Ojcem księcia zajmę się w rozdziale 25 . Rozdział pełen emocji... jakoś tak mnie naszło... No nic przeczytajcie i oceńcie sami :)
Z góry przepraszam za błędy, przypominam, że niestety nie posiadam Bety.
Nie zapomnijcie skomentować :)
Rozdział 23
Shinji w końcu po długim narzekaniu
został wypuszczony z pokoju i mógł swobodnie poruszać się po domu. Czuł się
coraz lepiej, już nie męczył się każdym zrobionym krokiem i nie przesypiał
połowy dnia. Lecz ostatnio denerwowała go jedna rzecz a może bardziej smuciła…
. Za każdym razem gdy chciał zbliżyć się do księcia ten go unikał lub mówił, że
ma coś do zrobienia. Chłopiec czuł się okropnie… czyżby Toru kłamał? Może tak
naprawdę wcale go nie kocha? Nic dziwnego, że takie myśli kłębiły się w główce
malca skoro książę go unikał. Od tamtej pory, po rozmowie w pokoju, nie
pocałował go ani razu, nawet nie przytulił… czy zrobił coś nie tak ? Może go
czymś zdenerwował? Tego nie wiedział, bo za każdym razem gdy chciał zacząć
rozmowę Toru po prostu uciekał. Isamu z Ryu byli ostatnimi czasy bardzo zajęci
sobą, lecz nawet oni zauważyli, że dzieje się coś niedobrego.
- Shi, księżniczko? Co się stało? –
spytał pewnego dnia Isamu nie mogąc znieść widoku smutnej buźki malca.
Specjalnie postanowił porozmawiać z Shinji’m sam, bez Ryu. Domyślał się, że
chodzi o Toru, a znając jego Kociątko poleciałoby wściekłe do księcia, z
krzykiem; jak śmiał sprawić przykrość jego małemu braciszkowi. Na razie Isamu
wolał się dowiedzieć na spokojnie o co chodzi, potem sam rozkwasi księciu nos.
Shinji siedział na huśtawce w
ogrodzie, na początku nawet nie zauważył przybysza, dopóki nie usłyszał
pytania.
-
I,,Isa chan ? – szepnął zaskoczony malec. Ostatnio wszystko się u niego
waliło. Toru go nie chciał a Isamu i Ryu byli zbyt zajęci sobą. Już nawet nie
spędzał z nimi tyle czasu co kiedyś, oczywiście cieszył się ich szczęściem, ale
w pewien sposób czuł się samotny, pominięty. Dlatego tak zaskoczyła go „wizyta”
przyjaciela.
- Nic… nic się nie stało – mruknął
cicho odwracając wzrok. Nie chciał mówić o tym, że Toru go unika, to za bardzo
bolało. Jednak Isamu, tak samo jak Ryu i Toru znali go za dobrze. Doskonale
wiedział, że malca coś trapi i w pewnej części jest to ich wina. Ostatnio też
nie widywał księcia w pobliżu ich księżniczki co było dziwne zważywszy na to co
czuł do malca.
- Shinji, proszę – poprosił
spokojnie Isa kucając przed nim i chwytając jego dłonie w swoje. Chłopiec nie
chciał mówić, że mu przykro, że czuje się samotny bo zostawili go sobie samemu.
Nie chciał psuć ich szczęścia swoimi smutkami. Już otwierał usta by coś
powiedzieć lecz po chwili w ogrodzie pojawił się Toru, a widząc chłopca wykonał
zwrot o 180 stopni i wrócił do domu. Na ten widok Isamu zdziwiony uniósł jedną
brew, jednak malec zareagował inaczej…. Zagryzł delikatnie usteczka by po
chwili już płakać cichutko i ocierając oczka. Nim Isa zdążył zareagować chłopiec
zeskoczył z huśtawki i pobiegł do swojego pokoju zamykając się na klucz.
Isamu wstał i zły ruszył do
mieszkania. Dorwał księcia w salonie, gdzie ten chodził w kółko widocznie zły
jak osa.
- Coś ty mu zrobił! – warknął
podchodząc do mężczyzny i chwytając go za koszulę.
- Przez ciebie płacze! O co tu
chodzi! – krzyknął wkurzony jasnowłosy. Toru spojrzał na niego i westchnął
cicho.
- Nie mam zamiaru ci się tłumaczyć –
powiedział spokojnie.
- Ty,,, ty! – w tym momencie do
salonu wszedł Ryu zaniepokojony krzykami, oraz zaskoczyło go trzaśnięcie
drzwiami na piętrze.
- Co się tutaj dzieje? – spytał, a
widząc Isamu warczącego na księcia domyślił się, że coś się stało Shinji’emu.
- Przez tego drania Shi płacze! –
powiedział zdenerwowany Isamu.
- Przeze mnie ? A gdzie wy byliście
co? Woleliście zajmować się sobą niż spędzić z nim trochę czasu! – wyryknął
książę. Nikt nie był bez winy. Isamu zacisnął dłonie w pięści a Ryu spuścił
głowę. To prawda, ostatnio był zajęty swoich „chłopakiem”, po prostu był taki
szczęśliwy, że nie pomyślał jak może poczuć się Shinji.
- Nie mówię, że jesteśmy bez winy,
ale ty nie jesteś lepszy! Ty go jawnie unikasz! Myślisz, że jak on się czuje
widząc, jak się zachowujesz?! – powiedział Ryu po chwili westchnął i opadł na
kanapę.
- Co zrobimy? Odsunął się od nas… -
powiedział zrozpaczony Ryu. Isa usiadł obok kociątka i objął go ramieniem.
- Będzie dobrze, po prostu musimy
sprawić by znowu nam zaufał – szepnął po czym spojrzał na księcia.
- A ty? – warknął. – Co masz na
swoje usprawiedliwienie? Znudził ci się więc już go nie chcesz? – głos Isamu
był zimny. Nie jedna osoba zadrżała by ze strachu pod jego spojrzeniem a co
dopiero słysząc ten lodowaty ton. Toru westchnął cicho i usiadł w fotelu.
- Nie zasługuje na niego, to co
zrobił mój ojciec… co próbował zrobić – szepnął odwracając wzrok.
- Przeze mnie został narażony na
niebezpieczeństwo. Lepiej dla niego gdy nasze stosunki staną się mniej
przyjacielskie – mruknął.
- Nie chce by znowu cierpiał –
westchnął cicho. Ryu poderwał się z kanapy i pacnął go w głowę gazetą.
- Wy faceci jesteście takimi
idiotami – mruknął nadymając policzki.
- Nie widzisz, że w ten sposób
ranisz go jeszcze bardziej? Żadnemu z was nie wyjdzie na dobre unikanie się. On
się załamie jak go zostawisz! – Ryu spojrzał na księcia groźnie.l
- Ale ja… - zaczął Toru lecz
przerwało mu Kociątko.
- To nie twoja wina. To twój ojciec
odpowiada za to co się stało! A ty nim nie jesteś… nie jesteś taki jak on…
Kochasz go a on Ciebie, więc rusz tyłek i idź do niego! – warknął ponownie uderzając
go gazetą po głowie. Toru spojrzał na niego zaskoczony a po chwili uśmiechnął
się ciepło.
- Dzięki Ryu – po chwili już biegł na górę by
jak najszybciej porozmawiać z malcem. Kochał go, to prawda… ta rozłąka także
dla niego była katorgą, lecz koniec z tym. Nie opuści Shinji’ego. Od teraz po
prostu będzie lepszy, będzie go bronił, będzie się nim opiekował. Już nigdy nie
pozwoli by coś mu się stało.
Zapukał cicho do drzwi, lecz nikt nie
odpowiedział. Nacisnął na klamkę lecz tak jak myślał drzwi nie ustąpiły. Usiadł
pod drzwiami.
- Przepraszam Shi, tak bardzo Cię
przepraszam. Wiem, że cię skrzywdziłem – szepnął. Po drugiej stronie panowała
cisza.
- Wiem, że jesteś na mnie zły… nie
mam nic na swoje usprawiedliwienie… nic nie może usprawiedliwić tak okropnego
czynu jak doprowadzenie do łez ukochaną osobę… wiem, że proszę o wiele,… ale
proszę kochanie.. Wybacz mi – szepnął książę. Nie słysząc odpowiedzi podniósł
się i już miał zejść gdy nagle usłyszał cichy zgrzyt zamka i po chwili w
drzwiach stanął zapłakany Shinji. Przytulał do siebie poduszkę, jego oczy były
zaczerwienione a usteczka drżały niebezpiecznie jakby na zbierający się
ponownie płacz.
- Shinji… kochanie – szepnął książę.
Widok zapłakanej buźki ściął go z nóg. Szybko pochwycił malca w ramiona, który
mocno się w niego wtulił zanosząc się głośnym płaczem.
- N,,nigdy więcej tak nie rób..nigdy
nie zostawiaj samego – szeptał Shinji trzymają się go mocno. Książę nie miał za
bardzo wyboru i trzymając go mocno w ramionach zszedł na dół gdzie czekali
Isamu i Ryu.
- Shi!
- Księżniczko! – dało się słyszeć
dwa głosy na raz.
- Tak bardzo cię przepraszamy… już
nigdy cię tak nie zaniedbamy.. proszę wybacz nam – poprosił Ryu. Shinji
spojrzał na nich a po chwili na jego buzi pojawił się delikatny uśmiech.
- W,,wybaczam – szepnął chłopiec.
- Ja też przepraszam,,, cieszę się
waszym szczęściem… a,ale było mi smutno, bo o mnie zapomnieliście. – szepnął
cichutko.
- To się nie powtórzy braciszku,
obiecujemy – powiedział Ryu i ucałował go w jeden policzek, Isamu zrobił to
samo i ucałował drugi policzek. Shinji zachichotał cichutko jednak po chwili
chichot został stłumiony przez usta Toru, które czule go w tym momencie
całowały.
- M,mhm – Shiji zarumienił się
delikatnie ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Isamu i Ryu wycofali się
pospiesznie do swojego pokoju chcąc im dać nieco prywatności.
- Cieszę się, że Shi nam wybaczył –
szepnął Ryu tuląc się do ukochanego.
- Myślisz, że ja też zasługuje na
całusa? – spytał patrząc zadziornie na Isamu. Mężczyzna tylko uśmiechnął się
delikatnie po czym pochylił się całując wręcz zaborczo swoje kociątko. Ryu
jęknął cicho obejmując mocniej szyje jasnowłosego. Ryu nigdy by się do tego nie
przyznał ale uwielbiał tę dominację u Isamu, czuł się wtedy naprawdę pożądany.
Ryu oderwał się od ust swojego faceta i spojrzał na niego zarumieniony.
- K,,Kochaj się ze mną Isa…
Słońce ty moje, rozdział cudowny. Mam ochotę Cię pociąć za przerwanie w takim momencie. Dużo weny.
OdpowiedzUsuńJak mogłaś skończyć w tym momencie:( Ale rozdział był na prawdę wspaniały i te emocje. Cieszę się że wszystko zmierza do dobrego zakończenia. I bardzo jestem ciekawa co wymyślisz dla ojca księcia. Oby coś strasznego.
OdpowiedzUsuńDużo weny i niecierpliwie czekam na ciąg dalszy:)
Kyaaaaaaaaaaaaa !!!!!! Płakałam razem z Shiji'm, było kilka błędów, znaczy błędów... źle to ujęłam. Raczej niedociągnięć. Oczywiście ja się nie czepiam, bo mi błędy rzadko kiedy przeszkadzają, ale może będziesz chciała to zmienić. A jeżeli chcesz mieć betę, to ja chętnie !!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń1. Podczas kłótni napisałaś "wyryknął"
2. Napisałaś - " (...) Nigdy nie zostawiaj samego (..)" Chyba miało być jeszcze "mnie"
3. Brakowało kilku przecinków. Bardzo często nie piszesz ich przed "a". I na twoim miejscu "Kociątko" ( uwielbiam ten zwrot !!!!!!) i "Księżniczkę" Pisałabym z dużej. Ale mam 15 lat co ja tam wiem. Uwielbiam twojego bloga, dałam kilka komentarzy. Trafiłam tutaj 2 miesiące temu. W ciągu kilku godzin przeczytałam WSZYSTKO i od tamtej pory codziennie tutaj wchodzę.
1. Tak, napisałam "wyryknął". ( chodziło mi o "ryknął"- ale "wyryknął" i się bardziej podobało xD W sumie tak miało być;P tak mnie jakoś naszło xD
Usuń2. Tak, napisałam tak specjalnie. Shinji był roztrzęsiony, płakał, nie składał poprawnie zdań :)
3. Co do przecinków, to masz rację xD Ale taki odruch:P Jak raz stawiam ich za dużo, to innym razem o nich zapominam :)
Dziękuje za komentarz ;3 Buziaczki xxx
Aaaaaaaaaaaaaaaahaaaaaaaa, to TAKIE buty. Psieplasiam ^^ Mam nadzieję, iż nie poczułaś się urażona, chociaż z twojej odpowiedzi tego nie widzę. A z przecinkami mam tak samo jak ty ^^ Wiem, że stawia się je przed "a", "że" i kiedy się coś wymienia, dalej idę na żywioł. Ale czytam DUUUUUUUUUUŻO książek i opowiadań więc tak jakoś intuicyjnie wiem gdzie je stawiać. Ale... wypomniałam Ci błędy, a (**) ominęłam dobre strony opka. Soooo, what can I tell u about that ? Mam nadzieję, że nie obrazisz się za wyrażenie, niektórzy nie lubią jak w komentarzach używa się wulgaryzmów : TWOJE OPOWIADANIE OD POCZĄTKU DO KOŃCA JEST ZAAJEBIISTEE !!!! ŻADNE, ale to ŻADNE opowiadanie NIGDY mnie tak nie wciągnęło. Idealnie opisujesz sceny, jak i wewnętrzne przeżycia bohaterów. Ja zawsze miałam problem z narracją trzecioosobową, bo jakoś nie umiem tak prowadzić akcji. Lecz tobie wychodzi to naprawdę dobrze. Zmiana jaka zaszła w księżulku bardzo mi się podoba, chociaż na początku miałam go za %#(*#!@%@!%&@#~)~@_*&#@~^*#@!&#@(_*#+!($^#@$)#(!*$@~%&#!@$#%@!*)*+#!)$_*#!($^(#& ( wiesz o co chodzi ;) Na szczęście się gościu ogarnął. Podoba mi się też to, jak bardzo zmienił się twój styl pisania. Czasami wszystko było zagmatwane, ale teraz w ogóle nie mam takiego wrażenia. Generalnie - masz bardzo fajne pomysły co do fabuły opowiadań. Widzę, że lubisz fantasy jak ja ^^ Dobra, nigdy nie umiałam pisać wielce rozbudowanych komentarzy, więc ten to WYCZYN z mojej strony. W ogóle, dałam Cię do linków u siebie na blogu, a teraz spadam. Na koniec jednak....
OdpowiedzUsuń* Na wielkim, złotym tronie siedzi piękna kobieta. Podchodzi do niej drobne, blond - włose i niebieskookie COŚ i pada u jej stóp. Rzeka :
- OH Pani ! Tyś jest mą BOGINIĄ. Wielbię Cię ponad wszystko ( nie licząc Sapkowskiego ). Twa inteligencja jest wręcz nie zmorzona, urodą sobie równych nie masz, a twój poziom Yaoistości wzlatuje ponad wszelką miarę.
- Zaiste - odpowiedziała jej Królowa Maru - A teraz won do siebie. - machnęła Magiczną Mangą, a Akemi wleciała wysoko, wysoko, wysoko.
- ŻEGNAJ MA PANI !!! ZNOWU BŁYSNĘŁAŚ !!! BUZIACZKI I UŚCISKI XOXOXOXOXOXOXOXO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!*
Akemi chan.... rozwaliłaś mnie kompletnie xD a tym bardziej zakończeniem swojego komentarza xD Nie piszę aż tak dobrze, jest mnóstwo osób, które mają lepsze pomysły i robią o wiele mniej błędów niż ja. Jednakże bardzo mi miło słyszeć, że tak bardzo ci się podobają :)
UsuńW żadnym wypadku mnie nie uraziłaś ani poprzednim ani tym komentarzykiem :D
Mam nadzieję, że jeszcze nie raz zobaczę komentarzyk od ciebie pos swoim postem :)
Buziaczki od Maru ;333
No wiem ** Jestem THE BEST !!! Ale TY .... Nie kokietuj kobito ^^ Uwierz mi - Będę komentować teraz KAŻDY TWÓJ POST !!! Muszę nadrobić tamte. A teraz spadam, bo mi chujarze prąd wyłączyli a bateria pada. XOXOXO
UsuńGdy Shinji płakał coś ścisnęło mnie za serce.
OdpowiedzUsuńSmurne jest to,że tak go,jakby to ująć ...chwilowo opuścili.
Ale ciesze się,że już jest dobrze.
Gdy opisałam Księżniczkę z poduszką i zapłakaną,przynajmniej w mojej wyobraźni,wyglądała ona uroczo.
Jestem ciekawa twj historii z ojcem Toru.
Pozdrawiam!
Kocham to.......To opowiadanie jest wspaniałe jak reszta. Oby tak dalej i nie umiem się doczekać kolejnej notki ^.^
OdpowiedzUsuńTy niedobra ty!,,Kochaj się ze mną..."a gdzie reszta namiętnej nocy? Było dramatycznie i słodziutko, czy styl Maru w najlepszym wydaniu. U ciebie jakoś tak fajnie brzmią te wszystkie kociątka, zarumienione buźki,a nawet słowo delikatnie we wszystkich odmianach. Zawsze potem się uśmiecham i mam wrażenie, że zjadłam słoiczek miodku.
OdpowiedzUsuńNiedobre chłopaczyska zaniedbały swoją księżniczkę, powinny za to dostać jakąś porządną karę. Shinji ma zbyt dobre serce, za łatwo wybaczył tym gamoniom.
Maru-Chan !!!!!!!!!!!!! Ja ce Fap-Fap T~T !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńFap, fap!!!!!!!!!!!!!!!!! W końcu!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń____________________________________
http://opowiadaniayaoi-nany.blogspot.com/