niedziela, 22 września 2013

The allies 13


 Oto obiecany rozdział :)
Mówiłam, że będzie w niedziele? Mówiłam :) 
Jest też dość długi :) 
No nic, zapraszam do czytania i zachęcam do komentowania :)
xxxx


Rozdział 13



Draco chyba zrozumiał, że Potter czuje się trochę zawstydzony. Nie chciał, by tak było. Blondyn wolał Harry,ego w takiej zwykłej formie, gdy się razem przekomarzają i jest zabawnie, dlatego też Draco zabrał mu widelec .
- Posuń się, nie widzisz, że mój arystokratyczny tyłek potrzebuje odrobiny wygody? – blondyn wpakował się brunetowi na kolana siadając bokiem do niego i nabrał na widelec odrobinę jedzenia .

Zaskoczony zielonooki zamrugał kilka razy by po chwili uśmiechnąć się delikatnie.
Szybko ucałował policzek swojego narcyza.
- Oczywiście ty mój panie i władco, nie możemy przecież pozwolić by księżniczce było niewygodnie - brunet pokręcił głową rozbawiony. To był właśnie jego Draco.

- Ty o mnie dbasz i mnie dopieszczasz, prawda? Obiecałeś mi to,a wiesz, że moje pośladki lubią wygodę, a aktualnie na twoich kolanach nie jest tak wygodnie, nabierz trochę wagi- mruknął Draco, gdyby nie zaczął narzekać, nie byłby sobą. 
- Otwórz buzie i smacznego – Draco podsunął Harry'emu pod usta to co nabrał na widelec. Chciał go w ten sposób zmusić do jedzenia i zażegnać to, co było przez ostatnie kilka dni, gdy Harry go unikał.

Harry posłusznie uchylił usta. Pozwalał się tak karmić, jednak nie zjadł wszystkiego co było na talerzu.
- Draco już nie mogę, ty powinieneś coś zjeść - Brunet objął go mimowolnie dłońmi w pasie, tak było wygodniej.
Po chwili jednak myśli Harry'ego poszły innym torem.
- Myślisz, że nic im nie jest ? - szepnął cicho brunet. Miał na myśli uczniów, nauczycieli. Tak bardzo się o nich martwił, w końcu ludzie giną przez niego. To jego Śmierciożercy szukają, a on tak po prostu ich zostawił i uciekł. Oparł głowę o ramie blondyna i przymknął oczy.
- Zostawiłem ich - szepnął Harry z bólem.
- mogłem ich obronić pomóc,,, a uciekłem, - szepnął brunet.

 - Harry Hogwart to najlepiej strzeżona twierdza na świecie. No może z wyjątkiem tej Voldemorta. Na pewno nic im nie jest. Był tam Dumbledore, a Czarny Pan nie jest taki głupi, by atakować szkole. To dla niego niepotrzebne, bo ciebie i tak tam nie ma, a nie chciał pewnie tracić wiernych mu Śmierciożerców. Chociaż wiesz co? Mam nadzieje, że mojemu Ojcu coś się stało - blondyn
  powiedział to naprawdę szczerze i odsunął na bok talerz z resztą jedzenia, nie był głodny.

- Pewnie masz rację, - szepnął brunet zerkając na niego,
- Ale Draco, , twój Ojciec... c,,chciałeś go przekonać, j,jak możesz tak mówić - szepnął Harry i objął go mocniej.Owszem nienawidził drania, jednak to był ojciec blondyna.


- Mogę tak mówić. Wyrzekł się mnie... Tam w Hogwarcie to on przyszedł ze Śmierciożercami po ciebie. Moglem już wtedy go zabić, i byłby spokój, a Voldemort straciłby swoją ważną wtykę w ministerstwie. -tym się Draco różnił od Harry'ego, że myślał logicznie i nie pozwalał na to, by jakieś powiązania rodzinne, czy uczucia brały nad nim górę, no chyba, że to coś co było związane z Harry'm, wtedy on był najważniejszy, a  dla niego Draco byłby w stanie zabić własnego ojca. 

- Wiec nie martw się , na pewno wszystko jest w porządku. Słuchaj zostaniemy tu tylko kilka dni, załatwię nam bilety lotnicze do Ameryki, zaszyjemy się w zaprzyjaźnionej wiosce Indian, nauczą Cie tam wielu przydatnych rzeczy.... I w końcu będziesz dorównywał umiejętnościami Voldemort'owi, pokonasz go. Wziąłem ten sztylet, mam go przy sobie, wiec mamy wszystko co najważniejsze. Muszę wyjść, załatwić wszystko, a ty się jeszcze połóż i odpocznij, bo nie wiem czy eliksir nie będzie miał skutków ubocznych, jak zaczniesz pluć sierścią to nic nie rób, zaraz minie  - powiedział Draco z zadziornym uśmiechem.

Harry pokręcił głową, rozbawiony. Skoro Draco mówił, że wszystko będzie dobrze, to miał racje. Nie miał zamiaru już drążyć tematu o jego Ojcu.
- Nie mam zamiaru pluć sierścią nie bój się - brunet pokazał mu język.
- Ale  uważaj na siebie dobrze? Weź moją różdżkę tylko dzięki niej się tutaj dostaniesz ,, i pamiętaj, jak coś ci się stanie, to ,, to,, - brunet zająknął się i spojrzał mu w oczy.
-  Po prostu...wracaj szybko - powiedział cicho Harry, ale dalej go nie puszczał obejmując mocno w pasie.

- Dobrze, wrócę niebawem. -dodał po chwili blondyn i zabrał potrzebne rzeczy opuszczając dom. Załatwił im bilety na samolot, wysłał też wiadomość do wioski, że niedługo się tam zjawi z Potter'em, by Szamani pomogli mu opanować  inny rodzaj magii, bardziej niebezpieczny. Draco zrobił też małe zakupy, z ciuchami, słodyczami i wrócił do domu Syriusza i rozpakował wszystko.
- Jestem padnięty...Zgredku masz dla mnie jakiś pokój, muszę się położyć. Harry....?  - Blondyn wyszedł z kuchni szukając zielonookiego.
- Harry chodź już spać, chodź się ze mną połóż, bo sam nie zasnę w nowym miejscu.  - prosił ładnie Draco. No cóż, starał się bruneta przekupić. Harry był jak kociak. Uwielbiał był przytulany, poza tym przy nim będzie mu ciepło.
 
 Harry czekał na niego a gdy tylko usłyszał jego głos poderwał się i podszedł do niego.
- Długo cię nie było, m,martwiłem się - brunet przyjrzał mu się uważnie, czy aby nic mu nie jest po czym odetchnął z ulgą.
- Spać? Nie wiem czy dam radę - powiedział Harry. Był zmęczony, ale tyle się wydarzyło...
- Ale chodźmy,,dziękuje ci Zgredku za pomoc, jeśli możesz przyjdź rano - Harry pożegnał się i pociągnął Draco do sypialni.
- Muszę wziąć prysznic - brunet skrzywił się siadając na skraju łóżka.
I tak nie będzie mógł zasnąć więc w sumie może zaraz po Draco zaserwować sobie długi prysznic.
- Idź pierwszy Draco, ja przynajmniej się zdrzemnąłem, jesteś zmęczony -Harry spojrzał na niego zatroskany.
- No już pod prysznic, bo będziesz spał sam - Harry pogroził mu palcem uśmiechając się delikatnie.

 - Wyganiasz mnie ? Ot tak? hehe a myślałem, że kręci cie taki męski zapach potu, czy coś takiego – Draco gdzieś kiedyś czytał o tym, że faceci to lubią, osobiście uważał, że brak higieny odstrasza, wiec poszedł się wykapać. Już odświeżony wrócił do sypialni kładąc się na brzegu łóżka i zrobił mu miejsce obok siebie.
- Kto by pomyślał, że  ocieknę kiedyś z Potter'em gdzieś w świat.... heheh mam nadzieje, że nikt nie napisze potem, że cie porwałem, bo wiesz jestem synem Śmierciożercy, chyba będziemy mieć na głowie stado aurorów. No trudno, jakoś im się zwieje....ej Potter? Ja cie porwałem, będziesz moim niewolnikiem. Śniadanko jutro chce do łóżka i kładź się, ktoś mnie musi wygrzać - wrócił ten typowy dla niego nastrój, pragnienia i rozkazy. Draco wrócił.
 
 Rozbawiony Harry rzucił w niego poduszką i wstał.
- Wybacz Wasza Wysokość, ale teraz ja idę się umyć, a co do porwań, w sumie zniknęliśmy, w tym samym czasie, na pewno będą jakieś podejrzenia, ale nie martw się poradzimy sobie, a teraz ładuj ten swój książęcy tyłek pod kołdrę i śpij, niedługo przyjdę -  brunet uśmiechnął się i poszedł pod prysznic, siedział dość długo, woda tak przyjemnie zmywała zmęczenie i całe trudy dnia.
Na paluszkach wszedł do sypialni i wsunął się pod kołdrę, myślał, że Draco śpi, więc ucałował go w kącik ust.
- Dobranoc ty mój arystokrato - szepnął brunet i delikatnie się do niego przytulił.
Nie trzeba było długo czekać, czarnowłosy po chwili spał już spokojnie, Choć może nie tak spokojnie jakby chciał,

Draco nie spał, czekał na niego ale oczy miał zamknięte, a jego usta wykrzywiły się w uśmiechu, gdy Potter go pocałował tak na dobranoc. Draco domyślił się jednak, że gdyby otworzył teraz oczy to Harry by się w sobie zamknął, więc udał, że śpi  i nic nie czuł, tylko potem go mocno do siebie przytulił i zasnął w końcu. 

Tych kilka dni jakoś zleciało, Zgredek bardzo im pomógł w mniej więcej odpowiednich warunkach mieszkać tu, dbał o ich posiłki, o to by nikt się o nich tutaj nie dowiedział. Draco natomiast bardzo dużo czasu spędzał w jednym pokoju gdzie szykował zaklęcia i eliksiry, które  mogą się przydać tak w razie czego. W końcu nadszedł ten dzień wylotu. Malfoy spakował ich rzeczy to co może się przydać i przygotował bilety na samolot .
- Harry? jesteś gotowy? Pamiętaj, że to będzie długa podróż i nie wrócimy za szybko, musimy zniknąć nim nas tutaj znajdą, a Zgredek powiedział, że Dumbledore się chyba domyśla gdzie jesteś. - Draco westchnął cicho.
 
Harry był gotowy, czekał na Draco w salonie z paczuszką z jedzeniem od Zgredka.
- Jestem jestem - brunet uśmiechnął się delikatnie. Po chwili wstał i rozejrzał się po domu.
Harry bał się, nigdy nie leciał samolotem, to było coś innego niż na miotle, zaciskał mocno dłonie, oczy miał cały czas zamknięte.
- D,,Draco, czy to aby n,,na pewno bezpieczne ? – szepnął spanikowany brunet.

- Harry ja Cie proszę miałeś być bohaterem, a nie przerażonym kurakiem. Zbieraj się, taksówka powinna już czekać, jedziemy. - powiedział szybko blondyn, by niepotrzebnie nie wdawać się z nim w takie dyskusje, im szybciej dotrą na lotnisko tym lepiej, niech już ma ten lot za sobą, a lot potrwa kilkanaście długich godzin. W końcu cały ocean muszą przelecieć, potem przerzucić się na statek, a potem jeszcze dotrzeć do wioski w głębi lądu. Nie mogą używać magii ani teleportacji, by ich nie znaleźli, a przecież Voldemort ma wtyki w ministerstwie, zaraz, by się ktoś dowiedział, że jego Harry Potter przenosił się gdzieś w Ameryce Południowej, to byłoby zdziwienie, nie ma co. 

- Ja się wcale nie boję - mruknął urażony brunet . Po chwili jednak tylko zerknął na niego i wyszli, gdzie czekała już taksówka.
Droga samochodem nie trwała długo, ale widząc samolot,Harry spiął się, ale nie powiedział nic więcej.
Czarnowłosy siedział obok Draco, koło okna.
Westchnął głośno, nie będzie tak źle prawda ? - pomyślał i spojrzał ukradkiem na blondyna.
Gdy wystartowali zielonooki nie wytrzymał i chwycił jego dłoń.
- Proszę rzuć na mnie drętwotę,  cokolwiek, chce zasnąć - poprosił Harry, nie czuł się zbyt komfortowo.



Draco wiec zasłonił okno i rozłożył mu bardziej siedzenie, poprosił o poduszkę i koc dla niego, trzymał bruneta mocno za rękę.
-Zaraz wyjdziemy ze strefy turbulencji i potem już gładko pójdzie. Nie bój się. Samoloty to na tę chwile najbezpieczniejszy środek podróży. Możesz spać, to i tak kilkanaście długich godzin lotu.... - blondyn
pogładził kciukiem wnętrze jego dłoni i usiadł tak, by w razie czego Harry mógł się wygodnie oprzeć o niego.
- Nie przejmuj się niczym Kociaku, tylko śpij. - skąd mu ten kociak wyszedł? Tak jakoś zostało. Jako kociak Harry był uroczy, będzie musiał go jeszcze kiedyś z kociaka zmienić, tak chociaż dla głupiego żartu.

- Dzięki – szepnął brunet z delikatnym uśmiechem.
- No cóż zdam się na ciebie prawda?  - Harry przymknął oczy, nie puszczając jego dłoni.  Harry powoli zasypiał, blondyn miał rację, już nawet nie czuł, że leci, zdawało mu się jakby siedział w fotelu w domu.
Na słowo" kociak" zarumienił się delikatnie ale i uśmiechnął rozbawiony.
Teraz czarnowłosy mógł spokojnie zasnąć, w końcu co mogłoby mu się stać? Był przy nim Draco, a przy nim nic mu nie grozi.

Zielonooki obudził się w połowie lotu trąc oczy, za oknami było już ciemno, a większość pasażerów spała.
Zerknął na Draco i uśmiechnął się. Wydało się, blondyn znał jego uczucia. i nie zostawił go, dla niego było ważne to, że jest dla niego kimś ważnym, to dla niego było nawet aż za nadto.
Wyciągnął dłoń i przeczesał jego włosy, przez ostatnie dni Draco ciężko pracował.
Miał zamiar także zrobić coś dla niego, nie może się obijać, na treningach będzie dawał z siebie wszystko.


Draco nie zasypiał w czasie gdy Harry spał, wołał go pilnować w razie gdyby naszedł go jakiś atak paniki . Draco wołał być na posterunku.
- Nie dotykaj moich włosów... – blondyn zabrał  rękę bruneta od siebie i teraz to on położył wygodnie głowę na kolanach bliznowatego i przytulił sie mocno, by trochę odpocząć.
Harry mimowolnie zachichotał, i oczywiście nie spełnił prośby, a raczej nie dostosował się do rozkazu blondyna. Gdy tylko Draco ułożył głowę na jego kolanach wrócił do delikatne przeczesywania jego włosów.


- Nie lubię tak bezczynnie siedzieć, to jakaś masakra. Harry.....? Poproś kogoś z obsługi o coś do picia, mocnego drinka najlepiej, tak na rozruszanie. -
na lotnisku będą musieli kupić coś dla wodza Indian w ramach prezentu, tak nakazywała tradycja.

- Dobrze, - po chwili brunet zatrzymał młodą kobietę i poprosił o dwie szklaneczki szkockiej z lodem. Na początku nie chciał dać, ale Harry posłał jej swój uroczy uśmiech.
Po chwili dostali już swoje zamówienie.
- Draco - szepnął  mu cicho do ucha i pogładził jego policzek.
- Twój drink - Harry uśmiechnął się ciepło.
- Chociaż może się prześpisz a potem się napijesz co ? – brunet wrócił do bawienia się włosami Draco.
 
 
- O....wódka... – mruknął blondyn jak wprawiony alkoholik i podniósł się, jednym duszkiem opróżniając szklankę z tego trunku, odłożył na tace szklankę i znów położył głowę na kolanach Kociaka odwracając twarz w jego stronę. Draco przymknął oczy i skinieniem reki kazał mu się tak dalej miziać. Uwielbiał to. Tylko Harry mógł dotykać jego włosów i tak sie nimi bawić, tylko on mógł mu robić na głowie taki właśnie bałagan. To było przyjemne i w końcu po jakimś czasie pozwoliło blondynowi zasnąć.
Harry z delikatnym uśmiechem wpatrywał się w blondyna. Zaśmiał się cicho i wrócił do przeczesywania jego włosów.
Ucieszył się, gdy Draco zasnął, należał mu się odpoczynek. Czarnooki pochylił się i pocałował jego policzek.
- Wariat - szepnął rozbawiony, oj tak Draco był szalony, w tym sensie ,że gdy raz sobie coś postanowił musiał tego dokonać, inaczej obrażał się na cały świat, ale Harry potrafił go udobruchać, w końcu dobrze go poznał.


 Kilka długich godzin później Draco obudził się gdy pilot kazał wszystkim zapiąć pasy, bo zejść już mieli do lądowania.
Gdy  Harry usłyszał głos pilota poderwał głowę, przysnął z wplecioną dłonią we włosy Draco.
- To już? – brunet wyjrzał podekscytowany przez okno. Więc teraz statek…Statek, oh tak, uwielbiał rejsy, pamiętał, gdy Remus i Syriusz zabrali go na tygodniowy rejs, było wspaniale.


Na lotnisku Draco musiał się poprzeciągać i zarzucić bluzę , zrobiło się w cholerę zimno, może też dlatego, że przed chwilą spał pod ciepłym kocem.
- Idź po nasze bagaże, załatwię nam taksówkę, za niecałą godzinę odpływa nasz statek na południe- powiedział blondyn strzepując niewidzialny pyłek z rękawa.

- Dobrze, - Harry skinął głową. Brunet odebrał bagaże i po chwili spotkał się przed budynkiem  lotniska z Draco. Harry  z ulgą przesiadł się do samochodu.
Zerknął na blondyna, robił wszystko za niego, załatwiał bilety przesiadki, jedzenie, wszystko, a on ? A oczywiście wielki Harry Potter nic nie zrobił, westchnął i wyjrzał przez szybę.
 Draco go wyręczał bo czuł sie naprawdę jak ryba w wodzie mogąc załatwiać takie sprawy, to był jego żywioł. Zdecydowanie była mu pisana praca w Ministerstwie Magii albo w ludzkim urzędzie, jemu wszystko jedno, naprawdę. W aucie tylko przekazał kierowcy, do którego portu ma jechać, a tam już czekał na nich statek i całodobowy rejs zachodnim wybrzeżem ameryki południowej.
Wchodząc na statek mogli w końcu odetchnąć. Jeszcze trochę i będą całkowicie bezpieczni.

- Jeszcze czeka nas przeprawa przez góry, ale jakiś posłaniec będzie na nas czekał, by nas przeprowadzić przez przełęcz do osady, spodoba Ci sie tam. Zero magii, bo nie wolno tam czarować żeby nie zezłościć ich bogów, przynajmniej do pewnego momentu, ale wszystko wyjaśnię ci później, gdy zaczniemy trening. Zero elektroniki, bieżącej wody też nie ma, trzeba donosić, zupełnie inne życie. Praca, sporo pracy… może trochę mięśni nabierzesz he he – rozbawiony blondyn spojrzał na Harry’ego. Po chwili zaprowadził go na tylni pokład, by tam usiedli spokojnie przy stoliku i zjedli podwieczorek .

Harry’emu coraz bardziej podobało się co tam zobaczy, to co mówił Draco sprawiło, że zaczął sobie to wszystko wyobrażać, kojarzył mu się z tym spokój wyciszenie,  zupełne odcięcie, to było coś czego teraz potrzebował,
- Harry? Coś jakoś nie w sosie jesteś chyba – zaniepokojony Draco spoglądał z troską na bruneta.

Podczas podwieczorku Harry zjadł niewiele. Słysząc pytanie zerknął na Draco i westchnął odkładając widelec.
- No bo ty się wszystkim zająłeś a ja nawet nie kiwnąłem palcem,, jestem beznadziejny, - szepnął brunet.
- Zamiast ci pomóc, ja nie wiem co mam robić i kręcę się tylko pod nogami. Obiecuję, że przyłożę się do treningów, nie będę zawadzał – Harry spuścił głowę .
- I jakby co, powiedz mi jeśli będziesz potrzebował pomocy, nie umiem za wiele, ale będę się starał – brunet przeniósł nieśmiałe spojrzenie na blondyna.
  


- Ach więc o to chodzi......Harry ja po prostu wszystko robię automatycznie, trzeba było mówić, że się chcesz wykazać... no ale wiesz, byłem tu już kilka razy, więc to wszystko załatwiłem szybciej - Draco przeniósł się na kolana bruneta, usiadł na nich przodem do chłopaka i objął go za szyje opierając czoło o czoło Potter’a.
- Jest jedna sprawa, w której będziesz wręcz musiał pomoc, coś naprawdę bardzo ważnego, coś w naszej kajucie.... bo widzisz... – blondyn zagryzł wargę i spuścił oczy na chwile, głupio mu było.
Harry zaskoczony spojrzał na Draco po czym automatycznie objął go w pasie. Mimowolnie na jego policzkach pojawił się delikatny rumieniec, zawsze tak było gdy blondyn był blisko.
- J,ja, jaka sprawa ? - wyjąkał niepewnie, wziął dyskretnie głęboki wdech i spojrzał mu w oczy.
 
- Bo tam na łóżku leżą poduszki, kołdra, prześcieradło…. a obok pościel. -
wydukał blondyn, w końcu i przytulił się mocniej.
- Nie potrafię ścielić łóżka, a już o ubraniu pościeli nie wspomnę.- mruknął jednak unosząc dumnie głowę.
Harry słysząc to o mało co nie zrzucił Draco ze swoich kolan ze śmiechu.
- Draco, ślizgonku ty mój, w tym nie ma nic trudnego, ale dobrze, zajmę się tym – rozbawiony brunet pokręcił głową.
Po chwili schował twarz w jego koszulce. Mógł tak zostać na zawsze, przyjemnie było czuć  ciężar Draco na sobie.
- Mhm – Harry mimowolnie mruknął zadowolony przymykając oczy.


- Nie nie, ty masz tego nie robić. Ty masz mnie tego nauczyć choćbyśmy mieli ścielić to głupie łóżko do rana, jasne? – Draco
cmoknął bruneta w czubek głowy i już automatycznie pogłaskał go po plecach. Blondyn miał takie coś, że gdy Harry był blisko to on się robił dziwnie czuły i delikatny.... oj to było straszne! Miękł jak rozmiękczone ciasto. Oj staczasz się Draco...
- Tak jest, obiecuję, że tak długo jak Snape stara się mnie nauczyć warzyć eliksiry, tak długo ja będę uczył ciebie,, mhm może i wlepię szlaban? - zaśmiał się Harry.
- Harry....chodźmy, wracajmy do kajuty robi się już zimno, a ty jesteś tak lekko ubrany.. – Draco podniósł się ostrożnie z jego kolan i podał Harry’emu rękę. Dżentelmen pierwsza klasa, i nie robił tego, by się podlizać, po prostu towarzystwo Potter’a sprawiało, że pewne odruchy już w sobie wyrobił. 

Harry ponownie przymknął oczy mocniej go obejmując, mruknął niezadowolony gdy blondyn zszedł z jego kolan.
- Było mi ciepło i wygodnie - brunet nadął policzki, jednak z delikatnym uśmiechem przyjął jego ramie i poszli do kajuty.
- No więc to nie jest trudne, powtarzaj to co robię ja - powoli krok po kroku pokazywał mu jak pościelić łóżko.
- Załapałeś ? - uśmiechnął się wpatrując się w niego, widząc jednak minę szarookiego zaśmiał się i przeczesał jego włosy.
- Jeszcze cie nauczę, - uśmiechnął się rozbawiony. Draco był arystokratą, nigdy nie musiał robić takich rzeczy. To było bardzo łatwe, nie mógł się powstrzymać by nie zaśmiać się z Draco.
  



 Dla Draco to była czarna magia. Próbował wepchnąć wielką poduchę w poszewkę i nic mu z tego nie wyszło, aż w końcu Harry to zrobił, Draco tylko pozapinał guziki, żeby nie było, że nie ruszył palcem.
-  Nauczysz mnie, mamy czas, wiec mnie nauczysz… ale już nie dzisiaj, zgoda?- Draco położył się do łóżka i wyskrobał sie w tej leżącej pozycji z ciuchów, aż do samych bokserek. Rzucił ubrania w kąt, jutro je pozbiera i wsunął sie pod kołdrę.
Rozbawiony Gryffon tylko pokiwał głową zgadzając się.
- Dobrze, już dobrze,, - Harry uśmiechnął się i pozbierał jego ciuchy składając je, nie wiedział co go naszło.
 
- Nie lubię, gdy tak buja... – mruknął blondyn. Fakt, był blady zawsze ale dzisiaj jeszcze bardziej wiec nie wstawał, tylko na leząco ułożył je jako tako, takie już przyzwyczajenie.
Brunet spojrzał na niego zmartwiony.
- Dobrze się czujesz Draco? Może chcesz  wody? Może jakąś tabletkę? – Harry pochylił się nad nim zatroskany.
- Harry....? A buzi na dobranoc dostane? Tak jak wtedy w domu Syriusza,? – spytał blondyn z miną niewiniątka.
Harry  zrobił się cały czerwony i odsunął się,
- J... ja nie wiem o czym ty mówisz - szepnął zawstydzony brunet. Czyli Draco nie spał?! Ale wpadka. Zagryzł dolną wargę wstydząc się na niego spojrzeć.
- J,ja, nie ,ja tylko - wzrok czarnowłosego był wlepiony w podłogę. Nie wiedział nawet co powiedzieć,
- N, nie jesteś za mnie za to zły ? - szepnął siadając na skraju łóżka.

Draco przysunął się bliżej, gdy Harry usiadł na skraju łóżka i w końcu głowa blondyna wylądowała na  kolanach bruneta. Draco naciągnął na siebie kołdrę po same ramiona.
- Nie jestem zły... no może trochę, bo mi się to spodobało i jestem zły na siebie, że nie prosiłem wcześniej o powtórkę. Więc jak, dostane tego buziaka? – Draco zapytał patrząc na niego z dołu, był poważny ale nie na tyle, by Potter czuł się jakoś niekomfortowo.
- Poza tym tobie do twarzy w czerwieni, ale widzę cie też w zielonych koszulkach, wiesz? Pasują ci idealnie do oczu, świetny duet. – blondyn podniósł się tak, by ich wzrok spotkał się na tym samym poziome.
- Dasz czy sam mam sobie zabrać?- spytał szeptem patrząc brunetowi w oczy.
Harry nie myślał, w ty momencie racjonalnie, był w szoku. Podobało mu się?! Ucieszony uśmiechnął się wesoło. Był tak zaabsorbowany swoimi myślami, że nie zauważył jak Draco podniósł się i spoglądał na niego z bliska, ocknął się dopiero słysząc jego głos.
- Dać? Zabrać? - przez chwilę nie wiedział o co chodzi, gdy doszło do niego, że blondyn mówi o pocałunku zarumienił się ponownie.
Z wahaniem pochylił delikatnie głowę i musnął delikatnie jego usta.
- D,dobranoc Draco - szepnął, ale nie zrobił nic, nie ruszył się wpatrywał się jak zahipnotyzowany w jego oczy.
Harry miał mętlik w głowie, miał przecież nie pozwolić by jego uczucia wzięły nad nim górę ale jak mógł się oprzeć? Tym bardziej że Draco sam prosił o pocałunek. AHH!! Czarnowłosy już sam nie wiedział, co ma robić,, nic ,, pustka.

Draco podejrzewał, że Potter może się czuć tym wszystkim strasznie zmieszany, dlatego nie prosił o wiele, o zwykły buziak na dobranoc, ale oczywiście nie zmuszałby go do niczego, dlatego też bardzo się ucieszył gdy Potter jednak go pocałował. To było mile i na tę chwile wystarczające.
- Dobranoc Harry - powiedział w końcu blondyn i jeszcze raz mocno go przytulił potem położył się ciągnąc go do siebie. Jeden mały całus a jak bardzo poprawił mu humor, zadziwiające ile potrafi zrobi  z człowiekiem drobny gest. Draco nie chciał więcej, nie śmiał o więcej prosić, to naprawdę było wystarczające, a Harry powinien się przyzwyczajać, że Malfoy na nim nie poprzestanie i jeszcze nie raz zaskoczy go jakąś zachcianką tego właśnie typu.
- Harry..... no już tak nie myśl, nie wzdychaj, jestem tutaj i możesz mnie wielbić. - powiedział blondyn z tym swoim zadziornym uśmieszkiem.

Czarnowłosy z pomrukiem zadowolenia przyjął to, że Draco go do siebie przytulił, jednak dalej czuł się nieco zaskoczony.
Znowu dopiero głos blondyna przywrócił go do rzeczywistości.
- Wcale nie wzdycham – Harry uśmiechnął się mimowolnie, wczesał dłonie w jego włosy przeczesując je. Oh jak on kochał tego arystokratycznego narcyza.
Ale bał się, że dla blondyna to nic ważnego nie znaczy, zwykły przyjacielski całus, to nie jego wina, że nachodziły go takie myśli.
Jednak chciał wierzyć, że jednak coś w tym jest, że Draco mówił prawdę, że jest dla niego ważny.
Zadowolony po chwili przymknął oczy chowając twarz w zagłębieniu jego szyi.
- Słodkich snów mój panie i władco – zachichotał brunet i cmoknął go w brodę.
- Śpij, rano zabieram cię zobaczyć wschód słońca - mruknął sennie Harry.
  

- Tak tak, ja twój pan i władca, lubię to.... – Draco mruknął sennie. Przy nim Draco czuł się dopieszczony i dowartościowany, a nie każdy wytrzymywał takie zachowanie blondyna, naprawdę większość osób, po prostu się go bała, bądź unikała szerokim łukiem, by ich czasem nie zaciągnął do jakiejś pracy na rzecz jego wygody.Harry dawał się w to wszystko wciągnąć i mógł poznać tę inną stronę Draco. Tę która robi to dla żartu, bo taki po prostu jest, chociaż czasem wykorzystuje ludzi doszczętnie co prawda. Ale Harry'emu nigdy, by tego nie zrobił. W końcu był jego Kociakiem.

- Wschód słońca? Potter nie wiem jak ty ale ja o piątej nad ranem śnie o moim zamku i księciu w wysokiej wieży, który czeka na mnie z butelka Whisky, nie będę wstawał tak wcześnie..... coś ci się na przesłodzony romantyzm wzięło. Nie poderwiesz mnie na to jeśli o to ci chodzi, jestem niedostępny ... branoc. - i po tych słowach Draco zasnął prawie natychmiast.

- Ty okropny arystokratyczny głuptasie - westchnął rozbawiony czarnowłosy patrząc na uśpioną twarz blondyna.
- I jak cię tu nie kochać – westchnął brunet i mocniej się w niego wtulił.
- To pójdę sam - mruknął, ale nie był zły czy obrażony, kto jak kto ale Draco zasługiwał na odpoczynek. Harry także chwile później już smacznie spał. 

Nad ranem obudził bruneta jakiś hałas na korytarzu, jakaś paniusia narzekała na wygody, westchnął i schował twarz w torsie blondyna.
Miał do wyboru, albo wstać, opuścić ciepłe łóżko i ramiona Draco, lub zostać w łóżku. Czy odpowiedz nie jest już za nadto oczywista?


 



5 komentarzy:

  1. Mimo tego co pisałam Ci na gg - postanowiłam napisać komentarz z telefonu xD Za wszystkie błędy z góry przepraszam m(__ __)m

    Harry i Draco mają swoje małe wakacje zanim dotrą do wioski * ^ * Podobają mi się ich zachowania, a najbardziej to chyba zachowanie Harry'ego, który jednocześnie czegoś chce, a i się tego boi c:

    Trening w wiosce pewnie będzie jedną z najciekawszych rzeczy, ale pewnie ta radość nie będzie trwała długo. Mój sadystyczny mózg mówi mi, że porwią Harry'ego D: Ale nie ukrywam - fajnie by było * O *

    Draco nie umiejący ubierać pościeli? Hmmm? :D Może jakoś to wykorzystać w ... BITWIE NA PODUSZKI~! Co Ty na to, Maru-chan~?

    Rozdział był bardzo ciekawy i nawet nie zauważyłam, gdy go skończyłam D: Mimo to podobał mi się~! Tylko mam przeczucie, że ich bestroska nie potrwa zbyt długo ... Ale jestem zdana na Twoją twórczość c:

    Pozdrawiam i weny życzę,
    Kimi~ •3•


    P.S. Piszę z anonima, bo blogger na telefonie wariuje D:

    OdpowiedzUsuń
  2. Mru toż to płynny miód, taki płynny, złocisty i pachnący łąką. Mnóstwo scenek tak czułych i słodkich , że prawie urosły mi skrzydła. Szczególnie podobała mi się ta na samym początku, jak Draco karmi Harrego. Coraz lepiej wychodzą ci dialogi, te przekomarzania miedzy chłopakami są bardzo fajne. Trzeba blondynowi przyznać, że jest mistrzem manipulacji i znalazł niesamowicie wdzięczny obiekt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc tak to pierwsze opowiadanie Drarry które mi się spodobało. (A nigdy nie miałam żadnych przyjemnych skojarzeń z Harrym Potterem.)
    Ten rozdział jest cudowny
    Harry jest uroczy kiedy jest taki niezdecydowany. Z jednej strony chce pokazać Draco ze coś do niego czuje, a z drugiej sie boi jego reakcji.
    Mam nadzieje ze Draco jeszcze zamieni go w kociaka, jak on ślicznie musiał w takim wydaniu wyglądać ^^

    Życzę ci weny i pozdrawiam
    Whatsername ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział. bardzo mi się podoba zachowanie draco i harre'go . Jak harrry się rumieni i nie sądził że draco tylko udawał że śpi to było takie słodki <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam,
    udaje im się na razie zniknąć, Draco wciąż pozostaje w tej swojej arystokratycznej postawie, ale nie robi aż tak za pana i władcę... hah to chodziło z pościelenie, a ja o czymś innym myślałam....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń