Nie zapomnijcie komentować :)
PS: Bianca ni nadużywałam dzisiaj słowa " delikatnie" bądź ze mnie dumna xD
PS: Bianca ni nadużywałam dzisiaj słowa " delikatnie" bądź ze mnie dumna xD
Rozdział 8
Liam długo rozmawiał z bratem,
cieszył się jego obecnością. Bał się, że już nigdy ich nie zobaczy. W końcu nie
mógł wrócić do piekła, ale oni go szukali… i znaleźli. Bardzo za nimi tęsknił….
Za tatą też bardzo tęsknił, ale niestety jego zobaczyć nie mógł…. A co jeśli
już nigdy go nie zobaczy?
Na szczęście był przy nim Bri,
który rozwiał jego obawy, obiecując, że zrobią wszystko, by maluch wrócił do
domu. Uspokojony Liam uśmiechnął się sennie. Miał najwspanialszą rodzinę na
świecie.
Brian poczekał aż Liam zaśnie,
dosypał mu do herbaty nieco ziół, które sprawią, że chłopiec prześpi spokojnie
całą noc. Gdy był pewien, że Li smacznie śpi, zszedł na dół, by w końcu
dowiedzieć się co się tak naprawdę wydarzyło. Jednak będzie musiał na to
jeszcze trochę poczekać. Bri przywitał się z gospodarzem domu i usiadł na
wolnym krześle wzdychając cicho.
- I jak on się czuję? – spytał Kuro w końcu
odrywając wzrok od Tommy’ego. - W porządku. Przed chwilą zasnął i raczej do rana
się nie obudzi – powiedział znacząco. Kuro skinął delikatnie głową, że rozumie.
- No nic, my się już będziemy
zbierać. Jednak bądź pewien, że często będziemy się widywać – starszy demon
zmierzył chłodnym spojrzeniem Mikael’a zanim uścisnęli sobie dłonie na
pożegnanie.
- Przepraszamy za najście –
powiedział nagle odwracając się w stronę gospodarza domu. Kuro chwycił delikatnie jego dłoń
całując ją delikatnie na pożegnanie.
- N,,Nic się nie stało- zająknął się
zaskoczony i zawstydzony Tom. Patrzył na demona jak ciele w złote wrota.
Po chwili dwa demona opuściły dom, by od razu
przenieść się do piekła i o wszystkim poinformować Ojca. Belial odetchnął z ulgą słysząc, że jego
synek się znalazł, jednak już po chwili westchnął ciężko. Domyślał się, że coś takiego mogło
się stać. Przeklęty Richardson, zapłaci za to, że skrzywdził jego syna.
- Czyli Liam stał się prawie
całkowicie śmiertelny – szepnął zmartwiony władca.
- Od tysięcy lat nic takiego się nie
zdarzyło. Natychmiast każę przeszukać całą bibliotekę. Na pewno znajdziemy
sposób, by maluch wrócił do domu – Belial odprawił synów, by samemu udać się do biblioteki. Miał zamiar
dopilnować, by poszukiwania informacji szły pełną parą, przy okazji miał zamiar
przejrzeć bibliotekę rodzinną, która znajdowała się w skarbcu.
……………………….
Tymczasem
na ziemi …..
Kami i Mirel już dawno opuścili
dom Tom’a i wrócili do nieba.
- Tom przestań już bujać w
obłokach, stłukłeś już 2 talerze – mruknął Mikael kręcąc głową z politowaniem.
Nie chciał by Tom cierpiał. Nie zamierzał pozwolić na to, by demon zabawiał
się jego przyjacielem.
- Tom, daj już spokój. On nie
jest dla ciebie. Nie widzisz, że on jest niebezpieczny? - powiedział Mikael patrząc na niego uważnie.
- Nie może być taki zły skoro
jest twoim przyjacielem – mruknął Tom oburzony tym, że Mike odwodzi go od
myślenia o Kuro.
Mikael musiał się ugryźć w język,
by nie krzyknąć : Ten pomiot szatański
nie jest moim przyjacielem! – jednak wiedział, że nie może tego powiedzieć.
- Ale pomyśl o tym. Nawet go nie
znasz. Poza tym, nie wyjdzie wam.. on.. nie jest stąd – powiedział wymijająco
anioł.
- Dlaczego tak bardzo próbujesz
mnie do niego zrazić? – spytał Tom zły na przyjaciela.
- Tom, jesteś moim przyjacielem.
Nie chce byś cierpiał. Kuro jest typem zdobywcy. Jak tylko będziesz jego, zaraz
mu się znudzisz i będziesz kolejną ofiarą jego uroku, zostaniesz sam, płacząc w
poduszkę – powiedział zirytowany anioł.
- Wiem, że się o mnie martwisz….
– westchnął gospodarz opadając na krzesło. Nie wiedział, że ten mężczyzna jest
aż takim draniem. Posmutniał.
- Naprawdę jest taki zły? Ehh…
Znasz go lepiej… dziękuje Mike…. Gdyby
nie ty, wkopałbym się w niezłe bagno.. – Tom uśmiechnął się smutno i mówiąc
ciche „dobranoc” poszedł do swojego
pokoju.
- Niech to szlag! – anioł uderzył
dłonią w stół. Nie chciał by przyjaciel cierpiał. To było najlepsze
rozwiązanie…. Ale teraz musiał oglądać smutek w oczach tego mężczyzny. Tommy, zawsze
był dobry, miły, pomocny…. Zasługiwał na
kogoś lepszego. Idealnym kandydatem na pewno nie był przyszły władca
piekieł.
………………………….
Następnego
dnia – późnym rankiem….
- Gdzie Liam? – powiedział Kuro
wpadając do domu bez pukania. Doskonale wiedział, że Tommy’ego teraz w domu nie
ma. Mike tylko wywrócił oczami.
- Puka się, a poza tym zamknij
jadaczkę, bo mały jeszcze śpi – warknął anioł mierząc demona nieprzychylnym
spojrzeniem.
- Poza tym, dobrze, że jesteś bo
musimy sobie pewną rzecz wyjaśnić – Mikael warknął, gdy Kuro rozsiadł się jakby
był u siebie.
- Trzymaj się z dala od Tom’a –
powiedział zimno anioł.
- A jeśli cię nie posłucham to
co? Ześlesz na mnie objawienie? A może polejesz mnie wodą święconą? – demon uśmiechnął
się arogancko.
- Nie. Zatłukę cię jak psa. Nie
pozwolę, by Tom stał się twoją kolejną zabawką, byś mógł go później
porzucić! - dopadł do demona i trzymając
go za fraki przyparł do ściany. Jednak
Kuro nic sobie z tego nie robił. Wiedział, że im bardziej będzie spokojny i nie będzie
reagował na zaczepki, anioł bardziej się wkurzy.
- Jest taki niewinny. Myślisz, że
był kiedyś z mężczyzną ? – Kuro uśmiechnął się zadziornie. Anioł nie wytrzymał.
Rzucił się na niego wymierzając cios w
szczękę. Demon nie był dłużny. Po chwili tarzali się po ziemi obijając się jak
popadnie.
- Co to za hałasy? Co się tutaj
dzieję?! – do kuchni wpadł Bri, który, gdy tylko usłyszał, że Kuro poszedł
odwiedzić braciszka popędził za nim, doskonale wiedział jak to się skończy. I nie pomylił się.
- Natychmiast przestańcie. Ty –
wskazał palcem na anioła.
- Pamiętaj, że to dom twojego
przyjaciela. Więc opanuj nerwy zanim rozniesiesz mu całą kuchnię – warknął, na
co anioł prychnął cicho i opadł na krzesło.
- A ty – tu spojrzał na brata i
trzepnął go w głowę.
- Myślałem, że jesteś mądrzejszy.
Nie zapomnij, że ten anioł i Tom zaopiekowali się twoim bratem ! Więc trochę
wdzięczności – Kuro zmrużył gniewnie oczy ale nic nie powiedział. Opadł na
wolne krzesło patrząc wilkiem na anioła. Dopadnie go innym razem.
- A wy co tak siedzicie?
Natychmiast idźcie doprowadzić się do porządku – powiedział Bri kręcąc głową z
politowaniem. Dwaj mężczyźnie klnąc pod nosem na czym świat stoi poszli przemyć
twarz i za pomocą zaklęcia doprowadzić swoje ubrania do porządku. To, że
jeszcze przed chwilą się bili pokazywały tylko, rozcięta warga u demona, i łuk
brwiowy u anioła.
- Pamiętaj co ci powiedziałem,
jeśli skrzywdzisz Tom’a zabiję cie. Nie zapominaj, co on zrobił dla twojego
brata- warknął anioł i wyszedł z domu zostawiając demony same. Dobrze wiedział,
że nic złego nie zrobią. W końcu przyszli do brata.
Po godzinie w końcu na dół zszedł
zaspany Liam. Miał na sobie koszulkę Mikael’a. Była idealna na piżamę przecież
prawda?
- D,,dzień dobry – szepnął cicho
Liam widząc braci w kuchni. Nie rozmawiał jeszcze z Kuro, i coś sądził, że nie
będzie to miła rozmowa.
- B,,Bardzo jesteś zły? – spytał cicho
zaciskając dłoń na rękawie starszego demona.
- Czy jestem zły?! Jestem
wściekły! Nie posłuchałeś Ojca! Opuściłeś pałac bez pozwolenia! Oczywiście, że jestem wściekły i ……- jednak
jego tyradę przerwał Brian.
- Kuro. On już dostał nauczkę –
szepnął patrząc na najstarszego brata. Liam stał ze spuszczoną głową płacząc cicho
i przecierając oczy piąstkami.
- Oh no chodź tu do mnie –
mruknął Kuro, który poczuł się winny. Jego braciszek wiele przeszedł. Nie mógł
wrócić do domu, a on się tak na niego wydzierał. Ale to był odruch, martwił się
o tego trzpiota. Wziął go na ręce i posadził sobie na kolanach przytulając do
szerokiej piersi.
- Nie płacz już. Przepraszam, że
się uniosłem. Po prostu bardzo się martwiliśmy o ciebie – gładził płaczącego
chłopca po głowie.
- B,,bałem się, że was już więcej
nie zobaczę… i,,i taty i Mirin – Mirin była nianią chłopca. Ale była dla Liam’a
jak babcia.
- Już dobrze. Nie płacz. Niedługo
wrócisz do domu. Obiecuję – ten straszny, zimny na co dzień demon ucałował
czule braciszka w czoło.
- A teraz idź umyj twarz i ubierz
się. Za chwilę chcę cię widzieć na śniadaniu! – powiedział Kuro zsadzając go ze
swoich kolan.
Maluch popędził na górę.
Kilka
godzin później……
- Wróciłem – dało się słyszeć
głos Tom’a. Liam wystartował jak torpeda i rzucił się na gospodarza uśmiechając
się wesoło.
- Witaj w domu… - Tom zaśmiał się
i poczochrał włosy chłopca.
- Zgadnij gdzie dzisiaj byłem i
co kupiłem – powiedział mężczyzna uśmiechając się ciepło. Wiedział, że chłopiec
na pewno się nudzi w domu, a Mike nie zawsze był skory do rozmowy.
- Co takiego? Co?! – skakał wokół
niego chłopiec. Uwielbiał Tom’a, Od
samego początku był on dla niego bardzo miły.
- Proszę. Wyglądał tak smutno sam
w kojcu. Musiałem go wziąć – otworzył pudełko z którego dobiegało ciche
kwilenie.
- S,,,szczeniaczek! – pisnął Liam
patrząc na małą, czarną kuleczkę.
- Jest śliczny – szepnął patrząc
na mężczyznę z wdzięcznością.
- No, nie stójmy tak. Trzeba mu
przygotować miejsce do spania w twoim pokoju – Tom puścił chłopcu oczko i
wszedł do kuchni, gdzie stanął twarzą w twarz z mężczyzną przed którym
przestrzegał go Mike.
- Dzień dobry – uśmiechnął się
ciepło Brian.
- Przepraszamy za najście, ale
Mike musiał wyjść, wiec przyszliśmy odwiedzić Liam’a by nie siedział sam –
powiedział Brian .
- Nic się nie stało. Zaraz
przygotuję kawę. Mamy jeszcze coś słodkiego – Tom zawzięcie unikał wzroku
ciemnowłosego mężczyzny.
- A co z pieskiem? Oni sobie
poradzą, no chodź Tom – Liam pociągnął gospodarza na górę, który odetchnął z
ulgą.
Kuro uniósł brew zaskoczony
zachowaniem gospodarza. Przecież jeszcze wczoraj tak słodko się przy nim
rumienił. Nagle do niego dotarło. MIKAEL! To on nastawił tego słodziaka przeciw
niemu. Brian uśmiechnął się pod nosem.
Trafiła kosa na kamień. I bardzo dobrze, Kuro zbyt często dostawał to czego
chciał.
………………..
Tymczasem
w niebie…..
- Jeremy, otwórz portal
dobrze? - Kami miał ochotę na małe
zakupy w centrum handlowym, a potem miał zamiar wpaść do malca w odwiedziny.
- A ty dokąd? Przecież nie mamy
żadnego zadania na ziemi? – zaskoczony Mirel spojrzał na przyjaciela.
- Idę na zakupy – mruknął cicho i przeszedł przez portal nawet się za
siebie nie oglądając. Wiedział już co musi zrobić… musi zapomnieć o
przyjacielu. Musi się trzymać od niego jak najdalej, ograniczyć ich spotkania
do minimum…. Jak będzie go unikał, to nie będzie o nim myśleć... Na pewno...!
- Tak będzie lepiej… musi… -
szepnął sam do siebie Kami wzdychając smutno. Gdyby tylko Mirel odwzajemniał
jego uczucia. Ale to było niemożliwe…. Zostały mu tylko dwie opcję. Albo dalej
skrycie adorować przyjaciela, albo o nim zapomnieć…. Wybrał to drugie… I miejmy
nadzieję, że wybór był dobry.
A oto mały bonus :)
Kuro w ludzkiej postaci <3
Mikael nie powinien się wtrącać. Jestem pewna że Tom sobie poradzi, a kto wiem może i Kumio się zakocha:) Cieszę się że Liam jest z braćmi i oby jeszcze zobaczył dom. Obrazek jest po prostu zabójczy:)
OdpowiedzUsuńNo i ten szczeniaczek to wymarzony prezent.
Dużo dużo weny i niecierpliwie czekam na nową notkę:)
Podoba mi się jak Kuro podrywa Toma. Biedactwo chyba nie ma szans na ucieczkę. No i to wcześniejsze będziemy się często widywać.
OdpowiedzUsuńDemony faktycznie mają problem. Mam nadzieję, że znajdą coś, co uzdrowi małego.
Mike chyba niepotrzebnie się wtrącił i tylko zasmucił przyjaciela.
Niezłe z nich ziółka, nie wiadomo który bardziej popędliwy Kuro czy Mike.
Liam to taki słodki głuptasek, wygląda na to, że groźni bracie mają do niego słabość.
Maru , chyba pomyliłaś imiona braci!! Tam gdzie się biją Mike i Kuro- miało być chyba Brian. Ja w końcu nie wiem, komu podoba się Tom, Brianowi czy Kuro? Całkowicie się zapętliłam.
Mike i Kuro się bili, a Brian ich rozdzielił.
UsuńMi się wydaję to jasne, ale przepraszam, jeśli napisałam coś niezrozumiale :)
A Tom'a chce zdobyć Kuro :)
Ten obrazek na końcu mnie rozwalił; Kuro wygląda na nim, jak sexy bóstwo xD Nie dziwię się, że Tommy rumienił się na jego widok. Czekaj chwileczkę (dalsza wypowiedź może być nieprzemyślanym SPOJLEREM~!), według mnie pary będą takie: Liam x Mikael; Kuro x Tommy; Mirel x Kami, natomiast Brian pewnie sobie kogoś znajdzie, lub będzie miał jakąś miłą i ładną dziewczynę * ^ * Sposób podrywania Tom'a, przez Kuro jest dosyć ciekawy... Jak zabawa w podchody, o.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że demony znajdą sposób, by przywrócić małego do zdrowia C:
Poza tym, zawsze gdy czytam o Kami'm i Mirel'u, ogarnia mnie smutek D : Niemniej mam nadzieję, ba! Oni MUSZĄ być razem xD
Pozdrawiam i weny życzę,
Kimi~
Genialna notka. Jak zwykle poprawiłaś mi humor:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kuro jest boski, ten jego sposób zachowania i to jak podrywa Toma, a na obrazku (świetnym zresztą) wygląda fantastycznie. ^^
Mirel i Kami muszą w końcu być razem, to takie smutne gdy się nawzajem ranią tylko dlatego, że żaden nie ma pojęcia o uczuciach drugiego.
Mam nadzieję, ze Liam niedługo będzie mógł wrócić do domu i będzie z Mikaelem.
Pozdrawiam, życzę weny i z niecierpliwością czekam na next
Whatsername :)
Hej ^^ Pierwszy raz komentuję Twojego bloga choć przeczytałam go caaałego w jeden dzień :P Twoje notki są naprawdę niesamowite, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! to opowiadanko mnie kompletnie zauroczyło!! Liam jest taki uroczy! *_* Mam nadzieję ,ze szybko dodasz następną notkę! :) Dziękuję za tyle cierpliwości i życzę duuuuużo weny!!!
OdpowiedzUsuń-Aga
A ja standardowo cię zdisuje za to opowiadanie. Tylko się na mnie nie wściekaj Po prostu... nic się tu jak dla mnie nie działo, ja rozumiem, że nie chcesz tego tak za bardzo pchać (kurde znowu te skojarzenia) do przodu (...) w tak krótkim czasie, ale zbliżamy się do dyszki i wszystko... stanęło. Choć rozdzialik pokaźnych rozmiarów, nie powiem, że nie ;) No cóż Maru, nie bierz tego zbyt do siebie i tak cię kocham za te opowiadania <3
OdpowiedzUsuń"Przeklęty Richardson, zapłaci za to, że skrzywdził jego syna." Oo i to jak~ Sama z chęcią bym takiego zaźgała długopisem >< lub pomogła Belialowi w zemście za jego najmłodszego synka '-.-'
OdpowiedzUsuń"- Czyli Liam stał się prawie całkowicie śmiertelny" WTF?! Liam śmiertelny? Przepraszam ,ale tego nie potrafię sobie nawet wyobrazić. Przecież z niego był taki uroczy łobuziak...
"Miał na sobie koszulkę Mikael’a. Była idealna na piżamę przecież prawda?" Oczywiście ,że idealna być musi ^~^ Ach jak ja chcę go zobaczyć w tej koszulce xd
"- B,,Bardzo jesteś zły? – spytał cicho zaciskając dłoń na rękawie starszego demona." Jak można się na niego wściec? Ja bym w życiu nie potrafiła :p Szczególnie gdy się moment później rozpłakał <3
Ach~coś czuję ,że w przyszłości będzie bardzo ciekawie u nich *o* A ten Kuro po prostu mrrr :**
Witam,
OdpowiedzUsuńoch to było wręcz cudowne.... Mikael nagadał bzdur Tomowi na Kuro, no i może dobrze, bo ten się będzie musiał się „starać” ciekawe jak Mikael zareaguje jak zobaczy plątającego się pod nogami szczeniaczka....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
zakochałam się w Kuro xD świetny odcinek :) jednak jedna kwestia nie daje mi spokoju... Skoro Liam w przeliczeniu na ludzkie lata na ich 15, to dlaczego zachowuje się jak pięciolatek?! Irytuje mnie kiedy czytam że nastolatek płacze i przeciera oczka piąstkami kiedy powinien być buntowniczy... To tylko taki mały szkopuł ale musiałam to napisać ;)
OdpowiedzUsuńTRZY. trzy razy napisałaś 'delikatnie'. czuję niedobór delikatnych uśmiechów i delikatnych muśnięć, mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie więcej delikatności /przyzwyczaiłam się do tego delikatnie/ <3
OdpowiedzUsuńlove&peace
Kuro brałabym, Michael jeszcze bardziej <3
OdpowiedzUsuńTrafili dwaj seme na siebie.
Hehe ^^