poniedziałek, 22 września 2014

The allies 22


W końcu udało mi się do was wrócić kochani:)
-Przepraszam za te kilka minut opóźnienia. W sumie u mnie na zegarku jest 24:30 xD Więc tylko o pół godzinki się spóźniłam:)
Dzisiaj na razie tylko "The Allies":)
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba:)
Dzisiaj rozdział zawiera... no właśnie :) przeczytacie to zobaczycie:)
Jak sami zobaczycie, nie napisałam w rozdziale nic o rozmowie z Drops'em, ale nie chciałam psuć nastroju przesłuchaniem przez Aurorów itp. :) Zgodzicie się ze mną?

Ah Bianca:D Kochana ty moja:) Podkreśliłam dla ciebie wszystkie słowa "delikatnie" jakie użyłam w tym rozdziale:D haha nie będziesz musiała ich szukać:D

A teraz zapraszam do czytania i zachęcam do komentowania :D
Rozdział nie jest Betowany! <3 Więc proszę nie krzyczeć :D

Wasza Maru;3



Rozdział 22

- Tak możemy, tylko nie wystraszcie McGonagall - zachichotał Harry, jednak tak na prawdę w środku cały dygotał ze strachu.
Po chwili już stali twarzą w twarz z Mcgonagall, ale i Aurorami. Harry zaskoczony, patrzył jak łapią Draco. Wściekły brunet jednym szybkim zaklęciem przyciągnął Draco do siebie.
- Co to ma znaczyć?!- warknął wściekły, jego ogon drgał nerwowo.
- Ależ panie Potter to dla pana bezpieczeństwa - zaczęła profesorka.
- Bezpieczeństwa? ! Draco ocalił mi życie, ostrzegł przed Śmierciożercami, zajął się mną, i pani mi mówi, że mój chłopak jest niebezpieczny?- widząc zaskoczone miny wszystkich ani odrobinę się nie przejął. Nie miał zamiaru tego ukrywać. 
- Jeśli jeszcze raz ktoś go tknie, będzie miał do czynienia ze mną, a teraz jesteśmy zmęczeni i chcemy odpocząć po podróży -warknął brunet.
- Ależ panie Potter musimy was przesłuchać, takie są proce...- powiedział Auror. Jednak umilkł widząc minę Harry'ego,
- Najpierw odpoczynek, potem możemy rozmawiać. Pamiętajcie, ja nie rzucam słów na wiatr - warknął Kociak mocno trzymając dłoń Draco.

- Idziemy- mruknął Harry patrząc na demony i sami bez pomocy nauczycielki obeszli bariery przenosząc się pod same wejście do pokoju Slytherin'u.
Draco był naprawdę zaskoczony, chociaż nie aż tak bardzo. Podejrzewał, że tak może się stać, w końcu porwał Złotego Chłopca i nagle zjawia się z nim i z czwórka... No aktualnie trójka podejrzanych typów. Cale szczęście Potter potrafił czasem się nieźle wydrzeć, a jemu nie mogą niczego zabronić. Draco stojąc pod wejściem do Pokoju Wspólnego zastanawiał się jakie hasło może być w tym roku, tym bardziej w wakacje.
- Nie ma hasła - odezwała się za nim Ata i po chwili przejście się otworzyło wpuszczając ich do środka.

-  Harry koteczku, rozpakuj nas, lecę poszukać Severusa, mam nadzieje, że jest u siebie. Ana, chodź ze mną, Ata i Ran zostańcie z Koteczkiem, pomożecie mu. Kurcze nie będziemy mieć dla was pokoju. Musicie wywalić jakichś pierwszaków czy coś jak się zjawią – powiedział zamyślony blondyn.

Harry oczywiście wszystko słyszał.
-Draco, żebym to ja nie wywalił ciebie - zaśmiał się już nieco rozluźniony i pocałował go.
- Wracaj szybko, też musisz odpocząć, - szepnął brunet i z demonami zabrał się za rozpakowywanie. Na koniec Harry przetransmutował fotele w 4 duże łóżka.
- Na razie będziecie spali razem z nami w pokoju, potem coś wymyślimy. Ah i nie przejmujcie się Draco. On nie ma nic do gadania w tej sprawie -brunet wyszczerzył się, po czym szybko się umył i wsunął pod kołdrę. chciał zaczekać na blondyna ale zasnął.
 
Draco ruszył z demonicą do gabinetu postrachu Hogwart'u. Zapukał do drzwi po czym od razu wszedł do środka.
- Profesorze... - blondyn przywitał się skinieniem głowy.
- Malfoy, no proszę. Mówiono mi, że przybędziesz do Hogwart'u. Potter też tu jest? - spytał nie ruszając się od swojego biurka, gdzie miał stos różnych dokumentów.
- Tak, pewnie się położył. Profesorze to jest Anastazja, moja... hm...
- Jego lewa ręka, bo prawą jest moja siostra Atanazja. Kociak tez przyprowadził ze sobą dwie osoby - wyjaśniła dziewczyna i schowała się za Draco, by już nie przeszkadzać.
- Chodzi o przepowiednie. ja wiem, że mogę panu ufać profesorze. Wiem także, że nie pozwoli pan Harry'emu umrzeć. Czy zgodzi się pan nam pomoc?- Draco wolał nie przedłużać i od razu powiedzieć o co chodzi.
 
 - Kociak? - Snape spojrzał na nich nieco zaskoczony jednak po chwili odzyskał rezon.
- A skąd ta pewność panie Malfoy, że pomogę ?- spojrzał na niego uważnie, jednak po chwili rozsiadł się na fotelu.
- Zgoda pomogę, jednak musisz mnie we wszystko wtajemniczyć - to nie była prośba, a rozkaz.
- Po pierwsze gdzie się podziewaliście i kim są wasi towarzysze, i najważniejsze. Kiedy zmieniłeś strony Draco - spojrzał na niego uważnie, starając się wedrzeć mu się do głowy. 
-Ćwiczyłeś -pochwalił profesor .

 Jego umysł chroniony był już automatycznie, nawet się nad tym nie zastanawiał, po prostu bariery założył kiedyś i tak już zostały, jedynie Kociaka przepuszczał.
- Zabrałem Harry’ego do przyjaciół  do Ameryki Południowej, przeszliśmy trening, żeby mieć siłę pokonać Voldemort'a. Wiemy o Horkruksach, wiem też, że przepowiednia mówi, że Harry zginie jeśli zabije Czarnego Pana i odwrotnie, ale znaleźliśmy sposób, by go uchronić przed śmiercią. Profesorze, Harry jest silny, pokona Czarnego Pana bez problemu, tylko musi nam pan pomoc uwarzyć eliksir żeby go ożywić, gdy już będzie po wszystkim. – Draco przeszedł od razu do sedna jednak nie zdradzając żadnych szczegółów dotyczących ich pobytu w wiosce, na to przyjdzie czas później.

Snape słuchał go uważnie, i musiał przyznać, że był pod wrażeniem.
- Zmądrzałeś Draco - powiedział patrząc na niego.
- Pomogę, jednak jak wiesz, muszę mieć składniki i przepis. Eliksir, o którym mówisz, nie istnieje w naszym świecie -powiedział - Snape przeszywając go wzrokiem.
- Dostarcz mi wszystko, a wtedy się tym zajmę - nagle zmrużył podejrzliwie oczy.
- Byleś u Dumbledor'a z tym? - jego głos był zimny.


- Zmądrzałem, fakt. Już dawno, gdy ojciec mnie zdenerwował....a potem Harry...Heh ja go kocham profesorze, naprawdę go kocham – Draco teraz się dziwił dlaczego nie powiedział jeszcze tych dwóch slow Harry’emu prosto w oczy. Powie mu to, już niedługo. Kociak pewnie tego oczekuje, a Draco jest już pewny swoich uczuć.
- Kuro dostarczy panu wszystkie składniki. To władca demonów, ja i Harry weszliśmy na wyższy poziom magi, do której nie potrzebujemy różdżek, wystarczają nam żywioły i właśnie nasze demony. Ana to jeden z nich, jest jeszcze Ata, Ran i Kuro, każdy odpowiada za inny żywioł i są nam posłuszni - powiedział spokojnie. Spojrzał na demonicę z delikatnym uśmiechem. 
- Wiec jak profesor widzi, jeśli dojdzie do walki, wygrana jest po naszej stronie, o ile nie przekaże pan tych wiadomości Czarnemu Panu. - Po chwili wahania Draco wyciągnął sztylet pokazując go Snape'owi. 

- Ukradłem z mojej rezydencji ten sztylet, którym można zniszczyć wszystkie Horkruksy. Do końca wakacji postaramy się z Kociakiem je zniszczyć. Dumbledore wie tylko tyle, że chcieliśmy wrócić do Hogwart'u. Nie dowie się o niczym. Wykorzystamy go, by, wskazał nam miejsca ukrycia Horkruksów, zapewne się nie zorientuje, że go wykorzystujemy, bo to stary zapatrzony w siebie dureń. – blondyn po chwili
jednym skinieniem dłoni oddalił Ane, by wróciła do Kociaka.
 - I jeszcze jedno...Harry to kociak. Animag kociak, ale mieliśmy mały wypadek i zostały mu kocie atrybuty, ogon i uszka. Bardzo bym prosił żeby pan się z niego nie naśmiewał, pewnie i tak w szkole się będą z niego śmiać i czepiać.... - powiedział spokojnie. 

- Ty ? i Potter?  Musze powiedzieć, że jestem zaskoczony, nigdy bym nie pomyślał. Dwóch największych wrogów nie licząc Czarnego Pana - uśmiechnął się ironicznie.
- Kotem? A więc macie za sobą przemianę w animaga - zamyślił się i pokiwał z uznaniem głową.
- Oh tak, jestem wręcz przekonany, ze Prorok codzienny go wręcz wymęczy...Mam zostawić pana Pottera w spokoju? No cóż, postaram się zachować swoje uwagi dla siebie. Co muszę powiedzieć, nie będzie łatwe. - Snape mruknął nieco rozbawiony.

-Chce żeby Harry przynależał na stale do naszego Domu Węża, niech pan to załatwi z Dropsem – powiedział rozsiadając się jakby był u siebie.
 za chwile jednak wstał gwałtownie.
-Co?! Potter w moim domu? Jest przeklętym Gryffon'em! Podaj mi chociaż jeden powód dlaczego miałbym się na to zgodzić !? - Mistrz Eliksirów spojrzał na niego chłodno. Owszem, miał zamiar się zgodzić, ale chciał usłyszeć tłumaczącego się Draco,
 
Draco nie miał zamiaru prosić ani się specjalnie tłumaczyć. Jego duma mu na to nie pozwalała. Odprężył się rozsiadając się wygodniej w fotelu.
- Powodów jest kilka. Harry miał być Ślizgonem, Tiara wybrała dla niego ten dom, ale on poprosił ją o Gryffindor i tak zostało. Jest świetnym czarodziejem, jest wężoustny, potrafi być dumny i pokazać pazurki. Jest inteligentny i przynosi szczęście. Zdobędzie dla Slytherin'u Puchar Domów, poza tym dla niego też będzie lepiej gdy skończy w Slytherinie, każdy dobry czarodziej który chce coś osiągnąć kończy właśnie w tym domu. Harry chce  do nas należeć, nie cierpi Gryffindor'u za ich sztuczność, zawiódł się na swoich rzekomych przyjaciołach, a oboje dobrze wiemy, że każdy Ślizgon mimo, że wredny, jest wierny. On tego potrzebuje. Najważniejsze jest jednak to, że ja go tam chce. Harry jest mój. - mówił to spokojnie, jakby właśnie rozmawiał z profesorem o słonecznej pogodzie przy filiżance dobrej herbaty.
- Poza tym Ślizgoni go polubili. - dodał jeszcze na koniec Draco.
Snape spojrzał na niego i skinął delikatnie głową.
- Zgoda porozmawiam z dyrektorem o przeniesieniu Potter'a ale wiesz, że stary Drops, dalej ślepo wierzy, że będzie mu dobrze wśród rzekomych przyjaciół - powiedział ironicznie.
- Jeśli to wszystko, możesz iść. Ja pójdę do Drops'a. Chce mieć to za sobą -mruknął i podszedł do kominka.
- Jak wrócę nie chce cie tu widzieć -warknął Sev.
- Gabinet dyrektora, Hogwart - i zniknął.
 

Jego przypuszczenia się potwierdziły. Nie mylił się co do swojego ulubionego profesora. Draco poczekał aż Snape zniknie w kominku i opuścił jego gabinet wracając już prosto do pokoju. Harry spał, więc Draco tylko okrył go kołdrą i minął wszystkie łóżka, by dostać się do łazienki. Wziął długi prysznic, by zmyć z siebie całą te meczącą podroż i dzisiejsze powitanie w Hogsmeade, potem w końcu mógł się położyć spać.
- Macie być cicho, jasne? W razie gdyby ktoś z was był głodny. Znajdziecie kuchnie, albo Wielką Salę. Nie powinniście mieć z tym problemu. – blondyn każdemu powiedział dobranoc i wsunął się do łóżka, by przytulić Kociaka. Ucałował czule jego policzek i ramie i wtulił się w jego plecy szybko zasypiając.
Harry automatycznie wtulił się mocno w niego i zamruczał zadowolony. 
Rano brunet obudził się pierwszy i spojrzał na Draco z delikatnym uśmiechem. Pochylił się i pocałował go delikatnie, by po chwili pogłębić pocałunek.
-Wstawaj kochanie -wymruczał mu do ucha machając wesoło ogonkiem.
Za godzinę było śniadanie, trochę się go obawiał, może nie było uczniów, bo były jeszcze wakacje ale byli nauczyciele. Te wszystkie spojrzenia i szepty, eh. Niby się już do tego przyzwyczaił, ale i tak się denerwował.
- Nie to nie, Kuro mi umyje plecy - mruknął żartobliwie Harry patrząc na wciąż pogrążonego we śnie blondyna, ale ani o krok nie ruszył się z łóżka.
 
 Draco mimo, że dobrze wiedział, że Kuro jest teraz w piekle i szuka składników i receptury eliksiru, wstał natychmiast z łóżka. W mgnieniu oka wziął ręczniki i czystą bieliznę, po chwili otwierając drzwi do łazienki.
 - Zapraszam do środka Kociaku – Draco skłonił się nisko i zamknęli się razem w łazience. Draco nie czuł skrepowania przy Harry’m, a Kociak przy Draco, w końcu tak wiele razy w wiosce się razem kąpali i wzajemnie szorowali po ostrych treningach, a każda taka kąpiel to okazja do podziwiania cudownie wyrzeźbionego ciała Kociaka.
- Wyglądasz przecudnie. Demony dzisiaj jedzą z nami to śniadanie, tak? Ich też zapiszemy do SLytherin'u– powiedział zamyślony jak zwykle blondyn.

Rozbawiony czarnowłosy wszedł do łazienki po drodze ściągając koszulkę i bokserki po czym kopniakiem zatrzasnął za nimi drzwi.
Przyparł blondyna do ściany i pocałował namiętnie. Po czym pociągnął go za rękę i zaczął rozbierać, by zaraz wepchnął go pod prysznic. Harry z delikatnym uśmiechem wtulił się w niego i odkręcił ciepłą wodę.
- Mhm, razem na śniadanie? Oczywiście, że tak. Nie mam zamiaru ich głodzić i  przechowywać w pokoju, a co do domu .. - mruknął Kociak spuszczając głowę. 
- Zobaczysz, Snape się nie zgodzi. Wiesz dobrze jaki ma stosunek do mnie – powiedział  Harry kładąc po sobie uszka.  

 
Draco podobała się ta nieco drapieżna wersja Kociaka, który tak nagle go całował i był dość agresywny w swoim działaniu. Lubił to, kręciło go to i mocno rozpalało. Działało na niego takie zachowanie prawie tak samo mocno jak wtedy gdy Kociak się tulił i mruczał. Blondyn sięgnął po żel, w końcu mają szanse się porządnie wykapać.
-Snape się zgodził. Rozmawiałem z nim o tym wczoraj, po to u niego byłem. Oby tylko Dyrektor się zgodził. Po śniadaniu pójdziemy się z nim spotkać i prosić żeby nam pokazał drogę do Horkruksów, zobaczysz wszystko będzie dob.. - jednak pisk Harry'ego mu przerwał.
-S,,Snape się zgodził? – Harry nie mógł w to uwierzyć. Rzucił się na Draco prawie go przewracając.
- Jak ci się to udało? - mruknął zadowolony brunet łasząc się do niego.
- Ah, rozmowa z Dropsem - mruknal brunet nadymając policzki.Dobre wieść zeszły na dalszy tor. Pojawiła się znowu niepewność i stres.
-Nie pozwól mi z nim zostać sam na sam – szepnął Kociak patrząc na swojego chłopaka prosząco.


 - Jasne koteczku. Nie zostaniesz z nim sam, musimy tylko umiejętnie poprowadzić rozmowę i go wykorzystać żeby nam wskazał wszystkie miejsca ukrycia cząstek duszy Voldemort'a, będziemy udawać lekko przerażone ale zmotywowane dzieci, on to lubi, lubi pokazać swoją władzę nad innymi. Tym bardziej się zgodzi chcąc zgrywać bohatera...Jeśli nie, to trudno. Zmusimy go. Kuro pewnie bez problemu przeszuka mu umysł niepostrzeżenie - Draco ucałował swojego zestresowanego chłopca w nosek i w końcu zakręcił wodę.
- Już już, nie tul się tak, bo cie stąd nie wypuszczę, a jeszcze są trzy demony w kolejce do łazienki – powiedział rozbawiony Ślizgon.
 
 - Wytulę cie na śniadaniu - uśmiechnął się zadowolony brunet i wyszedł spod prysznica owijając się ręcznikiem.
- Dziewczyny możecie iść, za  45 min śniadanie. - szybko się ubrali, jednak Harry’emu nie spieszyło się zbytnio do wyjścia. Przeciągnął się rzucając się na łóżko.
Mieli jeszcze czas, a poza tym na śniadanie mogli się spóźnić prawda?
- Drrraco- mruknął patrząc na niego z niewinną minką. Harry przysnął się bliżej blondyna. Kocia natura ostatnio często dawała o sobie znać. Kociak domagał się pieszczot.

 Malfoy naprawdę lubił to jak Harry wypowiada z pomrukiwaniem jego imię. To go nakręcało. Wiedział też co to oznacza. Jego kocurek jest niedopieszczony. Dlatego też wygonił Ran'a z pokoju. Demon pomylił drzwi i wpadł do łazienki do sióstr. Słychać było pisk...ale go nie wyrzuciły wyczuwając co się dzieje.

Blondyn usiadł na brzegu łóżka sięgając dłonią do tych ślicznych czarnych kocich uszek swojego chłopca. Drapał go przez chwile za nimi, potem pomiział go pod brodą i pochylił się, by nosem teraz wodzić po linii jego szczeki, aż w końcu ustami musnął jego delikatną skórę szyi, policzka, kącika ust i dotarł do tych kuszących warg zamykając je razem ze
swoimi w powolnym, leniwym pocałunku.

 Harry zamruczał głośno i przysunął się na czworaka bliżej blondyna.
 Objął go mocno za szyje pociągając na siebie kładąc się na łóżku.
Nogi zaraz owinął wokół pasa blondyna, nie przejmował się, że ma na sobie tylko ręcznik. Był wręcz spragniony dotyku Draco, chociaż miał go na co dzień.


Demony mimo, że już umyte i przebrane, siedziały grzecznie w łazience, by nie przeszkadzać swoim panom w tej porannej dawce pieszczot i figli. Draco z ochotą wpijał się coraz bardziej w usta Harry’ego. Jego kociak dzisiaj był naprawdę wyjątkowo niedopieszczony i niezaspokojony więc i Draco pozwalał sobie dzisiaj na więcej. Dłonie wsunął pod plecy kociaka podciągając go wyżej do siebie, usta przeniósł na jego szyje, by tam go nieco oznaczyć, i w końcu złapał go za ten ruchliwy ogonek pociągając za niego  delikatnie. Ręcznik zsunął mu się z bioder. Jedną dłonią pociągnął za ręcznik Harry’ego i oba materiały leżały już na skraju łóżka, a oni na sobie nadzy. Draco nie przerywał pocałunków. Starał się być naprawdę grzeczny, co niestety było trudne w tej sytuacji. 

 Harry zadrżał gdy poczuł  nagie ciało Dracona na swoim. To było jak uderzenie pioruna. Jęknął cichutko i odrzucił głowę do tyłu.
- Ah, D-Draco – brunet poruszył się pod nim niespokojnie, tym samym ocierając się o niego.
- Ś-śniadanie,, -szepnął, jednak po chwili sam przyciągnął jego twarz do pocałunku. Mocniej objął go nogami w pasie ocierając się o niego bardziej, robił to instynktownie, pojękując głośno w jego usta.

Blondynowi chyba wyłączył się pierwszy hamulec, nie powinien ale to było silniejsze od niego, dlatego tego nie przerwał. Demony w łazience się właśnie poodsuwały, by tego nie słyszeć, chociaż z drugiej strony chciały coś podsłuchać.

- Tak, śniadanie. Śniadanie poczeka, danie główne właśnie pode mną leży i się doprawia – Draco szepnął zsuwając usta niżej na tors chłopca. Blondyn uniósł się i wsunął dłoń między ich ciała. Dłoń ta zawędrowała po brzuszku Kociaka niżej, coraz niżej, aż w końcu zatrzymała się na jego kroczu
- Tak nie pójdziesz na śniadanie, Kociaku pozwól mi.. – spojrzał mu w oczy, teraz zamglone i pełne pożądania.
 
Harry wygiął ciało w delikatny luk i pokiwał głową zgadzając się.
- Ahmm mhm,, -Harry nagle przypomniał sobie o demonach i zarumienił się jeszcze bardziej.
- Spadać na śniadanie!! – krzyknął brunet ,oczywiście miał na myśli teleportacje, oni dojdą do nich, mhm nieco później.
Spojrzał nieśmiało na blondyna zagryzając dolną wargę po czym uniósł się całując go delikatnie .
 
Harry mu pozwolił! Draco zamierzał dobrze ten czas wykorzystać. Nic wielkiego, pomoże mu z tym drobnym... No w sumie nie takim małym problemem tam na dole. Usiadł między jego nogami i rozsunął jego uda, by go całego dokładnie wyeksponować.
- Nie wstydź się mnie kochanie, pamiętaj, że przerwę jeśli coś ci się nie spodoba. – szepnął blondyn. Ich pierwsze zbliżenie. Draco spojrzał mu w oczy i odczekał jeszcze te chwile, a potem ujął w dłoń jego męskość zaczynając delikatną zabawę. Cały czas jednak nie odrywał wzroku od jego cudownej wyrażającej teraz wszelkie emocje twarzy.
 
 Harry zawstydzony odwrócił wzrok, jednak słysząc głos Draco spojrzał na niego. Jego policzki były zarumienione, a usta delikatnie uchylone i napuchnięte od pocałunków.
Harry nie miał zamiaru teraz się wycofać. Nawet nie był w stanie. W końcu to był Draco. Jego Draco.
Czujac dotyk na swoim przyrodzeniu zajęczał głośno i odrzucił głowe do tyłu.
- Ahmh,, D-Drracoo,,- jęknął brunet oblizując usta.
Wiedział,  że blondyn także ma „mały” problem ze sobą, ale nie był w stanie teraz nawet się poruszyć. Jego dotyk sprawiał, że nie mógł myśleć racjonalnie.


Draco w przeciwieństwie do Kociaka potrafił sobie radzić sam w takich sytuacjach, poza tym panował nad sobą dlatego nie myślał o tym, że i jego podniecenie ogarnęło, tylko skupił się na swoim chłopcu. To on właśnie teraz przeżywał swój pierwszy bliższy i poważniejszy raz. Dlatego to on powinien to dobrze zapamiętać i kiedyś w przyszlości miło wspominać. Draco więc wkładał w każdą czynność wiele serca i czułości. Wciąż przesuwał dłonią po jego erekcji raz wolniej raz szybciej, kciukiem zahaczał jego czubek, by go podrażnić dodatkowo....Fascynujące jak pięknie wyglądać może chłopak, gdy tak wije się z przyjemności w czystej pościeli. 

Harry wił się pod nim pojękując głośno. Nigdy jeszcze się tak nie czuł. Jego ciało płonęło, jego umysł się wyłączył. Nastawił się tylko na dotyk blondyna, który sprawiał, że zapomniał się całkowicie.
- D-Draco!! - wygiął ciało w łuk dochodząc obficie w jego dłoń, opadł na posłanie oddychając ciężko starając się uspokoić, co było trudne.
Gdy w końcu jako tako doszedł do siebie spojrzał na blondyna.
- A-ale ty,, - szepnął nieco zawstydzony brunet i usiadł podpierając się na drżących dłoniach.
 

Kociak zawsze był słodki, ale gdy dochodził to Draco serce mocniej zabiło. Ten widok rozkoszy i zapomnienia wypisany na jego twarzy był tak cudowny, że zapewne na stałe utkwi gdzieś tam głęboko w jego pamięci. Nigdy jeszcze nie widział, aż tyle ekspresji na czyjejkolwiek twarzy. Kociak wyglądał jak jego prywatne Kocie Bóstwo i był tylko jego. Doszedł dla niego, dzięki niemu. Nic nie było w stanie dać mu większej satysfakcji niż danie ukochanej osobie tyle przyjemności.

- Ale ja...? Och, nie martw się kochany, nie będę cie do niczego zmuszał. Sam sobie poradzę. Nie martw się. Jeszcze będzie na to czas – Draco cmoknął go w nosek i wyszedł do łazienki. Zimny prysznic powinien pomóc, albo dwa.
 
Harry chciał zaprotestować, ale czuł się zbyt zmęczony. Gdy jego głowa ponownie dotknęła poduszki mruknął sennie.
  Zerknął za blondynem jak wychodził do łazienki. Draco... Jego Draco. Troszczył się o niego, nie zmuszał, nie poganiał.
- Kocham cie -szepnął cicho gdy ten zniknął w łazienkę, po czym przysnął tuląc się do poduszki.
Mieli iść na śniadanie, ale w tym momencie, w głowie czarnowłosego było tylko to co się przed chwilą stało.
 

Draco jakoś sobie poradził, to jasne, że nie będzie go do niczego zmusza. Nie chciał go poganiać ani wywierać nad nim żadnej presji.
- Ana... - zawołana demonica pojawiła się w łazience, gdy Draco już przebrany poprawiał włosy, nieco je stroszył, tak jak lubił to Harry.
- Słucham? - spytała starając się ukryć uśmieszek rozbawienia.
- Przynieś nam coś do jedzenia. Domyślam się, że Kociak pewnie śpi, ale myślę, że kakao albo gorąca czekolada z bitą śmietaną i tosty go rozbudzą - powiedział mimowolnie uśmiechając się do siebie delikatnie w lustrze.
- Dobrze panie, już przynoszę.....Em.... pościel też zmienić? - spytała patrząc na niego niewinnie.
- ANA! - uciekła nim Draco ją opieprzył za te teksty, chociaż musiał przyznać zabawne to było. Wrócił do pokoju i usiadł na brzegu łóżka. Ostrożnie ręcznikiem wytarł brzuch Kociaka i okrył go szczelnie kołdrą, by niczym tak nie świecił przed demonicą, która niedługo potem przyniosła im śniadanie.
- Kociaku wstawaj. Wiem, że jesteś zmęczony. Pośpisz popołudniu. - powiedział uśmiechając się czule. Draco z każdym dniem widział coraz więcej zmian, jakie w nim zaszły odkąd spędza czas z Harry'm, odkąd stali się sobie bliscy. Wszystko stawało się lepsze. On stawał się lepszy. 

Harry mruknął i uchylił oczy trąc je delikatnie, usiadł i spojrzał na Draco uśmiechając się nieśmiało. Na jego policzkach znów pojawiły się rumieńce.
Usiadł obok niego wcześniej okręcając  się kołdrą i pocałował go w policzek i zabrał się za tosty.
-  czekolada! - mruknął zadowolony widząc kubek na tacy, bardzo się za nią stęsknił.
  Oblizując usta wypił prawie na raz pół kubka.
- Niedługo musimy iść do Drops'a - szepnął brunet markotniejąc. 
- Założę się, że Aurorzy nie odpuścili, a poza tym i tak będą musieli nas przesłuchać - westchnął kładąc głowę na ramieniu blondyna. Harry miał nadzieję, że się uda. To był pierwszy krok aby chronić jego bliskich. Musi zniszczyć Voldemort'a jak najszybciej!

18 komentarzy:

  1. Jestem pierwsza Yeah! Moja kochana Maru , to jest cudne! >w< A słowo Kociak jest rozkoszne i zawsze mi sie kojarzy że to ty mnie tak nazywasz *-* Jeste kociak a ty Draco xD. Super ci wyszedł ten wpis ale kochanie, nie zapominaj o naszym kochanym blogu ^.^ Weny życzę! Kociak Cię Kocha i zawsze czeka na tym GG <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To był naprawdę wspaniały rozdział. Długo trzeba było czekać, ale było warto.
    Pozdrawiam F :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Maruś, piszesz coraz lepiej :*
    Ten rozdzialik jest .. po prostu... ehh, brakuje mi aż słów xD
    Dzięki za kolejny rozdzialik, już tęskniłam za tym opowiadankiem :)
    Liczę na jakąś epicką akcje przy zakończeniu tej historii xD Typu przy "smierci kociaka" albo przy jego "wewnętrznym demonie" którego dostanie wraz z eliksirem xD
    Wymiatasz Maru <3 <3
    I wreszcie :) Jakaś pikantna scena :) Liczę że niedługo pójdą na całość <3
    Życzę weny i pozdrawiam
    ~Mayumi

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww~ Świetny rozdział. @w@ Liczę na więcej seksualności między Harrym, a Draco. c;
    Pozdrawiam i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Awwwwwww, no po prostu brak mi słów *.*
    Dopiero teraz sie moge dorwać do neta, jestem zachwycona c:
    I znowu sie spoźnialas!!!!!
    Ja wiem ze niby tylko pol godziny, ale przez te pol godziny nie moglam przeczytac do tej pory ;c
    Weny Maru, my też Cię kochamy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Co z opowiadaniem "Dwa światy"?
    Czekam na kontynuację :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Pisaj bo brakuje mi Twojej twórczości ! Jesteś świetna! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ehhh sweeetaśny ♡♡♡ Kocham twoje opka *o* To przyciągnięte Drrrraco xd Nie mogę się doczekać, aż napiszesz kolejne " the allies" :D

    Życzę weny,
    Riddle ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nowy rozdział świetny. Cieszę się, że wróciłaś :) Czkam na kolejne rozdziały <3
    Alessandra

    OdpowiedzUsuń
  10. O tak, delikatnie niedopieszczony Harry bardzo mi się podobał. Mam nadzieję, że tak mu zostanie. Muszę przyznać, że uśmiałam się z tych podkreśleń. Zaoszczędziłaś mi wiele pracy.:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Super piszesz. Pisz tak dalej "boże YAOI".
    Ps. dagna1688@o2.pl czy możesz zawiadamiać o kolejnym super rozdziale :)

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  13. hej ;) wiem, że nie na temat, ale nie wiem, gdzie jeszcze mogę to napisać...
    CO SIĘ STAŁO ZE STREGA BIANCĄ?
    ostatnio byłan na jej blogu dwa dni temu i wszystko było w porząsiu. dzisiaj wchodzę-blog usunięty! jak to? odświeżam, sprawdzam raz jeszcze-nadal. zerkam na jej profil-niedostępny! wklepuję wszytkie jej blogi, jakie pamiętam (czyli większość)-NIE MA! USUNIĘTE!
    wie ktoś może, co się stało? jestem bardzo zaniepokojona :(
    ~paranoJA

    OdpowiedzUsuń
  14. Czekam.... czekam..... czekam.... a rozdziału nie ma :(

    ~MisaoKuroShi

    OdpowiedzUsuń
  15. Awwww *.* Kocham <3
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam,
    no i już wrócili do Hogwartu, kociak jak chce to potrafi się wydrzeć i postawić na swoim, no i Snape się zgodził aby Harry był w Slyherinie...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń