by nie siedział sam – powiedział Brian .
- Nic się nie stało. Zaraz przygotuję kawę. Mamy jeszcze coś słodkiego – Tom zawzięcie unikał wzroku ciemnowłosego mężczyzny.
- A co z pieskiem? Oni sobie poradzą, no chodź Tom – Liam pociągnął gospodarza na górę, który odetchnął z ulgą. 

Kuro uniósł brew zaskoczony zachowaniem gospodarza. Przecież jeszcze wczoraj tak słodko się przy nim rumienił. Nagle do niego dotarło. MIKAEL! To on nastawił tego słodziaka przeciw niemu.  Brian uśmiechnął się pod nosem. Trafiła kosa na kamień. I bardzo dobrze, Kuro zbyt często dostawał to czego chciał.
………………..

Tymczasem w niebie…..

- Jeremy, otwórz portal dobrze?  - Kami miał ochotę na małe zakupy w centrum handlowym, a potem miał zamiar wpaść do malca w odwiedziny.
- A ty dokąd? Przecież nie mamy żadnego zadania na ziemi? – zaskoczony Mirel spojrzał na przyjaciela.
- Idę na zakupy – mruknął  cicho i przeszedł przez portal nawet się za siebie nie oglądając. Wiedział już co musi zrobić… musi zapomnieć o przyjacielu. Musi się trzymać od niego jak najdalej, ograniczyć ich spotkania do minimum…. Jak będzie go unikał, to nie będzie o nim myśleć... Na pewno...!
- Tak będzie lepiej… musi… - szepnął sam do siebie Kami wzdychając smutno. Gdyby tylko Mirel odwzajemniał jego uczucia. Ale to było niemożliwe….  Zostały mu tylko dwie opcję. Albo dalej skrycie adorować przyjaciela, albo o nim zapomnieć…. Wybrał to drugie… I miejmy nadzieję, że wybór był dobry. 




A oto mały bonus :) 
Kuro w ludzkiej postaci <3



12 komentarzy:

  1. Mikael nie powinien się wtrącać. Jestem pewna że Tom sobie poradzi, a kto wiem może i Kumio się zakocha:) Cieszę się że Liam jest z braćmi i oby jeszcze zobaczył dom. Obrazek jest po prostu zabójczy:)
    No i ten szczeniaczek to wymarzony prezent.
    Dużo dużo weny i niecierpliwie czekam na nową notkę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się jak Kuro podrywa Toma. Biedactwo chyba nie ma szans na ucieczkę. No i to wcześniejsze będziemy się często widywać.
    Demony faktycznie mają problem. Mam nadzieję, że znajdą coś, co uzdrowi małego.
    Mike chyba niepotrzebnie się wtrącił i tylko zasmucił przyjaciela.
    Niezłe z nich ziółka, nie wiadomo który bardziej popędliwy Kuro czy Mike.
    Liam to taki słodki głuptasek, wygląda na to, że groźni bracie mają do niego słabość.
    Maru , chyba pomyliłaś imiona braci!! Tam gdzie się biją Mike i Kuro- miało być chyba Brian. Ja w końcu nie wiem, komu podoba się Tom, Brianowi czy Kuro? Całkowicie się zapętliłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mike i Kuro się bili, a Brian ich rozdzielił.
      Mi się wydaję to jasne, ale przepraszam, jeśli napisałam coś niezrozumiale :)
      A Tom'a chce zdobyć Kuro :)

      Usuń
  3. Ten obrazek na końcu mnie rozwalił; Kuro wygląda na nim, jak sexy bóstwo xD Nie dziwię się, że Tommy rumienił się na jego widok. Czekaj chwileczkę (dalsza wypowiedź może być nieprzemyślanym SPOJLEREM~!), według mnie pary będą takie: Liam x Mikael; Kuro x Tommy; Mirel x Kami, natomiast Brian pewnie sobie kogoś znajdzie, lub będzie miał jakąś miłą i ładną dziewczynę * ^ * Sposób podrywania Tom'a, przez Kuro jest dosyć ciekawy... Jak zabawa w podchody, o.
    Jestem pewna, że demony znajdą sposób, by przywrócić małego do zdrowia C:
    Poza tym, zawsze gdy czytam o Kami'm i Mirel'u, ogarnia mnie smutek D : Niemniej mam nadzieję, ba! Oni MUSZĄ być razem xD

    Pozdrawiam i weny życzę,
    Kimi~

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialna notka. Jak zwykle poprawiłaś mi humor:)

    Uwielbiam Kuro jest boski, ten jego sposób zachowania i to jak podrywa Toma, a na obrazku (świetnym zresztą) wygląda fantastycznie. ^^
    Mirel i Kami muszą w końcu być razem, to takie smutne gdy się nawzajem ranią tylko dlatego, że żaden nie ma pojęcia o uczuciach drugiego.
    Mam nadzieję, ze Liam niedługo będzie mógł wrócić do domu i będzie z Mikaelem.
    Pozdrawiam, życzę weny i z niecierpliwością czekam na next
    Whatsername :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej ^^ Pierwszy raz komentuję Twojego bloga choć przeczytałam go caaałego w jeden dzień :P Twoje notki są naprawdę niesamowite, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! to opowiadanko mnie kompletnie zauroczyło!! Liam jest taki uroczy! *_* Mam nadzieję ,ze szybko dodasz następną notkę! :) Dziękuję za tyle cierpliwości i życzę duuuuużo weny!!!
    -Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja standardowo cię zdisuje za to opowiadanie. Tylko się na mnie nie wściekaj Po prostu... nic się tu jak dla mnie nie działo, ja rozumiem, że nie chcesz tego tak za bardzo pchać (kurde znowu te skojarzenia) do przodu (...) w tak krótkim czasie, ale zbliżamy się do dyszki i wszystko... stanęło. Choć rozdzialik pokaźnych rozmiarów, nie powiem, że nie ;) No cóż Maru, nie bierz tego zbyt do siebie i tak cię kocham za te opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  7. "Przeklęty Richardson, zapłaci za to, że skrzywdził jego syna." Oo i to jak~ Sama z chęcią bym takiego zaźgała długopisem >< lub pomogła Belialowi w zemście za jego najmłodszego synka '-.-'
    "- Czyli Liam stał się prawie całkowicie śmiertelny" WTF?! Liam śmiertelny? Przepraszam ,ale tego nie potrafię sobie nawet wyobrazić. Przecież z niego był taki uroczy łobuziak...
    "Miał na sobie koszulkę Mikael’a. Była idealna na piżamę przecież prawda?" Oczywiście ,że idealna być musi ^~^ Ach jak ja chcę go zobaczyć w tej koszulce xd
    "- B,,Bardzo jesteś zły? – spytał cicho zaciskając dłoń na rękawie starszego demona." Jak można się na niego wściec? Ja bym w życiu nie potrafiła :p Szczególnie gdy się moment później rozpłakał <3
    Ach~coś czuję ,że w przyszłości będzie bardzo ciekawie u nich *o* A ten Kuro po prostu mrrr :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    och to było wręcz cudowne.... Mikael nagadał bzdur Tomowi na Kuro, no i może dobrze, bo ten się będzie musiał się „starać” ciekawe jak Mikael zareaguje jak zobaczy plątającego się pod nogami szczeniaczka....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. zakochałam się w Kuro xD świetny odcinek :) jednak jedna kwestia nie daje mi spokoju... Skoro Liam w przeliczeniu na ludzkie lata na ich 15, to dlaczego zachowuje się jak pięciolatek?! Irytuje mnie kiedy czytam że nastolatek płacze i przeciera oczka piąstkami kiedy powinien być buntowniczy... To tylko taki mały szkopuł ale musiałam to napisać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. TRZY. trzy razy napisałaś 'delikatnie'. czuję niedobór delikatnych uśmiechów i delikatnych muśnięć, mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie więcej delikatności /przyzwyczaiłam się do tego delikatnie/ <3

    love&peace

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuro brałabym, Michael jeszcze bardziej <3
    Trafili dwaj seme na siebie.
    Hehe ^^

    OdpowiedzUsuń