wtorek, 10 września 2013

The allies 12

Oto obiecany rozdział "The allies". 
Z góry przepraszam za błędy, ale jestem chora i ledwo widzę na oczy xD
Ale obiecałam, więc bądźcie wyrozumiali:) To dla was zwlokłam się z łóżka <3
Przepraszam, że tak krótko, ale obiecuję, że za kilka dni pojawi się kolejny rozdział z tego opka< 3
 Miłego czytania, ah i nie zapomnijcie skomentować <3
 

Rozdział 12


Harry wiedział, że po tak długiej rozłące z szlabanami ze Snape'm dzisiaj mu nie odpuści, skoro znowu jest w domu lwa.
I jak się okazało, miał rację! Snape szmuglował go całe 30 minut i wlepił szlaban, jedyny plus był taki że spędzi go z Hagrid'em. Jednak pod koniec zajęć nie był już tego taki pewny. Jakim cudem Draco dostał szlaban od SNAPE'A??
Jak miał go unikać podczas szlabanu? Nie poszedł nawet na kolację tylko do pokoju życzeń, prawdę mówiąc bał się wracać do swojej sypialni, a do szlabanu zostały mu jeszcze  2 godziny.

Opatrzył prze lustrem swoje rany po spotkaniu ze znajomymi po czym położył się na kanapie, zupełnie zapomniał o zaklęciu maskującym, zasnął.
Jednak nie dane mu było spać spokojnie, znowu miał wizję, Czarny Pan jak widać nie próżnuje. Krew, pełno krwi, krzyk, błagania, śmierć i jego straszliwy śmiech.
Czarnowłosy poderwał się i dopadł łazienki. Czuł się tak słabo, szybko wypił całą szklankę wody która pojawiła się na stoliczku.
Niedługo będzie musiał wyjść.

 Cóż Draco mógł się bardziej postarać, by faktycznie  ten szlaban dostać ale na szczęście nieuważanie na lekcji wystarczyło i Snape chcąc nie chcąc dał mu ten szlaban.
Po lekcji eliksirów Draco wykradł to co uwarzył , (co niby źle uwarzył) i w łazience Marty dokończył przyrządzanie tego Eliksiru. Wywar bulgotał, wyglądał naprawdę obrzydliwie ale tak właśnie miał wyglądać, to pomoże w ucieczce. Musi pomóc Harry'emu, nie może go posłać na śmierć!....  Draco przelał eliksir do fiolki i wyszedł szukać młodego już niestety Gryffon’a. Blondyna tchnęło, by zajrzeć do Pokoju Życzeń. Potter na pewno tam właśnie się ukrywał. Dużo osób wiedziało o PŻ, znaleźliby go tam, naprawdę Harry musiał uciekać. Draco wpadł do pomieszczenia i widząc czarnowłosego odetchnął z ulgą. 

- Tu jesteś.... nie mamy czasu, chodź tu. - widać było, że blondyn jest trochę podenerwowany. Bez ceregieli podszedł do Harry'ego i na siłę wlał mu do gardła przyrządzony przez siebie eliksir .
Harry nie zdążył się zorientować co się dzieję, gdy po chwili Draco już napoił go eliksirem,
- Draco ale, m,miaau,,- zaskoczony czarnowłosy patrzył jak postać Draco staje się coraz większa a raczej on coraz mniejszy.
- To wymusza postać animaga, nie będziesz wykrywalny przez żadne radary -
wyjaśnił Malfoy, nim Potter zaczął się zmieniać, a Harry zmalał....zmalał i zniknął gdzieś tam w stercie ubrań.
- Harry Śmierciożercy są w lesie, Czarny Pan chciał żebym Cię do nich przyprowadził na dzisiejszym szlabanie, musisz uciekać. –Draco podniósł Potter’owską koszule i ....starał się nie roześmiać, ale i tak lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
Śmierciożercy? Ale jeśli Draco pójdzie sam, na pewno coś mu zrobią.
Chciał coś powiedzieć ale z jego małego gardełka wyszło tylko głośne zawodzenie i miauczenie.
- A mówiłem, że jesteś jak kociak – rozbawiony blondyn pokręcił głową i wziął na ręce małą, czarną, zielonooką kuleczkę. Schował go za połacie płaszcza i zaniósł do dormitorium.
- Wybacz Harry, musiałem…, nie mogę pozwolić na to, by stała ci sie krzywda, po szlabanie pomogę Ci uciec, a Ty sie stąd nie ruszaj – Draco schował kociaka do podróżnej torby, którą na szybko spakował, w potrzebne mugolskie ciuszki, pieniądze, dokumenty, wszystko co potrzebne będzie Harry’emu.
- Siedź tu, wrócę za chwile, tylko powiem, że Cie nie ma, że zwiałeś.... Zaufaj mi Harry, ten ostatni raz nim znów mnie znienawidzisz. – blondyn szepnął do kotka i czule ucałował jego mały pyszczek.

Gdy Draco ucałował jego pyszczek ,zielonooki zaczepił pazurkami o jego koszule.
Nie mógł go puścić, nie samego. Miał ochotę krzyczeć z bezradności, będąc w tej postaci nie mógł za wiele, był kociątkiem.
Po chwili przypomniał sobie, że jak Syriusz był w swojej postaci animaga, porozumiewał się z nim telepatycznie,
" Draco proszę nie idź, zabiją cię, oddaj mnie im," - zawodził czarnowłosy coraz bardziej spanikowany.
" Nie pozwolę by coś ci się stało, nie rób głupstw, Nie pozwalam ci iść" - powiedział głosem na granicy płaczu. Nie mógł pozwolić, by Draco tak się za niego poświęcał.
Zdesperowany bardziej zakleszczył pazurki na jego koszulce, nie chcąc puścić. Jednak był tylko małym kociakiem, Draco bez problemu poradził sobie z jego pazurkami.
Harry złapał się ostatniej deski ratunku.
"Kocham cię Draco!! Proszę nie idź"

-Harry zrozum tylko Ty możesz go zabić, rozumiesz mnie? Tylko Ty, i ja Ci w tym pomogę…, pomogę Ci uciec póki mogę coś zrobić.- Draco nie pozwolił sobie na to, by emocje i uczucia wzięły nad nim górę. Robił to dla świata ale i dla samego Harry,ego. Blondyn  odczepił go od siebie i schował go do torby jednak ostatnie słowa kociątka sprawiły, że sie zatrzymał. Draco  wrócił sie do niego i uważnie mu się przyjrzał, po czym delikatnie podrapał go za kocim uszkiem.
- Właśnie dlatego musisz stąd uciec. Jesteś jedyną osobą, która mnie kocha, musisz żyć, żebym wiedział, że nie jestem sam, że jest ktoś, dla kogo jestem ważny, to trzyma mnie przy życiu. Dziękuje Harry za ostatni miesiąc, i troszkę więcej, było naprawdę wspaniale. – Draco raz jeszcze ucałował go w pyszczek i wyszedł zamykając za sobą drzwi, by kociak sie w żaden sposób nie wydostał z pokoju. 

Na   szlabanie…..

- Cholibka a gdzie Harry? - spytał Hagrid rozglądając się ze zdziwieniem.
- Nie wiem, nie widziałem go, szukałem go gdzieś pod Wieżą Gryffon’ów ale nie było go.... myślałem, że już przyszedł. - Draco wzruszył ramionami jakby go to nie interesowało.
- Nie było go. No nic, nie mów Snape'owi, że go tu nie było, pójdziemy sami. - Hagrid wiedział, że relację chłopców się poprawiły, więc miał nadzieję, że Młody Malfoy nie wyda Harry'ego przed Mistrzem Eliksirów.
Ruszyli razem do lasu, w pewnym momencie Hagrid został ogłuszony i padł na ziemie, a Śmierciożercy wyłonili sie zza drzew.
- Młody Malfoy.... gdzie jest Harry Potter.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. starałem się, by mi ufał, a on nagle sie ode mnie odwrócił, chyba coś wyczuł. To dostałem rano - Draco pokazał im list od Harry’ego, ten z pożegnaniem, oczywiście był przerobiony, brakowało większości treści, by można było wywnioskować, że Potter uciekł
- Uciekł! Szukać go, natychmiast!
- Ja musze wracać do zamku, bo dyrektor sie domyśli.... - zaczął blondyn.
- Wracaj Draco, ale nie myśl sobie, że ujdzie Ci to płazem. Miałeś Pottera na talerzu i pozwoliłeś mu uciec! Jesteś nic nie wartym, głupim, bezużytecznym....- szydził stary Malfoy.
- Wiem Ojcze, zrozumiałem... – Draco przerwał mu te krzyki i odwrócił się na pięcie.
- Nie waż się nazywać mnie Ojcem! Nigdy więcej, dla mnie nie istniejesz odkąd zacząłeś zawodzić Czarnego Pana! – potem Malfoy Senior zniknął, by szukać Potter’a, a Draco spokojnie wrócił do dormitorium. 

- Harry.... szukają Cie, zabrałem Ci mapę i pelerynę. Wyprowadzę Cie z Hogwartu, dalej będziesz musiał poradzić sobie sam – powiedział Draco patrząc na kociaka.

~~~~

Harry'emu czas dłużył się niemiłosiernie, jednak siedział cicho, nie chciał zostać zauważony.
Jednak wydostał się z torby i co jakiś czas drapał w drzwi. Tak bardzo się martwił, czuł się taki bezradny.
W końcu  gdy drzwi się otworzyły i stanął w nich Draco, Harry odetchnął  z ulgą.
" Draco nic ci nie jest ? Tak bardzo się martwiłem"
"Sam",,, brzmiało to bardzo przerażająco, musiał zostawić Draco. Harry poczuł, jak z jego płuc odchodzi całe powietrze.
" Będę tęsknił " przekazał cicho po czym zdeterminowany bronić blondyna wskoczył mu na ręce.
" Proszę nie rób nic głupiego, nie opuszczaj szkoły, najlepiej porozmawiaj z kimś do kogo masz zaufanie, ktoś kto będzie mógł ci pomóc, błagam cię " – brunet spojrzał na niego wielkimi zielonymi oczkami,
" Jak będę mógł się odmienić ?" - Harry zeskoczył z jego rąk patrząc na niego uważnie.
Teraz najważniejsze było to, by Draco był bezpieczny oraz to by zabić Voldemort’a.

- Harry.... na razie sie nie odmieniaj, spakuje Ci do torby eliksir, wypijesz go i wrócisz do poprzedniej postaci, a teraz cicho bądź, ja sobie rade dam, a Ty wskakuj tutaj i idziemy. – Draco wsadził go do torby , wziął mapę i narzucił na siebie pelerynę niewidkę.
- Uroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego - szepnął blondyn uderzając w mapę różdżką i zgodnie ze wskazaną drogą, podszedł, do posagu, znalazł ukryte przejście prosto do Miodowego Królestwa zostawiając za sobą odgłosy paniki, bo Hogwart już dowiedział się o najeździe Śmierciożerców i ucieczce Harry,ego Potter’a. Po chwili znaleźli się pod piwnicą Miodowego Królestwa ale Draco jeszcze nie wyszedł z ukrycia.

- Ciiiii....... są tu. – szepnął Draco do kociaka chowając się też gdzieś za beczkami i czekał, aż Śmierciożercy przejdą. Dopiero po kilkunastu minutach blondyn mógł bezpiecznie opuścić piwnice i wyjść na zewnątrz. Draco zdjął pelerynę gdy przed nimi pojawiła się Testrala.
- Uciekaj Harry i proszę cie.... – Draco  nie dokończył, bo tuż za nim ktoś krzyknął.
- Draco?!
Malfoy nie zastanawiając się. Zarzucił na siebie pelerynę i wskoczył na Testralę kopiąc ją po bokach.
Harry siedział cicho w torbie tysiąc myśli kłębiło się w jego małej główce.
Już miał wyskoczyć z torby i wypić eliksir gdy nagle Draco wskoczył na Testralę, która ruszyła ostro do przodu.

- Szybciej, uciekamy! – Draco trzymał torbę z kociakiem przed sobą. Blondyn pluł sobie w twarz. Teraz jego przykrywka poszła się je..ać. Ale nie to było teraz ważne. Musieli znaleźć jakieś bezpieczne miejsce, by pomyśleć co dalej. 
Kociak zapiszczał zaskoczony i wystawił łepek z torby.
Słyszał głos, wiedział  że Draco był widziany, a to wszystko jego wina.
" Draco szybko, musimy się dostać do Londynu na Grimmauld Place 12, to dom Syriusza, tam nawet sam Voldemort nie może wejść bez mojej zgody"
Gdy w końcu po długiej drodze i przesiadce na miotłę którą zwędzili z jednego ze sklepów w Hogsmeade. 

Po 2 godzinach dotarli do mieszkania, jednak Harry musiał się przemienić, wypił eliksir i celując różdżką w pomiędzy domy 11 i 13 wymamrotał cicho inkantację.
Wpadli do środka po czym dom znowu schował się między numer 11 i 13.
Haary zmęczony leżał na ziemi, nie mając zamiaru się ruszać.

  Zaskoczony blondyn patrzył jak dwa domy 11 i 13 się rozsuwają, ukazując numer dwunasty. No pięknie, jak na rodzinę Blacków przystało, oczywiście schowani przed światem mugoli. Dom, była siedzibą Zakonu Feniksa, tak przynajmniej Draco słyszał. Sądził, że dom będzie zadbany i przytulny, niestety pomylił się. Dom był strasznie zaniedbany, zakurzony.  

- Harry.... to jest dom Syriusza? Od kiedy tu nikt nie mieszka?
  zapytał Draco stawiając torbę z ciuchami i eliksirami pod ścianą. Przeszedł się po parterze szukając w miarę czystego pokoju do spania. Niestety jedynie kanapa w salonie jako tako nadawała się do użytku. Malfoy wrócił do korytarza, by po chwili podejść do bruneta. Blondyn kucnął przy nim z delikatnym uśmiechem.
- Nie leż na tej brudnej podłodze. Chodź, musisz odpocząć - Draco ostrożnie wziął bruneta na ręce. Zaniósł na wpół już śpiącego Złotego Chłopca do salonu gdzie ułożył go na kanapie.
- Prześpij się. Wiem, że przemiany z kotka i w kota były meczące, zwłaszcza, że nie jesteś animagiem, a to było tylko wymuszenie. Wiesz co? Do twarzy Ci było w tym futerku - dodał blondyn  tak dla żartów, by nieco rozładować sytuację.   

Harry pozwolił się wziąć na ręce i zanieść do salonu.
- Zakon spotkał się tutaj tylko raz, - szepnął sennie brunet.
A gdy tylko jego głowa dotknęła wygodnej kanapy przymknął oczy. Miał zamiar wykrzyczeć blondynowi, to jak się zachował, że się narażał, jednak w tej chwili chwycił jego dłoń.
- N,nie idź, zostań- szepnął Harry i po chwili zapadł w sen. Niedługi ale zawsze, po 3 godzinach obudził się trąc oczy.

Draco przez cale te trzy godzinki siedział przy nim tylko rozglądając się po salonie. W sumie jakby tu troszkę odświeżyć, można by tu nawet chwile zostać.... tyle, że Dumbledore na pewno sobie przypomni o tym miejscu i tu będzie Harry'ego szukał. Na to pozwolić nie mógł. Harry musiał zniknąć na jakiś czas. Nawet dyrektor nie może go znaleźć, bo wszystko się wyda, a Potter potrzebuje najpierw spokoju a potem porządnego szkolenia. Draco zamyślony nawet nie zauważył jak jego towarzysz się budzi.
 
Harry zerwał się nagle z kanapy i spojrzał na Draco.
- Ty okropny arystokratyczny, narcystyczny głupku - krzyczał Harry podszedł do niego i zaczął obijać jego klatkę piersiową pięściami.
- Jak mogłeś się tak narażać i to z mojego powodu - jego głos zadrżał, a oczy zaszkliły się niebezpiecznie, brunet zacisnął mocno dłonie na jego koszulce.
- Głupek, okropny niemyślący dupek - szeptał Złoty Chłopiec tuląc się do Draco i pociągając nosem.

 - Ej ej, bliznowaty weź się uspokój - szepnął blondyn przytulając go mocno do siebie i pozwolił sobie nawet pocałować go lekko w czoło.
- No już, już dobrze. Uspokój bo cię zwiążę  dla twojego własnego bezpieczeństwa. Nie wiesz, że dla osób, na których nam zależy narażamy życie? To się dzieje automatycznie. Ty akurat musisz znać to uczucie. Kiedy coś się dzieje i chcesz tylko dobra tej drugiej osoby.... więc mnie tu nie wyzywaj od głupków i dupków, jasne? - Draco spojrzał na niego łagodnie dalej trzymając go w ramionach.

- Przepraszam- szepnął brunet przymykając oczy i tuląc się do niego.Po chwili jednak spojrzał na niego zaskoczony.
- C,czyli, mhm, z,zależy ci na mnie? - szepnął niepewnie Harry, ale pewna cząstka jego się bardzo ucieszyła.
Po chwili także sobie przypomniał co powiedział w kociej formie, zarumienił się mocno i odsunął od niego.

-  Powinieneś coś zjeść. W sumie ja też coś chętnie przegryzę. Zostań tu, a ja wyjdę po coś do jedzenia - powiedział blondyn odsuwając się od bruneta.
 
- Nie musisz wychodzić - szepnął Potter  i zawołał Zgredka. Skrzaty na zawołanie mogły się tu pojawiać.
- Zgredku, nie mów nikomu, że tu jesteśmy, obiecaj mi to - Harry spojrzał na skrzata, który pokiwał głową kłaniając się i obiecując,że Harry'ego Potter'a nigdy nie zdradzi.
- Możesz przynieść jakieś jedzenie dla nas? I uprzątać nieco parter? Zostaniemy tu kilka dni - powiedział powoli Złoty Chłopiec patrząc uważnie na stworzonko.
Oczywiście skrzat szybko wykonał jego obowiązki. Gdy oni jedli, Zgredek i inne jeszcze 2 skrzaty sprzątały pokoje na parterze.
Harry nie patrzył na blondyna, nie mógł. Czuł się zawstydzony. Jadł powoli to co miał na talerzu, a raczej udawał grzebiąc widelcem w talerzu.



PS: Nie zapomnijcie skomentować <3





8 komentarzy:

  1. Akcja nabrała mocnego tempa. Draco po bohatersku broni Harrego, ale chyba nie do końca wszystko przemyślał. Powinni się stamtąd natychmiast ewakuować, skoro inni znają tą kryjówkę. Tylko gdzie? Miło byłoby poczytać, o kilku spokojnych, spędzonych wspólnie dniach chłopców.
    Niemądry Harry tak słodko się wygadał. Teraz Draco zna jego uczucia i mam nadzieję uda mu się go skusić.Parę czułych buziaków byłoby mile widziane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja się wyczekałam na ten rozdział. Był wspaniały. I ile się tam działo:) Podoba mi się że Draco ryzykował i że teraz będą mieszkać razem. Na pewno będzie ciekawie. I uczucie powoli kwitnie.
    Mogę się tak godzinami zachwycać:)
    Dużo dużo weny i czekam na kolejny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezly pomysł miał Draco! Akcja idzie do przodu :) mam nadzije że w następnym już sobie powiedzą co czują :) Rozdział genialny :P Dawaj następny szybko :D <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cały rozdział, mimo iż krótki, był niezwykle słodki *^* A to coś co lubię najbardziej *U* Nie licząc sado - maso oczywiście hehe c:
    Ale wracając dorzeczy.
    Draco zachowywał się niezwykle słodko i bohatersko tak broniąc Harry'ego i, w moim mniemaniu, wiele dla Niego zrobił. Harry się wygadał *^* A już Draco na pewno to w jakiś...hm..korzystny sposób wykorzysta haha xD Zapowiada się niezła akcja. Jeszcze ten cały Voldemort...no cóż, mam nadzieję, że wszystko się ułoży c: * Sadystyczna część: Albo i nie >.< *
    Draco i Harry będą tworzyć piękną parkę c: Ale, tak jak strega bianca, uważam, że za jakiś czas...nie wiem, może tydzień, powinni zmienić swoje miejsce osiedlenia. Dom Zakonu może paść jako pierwszy w podejrzeniach, jak również nie trudno się domyślić, że to tam mogli się udać.
    Niemniej jednak rozdział bardzo mnie pochłonął. Czytałam kawałek rano i już nie mogłam się doczekać, by wrócić ze szkoły i zaspokoić głód wywołany brakiem tegoż opowiadania heheh : D
    Pozdrawiam serdecznie i weny życzę~!
    Kimi~

    OdpowiedzUsuń
  5. opowiadanie o Drąco i Harry jest intrygujące akcja ciekawie się rozwija

    OdpowiedzUsuń
  6. To to ja kocham i no comment. Boskość. <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Oo robi się ciekawiej i ciekawiej. i co z tego wyniknie zaraz sie dowiem <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam,
    świetnie, Draco pomógł uciec Harremu, szkoda, że dłużej Harry nie był w tej kociej formie, i jeszcze to wyznanie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń