poniedziałek, 5 maja 2014

The allies 21


Hey moi kochani, 
przepraszam, że kazałam wam tyle czekać, ale już jestem i postaram się częściej wstawiać rozdziały. W końcu napisałam kolejny rozdział "The allies" :) 
Mojej kochanej Draco'nce się spodobał więc mam nadzieję, że wam też przypadnie do gustu :)

Alex jesteś tu? :) Mam do ciebie sprawę, mógłbyś się odezwać do mnie na maila? 
maru20@onet. eu  ;3
Bardzo ładnie proszę :) 

No nic, to co? Teraz czekajcie na kolejny rozdział "Namiętnego Interesu" :) ;3

Kocham was<3

Maru;3


Rozdział 21

 W namiocie czekali na nich szamani i Takane. Mieli im coś ważnego do przekazania. Kazali im usiąść przed nimi i jeden przez drugiego im opowiadali te tajemną magiczną sztukę.
- My jako Szamani mamy sowich bogów, ale wy jako czarodzieje możecie do swoich czarów używać również innych istot. Nauczymy was jak wezwać i zniewolić demony panujące nad odpowiadającymi wam żywiołami. Każde z was przyzwie dwa demony i zapanuje nad nimi, a one będąc na wasze rozkazy, nauczą was innych sztuk magicznych, wojennych. Na tym kończy sie nasza nauka. Reszta zależeć będzie od demonów jakie przyzwiecie. Dlatego kazaliśmy wam ćwiczyć, żebyście mieli siłę zapanować nad nimi. Raz je pokonacie, a będą wam posłuszne do końca życia, ale jeśli przegracie w pojedynku, uwolnicie je i mogą nas wszystkich zabić – powiedział Szaman patrząc uważnie na młodych mężczyzn przed sobą. 
 
Harry wystraszył sie nie na żarty. Jeśli sknoci, to wszyscy zginą! Położył po sobie uszka i zerknął na szamanów . Musiał wziąć się w garść, zbyt wiele żyć było w jego rękach.
- Dobrze, co mamy zrobić, by wezwać demony ? – Harry wstał, chciał to mieć już za sobą, bo im dłużej zwlekali, tym bardziej wątpił, że mu się uda.
- Zróbmy to – powiedział patrząc hardo na mężczyzn. 
- Musicie być najpierw pewni, że tego właśnie chcecie – powiedział jeden z szamanów.
Wzrok chłopców spotkał się, skinęli sobie delikatnie głowami.
- Chcemy. Musimy pokonać Voldemort’a, by świat był bezpieczny.  Harry go zabije, a mu w tym pomogę. – Draco miał swój jasny cel i był na to przygotowany. Jednak widząc lekkie wahanie ukochanego, przysunął sie do niego blisko i objął  ramieniem.
- Kociaku jesteś świetnym czarodziejem, wszyscy wiemy, że ci się uda. Ty też w to uwierz – blondyn dał mu tę chwile na zebranie myśli i na uspokojenie się. W końcu dał szamanom znak, że mogą zaczynać.
- Dobrze więc. Musicie ponownie wezwać swoją naturę ognia i ziemi, bo te są w was najsilniejsze. Wyobraźcie sobie tę naturę w postaci człowieka i skupcie się, by swoją energię skumulować na tej postaci, wtedy pokażą sie wam wrota do piekła. Musicie je otworzyć ale nie możecie dać się wciągnąć. Trzeba wołać, wzywać ogień, wzywać ziemie, a demony same się pokażą – na tym Szamani zakończyli swoją lekcję. 
 Harry skinął głowa i bez problemu przywołał swój żywioł. Zamknął oczy starają się skupić.
Po chwili poczuł jak coś chce go wciągnąć. Na jego czole pojawiły się pierwsze krople potu, jednak nie dał się. Wytrzymał.
Zaraz stanął przed nim jeden z demonów. Harry zamrugał kilka razy. On miał niby go pokonać?
Postać miała zakrytą twarz, spod kaptura patrzyły na niego groźnie karmazynowe oczy. Słysząc warknięcie spiął się. Demon przypominał mu po części Dementor'a, których panicznie się bał.
Czarnowłosy przerażony zaczął panikować ,jednak po chwili przypomniał sobie co mówił szaman. Jeśli go nie pokona, demon zabije ich wszystkich. Zdeterminowany zaczął wałczyć, jednak z marnym skutkiem. Powoli opadał z sił. Jednak Draco w niego wierzył! Nie mógł przegrać! Jego ciało pojaśniało, krzyknął głośno, skumulowana masa energii uderzyła w demona, który padł na ziemie pokonany. 
 Draco przed oczami ujrzał kobietę. No cóż jemu demony kojarzyły się z kobietami właśnie. Ciało pokryte miała łuskami, smoczy ogon i ostre pazury i kły mogły przerazić . Jednak teraz nie było czasu na strach! Blondyn skupił się. Nie mógł przegrać. Nie z babą!
Draco użył swojej natury ognia i skumulował ją w jednym silnym uderzeniu jeszcze zanim demonica zebrała w sobie tyle energii, by zareagować. Pokonał ją! Jednak gdyby nie dezorientacja demo nicy mogłaby być z nim krucho.
Harry odetchnął z ulgą. Zostało im jeszcze po jednym demonie. Spojrzał na Draco uśmiechając się delikatnie. Pierwszy krok mają za sobą. Szamani weszli do namiotu patrząc z uznaniem na chłopców.
- Dobrze się spisaliście – powiedzieli mężczyźni patrząc na dwa demony leżące w kręgu.
 - Drugim demonem zajmiecie się później. Musicie najpierw oswoić się z tymi które macie. To one pomogą wam pokonać drugiego przeciwnika, bo wasze kolejne żywioły są już nieco słabsze. Pamiętajcie o tym. A teraz, zajmijcie się nimi. Doprowadźcie do stanu używalności i zdominujcie je, na te chwile my wam już pomóc nie możemy - po tych słowach opuścili szałas dodając żeby demony jeszcze nie opuszczały kręgów, bo mogą być niebezpieczne dopóki się nie dogadają.


Draco wyszedł z kręgu dla bezpieczeństwa i przyniósł misę z wodą i szmatkę, by zająć sie kobietą.  Troszkę ją poturbował. 
 Harry zagryzł dolną wargę. Bał się podejść do tej istoty. Jednak po chwili przemógł się, pomógł mu wstać zaklęciem i opatrzył rany.
Nie potrzebowali słów, Harry mierzył się z demonem wzrokiem. Żaden nie chciał odpuścić. Jednak po chwili, pokonany demon skinął delikatnie głowa. Czarnowłosy odetchnął z ulga i uśmiechnął się.
Jego demon podziemia, nazywał się Ran. Harry czuł w sobie, że demon nie zrobi nikomu krzywdy jednak jego wahania nie pomagały w zacieśnianiu ich więzi, więc wypuścił demona z kręgu, który rozprostował się i przeszedł po szałasie, ale nie wyszedł ani nie zrobił nikomu krzywdy.
- Ran, odpocznij. Niedługo stoczymy walkę z innym demonem.  Mam nadzieję, że dasz rade - demon prychnął urażony i warknął, że nie da się pokonać innemu demonowi.
Harry usiadł obok niego i zaczęli omawiać taktyki, i mnóstwo możliwości połączenia mocy ziemi i wody. 


Draco powoli podszedł do kobiety, opatrzył jej rany. Ona mu się tylko przyglądała z wyższością, widocznie chcąc stawić mu jakiś opór, na szczęście Draco się nie dawał.
- Atanazja, słyszałem twoje imię w swojej głowie. Ata mogłabyś sie wyprostować? Jesteś ranna - dobrali się. Oboje strasznie dumni, oboje nieugięci, i to Draco pierwszy się złamał.
- Ata przepraszam, kazali mi. Postawili w sytuacji bez wyjścia. Nie wiedziałem co robić, dlatego... – przerwała mu kobieta.
- Nie tłumacz się, przyjmuje przeprosiny. Ale ten krąg mnie krępuje... – skrzywiła się. Draco pozwolił jej wyjść z kręgu i dosiadł się do Harry’ego i jego demona, by się z nim poznać.
- Ran, tak? Miło mi. Mam nadzieje, że pomożesz mojemu chłopakowi opanować nowe techniki. To naprawdę bardzo ważne, od tego zależy jego życie, nasze życie, życie większości ludzi na starym kontynencie – powiedział patrząc uważnie to na Harry’ego to na demona.
 Ran skinął tylko chłodno głową na Draco po czym spojrzał na Atanazje lustrując ją wzrokiem.
- Nie obchodzą mnie inni, ale jeśli Harry będzie kazał mi wałczyć, to będę walczył.- Harry zadowolony zamachał ogonkiem. 
- Dobrze, może zaczniemy mały trening? Sprawdzimy jak razem działają nasze moce ? - zastanawiał się zielonooki.
 - Ał patrzcie jaki się gbur znalazł - Atanazja była jedną z tych zaczepnych, dumnych kobiet.
- I wyglądasz jakby ci ktoś siłą odebrał piękną buźkę i chowasz sie pod kapturem. Pfffffffiii! Draco, my wychodzimy, nie będę przebywać w jednym pomieszczeniu z Ran’em – kobieta dumnie uniosła głowę mrużąc gniewnie oczy.

Ran zazgrzytał zębami i posłał kobiecie zimne spojrzenie.
- Ciesze się, że się rozumiemy gadzino. Nie mam zamiaru przebywać z tobą w jednym pomieszczeniu - warknął a jego oczy zabłysły złowrogo.
Harry patrzył to na jedno to na drugie a potem na Draco zdezorientowany.
- Mhm, no cóż, może lepiej zacznijmy - powiedział niepewnie Harry.
- Ale Ata..... – Draco starał się ją przekonać, by zostali.
- Wychodzimy! Już, przede mną i to migiem  jeśli chcesz zacząć lekcje! –spojrzała chłodno na Draco. Demonica wychodząc pozbyła się łusek, ogona i wyszła z szałasu jako normalna, naprawdę piękna kobieta. Ata jeszcze obejrzała się za tamtym demonem. Nie wiedzieć czemu Draco miał wrażenie, że te dwie istoty bardzo dobrze się znają. 

Ćwiczyli długimi godzinami, oraz cały następny dzień. Chociaż Ran i czarnowłosy od razu się ze sobą zgrali, ćwiczyli by być w formie i lepiej się poznać.
Ata była naprawdę świetną wojowniczką. W zwierzęcej formie z Draco mogła naprawdę dużo, świetnie się dogadywali, bo Ata pochodziła z arystokratycznej rodziny któregoś kręgu demonów, z tych wyżej postawionych. Z tego co Draco się dowiedział, Ran kiedyś startował do niej ale się pokłócili o coś błahego i tak jakoś zostało.
Trzeciego dnia spotkali się w szałasie.
- Pora przywołać kolejne demony, plus mam coś do powiedzenia. Wiem, że się nie lubicie -  Draco spojrzał na demony.
- Ale już niedługo będziecie musieli stanąć razem do walki, muszę wiedzieć czy w czasie wojny nie rzucicie się na siebie nawzajem. – spoglądał uważnie na demony.
-Jeśli trzeba, mogę z nim współpracować, ale niech mnie zboczeniec nie dotyka nawet – powiedziała prychając głośno, nawet nie patrząc na Ran’a.
- Phi, dotykać takie coś? W życiu – warknął. Po czym jednak odpowiedział.
- Zgadzam się. Jeśli sytuacja będzie tego wymagała, staniemy razem do walki – powiedział patrząc zimno na demonicę.
- Dobrze. W takim razie zaczynajmy – powiedział Draco zacierając ręce. Chciał to mieć już za sobą.
 Po chwili zaczęli, przywołali swoje drugie żywioły a potem pojawiły się dwa nowe demony.
Przed Harrym stanął sam nie wiedział jak to określić. Demon był zniewalająco piękny, chłodny i tajemniczy.

Dla Draco wezwanie demona odpowiedzialnego za wiatr było proste, gorzej z pokonaniem go. Znów kobieta. Naprawdę miał szczęście do tych kobiet, masakra. Okazało się, że to siostra Aty, na imię miała Ana, a dokładnie Anastazja. Była obrośnięta piórami, miała skrzydła i pazury. Czemu Harry trafiał na takie dość ładne demony, a on na kobiety? Masakra, ale na szczęście pokonał ją szybko, czekał teraz aż Koteczkowi sie uda. 
  Po chwili  Harry ocknął się z otępienia i razem z Ran'em zaczęli rzucać w niego zaklęciami. Strumień wody połączony z błyskawicą Ran'a nie za bardzo działał. Demon był bardzo potężny. Walka trwała  długo, ponad 2 godziny.
Harry wtedy połączył energie ziemi unieruchamiając go po czym razem z demonem skumulowali ogromną ilość energii uderzając w niego. Udało się! Pokonali go. 

Pokonany nazywał się Kuro i z tego co się dowiedzieli był panem demonów, jednak Ran jako posłuszny Harry’emu musiał z nim wałczyć.
Jednak widać było, że władca demonów jest honorowy więc skoro przegrał zgodził się na warunki czarnowłosego. Trochę marudził, że jeszcze nikt nigdy go nie zniewolił. Zielonooki uspokoił go, mówiąc, że nie będzie on zniewolony. Może robić to co dotychczas, ale nie może zabijać ludzi chyba, że ten będzie mu kazał.
Najdziwniejsze było jednak to jak demon patrzył na Harry’ego. Speszony odwrócił wzrok, a wtedy Kuro podszedł, objął go w pasie i pocałował. To był szok!
- To nie ja będę twój ale ty mój - powiedział cicho demon ale był doskonale słyszalny. Harry był tak zaskoczony, że nie wiedział co się stało.
- Ty, Kuro! Odejdź od mojego chłopaka! – Draco rzucił się na demona. Nie panował nad tym, demon się nawet nie ruszył. Za to Ran, Ata i Ana złapały Draco, co jak co ale to był Władca Demonów, jemu nie należało podskakiwać. Brawa dla Harry’ego za to, że opanował Władce demonów, widać teraz jego siłę, ale minus za to, że ten demon to takie ciacho. 
 Harry odsunął się od demona i spojrzał na niego nieśmiało.
- Kuro proszę nie rób tego więcej. Ja mam już chłopaka. Wybacz, nie będę twój- powiedział spokojnie i podszedł do Draco starając się go uspokoić.
- Kochanie, no już, przecież wiesz, że jestem tylko twój - szepnął mu na ucho i objął delikatnie.
- Dzisiaj nie będzie treningu. Spotkamy się tutaj rano. Do tego czasu macie być grzeczni. Ran i Ata zero kłótni, Kuro żadnego podrywania niewinnych chłopców, a Ana … mhm bądź grzeczna – Harry uśmiechnął się delikatnie  i wyszedł z Draco z szałasu.

- Draco, nie bądź już zły,, - Kociak położył po sobie uszka.
- On juz tak nie zrobi,, jestem pewien
 
Ana wyglądał na najbardziej z nich wszystkich ogarniętą.  W ogóle uśmiechała się  wesoło i dużo gadała, ale dało się ją lubić. Każdy z demonów był inny. I pomyśleć, że teraz Draco ma wroga numer jeden w kimś, kto jemu ukochanemu może uratować życie. Był wściekły, wręcz iskry z niego leciały i to dosłownie.
- Jak mam nie być zły?! Widziałeś tego faceta?! Jest idealny, rozumiesz? IDEALNY! Wysoki, przystojny, i nawet głos ma taki, że można mdleć, i jeszcze na ciebie leci..... Och Harry zaraz mnie szlag trafi jak on cie jeszcze raz dotknie. Ja naprawdę rozumiem, że on cię może kręcić, ale nie będę tolerował tego, że on cie bez twojej zgody dotyka – warknął blondyn ledwo nad sobą panując. Pierwszy raz poczuł jakieś kompleksy. Ktoś był lepszy od niego. Ktoś mógł mu odebrać Harry’ego.
- Draco. Kochanie. -Harry westchnął patrząc na niego. 
- Może i jak to powiedziałeś, jest idealny. Owszem jest na czym zawiesić oko, ale wiesz co? Ja już mam swój ideał - szepnął  Kociak i objął go za szyje.
- Nie martw się. Nawet jeśli mnie przytuli albo pocałuje zaraz oberwie ode mnie, a poza tym ja chce tylko ciebie – szepnął patrząc mu w oczy.
- To ciebie kocham.  Nie mam zamiaru zmieniać frontu. Chce tylko ciebie rozumiesz? Nikogo innego  - Harry mocniej go objął i musnął delikatnie jego usta.
 
 - Harry... -  Draco chyba wymiękł. Objął swojego chłopca w pasie i mocno go w siebie wtulił,  a potem bez ostrzeżenia wpił się w jego usta. Mocno, z nutką dominacji, jakby w tym geście chciał pokazać mu, że zawsze będzie o niego wałczył, do ostatniej kropli krwi.  Po chwili oderwali się od siebie. Obaj uśmiechali się do siebie szeroko.
- Jak wrócimy do Hogwart’u będziemy musieli ich ze sobą zabrać i zapewnić im miejsce do spania. Eh, czemu ja musiałem trafić na kobiety powiedz mi? W  dodatku siostry...  Musimy jak najszybciej spotkać się z Dumbledor’em po zakończeniu szkolenia – powiedział blondyn tuląc swoje kochanie.
 
- Masz rację trzeba się z nim skontaktować, ale dopiero na miejscu, wysyłanie sowy jest zbyt niebezpieczne – szepnął Harry dalej się do niego tuląc.
- Wiesz, w sumie moglibyśmy zając osobne pokoje, razem z naszymi demonami -zamyślił się Harry.
- Sądzę, że na to dyrektor by przystał- zerknął na blondyna z delikatnym uśmiechem. 

- Drops na wszystko przystanie o co go tylko poprosisz, ja bym wołał cie mieć w swoim pokoju. Ata i Ana przyjmują postacie kobiet, gdzieś by się je upchnęło, a Ran i Ten drugi amant? Zapytaj się czy mogą przyjąć bardziej cywilizowane postacie i się ubrać po ludzku. Mogli by zamieszkać u nas w dormitorium. Harry idziesz do domu węża. Nie puszcze cie już tam do tych przeklętych Gryffon’ów, rozumiesz? – Draco spojrzał na swojego Kociaka hardo. Ten temat nie podlegał dyskusji. 

- Draco, wiesz dobrze ze nie mogę. Jestem Gryffon’em – Kociak odwrócił wzrok.
- A gdy Kuro i  Ran będą przy  mnie nic mi się nie stanie -zerknął na blondyna z delikatnym uśmiechem.
- Chociaż bardzo chciałbym zostać z tobą w Slytherin’ie – Harry posmutniał.
- Wiesz, że miałem być w Slytherin’ie? Ale nie chciałem, na początku ale teraz… żałuję, że jednak wybrałem Gryffindor, a poza tym, Mcgonagall mnie nie puści – zerknął na Draco smutno.
 
- Wiem kochanie, ale Tiara Przydziału chciała cię umieścić w Slytherin’ie, a ty wybrałeś inaczej, gdybyś poprosił o ponowny przydział na pewno wyładowałbyś u mnie... A zresztą nawet jeśli będziesz musiał wrócić do Gryffindor’u, będę cię porywał do siebie, inni Ślizgoni już się przyzwyczaili do ciebie, zawsze będziesz znał hasło do naszych kwater skarbie, wpadaj kiedy chcesz. – Draco złapał go za dłoń .
- Ochłonąłem, możemy wracać do tej czwórki oszołomów  zanim coś zbroją – powiedział  Draco uśmiechając się ciepło do ukochanego.
  - Racja wracajmy, bo coś czuję, że Ran i Ata długo razem nie wytrzymają – Harry zaśmiał się.
Wrócili do szałasu, gdzie zastali Kuro nonszalancko opierającego sie o ściance, Ane która siedziała spokojnie na posłaniu oraz Ran'a i Atę kłócących się w najlepsze.
 
Ata i Ran byli jak stare małżeństwo, do rękoczynów miedzy nimi nie dochodziło, ale kłócili się tak zawzięcie, że epitety jakich używali... Cóż, nawet nie można ich napisać, by nikogo nie urazić. Tylko ich było stać na takie słownictwo- przekleństwa i wyzwiska.
- Ata! Ran! Uspokójcie się..... Na Merlina, wychodzimy stąd na chwilę, a wy już skaczecie sobie do gardeł! Jak nas nie ma macie być grzeczni, bo potopie was w Amazonce! – zawołał Draco rozdzielając kłócące się demony. Swoja drogą, przypominali mu trochę jego i Harry’ego jeszcze jakiś rok do tyłu.
 

Harry chichotał cicho widząc jak Draco ich rozdziela.
- No juz już, będą grzeczni, a ty już chodź- zaśmiał się i pociągnął Draco za rękę. Po czym przytulił się do jego pleców.
 
 Kociak zawsze potrafił go uspokoić. Draco odetchnął głośno czując jaki zbawienny na niego wpływ ma jego chłopak, to jak się tuli sprawiało, że kolana mu miękły i w takim stanie byłby w stanie wybaczyć największemu wrogowi. Ana spoglądając na nich roześmiała się.
- Koniec czułości panowie. Zamiast czekać do jutra, teraz bierzemy się ostro do pracy. – klasnęła w dłonie. Wszyscy zgodzili się i zaczął się trening.


W ciągu wiec kilku najbliższych dni chłopcy zyskali po nowym tatuażu, czy raczej uzupełnieniu tych na biodrze, by żywioły ze sobą grały, musieli te stare wzmocnić, połączyć w jedno. 
Ćwiczyli osobno, bądź całą szóstką, lub w czwórkach. Szamani byli z nich dumni, Harry i Draco zyskali ich szacunek oraz wszystkich innych w wiosce. 
 Niestety w końcu nadszedł koniec treningu. Musieli wracać do Hogwart’u. Harry z samego rana unikał wszystkich, siedział przy wodospadzie smutny. Nie chciał wyjeżdżać, chociaż wiedział, że musi. Nie tylko nie chciał zostawiać nowych przyjaciół, ale wiedział też, że jeśli wyjedzie już nigdy  ich nie zobaczy. Nikogo. To będą ostatnie tygodnie, może jeśli dobrze pójdzie- miesiąc spędzone z Draco.
Więc nic dziwnego, że był przybity, przecież niedługo umrze. No cóż przynajmniej skończy 16 lat. 
Skulił się chowając głowę między kolanami i rozpłakał się. Nie chciał umierać! Był przecież taki młody! Dlaczego ta odpowiedzialność musiała spaść na niego? Nie mógł nawet nikomu o tym powiedzieć, a raczej nie chciał. Użalali by się nad nim jeszcze bardziej. Plus nie mogło to dotrzeć do Voldemort’a. Bo choć Czarny Lord znał przepowiednie, ale nie całą. Lord nie wiedział, że jeśli w bitwie zginie jeden, to wtedy ginie i drugi. To był ich akt zaskoczenia, tyle, że Harry musi zginąć z rąk Voldemort’a albo na odwrót.
 
   Draco zajmował się pakowaniem wszystkiego. Ich poziom magii wzrósł kilkakrotnie, byli naprawdę potężni. Ten dzień od rana wszystkie demony zaganiał do pracy, do pomocy przy pakowaniu i posprzątaniu szałasów, z których korzystali. Pozwolił Harry’emu wyjść samemu ale w końcu zaczęło mu go brakować, więc poszedł za nim nad wodospad, ostrożnie podszedł go od tyłu. Usiadł za jego plecami i objął go w pasie całując go lekko w ramie.
- Kochany, co sie dzieje? Nie chcesz wracać, prawda.? Uwierz mi, ja też ale dostałem odpowiedz z Hogwart’u. Dumbledore pozwolił nam spędzić ten miesiąc wakacji w zamku. Rozpoczniemy poszukiwania horkruksów, więc powinniśmy już następny rok zacząć normalnie i skończyć szkole, cieszysz się? A potem zabieram cie do siebie i będziesz tylko mój.- szepnął Draco gryząc Kociaka w uszko. Jak on uwielbiał te jego kocie uszka. 

 - Ja nie wiem. Ja się boję, nie chce wracać. Nie chce cię stracić -szepnął załamany Kociak.
Obrócił się do niego przodem i pocałował mocno, włożył w ten pocałunek całą swoja miłość do blondyna.
Nie chciał mówić, że prawdopodobnie nie ukończy tego roku, że nie pojedzie do niego. Chciał się cieszyć, tym co jest teraz ale nie umiał.

  Draco wyczuł, że z jego Kociakiem dzieje się coś niedobrego, dlatego opiekuńczo objął go ramieniem, a potem wciągnął go na siebie, przytulił tak mocno, by mu nie uciekł.
- Nie stracisz Kociaku wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Troszkę więcej wiary w siebie i będzie dobrze. Kto by pomyślał, że opanujesz poziom magii, której Voldemort nie jest w stanie? Masz szanse go zabić skarbie, uda ci się. Ja ci pomogę. Demony nas już spakowały, czas się żegnać. – Draco podniósł się powoli cały czas tuląc Kociaka do siebie.

Harry skinął głową i razem ruszyli do wioski. Harry drżał delikatnie, nie chciał stąd odchodzić.
Jednak rozkleił się dopiero przy Takane, która tuliła go dobre 5 minut.
- Żegnaj -szepnął, żadnego do zobaczenia, czy zapewnienia, że wróci, po co? Skoro i tak wiedział, że tak nie będzie.
W końcu zostali wyprowadzeni z wioski, znowu musieli pokonać spory kawałek drogi, by dotrzeć do portu. Jednak teraz mieli idealną kondycję więc szybko pokonali ten odcinek.
Na statku nawet Kuro nie podszedł do zielonookiego, jednak wiedział co się z nim działo, był w końcu najpotężniejszym demonem.
Wieczorem wszedł do ich kajuty cicho i obudził Draco.
- Nie lubię cie, ale musimy porozmawiać o nim- wskazał na Harry’ego.
 Draco się martwił, ale cóż innego miał zrobić? Harry widocznie coś przed nim ukrywał. Draco wiedział, że Harry musi mieć coś na sumieniu lub jest coś poważnego, czego mu nie mówi... Zawsze potrafił to wyczuć, ale Harry uparcie milczał.
Obudził się natychmiast, gdy ten głupi demon do niego podszedł.
- I z wzajemnością- o tak, też go nie lubił. Jak on nie cierpiał tego demona, ale jeśli chodzi o Harry’ego to nawet z wrogiem porozmawia.
- Martwisz się o niego, prawda? Ja też, nawet pewnie bardziej niż ty. Ty wiesz co on przede mną ukrywa? – powiedział Draco patrząc na niego uważnie. 

  - Nie tutaj - mruknął demon i przeniósł się z nim na zewnątrz.
- Owszem wiem co ukrywa jestem w końcu Władcą Demonów, czytam w myślach – Kuro prychnął patrząc wyniośle na blondyna. Jednak łączyła ich jedna rzecz, obaj martwili się o bruneta.
- Nie wiem nawet czy powinienem ci mówić, Kociak mnie udusi, ale skoro już cię obudziłem – spojrzał na niego chłodno.
- Harry nie przeżyje wojny. Nie, nie przerywaj mi – warknął na Draco, widząc jak ten otwiera usta by coś powiedzieć.
- Na pewno wiesz coś na temat przepowiedni. Jeśli ten wasz Voldemort zginie, śmierć zabierze także Harry’ego. Obaj muszą zginąć z ręki wroga. Voldemort jeśli zabije Harry’ego- zginie i na odwrót – Kuro spoglądał na niego uważnie po czym unieruchomił go zaklęciem.
- Nie waż się teraz do niego iść! Tylko go jeszcze bardziej zmartwisz – Demon warknął po czym anulował zaklęcie.

To czego się dowiedział naprawdę powaliło by go z nóg gdyby Demon nie zatrzymał go zaklęciem.
- Ale...Ale jak to? Mój Kociak ma zginąć?! - szepnął wyraźnie zdenerwowany i przerażony jednak nie poszedł do chłopaka tylko oparł się plecami o ścianę, wiec to o to chodziło. Harry się boi śmierci, bo wie, że tak czy siak ona nadejdzie i to bardzo szybko..
- Tak nie może być. Kuro, musi być jakiś sposób, by ta przepowiednia sie nie sprawdziła! I w ogóle dlaczego ona powstała? Dlaczego Harry ma niby zginąć? On, który jako jedyny może go zabić... Tak nie może być, rozumiesz?! Dumbledore na pewno wie coś więcej! Uratujemy Harry'ego i ty nam też pomożesz. Pamiętaj, że cię pokonał, służysz mu, chyba zyskał twój szacunek tą walką prawda?  P- Pomożesz prawda? – spojrzał na niego wręcz zdesperowanym wzrokiem.
 
 Demon wpatrywał się w niego uwarzeni.
- Wybacz ale znam Dumbledora,- mruknął i pokręcił głową.
- I lepiej trzymajcie się od niego z daleka, on od samego początku o tym wiedział, i nie ma zamiaru nic zrobić – spojrzał na blondyna wzruszając ramionami. 
-Jest jeden sposób- zwrócił swój wzrok ponownie na blondyna.
- Jednak na to potrzeba czasu i potrzebny mi ktoś kto zna się na eliksirach.  Rytuał jest bardzo trudny, nie mogę zapewnić, że Harry przeżyje ale to jedyna szansa na jego ocalenie jaką mamy – demon spojrzał w dal.
- Musimy zabić Kociaka, w tym samym czasie kiedy Voldemort będzie rzucał klątwę  zabijającą na niego lub na odwrót. Ja wypowiem zaklęcie, gdyż jest ono w języku starożytnych demonów, potem, najtrudniejsza sprawa - spojrzał na Draco.
-Eliksir mrocznego życia, jeśli nam się uda, Kociak dzięki temu przeżyje, jednak wtedy będzie miał w sobie cząstkę demona - spojrzał na blondyna uważnie.
- Jednak w waszym świecie nie ma składników, które są potrzebne do jego uwarzenia,  mogę je zdobyć , przepis także ale zajmie mi to trochę czasu. Musisz go trzymać z  dala od Dumbledor’a i za nic nie wyprowadzać za granice szkoły – demon spoglądał na niego chłodno.
- Teraz powiedz mi, co o tym myślisz, i czy jesteś na tyle silny, by pomóc Harry’emu? Jednak on nie może się o niczym dowiedzieć. 
 
  Draco wysłuchał go uważnie. Pomyśl wprawdzie miał kilka luk, ale naprawdę ufał temu demonowi, może dlatego, że chodziło o Harry’ego, wiedział, że Kuro chłopaka nie skrzywdzi.
- Wiedziałem, że z Dropsem jest coś nie tak. Po prostu wiedziałem!  Posłuchaj Kuro, postaram się o przeniesienie Harry'ego do mojego domu, nasz opiekun, Severus Snape jest mistrzem eliksirów, wiem że nam pomoże, bo jemu naprawdę bardzo ufam, przygotuje ten eliksir. Jeśli to jedyny sposób żeby Kociak przeżył musimy zaryzykować, nawet jeśli będzie miał potem w sobie cząstkę demona, ważne, że przeżyje....Dziękuje ci. Harry o niczym się nie dowie, postaram sie by nie wzywał cie tak często żebyś mógł na spokojnie znaleźć odpowiednie składniki.- powiedział blondyn patrząc na demona z wdzięcznością.
  
- Nie ma za co, ale pamiętaj, jeśli chociaż raz zobaczę, że źle go traktujesz- warknął demon patrząc zimno na blondyna.
- Odbiję ci go bez problemu, a z tobą się policzę,- po chwili zniknął zostawiając blondyna samego.
Harry dalej spał nic nie podejrzewając, obudził się dopiero rano.
Niedługo będą na miejscu, a potem znowu lot samolotem .
Harry jadł śniadanie, chociaż bardziej udawał mieszając w talerzu widelcem.

Rano na śniadaniu widząc, że Harry zamiast jeść tylko miesza w talerzu, wciągnął go na swoje kolana i przyciągnął talerz bliżej, zabrał mu widelec i sam zaczął go karmić, by chłopak coś zjadł. Na przeciwko nich Ata i Ran wciąż się kłócili i sypali niezłymi wyzwiskami, a Ana zapisywała wszystko robiąc jakieś notatki: Kto zaczyna kłótnie i kiedy? O co poszło? Jak się zakończyła kłótnia - obliczała kiedy w końcu te dwa demony się znów ze sobą prześpią i będzie chociaż dzień spokoju.
- Kociaku boisz się znów lotu samolotem? Nie masz czego, szybko dolecimy do Londynu, a potem proso przenosimy się do Hogsmeade, tam powinna czekać na nas Profesor McGonagall – powiedział Draco mocniej obejmując swojego Kociaka. Trudno było udawać, że wszystko jest w porządku.
 
- T-tak, to lot samolotem. Chciałbym już być na miejscu- skłamał brunet pozwalając się karmić.
- A gdzie Kuro? - rozejrzał się. Coś było nie tak, demon nie odstępował go nawet na krok, a teraz nagle znikał? 
- Widziałeś go gdzieś?- po chwili pocałował blondyna w policzek, dziękując za śniadanie i wstał.
- Z tego co wiem Kuro miał jakieś ważne sprawy do załatwienia w piekle, wiesz Władca Demonów od czasu do czasu powinien się tam pojawić i zrobić porządek. - wprawdzie połowicznie była to prawda, za to wyczuł od Hary’ego kłamstwo, ale nie miał mu tego za złe. Kociak się bał, ale to nic, strach jest dobry, bo tylko motywuje, i właśnie on zmotywował Draco do działania, by uratować swojego chłopca.

- Pójdę spakować rzeczy, kapitan mówił, że za 2 godziny będziemy na miejscu.- Kociak skierował się do kajuty.
Demony się kłóciły, a on z Aną obstawiali co z tego wyniknie, w sumie z nimi było całkiem zabawnie, polubił ich. Poza tym musiał się czymś zająć, by nie myśleć o tym co wczoraj powiedział mu Kuro.

  Niedługo potem zeszli  na ląd i taksówką pojechali już prosto na lotnisko. Draco miał nadzieje, że Harry jakoś ten lot przetrwa. 
 
Harry uśmiechnął się niepewnie do blondyna, gdy wsiedli do samolotu, nie czuł się za dobrze. Niedługo znowu  będą w Hogwarcie.
- Draco, proszę, rzuć na mnie Drętwotę, cokolwiek, chce zasnąć, nie myśleć – brunet poprosił błagalnie. 
Po chwili jednak odwrócił wzrok. Co on robił??! Nie mógł panikować, ma wojnę do wygrania, musi chronić tych wszystkich ważnych dla niego- Draco, Atę, Ane, Kuro i Ren'a, uczniów  i nauczycieli oraz wszystkich innych ludzi.
Draco mocno ścisnął dłoń czarnowłosego i pociągnął go  za uszko, by się ogarnął.
- Musisz być dzielny, bo jak nie ty to kto? – szepnął Draco i zapiął mu pasy. Gdy startowali, objął go ramieniem i ucałował go czule w ramie i w policzek.
- Zaufaj sam sobie i będzie dobrze kochany, wracamy do domu... Wiesz? Do domu, Hogwart to nasz dom, dom węża jest miejscem, gdzie spędzimy ten rok. Zobaczysz! Porozmawiam ze Snape'em. Zgodzi się. – powiedział uśmiechając się ciepło.  

- J-jak to? Do domu węża? Ale jestem Gryffon’em.  Poza tym dobrze wiesz, że Snape mnie nienawidzi, nie zgodzi się - mruknął przymykając oczy, chociaż w głębi duszy modlił się, by tak się stało, choćby miał go błagać na kolanach. Chciał zostać z Draco, tak długo jak tylko się da. 

 - Przestań Kotek. Jak ja ci mówię, że jesteś Ślizgon’em to nim jesteś. Mamy miesiąc żeby postawić Dyrektora, Snape’a i McGonagall przed faktem dokonanym i zobaczysz zaczniesz rok szkolny jako prawowity Ślizgon i zdobędziesz dla nas Puchar Domów - ucałował Kociaka delikatnie w dłoń i poprosił o lampkę wina dla siebie i dla bruneta też. Niech się napije, szybciej zaśnie i prześpi spokojnie ten lot nie martwiąc się już o nic. 

Harry uśmiechnął się delikatnie i pocałował go.
- Kocham cie - szepnął, po chwili z wdzięcznością  przyjął wino i wypił je jednym haustem. Przyjemne ciepło rozlało się po jego ciele.
Po chwili spał, jednak nie spokojnie.  Czekało ich starcie z całym Londynem, Prorokiem Codziennym, uczniami, nauczycielami i Ministrem Magii. Zaginiony Złoty Chłopiec nagle wraca ze swoim wrogiem Draco Malfoy’em, do tego jak dobrze pójdzie Srebrnym Księciem Slytherin’a. Coś czuł, że to będą długie wakacje.
Obudził się dopiero, gdy mieli lądować. Chwycił mocno dłoń blondyna i uśmiechnął się delikatnie.
- Jesteśmy w domu – szepnął brunet niepewnie, jeszcze tylko godzina i teleportują się do Hogwart’u.


Jakie szczęście, że trafili do Londynu w dzień jakiegoś festynu. Ulice były zapchane ludźmi i dziećmi przede wszystkim. Dlatego po wyjściu z lotniska Harry nie rzucał się tak w oczy z tymi kocimi atrybutami, tak samo jak Ran, bo Ata i Ana przybrały ludzkie postacie i nawet się ubrały ładnie, może troszkę zbyt wyzywająco ale czego się spodziewać po takich seksownych demonicach? Na pewno myślały, że zapolują tu na kogoś.
Jakoś udało im się przejść przez tłum i schować w bocznej uliczce.
- Gotowy? Dochodzi 3. Pora na spotkanie. Mcgonagall powinna czekać przy Miodowym Królestwie. – po chwili aportowali się w wyznaczone miejsce.


 
 

15 komentarzy:

  1. O, jestem pierwsza :D
    Kocham Twoje opowiadania, chociaż część stylistyczna
    czasami ostro kuleje, co nie zmienia faktu, że napisane
    przez Ciebie prace, posiadają oryginalny i wciągający klimat.
    W przerwach między twoimi opowiadaniami zachęcam do
    zapoznania się z nowo powstałym blogiem również o tematyce
    YAOI :)

    http://yaoiandyourdreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ja druga jestem XD
    Suuuper rozdzial jak zawsze za krotki i jak zawsze z niecierpliwoscia czekm na ciag dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie widzicie progresu jaki Maru zrobila? Specjalnie nie betowalam, zebyscie zobaczyLI, ze styl Maru ma jaki ma, ale im wiecej pisze, tym jest to lepsze :) nie trzeba sie zastanawiac, ktory dialog do czego ;)

    Draco'nka ktora bedzie sie od teraz podpisywac Skrzacik :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Skomplikowana sprawa z tymi demonami. Mam nadzieję, że chłopcy niczego nie sknocą. Ale Draco tak przy wszystkich mówi do Harrego – Kociaku?
    Hehe co te demony takie na siebie cięte? Czyżby jakieś nieporozumienia w przeszłości? Widzę, że dobrze odgadłam.
    Dobre, Kuro od razu zabrał się do rzeczy. Sprytny z niego demon, a biedny Dracuś wpadł w kompleksy.
    Oni naprawdę zamierzają, tą bandę diabełków zabrać do Hogwartu? Będzie draka z tego.
    No proszę Draco zawarł pakt z Kuro, tego się nie spodziewałam. Miałam nadzieję, na trochę starć między tą dwójką.
    Mam nadzieję, że planujesz pozytywne zakończenie, bo jak nie to cię znajdę i przetrzepię miotłą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jej ale się ciesze z rozdziału <3 mam nadzieję, że Harry będzie od teraz w domu węża (môj ulubiony dom ) Mam nadzieję, że wszystko się uda, a Harry i Draco doczekają szczęśliwego zakończenia *.* uwielbiam to opowiadanie tak samo jak Twoje poprzednie. Życzę dużo weny I czasu
    Zapraszam do siebie:
    ofeliaroseopyaoi.blogspot.com
    Pozdrawiam <3 OfeliaRose

    OdpowiedzUsuń
  6. Wowowo, nawet nie wiedziałam że aż tyle tu piszesz opek... Jak ty za tym wszystkim nadążasz? o,o Rozdział strasznie długaśny i po cichu mam nadzieję, że kolejny Namiętny Interes też taki będzie <3 Pomysł ciekawy, ale chyba zostanę przy twoim najnowszym opowiadaniu, bo natężenie ficków o Drarrym jest przerażająco ogromne i męczące, gomen ;_;

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj długo długo trzeba było czekać na rozdział ale było warto. Długi i wciągający. Wprowadzenie demonów super:) No i Harry-Kociak tęskniłam za tym. Podoba mi się ta relacja chłopców. Pakt całkiem ciekawy.
    Wybacz krótki komentarz ale bardzo się dziś spieszę. Na dniach przeczytam raz jeszcze i dodam jeszcze jedne komentarz.
    Dużo dużo weny i chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam ze kom. nie na temat tego opo. ale chce ci zadac pytanie, ktore jest dla mnie wazne. Nie wiem czy pamietasz opo. ktore pisalas ok. 2012. Chodzi mi o "Poznac Prawde" oraz "Nowe Zycie". Bardzo pokochalam te opo., a w szczegulnocsi "Nowe Zycie". I tu rodzi sie moje pytanie: czy moglabys zrobic 3 sezon, albo przynajmniej jakiegos oneschota. (nie wiem czy dobrze napisalam, jak nie to mnie popraw :P) Bardzo prosze, to bylo moje lubione opo. a czytalam ich baaaardzo duzo.
    Mam nadzieje ze cos napiszesz. Aaaa i weny zycze, twoje opo. sa cudowny, ale weny nigdy z duzo :D

    Aniaaa :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj i sorry za brak polskich znakow, ale moj telefon nie ma polskich znakow w Internetach. I przepraszam za bledy, ale sie spieszce ;-;

      Aniaaa

      Usuń
  9. Kurcze, czemu ja się teraz dopiero o tym opowiadaniu dowiaduję!? Super!! Aż polecę to mojej koleżance <3 Bardzo cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super opowiadanie *.* dopiero znalazłam twój blog i przeczytałam parę twoich opowiadań zakończonych i są genialne <3 na pewno codziennie będę sprawdzała czy nie ma nowych notek proszę pisz jak najszybciej nowy rozdział i życzę dużo weny!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  11. paranoJA wkracza do akcji ;) no wiec:
    -Harry nie jest zadnym Gryffon'em, tylko Gryfonem
    -nie ida do Hogwart'u, tylko do Hogwartu. no bo chyba nie ucza sie w Hogwart'cie? :P
    -nie porozmawiaja z Dumbledore'm, tylko z Dumbledorem
    -no i jakim kurczę cudem ćwiczyli całą szóstką bądź w czwórkach? O.o pociachali sie na kawalki, czy moze wzieli sobie kogos do pomocy? xD

    oo, i kocie atrybuty Kociaka zostaly, to takie urocze ;) i Harry bedzie czesciowo demonkiem, aww! no i Wladca Demonow startuje do Zlotego Chlopca, pomyslalby kto? :D

    bardzo przepraszam za brak polskich znakow, to uroki pisania z komorki :3

    no i Maru, przez Ciebie slonko zarywam druga noc z rzedu, oczy sobie dzisiaj z bolu prawie wydrapalam, jutro znowu bede cierpiec ;( no ale nic, dla Twoich opowiadan wszystko. :*

    love&peace

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham te opowiadanie . widze kilka błedow ale kto ich nie robi . jestem happy ze moge czytac tego bloga .
    Nie moge sie doczekac nowego rozdzialu 22 haja
    A mam taką sugestie
    Skora harry ( może) umrze to zrobisz scene by do czegoś doszło. Chyba wiesz o co chodzi .
    Oczywiscie jeśli możesz .

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam,
    udało im się pokonali demony, och Harry trafił na dwóch idealnych facetów i na dodatek jeden z nich to sam władca ;] a Draco na demonice i do tego siostry, miałam wrażenie, ze to Ata nim rządzi, i jak widać Kuro martwi się o Harrego i nie chce aby Draco go skrzywdził..
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń