wtorek, 16 grudnia 2014

Dwa Światy 12


Rozdział 12 

Mikael leciał na złamanie karku, byleby jak najszybciej dotrzeć do swojego małego demona.
-Błagam niech mu nic nie będzie - szepnął przymykając oczy. Niedługo potem dotarł do domu Tom'a.
Gdy tylko z hukiem wpadł do środka wiedział, że jest źle, bardzo źle.
W środku panował istny chaos. Brian wertował energicznie opasłe tomiszcza zrozpaczonym wzrokiem szukając czegoś co mogłoby chociaż w najmniejszym stopniu pomóc jego małemu braciszkowi. Salon jak i kuchnia wyglądały jak po huraganie. Zacisnął dłonie w pięści i podszedł szybko do demona.
- Gdzie on jest?! Gdzie jest Liam? Gdzie Tom? - Brian przytrzymał Anioła delikatnie acz stanowczo.
- Obaj są w śpiączce. Tom'a jesteśmy w stanie wybudzić. Niestety Liam... To nie takie proste. Stracił zbyt wiele demonicznej aury. - demon pokręcił głową starając się jakoś odegnać czarne scenariusze.
- Ty!! - do salonu wpadł Kuro i rzucił się na Anioła. To przez tego wstrętnego świętoszka jego mały braciszek jest teraz w takim stanie.
Demon z Aniołem tarzali się po podłodze okładając się jak popadnie.
- DOŚĆ!! Przestańcie! P-proszę przestańcie.. - Brian rozpłakał się i opadł na kolana.
- To mu nie pomoże. Ja... Kuro błagam. - starszy demon jakby opamiętał się i podszedł do brata przytulając go do siebie.

Mikael wstał powoli ocierając krew z rozbitej wargi. Wiedział, że demon miał rację. Gdyby nie zostawił chłopca samego do niczego takiego by nie doszło. Sam nie umiał sobie wybaczyć, tym bardziej wiedział, że jego bracia nigdy nie zapomną mu tego.
- Wiem, że to moja wina. Zostawiłem go samego - Mike zacisnął dłonie w pięści zagryzając wargę.
- Jednak udało mi się ustalić kto za tym wszystkim stoi. Richardson nie działał sam. - powiedział wzdychając głośno.
- Wezwano mnie dzisiaj na naradę, a raczej zostałem zwabiony w pułapkę. To robota Najwyższej Rady - powiedział patrząc na oba demony.
- Co takiego?!- Brian spojrzał przerażony na brata. Wiedział, że ich pochodzenie było przyczyną tysiącletnich sporów i nienawiści, jednak nie sądził, że Aniołowie!!! Na wszystkie diabły... Anioły, które zawsze załatwiały sprawy polubownie, nie lubujące się w przemocy, były w stanie skrzywdzić niewinne dziecko.
Kuro przymknął oczy już wyobrażając sobie jak unicestwia wstrętne Anioły demonicznym ogniem. Tortur nie będzie końca, o nie. Z nim mogą sobie robić co chcą, ale nigdy, ale to nigdy nie pozwoli, aby ktoś krzywdził jego rodzinę. Oddałby całego siebie .... Właśnie! Kuro warknął cicho pod nosem, że też wcześniej o tym nie pomyślał.
- Kuro? - Brian'a zaniepokoiła mina brata. Wiedział , że ten znalazł rozwiązanie, i coś sądził, że go ono przerazi i nie zdziwił się.
- Oddam mu swoją Aurę - powiedział nagle Kuro, a Brian zszokowany aż cofnął się o krok.
- A-ale nie możesz. Musi być inne wyjście... Nie możesz. Dobrze wiesz, że istnieje ryzyko, że żadnemu z was to nie pomoże. Nie mogę stracić was obydwu! - młodszy brat spanikował. Nie wiedział co ma o tym myśleć. Otoczył go istny chaos.
- To jedyny sposób - powiedział z chłodną obojętnością następca tronu.
- Nie. Nie jedyny - odezwał się nagle milczący dotąd Anioł. Brain spojrzał na Anioła z nadzieją w oczach.
- Możemy to zrobić razem. Połączyć aurę. To może zadziałać, tym bardziej, że jego matka była Aniołem - powiedział patrząc hardo w oczy Demona.
- To... Może się udać - powiedział powoli Kuro, a Brian zbladł jeszcze bardziej o ile to było możliwe.
- Czy wyście poszaleli?! Zginiecie wszyscy! Kuro to szaleństwo. To niebez... - nie dokończył. Kuro wykorzystując nasenny piasek sypnął nim bratu w twarz, widział na niej wymalowany szok, zrozumienie, rozpacz, by zaraz stracić przytomność.
- Nic mu nie będzie. Na nas Demony ten piasek nie robi wrażenia, dostał większą dawkę więc prześpi kilka godzin. Zaniosę go do drugiej sypialni i będziemy mogli omówić strategię - powiedział zimno Kuro, na co Mike tylko przytaknął.
Demon i Anioł razem, ramię w ramię. Rzadki widok. Anioł trzymał błękitną kopertę natomiast Demon krwisto czerwoną. Musieli powiadomić swoje rodziny o tym co zamierzali uczynić. Demon przekazał kopertę Aniołowi w geście zaufania. Mike wyszeptał kilka słów, a koperty zniknęły, miały trafić w ręce zaufanych mu przyjaciół. Wiedział, że może im ufać i że wiadomości zostaną dostarczone.
- Wierzę, że twój posłaniec dobrze się tym zajmie. Już czas - powiedział Kuro patrząc chłodno na Anioła.
- Możemy tego nie przeżyć. Zdajesz sobie z tego sprawę? - spytał Demon stojąc na przeciwko Anioła. Był mu wdzięczny, że ten chce się poświęcić dla jego brata, ale musiał wiedzieć, że Mikael był pewny swojej decyzji.
- Doskonale znam konsekwencje naszego planu. Zrobię wszystko, by Liam przeżył, nawet jeśli to znaczy, że już nigdy nie zobaczę jego uśmiechniętej buzi - powiedział zaciskając usta w wąską kreskę.
- Tobie naprawdę na nim zależy - bardziej stwierdził niż powiedział Demon. Położył dłoń na ramieniu kompana, bo przyjaciółmi nie byli.
- Obudzimy go. To zabrzmi dziwnie w moich ustach, ale bądź Aniołem, weź się w garść. Uwierz, że nam się uda. - powiedział patrząc mu chłodno w oczy.
- Do dzieła -powiedział Mike i skinął delikatnie głową w geście wdzięczności. Obaj w swoich prawdziwych postaciach podeszli do kręgu.
Chłopiec leżał owinięty białym prześcieradłem w środku ogromnego pentagramu, który wyczarował Kuro, w dłoń został wsunięty chłopcu poświęcony krzyżyk na znak, że te dwa oddzielne światy mogą działać w harmonii.
 ~~ ~~ ~~
........ W niebie.......
 Zamieszany w spisek Anioł tak jak kazał Mikael poinformował o wszystkim wyższego Anioła. Wolał nie pogarszać swojej już i tak okropnej sytuacji.
- Co takiego?! Zejdź mi z oczu inaczej nie ręczę za siebie. Natychmiast udaj się do Stwórcy. Poinformuj go o wszystkim! - w dłoni Rafael'a pojawiła się czerwona koperta. Zaskoczony przyjrzał jej się uważnie. Już wiedział co powinien z nią zrobić.

W tym samym czasie w Niebie, Kami x Mirel
- Kami! – Mężczyzna widząc go w drzwiach swojego mieszkania zrobił jedną rzecz, która przyszła mu teraz do głowy. Przygarnął młodszego Anioła do siebie oplatając szczelnie ramionami.
- Tak bardzo cię przepraszam. Przepraszam, przepraszam… - szeptał jak mantrę.
- Mhm… Anno. Mirel.. zostaw,  nie…  Wypuść- wiercił się zawstydzony w jego ramionach nie spodziewając się takiego ataku na swoją osobę.
- Nie. – odezwał się nagle stanowczym głosem przyjaciel. – Już nigdy cię nie puszczę. Nigdy nikomu nie oddam. Jesteś mój na wieki. Choćbym miał błagać na kolanach do końca świata, zrobię to – odsunął zarumienionego Kami’ego na wyciągnięcie ramion i spojrzał mu w oczy.
- Ja wiem, że zachowywałem się jak ostatni drań. Nie rozumiałem cię, krzywdziłem. Jednak w końcu zrozumiałem. Kami ja… Ja.. – Kami jak zaczarowany wpatrywał się w przyjaciela, jego oczy lśniły od powstrzymywanych łez. Czy to był sen? Jeśli tak, to nie chciał się już nigdy obudzić. Jednak nie. Mirel naprawdę tu stał. Naprawdę trzymał go w ramionach i miał zamiar wyznać uczucia.. Prawda? Nadzieja wstąpiła w serce niższego Anioła, który z niecierpliwością ale i obawą czekał na to co powie „przyjaciel”. Jednak tę rozmowę będą musieli odłożyć na później. W ich stronę biegł zdyszany Jeremy wymachując błękitną kopertą. MIKAEL! Coś się stało! Błękitna koperta była zarezerwowana tylko na jedną sytuację, gdy chodziło o ostateczne unicestwienie. Mikael narażał w tym momencie swoje życie, a oni niczego nieświadomi gruchają sobie jak gołąbki.
- Co się stało?! Mirel i Kami spojrzeli przerażeni na starszego Anioła.
- Mike, Liam… Richardson on… Rada Aniołów skazana, egzorcyzm – wysapał Jeremy. Nie czekali na nic więcej, ruszyli biegiem w stronę portalu ciągnąc za sobą zadyszanego Anioła.
- Otwieraj portal! Musimy iść – powiedział Mirel stojąc przed portalem. Chwycił dłoń „przyjaciela”, spoglądając mu przy tym w oczy.
- Będzie dobrze. Musi być. To Mike, na pewno sobie poradzi – powiedział chcąc uspokoić drżącego Kami’ego. 

- Nie. Mam dla was inne zadanie. Mikael chciał byście dostarczyli to do piekła. Ma ona sygnaturę Kuro, bez problemu przejdziecie przez ich portal - powiedział Rafael podając im czerwoną kopertę.
-Ja pójdę. Wy dołączycie później. Potrzebna będzie pomoc przy śmiertelniku. Pospieszcie się! Jeremy! Otwórz portal - powiedział starszy Anioł. 
........W piekle............
Belial czytając wiadomość zbladł momentalnie. Jego synek, jego maleństwo! Oczywiście martwił się także o starszych synów. Jednak osobiście nie mógł nic zrobić. Opadł na tron starając się uspokoić.
- Karelu! Udasz się natychmiast na ziemię! Moi synowie potrzebują mrocznej aury. Ruszaj natychmiast! - doradca władcy piekieł skłonił się i ruszył jakby go goniło na ziemię.
Gdyby nie wiadomość od Rafael'a nie byliby niczego świadomi. Jego synowi walczą o życie, a on nie może przy nich być. Belial zacisnął dłoń w pięść uderzając nią o mały stoliczek obok tronu, który rozpadł się na kawałki. Mógł jedynie czekać...


~~ ~~ ~~

Mężczyźni wyciągnęli dłonie nad ciało chłopca. Kuro po lewej stronie, Mikael po prawej.
- Wzywam moc piekieł, niech czarny ogień połączy się z ciałem na znak przynależności do świata cieni - wyszeptał Demon. Po chwili odezwał się Mikael.
- Wzywam moc światła, niech połączy się ona z ciałem na znak przynależności do jasnej strony świata - wyszeptał Anioł.
Dwa tak różne, a jednak tak samo silne moce wirowały nad ciałem chłopca obijając się o siebie.
- To nie działa - mruknął Mike czując jak cień próbuje wypchnąć go z kręgu.
- Nie poddawaj się! Uda nam się. Nie pozwól aby cień cię pokonał! - zawołał Kuro sam starając się utrzymać na pozycji. Obie przeciwne sobie moce walczyły zawzięcie nie zamierzając się połączyć.
- Uda nam się, uda... - szeptał Kuro. Powoli opadał z sił, tak samo było z Aniołem, widział stróżkę krwi spływającą z jego nosa na podłogę. Jednak żaden z nich nie chciał się poddać.
- Nie... - szepnął Kuro czując jak światło wypycha go z kręgu.
- Liam! Braciszku... - czuł jak osuwa się do tyłu, widział, że Mike także ledwo trzyma się na nogach, gdy nagle ktoś go podtrzymał pomagając ustać w pionie.
-
Wzywam moc piekieł, niech czarny ogień połączy się z ciałem na znak przynależności do świata cieni - powiedział nowy głos.
-
Wzywam moc światła, niech połączy się ona z ciałem na znak przynależności do jasnej strony świata- odezwał się głos po prawej stronie.
- Nie jesteście sami. Nie poddawajcie się jeszcze. Walczcie! - krzyknął Rafael podtrzymując Mikael'a.
Gdy tylko Rafael dotarł na miejsce nie mógł uwierzyć w to co widzi. Demon i Anioł współpracowali narażając swoje życia. Widział jak obaj opadając z sił. Jednak nie mógł przyłączyć się do kręgu sam, potrzebował demona, który zrównoważy jego moc. Na szczęście wiadomość dotarła na czas i już po chwili obaj mogli dołączyć się do kręgu.
 Mój panie! Nie poddawaj się - powiedział Karel podtrzymując następcę tronu. 
- Uda nam się. Tylko uwierzcie - krzyknął Rafael.  
Cień i Światło uderzały o siebie, by w pewnym momencie zacząć przyciągać się nawzajem.
- To działa! Jeszcze trochę. Wytrzymajcie - krzyknął Kuro odzyskując nadzieję na uratowanie braciszka. 
Nagle cień wchłoną jasność by przybrać kształt ciemnej kuli, która rozbłysnęła jasnym światłem. Mężczyźni zwęzili krąg przysuwając się bliżej ciała chłopca.
- Niech ciemność i jasność staną się jednością. Niech połączą się one z ciałem. - wypowiedzieli chórem. Patrzyli zafascynowani jak kula z łatwością wchłania się w ciało Liam'a.
- U-udało się - szepnął Rafael ocierając pot z czoła. Nagle postać chłopca pojaśniała, a ciemny cień zaczął krążyć wokół niego unosząc go do góry.
- Co się dzieję?! - wszyscy patrzyli jak oczarowani na postać chłopca, która zaczęła się zmieniać. Na plecach pojawiły się ogromne skrzydła, nie byłoby w nich nic nie zwykłego, gdyby nie to, że jedno skrzydło miało kolor czerni, a drugie było śnieżnobiałe. Włosy chłopca zmieniły barwę na jasny blond przebarwione gdzieniegdzie czarnymi pasemkami. Oczy Liam'a rozwarły się ukazując światu lewą tęczówkę błękitną, a drugą ciemną, prawie czarną. 
Moc rozwiała się opuszczając chłopca na ziemię.
- Już po wszystkim - wyszeptał nagle Rafael podchodząc do Liam'a.
- Spokojnie, nic mu nie jest. Śpi. - szepnął biorąc na ręce to kruche ciałko.
- Już nic nie zagraża jego życiu. Jednak wy. Jesteście wyczerpani. Minie kilka tygodni, nim wasza moc z powrotem się ustabilizuje - powiedział starszy Anioł.
Kuro ze szczęścia, o mało co się nie popłakał, widział, że Mikael nie jest w lepszym stanie. Obaj jednak nie zapomnieli o Tom'ie.
- Tom, jeszcze on... - zaczął Mike starając się podnieść z podłogi.
- Spokojnie. Mirel i Kami się nim zajęli. Jak tylko dostarczyli wiadomość od razu przybyli tutaj.  Jednak żaden z was nie mógł ich wyczuć. Żadnemu z nich nic nie zagraża. Śmiertelnik będzie spał przez kilka dni, jednak kiedy obudzi się Liam... Trudno powiedzieć. Na szczęście to leczniczy sen, jego moc ustabilizowała się. - powiedział spokojnie.
Kuro, Mikael, Liam i Tom oraz Brian zostali położeni w sypialni na osobnych łóżkach. Każdy z nich powoli wracał do pełni sił.
- Co z nim? - spytał Karel patrząc z nienawiścią na Richardson'a, który leżał związany w kącie salonu. - Co z Radą? - demon spojrzał na Anioła uważnie.
- Nie martw się. Pozwólmy to rozwiązać Belial'owi i Stwórcy. Obaj na pewno dojdą do kompromisu - powiedział Rafael popijając spokojnie herbatę. Oni także byli zmęczeni, lecz nie tak bardzo jak Kuro i Mike, oni nie byli w kręgu tak długo jak oni.
- Tak, masz rację - Karel usiadł na krześle z wdzięcznością biorąc kubek z herbatą od kogo? Czy teraz Demony i Anioły będą żyć razem w harmonii? 


A tego dowiecie się w następnym rozdziale :)
Mam nadzieję, że wam się spodobało ;3 Zachęcam do komentowania.
Prawdopodobnie, a raczej na pewno następny rozdział będzie ostatnim z tego opowiadania ;3

22 komentarze:

  1. Tę długość akceptuję... Aczkolwiek tak dawno nie czytałam tego opowiadania, że do połowy rozdziału nie do końca się orientowałam, kto jest kim
    Serdecznie pozdrawiam,
    Sarabeth M.

    Reklama#3: phy, reklamy nie ma :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę krótkie mało rozbudowane ale nie mogę doczekać się następnego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Maru! Nawet nie wiesz jak bardzo czekałam na te opowiadanie...Dziękuje Ci z całego serca, czekam na następną część. Jesteś najlepsza :3

    OdpowiedzUsuń
  4. NARESZCIE =^.^=
    Kocham to opowiadanie, jak skończysz to się chyba poryczę T.T a tu niedługo ostatni rozdział :c
    Było cudnie, Liam jest czarno-biały :D
    Następny rozdział musi być taki różowy, słodziutki i w ogóle awwwww i rzygam tenczom i będzie bosko =^.^=
    Duuuużo weny i czasu :****

    OdpowiedzUsuń
  5. Spodobało się, spodobało.
    Może by tak następny rozdział pod choinkę dało by radę ?

    OdpowiedzUsuń
  6. NARESZCIE! Uwielbiam to opowiadanie mam nadzieje, że z czekaniem na kontynuacje nie będziesz nas długo katować, co?
    PS. Co z pieskiem, bo mi to nie daje spokoju *fanka zwierząt*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty rozdział czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy The allies 22 - ponieważ uwielbiam drarry, snarry i różne crossovery
    Ps. "Może by tak następny rozdział pod choinkę dało by radę ?" - podłączam się bo świetnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  9. W takim momencie?!? Pisz szybko nastepny rozdzial.niecierpliwie czekam.

    Chesterfilg

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    Michaelowi jak widać bardzo zależy na Liamie, udało się go uratować dzięki połączeniu swoich mocy, no i jak pomocy jaką otrzymali... w Liamie jest połączenie mocy demonów jak i aniołów patrząc na jego wygląd, mam nadzieję, że odpowiednio zajmą się Richardsonem i tymi którzy z nim spiskowali....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  11. Uratowany i na pewno wygląda zarąbiscie.
    Pół anioł, pół demon <3
    Och współpraca, ale...
    Jak mogli przerwać Kamiemu i Mirelowi, jak? T.T
    No nic czekam na next i dużo weny ci życze!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pojawiaj się częściej, proszę! Kocham twoją twórczość i ta twoja nieobecność była najgorsza. Czytałam po kilka razy twoje opowiadania. Ale nareszcie jesteś. ^_^

    OdpowiedzUsuń
  13. DOBRA, CURWA, DAWAĆ MI TU NOWY ROZDZIAŁ PO CZTERECH #@$%^ TYGODNIACH, LUD TĘSKNI, PRAGNIE LITEREK!!!

    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
  14. NOWY ROZDZIAŁ!!!13 stycznia 2015 22:38

    - NOWY ROZDZIAŁ!!! NOWY ROZDZIAŁ!!! NOWY ROZDZIAŁ!!! NOWY ROZDZIAŁ!!! NOWY ROZDZIAŁ!!!
    - O Pani dłużej nie powstrzymamy tego tłumu, dodaj nowy rozdział zanim...

    OdpowiedzUsuń
  15. Nowy Rozdział, mam propozycję: męczymy Maru tak długo, aż dostaniemy nowy rozdział!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Chyba wszyscy się zgodzą, że powinien już dawno ukazać się nowy rozdział, a tu nic???!!!! Jak długo jeszcze masz zamiar nas trzymać w nie wiedzy co???!!!

    OdpowiedzUsuń
  17. STRAJ-KU-JEMY!
    STRAJ-KU-JEMY!!!
    DA-WAJ ROZ-DZIAŁ!
    DA-WAJ ROZ-DZIAŁ!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. Maru! W takim momencie? Chcesz, żebym zawału dostała?

    OdpowiedzUsuń
  19. Halo halo !!! :D Ja z takim pytankiem xd czy na pewno będzie ten ostatni rozdział tego opowiadania ? Po prostu chciałabym mieć pewność, ze mogę się go spodziewać, ponieważ bardzo lubię twoje opowiadania :)
    PS - zakochałam się w opowiadaniu "poznać prawdę" i "nowe życie" :D Czytałam już je 2 razy i ciągle do niego powracam :* nawet jak je czytałam to płakałam xd
    Życzę dużo weny :* :* :*

    OdpowiedzUsuń