sobota, 9 listopada 2013

The allies 16

Hey kochani oto kolejny rozdział " The allies" przepraszam, że tak krótko i późno .... nie będę się rozpisywać czemu to tyle mi to czasu zajęło.. nie chce was zanudzać, więc zapraszam do czytania :)

I nie zapomnijcie skomentować :)


Rozdział dedykuję mojej Draco'nowej,,, mojej kochanej czytelniczce, która ostatnio mnie motywuję i tak ślicznie komentuję <3 



Z góry przepraszam za błędy,,, nie krzyczcie  :) 
<3








ROZDZIAŁ 16

Harry poszedł za nim, a raczej trzymając mocno Draco, blondyn był zmuszony go ciągnąć.
Nie rozumiał o czym mówił ,o jakimś ciśnieniu, loty? Czyżby mieli tu miotły? No nic później zapyta.
Gdy weszli do wody brunet spojrzał na niego, i po chwili zamknął posłusznie oczy.
Po 5 minutach szepnął.
- To jest trudne Draco, - mruknął Harry, no bo co było lepsze? Przyroda? czy Draco?
Musi się bardziej skupić, 30 minut później udało mu się, nie słyszał nic poza szmerem liści, szumem wody.
W życiu nie czuł się tak zrelaksowany.


Draco stał praktycznie w bezruchu, cierpliwie za brunetem, by nie dodawać niepotrzebnych dźwięków do tego co ich otacza i już te odgłosy wydaje. Blondyn wyczuł moment, w którym Harry wyraźnie się zrelaksował, po to tez go obejmował i tulił, czuł jego spokój.
- Idealnie.... Teraz skup się tylko na wodzie. Na tym co w niej jest, płynie stałym rytmem ale ryby ją nieco mącą i przeszkadzają, są fragmenty tu w okolicy ciebie gdzie woda nieco zwalnia bądź przyspiesza, gdy będziesz w stanie to wychwycić, uderz w to miejsce. – Draco   podał mu do reki kij i wyszedł z wody, by mu już nie przeszkadzać no i przy okazji sam się wyłożył wygodnie na brzegu, by jeszcze chwile odpocząć , ogarnąć się, bo dawno nie latał w takiej formie. Zmiana w kota to nie to samo co zmiana w orla, kot to też ssak, orzeł miał nieco inną budowę ciała co było bardziej skomplikowane i bolesne po powrocie do normalnej formy, zawsze wtedy głowa mu pękała, bo blondyn nie do końca opanował te zmiany, musiał poćwiczyć, ale teraz skupił się na treningu Harry'ego, to było ważniejsze.  




Harry posłusznie skupił się na wodzie, słyszał ją idealnie, a nawet to co było pod 
wodą, to były RYBY!! Słyszał jak pływają, czuł jak muskają jego nogi.
Nigdy jeszcze się tak nie czuł, gdyby nie Draco pewnie już by leżał na ziemi i nie wiedział jak się podnieść.
Gdy poczuł kij w ręku mimowolnie nasłuchiwał unosząc kij do góry. Czekał cierpliwie na dobry moment, zdecydował się dopiero po 15 minutach i,, UDAŁO mu się.
Ocknął się i spojrzał rozradowany na blondyna.
- Udało mi się udało - pisnął Harry jak mały chłopiec, gdyby nie chora noga podskoczył by z radości, miał ochotę wyściskać go, ale teraz musiał się z powrotem skoncentrować na ćwiczeniu.
Szło mu coraz lepiej, nie za każdym razem łapał rybę ale po kilku długich godzinach udało mu się zapełnić cały kosz.
Wyszedł niepewnie na brzeg, obolały ale zadowolony. Wszystko dzięki Draco. 

Blondyn nie powiedział ani słowa na jego pierwszą złowioną rybę, by go nie zdekoncentrować, by Harry nie spoczął na laurach, jednak Draco obserwował Kociaka cały czas. Wprawdzie jemu samemu zajęło to więcej czasu... bo sam dojść musiał do osiągnięcia tego spokoju ducha, ale Harry był całkiem inteligentny, pojętny i jeśli na czymś mu zależało, robił to. I udało się, Draco był zadowolony. Dopiero na koniec treningu, gdy blondyn zrobił mu miejsce obok siebie, krojąc owoce na kawałki, by mogli zjeść, powiedział brunetowi jak się cieszy z jego szybkich postępów w treningu.
- Jutro zaczniemy od tego samego. Ćwiczenia będą coraz trudniejsze. Udało ci się dopiero opanować niski poziom, kiedy wyćwiczysz też ciało, trzeba będzie to ćwiczenie powtórzyć na nowo, żebyś znalazł nową granice równowagi, ale dzisiaj było naprawdę dobrze, robisz postępy Potter - Draco uśmiechnął się do niego ciepło.

Harry leżał zmęczony obok niego, ale zadowolony i znowu coś mu się udało, i wszystko dzięki Draco.
Brunet zerknął na niego zamyślony z delikatnym uśmiechem. Jego ogonek drgał delikatnie, zastrzygł uszkami.
- Nie wspomnę już ile razy mi pomogłeś, plus jeszcze Tygrys, s,,słyszałem, ze go pokonałeś - spojrzał na blondyna z uznaniem, co jak co, ale Harry słyszał, że syn wodza w walce nie ma sobie równych.
- Nie martw się, z tobą wszystko mi się uda,, - Harry wyszczerzył się radośnie.
- Możesz sobie wybrać jeden dzień w tym tygodniu, będę wtedy cały dzień do twojej dyspozycji - brunet przeczesał mu włosy, chciał się jakoś odwdzięczyć. Jego Książę Slytherinu już tak wiele dla niego zrobił. Harry cieszył się, że Draco zawsze był blisko niego.
- Spełnię każdą twoją zachciankę tego dnia - brunet zamyślił się, jego ogon bujał się delikatnie na lewo i prawo.
- Ale w granicy rozsądku, - zielonooki pogroził blondynowi palcem, jednak uśmiech nie znikał z jego buzi.
- Tutaj i tak nie da się za wiele chyba robić - Harry zerknął na Ślizgona pytająco.

- Jeden dzień dla Draco.... hmm... wiesz to kusząca propozycja ale wiesz, że to pozostawi po sobie niedosyt, prawda? Więc chce siedem dni w tygodniu dla Draco, a raczej siedem razy po południu w tygodniu po twoich treningach. - blondyn położył się na boku i policzek podparł na dłoni, sięgnął wolną ręką do ruchliwego ogonka bruneta i złapał go, lekko pociągnął i przyciągnął go do siebie bardzo blisko. 
Harry zaśmiał się kręcąc głową, siedem dni? Każde popołudnie,? W sumie nie przeszkadzało mu to, wręcz przeciwnie, był wtedy pewny, że na 100 procent spędzi chociaż pól dnia z blondynem.

- Zdziwiłbyś się jak wiele tu można zrobić, tu wciąż coś się dzieje..... Chodź ze mną, dzisiaj zaczynamy popołudnie dla Smoka ^^ - Draco podniósł się zjadając jeszcze jeden kawałek owocu na szybko, złapał bruneta za rękę i poprowadził do wioski, a potem w inną cześć lasu, w górę rzeki, miedzy drzewami, bambusami i innymi roślinami.
- Uważaj, nie budź tych węży - Draco ostrzegł go wskazując brunetowi owioniętego wokół drzewa wielkiego pytona.
- Wiesz dobrze, że węży się nie budzi bo są nieprzyjemne - Draco uśmiechnął się zadziornie.
  Chwile później stanęli za krzakami, Draco pociągnął chłopaka przed siebie i odsłonił wielkie liście. Znajdowali się na skarpie, przed nimi maleńkie jeziorko i piękny kilkustopniowy wodospad. 
Brunet szedł za Draco rozglądając się z ciekawością.
- Ależ oczywiście, a ciebie to już w szczególności nie można budzić gdy śpisz - zachichotał brunet. Ciekawy był czy każdy Ślizgon jeśli się go wybudzi ze snu marudzi.
Spojrzał na Draco rozbawiony jednak po chwili zrobił wystraszoną minę. Widząc ten uśmieszek na twarzy blondyna wystraszył się. Draco coś kombinował i coś myślał, że mu się to nie spodoba.... i nie mylił się.

- Na trzy skaczemy - powiedział nagle blondyn, stanął obok zdezorientowanego bruneta trzymając go za rękę.
- Jak się boisz to trudno, pociągnę cie za sobą - stali na skarpie dobre 10 metrów nad powierzchnia wody ale teren był sprawdzony, woda była głęboka, czysta, bezpieczna, nie miało prawa się im coś stać. Draco znał tu wszystkie takie bajeranckie miejsca.


- C,,chyba nie zamierzasz, ,t,tu jest wysoko ! - pisnął Harry, no cóż jako w połowie kot, nie lubił wody, łapanie ryb to było co innego, teraz miał się cały zanurzyć a do tego skoczyć!
- Powiedz że żartujesz - brunet spojrzał na Draco błagalnie.
- Jak się utopię to cię uduszę,, j,ja nie umiem pływać, masz mnie ratować  - mruknął Kociak kładąc uszka po sobie.
- W,więc nie puszczaj mnie dobrze? - Harry ścisnął nieco mocniej jego dłoń i uśmiechnął się niepewnie.

- Nie umiesz pływać...? To trzeba cie nauczyć! Znam jedną, dość drastyczna metodę - 
w jego oczach pojawił się taki dość niebezpieczny błysk, który dla Harry'ego nie wróżył nic dobrego. Nim czarnowłosy zdążył w ogóle zareagować, Draco objął go w pasie i skoczył w dół, z głośnym, radosnym okrzykiem. Wpadli do wody zanurzając się całkowicie, tu naprawdę było głęboko, nawet dna nie poczuli zanurzając się tak bardzo. 


Harry pisnął zaskoczony i przywarł mocno do blondyna, zamknął oczy, przez moment nie wiedział co się dzieje dopóki nie wpadli do wody.

Draco natychmiast odbił w gore ciągnąc Potter'a za sobą i razem też się wynurzyli. Blondyn cały czas mocno obejmował w pasie chłopaka i nie puszczał.

- I jak? nie było tak złe, prawda? Nie możliwe, że nie umiesz pływać.... musisz się koniecznie nauczyć - zarządził blondyn.  
 

Prychając cicho, Harry objął Draco nogami w pasie i mocno rekami za szyję.
- N,nie waż się mnie puszczać - mruknął brunet, serce waliło mu jak młotem, adrenalina była ogromna.
- T,to szaleństwo - szepnął Harry ale na jego twarzy pojawił się uśmiech, musiał przyznać to było COŚ.
Spojrzał na blondyna rozbawiony ale dalej kurczowo się go trzymając.
- Aż boję się pomyśleć co jeszcze wymyślisz - Kociak zagryzł niepewnie dolną wargę, jego uszka drgały delikatnie.
No cóż kot + woda = niezadowolony kociak, ale zadowolony Harry, bo miał przy sobie Draco.

- Przecież nie puszcze cie żebyś się utopił, Kociaku. - blondyn wyciągnął go na brzeg, na płaskie skały, by mogli się wysuszyć.
- Nauczę cie pływać ale następnym razem, wstaniemy kiedyś wcześnie rano i przyjdziemy tutaj, tam przy wodospadzie z drugiej strony jest bardzo płytko, woda do pasa więc się nie utopisz. - Draco położył się zdejmując resztę ubrań, został w samych bokserkach i tak leżał wygrzewając się na słońcu, które powoli zachodziło. Musiało być już dość późno.
- Ty zawsze musiałeś mieć coś z Kota... - powiedział nagle blondyn zerkając na bruneta z delikatnym uśmieszkiem.
 
Harry położył się obok niego także zostając w samej bieliźnie. Zerknął na niego z delikatnym uśmiechem.
Oczywiście wcześniej automatycznie otrzepał się z wody .
- Naprawdę? Dziękuje Draco , ,, ale powiedz mi jak ty to robisz, ? - brunet zerknął na Draco pytająco.
- Jesteś we wszystkim dobry, nie miałem pojęcia,, j,,ja zawsze kiedyś myślałem ,, ż,,że wszystko załatwia ci ojciec- szepnął zawstydzony Harry.
- Ale teraz wiem, ze to nieprawda, i ze jesteś wspaniały - brunet uśmiechnął się nieśmiało.
- Nie ma takiego drugiego Draco na świecie,, a najlepsze jest to, że jesteś tu ze mną i mi pomagasz,, - Harry nie mógłby sobie wyobrazić czegoś lepszego... bo niby co było lepsze od jego arystokratycznego, narcystycznego i kochanego blondyna? Nic.

 Draco poczuł się naprawdę teraz dopieszczony. Harry wiedział jak wpłynąć na jego ambicje, na jego męskie ego i oczywiście mile je dopieścić mhm...
- Harry to miłe co mówisz, ciesze się, że ten mój mylny obraz już gdzieś odszedł. Wprawdzie ojciec wiele rzeczy mi załatwił, wiele też robią pieniądze ale staram się od jakiegoś czasu brać na siebie odpowiedzialność za to co robię. Ojciec już się mną nie interesuje...korzystam póki mnie jeszcze oficjalnie nie wydziedziczył ehh - Draco 
  przekręcił się na bok i przyjrzał się uważnie Kociakowi.
- Wyglądasz świetnie, i nie dlatego, że kocie dodatki dodają ci uroku...zawsze wyglądałeś fantastycznie a teraz mrrrr opaliłeś się - zachwycał się Draco lustrując uważnie ciało bruneta.
 
Harry spoglądał na niego z delikatnym uśmiechem a po chwili zarumienił się. Wyglądał fantastycznie? On?
  Wpatrywał się w Draco jakby ten był przybyszem z kosmosu.
- J,,ja? Nieprawda - szepnął zawstydzony Harry, jeszcze nikt nigdy nie powiedział mu czegoś takiego, chociaż w sumie mało osób mówiło mu cokolwiek.
- Dziękuje Draco - szepnął zerkając na niego, jego uszka położyły się na głowie a on zarumienił się mocniej. Po chwili Harry pochylił się i pocałował blondyna w policzek.

Och te rumieńce,....Draci uznał, że tak Harry wygląda jeszcze lepiej, ale nie powiedział tego na głos, tylko położył dłoń na jego biodrze, przysunął się bardziej i delikatnie przygryzł jego kocie uszko, tak w drobnej pieszczocie. 


 - Co? Ah,m, - Harry jęknął cichutko czując jego zęby na uszku, uszy jak i ogon u kotów były bardzo wrażliwe, mocniej się zarumienił patrząc na niego nieśmiało.

- Nie rumień się tak Potter, jak baba jakaś... - blondyn pocałował go jeszcze w policzek i odsunął się od niego, by znów się wyciągnąć na skałach i suszyć dalej w tym słońcu.
- Mięknę przez ciebie, nigdy nie miałem tak dobrego przyjaciela. Jesteś naprawdę wspaniałym, wartościowym człowiekiem.... i mnie kręcisz. - dodał nagle Draco  wstając szybko by uniknąć niepotrzebnych pytań ze strony bruneta i  wskoczył do wody.

Co?? Harry już chciał się dopytać o co mu chodzi ale blondyn mu uciekł wskakując do wody.
Czarnowłosy wyszczerzył się sam do siebie. Był szczęśliwy, nigdy nie sądził, że usłyszy od niego coś takiego.
Całe swoje życie był traktowany jak nic nie warty śmieć, a teraz nagle ktoś mu mówi, że jednak jest coś wart. Harry  wpatrywał się w pływającego chłopaka z delikatnym uśmiechem.


Te kocie atrybuty to zarówno fajny dodatek jak i narzędzie tortur, Draco już wiedział jak to działa i na pewno jeszcze nie raz będzie się nad Harry’m znęcał, męczył, dręczył i wykorzystywał te jego naprawdę słabe, wrażliwe punkty, mhm, niech sobie kociak nie myśli, że będzie inaczej. Do zachodu słońca Przesiedzieli razem nad wodą, na skałach aż nadszedł czas powrotu do domu, bo następnego dnia czekał ich w końcu kolejny trening. 
Harry rozbawiony prawił Draco komplementy, jednak gdy trzeba było wracać, nie chciał, mógłby tak zostać, i kolejna myśl, czy nie dałoby się zatrzymać czasu.


Zbliżało się święto Pełni Księżyca kiedy to Takane miała zostać mianowana na nową szamankę w wiosce. To wielkie święto, wszędzie wieszano kwiaty, zioła, inne ozdobne duperele, wszyscy byli zabiegani. Draco w szczególności, bo pomagał szamanom z wyrysowaniem kręgu, ale cieszył się, bo wieczorna impreza to w końcu tańce do rana, miał nadzieje, że mimo swoich wcześniejszych słów, kiedy Draco stoczył pojedynek z Odważnym Tygrysem, Harry jednak da się na nie wyciągnąć.


Blondyn był strasznie zabiegany, a on także miał treningi, które szły mu coraz lepiej.
W końcu nadszedł dzień mianowania dziewczyny na szamankę, Harry starał się i pomagał jak mógł, dochodziło południe więc do wieczora nie zostało już aż tak niewiele czasu.
Jednak zielonooki co jakiś czas rozglądał się za blondynem, ale nigdzie go nie było. A szkoda, bo Tygrys przylepił się do niego jak rzep do psiego ogona, zagadywał go, obejmował. Znowu nie pomagało "nie" ale wiedział też,  że Tygrys nie może zrobić nic więcej bo przegrał pojedynek. Ale denerwowała go jego obecność.


Gdyby nie to, że Draco wygrał pojedynek, to nie zostawiałby bez nadzoru Harry'ego nawet na chwilkę, bo teraz juz żaden chłopak w wiosce mu nie zagrażał, decyzja należałaby tylko i wyłącznie do Harry'ego, jednak i tak Draco miał na niego oko, gdy tylko mógł. Och na bogów jak strasznie denerwowało go zachowanie Tygrysa, przyczepił się do jego Harry’ego i nie odpuszczał... na miejscu Harry'ego, już dawno zakażałby mu się do siebie zbliżać na odległość nie mniejszą niż 20 metrów. W końcu wszystko było przygotowane, pełnia miała nastąpić około godziny 18:20 i wtedy wszystko miało się rozpocząć. Draco ustawił jeszcze pochodnie wzdłuż drogi jaką młoda szamanka pokona dzisiejszego wieczoru i wyszedł się przygotować. Blondyn  założył białą koszule wiązaną u góry na rzemyk, jasne spodnie do kolan i pełno bransoletek z rzemyków , muszelek i kamieni na nadgarstek, na kostkę też, i oczywiście na szyje oraz jeden ważny dla niego talizman z orlich piór. Draco nastroszył nieco włosy i gotów był do wyjścia. Nie malował nic na twarzy, by pokazać wszystkim,  że to dzisiaj Takane jest najważniejsza.

 
Harry w sumie nawet nie wiedział co się dzieję, jednak to dziewczyna go wyręczyła.
Takane pomogła mu się ubrać, Harry uważał, że spodnie są zbyt ciasne, ale dziewczyna w żadnym wypadku nie mogła przestać się zachwycać jak dobrze na nim leżą.
Po chwili Harry wyszedł już i stanął nieco z brzegu wyglądając blondyna, zastrzygł uszkami. Gdy nagle ktoś objął go w pasie.
Harry odwrócił się momentalnie, a widząc Tygrysa prychnął i odsunął się.
- Zostaw mnie w spokoju - Harry spojrzał na niego chłodno.
- Oh ależ ja nie mam zamiaru Kociaku, wybór należy do ciebie, a ja ci go ułatwię, - Tygrys zbliżył się do zielonookiego niebezpiecznie, nikt się nimi nie przejmował, bo był to w przecież w końcu syn wodza.
- Ale ja już dokonałem wyboru - warknął brunet mimowolnie ukazując ostre kiełki.
Tamten tylko zaśmiał się.
- Ja nigdy nie odpuszczam, będziesz należał do mnie czy tego chcesz czy nie - warknął młody wojownik i odszedł.
Harry poczuł, że nogi ma jak z waty, znowu musiało go spotkać coś takiego, najpierw Ginny teraz on.
Miał dosyć tego, że wszyscy uważali go za swoją własność. Zaczął węszyć ale nie wyczuwał nic poza zapachami z kadzideł, tak bardzo chciał znaleźć Draco.
Draco towarzyszył Takane, jako człowiek z ludu, przekazał ją szamankom i wtedy się usunął gdzieś do tylu, Takane zniknęła w szałasie, by tam przejść rytuały, których ludzie widzieć nie mogli, a Draco w tym czasie szukał Harry’ego wśród tego tłumu, łatwo na szczęście było go rozpoznać, bo był ubrany, reszta skąpiła sobie stroju, i byli wymalowany w odświętne barwy i wzory.
- Kociaku! – Draco zawołał go widząc sterczące w tłumie kocie uszka , podszedł do niego natychmiast i na powitanie cmoknął go w policzek.
- Wyglądasz świetnie, nie wiedziałem, że masz taki gust.... przyznaj sie, kto ci się pomógł ubrać?  Bo Zabini’ego tu nie widzę chyba, że go przemyciłeś jakoś.- zaśmiał się blondyn lustrując z uznaniem ciało Kociaka.

- Draco - czarnowłosy odetchnął z ulgą i uśmiechnął się delikatnie.
- Mówiłeś, że jest tu gdzieś miejsce gdzie można używać magii, mhm  a można tam kogoś ogłuszyć - mruknął Harry już wyobrażając sobie jak Tygrys leży na ziemi ogłuszony.
- Mam dość - szepnął brunet  i westchnął cicho.
- Czy ja jestem jakąś rzeczą do zabawy? Czemu każdy tak myśli - położył po sobie uszka.
- Najpierw Ginny teraz Tygrys.. - przysunął się bliżej i wtulił się w blondyna.


 
- Tygrys? - zaskoczony blondyn rozejrzał się po ludziach i wzrokiem zgromił syna wodza.
- Mam mu znowu przywalić? Harry tylko w szałasie szamana możesz używać magii ale tam nie wejdziesz dopóki nie będziesz gotowy. Mówiłem juz Takane jakie zrobiłeś postępy, Kociaku. - Draco
pociągnął go za uszko i odsunął go od siebie, by mu się przyjrzeć. 

Harry uśmiechnął się nieco udobruchany, będzie ćwiczył, aż w końcu będzie w stanie sam się obronić.
- nie musisz go bić - brunet uśmiechnął się delikatnie.
- już ja mu kiedyś przyłożę - mruknął pewny siebie zielonooki. - Zaczniemy trening bardziej fizyczny, sprawnościowy.... i będziesz mógł bez problemu mógł przywalić Tygrysowi. Draco raz jeszcze cmoknął go w policzek i ostrożnie z lekkim wahaniem złapał go za rękę.
- Możemy podejść najbliżej kręgu jako związani z magią, będziesz mógł się przyjrzeć wszystkiemu z bliska. - powiedział blondyn.

- Podejść? bliżej? - Harry spojrzał na Ślizgona zaciekawiony, splótł ich palce razem i pociągnął go w stronę kręgu. Chciał to wszystko zobaczyć.

Podeszli więc jak najbliżej do linii pierwszego kręgu, jako istoty magiczne mogli. Reszta stała za nimi.  Czekali aż rytuały w szałasie dobiegną końca i w końcu, gdy księżyc w pełni pojawił się nad szałasem Takane w otoczeniu dwóch szamanek i trzech szamanów wyszła z szałasu ubrana odświętnie, obwieszona skórami zwierząt, owocami, ziołami i korzeniami niosąc w dłoni pochodnie. Dziewczyna podpaliła wielkie ognisko pośrodku ostatniego kręgu ale stanęła kawałek za którąś linia, bo nie doszła jeszcze tak daleko by stanąć w pierwszym rzędzie ze starszyzną ale i tak właśnie została  wcielona do ich małego grona szamanów i bardzo się z tego cieszyła. Wszyscy wiwatowali, a Takane wszystkie te skóry i rośliny kolejno wrzucała do ogniska prósząc o opiekę bogów. Zostając w końcu w skórzanej przepasce na piersi i takiej samej spódniczce.
 
Harry przyglądał się temu i wiwatował razem z resztą, niezbyt rozumiał o co chodziło w tym  rytuale, wiedział tylko, że Takane jest teraz szamanką.
Po wszystkim Takane podeszła do nich, a Kociak mocno ją przytulił.
- Gratulację - brunet uśmiechnął się. Po chwili cofnął się o krok chowając się trochę za Draco, gdy podszedł do nich Tygrys.
- Kociątko możemy porozmawiać na osobności? - uśmiechnął się przymilnie syn wodza, ale Harry wiedział, że ten uśmiech nie wróży nic dobrego.
- Już ci mówiłem, daj mi spokój, i nie mam ochoty z tobą rozmawiać - Kociak prychnął patrząc na niego chłodno.
- Możemy już iść? - spytał cicho Harry zerkając na blondyna.


 
Draco cały się spiął widząc jak Tygrys się uśmiecha. Ścisnął mocniej dłoń Kociaka i przystawił ją do swoich ust, gdy odwrócił się twarzą do czarnowłosego, złożył na niej lekki pocałunek i skłonił się nieznacznie. Zignorował Tygrysa.
- Oczywiście Kociaku. Takane, jeśli pozwolisz, możemy usiąść przy was bliżej? – Draco wiedział, że szamani siedzą dalej od wodza i jego rodziny, bo reprezentowali dwie inne kategorie społeczne. Wódz siedział na jednym końcu stołu, szaman na drugim, by zamykać ludność razem. dlatego Draco chciał usiąść bliżej szamanów  i Takane, a dzięki Merlinowi mieli do tego prawo jako czarodzieje. Takane zabrała ich ze sobą i tam zajęli miejsca. Wódz miał zacząć ucztę wiec wprowadzono nadziane jakieś zwierze na rożen, przywódca wioski powiedział coś, to była jakaś regułka, chyba modlitwy, tego nie wiedzieli, bo niestety nic nie zrozumieli. Już po chwili ludzie dzielili się owocami i kukurydzianym ciastem.  Zabawa trwała w najlepsze.
- Harry mam nadzieje, że on przestanie cie niedługo niepokoić . Wiesz jeśli zakończymy trening fizyczny, on nie będzie miał prawa z tobą rozmawiać, bo zostaniesz, i może ja też... kandydatem na szamana. – powiedział Draco uśmiechając się delikatnie.

Harry odetchnął z ulgą wiedząc, że Tygrys tu nie wejdzie, usiadł pomiędzy Takane a Draco.
- Możemy zostać szamanami jak Takane? - brunet spojrzał na niego z niedowierzaniem, no cóż było mu do tego daleko, ale nie zamierzał się poddawać.
 
- Oczywiście, że tak Harry po to tu przyjechaliśmy, żeby ten poziom magii osiągnąć -. wyjaśnił mu blondyn  i bawili się razem dalej.
 

Rozmawiali śmiali się, zabawa trwała w najlepsze.
Koło północy Harry zaczął przysypiać, oparł się o Draco i przetarł oczy, ledwo co powstrzymywał powieki przed zamknięciem się, czuł się taki zmęczony, a Draco był taki wygodny, zaczął cichutko mruczeć tuląc się do niego, w końcu jego powieki opadły a on sam zasnął nie przestając pomrukiwać.


Gdy Harry zaczął mu przysypiać, aż w końcu zasnął, Młody Smok położył go na swoich kolanach i zaczął drapać za uszkiem, i przy ogonku, żeby spał w spokoju, by on mógł rozmawiać dalej.  W końcu zrobiło się naprawdę późno, więc przeprosił wszystkich, wstał biorąc bruneta na ręce i wyniósł do ich szałasu, tam ułożył go i przebrał w jakąś wygodna koszulkę i przysiadł przy nim przegarniając mu włosy z czoła, w które go ucałował.
- Dobranoc mój Kociaku. –szepnął  Draco i jeszcze wyszedł ,by pomóc innym posprzątać i zabrać wszystkie dzieciaki  do ich szałasów.

9 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz, jak wielką radość wywołało u mnie zobaczenie kolejnego rozdziału 'The allies'! Ogromną~! A teraz wezmę się za komentowanie...
    Draco bardzo pomaga Harry'emu w tym całym treningu. Według mnie Harry zbyt wcześnie rozluźnił się przy Draco, ale w końcu tak lepiej :D Miałam wrażenie, że jak będzie łapał te ryby, wbije sobie ten patyk w nogę o.o Ale na szczęście nic takiego miejsca nie miało C: Ten Tygrys zaczyna mnie coraz bardziej wkurzać. Jakby nie rozumiał zwykłego 'Nie'. Typowy, zadufany w sobie synalek, który myśli, że wszystko mu wolno, bo jest wyżej społecznie -_- Błagam, wpuśćcie mnie do tego opo, abym mu nakopała, bo tego nie zdzierżę!
    Takane, gratulacje, za zostanie Szamanem... Szamanką C: Mam nadzieję, że będziesz się dobrze sprawować w tej roli C: Nie ma to, jak zachwycanie się spodniami Harry'ego xD Czego to się nie robi, żeby Kociak dobrze wyglądał...? No właśnie, też nie wiem xD
    Harry i Draco są po prostu przesłodcy, przewspaniali i epiccy~! Drugiej takiej 'pary' ze świecą szukać~! Draco, Ty się nie przejmuj, że miękniesz, bo taki jesteś jeszcze bardziej szekszi xD A co to za zarywanie do Kociaka? No no, czekam na rozwój wydarzeń. Zastanawia mnie też przyszła nauka pływanka Harry'ego i co mówił uśmieszek blondyna, podczas wspominania o wężach? (Czyżby chciał Kociakowi takiego pytona włożyć pod kołdrę? :P)
    Co do błędów: W niektórych zdaniach, zamiast kropek czy wielokropków są przecinki, a to troszkę denerwuje. Gdzieniegdzie też zapominasz o dużych literach, dlatego czasem trudno się połapać w nowych zdaniach. Mam nadzieję, że Cię tym nie uraziłam :D

    Pozdrawiam i weny życzę,
    Kimi~

    P.S. Czy to jest w miarę konstruktywny komentarz? ^~^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to było słodkie ^^
    Harry w kociej wersji oficjalnie stał się moim ulubieńcem.
    Draco jest świetny, uroczy kiedy tak się martwi o Kociaka i mu pomaga. Obstawiałam, że podczas treningu Harry wbije mu kij w stopę, a jednak nie. No kto by pomyślał.
    A tak z innej beczki jak czytałam o tym ich skoku do wody to przypomniały mi się moje lekcje pływania. Teoria mojej kuzynki jak najlepiej nauczyć kogoś pływać: zajdź go od tyłu i wepchnij do basenu. Metoda skuteczna muszę przyznać :D
    Z niecierpliwością czekam na lekcje pływania Harry'ego.
    Co do tygrysa to najchętniej przywaliła bym w ten jego narcystyczny ryj. Czy tak trudno zrozumieć proste "nie"? Brawa dla Draco, że jeszcze słucha Kociaka i czegoś idiocie nie zrobił. Na jego miejscu nerwy by mi puściły i byłoby nieciekawie :p

    Czekam na ciąg dalszy, życzę weny i pozdrawiam gorąco
    Whatsername :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobry rozdział;) Cały trening to jak Draco pomaga. Wszystko tu jest idealne i nie mogę się doczekać tego co jeszcze wymyślisz.
    A na samą myśl o lekcjach pływania robi mi się ciepło:)
    Dużo dużo weny i chęci do pisania,.
    Zapraszam też do siebie

    OdpowiedzUsuń
  4. Boshe jakie to cudowne *.* Ten Draco właśnie w tej chwili zostaje moim idolem "kręcisz mnie" jak słoooodkooo. Nie no ja nie moge pisać komentarzy zaraz po przeczytaniu, bo nie wychodzi z tego nic składanego
    Językowo trochę dobiły mnie zwroty typu "duperele" nie spotykane raczej w poprzednich 15 częściach. Wydaje mi się, że styl ci sie nawet polepszył, czyżbyś miala bete, czy to tak samo z siebie? Bo jak samk to gratuluję :). Tę część naprawdę świetnie mi się czytało. I było nawet zabawnie, skakanie z klifu xD Chociaż znalazam małe niedopatrzenie. Przy wodospadzie nie może być płyciej, bo woda podmywa dno, chyba, że są na dnie skały to ok. Tak wiem, wiem czepiam się pierduł.
    Także Maruuuu pisz dalej to moje kochane "The allies" bo potrzebuje tego do życia jak powietrza (uzależniłam sie od Drarry^^). Weny życzę ;*
    Ah i wreszcie sie podpisze, więc oto twoja miłośniczka The allies i hejterka Dwóch światow Ciri666 ):>

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny komentarz bedacy tylko formalnoscia <3 Kocham Cie i jestes najwspanialsza Maru <333

    Rozdzial nie wcale taki krotkim ale musisz pisac czesciej , bo sama zapominasz, Kociaku, jak sie skonczyl poprzedni <3

    Draco'nka

    OdpowiedzUsuń
  6. Spełnię każdą twoją prośbę, ale dlaczego w granicach rozsądku? – Buuu…. Harry od razu się zabezpiecza drań jeden.
    Mnie tam się nie podoba drastyczna metoda uczenia pływać, moja mam po takiej już nigdy nie weszła do wody. Uraz został jej na cale życie. Draco jednak jest strasznym łobuzem. Ja bym się po wynurzeniu nie uśmiechała, tylko zabiła blondasa na miejscu za taki kawał. Ponieważ jak sama napisałaś, Harry ma kocią naturę i nie umie pływać, coś mi tu w jego zachowaniu nie pasuje.
    Ten słodki kotek się chyba bardzo Draco podoba, Harry jest taki uroczy jak się rumieni. Paskudny ślizgon chyba lubi się z nim drażnić.
    Tygrys strasznie namolny się zrobił, należałoby poubijać te przylepne łapki. Jest zbyt pewny siebie i może zrobić coś głupiego.
    Czyżby Harry planował jakiś zamach na Tygrysa? Jestem za! – łapka poszła do góry. Jakiś brzydki kawał byłby wskazany.

    OdpowiedzUsuń
  7. Spełnię każdą twoją prośbę, ale dlaczego w granicach rozsądku? - Buuu... Harry się o coś boi że Draco mu coś zrobi?
    Lubię bardzo Draco bo jest strasznym łobuzem :D Ja bym od razu skoczyła na draco gdyby zrobił mi taki kawał. Ja kocham koty i czasem zachowuję sie jak one ( mam kocią naturę) ale takie żarciki to jest przesada. Ale super jest twój blog myślę że bardzo mi przypadł do gustu.
    Ale ten Tygrys jest denerwujący. Polecam byś zrobiła tak : że tygrys go pocałuje a draco go zabije hahah.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    Hrremu powoli zaczyna się udawać, wkurza mnie i to bardzo ten syn wodza, oby Draco zawsze był w pobliżu...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam odruchy wimiotne, sposób pisania jakby pani w podstawówne Ci powiedziała,że nie możesz używać powtórzeni i zastępujesz beznadziejne słowo kociak chujowym słóweczkiem kociaciaczek. Dużo błędów w interpunkcji i ortografii. Na bloga trafiłam przypadkowo i tracę wiarę w ludzkość. Pozdrowionka ;*

    OdpowiedzUsuń